Król Lew PBF
Rzeka - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Lwia Ziemia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=181)
+---- Dział: Słoneczna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=37)
+---- Wątek: Rzeka (/showthread.php?tid=143)



RE: Rzeka - Arto - 03-09-2012

Atak żółtego zakończył się sukcesem i samiec już chciał wyprowadzić kolejny, kiedy do jego uszu doszła wypowiedź pantery. No, no, elegancko Mogrim, godne pochwały. Wypłosz postawił uniesione łapsko na ziemi i poczynił krok ku lwicy, zatrzymując się przed jej obliczem. Zamrugał, by zaraz potem bezpardonowo trzasnąć ją w pysk.
-Więc? Jakieś wnioski? -zapytał uprzejmie, przestępując z łapy na łapę, w każdej chwili gotów skoczyć na lwicę, jeśli ta zachce jakiś sztuczek.


RE: Rzeka - Alaina - 03-09-2012

Taa..a miała nie robić nic więcej. Wprawdzie wcześniej krzyknęła sadząc że upomnienie wystarczy aby lwica opamięta się, zdając jednocześnie sprawę co w takich chwilach jest najważniejsze. Lew sobie poradzi. Nie tak łatwo jest zabić dorosłego samca.
-Na miłość boską ratuj dziecko.Zabieraj je nim będzie za późno.Głupia.-fuknęła do siebie, nerwowo poruszając sie w jedną a to w druga stronę wzdłuż przeciwległego brzegu.
Ze zgrozą dostrzegając jeszcze jednego spóźnionego aktora rozgrywanego dramatu,a który mógł stać się zwiastunem zguby dla malca.
Była to także chwila, gdy zrezygnowała z roli obserwatora. Może i marny z niej samarytanin,ale są sytuacje kiedy nie można biernie patrzeć na krzywdę innych.
-Przeklęty tchórz, tak lękasz sie uczciwej walki, iż tykasz bezbronne bogu winne dziecko-syknęła, nie bacząc na to, że ta prowokacja może mieć fatalny skutek i dla niej, jednocześnie włączając ją w zajście jakie miało miejsce nad rzeką.
Koniec z bezczynnością, czas działać.


RE: Rzeka - Naomi - 04-09-2012

Naomi warknęła kiedy samiec zadał jej dość mocny cios. Wiedziała że nie jest fajnie, w dodatku usłyszała krzyk lwicy mówiący o tym, że Naomi ma brać lwiaka i uciekać z nim jak najprędzej. Co robić? W dodatku doszedł nowy napastnik. Co robić? Co robić?
Nagle samica odskoczyła zwinnie od musztardowego. Teraz najważniejsze było lwiątko. Musiała do niego dobiec i prędko je stąd zabrać. I właśnie teraz musiała spróbować to zrobić. Tylko czy jej się to uda? Z czarnym samcem powinna sobie poradzić.

/Teraz to MG decyduje/


RE: Rzeka - Skanda - 04-09-2012

Ragnar dopiero w tym momencie zdał sobie sprawę z obecności Alainy. Znajoma patrząca z oddali na jego poczynania wprawiła szarego w niezłe zakłopotanie. Popatrzył błagalnie w jej stronę z zawiedzioną miną. Oj Al, zjawiłaś się w najgorszym miejscu, o najgorszym czasie..
Gdyby nie położenie w jakim się znajdował, rzuciłby wszystko i pognał do lwicy, aby jej wszystko wyjaśnić-nie mógł jednak okazać takiej słabości w obecności przywódcy. Odwrócił więc łeb, po czym kładąc łapsko na szyi lygrysa przycisnął je dosyć mocno.
-Milcz, parszywy mieszańcu-rzucił oschle do Amanisa mróżąc ślepia.


