Król Lew PBF
Rzeka - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Lwia Ziemia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=181)
+---- Dział: Słoneczna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=37)
+---- Wątek: Rzeka (/showthread.php?tid=143)



RE: Rzeka - Mako - 22-11-2015

Zawsze to samo, ale on chyba nigdy się do tego nie przyzwyczai. Praktycznie od razu chciał przystąpić do wytłumaczenia, że pokłony i taki sposób zwracania się do jego skromnej osoby jest zbyteczny... Ale nie zdążył, Felija zrobiła to za niego. Ona pewnie też była znudzona ciągłym tłumaczeniem, iż Mako nie potrzebuje owego „płaszczenia”, a co dopiero on, którego mimo wszystko spotykało to znacznie częściej.
- Po tak stanowczej deklaracji nie pozostaje mi nic innego jak powitać cię w naszym stadzie. Od tego momentu jesteś jednym z nas, gratuluję.
A ta co się tak wierci? Aa, to lwica przecież, one nie umieją usiedzieć w jednym miejscu. Czarnogrzywy westchnął, przymknął na moment ślepia, jakby chcąc się od wszystkiego odizolować, a następnie przemówił.
- Czynisz mi honory ze względu na funkcję, którą pełnię. Prawda, w większości przypadków na pozycję trzeba zapracować, jednakże król często jest wyjątkiem od tej reguły. Chcesz okazywać mi szacunek, w porządku, ale pozwól mi wpierw na niego zasłużyć. Bycie władcą nie czyni mnie w żaden sposób lepszym od innych. Poza tym funkcje, tytuły to tylko słowa, mogą się zmieniać, ale to kim jesteśmy zostaje z nami.
Powiało patosem – nawet Fel może to zauważyć – a on tylko chciał wytłumaczyć swój punkt widzenia. Moment zastanawiał się jak jego słowa zostaną odebrane, ale spokojne oczekiwanie zostało zakłócone przez jego przyjaciółkę, która jak zwykle musi coś odwalać.
To spojrzenie! Czemu ONA musi się tak na niego patrzeć? Dobrze, że przynajmniej odzywa się w tym samym czasie, bo tak poczułby się jeszcze bardziej nieswojo.
Postąpił krok naprzód i płynnym ruchem umieścił łapę na pysku Fel, zasłaniając jej możliwość widzenia czegokolwiek. W międzyczasie puścił Maru oko, taak, Lwi i ich dziecinada.
- To zależy, jeżeli czegoś bardzo chcesz... Zazwyczaj wygląda to tak: potrzeba ci czegoś, przychodzisz do mnie, mm, zwracasz się do mnie „królu”... Następnie odpowiadam, żebyś skończyła z tymi głupotami i powiedziała o co chodzi.


RE: Rzeka - Maru - 22-11-2015

wpatrywał się na mówiącego lwa, po jego słowach rozluźnił się nieco, zmienił wyraz twarzy na taki bardziej luźny i wziął głęboki wydech.
- Wszystko jasne... królu... Mako.
Uśmiechnął się pod nosem, gdy samiec pościł mu oczko.
- Chciałem zrobić dobre pierwsze wrażenie.
Następnie przerzucił wzrok na lwicę, by odpowiedzieć na jej wcześniejsze zarzuty.
- Kiedy trzeba to jestem sztywny, ale kiedy jest okazja to lubię się trochę... ahem... zabawić. A co do tego polowania to bardzo chętnie przyjdę do was na naukę. Coś mi się wydaje, że znacie parę przydatnych sztuczek.
Cwaniacki uśmieszek na jego pysku powiększał się z każdym słowem.
Ale od razu mówię, że grzywy nie zgolę! Dobrze się z nią czuję. Najwyżej będę miał trochę gorsze wyniki ze zwierzyną.
Spojrzał na całe zgromadzenie i zaśmiał się pod nosem.


