Król Lew PBF
Rzeka - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Lwia Ziemia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=181)
+---- Dział: Słoneczna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=37)
+---- Wątek: Rzeka (/showthread.php?tid=143)



RE: Rzeka - Manuela - 17-10-2013

Na pierwsze słowa Mako Mania uśmiechnęła się tylko lekko, również patrząc gdzieś przed siebie. Potem zwróciła ponownie swoje żółte oczy na zieleń oczu jej rozmówcy. Serce jej zabiło mocniej, gdy dowiedziała się, że rozmawia właśnie ze znajomym jej matki i kimś, kto zna Laję. … Jesteście podobne do siebie… Tak, jak Mania pamiętała, zarówno ona jak i Laja odziedziczyły dziwną bliznę koło oczu. Zastanowiła się chwilę nad spojrzeniem, które rzucił jej lew, ale nie skuliła się pod nim, tylko lekko przymrużyła powieki.
Naprawdę?? nie mogła jednak ukryć euforii, jaka w nią wstąpiła. Coś ją jednak po chwili uderzyło. Jesteś córką Mei? Znałem ją…. należała do Lwiej… Spojrzała uważnie na czarnogrzywego Jak to… należała?


RE: Rzeka - Venety - 21-10-2013

W pewnym momencie nad rzekę postanowiła wstąpić sama siostra królowej, zwana Venety. Akurat fioletowookiej zachciało się pić, a rzeka była akurat odpowiednim miejscem by to pragnienie zaspokoić. Gdy tylko pochyliła się nad wodą i zaczęła pić, kątem oka dostrzegła towarzystwo. Było tam młode lamparta, nieznana jej lwica i znany jej lew o imieniu Mako. Nie zastanawiając się dłużej postanowiła podejść do nich z nigdy nie schodzącym bananem na pysku.
- Cześć Mako - przywitała wesoło króla, po czym skinęła łbem do pozostałych.



RE: Rzeka - Mako - 21-10-2013

- Tak, w rzeczy samej. Nie widziałem Jej już tak dawno, że zwyczajnie pomyślałem, iż Mei postanowiła wybrać się w podróż. Nikt nie ma obowiązku spowiadania się ze swych poczynań, przynajmniej dopóki nie godzą w dobro Stada – odpowiedział Mani, po czym zerknął na podopiecznego. - Chcesz iść w jakieś konkretne miejsce?
Nim jednak usłyszał odpowiedz nad rzekę zawitała kolejna osoba. Czyżby Vei już wróciła? Nie, zbyt wesoły ton głosu... Któż to? O, sama Venety – ile to czasu minęło? Do głowy Młodego wpadła pewna idea, którą z czasem będzie chciał wykorzystać.
- Cześć. Dawno Cię już nie widziałem, gdzie się podziewałaś?
Zagadnął z żywym zainteresowaniem.


RE: Rzeka - Kifo - 22-10-2013

Kifo przez cały ten czas siedział grzecznie przy Mako, nie odzywając się ani słowem. Powoli przestał rozglądać się po znajomej już okolicy i skupiał coraz większą uwagę na rozmowie lwów, jednocześnie walcząc z narastającą sennością. Kiedy jednak poruszyli temat wędrówek, Kifo zastrzygł uchem, zainteresowany. Oni byli teraz na Lwiej Ziemi, jak nazwał ją Mako. Lampart pochylił się nad trawą, do której w zasadzie nie miał daleko i odgarnął ją kilkoma niezdarnymi ruchami. Ziemia, która ukazała się jego oczom, była ciemna, wilgotna. Choć bardzo się starał, Kifo nie potrafił wyczuć żadnego zapachu lwa, a tylko aromat zgniłych i świeżych roślin. Między jego łapkami coś się poruszyło, ale to także nie był kot, tylko jakiś ruchomy patyczek. Kifo obwąchał go bez większego przekonania. Jeśli nie było lwów w ziemi, to może chodzi o Mako i Santi na ziemi? Czyli gdzie indziej nie ma takich jak oni?
Kiedy Mako spytał, Kifo już wiedział gdzie chce iść. – Na koniec Lwiej Ziemi. – powiedział, ale nie wiedział, czy jego tymczasowy opiekun usłyszał, bo jego uwagę pochłonęła zbliżająca się osoba. Lwica była jaśniejsza od Santi i miała na łapach wielkie cętki, które były raczej… plamami, jak sobie uświadomił Kifo. – Deme. – przywitał się grzecznie i kiwnął głową, niezłośliwie parodiując trochę gest przybyłej.

