Król Lew PBF
Rzeka - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Lwia Ziemia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=181)
+---- Dział: Słoneczna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=37)
+---- Wątek: Rzeka (/showthread.php?tid=143)



RE: Rzeka - Inn - 03-01-2016

- Zawsze jakaś dobra strona... - powiedziała jedynie na jego słowa, uśmiechając się lekko.
Nie odzywała się, kiedy ten oznajmił, że chce już odejść. Jednak dziwnie się czuła przy tym, że tamten cały czas ją obserwował, nawet wtedy, gdy zwracał się do lwiątka.
- Miło było poznać. - powiedziała, kiedy Kivuli przytaknął Belialowi i uśmiechnęła się lekko.
Zerknęła jeszcze na chwilę na Furahę, kiedy to mówił, po czym jej wzrok ponownie przeniósł się na samca.


RE: Rzeka - Belial - 03-01-2016

Belial spojrzał w końcu na Lwioziemskie lwiątko i pochylił się nad nim.
- Taka droga nie jest bezpieczna... Ale masz moje słowo gdybyś się zdecydował to będziesz u nas bezpieczny. - Uśmiechnął się lekko do niego i ruszył przed siebie posyłając tajemnicze, choć miłe spojrzenie Inn. Skinął jeszcze łbem na Kivuliego na znak że trzeba ruszać. Tym razem szedł znacznie wolniej by Kivuli mógł iść równo z nim.
- Do zobaczenia niedługo- zawołał gdy już był kawal od Lwioziemców.


z.t


RE: Rzeka - Kivuli - 03-01-2016

Kivuli odrobinę się ucieszył, że wreszcie będą mogli wrócić na tereny Cieniowiska. Oczywiście tylko przypuszczał, że tam właśnie się znajdą. Belial mógł mieć w końcu inne plany co do ich następnych działań. Słysząc jak ciemnoszary żegna się z Lwioziemcami, Cień skierował na nich swoje jasnoniebieskie ślepia.
- Cześć. - powiedział, kierując swoje słowa głównie do nowo poznanego lwiątka jednak nie chciał być również niemiły w stosunku do lwicy, która prowadziła do tej pory konwersację z Adeptem. Zaraz po pożegnaniu się dogonił dwulatka i zaczął kierować się przy jego boku w bliżej nieokreślonym kierunku.

[z.t]


RE: Rzeka - Inn - 18-01-2016

- Do zobaczenia. - odpowiedziała, kiedy oni już niemal zupełnie zniknęli z zasięgu jej wzroku. Spojrzała na Furahę, zastanawiając się, co powinna teraz zrobić. Ze słów Beliala wywnioskowała, że ten zamierza tu jeszcze wrócić. No i chyba królowa powinna wiedzieć o tym, że jest jakaś mała grupka lwów, nawet jeśli jest daleko od nich. Chociaż, jak jej się zdawało, już pewnie o tym wiedziała albo to wcale nie było ważne.
- Em. Ja idę poszukać królowej, idziesz ze mną czy nie chcesz? - zapytała młodego, po czym, jeśli dostała odpowiedź, zaczęła oddalać się z tego miejsca. Jeśli by nie chciał, nie mogła go do niczego zmusić, ona w jego wieku sama się szwendała, głównie dlatego, że nie miał kto się nią zajmować. Nie była pewna czy to w porządku, aby go samego zostawić, ale postanowiła dać mu swobodę co do wyboru.

zt


RE: Rzeka - Maru - 09-02-2016

Przybył nad rzekę wraz z Venety. Akurat nad rzekę, bo już tu był wcześniej i jako-tako znał te tereny. Zresztą tutaj zaczęła się jego przygoda z Lwią Ziemią, więc to dla niego takie symboliczne miejsce. Jakby zamknięcie kręgu (oby nie życia, bo umierać jeszcze nie ma zamiaru).
Szedł bok w bok z łowczynią, co jakiś czas zerkając kątem oka na nią, próbując odgadnąć co też jej w duszy gra. Nie chciał pytać o to bezpośrednio, bał się, że lwica się od niego odsunie za bycie natrętnym. Kontynuując marsz zaczął w końcu rozmowę.
- Piękna okolica. Tak tu cicho i spokojnie. I to cudowne powietrze.
Przystanął, zamknął oczy i wziął bardzo głęboki wdech swoim nosem.
- Mmmm.... coś cudownego. Mógłbym spędzić tu resztę życia.
Otworzył patrzałki i wznowił swój marsz. Z dużym uśmiechem na pysku w końcu odważył się spojrzeć w oczy Venety.


