Król Lew PBF
Rzeka - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Lwia Ziemia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=181)
+---- Dział: Słoneczna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=37)
+---- Wątek: Rzeka (/showthread.php?tid=143)



RE: Rzeka - Milele - 25-04-2016

Lekko się zarumieniłam, gdy ogony mój i Skada się zaplątały. Szybko jednak odzyskałam pewność siebie.
- Dobla - powiedziałam. - Ccccccccc... Nie, zaraz... Cccccczczczczcz... Udalo mi się! - Wykrzyknęłam z radością. - Czczczczczczczcz... Daję radę! Slyszys, Skad? Udalo mi się! - Podskoczyłam z szerokim uśmiechem na pyszczku. Wreszcie będę mówić tak ładnie jak mamusia, tatuś... i Skadim.
W dalszych próbach nauczenia się poprawnej wymowy różnych słów, przeszkodziło mi zjawianie się Kasilla. Po raz pierwszy nie byłam zadowolona z jego obecności - wolałabym dalej ćwiczyć ze Skadem wymawianie "cz" i tym podobnych, a Kas chciał się przecież bawić. Jednak nagle wpadło mi do głowy, że mój braciszek może zechcieć również wziąć udział w naszej "lekcji". Uśmiechnęłam się.
- Kas, to jeśt Skadim - przedstawiłam kolegę. - Skad, tio Kasill, mój brat. Kasill - zwróciłam się do najstarszego brata - chcieś wziąć udzial w nasiej lekcji? Skad ucy... uczy - poprawiłam się szybko - mnie mówienia.


RE: Rzeka - Gyda - 25-04-2016

Zaaferowany Milele poplątaniem ogonów... ilekcją mówienia...i... i tym wszystkim , nawet nie zauważył Kasilla.
- Cześć! - rzucił do lewka.
- Ja jestem Skadim. Ale możesz mi mówić Skad, tak jak twoja siostrzyczka. - wyszczerzył kiełki.
Przypomniał sobie że jego mama trenuje polowanie na surykatki z bracmi, i wpadł na pomysł, że sam jest przecież starszy od nowych znajomych, więc może ich uczyć nie tylko jak się mówi.
-Brawo! Świetnie ci wyszło.- zasmiał się i otarł łebkiem o koleżankę -No więc Mil... są jeszcze inne szumy. Na przykłaaaad.... hmmmm.... - zastanowił się chwilę - No te,no... Aha! Wiem! "SZ"!- Radośnie pokiwał łebkiem.
Poczekał ąz nowi znajomi spróbują, po czym wraz z Zorem, czyli swoim przybocznym gekonem, wskoczył na pobliski kamień.
- W przyszłości będę wielkim wojownikiem... i królem! Zobaczycie. I wtedy będę uczył nie tylko jak mówić, ale jak walczyć! - wypiął dumnie mały tors,po czym spróbował ryknąć. Efekt był raczej bardziej komediowy niż groźny,ale od czegoś trzeba zacząć, nieprawdaż?
- Ale nad rykiem... hm... jeszcze popracuje...- westchnął i zeskoczył zgrabnie lądując obok Milele. Spojrzał nią czy czasem nie zrobiłjej krzywdy lądując tak blisko, ale raczej tylko otarł się o nią trochę. Zerknął zaraz również na Kasilla.
- Znacie jakieś fajne miejsca?


RE: Rzeka - Omara - 26-04-2016

Lwica była mile zaskoczona gdy jedno z młodych królowej przystąpiło do Milele z chęcią nawiązania nowej znajomości. No proszę, ledwo co wyszli, a ona już ma nowego znajomego. Jak miło.
- Masz rację, mój drogi - skinięciem łba potwierdziła słowa Machafuko. Obserwując poczynania młodych uśmiechała się pod nosem.
- Witaj Skadim, urosłeś - dodała jeszcze do fioletowookiego. Ostatni raz widziała go gdy był w grocie wraz z matką i resztą rodzeństwa. Był jeszcze malutki i dopiero poczyniał pierwsze kroki. A teraz? Teraz postanowił wykorzystać swoje inne umiejętności i udzielić jej córce lekcji mówienia. Chyba zapowiadało się na przyjaźń, może...
- Dobrze, pani - odpowiedziała na polecenie królowej, by miała i jego na oku. Jednakże na razie nic takiego się nie działo, niech się spokojnie bawią. Warto też dodać, że niebieskooka przy okazji podziękowała Amani za gratulacje.
Po chwili jednak spojrzała na Fuko, który siedział nieopodal. I nagle naszła ją myśl, by usiąść obok niego i zagadać. Tak też zrobiła.
- I jak tam? Oswajasz się powoli? - zapytała uśmiechając się do niego. Miała oczywiście na myśli to, jak się teraz odnajduje w nowej sytuacji, jako członek stada i jako ojciec i czy dobrze się z tym czuje.