RE: Rzeka - Mogrim - 04-09-2012

Czarny widząc jak samica napina mięśnie odparł z nieskrywaną sympatią w głosie - Jakże to tragiczne, że nikt nie słucha prostych poleceń. - Po tych słowach wyciągną wszystkie pazury i bez zwłoki zaczął podcinać malcowi gardło. Wyrażał się dość jasno, był za daleko od lwicy, by ta mogła w porę zareagować, zresztą Arto nie pozwoliłby jej ot tak sobie do niego podbiec. Czy głupotą było zachowanie lwicy ....no cóż, i tak i tak zabiłby malca, bez względu na to czy napastnicy by się poddali czy nie. Taki już był, zresztą mięśni i wojaczki w życiu miał wystarczająco dużo by nie jednemu pokazać że nie warto go atakować. Jego rozdarty polik był największym świadectwem walk jakie toczył, gdyż wszak od zwykłych utarczek nie robią się takie rany. Tylko cud, a takie się nigdy nie zdarzają, mógłby uratować malca, po którego szyj przejeżdżały obecnie pazury cienia, otwierając mu wszelkie żyły i tętnice. Gdy tak owego opuściłoby już życie, jego truchło szybko zostało by przez Cienia potraktowane jak szmaciana lalka i ciśnięte ku łap samicy by mogła patrzeć do czego doprowadziło jej nieposłuszeństwo w obliczu potęgi Świtu.
Jeśli wszystko poszłoby zgodnie z zakładanym planem Mog bardzo szybko wykorzystał by grę uczuć i rzekłby. - Zabiłaś go ... to twoja wina. - Głosem pełnym sentymentu i wzbudzającym poczucie winy, po czym rzuciłby się na lwicę, kiedy ta byłaby najbardziej rozkojarzona.


RE: Rzeka - Tamara - 04-09-2012

Nie pisać, tu będzie MÓJ post!

[ Dodano: 2012-09-04, 18:08 ]
Tamara weszła nad Słoneczną Rzekę spokojnym, aczkolwiek szybkim krokiem. Przyszła by się napoić, wszak dzień był gorący. Już z daleka przyuważyła grupkę lwów, pięciu samców i dwie lwice. Była tam też mała, brązowa kulka. Z początku nie zwracała na nich większej uwagi. Byłą przecież tylko tutejszą, co ją obchodzi, co robią tamci? Dopiero z bliska spostrzegła, co tu tak naprawdę się działo. Widząc znamię byłej Złej Ziemi na barku musztardowego i to, co czarna pantera robiła z malcem zbladła, o ile to w ogóle możliwe. Szkarłatny Świt robił „najazd” na Lwią Ziemię? A nawet jeśli nie, krzywdzili jednych z ich członków. Nie mogła nic nie robić, dość się napatrzyła na krew i śmierć zza młodu. Była na tyle blisko, by spróbować wyrwać kulkę z łap okrutnika. Jednakże… Czy warto ryzykować? Z tego, co wiedziała Świt nie cofnie się przed niczym, a zamordowanie niewinnego lwiątka co nic. Nie daruje. Nie wzbudzając podejrzeń zbliżyła się do rzeki. Jeszcze kilka kroków i… Z kopyta ruszyła na czarnego, przemyślawszy strategię. Nie bała się blizn, czy ran. Ważne, by młode i reszta byli bezpieczni. Skoczyła wysuwając ostre i twarde pazury i wpadła na oprawcę. Uważała, by nic nie zrobić lwiątku. Rudawa wymierzyła cios. Próbowała trafić w pysk Mogrima, a dokładniej w oczy. Jeśli go oślepi, będzie bardzo osłabiony. Walka się rozpoczęła.


RE: Rzeka - Mistrz Gry - 04-09-2012

Może byście łaskawie zmieniali to Życie...?