RE: Rzeka - Venety - 11-02-2016

Przez całą drogę milczała, obserwując bystrymi oczkami teren. Maru mówił, że ostatnio widział dzieci Vasanti nad rzeką. Wolałaby uniknąć konfrontacji z nimi. Nie była gotowa, jeszcze nie. Trochę gromiła siebie w myślach, że pozwoliła samcu prowadzić. To będzie cudowne, jeśli zaprowadzi ją dokładnie tam, gdzie nie chciała iść. Chyba jednak wyczuł jej nastrój i usłuchał. Szli, szli coraz dalej, a nie było widać żadnych lwów w okolicy. Idealnie.
- Powietrze, mówisz? Powietrze jest do niczego. Niedługo będzie suche jak wiór. Patrz na to! - po czym ni stąd, ni zowąd ruszyła w kierunku tafli wody. Biegła susami. Taki był plan. Nabranie prędkości to podstawa. Do tego, by na brzegu odbić się i... Skoczyć do wody. Kropelki wody rozbryzły się dookoła, a lwica wynurzyła się po chwili, cała przemoczona. Machała łapami, utrzymując się na powierzchni, nad wodę wystawał tylko przemoczony pysk, próbując zlokalizować Maru - To dopiero coś. Znaczy, nie radzę tobie. Nadal jesteś osłabiony, a pływanie męczy. Ale chyba nie boisz się zanurzyć samych łap, hę? - podpłynęła bliżej.


RE: Rzeka - Maru - 11-02-2016

Zatrzymał się obserwując poczynania lwicy. Biegła coraz szybciej, by w końcu wskoczyć do wody. Aż nim wzdrygało. W taki upał wskoczyć do wody to dopiero wyczyn. On sam nie przepadał jakoś za wodą, ale czasami trzeba się poświęcić. Powoli podszedł do brzegu. Zamoczył jedną łapę i otrząsnął z niej wodę. Trochę zimna. Ale z wolna zaczął wchodzić coraz dalej i dalej aż woda sięgała mu do połowy jego boku. Podniósł wysoko łeb i przyglądał się na bawiącą się w wodzie łowczynię.
- Całkiem przyjemne, jak się już przyzwyczai do temperatury wody. Ale wskoczyć tak jak ty to bym się chyba trochę bał.
Machnął ogonem po tafli powodując niewielką falę.


RE: Rzeka - Venety - 15-02-2016

- Zimna? Nie... Teraz jest tak ciepło, że ciężko tej wodzie być naprawdę zimną. Jak na moje jest ciepła. No chyba, że nie lubisz wody. Wiele kotów nie lubi. Ja też nie, jeśli wszędzie jest mokro i nie zależy to ode mnie. A jeśli sama decyduję, czy mam być mokra, czy nie - jak teraz - nie ma nic przyjemniejszego od wody! - po czym zniknęła nad chwilę pod wodą. Rzeka kryła wiele tajemnic, wystarczyło tylko dobrze poszukać. A ona lubiła to robić. Lubiła szukać kamyków ukrytych na dnie rzeki. Wynurzała się parokrotnie, by zaczerpnąć oddechu, po czym ponownie niknęła pod wodą. Żadnych ciekawych. Szurnęła łapą po kamieniach, odgarniając je i wzburzając masę mokrego piachu, gliny czy cokolwiek pokrywało dno tego zbiornika. To właśnie dzięki temu mogła zauważyć fioletowy poblask wśród brązowej wody. Poszukała jeszcze odrobinę, by znaleźć kamyczek koloru fiołkowego. Zupełnie, jak jej kolor oczu! Uśmiechnęła się w myślach i wzięła go w pysk i szybko wynurzyła się na powierzchnię. Podpłynęła do Maru i położyła go na lądzie - Patrz, jaki piękny... - przy czym skrzywiła się i przejechała językiem po zębach. Piasek - Pan wybaczy - mruknęła, po czym odsunęła się trochę, nabrała wody w pysk, przepłukała ją i splunęła. Zrobiła tak jeszcze parę razy, po czym podeszła znów do kamyczka. Niestety, piękne rzeczy wymagają poświęcenia. Vei by się załamała, widząc swoją siostrę zachowującą się w tak karygodny sposób. Zupełnie, jakby nie płynęła w niej błękitna krew.