RE: Rzeka - Felija - 22-11-2015

Felka nic nie widziała. Co prawda, ona nigdy nie szczyciła się sokolim wzrokiem, ale teraz nagle przestała dostrzegać cokolwiek! Albo oślepła, albooo czyjaś łapa zasłaniała jej widok na świat. Ostrożnie odsunęła ją swoją łapą.
- Pff, nie pamiętam - odburknęła buńczucznie, po czym cofnęła się o krok, żeby lew nie mógł znów pozbawić jej możliwości gapienia się na niego, bo ostatnimi czasy głównie do tego wykorzystywała swoje ślepia.
Tym razem jednak zdecydowała się zatrzymać spojrzenie na drugim już-Lwioziemcu. Uśmiechnęła się z pewnym pobłażaniem, choć starała się, by nie było tego po niej widać.
- Maru, chyba wypada, żebym ci powiedziała... - Odchrząknęła, żeby znać było, że tym razem mówi poważnie. - Inne lwice ze stada są dużo lepszymi łowczyniami niż ja i Inn. Ja mam słaby wzrok, a Inn to ciapa jakich mało. My raczej zajmujemy się patrolami, a ja jeszcze mam pod opieką Cavuma i Haineko, co już wiesz. Jak chcesz się podszkolić w polowaniach, to idź do, no nie wiem... Do królowej to może nie, Ayumi jest pomocnikiem medyka, więc tak średnio, Alayike ma dziecko, o, Venety może, to siostra królowej i wydaje się spoko. I jeszcze Amani, choć ona też raczej strażnikuje.
Ten przydługi wywód miał na celu pomóc nowemu w poznaniu członków stada, a przynajmniej ich imion, ale kto wie, czy tylko mu to nie namiesza...


RE: Rzeka - Maru - 22-11-2015

Przysłuchiwał się monologowi lwicy i próbował zapamiętywać poszczególne imiona. W sumie to zapamiętał tyle, że musi udać się do niejakiej Venety. W sumie to póki co wystarczyło, imiona i funkcje pozna później, gdy będzie odpowiednia okazja. Przytaknął głową w geście podziękowania.
- Dziękuję za pomoc. Zapamiętam to... Mam nadzieję.
Gdy już lwica odzyskała zdolność widzenia uśmiechnął się do niej serdecznie i puścił jej oczko.


RE: Rzeka - Mako - 23-11-2015

Trzeba przyznać, że Maru udało się zrobić dobre pierwsze wrażenie. W mniemaniu Mako jawił się jako osoba przyjacielska, honorowa oraz rozgarnięta, ot, dorosły lew, który wie czego chce. Oby tylko za bardzo się nie zabawił z lwicami, a przynajmniej nie tak od razu. Dopiero teraz Mako zaczął dostrzegać jak trudne jest posiadanie innych lwów w stadzie. Oczywiście, wcześniej też bywali inni, ale nie czuł się o nich zazdrosny. Zresztą nieważne, będzie chciała z nim być jakaś lwica, niech sobie będzie, ale niech się tak nie wdzięczy do Feliji!
- Poszukiwania możesz rozpocząć na Lwiej Skale, często tam ktoś przebywa. - rzekł, wskazując łapą rzeczony obiekt – Za jakiś czas z pewnością natrafisz na innych i chyba nie głupio będzie przywitać ich słowem „deme”, to nasze powitanie. Nie jest to obowiązkowa forma, ale niech inni widzą, że coś już wiesz. Z tego co jeszcze musisz wiedzieć, królowa zwie się Vasanti Vei. Ruda. I bez końcówki ogona... Z pewnością ją rozpoznasz, choć pewnie nie w najbliższym czasie.
Tutaj Młody trochę spochmurniał, jakby nawiedziła go przykra myśl, albo ból brzucha.
- Felija, nie masz żadnych planów na wieczór, prawda? - zagadnął tonem przyjaznym, acz z pewną rezerwą. - Chciałbym prosić cię o radę w pewnej kwestii.
Wolałby nie przeprowadzać takiej rozmowy, ale chyba potrzebował potwierdzenia swych przemyśleń, albo ich zaprzeczenia... Trudno to określić.


RE: Rzeka - Maru - 23-11-2015

Nastawił uszu i z uwagą wsłuchiwał się w słowa ciemno-grzywego samca. Przytaknął, gdy król wskazał mu gdzie znajduje się owa Lwia Skała. Jego ostatnie słowa, a także nagła zmiana nastroju wydały mu się trochę tajemnicze, ale nie chciał teraz wypytywać o szczegóły, tym bardziej, że po chwili skierował swoje słowa do Feliji z prośba o rozmowę, zapewne w cztery oczy. Nie chciał im już przeszkadzać w dalszych planach, skłonił tylko lekko głowę w ich kierunku.
- Dziękuję za pomoc, królu. Jeśli pozwolicie to teraz się oddalę na Lwią Skałę. Mam nadzieję, że wkrótce nasze drogi znów się skrzyżują... deme.
Na jego pysku pojawił się dość szeroki uśmiech, przez chwilę wpatrywał się tak w swoich nowych pobratymców, a potem jego łapy zaczęły prowadzić go na ogromny kamulec.

