Król Lew PBF
Rzeka - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Lwia Ziemia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=181)
+---- Dział: Słoneczna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=37)
+---- Wątek: Rzeka (/showthread.php?tid=143)



RE: Rzeka - Fantazja - 26-06-2013

Śmiał się z jej słów. Po prostu bajka i dziecko totalne. Pobiegł za nią.
Ale pędził truchtem. Przypuszczał że jak znalazła się na miejscu to ją zaskoczy. Bo przecież posuwała się na łapach. Czekała długo, aż znudzony puścił biegiem.
z/t.


RE: Rzeka - Vasanti Vei - 29-06-2013

Królowa postanowiła udać się nad rzekę. Z pozoru nie przyświecał jej w tym żaden wyższy cel - chciała jedynie się wykąpać, prawda? Otóż, nie do końca. Przyszła, by choć w pewnym stopniu zmyć z siebie zapach, który nie miał prawda spowijać jej ciała.
Wszedłszy do wody, od razu spłynęło na nią poczucie ulgi, choć wciąż dało się od niej wyczuć ową drażniącą woń. Przepłynęła kawałek, ot tak, dla relaksu. Na jej szczęście, nikogo tu nie było. Miała nadzieję, że zanim na kogokolwiek natrafi, zapach już zdąży całkowicie się ulotnić.


RE: Rzeka - Kifo - 03-07-2013

Kifo przybiegł tu, jak mu się wydawało, za mamą. Z trudem łapał oddech, a małe serce biło jak oszalałe. Nie zatrzymywał się po drodze, by mama znowu gdzieś nie uciekła, ale teraz musiał dać za wygraną. Duch zapadł gdzieś jak kamień w wodę. Kifo zwolnił i w końcu szedł spacerkiem. Powoli jego oddech wrócił do normy. Dookoła rosła trawa zbyt wysoka, by mógł się spokojnie rozejrzeć. Z drugiej strony przecież nie musiał polegać tylko na wzroku. Kifo słyszał cichy jednostajny szmer, a w powietrzu unosiło się to coś, co pojawiło się raz w grocie, potem było w pewnym stopniu obecne w dżungli, a co nie potrafił nazwać - wilgoć. Kifo szedł w kierunku, z którego dochodził ten dźwięk i wyszedł na małą plażę. Podszedł do rzeki i nachylił się nad wodą. Ale to było fajne. Tak śmiesznie błyszczało. Nakrapiana łapka wylądowała w wodzie. Kifo pisnął i odskoczył. To coś było mokre! No, kto by pomyślał?


RE: Rzeka - Astrid - 03-07-2013

Od kilku dni, szukała tej jednej lwicy, a jak na złość, nie mogła jej znaleźć. Cały czas rozmijały się, ale Astrid ze zwykłym sobie uporem dalej gnała przed siebie. A o kogo chodzi? Tak, o Vei.
To trochę dziwne, że dopiero teraz zdecydowała się poprosić władczynię o dołączenie do stada, ale nie mogła się jakoś rozstać z tymi samotnymi latami, kiedy niczym nieskrępowana, mogła być niezależna od nikogo. Jednakże po ataku hien wszystko się zmieniło. Dlatego wróciła na tereny, na których się urodziła i dlatego też stała teraz na brzegu rzeki i ze zwykłym dla siebie, kpiącym uśmieszkiem, wpatrywała się w kąpiącą się Vasanti Vei. Mogła zaczekać aż ta wyjdzie z wody... Ale po co?
Jeden skok i już znalazła się w rzece. Podpłynęła nieco bliżej lwicy, jednak zachowując taką odległość, by ta się nie przestraszyła, w końcu - kto by się spodziewał tak niespodziewanego towarzystwa? Przynajmniej Astrid tak sądziła, o.
- Deme królowo! - zawołała do przywódczyni stada. - Przyjemny dzień na kąpiel, prawda? - spytała, czy raczej stwierdziła z błyskiem w oku.


