Król Lew PBF
Akacja nad rzeką - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Lwia Ziemia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=181)
+---- Dział: Słoneczna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=37)
+---- Wątek: Akacja nad rzeką (/showthread.php?tid=144)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45


RE: Akacja nad rzeką - Śpioch - 22-09-2013

- Dziękuję. Ciociu jesteś śpiąca. Prześpij się a ja podtrzymam wartę. Jakby ktoś przyszedł z lwów i miał złe zamiary obudzę -odrzekł z uśmiechem i liznął jej policzek.Usiadł przy Cioci i wypatrywał wszelkiego zagrożenia tak jakby traktował ją za matkę! Za matkę powtarzam. Dziwne acz piękne można by tak rzec.


RE: Akacja nad rzeką - Laja - 22-09-2013

Słowa Śpiocha bardzo ją ucieszyły. Nareszcie po spacerze będzie mogła się przekimać. Jedyne co ją dołowało to to że gdy zaśnie znów będzie ją ścigał ten koszmar, który od dłuższego czasu ją nawiedza w krainie snów. I faktycznie, gdy odpłynęła w krainę znów, znalazła się na lwiej skale. Było na nim dużo lwów. Dostrzegła nawet króla i królową. Nagle usłyszała za sobą jakiś znajomy głos. Odwróciwszy się dostrzegła lwicę, która miała nie więcej jak 3 lata. Laja na jej widok zastygła. Nie miała zielonego pojęcia co zrobić.
- Mama?- spytała Laja, patrząc z niedowierzaniem na swą matkę. Ona tylko na to pytanie uśmiechnęła się, dając znak że to ona. - Ale jak? Ja to możliwe?- pytała dalej.
- Nie ma rzeczy niemożliwych skarbie.- odpowiedziała. - Podejdź.- rzekła, po czym Laja ruszyła w jej kierunku.- Tylko ty, twój ojciec i rodzeństwo mi zostaliście. Ale to tobie ważne dla mnie zadanie. Gdybym żyła sama bym to zrobiła, ale teraz to już niemożliwe.- mówiła dalej. Laja, która biedna nie potrafiła sobie trawiła sobie tego wszystkiego poukładać, przerwała jej.
- Ale jak to gdybym żyła? Przecież jesteś tutaj ze mną.- Na te słowa Mei tylko się uśmiechnęła. Wciąż przypominała ona tą uroczą, czułą lwicę za życia.
- Kochanie posłuchaj...chciałabym byś przekazała Hatimie i Amanisowi jedną zdanie. Będą oboje wiedzieć o co chodzi. To bardzo ważne. Bez tego nigdy nie zaznam spokoju...Powiedz im że nie mam żalu i że patrzę uśmiechnięta na nich z góry.- Laja nie chcą już się sprzeciwiać matce kiwnęła głową twierdząco. W głębi duszy czuła smutek, ponieważ przez chwilę miała nadzieje że jej matka żyje. Ona natomiast widząc wyraz pyska swoje córki, podniosła jej borę, tak by jej oczy spotkały się z swoimi.- Jesteś tak podobna do taty. Zrób jeszcze coś dla mnie...bądź szczęśliwa i nigdy nie opuszczaj Lwiej Ziemi. Tam będziesz razem z swoją przyszłą rodziną bezpieczna.- Po tych słowa Mei zaczęła znikać. Laja widząc to krzyczała za matką.
Laja obudziła się wystraszona. Jej oddech był przyspieszony, a myśli krążyły tylko wokół przed chwilowego koszmaru.


RE: Akacja nad rzeką - Śpioch - 22-09-2013

Fenek wyczuł że ma koszmar i przyjaźnie polizał jej policzek i pogładził ją po głowie cicho nucąc.
Ciii, już dobrze ciociu. -odrzekł łagodnym tonem spoglądając w dal jakby dalej czegoś szukał. Nasłuchiwał uważnie wszelkich szelestów..Pogoda nie sprzyjała od zachmurzenia i zimnego wiatru. W oddali usłyszał zebrę która wydała dźwięk przerażony. Co by się działo?


RE: Akacja nad rzeką - Laja - 22-09-2013

Lwica oddychała ciężko. Gdy już uspokoiła swój oddech. Spojrzała na Śpiocha.
- Coś się działo?- spytała. Nagle usłyszała przeraźliwy dźwięk. Momentalnie się podniosła i rozejrzała w koło. Trochę poddenerwowana zaczęła powoli i cicho zmierzać w kierunku dochodzącego głosu. Przy okazja starała się by nie tracić czujności.
- Idziesz?