/zt/


RE: Rzeka - Cavum - 23-11-2015

Słuchał, zerkał, obserwował. Aż nareszcie ten dziwny lew odszedł. Co się tyczy Króla, to robił on spore wrażenie przez cały czas.
Szary spiął się w sobie, nabrał powietrza, i gdy Mako zapytał Felije, wypuścił je z siebie- nie udało się. Nie odezwał się bo Czarnogrzywy już zdążył się zainteresować kimś innym.
Spuścił łeb i cicho mruknął. Znowu smutek emanował od niego niczym od księżyca blask.
Westchnął.


RE: Rzeka - Felija - 24-11-2015

Lwica zachichotała po tym, jak Maru zarzucił jej tym swoim uśmiechem i puszczeniem oka. Momentami był naprawdę uroczy! I nawet udało mu się sprawić, że beżowa oderwała wzrok od Mako, co przecież nie było taką prostą sprawą. Długo to jednak nie trwało, bo oto czarnogrzywy odezwał się i do niej.
Zamrugała, nieco zaskoczona jego prośbą, choć też nie aż tak strasznie, bo ona doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że mieli do pogadania. Tylko że nie sądziła, że będzie chciał ją prosić o radę.
- Ja, na wieczór? Nie, no co ty, niby z kim? Nie mamy żadnych przytoj... No prawie nie ma lwów na Lwiej Ziemi.
Felce niełatwo było skierować swe myśli na stosunkowo poważne tory, ale w końcu zdołała dokonać tego nadludzkiego czynu i w jej kolorowych ślepiach zalśnił niepokój. Coś się stało?
- To znaczy... Tak, oczywiście. Nie mam planów. Dla ciebie mam czas. Dlaczego miałabym nie mieć. Dla ciebie.
Każde kolejne słowo wypowiadała coraz ciszej, tak jak i coraz trudniejsze stawało się dla niej utrzymanie kontaktu wzrokowego, aż wreszcie uciekła spojrzeniem. Odchyliła uszy. Nie wiało od niej melancholią na kilometr jak od Cavuma, ale zdecydowanie dało się zauważyć, że coś było nie tak.
Wstała i, nie czekając na odpowiedź zielonookiego, podeszła do swego podopiecznego.
- A ty co znowu taki zbity? Jesteś u siebie, uszy do góry - mruknęła do niego, acz nie umiała się zdobyć na przekonywujący ton.
Otarła nosem o łebek samca, po czym posłała mu smutny uśmiech. Gdy czuła odpowiedzialność za drugą osobę, miała większą motywację do tego, by nie poddawać się napływom emocji związanych z obecnością Mako.


RE: Rzeka - Falaris - 25-11-2015

Lew poczekał cierpliwie, aż król skończy przyjmować do stada drugiego lwa, aż Maru poszedł w stronę Lwiej Skały. Podszedł do Mako i odchrząknął cicho chcąc zwrócić na siebie uwagę lwa.
- Mam nadzieję, że nie przeszkadzam w czymś ważnym. Jestem Falaris i również chciałbym dołączyć do stada. Jestem pewny, że przydam się tutaj, na Lwiej Ziemi. - powiedział mając nadzieję, że król i jego szybko przyjmie do stada. W końcu już dawno chciał dołączyć i prawie do tego doszło, gdyby nie pewien incydent. Jednak nie chciał o tym mówić. Patrzał na króla, oczekując jakiś pytań czy decyzji.


RE: Rzeka - Omara - 25-11-2015

Lwica akurat sobie spacerowała po Lwiej Ziemi, gdy spostrzegła przebywające nad rzeką towarzystwo. Akurat w tej chwili potrzebowała nieco towarzystwa, więc bez zastanowienia się podeszła do Feliji, Mako paru nieznanych jej osób.
- Deme, panie. Cześć. Jak się macie. - przywitała się z obecnymi tu lwami, uprzednio skinąwszy w geście szacunku łeb przed Mako, po czym usiadła obok. Dzień był akurat piękny i słoneczny. Szkoda byłoby go zmarnować w samotności.