RE: Rzeka - Maru - 15-02-2016

Popluskał się trochę w wodzie i zamoczył grzywę. W sumie była to dobra okazja do małej kąpieli. Nie przepadał za wodą, ale jednak było to konieczne. Któż by chciał przebywać z brudnym i średnio pachnącym lwem? A poza tym miał małą obsesję na punkcie swojej grzywy, zawsze starał się utrzymywać ją w świetnej kondycji.
- Nie przepadam za wodą, ale w tak miłym towarzystwie to co innego.
Uśmiechnął się zawadiacko i zanurzył swój łeb. Gdy go wychylił ponad taflę wody jego mokra grzywa opadła zakrywając niemal cały pysk. Łapami odsunął kosmki włosów i spoglądał na Venety, co rusz wypływającą na powierzchnię. W końcu pokazała mu całkiem ładny kamyczek.
- Śliczny. Pasowałby Ci do oczu.
Z rozbawieniem przyglądał się jak lwica wypłukuje resztę mułu i piachu z pyska. Miał tylko nadzieję, że tam w dole nie próbowała bawić się w rybę.


RE: Rzeka - Venety - 15-02-2016

Wybuchnęła śmiechem, widząc kamuflaż samca. Z taką stylową fryzurą podbije niejedno serce lwicy! Lub niejednej zebry, co kto lubi. Cóż, musiała przyznać, był miły. Do tego stopnia, że... - Podoba ci się? To bardzo dobre, bo widzisz... Jest twój - po czym przysunęła łapą kamyczek bliżej niego - Kamyki są cudowne. Lubię kamyki. Nie ma dwóch takich samych, nawet, jeśli są do siebie bardzo podobne. To tak jak z nami. Nie ma dwóch takich samych lwów, każdy jest piękny na swój własny, oryginalny sposób.


RE: Rzeka - Maru - 15-02-2016

Spojrzał zaskoczony na wysuniętą do niego łapę. Delikatnie ją odsunął.
- Dla mnie? Dziękuję, ale nie mogę go przyjąć. Piękny kamyczek musi należeć do pięknej lwicy.
Uśmiechnął się lekko szczerząc zęby.
- Każdy jest piękny? No... yyyy masz rację. Chociaż mają czasami paskudny charakter.
Zaczął powoli podpływać do lwicy aż jego nos lekko trącił jej ciało.
- Na szczęście posiada również bardzo sympatyczną siostrę.
Puścił doń oczko i zanurzył się pod wodą. Przez moment wypływały tylko bąbelki w miejscu gdzie zniknął, gdy nagle wyskoczył spod tafli z udawanym rykiem na Ven. Nie był na tyle brutalny, żeby ją obalić pod wodę, niemniej jednak musiał asekurować się o jej ciało, by samemu się nie podtopić. Ułożył łapy na jej ramionach i z głupawym uśmieszkiem na pysku wpatrywał się w jej lico. Cicho zachichotał lekko zawstydzony.


