Król Lew PBF
Rzeka - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Lwia Ziemia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=181)
+---- Dział: Słoneczna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=37)
+---- Wątek: Rzeka (/showthread.php?tid=143)



RE: Rzeka - Mako - 29-11-2015

Wygląda na to, że Fel nie ma o niczym pojęcia, wszystko wskazuje na to, że to właśnie on ją uświadomi.
- Nie wszystko. Po prostu widzę trochę lepiej, a reszta to trening, chęci.
W odpowiedzi na pytanie Felki, odpowiedział skinięciem łba.
- Jasne, nie widzę przeciwwskazań. - odparł Cavumowi.
Po chwili skierował wejrzenie na Falarisa. Pokazał, że jego zdolności analizy stoją na wysokim poziomie. Niestety lew miał rację, dysponując taką ilością członków, trudnym zadaniem było trzymać pieczę nad taką powierzchnią.
- Chcesz domu i obowiązków? Dobrze trafiłeś, przydasz się w naszych szeregach. Nie pozostaje mi nic innego jak powitać cię w naszych szeregach. Z czasem przyswoisz członków i tereny, myślę, że szybko to ogarniesz.
Najchętniej wydałby Ayumi polecenie, żeby zwracała się doń po imieniu, ale chyba nie tędy droga. Kto wie, może kiedyś sytuacja ta ulegnie zmianie.
Po jej kolejnych słowach, poczuł się jakby ktoś go kopnął w brzuch.
- To świetnie, gratuluję awansu. - uśmiechnął się do lwicy i postronny obserwator nie zauważyłby w tym uśmiechu niczego nadzwyczajnego, jednakże ktoś kto znał go praktycznie całe życie, mógł dostrzec w tym uśmiechu rezerwę, może nawet smutek.
- Żebym ja to widział. Znalazłem jego ciało w wąwozie... Nabitego na jeden z tych kamiennych szpikulców. Nie wiem jak mogło do tego dojść.


RE: Rzeka - Felija - 30-11-2015

Ogólnie jest smutny. Co za nonsens! Nikt nie powinien być smutny "tak ogólnie". Jakież szare jest życie takiej osoby! Brr! Akurat teraz jednak Felka była w stanie zrozumieć Cavuma. Też nie czuła się najlepiej. Tak jakoś.
Wywróciła oczami na słowa Ayumi. I znów ta gadka o szacunku. Dlaczego wszyscy Lwioziemcy - oczywiście, nie licząc jej i Inn - musieli być tacy sztywni?
Postawiła uszy, bo to, o czym potem mówiła lwica, było już zdecydowanie bardziej godne uwagi.
- Vei urodziła? - Zdziwiła się; nietrudno było o zaskoczenie, zważywszy na fakt, że beżowa nawet nie wiedziała o tej ciąży.
O, to może o tym mówił Mako...? Hum!
Wieść o śmierci Fire'a niespecjalnie ją ruszyła, bo niby czemu miałoby być inaczej? Ledwo go znała, spotkali się może raz czy dwa.
Uśmiechnęła się do Falarisa.
- Gratuluję - odezwała się do niego, pierwszy raz od dłuższego czasu. - Chcesz, to mogę ci pokazać ziemie stada... Ale to już nie dzisiaj, na dzisiaj jestem umówiona.
Lew zaskarbił sobie pewną sympatię różnookiej, pewnie dlatego, że był samcem i jeszcze jej nie zirytował. To duży plus. I miał rację z tym, że przydadzą się samce w stadzie. Inaczej skąd miałyby brać się kocięta, przyszłe pokolenie Stada Lwiej Ziemi? Jeśli Mako pozostawałby jedynym dorosłym samcem (bo przecież Fire już nie żył, a Maru dopiero co dołączył, więc to za wcześnie, by go liczyć), to stado niechybnie czekałby kryzys demograficzny... Żeby nie powiedzieć, że już żadne lwiątka by się tu nie urodziły. Hm, hm, w tym świetle kwestia ojcostwa dzieci Vei wydawała się tym ciekawsza. To musiał być ktoś spoza stada, bo przecież nie Mako ani Fire, to by było po prostu śmieszne... Niełatwo stwierdzić, która wizja prezentowała się bardziej kuriozalnie.
Dobrze, że w stadzie był jeszcze Cavum, to jak podrośnie, to moooże kieeedyś coś z tego będzie! A wtedy Felka będzie przybraną babcią... Eee, to może lepiej nie, za młoda jest. Dobrze, że przynajmniej Haineko jest młodsza od Cavuma, to jeśli ona nawet sobie kogoś znajdzie, to zapewne później.
Hej, zaraz, a gdzie ona jest?!
Lwioziemka rozejrzała się z przestrachem. Oj! Zgubiła dziecko! Przygarnięte, ale jednak! Uszy jej oklapły, zamachała ogonem, po czym błyskawicznie poderwała się z miejsca.
- Cavum, nie widziałeś, gdzie poszła Haineko? - zwróciła się do ciemnoszarego, lecz zanim uzyskałaby odpowiedź, już odwróciła się w stronę Mako. - Lecę jej szukać. Wieczorem tutaj, tak? Świetnie. Trzymaj się.
W tych ostatnich słowach pobrzmiała jakaś cieplejsza nuta.
Felka skinęła łbem pozostałym i oddaliła się szybkim truchtem, nerwowo węsząc, nasłuchując i - w mniejszym stopniu - obserwując.