RE: Rzeka - Mako - 26-11-2015

Kolejny raz spokojnie wysłuchał nowo mianowanego Lwiego. Gdy pożegnał go stadnym powitaniem, z lekka się uśmiechnął. I jeszcze ten zwrot „królu”, czy to jest aż tak niezbędne? Odprowadził go wzrokiem i gdy był już na tyle daleko zwrócił się do pozostałych, choć chyba najbardziej do Feliji, z racji tego, że to właśnie ją znał najlepiej.
- On... On musi się jeszcze sporo nauczyć.
Ale ma potencjał. Trwał tak moment z tą myślą, dopóki z zadumy nie wyrwało go westchnięcie. Ku swemu zdziwieniu, szybko pojął, że to właśnie Cavum. Kto wiem, może miał problem, o którym rozmawiał wcześniej z Fel, a później pojawiły się inne samce, w tym on sam i uniemożliwiły rozmowę. Również i nad tą kwestią Mako chciał poświęcić chwilę, ale jak to zwykle bywa, nie było mu to dane. Pierwsze słowa różnookiej bardzo go zainteresowały, pomyślał, że Fel może wie o czym chce z nią pogadać... Postanowiwszy podjąć ten trop, rzucił:
-... A mimo to. - dla niej to nie była żadna przeszkoda, dokończył, jednocześnie obserwując oblicze Felki.
Wtem jego badawczy wzrok spoczął na Falarisie. Też chciał do nich dołączyć, hm, doskonale.
- Prawda, możesz się przydać stadu, ale nim dokonam decyzji muszę się czegoś o tobie dowiedzieć. Skąd los gna, dlaczego chcesz dołączyć akurat do nas. No, i tak jak mówiłem już Maru, jeżeli zostaniesz jednym z nas będziesz musiał respektować stadne prawo, wypełniać obowiązki, ale nie będziesz sam.
Następnie powrócił do podopiecznego Felki i wypalił. Znaczy powiedział to bardzo spokojnie, mając nadzieję, że podrostek nie zejdzie na zawał.
- Tak prawie, że w temacie polowania, mm, Fel przekazała ci jakąś wiedzę, wskazówki? Bo ona ma swój styl, a ty niekoniecznie musisz go preferować, więc jak coś służę pomocą.
Kij, że Felka była obok, ona nie powinna wziąć tego do siebie.
I jeszcze Ayumi do nich zawitała. Dobrze jest zobaczyć innych członków stada w trochę lepszych nastrojach.
- Deme. Ayumi, ile razy mam mówić, żebyś się zwracała do mnie po imieniu? Nie jestem żadnym panem. Pomijając fakt, że Fire nie żyje, to w stadzie wszystko się dość układa. A u ciebie jak?


RE: Rzeka - Felija - 26-11-2015

Beżowa spojrzała za Maru. Ona właściwie nie widziała niczego nagannego w jego zachowaniu. Co z tego, że nazywał go królem? Przecież nim był, tak jak ona była nierozgarnięta, a Cavum śmiertelnie poważny.
- Hm? - Nie bardzo zrozumiała, do czego pił zielonooki, ale też nie przejęła się tym zbytnio; jeśli to coś ważnego, to powinien wiedzieć, że należy jej to wyjaśnić jak chłop krowie na miedzy.
Już niemal zapomniała o obecności Falarisa, a tu proszę, ten jednak zdecydował się o sobie przypomnieć. Który to już raz randomowa osoba przerywała im rozmowę? Być władcą, ech, do kitu taka robota! Wysłuchała standardowej przywódczej gadki, ale to kolejne słowa brązowego sprawiły, że postawiła uszy i skupiła na nim wzrok.
- Och, nie wysilaj się. Styl... Powiedziałbyś po prostu, że ty patrolujesz, polujesz, walczysz i w ogóle wszystko robisz lepiej - żachnęła się, wywracając przy tym oczami.
Niedawny smutek prędko przeszedł w irytację. Mako miał więcej czasu dla jej podopiecznego niż dla niej samej! Niedoczekanie!
O, i jeszcze przyszła ta, jak jej tam... Felka nie miała pamięci do imion (mimo że przed chwilą wymieniała je wszystkie nowemu; to było chwilowe olśnienie), ale na szczęście sam Mako przyszedł jej z pomocą.
- Hej, Ayumi - odparła, nie zawracając sobie głowy żadnymi stadnymi formułkami.
Zamrugała w zdziwieniu. Jakich to ona rzeczy się dowiadywała!
- To ten rudy? - upewniła się; zdawało się jej, że widziała go na zebraniu, niby miał być strażnikiem. - To teraz już w ogóle nie mamy lwów w stadzie poza tobą i Maru, co nie? No i Cavumem. Trochę słabo - myślała na głos.


