Król Lew PBF
Akacja nad rzeką - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Lwia Ziemia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=181)
+---- Dział: Słoneczna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=37)
+---- Wątek: Akacja nad rzeką (/showthread.php?tid=144)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45


RE: Akacja nad rzeką - Machafuko - 02-11-2015

Szary zerkał to na białą lwicę, to na jej towarzysza. Nie zachowywali się groźnie, ale to nie zmniejszało czujności Fuko, przynajmniej nie początkowo, lecz gdy znów usłyszał o księżycu... Jak oni ich pozdrowili? Coś o oświecaniu drogi przez księżyc. No tak, wszystko jasne - znów stado Srebrnego Księżyca. Co się dzieje z tym światem? Już trzeci raz wpada na przedstawicieli tego stada. Najpierw Serret, potem Samiya, ten drugi serwal który był niedoszłym członkiem ich grupy. Teraz tych dwoje. Księżyc musi być naprawdę wścibskim bogiem tak narzucając się szaremu.
Jednak ta informacja podziałała na niego w sposób inny niż przybysze by podejrzewali. Rozluźnił się widocznie i nawet nie próbował ukrywać ciekawości z jaką zaczął spoglądać na lwy. Wyraz jego pyska nadal pozostawał poważny, jednak ie można było z niego wyczytać już komunikatu ostrzegawczego, ale uwagę, tą przychylną dla obiektu owej uwagi. Dobrze wiedział o pakcie, nie złamią go, a przynajmniej zdrada byłaby zorganizowaną akcją całego stada, a nie dwójki lwów, którzy w razie zerwania porozumienia mogliby tego nie przeżyć. Poza tym Fuko zdawał sobie sprawę, że ich obecność sprzyjała pewnym możliwościom...
- Ahh... Rozumiem. Wybaczcie, ale chyba sami rozumiecie... Nigdy nie wiadomo czego można się spodziewać...
Spojrzał na Sarinę i Ayumi, po czym odezwał się do lwic już łagodniejszym głosem:
- Posłuchamy co nam mają do powiedzenia, prawda? - Wymawiając swoje słowa, zatrzymał wzrok na najmniejszej samiczce. - To może być ciekawa opowieść - Mrugnął do Sariny, po czym zwrócił się do tamtej dwójki przybyszów.
- Mówcie więc - oznajmił, po czym usiadł wyczekująco.
Machafuko miał pewną obsesję, może to za duże słowo, ale lubił wiedzieć, bardzo, zwłaszcza znać sąsiadów. Ci zaś przyszli i sami zamierzają o sobie mówić. Nawet jeśli to będą jakieś legendy o ich bóstwie, to Fuko miał zamiar skrzętnie zapamiętywać wszystkie informacje, które mogą mu się przydać w przyszłości. Z pewnością kiedyś odwiedzi stado Księżyca, a to oznacza, że powinien mieć świadomość czego się spodziewać.


RE: Akacja nad rzeką - Omara - 06-11-2015

Lwica raczej postrzegała dwójkę przybyszy jako jakichś nawiedzonych członków pewnej sekty wyznającej księżyc, którzy przybyli z pewną misją, która miała na celu zebranie kolejnych nowych ,,wyznawców''. Przynajmniej tak to odebrała lwica. Nie ukrywała wcale swojego zdziwienia słysząc słowa tych dwóch, ale postanowiła że wysłucha tego co chcieli powiedzieć. Ot tak, dla zaspokojenia ciekawości.
- Oczywiście. Mówcie proszę - rzekła przytaknąwszy partnerowi, po czym oczekiwała z jakim to orędziem przybyli Volundr i Hashimea. Jeżeli jednak by chcieli nakłonić ją do przyłączenia się do Stada Srebrnego Księżyca, to razej bezskutecznie. Niebieskooka jest z Lwiej Ziemi i tu zostanie, mimo wszystko.

***

Minęła minuta, może dwie. Nie wiadomo jak to się stało, ale lwica nie otrzymała żadnej odpowiedzi ze strony przybyszów. Może się zamyślili, nie wiadomo...
Nie chcąc dłużej tracić czasu, postanowiła wybrać się na przechadzkę z Sariną. W sumie to dawno nie spędzały ze sobą czasu.
- Chodź, Sarina. Przejdziemy się - rzuciła do młodej samicy, po czym podeszła do Fuko, by się z nim pożegnać.
- Do zobaczenia - rzekła po czym czule otarła się pyskiem o jego pysk i udała się powolnym krokiem w swoim kierunku.

