Król Lew PBF
Rzeka - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Lwia Ziemia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=181)
+---- Dział: Słoneczna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=37)
+---- Wątek: Rzeka (/showthread.php?tid=143)



RE: Rzeka - Machafuko - 10-08-2015

Szary kiwną głową, słysząc że lwica się zgadza. Odpowiedź na jej pytanie wykrystalizowała mu się niemal natychmiast:
- Pewnie jesteś ode mnie szybsza, więc lepiej nadajesz się do gonitwy, ja jestem silniejszy, łatwo się z nim rozprawię - odrzekł spokojnym głosem. To był rozsądny podział ról, Ayumi z pewnością się zgodzi.
Po dogadaniu szczegółów Fuko udał się w wyznaczone wcześniej miejsce, to jest wzdłuż rzeki, oczywiście okrężną drogą, aby ukryć się miedzy kilkoma rosnącymi przy korycie baobabami. Powiedział lwicy, aby dała mu czas jaki potrzebny jest do doliczenia do pięciuset, aby mógł ulokować się w kryjówce. Ona zacznie gonić impalę równolegle do rzeki, a gdy będą wystarczająco blisko Fuko zrobi swoje.
Ayumi mogła zobaczyć, że lew odchodzi krokiem żwawym, pewnym, aczkolwiek lekkim i cichym, aby nie zwrócić uwagi ich przyszłej ofiary. Widać było, że doskonale odnajduje się w sytuacji i wie jak się zachować oraz w jaki sposób sprawnie skradać; zresztą nic dziwnego, to nie pierwszy raz gdy to robił.

//Pozwoliłem sobie przyspieszyć akcję :P


RE: Rzeka - Omara - 11-08-2015

Lwica w odpowiedzi skinęła tylko łbem po czym ruszyła do dzieła. Powoli i ostrożnie zaczęła się skradać w kierunku antylopy, starając się jak najdłużej pozostać niezauważoną i tym samym móc jak najbliżej podejść. W pewnym momencie zatrzymała się i spojrzała kątem oka na Fuko, który powinien już czekać w zaroślach, a później kontynuowała podchodzenie do ofiary...
Gdy była już w odpowiedniej odległości mogła już rozpocząć atak. Jakież było przerażenie tegoż zwierzęcia gdy zobaczyło lwicę biegnącą w jego kierunku. Jego serce nagle przyśpieszyło, a on sam zaczął uciekać, mając nadzieję że uda mu się ujść z życiem. Ayumi goniąc go, starała się zagonić ofiarę w umówione miejsce, by w końcu się tam szybko zbliżać.
Fuko, twoja kolej!


RE: Rzeka - Machafuko - 11-08-2015

Po chwili Fuko był już na miejscu. Tylko początkowo musiał iść nieco wolniej, aby wyminąć impalę, później przyśpieszył i po chwili znajdował się między baobabami. Teraz tylko zaczekać na ruch lwicy. Umiejscowił się tak, aby dokładnie widzieć wszystko i czekał. Ayumi wyglądała na młodą samicę, ale chyba znała się na rzeczy - przynajmniej taką nadzieję miał szary. Sekundy mijały powoli, a on pozostawał w ukryciu. Wreszcie ujrzał biegnącą w jego stronę impalę, a za moment później goniącą ją lwicę. Przygotował się. Całą uwagę skupił na ich ofierze. Musiał zadziałać w odpowiednim momencie. Teraz!
W chwili gdy zwierzę było wystarczająco blisko z pomiędzy zarośli wyskoczył szary lew, dopadając impale. W jej oczach pojawił się strach, była zbyt rozpędzona, aby zmienić kierunek biegu, wiedziała że to koniec.
Machafuko dopadł swoją ofiarę. Wysuniętymi pazurami, wczepił się w nią, przewrócił i przygwoździł do ziemi. Niemal natychmiast zacisną szczęki na jej krtani. Jeszcze kilka spazmów i już, nie ruszała się, była martwa.
Smak krwi sprawił, że szary poczuł adrenalinę w żyłach. Taak, lubił to uczucie.
W końcu podniósł wzrok na lwicę. Mogła zobaczyć, że jego ślepia iskrzą z ekscytacji. Uśmiechnął się szeroko, chyba pierwszy raz od dłuższego czasu:
- Dobra robota - powiedział ze szczerym uznaniem. Rzeczywiście, ich kooperatywa poszła dość sprawnie, czego nie mógł nie docenić.