//przepraszam, że dopiero teraz, ale długo nie miałam internetu i czasu, by wykombinować coś i dorwać się do jakiegoś... obcego komputera


RE: Rzeka - Manuela - 22-10-2013

Manuela posmutniała na odpowiedź lwa. Nadzieja na odnalezienie matki zanikła prawie tak samo szybko, jak się pojawiła. Pozostawała jeszcze Laja. Już chciała zapytać, gdzie to Mako ją ostatnio widział, gdy wtem pojawiła się nowa lwica. Skinęła na jej skinięcie i zamilkła, dając tamtym czas na rozmowę, cicho wzdychając i nieco nerwowo machając końcówką ogona. Znów zerknęła na lamparta z lekkim uśmiechem i przyglądając się mu, zastanawiała się nad słowem ‘deme’ , które było najprawdopodobniej formą powitania.


RE: Rzeka - Venety - 23-10-2013

Venety westchnęła. No tak, musiała jakoś wyjaśnić powód swojej nieobecności. No, ale czy to musiała mówić wszystkim? Nie, jeszcze ją wyśmieją, gdy im powie, że tak naprawdę się oddaliła i zgubiła.
- A wiesz, tu i tam - odpowiedziała królowi chichocząc cicho, po czym spojrzała na Kifo, który do niej odpowiedział Lwioziemskim powitaniem.
- Deme mały lamparcie, jak ci na imię? - odpowiedziała nachylając się nieco w jego stronę, by móc się mu wydawać mniejszą.



RE: Rzeka - Shakti - 25-10-2013

Szybko przebierając łapkami truchtała naprzód. Nie zwracała uwagi na lwy nieopodal. Nagle jej oczkom ukazuje się rzeczka. Podeszła do niej, wdrapała się na jakiś płaski kamień i zaczęła pić. Kamień jednak był śliski, bursztynowooka wpadła więc do wody z wielkim pluskiem. Zaczęła szamotać się w wodzie, a ponieważ był trochę mniejsza i lżejsza zaczęła płynąć wraz z rzeką. Na szczęście uczepiła się jakiegoś krzaczka i trzymając się nim wołała jeszcze z wodą w pyszczku:
-Ratunku! Pomocy!


