Król Lew PBF
Rzeka - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Lwia Ziemia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=181)
+---- Dział: Słoneczna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=37)
+---- Wątek: Rzeka (/showthread.php?tid=143)



RE: Rzeka - Sheloth - 23-02-2016

Uśmiechnął się do Haineko, z uznaniem kiwając głową na jej kolekcję. Wspaniałe kamyczki. Zupełnie bezużyteczne, ale wspaniałe. W sumie większość kolekcji nie na wiele się przydaje - niech zbiera na zdrowie, przynajmniej są ładne.
Przybycie kolejnego lwa skwitował kolejnym uprzejmym skinieniem głową. Po jego powitaniu wnioskował, że ten także był lwioziemcem, ale po chwili zastanowienia stwierdził, że raczej się wcześniej nie spotkali. A może to też jakoś wyleciało mu z głowy, to przecież nie takie znowu nieprawdopodobne. Ale teraz, zamiast zaprzątać sobie głowę tym, czy aby kogoś nie zna, powinien zająć się ledwo rozpoczętym pojedynkiem na wodę.
Felka zapewne oczekiwała jakiejś odpowiedzi. A czarnogrzywy jak na złość żadnej jej nie dał, można by powiedzieć wręcz, że nabrał wody w pysk. Bo... właściwie to nabrał. Chwilę przygotowywał się do ataku, już miał wypuścić piękną, starannie wycelowaną fontannę prosto w Feliję, kiedy nagle ta rzuciła się do wody. Z trudem powstrzymał się przed przełknięciem całej zawartości pyska ze zdziwienia - nie był do końca pewien, czy pierwotnym zamiarem lwicy było wylądować zupełnie pod wodą, czy zwyczajnie nie przyjrzała się dnu rzeki i liczyła, że znajdzie się na płyciźnie. Przez chwilę nawet nie zauważył, że przy okazji ochlapała nie tylko wszystko wokół, ale także i jego. Dopiero po paru sekundach poczuł zmianę temperatury, właściwie bardzo przyjemną. Uśmiechnąłby się, ale mordę dalej miał pełną wody, więc było to średnio wykonalne.
Zwracając większą uwagę na głębokość rzeki, podpłynął w miejsce gdzie zanurkowała beżowa. Na szczęście nic jej nie było, z jej błędu wyszło tyle dobrego, że nie miała szans przypadkiem wyrżnąć głową o płytkie dno bliżej brzegu - a nie zdziwiłby się w sumie, gdyby tak właśnie zrobiła.
Bardzo chętnie odpowiedziałby na jej uśmiech, gdyby nie to, że nadal nie pozbył się zawartości pyska. Wyglądało to dość komicznie - przemoknięty, włochaty lew z chomiczymi policzkami pełnymi wody. Jedynie po oczach dało się poznać jaką ma minę, wyraźnie się śmiały.
Trzy, dwa, jeden i... fontanna poleciała prosto w uśmiechnięty pysk Felki.
A Sheloth wesoło się wyszczerzył.


RE: Rzeka - Felija - 26-02-2016

Odsunęła się, ale za późno. Woda, tyyyle wody padło na jej pysk... Zacisnęła powieki i przetarła oczy. Nie no, niedoczekanie!
- Jeszcze mi za to zapłacisz, ty... Patafianie! - palnęła, wieńcząc tę jakże zgrabne zdanie ochlapaniem Shelotha za pomocą przedniej lewej łapy.
Sama zaś prędko wyskoczyła z wody, otrzepała się i odkaszlnęła kilka razy. Przyjemny chłód wody był istnym wybawieniem w tak skwarną pogodę, jednak coś sprawiło, że lwica nie wskoczyła z powrotem do rzeki. Postawiła uszy, nagle powracając do czujności. Poruszyła nosem. Im bardziej wzrok jej się pogarszał - a, niestety, ostatnio przybrało to na sile - w tym większym stopniu polegała na węchu. Ten zaś niezawodnie utwierdzał ją w przekonaniu, że nieopodal przebywał ktoś, kogo obecność była wysoce niepożądana. Utkwiła w obecnych poważne spojrzenie.
- Chyba wyczuwam Zachodnich - oznajmiła, starając się powstrzymać drżenie głosu. - Idę to sprawdzić. Popilnujcie Haineko, dzięki!
Nie dodając już nic więcej, z duszą na ramieniu pobiegła tam, gdzie prowadził ją nos.