RE: Rzeka - Omara - 12-08-2015

Gdy tylko impala wraz ze ścigającą ją Ayumi zbliżyły się do ustalonego miejsca, nagle wyskoczył Fuko i rzucił się na zdezorientowane zwierzę. W tym momencie wszystko przebiegało błyskawicznie.
Gdy tylko szary wykonał swoją robotę i zakończył żywot zwierzęcia, ta padła na ziemię zdyszana, tuż obok lwa. Potrzebowała trochę czasu by dojść do siebie po tym szaleńczym pościgu.
- Hah...hah...świetna praca zespołowa - wysapała w jego stronę uśmiechając się do niego uradowana. Widziała w jego oczach wspomnianą przez niego ekscytację i szeroki uśmiech na pysku, który miała okazję zobaczyć po raz pierwszy. Chyba jeszcze nigdy z żadnym lwem tak świetnie się nie polowało.


RE: Rzeka - Machafuko - 12-08-2015

Fuko zlizał krew z pyska. Co prawda nie mógł tego zrobić dokładnie, ale niedaleko była rzeka. Oczyści się przy okazji gaszenia pragnienia.
- Istotnie - odpowiedział lew, kiwając głową. Nie uśmiechał się już tak szeroko, ciągłe szczerzenie się nie było w jego stylu, ale nie sposób było nie wyczytać z wyrazu jego pyska tego, że jest dobrym nastroju. Dał odetchnąć lwicy, widział jej zmęczenie, cóż należało jej się.
- Nie miałem dotychczas zbyt wielu okazji, aby polować w grupie. Było o wiele łatwiej - dodał po chwili. Podobało mu się to, zwłaszcza, że wszystko poszło sprawnie. Mogłby tak działać ciągle.
- Pójdę teraz nad rzekę, napić się i zmyć krew. Przy okazji nabiorę trochę wody dla tej rannej lwicy. - Zawahał się przez moment po czym dodał:
- Chcesz iść ze mną? Tylko trzeba będzie wziąć ze sobą impalę, żeby jakaś zabłąkana hiena nam jej nie podkradła... iii... będę musiał wrócić się po łupinę na wodę...


RE: Rzeka - Omara - 13-08-2015

Musiało minąć kilka chwil, by lwica przestała dyszeć i mogła bez przeszkód odpowiedzieć samcowi na jego propozycję.
- Wiesz, to przy okazji pójdę z tobą, bo strasznie chce mi się pić. No i wezmę impalę, spokojnie. - odpowiedziała mu, wciąż nie przestając się do niego uśmiechać. Musiała przyznać, że go nawet polubiła. Miły, sympatyczny i w ogóle. W sumie teraz miała okazję z nim trochę pogadać, poznać się z nim trochę bliżej, a nie tylko o polowaniu gadać i polowaniu...Zanim jednak zaczęła rozmowę, wzięła impalę i podeszła z nią do rzeki, by później położyć trupa na brzegu i napić się zimnej wody, która zapewniła jej w tym momencie niesamowite ukojenie. Tego jej było trzeba.
- A tak poza tym, to skąd jesteś? - zapytała chcąc zagadać niebieskookiego.