RE: Rzeka - Vasanti Vei - 04-07-2013

// Astrid, zmień statystyki. Powinnaś mieć co najmniej 75 zręczności. Możesz też rodzielić jeszcze 6 punktów z racji rangi samotnika. //

Vei postawiła uszy na sztorc. Cóż to, czyżby ktoś miał do niej jakiś interes? Mało kto decydował się na odbywanie z nią pogawędek dla zabicia czasu, wszak w okolicy można było spotkać mnóstwo o wiele bardziej sympatycznych osobników.
- Deme. Owszem, całkiem dogodny - przyznała, uczyniwszy kilka kroków w stronę przybyłej. - W czym mogę pomóc?
Uśmiechnęła się uprzejmie, acz mina ta nie prezentowała się zbyt szczerze. Nie, żeby rudawa miała coś do obcych lwic pałętających się po jej ziemiach. Ona zwyczajnie nie przepadała za nadmiernym towarzystwem, a jako że dzisiaj już z kimś rozmawiała... To chyba zrozumiałe, prawda?
Zastrzygła uchem, nadstawiając je w stronę innych odgłosów. Pluskanie. I obcy zapach, w nieznacznym stopniu przypominający lwi. Królowa zmrużyła oczy, by móc lepiej przyjrzeć się źródłu dźwięku. Ku jej zdziwieniu, dostrzegła małą cętkowaną kulkę, samą jak palec. W dodatku przywodziła ona na myśl nieco wyrośniętą wersję dziecka lamparcicy, której pomagała Hewa... Zaraz trzeba będzie się nim zainteresować, tymczasem jednak, wciąż w znacznym stopniu zanurzona w chłodnej wodzie, lwica powróciła wzrokiem do obcej.


RE: Rzeka - Kifo - 04-07-2013

Kifo przez chwilę leżał na plaży, czekając, aż słońce wysuszy jego łapę, ale wkrótce mu się zaczęło nudzić. Usiadł na brzegu i obojętnym spojrzeniem zmierzył dwie lwice. Nie zdziwiła go ich obecność tutaj ani się nimi specjalnie nie zainteresował - w Grocie zawsze było dużo osób, które przychodziły i odchodziły. Wobec tego po prostu zajął się sobą.
Włożył łapę z powrotem do wody i chwilę poruszał nią w prawo i lewo. Wtedy wpadł na genialny pomysł. Odwrócił się do rzeki tyłem. Ostrożnie podnosząc kuper, manewrował ogonem i włożył go do wody. Teraz szybko ruszył nim do góry, rozchlapując dookoła małe kropelki. Kifo przeturlał się na plecy i złapał łapkami ogon. Delikatnie wsadził go do pyszczka i kilka razy przejechał po nim językiem. Uśmiechnął się delikatnie. Puścił ogon, ale dalej leżał wyciągnięty na plecach, pozwalając, by słońce nagrzało jego jasny brzuszek.


RE: Rzeka - Vasanti Vei - 05-07-2013

Jako że lwica, przynajmniej póki co, nie raczyła dać jej odpowiedzi, Vei postanowiła zwrócić uwagę na młode. Początkowo myślała, że może zjawi się tu ktoś, kto powinien mu towarzyszyć - matka albo choćby Hewa. Nic takiego nie następowało, co tym bardziej przekonało Lwioziemkę, że powinna zainterweniować.
- Wybacz - rzuciła do nieznajomej, bardziej z grzeczności niż z rzeczywistej skruchy z powodu przerwania rozmowy.
Wyszedłszy z wody, otrząsnęła z niej sierść i ruszyła ku lamparciątku. Wiedziała, że nie należy pytać go wprost o to, dlaczego nikogo z nim nie ma, a jednak w taki czy inny sposób musiała się tego dowiedzieć.
Stanęła obok, powoli nachylając nad nim łeb.
- Cześć - przywitała się, z trudem zdobywając się na użycie tak potocznego słowa. - Wyszliście na spacer?


RE: Rzeka - Astrid - 05-07-2013

Trudno chcieć, żeby Astrid odpowiadała, skoro podpłynęła w miejsce, gdzie dno rzeki znacznie się obniżyło... I tak, chwilę jej zajęło wydostanie się na powierzchnię - nie, żeby była jakąś straszną fajtłapą, ale to naprawdę kłopotliwe, jak futro ci tak nasiąknie wodą, przez co masz ograniczony zakres ruchów. Dlatego, nim zdążyła odpowiedzieć na pytanie Vei, a przy tym wyjaśnić swoje przyjście tutaj, niechcący wpadła pod wodę. Wreszcie udało jej się wyjść na brzeg. Mrucząc pod nosem coś o swojej niezwykłej uwadze i spostrzegawczości, przebrnęła przez płyciznę i zaczęła otrząsać mokre futro z wody.
Dopiero teraz zauważyła samotne lamparciątko, a że Vei najwyraźniej zaczęła z nim rozmawiać, postanowiła się nie wtrącać i spokojnie poczekać.