RE: Rzeka - Venety - 16-02-2016

Prychnęła, rozbawiona odpowiedzią samca. Ona? Piękna? Z której niby strony? Wyglądała jak typowa złoziemka, czego zresztą się spodziewać po córce Vitani? To, że miała więcej masy niż jej matka wynikało wyłącznie z tego, że żyła na urodzajnych terenach. Tu zwierzyny nie brakowało. Nie było też kurzu, który pokrywał ciągle futro lwic ze stada rodzicielki. To wszystko. Zwykły czynnik środowiskowy - Nie jestem piękna - odparła pewnie i z przekonaniem w głosie. Czemu miałaby być? Była przeraźliwie zwyczajna. Może czarne łapy stanowiły pewne urozmaicenie. To wszystko. Już chciała odpowiedzieć na jego stwierdzenie, zaprzeczyć, już nawet otwierała pyszczek, gdy... Zniknął pod wodą. Wpatrywała się w miejsce, w którym zniknął wojownik, analizując jego słowa. Ale... No dobra. Punkt dla niego. Vei miała wyjątkowo paskudny charakter w stosunku do większości osób. Ale to nie znaczy, że była zła! Wprost przeciwnie, ta lwica musi nosić w sobie ogromne pokłady miłości, tylko nie umie jej okazywać. Zawsze taka była. Ilekroć bawiły się z innymi lwiątkami, Venety była pierwsza do wygłupów i udawanych walk. Vinity rzucała ironiami, a Vei po prostu patrzyła na wszystko z politowaniem. Chyba tylko wizja nudy sprawiała, że siłą rzeczy dołączała do zabawy.
Z własnych rozmyślań oderwał ją ryk samca. Instynktownie zjeżyła się i wyszczerzyła kły i błyskawicznie spojrzała na oprawcę z groźnym błyskiem w oku... By po chwili ustąpić iskierkom rozbawienia. Wybuchnęła śmiechem, rozbawiona swoimi wizjami napastnika, którymi okazał się niegroźny lew - Wygrałeś... - zdążyła tylko wydusić z siebie, po czym znów zaczęła się śmiać.


RE: Rzeka - Maru - 16-02-2016

A i on śmiał się rozbawiony. Kiedy to ostatnio tak dobrze się bawił i nie rozmyślał o troskach i problemach. Już za samo to był wdzięczny lwicy, coś w sobie miała, że potrafiła odpędzić od siebie złą atmosferę. W każdym razie on tak czuł.
- Nie jesteś piękna? Ależ jesteś, w końcu sama mówiłaś, że każdy jest. Zresztą nieważne, dla mnie jesteś.
Przysunął pysk trochę bliżej i nosem delikatnie potarł jej policzek. Wpatrywał się w jej śliczne fiołkowe oczy zanim jego mokra grzywa znowu nie opadła mu na pysk zasłaniając jego oczy.
- No tak, wszystko ma swoje plusy i minusy.
Minusy, bo nie mógł jej w tej chwili dostrzec, a plusy, bo ona nie mogła zobaczyć delikatnych rumieńców pod jego grzywą.


RE: Rzeka - Venety - 16-02-2016

- No dobrze, niech będzie. Mówiłam, że wygrałeś, to skoro wygrałeś, to ok, poczuj się jak dobry przekonywacz - odparła. Poczuła dotyk na policzku. Przełknęła nerwowo ślinę i mimowolnie się spięła. To było przyjemne, a zarazem zupełnie obce i złowrogie. Nie miała większych oporów przed bliskością, ale to zwykle ona wychodziła z jakąkolwiek inicjatywą, a nie ta druga osoba. Zresztą, to nigdy nie był lew. Jakby nie patrzeć, obcy lew. Sympatyczny, wesoły, ze stada, ale to nadal obcy lew. Dlatego też ucieszyła się, gdy grzywa opadła mu na oczy. Cofnęła się wtedy dwa kroki do tyłu. Nadal był blisko, ale taka odległość nie przeszkadzała jej. Oby niczego nie zauważył. Nie chciałaby mu sprawiać przykrości - Jak to jest nosić tyle futra na szyi? Nie jest ciężka? Głupie pytanie, wiem, kwestia przyzwyczajenia, to tak samo, jakby zapytać się słonia, jak to jest być ciężkim. Nie myśli nad tym. Ale to... No, to jest ciekawe. Po prostu. Lwice nie mają grzyw.


RE: Rzeka - Maru - 16-02-2016

Odsunął kosmki w oczu, żeby chociaż móc ją dojrzeć.
- No cóż, nie wiem jak mam odpowiedzieć, dla mnie to normalne. Przydaje siew upalne dni, bo chroni łeb przed Słońcem. A ciężka nie jest, chyba, że jest mokra. Ale spokojnie, dam radę.
Przeczesał sobie grzywę, by ta wyglądała majestatycznie mimo, że była przemoczona. W zasadzie nie wiedział, co ma teraz zrobić czy powiedzieć. Wpatrywał się tylko w lwicę.