Król Lew PBF
Rzeka - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Lwia Ziemia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=181)
+---- Dział: Słoneczna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=37)
+---- Wątek: Rzeka (/showthread.php?tid=143)



RE: Rzeka - Amani - 07-05-2016

Na pytanie Haraki rozjerzała się po miejscu, w którym się znajdowali. Każdy się czymś zajmował, Ayu i Fuko razem spędzali czas tak samo jak dzieciaki, Vei dawała sobie radę z nauką polowania i widać było, że Amani spokojnie mogła się oddalić. Położyła się przy Harace i powiedziała:
- Myślę, że możemy się spokojnie oddalić, wskakuj - wskazała na swój grzbiet. Zastanowiła się szybko nad wymówką.
- My również musimy się oddalić, mamy parę spraw do załatwienia. Avare - powiedziała zgodnie z prawdą. Haraka rósł jak na drożdżach i robił się coraz cięższy, niedługo i Amani nie będzie już tak łatwo nosić go na plecach, będzie musiał chodzić sam.
- Przynajmniej odznaczę sobie dzisiejszy patrol - powiedziała cicho do geparda oddalając się od pozostałych.

z.t x2

// Kasillem odpisze jutro//


RE: Rzeka - Kasill - 07-05-2016

Z przyjemnością chciał dołączyć do ich lekcji.
- Jaśne - rzucił. Próbował wypowiedzieć oba "słowa", nie wyszło za pierwszym razem, ale w końcu mi się udało. Podobało mu się, że Mil dogaduje się ze Skadem. Nie wtrącał się, zaś zbyt bardzo do rozmowy, chciał, aby jego siostrzyczka miała innych kolegów niż jej własny brat. Nie dlatego, że miał jej dość czy coś, tylko dlatego, żeby miała się z kim bawić. Gdy tylko usłyszal o oddaleniu się bez rodziców, uśmiechnął się szeroko. Podobał mu się ten pomysł, fakt było to nierozsądne, ale Kasill jeszcze nawet nie umiał wypowiedzieć słowa "rozsądek".
- Ja też chcię iść - rzucił szpetem. Wszedł w krzaki za dwójką lwiątek i podążał obok siostry.
- Będę szedł obiok, tak w rasie czego - powiedział ciocho do młodszej.


RE: Rzeka - Logan - 07-05-2016

Takiej ilości obcych lwów jeszcze nigdy nie było dane jej widzieć, kiedy zaszli nad rzekę i spotkali królową, fakt że tata i mama nie byli jedynymi takimi dużymi lwami musiała przetrawić, tak jakby swiat troche po raz kolejny stanął jej na głowie. Przez dłuższą chwile chowała się za ojcem wychylając i słuchając o czym mówili dorośli, patrzyła też zdumiona na potomstwo królowej.. niezbyt przejęła się tytm tytułem.. - Tato... co to jest królowa?- Zapytała i zadarła łebek do góry. Tyle nowości, nie wiedziała na czym wpierw się skupić, bo jak zwykle chciała na wszystkim by niczego nie przegapić. Nowy dom? Uniosła uszka do góry i zmarszczyła brwi, a ten stary był zły? Usiadła i sapnęła ciężko.


RE: Rzeka - Milele - 07-05-2016

Uśmiechnęłam się.
- Wiem - odpowiedziałam cicho na zapewnienia Skadima. Lewek wciągnął mnie w wysoką (jak podejrzewałam, choć jej nie widziałam) trawę. Gdy mnie puścił, wstałam raźnie i uśmiechnęłam się, jak szpieg, któremu udało się dostać na tajną naradę wroga.
- Dzięki, Kasill - szepnęłam, ciesząc się, że mam aż dwie ważne dla mnie osoby, którym na mnie zależy, i które w razie czego mnie obronią.
- Ruszajmy - rzekłam po chwili tonem lwicy przewodzącej grupie zwiadowczej i ruszyłam zdecydowanie, choć ostrożnie, naprzód.

