Król Lew PBF
Rzeka - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Lwia Ziemia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=181)
+---- Dział: Słoneczna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=37)
+---- Wątek: Rzeka (/showthread.php?tid=143)



RE: Rzeka - Venety - 18-02-2016

- Czyli chcesz, aby majestatycznie wyglądała, tak? No dobra... - uśmiechnęła się wrednie. Uważaj, Maru. To ostrzeżenie. Kiedy lwica się wrednie uśmiecha... Zamierza zrobić coś wyjątkowo wrednego. Uderzyła łapą o taflę wody tak, aby ochlapała znów samca i zniszczyła mu piękną fryzurę. Prawdopodobnie znów na chwilę zasłoni mu oczy... I o to chodzi! Skoczyła w kierunku samca, a jej celem była jego grzywa. Jak gdyby nic, zaczęła ją delikatnie tarmosić, układając ją łapami i pomagając sobie pyskiem, tworząc znaną tylko jej "fryzurę". Gdy skończyła, odsunęła się na tyle, by móc ocenić swoje dzieło - No, i teraz jesteś najbardziej stylowo zaczesanym lwem w całej krainie.


RE: Rzeka - Maru - 18-02-2016

Przez moment przyglądał się lwicy z takim beznamiętnym wzrokiem. W końcu sam wziął się za upiększenie jej grzywki. Zmoczył łapę i zabrał się za ułożenie loczka z jej dość krótkiej i małej kępki na głowie. Delikatnie wysunął łapę i z zadowoleniem oglądał efekt swojej pracy.
- Za to ty jesteś lwicą z najpiękniejszą grzywką na Lwiej Ziemi.


RE: Rzeka - Venety - 20-02-2016

Hymknęła, odpowiadając w ten sposób na zachowanie Maru. Lew układający fryzury? Jeszcze czego. Przejrzała się w wodzie i zachichotała, widząc nową fryzurę - Do twarzy mi w lokach. Powinnam sobie zacząć kręcić wąsy - wyszczerzyła się, po czym jak gdyby nic dała nura do głębszej wody. Trzeba się pozbyć tego, a tak głupio łapą poprawiać, to nietaktowne. A tak... Przepłynęła kawałek i wynurzyła się. Podeszła do Maru i jak gdyby nic, otrzepała się. A masz za swoje! Następnie odeszła na brzeg, wzięła kamyczek w pysk i ruszyła się glebnąć na kamieniu nieopodal. W takiej temperaturze futro za niedługo wyschnie. Położyła kamyczek i spojrzała na Maru - Zastanawiało cię czasem, co jest za Wielką Wodą? Wszystkie rzeki tej krainy wpadają do Wielkiej Wody... Ale nikt nie wie, co jest za nią. Ciekawe, czy tam mieszka słońce. Zawsze na wieczór to właśnie tam się chowa.


RE: Rzeka - Maru - 20-02-2016

Żałował trochę, że lwica zniszczyła swoją fryzurę. Wyglądała tak uroczo. Ochlapała go z premedytacją, ale cóż. Pięknym lwicom wybacza się nawet największe błędy. Sam z wolna wyszedł na brzeg, otrzepał swoje futro i grzywę i przysiadł obok Venety. Nie za blisko, było między nimi trochę wolnej przestrzeni.
- Cóż może być za Wielką Wodą? Pewnie jeszcze więcej wody, albo jakieś inne nieznane i niedostępne dla nas krainy. Może mieszkają tam takie lwy jak my? Albo jeszcze coś innego? Słońce chyba tam nie mieszka, przecież zawsze wschodzi z drugiej strony. Przecież nie może mieszkać z dwóch stron jednocześnie.
Rozważał tak sobie i nawet nie zauważył, że jego ogon co chwilę podskakiwał wesoło. Jakoś czuł się dobrze w jej towarzystwie, miała w sobie coś takiego, że wszystkie jego troski zdawały się znikać, niczym Słońce za horyzontem.


RE: Rzeka - Felija - 20-02-2016

Niebawem do tego towarzystwa dołączyła Felka z Shelothem, to znaczy, przypadkiem natrafili na dwójkę Lwioziemców. Lwicy, pomimo odbycia dość dziwnej i nieprzyjemnej rozmowy z pewnym gepardziątkiem, humor nawet dopisywał.
- Deme! - ozwała się z uśmiechem, wesoło stawiając uszy. - Nie przeszkadzamy czy coś?
Trudno było jej ocenić, na ile tamci sprawiali wrażenie zajętych, ale na pewno wyglądali na mokrych. Genialny pomysł na taką pogodę. Beżowo-szara ukradkiem zerknęła na swojego "starego znajomego", jak to go ostatnio określiła, a jednocześnie zaczęła się zastanawiać nad głębokością wody na tym konkretnym odcinku rzeki.


