Król Lew PBF
Rzeka - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Lwia Ziemia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=181)
+---- Dział: Słoneczna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=37)
+---- Wątek: Rzeka (/showthread.php?tid=143)



RE: Rzeka - Machafuko - 21-05-2016

Fuko także nie zdawał sobie sprawy co się dzieje. Tylko na chwile spuścił tamtą dwójkę z oczu. Za chwilę, ich nie było. Szary zerwał się z miejsca zdenerwowany. Co jest nie tak z tymi dziećmi?! Ayumi także, zauważyła ich brak, widział jak lwica niemal biegnie synem i córką.
Lew jednym susem skoczył przed nią i rzekł głosem, w którym słychać było niepokój:
- Ayumi, czekaj! Ja za nimi pójdę, Ty zostań z Arvo i Logan. Twoja obecność bardziej ich uspokoi, niż moja.
Nie czekał na jej odpowiedź, bo nie było czasu, po prostu pobiegł za tamtą dwójką. Może to nie było najlepsze pożegnanie, najbardziej delikatne, ale Fuko nie miał głowy myśleć w tej sytuacji o konwenansach.
Wszyscy zgromadzeniu, mogli jedynie zaobserwować, ze szary lew wypada z wielkim impetem i z tego miejsca i kieruje się ku Kilimandżaro.

z/t


RE: Rzeka - Omara - 21-05-2016

Już miała wybiec w kierunku w ktorym poszły jej dzieci, gdy nagle Fuko zagrodził jej drogę i zadeklarował się że sam po nie pójdzie, po czym bez słowa wybiegł.
A co ona miała biedna zrobić? Odprowadzila go tylko wzrokiem w duchu modląc się o to by nic im się nie stało.


RE: Rzeka - Vasanti Vei - 21-05-2016

Natrętna hiena coraz bardziej działała jej na nerwy. Nie miała nawet ochoty na nią patrzeć, a już tym bardziej zastanawiać się, czy aby tamta wskazuje odpowiedni kierunek.
- Idź na północ wzdłuż Słonecznej Rzeki, a trafisz na wolne tereny - poleciła tonem nieznoszącym sprzeciwu, choć sama nie była przekonana, czy to, co mówi, jest prawdą.
Cóż może kryć się na północy? Vasanti od tak dawna nie miała do czynienia z osobnikami z innych stad, że nie mogła z całą pewnością twierdzić, iż tamte tereny pozostawały niezamieszkane. Ba!, do jej uszu doszły niegdyś plotki o stadzie, które zasiedliło te dalekie strony... Ale jej to nie dotyczyło.
Samica powoli przeniosła wzrok na kolejnego nieznanego osobnika, który odważył się przestąpić granice jej ziem. Wyminęła hienę i zatrzymała się tuż przed czarnouchym, nad którym to lekko nachyliła łeb, by łatwiej im sie rozmawiało. Zmierzyła karakala przeciągłym spojrzeniem, a zaraz potem na jej pysk wpełzł uprzejmy uśmiech.
- Deme - przywitała go. - W czym mogę pomóc? Zgubiłeś się? - spytała, tonem pozornie przychylnym.
Karakale rzadko zapuszczały się w te strony, a ten w dodatku wyglądał na dość młodego.
Przez cały ten czas nie interesowała się tym, co wyczyniali Fuko, Ayumi i ich gromadka młodych. Jednak w pewnym momencie dziecięcy gwar ucichł, a w głosach dorosłych dało się wyczuć napięcie, które po części udzieliło się tez rudej. Postawiła uszy.
- Przepraszam na chwilę. - Przepraszająco skinęła łbem w stronę Aksu.
Rzuciła jeszcze okiem na swoich synów, by upewnić się, że ma ich w zasięgu wzroku. Następnie kilkoma zręcznymi susami dopadła do błękitnookiej lwicy.
- Co się dzieje? - rzuciła z niepokojem, jeszcze zanim znalazła się na tyle blisko, by ujrzeć, że...
Nie ma go! Nie ma Skadima! Błądziła spojrzeniem po trawach, ale nie, nie dostrzegała go. Brakowało też dwójki jej bachorów. Warknęła cicho, po czym strzeliła z ogona niczym z bicza.
- Twój po nich poszedł? - zgadła, nie szczędząc pewnego niesmaku, który pobrzmiewał w jej głosie.
Faktem jest, że nie była przekonana do szarego i w pewnym stopniu nadal miała go za intruza wśród jej przewidywalnych i na swój sposób poukładanych Lwioziemców. Nawet nie bardzo pamiętała jego imię, gdyż nie była to dla niej informacja wielkiej wagi.