Z/t

// Ustaliłyśmy z Ayumi, że Haineko była w tym temacie, a w pewnym momencie gdzieś stąd czmychnęła pod nieuwagę całej reszty. //


RE: Rzeka - Mako - 30-11-2015

Felka chyba ma złe baczenie na całą sytuację, może to nie reszta jest sztywna, tylko ona ma problem z okazywaniem mu szacunku. Jakby się tak zastanowić, to szacunek większości ograniczał się tylko do słów – najczęściej szczerych – ale nie miało to przełożenia na ich życiowe poczynania.
Teraz Felija już wie... I najpewniej będzie oczekiwała wyjaśnień.
Mako nie mógł tu dłużej zostać, musi gdzieś pozbierać myśli. A skoro różnooka stąd wybyła, to i jego nic tu nie trzyma.
- Jasne. Tak. Do zobaczenia. - odparł lakonicznie, odprowadzając lwicę wzrokiem. Jej przejęcie było godne podziwu i z pewnością bardzo inspirujące, niemniej nie zmienia to faktu, że zgubiła swoją podopieczną!
Rzucił jeszcze przelotnym spojrzeniem po zebranych, po czym podniósł się z ziemi, zbierając się do wyjścia
- Jeżeli nie macie do mnie nic pilnego, oddalę się. Sam też spróbuję znaleźć Haineko, hm, wy również możecie o tym pomyśleć. Bywajcie i do zobaczenia.
Po tych ciepłych słowach opuścił to miejsce, pozostawiając zebranych samych sobie.

[z.t]


RE: Rzeka - Falaris - 04-12-2015

Uśmiechnął się, słysząc werdykt władcy. Cieszył się, że Mako nie dopytywał się co do zniknięcia samca.
- Dziękuję. - odpowiedział, chyląc lekko łeb. - Postaram się szybko przystosować do życia w stadzie. - powiedział po chwili. Spojrzał na Feliję, kiedy do niego mówiła. Ponownie uśmiech pojawił się na pysku Falarisa.
- Dzięki. I z chęcią przyjmę Twoją propozycję. Szczerze mówiąc to nawet mi pasuje, żeby to nie było dzisiaj. Jestem dosyć zmęczony po tej całej podróży, muszę w końcu porządnie odpocząć. - powiedział, po czym tylko przysłuchiwał się rozmowie. Dowiedział się, że lwica, która tu później przyszła została niedawno zastępcą. Z pewnością przyda mu się ta informacja. przyjrzał się jej uważniej, aby ją lepiej zapamiętać, tym bardziej, że sprawowała tak ważną funkcję.
Skinął łbem królowi, zanim wyszedł.
- Do zobaczenia. - powiedział jeszcze. W sumie to z chęcią pomógłby znaleźć Haineko, zdawało mu się, że to była ta gepardzica, ale nie był pewny. Kto wie, może spotka ją w drodze.
Wyszedł.

zt


RE: Rzeka - Cavum - 06-12-2015

Niby dostał odpowiedź, ale wszyscy tak nagle zniknęli... aż mu się smutno zrobiło.
Zaraz - przecież cały czas był smutny, no tak. jak dobrze, bo by się teraz zasmucił. Choć w sumie to jednak nie jest dobrze... na jedno wychodzi.
Cavum był pewien jednego - nic tu po nim. Westchnął jak to miał w zwyczaju i rzekł do siebie samego - Nigdy się tu nie odnajdę... - a jego pysk ufromował podkówkę ku ziemi.
Zastanawiał się nad tym co z jego przeszłością, i co z przyszłością.
Ruszył przed siebie - świat już zadecyduje gdzie.
z/t


RE: Rzeka - Omara - 08-12-2015

Ayumi słysząc relację króla o śmierci Fireliona, przeraziła się. Wiedziała, że to była okropna i niepotrzebna śmierć.
- To straszne stracić naszego członka w taki sposób - skwitowała całą tę sytuację lwica.
Widząc że wszyscy już się rozchodzą, lwica tez postanowiła się udać w swoim kierunku. Zaraz jej też tu nie było...