RE: Rzeka - Mako - 25-10-2013

Mimo że Czarnogrzywy skupił część uwagi na przybyłej, to i tak dosłyszał odpowiedz podopiecznego. Uśmiechnął się półgębkiem.
- Mało precyzyjna lokacja, ale na pewno coś się da z tym zrobić – odparł z przekonaniem. Kto jak kto, ale Mako musiał mieć obeznanie w terenach stada, w końcu jakby nie patrzeć był władcą.
W jego łbie zaczęła się klarować kolejna myśli i po wewnętrznej walce postanowił zadać nurtujące go pytanie.
- Więc Ty i Laja dorastałyście odseparowane od siebie?
Nim jednak doczekał się ewentualnej odpowiedzi, jego uszu dobiegło wołanie o pomoc. Sadząc po brzmieniu głosu nie był to nikt dorosły, więc błyskawicznie założył, że nie jest to żadna pułapka. Niewiele myśląc rzucił do zebranych.
- Ven, zostajesz z małym. Manuela, asekurujesz.
Mako pędem ruszył w kierunku, z którego dobiegało wołania. Nie wiedział jak Lwice ustosunkują
się do jego zaleceń, ale nie chciał tracić czasu na sprawdzenie tego. Już po chwili znajdował się nad brzegiem. Widząc lwiczkę porywaną przez prąc, podążył wzdłuż niego, chcąc się najpierw z nią zrównać, a następnie znaleźć się przed nią. Długotrwały trening i samodyscyplina sprawiały, że taka przebieżka nie stanowiła dlań problemu.
- Zaraz Ci pomogę!
Po tych słowach dał nura do wody. Jego instynkt go nie zawiódł – znalazł się w bliskiej odległości małej. Walcząc z nurtem, starał się wystawić w Jej kierunku łapę.
- Złap się – powiedział nadzwyczaj spokojnie. Tak, rzeka również go znosiła, ale przecież nie był to jakiś zabójczy nurt. Gdy tylko ją pochwyci, stanie na równe łapy i po krzyku.


RE: Rzeka - Venety - 25-10-2013

Nagle spokój tego miejsca zakłóciło przeraźliwe wołanie o pomoc. Venety odruchowo zastrzygła uchem i odwróciła głowę w stronę owego dźwięku. Okazało się, że pewna nieznana jej, na oko półroczna lwiczka wpadła do rzeki i trzymając się krzaczka rozpaczliwie wzywała pomocy. Zanim Venety zdążyła zareagować, Mako już zdążył już ruszyć jej na pomoc, uprzednio każąc fioletowookiej zostać przy małym lamparcie. Stojąc zatem przy kocięciu, lwica z przerażeniem obserwowała przebieg wydarzeń.


RE: Rzeka - Kifo - 25-10-2013

- Kifo, duża pani. - odpowiedział lwicy. Malec przypatrywał się jej z ciekawością. Jej uśmiech prawie nie schodził jej z pyska. Kifo mógłby się założyć, że to jej zwykła mina. Lwica pewnie budzi się, chodzi, idzie spać, a nawet śpi z uśmiechem. Mako czy Manuela się uśmiechali. Ven na chwilę stawała się poważna, a potem znowu jej wargi rozciągały się w wesołym grymasie. Jej ruchy, gesty, nawet sposób jak zareagowała na wołanie o pomoc wydawały się niepoważne, jakby lwica hamowała chęć do zabawy.
A propos ratunku. Kifo wstał, próbując zlokalizować źródło dźwięku. Nie było to takie proste, bo zasłaniały mu je trawy, nad którymi bez problemu mogły patrzeć lwice. Kifo stanął na tylnych łapach, choć wiedzieć, że to i tak mu nie da. Nie próbował nawet się maksymalnie wyprostować, ale czując, że zaraz poleci do tyłu, wrócił do swej czterołapej postawy. - Um. Co tam się dzieje? - spytał. Trącił Ven łapą, próbując nawiązać z nią kontakt wzrokowy. Chciał nawet pobiec kawałek w stronę wołającego o pomoc głosu, ale Mako powiedział, że ma tu zostać. Co prawda, powiedział, żeby Ven z została z małym, ale w okolicy raczej nie było nadmiarowej ilości lamparcich kociąt, więc chodziło o niego. Ale jak nie dostanie satysfakcjonującej odpowiedzi lub tam będą działy się rzeczy o wiele ciekawsze niż tu, Kifo nie będzie tu tak bezczynnie czekał.


RE: Rzeka - Shakti - 26-10-2013

Gdy walczyła z prądem Nagle pojawił się czarnogrzywy lew, który pomógł jej wydostać się z rzeczki. Teraz mokra i wystraszona stała na ziemi. Między łzami strachu wyszeptała tylko - Dziękuję. Jestem Shakti. Chciałabym dołączyć do stada. Po czym kichnęła i ciągnęła dalej - Moje stado zabiły hieny. Leżą gdzieś tam Po czym pokazała gdzieś łapką i zaczęła płakać.