RE: Rzeka - Aksu - 21-05-2016

Aksu stał tam na wpół ukryty w wysokiej trawie, przyglądając się ślepiom lwicy, bo ta zbliżyła się do niego niespodziewanie. Ta szybka zmiana nastawienia nie była wprawdzie zbytnio szokująca – widać było, że poza hieną lwica miała inne zmartwienia. Karakal wyczuł wokół dziwną aurę. Nie wiedział, co to jest... może to tylko umysł znów bawił się w swoje sztuczki, zapełniając głowę kota niepotrzebnymi myślami? Kto tam wie. Aksu pozostał z miną bez wyrazu, po prostu nie odpowiadając nijak mimiką na uśmiech, który w jego przekonaniu zdawał się być dość sztucznym.
Gdy lwica odskoczyła od kota, by zamienić kilka słów z innym zwierzem, karakal wyszedł całkowicie z kryjówki, siadając metr dalej. Skoro miał okazję, mógł chociaż przyjrzeć się jakoś sytuacji. Zmierzył więc wzrokiem po kolei każdego, kto znajdywał się w tym miejscu. Hiena, dwie lwice... wcześniej były tu też jakieś młode i zdawałoby się, szary lew, ale najwyraźniej cała ta gromada ulotniła się, gdy tylko Aksu dotarł na miejsce.
- Przepraszam – mruknął kot chcąc zwrócić na siebie uwagę. - Gdzie mogę znaleźć najważniejszą osobę w tym stadzie? – nie wiedział, jak zgrabnie zadać to pytanie, postanowił więc przelać swoje myśli w słowa. Nie miał dużo czasu, poza tym musiał odwiedzić jeszcze resztę ziem.


RE: Rzeka - Baqiea - 21-05-2016

Hiena lekko się ukłoniła i powiedziała
-Dziękuję jaśnie pani lwico-
Po tych słowach ruszyła w wskazanym jej kierunku. Zatanawiało ją co prawda nowe stworzenie jakie znalazło się w zasigu jej wzroku i szukało kogoś ważnago z lwiej ziemi. Mogła powiedzieć że znalazło ale tp mogło zostać źle odebrane przez lwice, a nie wiedomo co w chorym umyśle lwa się zrodzi. Tak też ruszyła w swoją stronę zastanawiając się czy da radę dotrzymać obietnicy. Kokolice były dość ładne, więc może tu zostanie.
Z/t


RE: Rzeka - Omara - 22-05-2016

Slysząc słowa rudej, powoli obróciła łeb w jej stronę. Zaraz wyczuła ten jej nieprzyjemny ton głosu. Co jej teraz nie pasuje?
Ten ,,mój" jak go określiłaś, Pani, ma na imię Machafuko i radzę o tym pamiętać - Tak chciała jej odpowiedzieć w pierwszej chwili, ale uznała że to nie był najlepszy pomysł. Jakoś nie miała w tej chwili ochoty na wysłuchiwanie tego jaka to ona jest bezczelna i takie tam.
- Tak, Wasza Wysokość. Przy nim nic im się nie stanie - odpowiedziała krótko, po czym ponownie spojrzała w dal z wypatrując partnera i młodych. Wciąż miała nadzieję że szybko wrócą i nic im nie będzie.