RE: Rzeka - Machafuko - 13-08-2015

Znów pokiwał głową i uśmiechnął się lekko.
- Więc zaczekaj przy rzece. - Po tych słowach odwrócił się i szybkimi susami podbiegł do miejsca gdzie zostawił łupinę, wziął ją w pysk po czym udał się w drogę powrotną. Dobrze się czuł w towarzystwie lwicy - od samego początku odbierał ją najlepiej. Była cicha, spokojna, nie narzucała się mu, dotychczas stała na uboczu, po prostu robiąc swoje, zresztą bardzo skutecznie, co także nie umknęło uwadze lwa, podczas gdy Felija wraz z ranną samicą kłóciły się, a potem ta druga zaczęła się odnosić do szarego w sposób dość... irytujący. Tak wiec był zadowolony z faktu, że to właśnie z Ayumi wyszedł z groty medyka.
Po chwili powrócił wraz z prymitywnym naczyniem, które na razie odłożył na bok. Wtedy usłyszał pytanie lwicy, które sprawiło, że lekko się zmieszał. Jednak po chwili rzekł:
- To trudne pytanie. Nie wiem gdzie się urodziłem, nie tu. Ostatnie miejsce które mógłbym nazwać domem, było na dawnych terenach Strażników Niebios, których byłem członkiem... Niezbyt długo...
Nie tyle mówienie o przeszłości było trudne, bo nie wstydził się jej, co to że nie za bardzo wiedział jak ma to ubrać w słowa.


RE: Rzeka - Omara - 13-08-2015

Ayumi uważnie słuchała słów samca, kiwając głową na znak, że rozumie.
- Strażnicy niebios...słyszałam o tym stadzie, ale teraz podobno już go nie ma. Nie wiem. Widzę jednak, że już byłeś na terenach czterech stad - odpowiedziała mu. Jednakże w przypadku pochodzenia historia Ayumi jest nieco inna. Pomimo że jej matka i ciotka się urodziły na Lwiej Ziemi, niebieskookiej nie było dane się tu urodzić, a teraz tu mieszka.
Lwica po chwili spojrzała przed siebie, na horyzont i pogrążyła się przez chwilę w głębokiej zadumie. Myślała w tej chwili o Lwiej Ziemi, o swojej rodzinie...wiedziała o tym, że za nic w świecie nie opuści swojego domu. Nigdy.


RE: Rzeka - Machafuko - 13-08-2015

Oczy samca przybrały melancholijny wyraz, gdy wracał do tamtych wydarzeń, jednak nie było w nich już bólu - Fuko już dawno pogodził się z przeszłością i choć myśląc o strażnikach nie mógł uniknąć uczucia straty czegoś, to już niezbyt często było ono wielkie. Ból się pojawiał, gdy nagle coś przypomniało samcowi o dawnych przeżyciach, jednak w tym wypadku te myśli nie pojawiły się samorzutnie, a stanowiły akt jego woli. W tym przypadku łatwiej nad sobą panować, o wiele łatwiej.
- Tak, nie ma. Część pomarła, część odeszła. Być może z nich wszystkich już tylko ja żyję - odparł głosem zadziwiająco spokojnym, Mówiąc to obserwował strumień rzeki, po czym znów skierował wzrok na Ayumi, przyglądając się jej z uwagą - zaraz wyjaśniło się w jakim celu.
- Byłem w twoim wieku, może nieco starszy, gdy tu przybyłem - stwierdził. Uświadomił sobie ile to czasu minęło od tamtego momentu, gdy półtora roku temu natrafił na tereny czterech stad. Zabawne uczucie, zabawne.
Widząc, że samica nad czymś myśli zrobił wreszcie to po co przybył nad rzekę: zanurzył pysk w chłodnej wodzie, najpierw pozwalając, aby wybawiła z furta szarego krew, a potem zaczął pić. Zimna woda, jedno z lepszych rzeczy jakie mogą się przytrafić na sawannie.


RE: Rzeka - Omara - 13-08-2015

Ayumi jeszcze przez chwilę sobie rozmyślała, kiedy nagle usłyszała słowa samca dotyczące Strażników Niebios, a konkretniej, to tego, że obecnie ich nie było...W tym momencie zrobiło jej się trochę żal Fuko. Jego stado się rozpadło i na pewno w tym momencie nie może sobie znaleźć miejsca. No, ale ona już mu powiedziała że jeśli on chce to może tu zostać. Dla niej on tu zawsze będzie mile widziany. Miała nadzieję że dla króla i królowej to nie będzie żaden problem, że on tu jest. Jakby coś, to ona się za nim wstawi.
- Hmm...ja swoje dzieciństwo spędziłam tutaj, zanim nie zabłądziłam. Moja matka również stąd pochodzi - odpowiedziała mu, chcąc opowiedzieć co nieco o sobie. Nie, nie chciała się przechwalać.


