Król Lew PBF
Rzeka - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Lwia Ziemia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=181)
+---- Dział: Słoneczna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=37)
+---- Wątek: Rzeka (/showthread.php?tid=143)



RE: Rzeka - Nirai - 07-09-2015

Serce Lwioziemca zaczęło bić coraz szybciej, kiedy jego rozmówca zastanawiał się nad odpowiedzią. Wpatrywał się w niego wyczekująco niczym w obrazek, ponieważ był on jedyną osobą, która mogła mu wyjaśnić wspomnianą sytuację. Na pewno wiedział, że dwa samce były na terenach Lwiej Ziemi. Z pewnością nie byli to członkowie stada, bo inaczej nie zaatakowaliby lwicy. Sapnął głośno, kiedy do jego czarnych uszu dotarła pierwsza odpowiedź, a następnie druga. Czyli jakby nie patrzeć Neska mu się na nic nie przydał. Praktycznie jedynie spowodował to, że złoty się poważnie zmartwił.
Co on ma teraz począć?
Zerknął na Furahę, upewniając się, że nie dotarł do niego sens wypowiedzianych przez piaskowego lwa słów. Jeszcze tego by brakowało, żeby młody mu spanikował. Uch.
Zielone spojrzenie wróciło na Neskę. Lwiątko zmrużyło ślepia, przypatrując się posturze samca.
-W takim razie musimy kogoś o tym poinformować. Ktoś musi jej pomóc.-wymamrotał, ni to do siebie ni to do samotnika. Stęknął, zamyślając się na moment. W Lwiej Ziemi było jedynie trzech samców- Firelion, Tirune oraz król, Mako. Największą szansę ma na spotkanie pierwszych dwóch, w końcu byli oni strażnikami Lwiej Ziemi. Jego sfrustrowane spojrzenie spoczęło na zarysie Lwiej Skały. Tam na pewno ktoś będzie… Może im pomogą!
-Idziemy z tobą na Lwią Skałę. Tam ktoś nam pomoże, a ty załatwisz to co masz do zrobienia.-odparł, zginając łapy tak, aby pomarańczowe lwiątko mogło wejść na jego grzbiet.
-Właź Furaha. Musimy wracać w stronę Lwiej Skały.-zakomenderował. Lwiątko musiało się go posłuchać. W końcu to on miał na tę chwilę władzę. Bez Alayike i tak nic porządnego nie zdziałają. Dziwne, że ona nadal się tutaj nie pojawiła. Oby nie była ową lwicą, co wdała się w walkę z samcami. Nie, ona by tak nie postąpiła. Miała dwójkę synów nie ryzykowałaby życiem, aby walczyć z obcymi intruzami.
Prawda?


RE: Rzeka - Neska - 07-09-2015

Neska wziął głęboki oddech i po chwili wypuścił powietrze pyskiem, robiąc przy tym mały dzióbek co w połączeniu z jego ściągniętymi brwiami wyraźnie pokazywało jak zirytowanym lwem był w tym momencie. Tego właśnie nie rozumiał- więzy krwi, solidarność stadna. Naprawdę, nie lepiej pozwolić słabeuszom zginąć, a zatrzymać tylko tych z olejem w głowie? Ewentualnie surową siłą fizyczną?
-Tak, tak. Czym prędzej.- burknął, leniwie podnosząc z ziemi przednią część ciała i jakby specjalnie ociągając się z podniesieniem tyłka. Naprawdę mu się nie śpieszyło, nie tylko dlatego, że naprawdę miał gdzieś wynik bójki. Miał wrażenie że Lwia Ziemia będzie kolejnym stadem która potraktuje go jak zdrajcę, jak wroga, mimo że nic takiego nie zrobił. To, że nie rzucił się na pomoc w nie swoim konflikcie nie daje nikomu prawa by go osądzać, lub co gorsza obarczać winą za ewentualną śmierć kogokolwiek.
-Przysięga, jeśli będzie mieć z tego kłopoty, zje was i zwróci.- mruknął pod nosem kiedy już w końcu udało mu się stanąć na czterech łapach, w irytacji pozwalając swojemu ogonowi przeciąć powietrze z lekkim świstem zanim uderzył w jego bok.
Trzylatek jeszcze chwilę stał w miejscu, zupełnie bez emocji zerkając na lwiątka przez moment zanim zdecydował, że ta cała akcja ratunkowa odbędzie się szybciej jeśli Furaha nie będzie ich opóźniał ześlizgując się z grzbietu brata, albo mu ciążył.
-Niech dzieciak prowadzi.- rzucił po czym bez żadnego ostrzeżenia pochylił się nad Furahą i złapał go za luźną skórę na karku, najdelikatniej jak tylko mógł- i zaczął dreptać w stronę Lwiej Skały. Co innego obojętność w obliczu bójki, a co innego uszkodzenie nieswojego dziecka. Za to na pewno by mu się oberwało.