RE: Rzeka - Cavum - 26-11-2015

Odpowiedział lekkim otarciem się łebkiem o jej pysk, i w sumie poczuł sie odrobinkę lepiej.
Także uśmiechnął się do niej smutno.
- Ogólnie jestem smutny.... i nie tylko...
Znowu głośno westchnął. Zebrał się znowu w sobie, przez kilka sekund trzasł się po czym wydusił z siebie kilka słów.
- Królu? - przełamał się, jakimś cudem, ale udało mu się - Czy... Czy mógłbym... - wypuścił powietrze z pyska w nerwowym geście.
- Trenować.


RE: Rzeka - Falaris - 28-11-2015

Czekal w napieciu, az Mako znajdzie chwile dla niego. Kiedy to sie stalo, byl gotowy na ewentualne pytania, czy zadania. Usmiechnal sie lekko, slyszac slowa lwa.
- Oczywiscie. Coz, dorastalem tutaj, kiedy jeszcze istnialy cztery stada i mimo, ze za wiele mnie z Lwia Ziemia nie laczy, chcialbym dolaczyc wlasnie tutaj. Juz jakis czas temu widzialem krolowa, ktora miala mnie przyjac, jednak z powodu pewnego... incydentu, musialem zyc przez jakis czas z dala od tej krainy. Teraz, kiedy wrocilem, chcialem ponownie prosic o przyjecie. Jak widzisz mam juz wiele lat na karku i chcialbym znalezc miejsce, ktore moge nazwac domem. Mam dosyc samotnej wedrowki. A jesli chodzi o obowiazki, to wlasnie tego mi trzeba, chcialbym miec jakies zajecie, aby moje zycie mialo jakis sens. A co do tego, dlaczego akurat Lwia Ziemia... Coz, gdy spotkalem wasza krolowa widzialem, ze to stado mnie potrzebuje, ziemie nie byly dobrze pilnowane, jakby zostawione same sobie. Teraz widze, ze jest znacznie lepiej, jednak mimo to mysle, ze moze Wam sie przydac kolejny samiec w stadzie. - powiedzial, owijajac ogon wokol lap, kiedy czekal na odpowiedz krola. Zamierzal byc szczerym w swojej wypowiedzi, jednak wolal, aby samiec nie dopytywal sie go o szczegoly odejscia z tych terenow, jako ze byly one dosyc drazliwym dla niego tematem. Mowil tez prawde co do marnego stanu tych terenow, kiedy ostatni raz tutaj byl, lew pewnie zdaje sobie swietnie z tego sprawe, a i Falaris nie widzial sensu, aby ukrywac ten fakt.


RE: Rzeka - Omara - 29-11-2015

Lwica uśmiechając się pokręciła głową. Ech, ten Mako. Zawsze taki skromny. Chyba jeszcze nie przyzwyczaił się do tego że obok Vei jest najważniejszą osobą w stadzie.
- Proszę wybaczyć, ale do króla muszę zwracać się z szacunkiem - odpowiedziała dodając do niego lekki i serdeczny śmiech. Jakoś tak nigdy nie potrafiła zwrócić się do niego, ani do Vasanti po imieniu.
- U mnie dobrze. Teraz byłam u królowej. Urodziła właśnie młode i do tego mianowała mnie zastępcą - odpowiedziała czarnogrzywemu, chwaląc się przy tym swoim nowym tytułem i oferując mu swoją pomoc w sprawach stadnych. Jeszcze chciała mu powiedzieć, że znalazła miłość, lecz gdy się dowiedziała o śmierci Fireliona, nie ukrywała szoku. Szkoda, że stado straciło członka.
- Firelion nie żyje? Boże, co się stało? - zapytała z wyraźnym smutkiem w głosie, po czym spojrzała na drugiego czarnogrzywego, który właśnie ubiegał się o przyjęcie do stada.