RE: Rzeka - Machafuko - 13-08-2015

Fuko, gdy już zaspokoił pragnienie, podniósł pysk i oblizał zalegającą mu w futrze wodę. Spojrzał na samice i uśmiechając się lekko pokiwał głową ze zrozumieniem.
- To dobrze, że wszystko się skończyło szczęśliwie - rzekł. Świadomość, że komuś w życiu się ułożyło, była w pewien sposób pokrzepiająca. Ayumi nie wyglądała na nieszczęśliwą, więc szary zakładał, że musi jej być teraz lepiej.
Nie chciał obarczać kogoś własnymi problemami, troskami i tęsknotami. Trudno mu było o tym mówić, bo nie chciał być odbierany jako chodząca tragedia - zresztą w własnych oczach za takiego się nie uważał.
- To coś nas łączy... Też straciłem rodzinę... Ale to było tak dawno... - Po tych słowach zaśmiał się cicho. Jedak żył, żył mimo wszystko. Cóż za kaprys losu - jedni umierają młodo mimo bezpieczeństwa jakie daje stado, a inni potrafią wybrnąć z największych przeciwności. Poczuł przez to jakąś lekkość na duchu, czego dał wyraz zadając pytanie ciepłym głosem:
- Trzeba jednak żyć dalej, nie?


RE: Rzeka - Omara - 18-08-2015

Lwica zgadzała się całkowicie z tym co mówił szary. W głębi duszy czuła się lepiej, że miała w tej chwili kogoś z kim mogła się wygadać, pomimo że oboje znali się całkiem od niedawna. Fuko miał w sobie coś co sprawiało, że ta nie mogła mu nie ufać. Był taki serdeczny, pomocny i w dodatku miły. Usłyszawszy jego ostatnie zdanie, poczuła się jednak znacznie lepiej.
- Dokładnie. Pomimo nieszczęść, które nas spotykają, nie wolno się załamywać - odpowiedziała, po czym nagle przypomniała sobie o Amani. W końcu ta impala była dla niej, a ona musi jeść by nabrać siły. Niebieskooka samica powoli wstawać.
- Musimy już iść - rzekła, po czym wzięła padlinę zębami za szyję.


RE: Rzeka - Machafuko - 18-08-2015

Samiec uśmiechnął się nieco szerzej widząc reakcję lwicy. To było przyjemne doświadczenie przebywać z kimś kto jest przyjaźnie nastawiony, kto zdaje się rozumieć o czym mówisz i potrafi słuchać. Ostatnio czuł coś takiego gdy byłw strażnikach niebios - sporo czasu już minęło, przez ten okres znów przywykł do samotniczego życia i teraz jakoby znów odkrywał na nowo radość kontaktu z innym lwem, a raczej przypominał sobie to uczucie.
Skinął głową gdy Ayumi powiedziała, że czas wracać, rzeczywiście - dosyć długo byli nad tą rzeką, a ona jako medyk pewinie ma swoje obowiązki.
- Choćmy. - Po tym słowie wziął z zęby łupinę, napełnił ją wodą i idąc ostrożnie, co by nie rozlać cennej cieczy zaczeli wracać do groty.

z/t


RE: Rzeka - Omara - 18-08-2015

Co tu dużo mówić? Widząc, że Fuko zbiera się już do wyjścia, ta trzymając padlinę w zębach, ruszyła wraz z nim do groty medyka. Ciekawe jak się ogółem czuje grzywiasta?

/z.t./


RE: Rzeka - Amani - 20-08-2015

Nadal lekko kulejąc podeszła do rzeki i napiła się kilka wielkich łyków, czekała tylko aż przyjdzie Fuko. Podeszła do pobliskiego drzewa i położyła się w cieniu pod nim. Leżała tak nudząc się, aż w końcu zasnęła. Sen miała spokojny. Po pewnym czasie obudziła się wyspana. Widząc, że Fuko dalej nie było przy niej postanowiła pójść dalej.

z.t