z.t


RE: Rzeka - Setkar - 08-05-2016

Młody zamilkł na dłużej. Na słowa mamy jedynie odpowiadał skinięciem łba, na znak, że zrozumiał.Podobnie było, kiedy zgodził się ze słowami brata, również zauważając nieco niedołężnego osobnika. Jego tętno przyspieszyło, gdy umysł poczuł ciężar-najprawdopodobniej oczekiwań wobec samego siebie.
Setkar starał się przejść w stan zupełnego skupienia, jednak w związku z brakiem doświadczenia, nie do końca potrafił skoncentrować się na aspektach, które szczególnie tego wymagały. Wyraźnie zestresował się, co można było dojrzeć w jego zazwyczaj wesołych ślepkach-niespokojnych teraz.
Starał się jak mógł, posuwać się bliżej ofiary bezszelestnie, jednak zdawało mu się, że surykatki mogą usłyszeć nawet jego oddech, tak niemiarowy teraz i powstrzymywany.
Kępy traw powoli kołysały się na boki, gdy jasne ciało torowało sobie przejście. Przystawał co chwila, czekając, aż źdźbła uspokoją swe ruchy, by znów zmniejszyć dystans między sobą a ofiarą.
Zatrzymał się, sądząc, że jest wystarczająco blisko i wówczas zamarł w bezruchu. Widział potencjalną zdobycz, jednak nie potrafił wykonać kolejnego kroku, w obawie, że wszystko zepsuje, a wówczas niebo zawali się na nich wszystkich, kończąc losy świata.
Wystraszony młodzik obejrzał się, z niepokojem w ślepiach obarczając matkę spojrzeniem zbitego psa.


RE: Rzeka - Kasill - 09-05-2016

Uśmiechnął się w stronę siostry i choć nie widziała jego uśmiechu, wiedział, że czuje go. W tym momencie czuł, że jego więź z siostrą się zaweżała. Zyskał również nowego kolegę, z którym wyrusza na swoją pierwszą podróż. Może nie będizie ona daleka. Może rodziece złapią ich zaraz, a może zajdą na koniec świata i metr dalej? Narazie nie dbał o to. Szedl krzywo obok siostry i teraz liczyło się tylko to.


z.t


RE: Rzeka - Gyda - 10-05-2016

Prowadząc całej grupce ruszył, oczywiście szybko wyprzedzając Milele i pilnując by się nie potknęła.
Czas udowodnić na co go stać!
z/t