Z/t


RE: Rzeka - Sheloth - 26-02-2016

Zagapił się na nią z trochę głupim wyrazem pyska - połączeniem wcześniejszego szerokiego uśmiechu i niepokoju, który nagle go dopadł.
Zaraz, co? Zachodni? Nie był pewien, czy kiedykolwiek zetknął się z tym stadem, czy może powstało już po rozpoczęciu jego tułaczki. Uniósł łeb i wciągnął powietrze, starając się wyczuć w nim jakąś charakterystyczną nutę. Nic. Ale to w sumie niezbyt dziwne, biorąc pod uwagę, że nie wiedział nawet czego właściwie szuka.
Wylazł na brzeg, otrzepując się pospiesznie. Miniaturowa fontanna zalała wszystko wokół, jednak lew był zbyt zaniepokojony sytuacją, by jakkolwiek się tym przejąć. Zerknął na pozostałych - każde z nich miało pewnie więcej podstaw do obawiania się o tereny Lwiej niż on, nie był jednak pewien jak się zachowają. On nie chciał tu czekać i zastanawiać się, czy Felką kierowało tylko głupie przeczucie, czy może jednak faktycznie wyczuła grupę obcych.
- Pójdę za nią, jeśli faktycznie coś się dzieje, to sama niewiele zdziała - rzucił w stronę pozostałych.
Pochylił się nad Haineko.
- Za chwilę wrócimy, chcę tylko się upewnić, że Felija nie wpakowała się w kłopoty - uśmiechnął się do małej, chcąc dodać jej odrobinkę otuchy. Nie miał pojęcia, czy znała kogokolwiek z tu obecnych, a trochę głupio zostawiać dziecko z obcymi, w dodatku pewnie przestraszone tym wszystkim.
Ale trudno, czasem trzeba.
Skinął jeszcze łbem do tamtych i odbiegł w ślad za Fel.

z/t


RE: Rzeka - Haineko - 28-02-2016

Górka kamyków tworzona przez Haineko rosła i rosła, a sama jej twórczyni nieźle się przy tym bawiła. Fajne było takie zajęcie, którym mała była tak pochłonięta, że nie zwracała uwagi na to co się działo wokół niej. I jakoś nie odczuwała strachu przed starym znajomym cioci Feli. Dziwne...
Nagle zielonooka wyczuła obcy zapach, a Felka natychmiast poderwała się z miejsca i wybiegła nie wiadomo gdzie.
- Ciociu Feli, gdzie idziesz?! - zawołała za nią, ale nie doczekała się od niej odpowiedzi. Po niej odezwał się wspomniany wcześniej lew, by potem ruszyć za lwicą.
Haineko siedziała teraz zupełnie zdezorientowana i przerażona tym wszystkim. Nic kompletnie nie rozumiała. I jeszcze musiała siedzieć z obcymi lwami. A co jak jej coś zrobią?


RE: Rzeka - Maru - 28-02-2016

No i co teraz? Znowu wrobiono go w niańczenie cudzych kociąt? Ale postanowił spróbować ponownie. Dało się zauważyć, że gepardziątko było trochę przestraszone. Postanowił wykorzystać pomysł Shuuji. Podszedł do kępki trawy, i zerwał największe źdźbło. Z wolna podszedł do malucha i trzymając zieleninę w pysku zaczął nią wymachiwać tuż przed jej nosem. Miał nadzieję, że zadziała to tak samo jak w przypadku dzieciaków Vei.


RE: Rzeka - Haineko - 28-02-2016

Jeszcze przez jakiś czas mała gepardzica siedziała zdezorientowała, wpatrując się w osłupieniu w dal, gdzie udała się Felka i Sheloth. Po chwili z tego stanu wyrwał ją kolejny lew, który postanowił ją trochę ,,pozaczepiać'' źdźbłem trawy, który trzymał w pysku.
Mała początkowo wpatrywała się w kawałek zieleniny z szeroko otwartymi oczami, chcąc zaatakować z zaskoczenia, w końcu zaczęła wymachiwać cętkowaną łapką, chcąc dosięgnąć swojej zdobyczy. Niestety niefortunnie jej łapa, uzbrojona w niechowające się pazury, poleciała prosto na nos ciemnogrzywego robiąc na nim kilka krótkich i cienkich ran. Ups!
Natychmiast się cofnęła i skuliła obawiając się tego, że Maru w gniewie ją rozszarpie. Gdzie jest Felka?! Dlaczego ją opuściła i dlaczego akurat teraz?!