RE: Rzeka - Nevet - 26-04-2016

Uniosła łeb gdy Amani wspomniała o Fuko. Wydawał się zadowolony z bycia i ojcem i partnerem. Zerknęła na dzieci wracając do normy. Czuła wstyd, że nie potrafiła znieść aż tak wielkiego tłoku, tak naprawdę jeszcze obcych jej osób.
- Przepraszam Amani... ale czy jest możliwość bym mogła się oddalić?- spytała cicho starszej stażem lwicy. Ten tłok mocno męczył i przeszkadzał- Trochę za dużo emocji jak na jeden dzień...- nie potrafiła nawet rozsądnie ocenić co myśli o każdym z lwów.
Spojrzała na maluchy, to na strażniczkę, to na królową. Czuła jakby zawiodła w swoim zadaniu.


RE: Rzeka - Amani - 26-04-2016

Pytanie Haraki wcale jej nie ździwiło, przecież nie miał bezpośredniego kontaktu z nią i nie miał okazji zapytania jej o imię.
- Vasanti Vei - powiedziała do podopiecznego, jednak kolejne ją zaciekawiło, co się stało z ogonem królowej nie raz mignęło strażniczce przez myśl, ale póki co nie dane jej było się tego dowiedzieć. - Faktycznie mamy pędzelki - dla zobrazowania pokazała swój ogon.
- Niestety nie wiem co się stało z jej ogonem - dorzuciła. Wtedy jej uwagę spowrotem na siebie zwróciła Nevet. Uśmiechnęła się do niej czuło. Doskonale rozumiała jej emocje, sama tak miała pierwszego dnia. Mimo, iż tego po sobie nie pokazywała nie czuła się dobrze w tłumach.
- Jasne, idź. Jeśli chcesz możesz się zdrzemnąć w mojej grocie - Zaproponowała młodszej.


RE: Rzeka - Haraka - 26-04-2016

Wbiłem zaciekawione spojrzenie w ogon cioci.
- Ale fajny! - Powiedziałem. Potem spojrzałem na własny. - Ja nie mam pędzelka - dodałem z smętną miną. Zaraz się jednak rozpromieniłem. - Ale za to mam ładne cętki, jakich nie ma żaden lew. - Uśmiechnąłem się. Żałowałem, że Amani nie wie, co się stało z ogonem Vasanti Vei. Postanowiłem się kiedyś tego dowiedzieć.
- Ciociu? - Spytałem. - Pokażesz mi Lwią Ziemię? Nie znam jej całej - wyjaśniłem.


RE: Rzeka - Vasanti Vei - 30-04-2016

// Ayu, pamiętaj, że Haineko też nadal jest w tym temacie. ;P //

- Dlatego musicie potrafić wypatrzyć takie surykatki, które nie będą dla was za szybkie - wyjaśniała po cichu. - Przyjrzyjcie się uważnie. Niektóre są stare, a inne młode, jedne w pełni sił, a inne wyglądają na osłabione czy chore. Musicie potrafić ocenić, który osobnik jest najsłabszy i starać się zakraść jak najbliżej niego.
Starała się nie przekazywać zbyt wielu informacji naraz, żeby młode miały dostatecznie dużo czasu na przetrawienie ich. Sama pobierała pierwsze nauki polowania wraz ze swoimi siostrami i wtedy padały podobne rady ze strony ich matki. Od tamtych czasów nic się nie zmieniło na sawannie. Jak świat światem, drapieżniki zawsze brały na cel te potencjalne ofiary, które - teoretycznie - powinny okazać się najłatwiejsze do zdobycia, czy to był zebry, czy gazele, czy właśnie mniejsze zwierzęta.
Na resztę zgromadzenia nie zwracała najmniejszej uwagi; może poradzą sobie bez niej na czas tej jakże emocjonującej, ale zdecydowanie niezbędnej lekcji.