RE: Rzeka - Sören - 11-05-2016

Uśmiechnął się na odpowiedź mamy. Już nie mógł się doczekać, aż nauczą się tego wszystkiego! Teraz jednak skupił się na teraźniejszej lekcji, jako że bardzo chciał dobrze wypaść przed Vei. Chciał, aby była z niego dumna i go pochwaliła i rzeczywiście zabrała na kolejne lekcje.
Lwiak słuchał z uwagą jej słów, wyobrażając sobie to wszystko. Kiedy ruda skończyła, lewek skinął łebkiem i z poważną, zdeterminowaną miną wziął się do roboty.
Z jednej strony czuł się niesamowicie podekscytowany i najchętniej by pobiegł w stronę surykatek licząc, że będzie wystarczająco silny i szybki. Jednak mama mówiła, że muszą być cierpliwi i ostrożni. A on bardzo nie chciał tego zawalić.
Zaczął iść z nieco innej strony niż brat, starając się stąpać jak najciszej. Był przy tym niesamowicie ostrożny, aby na nic nie nadepnąć ani nie wychylić się za bardzo. Początkowo dosyć często zerkał w stronę brata, aby zobaczyć, jak on się skrada, starał się go naśladować. Bardzo też skupiał się na ofiarach, przystając za każdym razem, kiedy upatrzony osobnik choćby najmniej się poruszył. Serce biło mu tak mocno, że miał wrażenie, że zaraz wyskoczy z jego piersi, a łapy trzęsły się, mimo że kociak wysilał się, aby zachować spokój. Szybko też przestał zwracać uwagę na brata, jakby był tutaj tylko on i jego ofiara. Póki co surykatka stojąca na swoim posterunku nie zauważyła młodego, a on już był tak blisko. Lewek przypadł jeszcze bardziej do ziemi, poruszając się jeszcze wolniej, stawiając jedną łapkę za drugą. Serce biło jeszcze szybciej, a on już się szykował, nawet był zupełnie gotowy na ostatnią fazę polowania, wtedy też jednak stał się mniej ostrożny, a spod jego łapek wydobył się dźwięk łamanych źdźbeł suchej trawy, na którą młody właśnie nadepnął. W jednym momencie czuł, że wszystko już stracone, a jego serce jakby się zatrzymało. Wiedział, że surykatka zdołała go usłyszeć, dlatego też wybił się najmocniej jak potrafił do przodu, w desperacji szarżując na swojego przeciwnika. Oczywiście surykatka była szybsza od młodego lwiątka i zdążyła się schować do swojej norki, mimo swojego niedołęstwa. Młody mógłby przy tym przysiąc, że miał ją już prawie w swoich łapach. Po wykonaniu ostatniego skoku wyrżnął o ziemię, tuż przed norką surykatki.
Dopiero po chwili niechętnie się podniósł, a wzrok miał wbity w ziemię. Szybko schował się ponownie w trawie, mając wrażenie że cała sawanna się z niego teraz śmieje. I on chciał polować na antylopy! Z trudem powstrzymywał napływające do oczek łzy. Postanowił jednak, że sprawdzi, jak radzi sobie Setkar. Próbował go wypatrzeć, ale mu się nie udało, zapewne podchodził do swojego celu z zupełnie innej strony. Młody przykucnął więc w trawie jedynie nasłuchując. Pewnie jak i brat skończy to mama ich zawoła. Chociaż on nie był pewien czy chce teraz pokazywać się jej na oczy. Musi być nim strasznie rozczarowana! Ta myśl sprawiła, że lwiątko jeszcze bardziej spuściło łepek, zastanawiając się, co ma niby odpowiedzieć. Przecież jego polowanie okazało się kompletną porażką!


RE: Rzeka - Baqiea - 11-05-2016

Tam ta ra ta ta ta tam... Cicho sobie nucąc czarnołapa szła sobie wzdłuż rzeki. Nie kryła się, nie znała tutejszych zwyczajów, więc nieświadomie dotarła na tereny gdzie cóż... Chyba nie powinna być. Była radosna i swoimi zielonymi oczyma obserwowała okolice podziwiając ją.
-Ale tu pięknie-
Powiedziała cicho i nagle przystanęła. Czyżby zauważyła lwiątka. Zamarła, lwy były takie wielkie i silne. Zamarła w miejscu i rozglądała się aż w końcu cicho przemówiła
-A... Aloha-
Co za głupota, powinna uciekać ale... Nagle optymizm uderzył jej do łba
-Hej maluchy. Jestem w tych okolicach nowa i...-
Chwila czy to nie dziwne by były same? A mniejsza z tym, kto się wyzna na logice lwów.
-Może widzieliście gdzieś jakąś starą kłodę lub pniaka?-
Na myśl o taki miejscu i skarbach jakie może posiadać, normalnie pociekła by jej ślinka ale teraz starała się nad tym panować by nie straszyć kotowatych