RE: Rzeka - Venety - 28-02-2016

Dużo lwów. Przychodziło, odchodziło. Za dużo. Ostatecznie skupiła się na próbie Maru w roli niani. Chyba niezbyt mu wychodziło, bo gepardziątko było przerażone. Posłała lwu pokrzepiajacy uśmiech - oberwanie pazurkami nie należało do miłych -Musisz się nauczyć uważać na pazurki i bawiąc się, chować je - pouczyła młodą. Cóż, niezły faux pas z jej strony, niemniej Venety nie chowała gepardow. Skąd miała wiedzieć, że one najzwyczajniej w świecie nie potrafią ich schować. Podeszła do lwa i otarła się głową o jego policzek, chcąc pokazać Haineko, że jest niegroźny - Nie martw się, wujek Maru nic ci nie zrobi. Widziałam, że masz całą masę kamyczków w różnych kolorach. Może ulozymy coś z nich? - mówiąc to, stopniowo pochylala się, aby utrzymać kontakt wzrokowy z małą na jej wysokości.

//z telefonu


RE: Rzeka - Maru - 29-02-2016

Nawet udawało mu się odciągnąć uwagę młodej od trosk. W każdym razie było dobrze póki nie dostał pazurami w nos. Odruchowo warknął, puścił źdźbło z pyska i cofnął głowę. Przejechał łapą po ranie i zauważył kilka czerwonych plam na futrze. Uśmiechnął się tylko do małej i powiedział spokojnym głosem.
- Całkiem nieźle, ale popracuj nad celnością.
Przysiadł sobie i starał się przemyć ranę liżąc sobie łapę i wycierając ją o miejsce bólu. Przerwał w momencie, gdy odezwała się Venety, opuścił łapę i zdarzyło się coś czego się kompletnie nie spodziewał. Oto ona, łowczyni, otarła się o jego policzek. Stanął jak wryty i nawet nie drgnął. Zszokowany wpatrywał się tylko tępo w lwicę.


RE: Rzeka - Haineko - 29-02-2016

Gdy fioletowooka lwica postanowiła zainterweniować, samiczka początkowo wpatrywała się zdziwieniem jak otarła się łbem o jego policzek. Musiała bardzo go lubić, nie ma co.
Na jej wcześniejsze słowa, na temat chowania pazurków, mała tylko pokręciła łbem.
- Ale ja nie umiem chować pazurków - rzekła niewinnym głosem, po czym chcąc jej to ,,udowodnić'', zaczęła się mocno spinać, stękać, a nawet próbowała wpychać pazury do środka drugą łapką. Niestety bezskutecznie. Jak pazury były wysunięte, to były wysunięte i nic się nie dało na to poradzić.
- TAAAAAK!!! - zawołała radośnie w reakcji na propozycję lwicy, unosząc przy tym łapki do góry, po czym podbiegła do przygotowanej wcześniej górki z kamyczków, której przyglądała się z zadowoleniem. Tylko co tu z nimi zrobić?


RE: Rzeka - Falaris - 05-03-2016

Przyglądał się przekomarzaniom Feliji i Shelotha, kiedy nagle Felija coś wyczuła. Postawił uszy zaciekawiony i mimo, że nie wiedział, o czym mówiła lwica, brzmiało to dosyć poważnie. Z gepardziątkiem już została Venety i Maru, a on czuł się tutaj zbędnym balastem, dlatego postanowił również stąd pójść.
- Też pójdę, może potrzebują pomocy. - powiedział do nich, w końcu już długo nie wracali, więc nie wiadomo, na ilu obcych się nadziali.

zt


RE: Rzeka - Felija - 05-03-2016

I wrócili, choć teraz wyglądali zupełnie inaczej. Gdzieś zanikła poprzednia czujność i jeszcze wcześniejszy luz, teraz oboje prezentowali się jak osoby skrzywdzone przez życie - a przynajmniej Felka. Szła dość szybkim krokiem, ale z łbem spuszczonym. Niespokojnie strzygła uszami.
Lwica odnalazła wzrokiem Haineko i na jej pysk wstąpił blady uśmiech. Przynajmniej ona wyglądała na szczęśliwą.
Beżowa przysiadła nad brzegiem rzeki. Nawet nie zauważyła zniknięcia Falarisa; na resztę towarzystwa też chwilowo nie zwracała uwagi. Zmąciła wodę przednia łapą.
- Czemu ja jestem taka głupia? - mruknęła pod nosem, choć wcale nie miała zamiaru wypowiadania tego na głos.
Co teraz Sheloth o niej myśli? Że go tu nie chce? A przecież... Przecież chciała. To dziwne, ale naprawdę jakaś część jej duszy cieszyła się na wyimaginowaną nieśmiałą sugestię, że hej, a może on by tym razem tu został...? Ale teraz już za późno, już go zniechęciła. Szlag!