RE: Rzeka - Haineko - 20-02-2016

Haineko szła tuż przy Felce, wciąż mając w głowie wydarzenia, których przed chwilą była świadkiem. Nie spodziewała się takiego postępowania ze strony Haraki i szczerze mówiąc jej opinia o nim nieco się pogorszyła. Jeżeli naprawdę chciał się przyjaźnić z osobniczką jego gatunku, powinien się nauczyć trzymać nerwy na wodzy.
- Ciociu Feli, czemu on się tak zachował - zapytała jasną lwice, mówiąc przy tym z wyraźnym smutkiem, po czym spojrzała na przebywającą w tym miejscu pewną parę lwów. Czyżby byli na randce?


RE: Rzeka - Sheloth - 20-02-2016

Czarnogrzywy był w świetnym humorze. W odróżnieniu od Felki nie przejął się w ogóle zajściem z młodym gepardem, może tylko był nim nieco rozbawiony. Jednak tamten już dawno zniknął z pola widzenia, a po chwili także z lwiej głowy.
Sheloth ze zdziwieniem zdał sobie sprawę, że kluczem do szczęśliwszego życia było... nieprzejmowanie się. Im bardziej wybaczał sobie wszystkie te głupoty z przeszłości, tym był szczęśliwszy. A teraz, jakby tego było mało, jakimś cudem trafił na jedną z osób, które miały w tej przeszłości największy udział. Tyle na siebie krzyczeli, tyle razy dawali sobie ze sobą spokój na zawsze, po czym znów na siebie wpadali, a kółko się zamykało.
A teraz? Teraz szli spacerkiem, oboje uśmiechnięci, oboje wyraźnie doroślejsi. Ale było w nich wciąż coś z tych dzieciaków - najłatwiej było to poznać po oczach, tak samo lśniących i rozbawionych jak za czasów ich nastoletniej przyjaźni, kiedy wspólnie włóczyli się po terenach Czterech Stad.
Beżowy przystanął na moment, gdy dostrzegł w polu widzenia dwójkę obcych. A nie, poprawka, po tylu latach to raczej on był tu obcym, oni zaś tubylcami - Fel nadal prowadziła ich przez tereny Lwich, a powitanie którego użyła nie pozostawiało wątpliwości, obcych nie witałaby z taką sympatią.
W pierwszej chwili chciał się przywitać, ale zaciął się na decyzji, którego słówka użyć. Cześć? A może deme? W końcu kiedyś też zwykł się tak witać, może pomysł nie był głupi. Nieee, bo jeszcze uznają go za nowego w stadzie, bez sensu... W końcu zdecydował się na bardzo uniwersalne kiwnięcie łbem z uśmiechem.
Przez całe to swoje rozmyślanie, kompletnie przegapił zerknięcie Feliji, sam jednak zdawał się wpaść na całkiem podobny pomysł, co jego towarzyszka. I, jak zauważył, zapewne także i tamci, biorąc pod uwagę wodę kapiącą im z futer. Rzucił Felce podejrzliwe spojrzenie, marszcząc przy tym brwi.
- Może się głupio pytam, ale... nie masz w planach niczego bardzo dziecinnego, prawda? - pokręcił głową, zdając sobie przy tym sprawę, że dorosła Felka to przecież nadal Felka.


RE: Rzeka - Maru - 21-02-2016

Obserwował nieboskłon tak bardzo, że nawet nie zauważył grupki kroczącej ku nim. Postawił uszy, gdy usłyszał znajomy głos, szybko rozpoznał te kolorowe oczy, w końcu to dzięki niej przyłączył się do akurat tego stada.
- Deme Fel...ijo. I reszcie. Nie, nie przeszkadzacie. Tak sobie tylko siedzimy i rozmawiamy o różnościach.
Posłał im ciepły uśmiech. Wprawdzie nie kojarzył tego szarego lwa, ale skoro był z Felką to nie mógł mieć złych zamiarów.


RE: Rzeka - Venety - 22-02-2016

I spokój został przerwany. Widząc trójkę zwierzaków, wstała i przywitała ich wesołym uśmiechem. Dobrze było widzieć kogoś ze stada - Deme! Jak dobrze was widzieć! Co was sprowadza, jak dzień mija? - widząc spojrzenia kierowane w kierunku rzeki, mlasnęła - Jest chłodna, ale nie lodowata. I jest tu dużo ciekawych kamyczków do zbierania - puścił oczko w kierunku gepardziątka. Które małe nie lubi kolekcjonować różnych rzeczy?