RE: Akacja nad rzeką - Śpioch - 23-09-2013

Tak Ciociu, odrzekł lojalnie wstając i podbiegając do cioci. Spojrzawszy na jej oczy kroczył krokami i szedł za jej ogonem. Był gotowy do biegu długiego. A sam nie chce być.


RE: Akacja nad rzeką - Sasa - 23-09-2013

Biegne, biegne, i doganiam ją. Zebre którą goniłam już przez jakiś czas. Złamałam jej kark, zebra wydała dziwny dźwięk i umarła, radosna że wreszcie coś jem, połykam soczyste mięso. Słysze szelest w liściach, odwracam się na drugą stronę i widze. Wielki lew siedzi w krzakach gotowy do skoku na mnie. Przestraszyłam się i zaczęłam uciekać, nic z tego lew mnie dogonił, skoczył na mnie, zaczeliśmy walczyć,uderzył mnie łapą w pysk, oddałam mu, ugryzłam go w łape dzięki czemu odskoczył i miałam chwile odsapnięcia. Skoczyłam na niego i przygwoździłam go do ziemi, lew był jednak o wiele silniejszy niż ja i wyrzucił mnie w przód , uderzyłam w kamień, kręciło mi się w głowie ale wstałam z jedną myśla-jestem za młoda by umrzeć. Lew się do mnie zbliża, wstałam, chciałam skoczyć lecz upadłam . Straciłam przytomność ...


RE: Akacja nad rzeką - Laja - 24-09-2013

*/Po przeczytaniu wszystkich waszych postów trochę się załamałam. A nie byłoby wygodniej jakby Sasa usnuła ten post z walką i napisała coś w stylu że się skrada czy coś. A potem ja napiszę że atakuję i tak dalej. Moim zdaniem będzie to najlepsze rozwiązanie i nie będzie niepotrzebnego problemu.

Ps. Sasa...wiem że jesteś nowa, ale proszę cię przeczytaj dokładnie chociaż kilka postów doświadczonych graczy. Przynajmniej będziesz chociaż trochę wiedzieć co można a czego nie można robić (pisać) pisząc z kimś w fabule. A jeśli nie wiesz czego to pytaj, pytaj i jeszcze raz pytaj. Pamiętaj, kto pyta nie błądzi
Mam nadzieje że od teraz wszystko jest już jasne i możemy pisać spokojnie, bez żadnych nieporozumień. /*

[ Dodano: 2013-09-25, 15:12 ]
Laja walcząc z nieznajomą lwicą dostała niejednokrotnych obrażeń. Jednakże pomimo lekkiego uszczerbku na zdrowiu powaliła lwicę. W tej chwili musiała przyznać że ten cały atak ją zaskoczył, ponieważ nie spodziewała się w tej chwili lwa. Wręcz przeciwnie, raczej zebrę. Po krótkich rozmyśleniach odwróciła się w stronę Śpiocha sprawdzając czy nic mu nie jest.
- Jesteś cały?
Nie czekając na odpowiedzieć, wzrokiem powędrowała do lwicy, a chwilę później do niej podeszła. Położyła łapę na jej głowie. Jej instynkt mówił tylko jedno...zabij. Cała złość z powodu tego ataku, w dodatku lekki szok dawały niestykaną mieszankę wybuchową. Lwica już miała chwytać za szyję Sasy. Nagle do uszy Laji dotarł jakiś dźwięk. Błyskawicznie podniosła łeb. Niestety niczego nie dostrzegła. Spojrzawszy na lwicę, znów usłyszała ten dźwięk. Tym razem jak podniosła ślepia dostrzegła jakieś zwierzę. Nie mogła zbytnio określić co to było. Ale to była okazja by się przekonać. A może to będzie jej przyszła kolacja. Momentalnie rzuciła się do biegu.
- Zostań tutaj!- krzyknęła do Śpiocha. Miała nadzieje że ją posłucha i zostanie na swoimi miejscu. Laja w tym czasie myślami przelotnie wróciła do Sasy.
- A my później się policzymy.
z/t


---
Sorry, że w Twoim poście, Laja, ale nie chcę robić kolejnego offa.
Usunęłam tamte wiadomości - myślę, że każdy zainteresowany zdążył już się z nimi zapoznać, każdy wie, o co komu chodzi etc. W razie potrzeby, dobrze by było, żeby tamtą dyskusję kontynuować przez pw.