RE: Rzeka - Kifo - 05-07-2013

Kifo w najlepsze wylegiwał się na brzegu, kiedy stopniowo zaczął padać na niego cień. Malec uchylił oczka i zerknął na to coś, co przerwało jego słoneczną kąpiel i poderwał się na łapy. Dopiero po chwili dotarło do niego, że to tylko ta pomarańczowa lwica. - Peme. - powiedział niewyraźnie, pamiętając, jak Hewa powitała Ashley. Spacer? - Trochę. - stwierdził niepewnie. Piaskowa zabrała mamę i poszli do tych dziwnych drzew, a potem ten baobab... Malec nie był pewien, czy można nazwać to spacerem.
Kifo podszedł do lwicy. Z ciekawością obwąchał jej łapę. Kąpiel zmyła z niej większość zapachów, ale przy skórze coś pozostało, w tym jakaś znajoma nuta. Kifo otarł się lekko o jej łapę, po czym spojrzał w górę, na jej pysk.


RE: Rzeka - Vasanti Vei - 06-07-2013

Na chwilę zwróciła wzrok na nieznajomą. Tamta najwyraźniej zdecydowała się nieco ochłodzić, a że w żaden dostrzegalny sposób nie zakłócała spokoju Królowej ani jej ziem, ta postanowiła zostawić ją samą sobie. Zechce - podejdzie, a póki co Vasanti zajmie się cętkowaną kulką, która zdążyła już troszkę podrosnąć.
Uśmiechnęła się półgębkiem na jego nie do końca udane próby wymówienia lwioziemskiego przywitania.
- Deme - poprawiła go.
Nie, żeby miała mu za złe przekręcanie tego, acz uznawała, iż młode należy od małego przyuczać poprawnego wypowiadania się.
- Nie bawisz się z lwiątkiem?
Vei nie poznała imienia sieroty, którą zajmowała się lamparcica - nawet nie miała pewności, czy ono takowe posiada. Postanowiła jednak o nie spytać, gdyż wydawało się, że jest w wieku podobnym do tego tutaj, więc trochę dziwnym się jej wydało, że przez tyle czasu spędzonym u boku jednej samicy, nie zdążyli się choć trochę ze sobą zżyć.


RE: Rzeka - Kifo - 06-07-2013

- Demee. - powtórzył, kładąc silny akcent na ostatnią sylabę. Lwiątko? Jakie lwiątko? Kifo rozejrzał się dookoła, ale nie dostrzegł żadnego potencjalnego towarzysza zabaw. Chyba że tamta biała lwica by się chciała bawić. Ona była tylko tak daleko... To znaczy całkiem blisko, ale przecież musiałby wstać!
Kifo spojrzał w pomarańczowe oczy lwicy, jakby szukając w nich wskazówki. - Któlym? - spytał. Jakoś do głowy mu nie przyszło, że może chodzić o Muna. - Tym? - spytał, patrząc na swój ogon. Może warto tutaj zaznaczyć, że Kifo nie potrafił rozróżnić lwa od lamparta - nikt nie był jeszcze na tyle miły, by mu ją wytłumaczyć. Miał cztery łapki, pysk i ogon, a bardziej subtelnych różnic jakoś nie zauważył.