/z.t./


RE: Akacja nad rzeką - Machafuko - 13-11-2015

Nie mogąc doczekać się odpowiedzi Fuko westchnął i zwrócił się do Ayumi.
- Wiesz, nie było cię dość długo u swoich. Nie chcę, abyś miała jakieś problemy.
Było jasne, że lwica miała pewne zobowiązania. Szary zresztą także chciał uregulować pewne własne sprawy. Będą musieli się rozstać na ten moment.
- Sam muszę dopilnować kilku rzeczy. Wrócę do ciebie niebawem...
Spojrzał na Sarinę i uśmiechnął się do lwiczki.
- Miło było cię poznać. Mam nadzieję, że kiedyś porozmawiamy nieco dłużej.
Zerknął po raz kolejny na Ayumi, podszedł do niej i uściskał czule, obejmując jej łeb swoim.
- Do zobaczenia. Kocham cię - szepnął tak, aby tylko ona usłyszała jego słowa. Po czym odwrócił się i odszedł w swoją stronę.

zt


RE: Akacja nad rzeką - Völundr - 15-11-2015

Już miał wyjaśnić, o co chodziło, gdy młodzi odeszli. Pożegnał się więc z nimi, a kiedy zniknęli z pola widzenia, na jego pysku pojawił się grymas.
- Co za ignorancka młodzież! - burknął rozeźlony. - Nawet nie wiedzą, ile przez to tracą...
Fuknął jeszcze raz, żeby wyzbyć się negatywnych uczuć, a kiedy już się z nimi uporał, potrząsnął skąpą grzywą, układając ją elegancko na chudym karku.
- Nic tu po nas, Hashimeo. Znajdziemy innych, bardziej otwartych na Światłość Lwioziemców.
Nie czekając na jej odpowiedź, ruszył w obraną przez siebie stronę.

zt


RE: Akacja nad rzeką - Hashimea - 20-11-2015

Hashimea nie czuła żalu do nowo poznanych lwów, jednak była zawiedziona takim obrotem spraw. Jeszcze chwilę oglądała się za odchodzącymi, by za moment skinąć zgodnie na słowa Völundra i odwrócić się w jego kierunku.
- Spokojnie, Völundrze, być może to nie był odpowiedni moment.
Stwierdziła aksamitnym tonem, uśmiechając się subtelnie do swego towarzysza.
- Jednak masz rację, ruszajmy więc.
Przytaknęła, idąc w ślad Völundra. Być może znajdą się inni Lwioziemcy, skłonni ich w pełni wysłuchać.
/ zt


RE: Akacja nad rzeką - Sigrun - 21-01-2016

Daleko nie uszła, tuż przy rzece stało olbrzymie akacjowe drzewo. Mała Sigrun próbowała chwycić ptaszka, czaiła się wyginając kuperek i poruszając nim na boki. Starając się dobrze namierzyć cel, jednak piórkowe stworzenie zawsze było sprytniejsze. Znudzone uleciało chowając się w gęstym listowiu drzewa.
Szara podeszła do pnia opierając się o nie przednimi łapkami i spoglądając w górę. Rozdziawiła pyszczek jakby chciała go nawoływać z powrotem, przez moment nawet zrobiło jej się smutno. Zaraz jednak jej uwagę przykuł mech obrastający korę. Naciskała na niego poduszkami łap, był mięciutki. Machnęła radośnie ogonem i wsadziła nos w gesty zielony gąszcz. połaskotało ją, że odchyliła prędko łeb i kichnęła.
Była oczarowana tym nowym światem.


RE: Akacja nad rzeką - Furaha - 21-01-2016

Kręciłem się po okolicy bawiąc się w polowanie. Jakoś nie przejmowałem się zbytnio dorosłymi, oni byli zajęci. Mama tez była zajęta ale na to nie miałem wpływu. Wolałbym więcej z nią przebywać. Tak bawiąc sie wpadłem an lwiątko.
-oj przepraszam- powiedziałem podnosząc się. Była lwiczka młodsza ode mnie. Potrząsnąłem lekko łbem. i wstałem.
-Nic ci nie jest?- Zapytałem się jej patrząc z lekkim uśmiechem. Wyglądała znajomo, czy to nie jedno z tych maleństw, co kiedyś widziałem w norze?