RE: Rzeka - Felija - 22-02-2016

- Bo jest źle wychowany - od razu odpowiedziała gepardziczce, bo taka odpowiedź jako pierwsza przyszła jej do głowy.
Spojrzała po całym towarzystwie. Hm, chyba nie każdy się tu znał. To znaczy, ona znała wszystkich, Haineko też już chyba zdążyła na każdego natrafić, ale nie było szans, żeby dwójka samców kiedykolwiek się spotkała.
- To jest Maru, to jest Sheloth - przedstawiła ich prędko, wskazując łapą najpierw na jednego, a potem na drugiego.
Zamrugała i przekrzywiła łeb, zdziwiona tak żywiołową reakcją Venety. Przecież one nie rozmawiały zbyt często, więc skąd u niej taka serdeczność? Widać fioletowooka musiała mieć bardzo dobry humor...
- A w porządku, wyszliśmy na spacer. To znaczy, Cavum gdzieś mi zwiał, ale jest już w takim wieku, że nie będę go kontrolować na każdym kroku... Poza tym spotkaliśmy pod Lwią Skałą, to znaczy Haineko spotkała takie gepardziątko-samotnika, Harakę, ale był mocno, eee, nieuprzejmy i potem sobie poszedł - wyjaśniła, nawet nie próbując podejmować walki z chaotycznością, jaka nierzadko charakteryzowała jej wypowiedzi. - I tam też właśnie spotkałam Shelotha.
Westchnęła, przyjaźnie zastrzygła uszami.
- Ven, nie mogę się nadziwić twojej pogodzie ducha. Twoja siostra... - Urwała, nie mogąc znaleźć słowa. - ...taka nie jest.
Felka nie miała zamiaru nikogo urazić, ale trudno było jej ukryć, że nie pała miłością do rudej królowej. Chcąc zmienić temat, zaraz potem odwróciła się do Shelotha. Szczerzyła kły w uśmiechu, niemal zupełnie już zapominając o wcześniejszym dystansie. Po co miałaby się przejmować czymś, co było tak dawno? Ważne jest to, że teraz zapowiadało się na to, że byli w stanie znów zacząć dobrze się dogadywać.
- Nieee, dlaczego tak uważasz? - odparła, zabawnie przekrzywiwszy łeb.
Mówiąc to, jednocześnie wstała i niespiesznie zbliżyła się do brzegu. Tam usiadła jak gdyby nigdy nic i tylko końcowa część jej ogona w pewnym momencie znalazła się poniżej tafli rzeki.
I nagle PAC! - mokra końcówka klepnęła nagrzaną sierść okrywającą shelothową tylną łapę.


RE: Rzeka - Sheloth - 22-02-2016

Uśmiechnął się przyjaźnie do dwójki nieznajomych. Mogło się zdarzyć, że spotkał już wcześniej tę lwicę, chyba nawet trochę ją pamiętał, ale nie był tego w stu procentach pewny. Ale skoro Felka nie czuła potrzeby przedstawiania ich sobie, to może ona pamiętała lepiej. Nie zdziwiłby się, biorąc pod uwagę jego długą nieobecność - o wielu rzeczach zwyczajnie się nie pamięta, kiedy zostają daleko w tyle.
A potem się wraca i... i ma się problem.
Samca na pewno wcześniej nie spotkał, tego akurat był pewien. Jednak tamten nie dał mu żadnych powodów do obaw, a w dodatku najwyraźniej znał Feliję. Sheloth roboczo założył sobie, że tamten jest Lwioziemcem, no ale oni to samo mogli pomyśleć o nim. Nieważne, wszystko wyjaśni się później.
Przysłuchiwał się przez chwilę opowieści Fel. Powrócił temat tamtego dzieciaka, o którym już udało mu się zapomnieć. Przełknął jednak tych parę nieprzyjemnych słów, uznając że gadanie o tym dalej do niczego nie prowadzi, więc lepiej dać już spokój.
- Śmieszny zbieg okoliczności, naprawdę nie spodziewałem się, że od razu wpadnę tam na ciebie - wyszczerzył się do beżowej. - Ale chyba całkiem dobrze się stało.
Nie był do końca pewien, czy oczekuje od niej jakiejś odpowiedzi. Ale jeśli oczekiwał, to raczej słownej - a zamiast tego oberwał przemokniętym futrzastym pędzelkiem. Westchnął teatralnie, pokręcił łbem ("Felka, dorośnij, już nie jesteśmy dziećmi... Co ja z tobą mam"), po czym...

