Król Lew PBF
Akacja nad rzeką - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Lwia Ziemia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=181)
+---- Dział: Słoneczna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=37)
+---- Wątek: Akacja nad rzeką (/showthread.php?tid=144)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45


RE: Akacja nad rzeką - Destiny - 25-08-2012

-Odpowiedziałabym, że będzie to bezcelowe.- odparła spoglądając nań z nieukrywanym zaciekawieniem. Przejechała dwa razy językiem po swojej łapie czyszcząc ją delikatnie ze znajdującej się tam krwi. Tylko dwa razy, bo uznała, że na razie będzie to bez sensu. Zaczęła grzebać w sercu pazurem urywając co jakiś czas nie wielkie kawałki mięsa i połykając je w całości. Wlepiła intensywne spojrzenie błękitnych oczu w samca, jakby sposób, w jaki właśnie się zachowywał, był dla niej codziennością. Mijało się to z prawdą. Zastrzygła uszami i spojrzała gdzieś przed siebie nasłuchując. Ogon delikatnie chodził jej na boki. Wciąż nie było u niej widać cienia sprzeciwu.


RE: Akacja nad rzeką - Mogrim - 25-08-2012

Samiec nie widząc sprzeciwu nasilił lekko pieszczoty. smagał ją lekko po zadzie swoim ogonem a jego tylna łapa nadal pieściła jej udo. Przednią łapą lekko masował jej grzbiet, a jego silne szczęki delikatnie skrobały jej szyje i podgryzały ucho. Samiec zaczął lekko mruczeć. Po tym naparł lekko na samiczkę i wdrapał się bardziej na jej grzbiet bacząc by jej nie ciążyć. Wspierał się łapami. Lekko teraz podgryzał tył jej głowy lekko się usadawiając. Jedna z jego łap zatrzymała ogon lwicy. Samiec leżał lekko na grzbiecie samicy wyraźnie nasilając mruczenie. Ewidentnie czekał na jakiś znak . Był zbyt kulturalną osobistością by brać sobie coś nie uzyskawszy pozwolenia. Jednak widać że mu na tym bardzo zależało, i nie sposób było przewidzieć jak może zachować się rozjuszony samiec. Teraz wszystko zależało od Des ... wystarczy nic nie robić lub lekko się unieść by samiec wiedział co ma się dalej dziać ... na inne znaki może za to zareagować dość gwałtownie.


RE: Akacja nad rzeką - Destiny - 25-08-2012

Samica zachowywała się, jakby nie zrozumiała o co chodzi. Chociaż instynkt podpowiadał jej, że coś się dzieje nie tak, uznała, że to po prostu kolejne pieszczoty. Nie dostrzegła subtelnych sygnałów i bodźców, które powinny do niej jak najszybciej dojść. Przewróciła się na bok, by móc łatwiej spojrzeć na Mogrima, po czym chwyciła go łapą i przejechała jęzorem po jego szyi, a potem kolejny raz z boku pysku. Przymknęła przy tym ślepia i otarła się o niego domagając się jeszcze. Delikatnie zaczęła mruczeć.


RE: Akacja nad rzeką - Mogrim - 26-08-2012

Mogrim odpowiedział na zaloty samicy dość czule. Również się o nią otarł lekko mrucząc a potem kontynuował podgryzanie zaczynając od szyj przez uszy a kończąc na jej pyszczku, który lekko i zmysłowo całował. Jego przednia łapa masowała brzuch samicy schodząc trochę niżej, na linię gdzie zaczyna się podbrzusze. Lekko ocierał te miejsca zmysłowo otaczając sutki samicy drobnymi półkolami. Jego ogon lekko osnuwał jej zad pieszcząc swoimi ruchami. Przypominało to głaskanie młodej i delikatnej istoty. Z drugiej strony w tym co robił samiec czuło się dużą siłę, a każda samica mogła czuć się przy nim bezpieczna. Gdy tak oddawał się pieszczotą w pewnym momencie ... przy jednym gorącym pocałunku jakim obdarzył wargi lwicy wyszeptał jedno zdanie - Czy ktoś ci już mówił że jesteś bardzo piękna ... piękniejsza od słońca na niebie i księżyca, patrona nocy. - Tenor popłynął lekko, a głowa Cienia otuliła jedną ze stron pyska samicy lekko ją polizując i mrucząc.