Naomi wykonała unik w ostatniej chwili - pazury Arto ledwie zdążyły ją drasnąć, nieco tylko pogłębiając już istniejącą ranę. - 2 HP Udało jej się również chwycić lwiątko w momencie, w którym Mog rzucił je pod jej łapy. Niestety, zaraz też została przez niego powalona na grzbiet, aczkolwiek z lwiątkiem w pysku...
Mog nie obchodził się zbyt delikatnie z Shyeiro, toteż ten krwawił coraz bardziej. - 10 HP



RE: Rzeka - Arto - 04-09-2012

W ostatniej chwili czempion spasował, pozwalając lwicy na dobiegniecie do zranionego lwiątka. Kulka, z której w zastraszającym tempie uchodziło życie była świetnym obiektem do odwrócenia uwagi, a nawet zmuszenia samicy do odwrotu - Arto prostym gestem dał znać, żeby jej odpuścili, niech ratuje gnojka. A przede wszystkim niech niesie słowo. Straciwszy nią zainteresowanie, kiwnął łbem na Ragnara, żeby pomógł Mogrimowi. Jeszcze raz poruszył twierdząco pyskiem na niezadane pytanie. Wykończyć. Sam natomiast ruszył ku obalonemu przez Morana lwu, badawczo przyglądając się jego obliczu. Dziwnie, wyglądał jakoś znajomo... Niedoszła ofiara? Cóż, pora nadrobić zaległości. W celu dodatkowego oszołomienia przeciwnika wykonał oszczędny, jednak zabójczo skuteczny kop łapą, wyprowadzony nie gdzie indziej, jak w męskość samca. Nie tracąc czasu, szybko klapnął dupskiem na klatce piersiowej lwa, zmuszając go do gwałtownego wypuszczenia powietrza, żeby zaraz po tym przytrzymać jego łapy. Bystre spojrzenie musztardowy skupił na oczach tamtego, żeby zaraz złośliwie się doń uśmiechnąć.
-Moooran, nie uważasz, że komuś, kto tak łatwo daje się obalić i zdominować, daleko do statusu samca? Proponuję ci, byś w tej chwili to naprawił. Nie jakoś radykalnie, ale jednak. -rzucił do Kudłacza, to powinno nauczyć lwa, że nie ma się co mierzyć, ani z Caesarem, ani z Przywódcą Świtu. Którego stanowiło to samo bydlę.


RE: Rzeka - Skanda - 04-09-2012

Będzie post. Czekać.

[ Dodano: 2012-09-04, 22:41 ]
Widząc sygnał od musztardowego Ragnar zszedł posłusznie z lygrysa, a udał się w stronę Mogrima, nieudolnie zatakowanego przez jakąś zdziczałą lwicę. Ehhh, głupia, chyba sama nie wiedziała w co się pakowała. Szary tylko westchnął głośno i pokręcił łbem. Popatrzył na samicę znudzonym wzrokiem, po czym dał wielkiego susa obalając się na nią i przygniatając ją całym cielskiem.
-Ehh, durna i co Ty sobie w ogóle myślałaś, co?-syknął do Tamary.-Naprawdę wydawało Ci się, że masz jakiekolwiek szanse przeciwko nam, miernoto?-spytał mrużąc wściekle ślepia.
-Ale to i tak już nie ważne-dodał po chwili namysłu. -Zamiast przejść obok wtrąciłaś się do sytuacji, która w ogóle Cię nie dotyczyła. No cóż, wpakowałaś nos nie w swoje sprawy i teraz poniesiesz należytą karę-wycedził, pochylając łeb do samicy.
-A za głupotę i zuchwalsto słono się płaci..-szepnął jej do ucha, po czym wyprostował się, aby położyć łapska na szyi samicy. Uśmiechnąwszy się nieprzyjemnie, począł coraz bardziej napierać na podgardle zamykając dopływ tlenu do płuc Tamary. Po chwili samiec przypomniał sobie jednak o obecności Mogrima. No chwila, przecież czarny też chciałby mieć z tego trochę frajdy. Ragnar zsunął łapska z szyi, przerywając podduszanie, a umiejscowił je na klatce piersiowej, przytrzymując lwicę. Popatrzył na nią z pogardą po czym skinął na czarną panterę.
-Nie jestem samolubem-powiedział, posyłając czarnemu znaczące spojrzenie-dostąpisz tego zaszczytu i dokończysz..?