RE: Rzeka - Vasanti Vei - 24-05-2016

Podążyła wzrokiem za hieną, aż ta zniknęła jej z oczu. Następnie zawiesiła na Ayumi spojrzenie, które mogło sugerować pewien brak przekonania, ale nie wyrzekła już ani słowo na temat Fuko czy dzieci. Czas pokaże, ile prawdy jest w słowach błękitnookiej. Ruda najchętniej sama pognałaby za Skadimem, ale przecież teraz nie zostawiłaby pozostałej dwójki pod okiem Białego Pazura...
Właśnie. Wypadałoby, żeby już kończyli to polowanie.
Postawiła uszy i wychyliła łeb ku miejscu, gdzie polowali jej synowie.
- Soren, Setkar! Możecie wyjść! - dała im znać; po przybyciu hieny i tak nie było już szans, że którakolwiek z surykatek pozostała na powierzchni.
Och, i jeszcze ten kotek znów czegoś od niej chciał. Początkowo zmarszczyła brwi; było to trochę podejrzane - po cóż mu takie informacje? Nie zamierzała jednak się ukrywać ze swoją rangą, jako że nosiła ją na tyle długo, iż dla każdego stworzenia w tej krainie powinno być jasne, że to ona, Vasanti Vei, jest królową Lwiej Ziemi.
Znów się uśmiechnęła ku czarnouchemu.
- Vei, królowa Lwiej Ziemi. Myślę, że się nadam - odparła bez cienia złośliwości.


RE: Rzeka - Aksu - 24-05-2016

Aksu powędrował wzrokiem za odchodzącą hieną, wolał nie zaprzątać sobie głowy jej pobytem w tym miejscu – sam miał swoje powody odnośnie bycia tutaj. Mina, jaką zrobiła lwica była... dziwna. Na tyle dziwna, że kot od razu zrozumiał, co mówiła. Miała zresztą prawo myśleć w ten sposób. Królowa przedstawiła się. Karakal spoglądał w jej ślepia, cały czas nosząc na twarzy maskę znudzenia. Po chwili jednak wyrzucił z siebie słowa...
- Aksu. Salve, królowo. – Ukłonił się do ziemi, sekundę później podnosząc się na równe nogi. Może niezbyt elegancko, ale wciąż. Wiedział dobrze, że wiadomość dojść miała jedynie do przywódcy. Zbliżył się więc ostrożnie do Vei, nie chcąc sprawiać wrażenia, jakby miał ją zaatakować. Pochylił głowę w stronę jej ucha... uznał za niepotrzebne, aby ktokolwiek dowiadywał się o tak poważnej sprawie z jego ust. - Wybacz, za brak manier, ale to, co chcę ci powiedzieć wymaga dyskrecji. Nie ma potrzeby, żeby ktoś poza tobą o tym wiedział... przynajmniej na razie.
W jednej chwili ściszył jeszcze bardziej swój głos... - Przychodzę z Zachodnich Ziem. Nadeszły zmiany, pani.


RE: Rzeka - Sören - 26-05-2016

Siedział praktycznie bez ruchu zupełnie schowany w wysokiej trawie, nasłuchując uważnie. Wychylał też nieco łepek, aby coś zauważyć, chociaż niewiele mu to dało, bo nie chciał, aby hiena go zauważyła. Zauważył jednak jej odejście, wtedy też podniósł łepek nieco wyżej, aby odprowadzić ją wzrokiem. Wciąż pozostawał w swojej kryjówce i dopiero słysząc wezwanie mamy wystawił łepek na tyle, że był dobrze widoczny.
Przydreptał szybko do rodzicielki, przyglądając się z zaciekawieniem karakalowi. W końcu pierwszy raz widział takiego kotka z długimi uszami. Wciąż milczał, zawiedziony swoją porażką z polowaniem. I tym, że co najgorsze zawiódł mamę. A co, jeśli ona jest teraz na niego zła? Zerknął na królową kątem oka, jednak ona była zajęta tajemniczym gościem.
Z jednej strony miał ochotę wymknąć się tak tylko na chwilkę i spróbować jeszcze raz coś upolować, żeby nieco się odkupić za poprzednio popełnione błędy, jednak trochę się bał. Rozejrzał się dookoła, próbojąc wypatrzyć brata. Ciekawe czy on coś upolował. Miał nadzieję tylko, że jeśli nie, to nie z jego winy.