RE: Akacja nad rzeką - Destiny - 27-08-2012

Polizała go po pysku jeszcze kilka razy, po czym położyła łeb na wyciągniętej łapie. Zamknęła ślepia mrucząc delikatnie.
-Nie, ale wiem o tym.- odparła. Złamana kita chodziła na boki zamiatając spod siebie jakieś kamyki. Leżała na boku, tuż przy zwierzynie, co chyba nie było najlepszym pomysłem. Zaraz zbiorą się tu inne drapieżniki i wtedy może nie być za ciekawie. Westchnęła i spojrzała kątem oka na Mogrima.

---

Edit:
(żeby nie zaśmiecać tematu krótkimi postami)
Jakąś godzinę po odejściu Mogrima w końcu Destiny postanowiła sama wstać i udać się... w jakieś ciekawie miejsce.

[zt]


RE: Akacja nad rzeką - Mogrim - 27-08-2012

Mogrim odpowiedział dość żwawo na zaloty samicy, a raczej na sygnały jakie ta mu wysyłała. Nachylił się nad nią trochę niżej i zaczął ją pieścić w szyje, tym rasem schodząc w dół. Jego mocarne i dobrze umięśnione łapy złapały ją w pasie, a on sam naparł na nią lekko od tyłu. Podgryzał cały czas ją w bok i przy szyj. W pewnym momencie podczas tych pieszczot zamruczał i zadał jedno pytanie swoim romantycznym i seksownym tenorem - Czy odwróciła byś się na brzuszek? - Jego brwi zatańczyły. Gardło zaczęło wydawać jeszcze bardziej erotyczne pomruki. Z ciała samca aż kipiały feromony, i zniewalały zmysły samicy. Był prawdziwym twardym samcem jakiego mogła by poszukiwać każda samica.

[ Dodano: 2012-08-31, 18:44 ]
Mogrim nie mogąc przez dłuższy czas doprosić się odpowiedzi od samicy postanowił odejść. Może jeszcze nie była na to gotowa. Czuł też w duszy, że w tym momencie winien być gdzie indziej ... to trwa za długo.

Z.T


RE: Akacja nad rzeką - Vasanti Vei - 23-09-2012

Rudawa zjawiła się przy akacji, niecierpliwie łypiąc wzrokiem za siebie. Zasiadła wśród traw sawanny, marszcząc brwi w oczekiwaniu na Hatimę. Miała z nią do pogadania.


RE: Akacja nad rzeką - Hatima - 23-09-2012

Niedługo po przybyciu rdzawej na miejsce w okolicy pojawiła się także pomarańczowa lwica imieniem Hatima. Tak, podążała ona za Vasanti, która najwyraźniej miała do niej pewną sprawę. Natomiast ona była bardzo ciekawa co to królowa mogła chcieć. Może dać jakieś zadanie? Zapytać się o coś? Zresztą co ona tu będzie się nad tym zastanawiać. Po prostu dotrze na miejsce i niech Vei wszystko wyjaśni. Kiedy jej oczom ukazała się vasanti samica zbliżyła się do niej.
-No dobrze. W czym mogę pomóc?- zaczęła brązowooka, kiedy stanęła przed królową. Chwilkę potem również postanowiła sobie usiąść. Tym samym pomachała też ogonem po ziemi w oczekiwaniu na odpowiedź swojej rozmówczyni. Widać było, że jest zaciekawiona o co tu może chodzić.


RE: Akacja nad rzeką - Vasanti Vei - 23-09-2012

Kiedy postać Lwioziemki zarysowała się całkiem blisko Królowej, ta zwróciła na nią wyzbyte emocji spojrzenie.
- Rozmawiałaś ostatnio z królem? - spytała wpierw, bacznie przyglądając się swej rozmówczyni.
Musiała się upewnić co do tego, ponieważ odpowiedź na to pytanie znacznie zaważy na dalszym kształcie rozmowy, a szczególnie jeśli chodzi o jej końcową część. Póki co wolała nie wyjawiać Hatimie, co konkretnie miała na myśli, sprowadzając ją tutaj - dowie się w swoim czasie.
Machnęła swym pozbawionym końcówki ogonem, jeszcze bardziej brudząc go za sprawą wszechobecnej ziemi. Jak już lwica załatwi tę sprawę, to pójdzie się wykąpać - to ciągłe obcowanie z obcymi osobnikami i ich krwią nie wpływało dobrze na aparycję rudawej. A osobie o jej statusie społecznym nie wypadało mieć posklejanej sierści.
Nadal patrzyła na Strażniczkę, wciąż w ten sam sposób.