zt


RE: Rzeka - Nirai - 07-09-2015

Złoty nerwowo potaknął słowom Neski, nie wychwytując przez zdenerwowanie nuty sarkazmu w jego tonie. Dziękując mu za niesienie Furahy, prędko pognał w stronę Lwiej Skały, jak najszybciej oddalając się od zagrożonego obecnością nieznanych samców terenu.

zt


RE: Rzeka - Furaha - 08-09-2015

Furaha był zagubiony. Po pierwsze nie rozumiał dlaczego Nirai w ogóle rozmawia z nieznajomym. Po drugie, ciąglę rozglądał się za mamą. Nie wiedział, dlaczego ciągle jej nie ma. Nigdy się z nią na tak długo nie rozstawał. Owszem, uciekał jej czasem, ale tylko czasem! I zaraz ona przychodziła za nim! I go znajdowała! A teraz jej nie było!
Nie nadążał także za sensem konwersacji swojego brata i nieznajomego samca. Nie podobało mu się to wszystko, więc zlękniony wtulił się w Nirai'a, licząc że dostanie chociaż trochę otuchy.
- Nirai, co się dzieje? - zapytał, kiedy brat kazał mu się wdrapać na grzbiet.
W chwilę potem jednak ku swojemu przerażeniu został podniesiony za kark w powietrze! Przez tego obcego lwa! Instynktownie, jak to bywa z kociętami podnoszonymi za skórę na szyi, podwinął łapki i ogon, ale nadal się bał. Nic nie rozumiał!

zt


RE: Rzeka - Chawa - 10-10-2015

Lwiczka jak zwykle błąkała się po terenach Lwiej Ziemi, co doprowadziło ją nad Rzekę. Jako, że nie była spragniona, jedynie szła wzdłuż jej brzegu, przyglądając się w ciszy płynącej wodzie. W końcu zatrzymała się i usiadła, delikatnie poruszając końcówką ogona.
Wzrok miała wciąż wlepiony w krystaliczną powłokę, jakby nad czymś myślała. W rzeczywistości jej ślepka podążały za dosyć dużą rybą, pływającą tuż przy brzegu, gdzie Chawa się zatrzymała.


RE: Rzeka - Eyre - 10-10-2015

Nad rzekę dotarła również Eyre. Przemierzała te tereny powolnym krokiem, nieco zrezygnowana gdyż poszukiwania opiekunów miętowookiej poszły nie tak jakby lwica chciała. Prawdę mówiąc nie znalazła nikogo kto był lub mógłby być odpowiedzialny za mała.
Zmierzając ku rzece srebrnooka poczuła znajomy zapach. Przystanęła na chwile i wciągnęła ową woń swymi nozdrzami, wiedziała już wszystko. Ruszyła za zapachem i po chwili dotarła do małej. Spojrzała na nią i uśmiechnęła się w duchu. Przypomniały jej się czasy beztroskiego życia, które ledwo pamięta. Po tym jak się zgubiła nie zapełniła tej pustki w sercu.
Patrząc na małą zastanawiała się co jej powiedzieć, ale nie miała wyboru żadnego. - Hej mała, nie mam dla ciebie dobrych wieści, mianowicie musisz zostać ze mną. Przynajmniej na razie. - uśmiechnęła się i siadła nieopodal małej.