RE: Akacja nad rzeką - Sigrun - 21-01-2016

Podziwiałaby te dziwne zjawiska gdyby nie została wywrócona. Klepnęła na bok oszołomiona nie wiedząc zbytnio co się dzieje. Potrząsnęła łbem i zerknęła na lwiątko które na nią wpadło. Zamrugała ślepiami, nie wystraszyła się, było podobne przecież do niej tylko niewiele większe. Nie tak jak tamte dorosłe lwy.
Pokręciła przecząco łebkiem. Zbytnio się przecież nie poobijała. Podniosła się i usiadła naprzeciw niego. Styknęła się z nim nosem na znak powitania i uśmiechnęła uroczo.


RE: Akacja nad rzeką - Furaha - 21-01-2016

Uśmiechnąłem się do niej.
-co robisz tutaj sama?- Zapytałem sie jej- Jestem Furaha- Dodałam dumnie wypinając pierś.
-Pobawisz sę ze mna?- Zadałem kolejne pytanie i usiadłem an chwile na ziemi. dobrze, że nic jej sie nie stało.
-Byłaś tutaj wcześniej już czy pierwszy raz?- Tak, ten pokot pytań.


RE: Akacja nad rzeką - Sigrun - 21-01-2016

Niebieskie ślepia obserwowały go z ciekawością. Chciała nawet odpowiedzieć na migi pokazując łapką w stronę skąd przyszła. Ale potok kolejnych zadanych pytań przyprawił ją o zawrót głowy.
Spojrzała na niego zmieszana nie wiedząc co zrobić i jak zareagować. Ogon podkuliła pod łapy a uszy oklapły mimowolnie.


RE: Akacja nad rzeką - Furaha - 21-01-2016

Spojrzałem an stronę, gdzie łapą wskazała.
-To kawałek- Nie jakoś duzy ale zawsze pewien jest. Widząc jej kolejne reakcje liznąłem ja w czółko.
-Spokojnie nie ma c sie denerwować- dodałem szczerząc lekko ząbki. Chyba js przytłoczyłem troche tymi pytaniami.
-chcesz sie pobawić?- Zadałem teraz tylko jedno pytanie, nie powinno być tak ciężko. Mało z kim mam okazje sie pobawić czy to w zapasy czy chowanego czy ściganego.


RE: Akacja nad rzeką - Sigrun - 21-01-2016

Przymrużyła oczy na okazaną jej czułość. Zaraz jednak ochoczo poderwała się radośnie pokazując, że z chęcią się pobawi. Stanęła na dwóch tylnych łapach próbując utrzymać równowagę, przednie rozciągnęła na boki i...skoczyła na Furahę chcąc go obalić.
Konsternacja i mały smutek uleciał, nawet z tego powodu, że nie mogła się mu przedstawić.


RE: Akacja nad rzeką - Furaha - 21-01-2016

Przyglądałem się z uwaga temu co ona robi i co próbuje. Jak stanęła na łapach i i próbowała na mnie wskoczyć? oprzeć, powalić?- Nie wiedziałem do końca co chciała zrobić.
-Jeśli chcesz kogoś powalić ze skoku to patrz- Rzekłem, przód pochyliłem , tak aby przy ziemi mieć łeb i łapy. Kuter miałem wyże. pokręciłem nim po czym opuściłem i hop. Odbiłem sie unosząc przód.
-Jakos tak- Samemu nie wszystko mi jeszcze wychodziło.


RE: Akacja nad rzeką - Sigrun - 21-01-2016

Efekt skończył się tak, że zawiesiła mu się łapkami na szyi. A ten ani drgnął. Zaskoczona stwierdziła, ze chyba coś poszło nie tak. Zaraz jednak jej nowy przyjaciel pokazał jej jak powinno się atakować.
Naśladując go położyła nisko łeb z łapami, pokręciła śmiesznie kuperkiem i odbiła się od ziemi. Skok może nie był widowiskowy ale udało jej się. Uradowana patrzyła na niego oczami pełnych zachwytu. Teraz zrobiła to samo, z tymże za cel obrała sobie Furahę ponownie.


RE: Akacja nad rzeką - Furaha - 21-01-2016

Lwiczka była miła i fajnie mi się z nią przebywało. przyglądałem się z uwaga temu jak próbuje sie do skoku. Śmiesznie to wyglądało, ja zapewne też ale liczy się efekt końcowy! Skoczyła do mnie. Nie jest silna ale jak będzie większa sam impet robić będzie swoje. Po jej skoku na mnie walnąłem się na ziemi.
-Wyszło ci dobrze- Powiedziałem wesoło leżąc na boku przygnieciony przez szarą. Liznąłem ją w pyszczek.