RE: Rzeka - Sören - 30-04-2016

Podążył ochoczo za mamą, jednak po drodze zatrzymał się na chwilę i obejrzał za siebie, patrząc ze zdziwieniem na Skadima. Jako jedyny nie podążył z nimi, a nawet poszedł w drugą stronę, do jakiejś lwiczki. Słysząc jednak jego odpowiedź, wzruszył barkami i pognał szybko za Vei i drugim bratem, aby nie zostać w tyle.
Znalazłszy się na miejscu, słuchał uważnie słów mamy, chociaż kiedy dowiedział się, na co będą polować, skrzywił się nieco.
- Myślałem, że będziemy polować na antylopy. Albo zebry. - powiedział cicho, trochę zawiedziony. Chociaż, jak tak się zastanowił chwilę, to raczej średnie szanse by mieli na upolowanie czegoś tak dużego. - A przynajmniej te mniejsze. - dodał więc po chwili, uśmiechając się lekko. W końcu czy w ogóle opłacało się łapać taką surykatkę? Antylopy miały dużo mięsa i lwice często na nie polowały, surykatki za to były strasznie szybkie i niezwykle czujne.
I mimo, że początkowo był pewny siebie, przestraszył się nieco, że może mu się nie udać i się ośmieszy. Słuchał jednak mamy i zaczął przyglądać się uważnie poszczególnym osobnikom. I rzeczywiście zaczynał zauważać różnice w wieku i sposobie poruszania się niektórych z nich. Jeden nawet nieco kulał. Przekrzywił łepek.
- Tamten jest chyba starszy. - powiedział, wskazując łapką, chociaż z takiej odległości mogło być ciężko ocenić, na kogo. - Ten jeden jakoś dziwnie chodzi. - dodał jeszcze po chwili, cichym głosem, po czym spojrzał na nią. Wiedział, że mieli za zadanie zbliżyć się do surykatek, jednak miał cichą nadzieję, że dostaną choć jeszcze jedno słowo od mamy, które by im w tym pomogło.


RE: Rzeka - Vasanti Vei - 05-05-2016

Lwica uśmiechnęła się półgębkiem na uwagę syna. Ona też taka była w jego wieku, ale rzeczywistość szybko nauczyła ją trzeźwego myślenia.
- Następnym razem - stwierdziła półszeptem.
Zatrzymywała wzrok to na dzieciach, to na ich potencjalnych przyszłych ofiarach.
- Niech każdy z was zaczai się na jedną surykatkę i spróbuje podejść jak najbliżej, ale tak, żeby was nie widziały ani nie słyszały. Trawa dobrze was kryje, macie idealne barwy sierści... Pamiętajcie też, że one mają bardzo dobry słuch, a jak będziecie zbyt głośno stąpać, to uciekną. I nie wychodźcie spomiędzy traw, dopóki nie będziecie dostatecznie blisko, by zaatakować.
Tu zawahała się na moment. Ostrożnie wyjrzała spomiędzy źdźbeł, po czy wsunęła łeb z powrotem głęboko za ich zasłonę.
- Musicie wyskoczyć z ukrycia prosto na surykatkę, przytrzymać ją łapami, a później... Ugryźć. W szyję. Najmocniej, ja potraficie - tłumaczyła, starając się przedstawiać to w sposób odpowiedni dla młodych.


RE: Rzeka - Milele - 06-05-2016

Zachichotałam miękko w głębi rozbawiona popisami Skadima.
- Ten twój "ryk" brzmi jak pisk - zażartowałam. Nie wierzyłam ani trochę w to, że Skad będzie "królem". Co to w ogóle jest? Kim jest "król" i jak wygląda?
Uśmiechnęłam się przyjaźnie gdy lewek wylądował koło mnie i w odpowiedzi na jego ocieranie się, również odpowiedziałam tym samym. Uniosłam w górę brwi, gdy wspomniał o miejscach.
- Nie. - Powiedziałam - Tylko raz opuscylismy nasią jaskinię i wtiedy spotkałam beznogiego węża i mama zabrała mnie do jakiejś jaskini i lecyła mi oczy. Nio i znamy jeszcze to miejsce, tutaj. Ale nic więcej. - Po tej przemowie, zwróciłam pyszczek w kierunku źródła głosów, należących bez wątpienia do rodziny Skada. Następnie ponownie skierowałam niewidzące spojrzenie w kierunku kolegi.


RE: Rzeka - Machafuko - 06-05-2016

Widząc, że dzieci zajęły się sobą, Fuko usiadł i pozwolił sobie na chwile wytchnienia. Oczywiście nadal obserwował maluchy, zwłaszcza córkę, ale nie wchodził im w drogę. Wtem usłyszał jakiś znajomy głos, więc odwrócił łeb ku źródłu dźwięku. Dostrzegł Amani, skinął jej łbem i odpowiedział:
- Ciebie też miło widzieć w dobrym stanie.
Na uwagę o dzieciach, uśmiechnął się lekko i znów pochylił łeb w podzięce.
Po chwili zauważył, że podchodzi do niego Ayumi, która przysiadła się obok.
- Wygląda na to, że wszystko jest dobrze - odpowiedział na jej pytanie, ogarniając wzrokiem cały teren. Jedno można powiedzieć, czuł, przynajmniej w tym momencie że wszystko tu żyło. Powstawało taki przyjemne zamieszanie, nie chaos, lecz ruch. Podobało to mu się.
Trącił lekko łbem złotą lwicę i powiedział:
- Aż szkoda siedzieć, widząc jak mali się bawią, nie? - uśmiechnął się do samicy. - Kiedy ostatnio mogliśmy tak beztrosko ganiać?