RE: Rzeka - Chawa - 10-10-2015

Po tym, jak ryba, która zainteresowała lwiczkę, odpłynęła, Chawa jeszcze przez jakiś czas wpatrywała się w wodę. Odwróciła łeb dopiero wtedy, kiedy usłyszała kroki. Młoda bez problemu poznała lwicę, z jaką już jakiś czas temu rozmawiała.
- Dzień dobry. - przywitała się, aby następnie uważnie wysłuchać słów srebrnookiej. Przechyliła łeb na bok, nie rozumiejąc do końca motywów lwicy.
- Dlaczego? - zapytała jedynie. Już prawie pół roku tutaj spędziła, błąkając się samodzielnie po Lwioziemskich terenach. Oczywiście, praktycznie cały czas przyczepiała się do kogoś z tutejszych, kiedy czegoś potrzebowała, inaczej pewnie by nie przeżyła. Oni nie mieli nic przeciwko temu. A z pewnością nie narzucali jej swojego towarzyst, nikt nie chciał się nią "zajmować". Tym bardziej teraz wydało jej się to dziwne, kiedy była już starsza i gdyby się uparła, to dałaby sobie sama radę.


RE: Rzeka - Eyre - 11-10-2015

Spoglądała raz na lwiczke, raz na rzekę, która była w stanie w całości oddać motyw życia. W pewnej chwili wszystko płynie z nurtem, szybko bez żadnych ograniczeń, a w kolejnej chwili jest się całkowicie po drugiej stronie. Przez małą krótką chwilę lwica pogrążyła się w własnych myślach, jednak pytanie towarzyszki natychmiast spowodowało powrót do rzeczywistości. To co usłyszała wywołało u niej delikatny uśmiech. Wcale nie zdziwiła jej postawa Chawy, w końcu każdy w młodzieńczych latach uważa, że sam jest w stanie sobie najlepiej poradzić. Może to i prawda, ale wszystko ma swoją drugą stronę. Eyre sama wiedziała coś o tym, radziła sobie sama, niestety nie jest to życie jakie by sobie wymarzyła. Wolała by spędzić czas z rodziną i nie martwić się o nic. Te czasy beztroski są najlepszym okresem w życiu, pewnie dlatego chciała pomóc małej. Po chwili ciszy stwierdziła, że nie będzie się jej narzucać, ale czas najwyższy by sama zdała sobie sprawę z tego, że łatwiej jest mieć kogoś przy sobie.
Dlaczego? Powiedz mi jak zdobywasz jedzenie? - zapytała spokojnym, wręcz melancholijnym tonem. - Przecież polować to jeszcze nie potrafisz. - uśmiechnęła się i czekała na dalszy rozwój akcji. Czuła, że Chawa nie jest taka bezradna jak może się wydawać. Co nie zmieniało faktu, że nie ważne jakby się starała to polowanie w jej wieku graniczyło by niemalże z cudem.


RE: Rzeka - Hebe - 12-10-2015

W pewnej odległości od Chawy i Eyre przysiadł Hebe. Po całym dniu marszu jego energia była wyczerpana, lecz nie tylko to sprawiło, że zatrzymał się właśnie tutaj. Miał zamiar podsłuchać o czym rozmawiają lwice, już niejednokrotnie zdarzyło się, że dzięki sprzedaniu cennych informacji ratował swoją skórę.
Prędko schował się w gęstej, wysokiej, okalającej brzeg rzeki trawie. Miał nadzieję, że pochłonięte rozmową samice nie spostrzegły jak drobna postać przemyka się za ich plecami.