RE: Rzeka - Jasiri - 26-05-2016

Jasiri wędrowała tak wzdłuż rzeki nie wiedząc gdzie idzie. Słabła coraz bardziej. Głód zrobił się nie do zniesienia. I to przerażające zimno! Choć niepożądana kąpiel była krótka lwiczka zdążyła przemoknąć do suchego włosa. Już nie miała nawet siły patrzeć, gdzie jest. Łapy ledwo trzymały ciężar ciała. Ostatkiem sił podniosła głowę. I wtedy zdarzył się cud! Zobaczyła nie tak bardzo daleko od siebie jakieś kształty. Jakieś postaci. Jakieś... Lwy!? Nie wiedziała kim są, ale w tej chwili było jej to wszystko jedno. Przymierzyła się do skoku. Chciała popędzić ostatkiem sił, prosić o łaskę. W tej jednak chwili łapy się pod nią ugięły. Zdążyła wydać tylko głośny rozdzierająco smutny pisk, po czym osunęła się w kałużę. Zemdlała.


RE: Rzeka - Haineko - 26-05-2016

Haineko była w tym czasie standardowo zajęta zabawą i nie za bardzo przejmowała się tym co się dzieje. I mogłoby to trwać w najlepsze gdyby nie pisk obcej lwiczki który natychmiast przerwał zabawę młodej gepardzicy i zmusił ją do przybiegniecia do źródła dźwięku. Niestety nieznajoma upadła wprost w kałuże, a to oznaczało że...
- Na pomoc! Ona się topi - pisnęła przerażona licząc na to że ktoś dorosły tu przybiegnie, po czym sama chwyciła ją zębami za skórę na karku i usiłując ją wyciągnąć z kałuży i zaczęła ją ciągnąć.


RE: Rzeka - Jasiri - 26-05-2016

Nieprzytomnej Jasiri powoli zaczęła wracać świadomość. Usłyszała jakby przez mgłę jakiś krzyk. Po chwili poczuła ostre zęby za swoim futrze. Mocne szarpnięcie błyskawicznie wyrwało ją z odrętwienia. Wyciągnęła pazury przygotowując łapy do samoobrony. Odwróciła łepek gotowa do ataku. Jednak to co zobaczyła sprawiło, że zapomniała o niebezpieczeństwie. A zobaczyła małą, zatroskaną gepardziczkę ciągnącą ją po mokrej ziemi za futro na grzbiecie. W pierwszym momencie zdębiała ze zdziwienia. Po chwili jednak przypomniała sobie o niebezpieczeństwie. Lecz nie miała już sił by się bronić. Jedyne co mogła zrobić, to dowiedzieć się, czy nieznajoma stanowi dla niej zagrożenie. Zebrawszy resztki sił, wyjąkała słabym, ochrypłym głosem, ledwo wydobywając sylaby:
-Kim jesteś?


RE: Rzeka - Omara - 26-05-2016

Z tego całego zamyslenia i zatroskania o najbliższych wyrwały ją głośne piski jeden po drugim. Słysząc nawoływanie Haineko, szybko zwróciła się do reszty jej potomstwa.
-Dzieci, nie ruszacie się stąd, dobrze? Mama zaraz wróci - po tych słowach szybko pobiegła w stronę cetkowanej i nieznanej lwiczki którą ta pierwsza usiłowała wyciągnąć z kałuży do której wpadła, na szczęście się ocknęła.
-Spokojnie. Jesteś na Lwiej Ziemi. Co się stało?- rzekła do przybyszki, pytanie jednak kierowała do obu samiczek.


RE: Rzeka - Jasiri - 26-05-2016

Lwiczka słysząc obcy głos odwróciła się błyskawicznie w stronę z której dochodził. Tym razem stała przed nią dorosła Lwica. Nie wyglądała groźnie. Mała lwica wolno trawiła słowa tamtej. Lwia Ziemia... Miała wrażenie, że słyszała gdzieś tą nazwę, lecz teraz jej mózg nie pracował właściwie. Mimo to nagle ją olśniło. Zebrała się sama w sobie i rzekła najpewniejszym głosem, na jaki było ją stać w tej sytuacji:
-Łaski! Proszę pomóż mi!


RE: Rzeka - Omara - 26-05-2016

Widząc ten strach w oczach lwiczki położyła się przed nią, tak aby ich oczy były mniej więcej na tym samym poziomie.
- Spokojnie, nic ci tu nie grozi. Ja jestem Ayumi, tu nieopodal są moje dzieci - Arvo i Logan. Powiedz mi jak masz na imię i w jak ci mogę pomóc- rzekła doń spokojnym tonem głosu. Wciąż się zastanawiała nad przyczyną takiego a nie innego zachowania młodej lwiczki