RE: Akacja nad rzeką - Śpioch - 30-09-2013

Śpioch został na miejscu, zszokowany tym co się stało jego ciotce. zawarczał w stronę lwicy Sasy patrząc pogardliwie na nią co uczyniła jego ciotce. Jeszcze popamięta! Kiedy ciotka odeszła czekał cierpliwie i nieruchomo jak posąg. Gdyby go zaatakowała musiałby się jakoś obronić.
Lecz ciocia nie nadchodziła. Zdenerwowany zawył jak prawdziwy kojot mając nadzieję że głos rozniesie się.


RE: Akacja nad rzeką - Soth - 06-11-2013

Poruszał się powoli. Pragnienie stopniowo go wykańczało, więc oszczędzał siły, kiedy miał ku temu okazję. Nawet teraz, kiedy musiał na okrągło wywąchiwać teren, bo czuł niesamowicie dużo złożonych zapachów. Lwy. Od cholery lwów. Naprawdę, nie ma nawet skrawka ziemi, gdzie mógłby spokojnie podejść i się napić wody bez obawy, ze coś może tu przyleźć? Wzruszył ramionami.
Starał się nie wchodzić nigdy nikomu w paradę, ale teraz był rzeczywiście zmuszony zajść na teren obcego stada, bowiem jego pragnienie stało się wręcz nie do zniesienia, kiedy tylko zobaczył wodę. Nawet na chwilę się zapomniał, kiedy tylko widząc fałdy życiodajnej substancji. Jednak musiał otrzeźwieć. I to bardzo szybko.
Nie zwracał na nikogo uwagi. Był w znacznie dalekiej odległości, na otwartym terenie, więc jeśli tylko by coś się zbliżyło, był w stanie to łatwo zauważyć, przynajmniej tym jednym okiem. No i usłyszeć co ważniejsze. Przysiadł przy brzegu, wywąchał jeszcze raz teren a potem wodę. Wyglądała na trochę zanieczyszczoną, ale mało to było interesujące. Ważniejszy był fakt, żeby uzupełnić płyny i ruszyć dalej, czym prędzej się da.
Przymknął oczy, a w czasie, w którym dotykał językiem wody, dokładnie słuchał. Wszystkiego.


RE: Akacja nad rzeką - Penumbra - 07-11-2013

I nie minęło dużo czasu, a zauważył. Nie lwa jednak, a marną hybrydę, białą zjawę z pustymi, ropiejącymi oczodołami. Kocica szła żwawo w kierunku rzeki, kierowana słodką wonią zgnilizny. Wiatr wiał od jej pleców, niosąc woń padliny w stronę kocura, po przeciwnej stronie życiodajnej wstęgi. Zatrzymała się przy brzegu. W połowie na lądzie, w połowie w wodzie leżała martwa antylopa, mająca kilka dni. Niewiele z niej zostało, a to co jeszcze było, gniło. Cudnie. Istna słodycz. Chwyciła kawał mięsa, jaki jeszcze pozostał, nie pożarty przez innych padlinożerców i szybko go przełknęła. Była głodna... Nie jadła nic o dobrych dwóch dni.


RE: Akacja nad rzeką - Vasanti Vei - 07-11-2013

Nad rzeką pojawiła się również władczyni okolicznych terytoriów. Niosła swym pobratymcom wieści, które niekoniecznie należałoby określić jako napawające optymizmem. Nietrudno się więc dziwić, że obecny nastrój Vei nie był zbyt dobry.
Nie minęło wiele czasu, nim dostrzegła dwójkę obcych. Co więcej, oboje wyglądali nietypowo - żadne z nich nie przywodziło na myśl lwa.
Królowa ostrożnie, z dystansem, ruszyła w stronę nieproszonych gości, by wyjaśnić przyczyny ich niespodziewanej wizyty.
- Deme, nieznajomi.
Przystanęła, zatrzymawszy na nich wzrok. Jeszcze nie dostrzegła dziwnych ślepi pochylonej nad jedzeniem białej, za to dłużej wpatrzyła się w samca. Odniosła wrażenie, że niegdyś widziała kogoś o zbliżonej aparycji, lecz nie przypominała sobie, by dowiedziała się wtedy czegoś istotnego na jego temat.
- Choć wydaje mi się, że ciebie już raz spotkałam - podzieliła się swymi przemyśleniami z zachowaniem wyzutego z emocji tonu wypowiedzi.