RE: Rzeka - Naomi - 04-09-2012

Naomi trzymając lwiątko w pysku starała się chronić je najlepiej jak tylko mogła. Niestety wkrótce została zwalona na ziemię przez czarnego samca, ale lwiątka nie puszczała. Wkurzona jak nigdy postanowiła dać samcowi mocnego kopniaka w brzuch. I w krocze. To powinno unieruchomić na moment czarnego, a lwica powinna ten moment wykorzystać do ucieczki z tego miejsca. Po zadaniu ciosu od razu podjęła próbę uwolnienia się spod samca i ucieczki z tego miejsca.


RE: Rzeka - Moran - 05-09-2012

Zsunął się z lygrysa, gdy tylko Arto postanowił usadowić na nim swój zadek. Stanął więc przy dolnych partiach ciała zwierzęcia.
- Aww, dlaczego nie radykalnie? - bąknął z udawaną smutną miną - W jego wypadku przydałoby się mnóstwo poprawek, ale skoro pan tak chce...
I Amanis zaliczył wielkiego kopniaka w krocze. Moran był poza zasięgiem jego łap, bowiem stał u boku, nieco od niego oddalony. Hm, a może by się jeszcze trochę zabawić? W końcu takie kopnięcie to nic wielkiego. Czas na coś bardziej ekstremalnego.
Jasny ogon Szkarłatnego Adepta owinął się wokół jednego z jąder przeciwnika. Lew dość pociągnął je, lekko przy tym je skręcając. Owszem, ból sprawiało, ale nie był on znowuż ciężki do zniesienia. To taka mała zachęta do współpracy.
- Bądź grzeczny albo Twój mały przyjaciel zostanie osamotniony...


RE: Rzeka - Alaina - 05-09-2012

Każdy z nas może we własnym zakresie interpretować zachowanie Tamary. Ona mogła uważać że to czego się dopuściła było czynem chwalebnym dla nich zaś czystą głupotą. Lecz w oczach jeszcze jednej samicy jaka to w czasie gdy z przerażeniem dostrzegała to co działo się z dzieckiem, wlazła do wody-zarazem jednym i drugim.
Bo czyż nie trzeba wykazać sie odwagą na granicy szaleństwa by pchać się prosto w paszcze lwów, wiedząc że ma sie nikłe szanse na wyjście z tego cało.
Szkoda tylko że druga lwica zdawała się nie pojmować do końca sytuacji w jakiej się znalazła ale i zezwolenia które zyskała, ignorując je zamiast wykorzystać, aby spierdzielić jak najprędzej z bachorem, jak i z szansy by powiadomić kogo trzeba. Sami przecież nie przegnają agresorów, mając do dyspozycji smarka którego trza chronić, jedną dorosłą samicę, unieszkodliwionego samca i dwie ledwo co podrosłe lwice.
Doprawdy imponujące siły.Strach się bać !
-Do jasnej cholery co ty wyprawiasz, zjeżdżaj- fuknęła w kierunku samicy, zmęczona nie kryjąc i zażenowania.
Sama jednak prócz napomnień nie czyniła nic więcej. Pozostając i zanurzona do połowy w rzece, budząc się ze złudzeń że mogłaby się na coś zdać. Bohaterskie zamiary zostały zatrzymane przez zdrowy rozsądek, ale i powód jej działań jeśli samica uczyni to co do niej należy, powinien być wkrótce bezpieczny. Los pozostałej dwójki jeśli mam być szczera był jej całkiem obojętny, nawet jeżeli czuła odrazę do postępku Świtu.

Alaina ostatni raz spojrzała na Naomi posyłając je pełne ponaglań spojrzenie.
No dalej, leć, zabieraj stąd tego szczyla, ale i zwołaj swoich. Czy możne aż tak jest ci obojętne to co się z nimi stanie ? rzuciła w myślach marszcząc brwi.


RE: Rzeka - Vinity - 05-09-2012

Na przeciwległym brzegu zjawiła się ona Vinity, młodsza siostra wielkiej Królowej. Co prawda pojednanie z Vasanti można by uznać za owocne, jednak Vin dalej tułała się po świecie bez większego celu w swym życiu.
Z zadumy wyrwał ją plus i jakieś krzyki, uniosła łeb i przedarła się przez trzcinę stając na samiuśkim brzegu mocząc nieznacznie łapy.
Cały obraz jaki ukazał się jej oczom spowodował u niej szok, nie wiedziała co ma zrobić, co właściwie sie dzieje na drugim brzegu i dlaczego Arto w towarzystwie innych nieznanych jej osobników napastuje członków jej stada..