RE: Rzeka - Amani - 12-10-2015

Wracając od Kigeniego, czym prędzej chciała przekazać wieść Mako, który się zgubił gdzieś po drodze. Z dalszej odległości dostrzegła chowające się w krzakach małe lwiątko. Na jej pysku pojawił się grymas. Mały wyglądał jakby podsłuchiwał, szybko musiała to zbadać. Bezszelestnie zaszła lwiątko od tyłu i mając nadzieję, że się wystraszy rzekła.
- Nie wolno podsłuchiwać. - na jej twarzy pojawiła się mina mamy która nie do końca wierzy w historię dziecka tzn. Jedna brew do góry i pewnie gdyby mogła skrzyżowałaby łapy.
- Co tutaj robisz, nie wyglądasz jakbyś tutaj przebywał... um... legalnie. Gdzie jest twoja mama? Nie rozsądnie jest wysyłać swoje dziecko na przeszpiegi. - Powiedziała oskarżająco, ale spokojnie.
- Pewne informacje utrzymają cię przy życiu a inne sprawią, że się go szybko pozbędziesz. - dodała lekkim tonem, tak aby zmusić lwiątko go mówienia, niesamowite jak psychologia działa na innych. Wystarczy dobrze manipulować słowem, a dowiesz się wszystkiego.


RE: Rzeka - Cavum - 12-10-2015

Z rozmów z Feliją, poznał nieco stado. W praktyce jednak sporo wiedzy mu brakowało. Nie zmieniało to jednak jego sprytu, oraz dobrego serca ukrytego pod wielką warstwą smutku i przygnębienia.
Spacerował szukając tej pięknej lwicy z którą miał do czynienia na zebraniu, i nagle zauważył nieznajome lwy. W tym małe podsłuchujace lwiątko, i już miał je upomnieć jednocześnie próbując poznać, gdy zjawiła się Amani.
Po kilku sekundach już wiedział co robić.

- Amani, on jest ze mną...Zgubił się.
Nie lubił nadużywać słów. Ta lakoniczna wypowiedź powinna starczyć. W międzyczasie ukradkiem mrugnął do nieznajomego lwiątka.
Oskarżenia Amani wydały mu się zwyczajnie głupie. W końcu co taki malec może kombinować? Szpieg?
Toż to niedorzeczność.


RE: Rzeka - Chawa - 12-10-2015

Kiedy po swojej odpowiedzi zauważyła uśmiech na pysku lwicy, poczuła się nieco niepewnie. Ostatnio przestało jej się podobać to, jak ktoś się uśmiechał do niej, gdy coś powiedziała, bo zazwyczaj to nie był "taki" uśmiech.
Początkowo nie odzywała się, zastanawiając się usilnie, jaki związek ma jej sposób zdobywania jedzenia z faktem, że ma zostać z Eyre. Ostatecznie żadnego powiązania nie znalazła i postanowiła w końcu odpowiedzieć lwicy.
- Różnie. Ono jest wszędzie, nie trzeba go zdobywać. Raz FireLion upolował antylopę i mogłam zjeść. Czasem leży tak po prostu. Czasem sama łapię. - odpowiedziała zatem, patrząc jej prosto w oczy. Szkoda, że lwiczka nie wiedziała jeszcze, że Fire, któremu tak wiele zawdzięczała, już odszedł z tego świata. I że to wszystko, co udawało jej się łapać było wynikiem albo jej wyjątkowego szczęścia, albo było po prostu stare lub chore. Jednak jakoś sobie poradziła przez ten czas, nie ważne w jaki sposób. I to się dla niej liczyło.
Patrzyła wciąż na lwicę, oczekując jej reakcji na jej słowa, kiedy to usłyszała jakiś obcy głos. A nawet nie tak bardzo obcy. Lwiątka nie usłyszała, za bardzo pochłonięta osobą srebrnookiej. Amani jednak nie dało rady przeoczyć.
Lwiczka zastrzygła uchem, a następnie zwróciła cały łepek w stronę dźwięku. Kiedy dostrzegła niebieskooką, zainteresowana wstała i poszła w jej stronę.
- Medyk Cię zalepił? - zapytała, siadając przed nią. Oczywiście pamiętała scenę, w której Amani była ranna i zemdlała w grocie na Lwiej Skale. To było jednak już bardzo dawno temu. Teraz lwica wyglądała o wiele lepiej.