RE: Akacja nad rzeką - Soth - 07-11-2013

Skończywszy pić, czuł smród. I to nie byle jaki smród. Nic nie było równie odrażające, poza lwami, jak ten perfidny smród zgnilizny. Widok pełzających pod ciałem robali, larw stopniowo go obrzydzał. A tu proszę, chudzinka, coś co przypominało kota, jak gdyby nigdy nic szło i to całkiem sprawnie. Mógłby przysiąc, że mocniejszy wiatr byłby zagrożeniem dla takiej kruszyny. Miał chwilę by ją zobaczyć z bliska, po drugiej stronie rzeki. Krótko stwierdzając, była dziwna. Znacząco wyróżniała się pośród złotych łan sawanny. Jak sobie ona radzi. Z zniesmaczeniem odwrócił wzrok kiedy połykała śmierdzące truchło. Chwilę potem przyszedł ktoś, kogo dobrze pamiętał, chociaż widzieli się raz. W sumie całkiem niedaleko stąd, lecz czas u trochę minęło. Zmarszczył brew.
Lew.
- Kiepską masz pamięć - Odpowiedział krótko.
Chwilę potem wstał, wyprostował się i zlustrował ją wzrokiem. Dobrze żywiona, z pewnością ma mnóstwo sił. Ale Soth i tak miał przeczucie, że przewyższał ją siłą. Nawet jak ostatnio zaniedbywał swój organizm. Nie stanowiła zagrożenia. Tym bardziej, ze była samicą. To dodatkowo argumentowało słuszność jego myśli.
Jedno oko tymczasowo skupiło się na Vasanti. Nie miał ich obojga, zatem albinosa na drugim brzegu musiał zostawić. W swoim czasie wróci do tamtego cudaka.


RE: Akacja nad rzeką - Penumbra - 07-11-2013

Kiedy po przeciwnym stronie rzeki rozbrzmiał obcy głos, podniosła głowę, nastawiając uszu. Jeden, dwa. Dwa osobniki. I mogła się domyślać, że również koty. W tej krainie był ich nadmiar.
Usiadła prosto, wciągając suche powietrze w płuca, ocierając łapą pysk, wycierając z niego kawałki zgnilizny. Chociaż odległość jaka ich dzieliła była dość spora, to jednak nie miała problemów z wyczuciem woni obojga. Samiec i samica. Ta druga przesiąknęła zapachem tych ziem. Musiała więc mieszkać w okolicy. Natomiast cętkowany... Jego zapach był inny. Nie był tutejszy. Co potwierdziła lwica swymi słowami. "Nieznajomi."


RE: Akacja nad rzeką - Vasanti Vei - 07-11-2013

Ruda już otwierała pysk, by wyrazić swą wątpliwość względem słów obcego, gdy coś odwróciło jej uwagę. Było to oblicze jasnej samicy, której pysk stał się teraz znacznie lepiej widoczny. Vei zamrugała kilkakrotnie, by zyskać pewność, że wzrok nie płata jej figli. Nigdy wcześniej nie dane jej było ujrzeć kogoś o tak zmasakrowanym obliczu. Teraz w duchu dziękowała za to losowi.
Powoli pokręciła łbem, chcąc odrzucić od siebie natrętne myśli o tym, co mogło spowodować tak okropne obrażenia.
Stała spokojnie, nie mając zamiaru okazywać żadnego niepokoju względem tamtej. Ponownie przeniosła swe wejrzenie na samca.
- Skoro tak mówisz - odparła bez przekonania, uznawszy, że nie ma najmniejszego sensu spierania się o tę kwestię. - W takim razie wiedz, że znajdujesz się na terenach Stada Lwiej Ziemi, którego jestem Królową. Nie przeszkadza mi to, dopóki twoje zachowanie nie przekracza norm przyzwoitości.
W międzyczasie znów przyszło jej zerknąć na bezoką. Mimowolnie naszła ją myśl, na ile 'przyzwoite' jest rażenie wszystkich dookoła swym odpychającym wyglądem.


RE: Akacja nad rzeką - Śpioch - 07-11-2013

Zauważył 2 lwy i jakieś kotowate pomieszane z lwem i tygrysem czy lampartem. Fenki rozróżniają tylko lwy. Usłyszał że ta lwica jest królową, może wie gdzie jest Laja. Odważny podszedł siadając przy Vasanti Vei mając nadzieję że to Laja. I przemówił z ukłonem - Wasza Wysokość przepraszam jeśli przeszkadzam, czy Wasza Wysokość widziała Laję moją ciocię? Kazała mi tu czekać lecz nie przybywa, a serce moje przepełnione jest strachem i troską o nią. -odrzekł patrząc żywiąc nadzieję że coś jednak wie.