RE: Rzeka - Vasanti Vei - 14-05-2016

Królowa czujnie obserwowała swoich młodych adeptów sztuki łowieckiej. Podnosiła uszy i kładła je z powrotem, denerwując się chyba tak bardzo jak i oni, choć na zewnątrz starała się zachowywać spokój.
Gdy wzrok Setkara odnalazł jaj spojrzenie, ona uśmiechnęła się i zachęcająco skinęła łbem. Był w odpowiedniej odległości od ofiary, mógł atakować. Gdyby postanowił podejść jeszcze bliżej, istniało spore ryzyko, że surykatka go usłyszy.
Z kolei akcja Sörena była na tyle głośna, że trudno było dopatrywać się szans drugiego syna na udane dokończenie polowania. Niespodziewane przybycie gadatliwej hieny utwierdziło Vei w tym przekonaniu; teraz już żadne drobne zwierzę dysponujące szczątkową inteligencją nie będzie pozostawało na widoku.
Lwica wyprostowała się i szybkim, stanowczym krokiem wyszła zza zarośli. Była zła, bynajmniej nie na książąt. Wbiła w przybyłą ostre spojrzenie.
- Deme - przywitała się, mimo wszystko. - A może ty widziałaś gdzieś resztki swojego dobrego wychowania? Bo zdaje mi się, że odpłynęły one bardzo daleko - warknęła, nie kryjąc irytacji. - Młode uczą się polować, a ty właśnie wypłoszyłaś wszystkie zwierzęta w okolicy. Gratuluję.
Zmrużyła ślepia, powoli machając ogonem. Jedna hiena nie stanowiła zagrożenia, ale ruda zdawała sobie sprawę z tego, że rzadko kiedy można napotkać na "jedną hienę". Zazwyczaj nieopodal kryła się cała ich wataha, a spotkanie z takową mogło już być niebezpieczne, zwłaszcza dla lwiątek.
- Nie wiem, czego szukasz na Lwiej Ziemi i nie obchodzi mnie to. Wracaj do swoich.


RE: Rzeka - Baqiea - 14-05-2016

Hiena spojrzała na lwice nieco się odruchowo cofając. Nigdy nie wiesz co lwu strzeli do głowy. W miarę słów owej lwicy kładła po sobie uszy, by nagle wybuchnąć śmiechem.
-Czekaj, czekaj, chwila. Nazwaliście ziemie należącą do lwów, lwią ziemią?-
Kolejna salwa śmiechu nieświadomej z kim rozmawia hieny przeszyła powietrze.
-To jest oryginalne. A powiedz mi sadzawka hipopotanów to woda hipopotaha ha ha hanów-
Po kolejnej sesji śmiech zielonooka nieco się ogarnęła i położyła po sobie uszy.
-Przepraszam, nie mogłam się powstrzymać. Baqiea jestem.-
No tak nazwę Lwia Ziemia, wyśmiała hiena co nazywa się Łata w dosłownym tłumaczeniu
-Nie znam się na tutejszych zwyczajach i wątpię czy tutejsze, są tu hieny? Zaakceptują moją dietę. Wole już chodzić swoimi ścieżkami-


RE: Rzeka - Vasanti Vei - 14-05-2016

Ruda wbijała w hienę pełne zdumienia spojrzenie. Jak można było być tak bezrozumnym? Kpić sobie ze słów władczyni, ba!, kpić z całego stada?
Lwica nie miała ochoty na dalsze cackanie się z nią. Bez słowa ostrzeżenia momentalnie napięła mięśnie i wykonała zręczny skok, mający na celu powalenie nieproszonego gościa na ziemię. Przygwoździła ją łapami do gruntu, jeszcze nie pokazując pazurów. Nachyliła łeb nad obliczem niebieskookiej.
- Głupcze!, nawet nie wiesz, z kim zadarłaś - wywarczała, mierząc ją chłodnym wzrokiem; Vasanti z chęcią użyłaby bardziej dostanego określenia, lecz miała na uwadze obecność dzieci. - Ostatnie ostrzeżenie od królowej Lwiej Ziemi: zmiatasz stąd w tej chwili albo poślę moich poddanych, by rozerwali cię na strzępy - wysyczała złowrogo. - A uwierz, że nie sprawi im to najmniejszego problemu.
Hiena, nie dość, że najwyraźniej rzeczywiście była sama, to do tego charakteryzowała się dość wątłą posturą, co nie powinno dziwić, mając na uwadze jej specyficzną manierę żywienia.
W następnej chwili zabrała obie przednie łapy, by pozwolić hienie podnieść się i odejść, tak jak zostało jej to polecone. Jednocześnie wyszczerzyła kły, odchyliła uszy i wysunęła pazury na znak, że bynajmniej nie jest w nastroju do żartów.