RE: Rzeka - Venety - 26-10-2013

Oczywiście uśmiech z pyska lwicy zszedł w momencie gdy usłyszała wołanie o pomoc, tylko, że userka zapomniała o tym napisać. Ale to szczegół.
Gdy tylko Kifo się do niej odezwał, ta spojrzała w dół.
- Ja jestem Venety i jestem siostrą królowej - przedstawiła mu się. Nich wie z kim malec rozmawia, a gdy się ten zapytał co tam się dzieje, postanowiła mu odpowiedzieć.
- Mako poszedł pomóc pewnej lwiczce, która wpadła do wody, ale wszystko dobrze się skończyło. Idziemy do nich? - rzekła widząc, że pomarańczowa już się znalazła się na trawie, a na pysku Venety znów pojawił się uśmiech wyrażający zadowolenie z takiego obrotu spraw. Teraz tylko czekać na decyzję Kifo.



RE: Rzeka - Manuela - 29-10-2013

Przerzuciła wzrok z małego lamparta na Mako i już chciała mu odpowiedzieć, gdy wtem dał się słyszeć czyjś dziecięcy głos wołający o pomoc. Błyskawicznie przyjęła do świadomości, co się stało i ruszyła za lwem do rzeki. W napięciu gotowa była rzucić się tamtym na pomoc, chociaż szczerze wierzyła w siły czarnogrzywego. I nie myliła się, po chwili obaj znaleźli się już na brzegu. Przyjrzała się lwiątku troskliwie i zanim Mako zdążyłby jakoś zareagować, już była przy małej, nosem przy jej pyszczku.
Już w porządku… powiedziała łagodnie, uśmiechając się delikatnie i ocierając jej swoim nosem łezki z pyszczka.


[Przepraszam, że dopiero teraz odpisuję, ale wczoraj wysiadł mi prąd .u."]


RE: Rzeka - Mako - 30-10-2013

Wysłuchał lwiczki, którą prawie udało mu się wyratować. Skinął z przejęciem łbem.
Ty biedna duszo
- Wiem jak to jest stracić rodzinę przez hieny – mruknął cicho, bardziej do siebie niż do zebranych. - Wiesz w ogóle do jakiego stada chcesz dołączyć?
Nie był to co prawda najlepszy moment na takie pytania, ale przecież jakieś podstawy trzeba przyswoić.
- Drobiazg – odgarnął łapą opadłą grzywę. - A i nazywam się Mako.


RE: Rzeka - Tosa - 30-10-2013

Niczego nieświadomy samiec kierował swoje kroki wzdłuż rzeki, aż w końcu wlazł tam, gdzie zapewne włazić nie powinien. W każdym razie, rozglądał się ciekawie dookoła, wzrokiem chłonąc krajobraz. Musiał przyznać, że robiło to wrażenie. Wszystkie te rośliny, zwierzęta... czyżby raj? W pewnej chwili całe jego ciało zesztywniało, gdy usłyszał z oddali krzyk o pomoc. Momentalnie skierował uszy w tamtą stronę i upewniwszy się, że obiera dobry kierunek, ruszył pędem przed siebie.
To był cienki głos, być może lwiątka? Raczej na pewno.
W każdym razie po jakiejś dobrej chwili szybkiego biegu wyhamował kilkanaście kroków od całego zbiegowiska. W pierwszej chwili pomyślał, że przyczyną wezwania był czarnogrzywy samiec. Jednak po sekundzie zauważył, że zarówno lwiczka jak i zielonooki są cały mokrzy. Jak widać, spóźnił się. Na jego pysku zawitał wyraz niepewności, a szarooki starał się zapanować nad oddechem.
- Najwidoczniej niepotrzebnie się zbliżałem... wszystko jest już w porządku?- zapytał cicho.