RE: Rzeka - Gyda - 06-05-2016

Prychnął cicho na porównanie jego ryku do pisku, po czym dodał - Ale kiedyś będzie budził postrach!
Zaśmiał się cicho, nie przestając uśmiechać do Mil którą naprawdę polubił.
- To musimy poszukać jakichś ciekawych miejsc. Na pewno gdzieś są. I... mhm... ja już tu przy rzece dużo łaziłem.
Popatrzył w górę, na ptactwo które gdzieś leciało.
- Co to ten wąż? I jak wyglada?
Po chwili już znowu wyskoczył tuz przed Milele.
- Leczyła ci oczy? A co się stało?


RE: Rzeka - Milele - 06-05-2016

Uśmiechnęłam się i wypięłam pierś, dumna, że wiem coś, czego Skad nie wie.
- Z tego co pamiętam, wąż wygląda jak krótki lwi ogon i nie ma nóg ani futra. Ma straszne oczy, naprawdę potworne! - Wzdrygnęłam się na to wspomnienie. Beznogi nadal budził we mnie lęk, mimo, że od spotkania z nim minęło już trochę czasu.
- No bo ten wąż... Chyba na mnie napluł czy coś i oczy zaczęły mnie strasznie boleć. Mama mi je leczyła, ale od tego czasu moje oczy są popsute i nie widzę - wyjaśniłam przyjacielowi. Nie sprawiało mi szczególnej przykrości rozmawianie o moim wypadku, ale postanowiłam zmienić temat:
- Skad, pójdziemy gdzieś indziej? Sami, bez rodziców, tak, żeby dorośli o tym nie wiedzieli? - Zaproponowałam. Miałam wielką ochotę pójść gdzieś sama, bez dorosłych lwów, w tajemnicy i to tam, gdzie nie wolno. Bardzo pragnęłam złamać wszelkie zakazy i wymknąć się chyłkiem, tak, żeby rodzice nie zauważyli. Oczywiście razem ze Skadimem i ewentualnie Kasillem. Podekscytowania wstałam i przestąpiłam z łapy na łapę, czekając na odpowiedź lewka. Już czułam zapach przygody.


RE: Rzeka - Nevet - 06-05-2016

Skinęła z wdzięcznością głową do Amani.
-Przepraszam, ale na razie się oddalę.- powiedziała usłużnie skłaniając głowę. Nie była pewna czy "Deme" mówi się tylko przy powitaniu, czy też przy pożegnaniu, a może na to ostatnie jest jeszcze jakaś inna forma? Nevet nie była pewna czy kiedykolwiek w swoim mimo wszystko krótkim życiu spotkała aż tyle lwów w jednym miejscu. Zazdrościła maluchom, że potrafiły lepiej od niej poruszać się w tym stadzie.
Powoli oddaliła się chcąc odetchnąć od ciągłego nacisku ze strony otoczenia. Potrzebowała rozpaczliwie odpoczynku i regeneracji.
[z/t]


RE: Rzeka - Gyda - 06-05-2016

Był dumny gdy zauważył jak coraz sprawniej wysławiała się lwiczka. Bycie nauczycielem mu się spodobało, a Milele polubił momentalnie.
- Ja się węży nie boje. Jakby jakiś się pojawił, to przetrzepie mu cielsko w twojej obronie Mil.
Rzekł pewny siebie Skadim. Kolejna propozycja szarookiej w móżdżku Księcia zrobiła niezłe zamieszanie. Nie uznawał tego za odpowiedzialne zachowanie... ale to była okazja do ukazania swej samodzielności. Jeśli coś upoluje,to Vei będzie dumna i na pewno pochwali syna! Już wręcz słyszał te słowa : " Skadim mój dzielny synu. To ty zostaniesz królem. To najwspanialszy upolowany słoń w historii"....
Skad był ambitny. A zachęta Milele go przekonała.
- Ciii... nie tak głośno Mil. To może być trudne... ale mam pewien pomysł.
Zor, jako mały gekon wiele do gadania nie miał ale przewrócił oczami widząc co się szykuje.
Skadim cicho wycofał się w większą trawę gdy upewnił się że nikt nie patrzy, i skradając się, po chwili lekko chwycił pyszczkiem Milele tak by ją także w trawy wciągnąć. Teraz gdy byki poza zasięgiem wzroku, Skadim nie zwlekając ruszył przed siebie.
- Nie bój się Mil. Będę cię pilnował... obiecuje.
Powiedział, a w jego małym torsie zrobiło się jakby cieplej.