/z.t./


RE: Rzeka - Belial - 01-01-2016

Belial szedł bez jakiejkolwiek przerwy nie dając młodemu chwili wytchnienia i nie odwracał się za siebie. Chciał nieco zmęczyć młodego, można powiedzieć że sprawdzał go na różne sposoby. Widział w nim potencjał, wielki potencjał oby tylko nie zniknął jak kiedyś Kiburi.
Dopiero gdy znalazł sobie drzewo dające cień zwolnił i stanął pod nim. Drzewo było nad samą rzeką, chwilę przyglądał się nurtowi. W końcu odwrócił łeb by spojrzeć w stronę młodzika. Nic nie mówił, czekał na słowa młodego, czuł że będzie musiał odpowiedzieć na jego pytania.


RE: Rzeka - Kivuli - 01-01-2016

Lwiątko o kakaowej barwie futra starało się dotrzymać kroku swojemu dorosłemu towarzyszowi. Droga, którą wspólnie przemierzali nie należała do najkrótszych jednak Kivuli nie zamierzał się poddawać chociaż w pewnym momencie swoje gardło odczuwał prawie tak jak wyschnięty na słońcu wiór. Nie powinno więc dziwić, że kiedy tylko dotarł do brzegów Słonecznej Rzeki, postanowił zbliżyć się do krawędzi i zamoczyć tam swój różowy jęzor. Niedługo po ugaszeniu pragnienia oblizał pospiesznie swój pysk i udał się do Beliala, który zajął miejsce pod drzewem. Samczyk przysiadł naprzeciwko niego, nie wykraczając poza cienistą oazę jaką dawało im masywne drzewo. Błękitnooki popatrzył na szarego, a po chwili zdołał się nawet odezwać.
- Te tereny różnią się od Cieniowiska... Stado, które tutaj mieszka musi mieć naprawdę wielkie szczęście chociaż to słońce strasznie daje się we znaki. Wiesz może jak nazywa się grupa lwów, do których należą te ziemie? - zapytał zaciekawiony.


RE: Rzeka - Belial - 01-01-2016

- Lwia Ziemia... - Odparł krótko, rozglądając się po okolicy. Nie znał tego stada dobrze, słyszał jedynie że lwy tutaj nie są agresywne, ale silne i trwają od lat na tych ziemiach. Chciał się tu tylko rozejrzeć i raczej chciał unikać konfliktów. Miał pewien plan który jedynie Duch na tą chwilę mógł poznać. Jednak zanim plan Beliala zobaczy światło dzienne musiał tu przyjść i się rozejrzeć. Po chwili jednak spojrzał na młodego.
- Tu raczej jesteśmy bezpieczni. Chociaż nie wolno nam tracić uwagi, ponieważ nie zawsze można przewidzieć co może się wydarzyć. Pamiętaj o tym... - Dał młodemu malutką lekcję. Młodzik musiał się szybko uczyć, bo Cieniowisko było rozstaju dróg, jedna prowadziła do zagłady i rozpadu, a inna do uzyskania wysokiej pozycji. Od ruchów Ghaliba i każdego członka stada z osobna zależało, w którą stronę zrobią krok. Młody lew jakim był Cień był ich przyszłością, tak samo jak samice, których w Cieniowisku nie było.


RE: Rzeka - Kivuli - 01-01-2016

Nazwa stada tylko i wyłącznie potwierdzała fakt, że do ów zgromadzenia należeli tylko i wyłącznie przedstawiciele ich gatunku. W głębi duszy Kivuliemu ulżyło kiedy tylko dowiedział się, że nie mieszkały tutaj żadne krwiożercze bestie, które tylko i wyłącznie czekały na to aż postawią jakikolwiek niewłaściwy krok. Młodzieniec idąc za poradą ciemnoszarego podszedł do wyższej kępy trawy, schylił się i zaczął się rozglądać czy aby przypadkiem w pobliżu nie pojawił się nikt niewłaściwy. Na razie jednak jego jasne ślepka nie dostrzegły żadnej podejrzanej sylwetki.
- Uwaga i skupienie.. Zapamiętam. - odpowiedział szeptem swojemu towarzyszowi, a swoimi przednimi łapami zaczął ugniatać pasma trawy, na której przystało mu stać, aby w razie jakiegokolwiek niespodziewanego przypadku móc stamtąd wyskoczyć i zadziwić tym samym wszelkiego rodzaju przeciwników.