Sam w parę sekund znalazł się na brzegu rzeki, wetknął przednią łapę w chłodny strumień i bez zastanowienia chlapnął w tamtą. A niech ma za swoje, fundować mu takie zaskoczenie. No jak tak można!


RE: Rzeka - Haineko - 22-02-2016

Haineko zamruczała coś pod nosem usłyszawszy odpowiedź Felki. Może faktycznie tak było? Może Haraka był faktycznie źle wychowany? W mniemaniu Haineko jak dorosły coś do niej mówił, to na pewno miał rację, więc i tak musiało być.
Chcąc już się rozchmurzyć i nie myśleć już o tamtych wydarzeniach, postanowiła wejść do płytko do wody w celu poszukania i pozbierania sobie jakichś fajnych kamyczków które się pod nią znajdowały i o których mówiła Venety.
W czasie gdy dorośli rozmawiali, ona miała już swoje zajęcie polegające na tym, że wyławiała z wody kamyki które jej się najbardziej podobały i kładła je na brzegu, aż po pewnym czasie zrobiła jej się taka mała górka.
- Hej, patrzcie ile ładnych kamyczków nazbierałam! - zawołała chcąc zwrócić uwagę dorosłych na siebie i utworzone przez nią dzieło. Była z siebie taka dumna!


RE: Rzeka - Maru - 22-02-2016

W milczeniu skinął tylko głową w kierunku nieznajomego samca. No i nie wtrącał się do rozmowy lwic. Postawił tylko uszy i słuchał. Miał możliwość poznać już królową i rzeczywiście nie budziła sympatii swoim charakterem. Ale w sumie to widział ją przez ledwo minutę, może dwie. Dzieci miała całkiem przyjemne, pewnie odziedziczyły cechy charakteru po ojcu. Błędnie uważał, że to Mako, ale cóż, niecodziennie para królewska nie jest parą.
Z uśmiechem przyglądał się psocącej Felce. Pokręcił tylko głową, była dziecinna, ale i sympatyczna. Zwrócił swój wzrok na siedzącą obok Venety. Nie powiedział nic, jedynie posłał jej ciepły uśmiech.


RE: Rzeka - Falaris - 22-02-2016

Starszy lew przyszedł nad rzekę, ponieważ było mu dosyć gorąco i musiał się napić. Po zrobieniu tego zauważył niedaleko grupkę lwów i postanowił skierować się w ich stronę. Dostrzegł w towarzystwie dwie znajome mu osoby, czyli Feliję i Maru.
Usiadł nieopodal reszty, przyglądając się im z ciekawością.
- Deme. Coś się stało, że taki tłum się tu zebrał? - przywitał się, po czym uśmiechnął się lekko.
- Jestem Falaris. - przedstawił się tym, których jeszcze nie znał.


RE: Rzeka - Felija - 23-02-2016

Na słowa Shelotha jedynie się uśmiechnęła. Czas pokaże, co z tego spotkania wyniknie, o ile w ogóle cokolwiek.
- Super kamyczki! - zakrzyknęła do młodej, choć nie przyjrzała się tej kolekcji z przesadną dokładnością; głównie dlatego, że choć gepardziątko nie znajdowało się daleko, to Felka z tej odległości nie widziała kamyków nazbyt wyraźnie.
W ogóle odnosiła wrażenie, że ostatnio jej i tak mierny wzrok tylko ulegał pogorszeniu...
Podniosła łeb, bo oto kolejny przybysz raczył się tu zjawić. Postawiła uszy w uciesze. Ach, to on! Nie znała go zbyt dobrze, ale zdążyła polubić.
- Cześć, Falaris! - zawołała radośnie. - A, ciepło jest, to przeszliśmy się nad rzekę...
Zanim zdążyłaby dodać coś więcej, musiała odwrócić uwagę z powrotem na Shelotha, a to dlatego, że oberwała od tamtego - o zgrozo! - wodą!
- Pfff, no wiesz! - burknęła oskarżycielskim tonem, poderwawszy się na równe łapy.
Nie minęło wiele czasu, jak doskoczyła do niego, a właściwie wskoczyła do tej rzeki, chcąc odpłacić mu pięknym za nadobne i ochlapać go jeszcze większą ilością wody. Próbowała trafić na płyciznę, ale ze swoimi bystrymi patrzałkami źle wymierzyła odległość i wpadła tam, gdzie było głębiej; ale może to i lepiej, w końcu lew był zaraz koło niej, więc powinien być niemal równie mokry co i ona. Prędko wynurzyła łeb, odkaszlnęła i wyszczerzyła się do samca.