RE: Rzeka - Mogrim - 05-09-2012

Mogrim poczuł się zażenowany takim zachowaniem lwicy, wszak było to dziwne. Lwica nie mogła się wszak równać wysortowaniem i sprytem z melanistycznym jaguarem. Ten sprawnie zablokował jej ruch i zbliżył pysk do jej głowy. - Wiesz co ... żal mi ciebie. Myślisz, że możesz mi coś zrobić ... ocalić kogoś .... tak na prawdę nie ocalisz nikogo. Poświęcając siebie i jego tylko przyśpieszysz upadek waszego stada. Ale wiesz co ... więcej satysfakcji sprawi mi zarżnięcie cię później .... kiedy nie będziesz musiała mieć w pysku tego czegoś. - Po tych słowach jaguar puścił ją odchodząc na bok i spoglądając beznamiętnym wzrokiem. Za jego plecami majaczył widok katowanego lwa, a nieopodal przytrzymywanej Tamary. Zza wody jakieś lwice majaczyły, a jedna coś wykrzykiwała. Samica pewnie nie wiedziała teraz co robić, dlatego Cień postanowił ją uświadomić. - Wynoś się ... ten teren należy teraz do nas .... Powiedz swoim pobratymcom, że i na nich przyjdzie kolej. - Po tym pościł do niej oko i uśmiechnął się. Widać było, że kiedy spotkają się później Pan Drzewnych Iglic skróci jej życiową mękę. Gdy tak owa uciekła( jeśli nie wykazałby się nader wielką głupotą i czczym heroizmem, narażając swoje życie i kociaka), Cień skorzystał z propozycji lwa, który tak ochoczo oferował mu spełnienie jego socjopatycznych pragnień. Krokiem zwinnego tancerza wiatru, podszedł blisko Tamary. - Wiesz co ... podziwiam cię, jesteś w stanie poświęcić życie, za nich... ale czego się można spodziewać po kimś takim jak ty. Zwykła dzikuska i tyle. - Mówił tonem sympatycznego staruszka z nutką sarkazmu. - Ale wiesz co ci powiem, nie dam ci przyjemności patrzenia na ich śmierć. - Po tym zaśmiał się wniebogłosy i przyłożył swoje pazury do jej krtani. - Wiesz co ... nie zaimponowałaś mi ... a teraz..... czeka cię już tylko ŚMIERĆ !!! - Po tym przejechał jej pazurami, z zamiarem rozcięcia wszelkich żył i tętnic, a kiedy krew oblałaby jego pysk ten zatopił by w niej swe kły wyrywając mięso i dobierając się do tchawicy, którą to wyrwałby z jej ciała by cisnąć ją w kierunku lwic za rzeką. - Widzicie co się dzieje z oponentami woli Szkarłatnego Świtu. - Z jego gardła wydobył się śmiech, pełen niskich dźwięków i i mroku w sobie. Po tym przeniósł swoją umorusaną krwią facjatę na Ragnara. - Pierwsza krew przelana, ale i tak żałuję, że niezbyt dokładnie zająłem się tym malcem. - Potem przeniósł wzrok na króla, z zapytaniem w oczach co dalej.


RE: Rzeka - Naomi - 05-09-2012

Naomi za nic wzięła sobie gówno znaczące słowa czarnego Jaguara. O sobie twierdziła zupełnie inaczej i nie dawała sobie wmówić że jest inaczej. Z drugiej strony poczuła zupełne zaskoczenie. Szybko wyślizgnęła się spod jego czarnego cielska, po czym z lwiątkiem w pysku wybiegła stąd jak najszybciej. Nic tu po niej. Przy okazji ściągnie pomoc.

/z.t. z Shyeiro/

/Mam nadzieję że teraz ochrzanu nie dostanę/