RE: Rzeka - Sheloth - 05-03-2016

Chwilę po niej pojawił się też czarnogrzywy. Szedł ze spuszczonym łbem, oczy miał uparcie zwrócone ku ziemi, musiałoby się stać coś naprawdę niesamowitego aby podniósł wzrok. Trochę wyglądał jakby chciał się schować albo uciec.
Właściwie to nie, wyglądał po prostu jakby wrócił stary Sheloth. A przecież wcale nie wrócił, nie miał powodu wracać. A lew i tak wyglądał jak kupka nieszczęścia.
Mogłem się domyślić. Zastanowić się chwilę nad tym co sądzą inni, a nie skupiać się na sobie jak dzieciak. Był na siebie zły. W ogóle był zły. A może raczej zrezygnowany. Bo przecież nie po to wrócił do jedynego domu jaki kiedykolwiek miał, by zostać nazwanym zdrajcą. I chociaż wiedział, że to słowo padło w kierunku kogo innego, zasada była ta sama. Opuścił stado, zdradził swój dom. I nawet się nad tym dwa razy nie zastanowił.
Kiwnął głową w kierunku pozostałych, nawet jej za bardzo nie unosząc. Mógłby się przywitać, ale lwioziemskie powitanie nie przeszłoby mu teraz przez gardło. Zdobył się tylko na posłanie bladego uśmiechu Haineko - nawet całkiem się ucieszył, że tak dobrze poradziła sobie z ich nieobecnością.
Niepewnie przysiadł na brzegu rzeki, kawałek od Feliji. Nadal ze spuszczonym smutno łbem, zagapił się w powierzchnię wody. Przybył za późno by usłyszeć jej słowa, ale sam sobie zadawał podobne pytanie. Czuł się jak idiota, ale przecież... Nie wymyślił sobie tego, przyjęła go normalnie, nawet chyba się ucieszyła że wrócił. Troszkę. Tak się nie traktuje zdrajcy, prawda?
Zerknął w jej stronę, po czym niepewnie wychylił się i trącił nosem jej ramię.
- Hej...?
Na usta cisnęło mu się o wiele więcej słów, ale wolał z nimi poczekać i najpierw dowiedzieć się, czy lwica w ogóle chce z nim teraz rozmawiać.


RE: Rzeka - Chakavu - 05-03-2016

Nieco dalej niż do tej pory sięgał wzrok Feliji i Shelotha, znad tafli wody, przy rzadkich zaroślach wystawała para jadowitych, gadzich oczu. Krokodyl co prawda nie zdradzał swojej pozycji, jednak nic nie wskazywało na to, by miał spróbować zapolować na któreś z nich-dzielił ich zresztą bezpieczny dystans, który gwarantował lwom pomyślną ucieczkę w przypadku ataku z wody.
Póki co, pozostawał w ukryciu, z przejęciem lustrując parkę, najwyraźniej przeżywającą trudny okres.



RE: Rzeka - Venety - 05-03-2016

I wrócili. W końcu. Zmarszczyła pysk, widząc ich smętny krok i kwaśne, niewyraźne miny. To... Nie wróżyło niczego dobrego. Wprost przeciwnie. W tym momencie przestała się liczyć Haineko czy Maru z rannym nosem. Podeszła pewnym krokiem do ich i spojrzała ciepłym, choć stanowczym spojrzeniem - Co się stało? Kto tam był?


RE: Rzeka - Maru - 05-03-2016

Z jego szoku wyrwał go powrót pary. Ale byli jacyś... inni. Fel z radosnej stała się strasznie posępna, a Sheloth też nie tryskał już humorem. Podniósł zad i zrobił parę kroków w kierunku kolorowo-okiej. Otworzył nawet pysk, by zapytać co się stało, ale Venety go uprzedziła. Stanął tylko i spoglądał na Fel, lekko przekrzywiając przy tym głowę w bok. Może coś stało się tam gdzie odeszli? Raczej musiało, nie można w tak krótkim odstępie czasu popaść w taką melancholię.