RE: Rzeka - Eyre - 12-10-2015

Siedząc tak i czekając na odpowiedź małej bacznie ją obserwowała. Dostrzegła jej chwilowe zawahanie, jednak gdy lwiczka się odezwała Eyre przestała mieć obawy, że Chawa zaraz ucieknie w popłochu z niewiadomego jej powodu. Nagle lwica usłyszała jakiś szelest niedaleko i zastrzygła uchem. Nasłuchiwała i nagle z jednego nieznajomego zrobiła się cała gromadka. Gdy Chawa ruszyła w tamtą stronę srebrnooka nie czekała i zrobiła dokładnie to samo. Stwierdziła, że do rozmowy z miętowooką jeszcze wróci. Doszła do źródła dźwięku i spotrzegła lwice i dwa lwiątka, z czego jedno było już za duże by nazywać je lwiątkiem. Nie czekając długo zwróciła się do nich.
Witam, jestem Eyre. - przedstawiła się. - Usłyszałam, że się zgubiłeś, pomóc Ci znaleźć to czego szukasz? - zwróciła się do Hebe.
Eyre zawsze gdy miała okazję starała się pomóc, w końcu ona kiedyś też będzie potrzebować pomocy i wtedy na pewno ją otrzyma. Taki szkrab jak Hebe nie mógł być żadnym szpiegiem, była w szoku, że dorosła lwica mogła podejrzewać takiego malucha o szpiegostwo.


RE: Rzeka - Hebe - 12-10-2015

Ku niezadowoleniu lwiątka sprawy potoczyły się zgoła inaczej niż sobie to zaplanował. Widać trawa okazała się być niewystarczającym schronieniem, nie usłyszał ani jednego zdania, a za jego plecami już stała Amani.
Niestety przejrzała jego plan i od razu zabrała się do prawienia kazania, które jak się spodziewał nie będzie przyjemne. Chciał na nią fuknąć, ale w porę zrozumiał, że przyniosłoby to odwrotny od zamierzonego skutek.
- Schowałem się w trawie przed słońcem. To nie powód, żeby mnie osądzać. Poza tym nie wydaje mi się, żeby było to jakimś przestępstwem - odpowiedział spokojnym i zupełnie niewinnym głosem. Słaba wymówka, ale zawsze lepsza niż żadna, zresztą lwica nie miała dowodów.
Na całe szczęście w odpowiednim momencie pojawił się Cavum, który postanowił mu pomoc w najlepszy z możliwych sposobów, skinął tylko łebkiem potwierdzając słowa starszego kolegi. Swoją drogą Hebe miałby spory problem, żeby na poczekaniu wymyślić odpowiedzi na wszystkie pytania niebieskookiej.
I nagle to właśnie on przeniósł się w centrum uwagi zebranych nad rzeką. Cóż za szczęście, że Chawa oszczędziła mu zbędnych pytań.
- Zwą mnie Hebe - właściwie to on sam siebie tak nazwał. - Wszystko w porządku - skłamał.


RE: Rzeka - Amani - 12-10-2015

Patrzyła na lwiątko podejrzliwym wzrokiem czekając na odpowiedź, wtem z niedaleka do uszu lwicy doszły znajome głosy. To był Cavum, on z nim? Amani nie ufała mu zbytnio, jeszcze to oczko, które puścił Cavum do Hebe. To było podejrzane. Póki co grzywiasta dała spokój, jednak będzie ich obserwować.
- No dobrze Cavum, skoro tak mówisz, ufam ci. - rzekła do młokosa i usiadła. Wymówka lwiątka była słaba, zerknęła na niebo, a tam chmury.
- Wiesz wymówka raczej słaba, bo tak jakby nie ma słońca, sam zobacz. - powiedziała do Hebe, który był otoczony innymi lwami.
- Tak czy siak przepraszam cię za oskarżenia, jestem strażnikiem tych ziem i mieliśmy ostatnio kilku nieproszonych gości, w skutek czego jeden z naszych Fire Lion nie żyje. Sam wiesz... ostrożność i te sprawy. - mimo iż Amani była pewna, że młody chciał wyłapać kilka informacji, które bywają przydatne, gdy jest się samemu na świecie, sama tak kiedyś robiła, co nie oznacza, że pochwala takie zachowanie. Nie ważne co ona wie i tak mu tego nie udowodni.
- Ja jestem Amani, jak już słyszałeś.- dodała z ciepłym uśmiechem