RE: Rzeka - Baqiea - 14-05-2016

Hiena zamknęła oczy podczas ataku. Skuliła by się lecz nie do końca zdążyła to zrobić, a słowa lwicy nieco ją zaskoczyły. Tym bardziej dziwne jej zdało się to że została puszczona(?) i pozwolono jej odejść. Zanim jednak odeszła zrobiła głęboki i szczery ukłon
- Ja dziękuję za litość i przepraszam. Ma pani racje nie wiedziałam. Nie wygląda pani na kogoś kto byłby styrany walką o stanowisko więc musi pani budzić szacunek. Mi brakuje kilku klepek i... Jeśli chce pani zemsty to moje imię znaczy dosłownie łata więc jest nieco zabawniejsze.-
Po tych słowach hiena odwróciła się i rozejrzała, by po chwili wrócić wzrokiem do lwicy
-um... Nie za bardzo wiem w jakich kierunkach rozciąga się wasze terytorium, a nie chciałabym sprawiać więcej problemu. No i jak kiedyś potrzeba by dobrego przecinaka to służę pomocą.-
Hiena wskazała jeden z kierunków i zapytała
-W tamtą stronę dam radę opuścić twoje tereny?


RE: Rzeka - Aksu - 14-05-2016

Aksu miał początkowo przejść prosto przez granicę – do Lwiej Skały, jednak myśl o tym, że może być tam nieproszony speszyła go i zmusiła do obrania innej drogi. Tak więc od Cmentarzyska Słoni wolał przejść przez Śnieżny Las, gdzie mógłby chociaż chwilę odpocząć i ruszyć dalej... problem leżał w tym, iż nie wiedział tak naprawdę, gdzie się udać. Nie w stronę skały, to gdzie? Jedyną, dobrą opcją wydawała mu się rzeka przepływająca (podobnie jak w Mglistym Brzasku) przez całą ziemię. Tak też zrobił.
Cały czas pędząc przed siebie udało mu się w końcu do czegoś dojść... czegoś. Jego oczom ukazało się miejsce otoczone wysoką trawą, o wiele wyższą niż na terenach Brzasku. Gdzie nie gdzie widać było korony suchych, afrykańskich drzew dających zimny cień, trawa jednak zakrywała więcej, niż można było się spodziewać. Przedzierając się przez coraz to kolejne metry niewiedzy jaką była ostra, tnąca skórę murawa trudno było cokolwiek dostrzec, co innego ze słuchem i zapachem. Kot po, stwierdzając na oko, minucie usłyszał delikatny, a zarazem bardzo groźny w swym brzmieniu głos, tym samym czując zupełnie nowy, „wodny” zapach. „Głupcze” powtórzył sobie w myślach karakal. „Ktoś się świetnie bawi”. Kot był w kropce – z jednej strony, gdyby wyszedł z ukrycia mógłby być uznany za intruza, ale przecież siedzenie w trawie i obserwowanie tylko by to potwierdziło, szczególnie, że zapach dużo zdradzał. Aksu począł więc kroczyć przed siebie specjalnie dając o sobie znać. W końcu natrafił na wyklepany teren, gdzie, jak sam się później przekonał, nie było wcale dwóch zwierząt. Nie. Była tam cała gromadka... i to jeszcze młode! „Może lepiej było pozostać w ukryciu” Spojrzał na miny zebranych. „Tak... teraz to nie ma znaczenia”. Widać było na pierwszy rzut oka, że konwersacja była kwiecista po minach jakie robiły małe i lew z hieną...
- Wi-tam – głos kota zadrżał nieco widząc, jak potężnie prezentuje się lwica. Kahawian zapomniał nauczyć Aksu obrony przed lwami... nie było dobrze.


RE: Rzeka - Omara - 21-05-2016

Ayumi siedziała opierając swój łeb o ramię Fuko i nie spuszczała wzroku że swoich maluchów oddających się beztroskiej zabawie wraz ze swoim nowym znajomym. Niestety w pewnym momencie chyba przysnęła bo nawet nie zauważyła tego że dwójka jej potomstwa zbiera się ku wyjściu. I nawet jej nawoływania nie pomogły.
- Ja idę za nimi - stwierdziła szaremu z wyraźnym przerażeniem w głosie i w obawie że coś może się stać ich dzieciom. Zanim jednak wyszła oczekiwała odpowiedzi swojego lubego.