RE: Rzeka - Vasanti Vei - 07-07-2013

Lwica położyła się przed młodym, by nie musieć ciągle się nad nim nachylać. Początkowo sądziła, że ta rozmowa pójdzie im szybciej, teraz jednak nie była tego taka pewna.
- Nie - odparła. - To jest twój ogon. Lwiątko jest takie jak ty, tylko nie ma plamek - wyjaśniła ze stoickim spokojem.
Dziwne, że lamparciątko jeszcze nie rozumiało tak podstawowych pojęć. Trzeba by się zająć podstawami jego edukacji, o ile jego matka zadecyduje, że zostaną na Lwiej Ziemi. Vei nie miałaby nic przeciwko temu, wpierw jednak wolałaby z nią o tym porozmawiać. Lamparcica wydawała się mocno odseparowana od wszystkich dookoła, za wyjątkiem Hewy - i nic dziwnego. Z kolei jej synek wydawał się być o wiele skłonny do poznawania nowych osób. A i Vasanti sądziła, że lepiej dla niego będzie, jeśli sędzi dzieciństwo na zabawie z rówieśnikami i nauce przez lwioziemskich mentorów niż koczowniczym życiu lamparciej matki z dzieckiem. Zresztą, z tego co się orientowała - takie lamparty odznaczają się wcale przyzwoitą zręcznością i siłą. Kto wie, może po osiągnięciu dorosłości ten tutaj mógłby zostać szanowanym Lwioziemcem...?


RE: Rzeka - Kifo - 07-07-2013

- Ogon. - powtórzył Kifo z pewnym zadowoleniem. Więc to tak się nazywa. Kolejna zagadka rozwiązana. Kifo próbował obserwować swój ogon, ale ten zaczął się ruszać. A jak przestał, to poruszył nim jeszcze raz. Malec próbował pacnąć go łapą, ale średnio mu to wyszło - strasznie ciężko się okręcić o 180 stopni, prawda?
Jeśli chodzi zaś o lwiątko... Kifo spojrzał z powrotem na lwicę. - Co to są plamki? - spytał mądrze. - Ja mam plamki? A Mun? A Ewa? - wyrzucił z siebie małą lawinę pytań, przy okazji zdradzając prawie poprawnie imiona znajomych mu osób. - A mama miała plamki? - spytał po krótkiej chwili milczenia, ciszej i z pewną dozą niepewności. Rina jest niewidzialna, więc chyba wszystko, co ma przy sobie jest nie widzialne. Kifo póki co myślał, że może ci, co w pewien sposób odeszli, są osobami z krwi i kości, tylko nie da się ich zobaczyć.


RE: Rzeka - Vasanti Vei - 08-07-2013

Można by pomyśleć, że po takiej dawce dziecinnych pytań Vei będzie zirytowana jak nigdy dotąd. Nic takiego się jednak nie stało. Jak widać, jej miłość do lwiątek przelewała się również na młode innych gatunków.
- Plamki to to czarne, co masz na futrze - odrzekła z uśmiechem. - Masz je tylko ty i twoja mama, bo jesteście lampartami. Lamparty mają plamki. Ja i Hewa to lwy. Lwy nie mają plamek.
Odetchnęła, zastanawiając się, jak by tu kontynuować ten ciężki temat. W swojej opinii nie była zbyt dobra w prowadzeniu rozmów z dziećmi, choć bardzo się starała pociągnąć w tej umiejętności.
- Mun to twój przyjaciel?
Postawiła uszy. Oho, może w końcu się czegoś dowie.
Zastanawiało ją, dlaczego mówił o sobie w czasie teraźniejszym, ale o matce - już w przeszłym. Przypadek, a może jednak coś jest na rzeczy?


RE: Rzeka - Kifo - 08-07-2013

Kifo uśmiechnął się delikatnie. Nawet podczas zabawy nie śmiał się całym sobą, zupełnie jakby tkwił w nim jakiś wewnętrzny smutek. To nie było tylko spowodowane śmiercią mamy. Kifo od urodzenia był dość zamknięty w sobie. Nie chciał nawiązywać nowych kontaktów i wraz z Riną trzymali się na uboczu. Z kolei Mun był o wiele bardziej otwarty i ciekawski. Dlaczego w takim razie tak chętnie rozmawiał z pomarańczową lwicą? Bał się, że może zostać sam.
- Mun tez ma plamki. - stwierdził. - Ale nie carne i malutko. - dodał, wspaniałomyślnie wybaczając lwiątku ten fakt. Czy był jego przyjacielem? Był po prostu jego bratem i jedyną osobą mniej więcej w jego wieku, czyli chyba tak. - Gdzie Mun? - spytał lwicę. Jakoś nie pomyślał, że mogłaby w ogóle nie znać lwiątka.