RE: Rzeka - Belial - 01-01-2016

Belial nie ruszał się niczym pomnik, jedynie jego łeb kręciła się wraz z ruchami młodzika. Gdy widział jak ten się szai w trawie pokręcił łbem. Nie do końca o to mu chodziło przecież.
- Źle, źle i jeszcze raz źle... - Wstał podchodząc do młodego i patrząc na niego ze zmarszczonym czołem.
- Nie chodzi o to byś sie chował ukrywając się przed wrogiem. - Usiadł obok niego i wypiął pierś dźwigając łeb jakby miał za chwilę salutować.
- Gdy już poczujesz, wroga... Musisz wyglądać, musisz robić wrażenie niepokonanego. Nie możesz okazywać strachu, nawet gdy wiesz że wróg jest silniejszy. - Spojrzał znów na niego i dodał.
- Pamiętaj że Ty jesteś wizytówką stada, tak jak widzą Ciebie, tak samo widzą całe stado. - Belial mówił spokojnie bez jakichkolwiek uczuć. Wyjątkowo delikatnie traktował młodego, wbrew swojej naturze. Ale i to musiało się zmienić, ponieważ młode lwy szybciej zapamiętają lanie i wredne traktowanie niż słodkie biadolenie.


RE: Rzeka - Kivuli - 01-01-2016

Młodzieniec zaprzestał swoich działań, gdy tylko Belial się do niego zbliżył. Cień był święcie przekonany, że takie właśnie zachowanie kryło się za słowami różnookiego samca. Błękitne tęczówki Kivuliego po krótkiej chwili znalazły się na sylwetce dwulatka.
- Czyli nie zachowujemy się w stosunku do nich jakby byli zwierzyną łowną? - zapytał zainteresowany. Pomimo faktu, że przeżył na ziemskim padole już pięć miesięcy to nadal musiał się wielu rzeczy nauczyć i syn Windu widział to aż za dobrze. Młody był jeszcze nieoszlifowanym kamieniem szlachetnym, który potrzebował rad, wytycznych i wszystkiego, co tylko było potrzebne. Lwiątko wydostało się więc ze złocistej trawy i przysiadło na nieco bardziej płaskim gruncie, gdzie jego sylwetka była na pewno bardziej dostrzegalna niż w ukryciu.
- Dla członków Cieniowiska mam zachowywać dozę należytego szacunku natomiast innych mam traktować z wyższością... Dobrze zrozumiałem? - Kivuli zaczął kalkulować wszystkie informacje, których dowiedział się dzisiaj od szarego. Warto było to wszystko zapamiętać.


RE: Rzeka - Belial - 01-01-2016

Belial też widział że trzeba ten kamień dobrze oszlifować, ale już był szlachetny.
- Cóż... wyższość też nie jest dobra. Jesli nad to będziesz się pysznił, zdenerwujesz wroga. Ale nie wolno Ci ulegać wrogom. - Mówił spokojnym tonem, choć wcale nie był typem cierpliwego lwa.
- Różnie bywa, każda sytuacja jest inna i ważny jest twój osąd. Nigdy nie możesz polegać na utartych zachowaniach i zasadach bo właśnie każda sytuacja jest inna. - Lekko się rozluźnił jednak nie tracił czujności, musiał myśleć za siebie i za młodego, ale była to dobra chwila na kolejną naukę.
- Musisz być mimo wszystko czujny... Musisz nasłuchiwać otoczenia, każdy dźwięk coś mówi, tak samo jak każdy zapach. Dzięki temu będziesz mógł widzieć dookoła... I to jest czujność.


RE: Rzeka - Kivuli - 01-01-2016

Słuchał uważnie, brązowy pragnął zapamiętać jak najwięcej. Do tej pory nikogo nie mógł nazwać mianem swojego mentora, a Belial był kimś kto jako pierwszy zajął się badaniem zachowań lwiątka jakim był Kivuli. Na wspomnienie o dźwięku Cień zastrzygł najpierw lewym uchem, a w następnej kolejności powtórzył tę samą czynność prawym, a do swojego jasnoróżowego nosa wciągnął dawkę suchego, afrykańskiego powietrza, które bardzo prędko otuliło jego płuca.
- Czujność... Jej chyba brakuje mieszkańcom tych ziem skoro jeszcze nikt nas tutaj nie znalazł. - powiedział jednak niezbyt głośno tak, aby jego głos mógł tylko i wyłącznie dotrzeć do pobratymca ze stada.


RE: Rzeka - Belial - 01-01-2016

Belial jakby nagle spoważniał przekręcając łeb w stronę horyzontu...
- No i właśnie... Liczę na to że nie każą nam długo czekać. - Znów spojrzał na młodecho chyląc się ku niemu by znów coś wyszeptać...
- Jeśli tu ktoś przyjdzie, to pamiętaj że musimy być mili... Nie wolno nam zajść im za skórę. Muszą nas... Może nie polubić ale przynajmniej nie uznawać na wrogów. - Wyprostował się znów jednak nie spuszczał wzroku z młodego.
- A taka gra to nic prostego, więc postaraj się.