RE: Akacja nad rzeką - Hatima - 23-09-2012

Kiedy usłyszała pytanie swojej rozmówczyni momentalnie zastrzygła uszami i poczęła wędrować myślami gdzie indziej. Do przeszłości. Próbowała sobie przypomnieć, czy poza tamtą sytuacją na sawannie spotkała w ogóle Mako.
-Niestety nie. Widziałam go wtedy na sawannie, ale... nie mieliśmy okazji porozmawiać.- odpowiedziała spokojnie, ale też pewnie, by dać Vasanti do zrozumienia, że raczej wie co mówi. Przechyliła nieco głowe na bok wciąż zastanawiając się o co konkretniej mogło chodzić lwicy.
-Czemu pytasz?- po chwili dodała, jakby zachęcając swoją rozmówczynię do przejścia do sedna sprawy. Machając czasami ogonem w pewnym momencie owinęła go sobie wokół jednej z przednich łap. Mogło to wyglądać nawet uroczo, zaś sama Hatima nawet nie zdawała sobie z tego sprawy. To był jej taki częsty... odruch.


RE: Akacja nad rzeką - Vasanti Vei - 23-09-2012

- Miał ci coś przekazać, jednak w takim razie ja to zrobię - odparła, zmarszczywszy brwi.
Czyli nie zdążył? Dziwne, przecież to było wieki temu... Król nie dopełnia swoich obowiązków? To nie świadczy o nim dobrze. Została sama z tym natłokiem obowiązków?
- Najpierw jednak powiedz mi wszystko, co wiesz o tych, którzy go uprowadzili - dopowiedziała, nadal nie spuszczając z niej wzroku, bo czemuż innemu miałaby się w tym momencie przyglądać?
Odpowiedź Hatimy miała mieć dwojakie znaczenie - po pierwsze, Vei dowie się tego, czego nie była jej w stanie przekazać Naomi, a po drugie - będzie to przy okazji swoisty sprawdzian umiejętności brązowookiej w podobnych kwestiach. A miało to ogromne znaczenie, o czym zapewne będzie dane się przekonać za chwilę.


RE: Akacja nad rzeką - Hatima - 23-09-2012

To ją dopiero zaciekawiło, kiedy Vasanti wyznała, że Mako miał jej coś powiedzieć. Naprawdę miał to zrobić? Najwidoczniej już nie zdążył, bo wtedy zabrały go jakieś lwy. Skoro o tym mowa Hatima wciąż zastanawiała się co się może dziać teraz z królem. W końcu tamci obcy osobnicy mogą robić z nim teraz różne rzeczy. Może nawet krzywdę. Tyle niepewności było, lecz pomarańczowa starała się nie przejmować tym w tej chwili. Nic nie mogła poradzić, a zamartwianiem się nic nie wskóra. Powinna się teraz skupić na rozmowie z królową. Podniosła więc ponownie głowę, by spojrzeć się na nią i wysłuchawszy jej pytania zaczęła przypominać sobie tamto całe zajście.
-Widziałam ich pierwszy raz w życiu. Było ich trochę i na ich czele stała taka wielka kudłata lwica. Miałam co do niej złe przeczucia. No i...- tu zamilkła przypominając sobie taką sytuację, jak jedna z tych lwic, które towarzyszyły tamtej kudłatej podeszła pierw do Naomi, a potem zagadała także Hatimę. Przypomniała sobie o tym ze względu na Vasanti.
-... była też taka jedna, która pytała się o ciebie. Znała twoje imię, ale swojego nie podała. Może ty ją znasz... taka brązowa z niebieskimi oczami. Tylne łapy miała inne od przednich... no i ogon miała też taki dziwny. O innym kolorze. Pamiętam, bo była bardzo blisko mnie i Naomi.- skończyła opowiadać. W zasadzie nie wiedziała też co więcej mogłaby tu jeszcze powiedzieć. Pozostałym już niezbyt udało jej się przyjrzeć. Wciąż jednak myślała mocno nad tamtym wydarzeniem.
-No i ta kudłata groziła Mako, że jak nie pójdzie to zajmą się wszystkimi lwioziemcami- dodała jeszcze na koniec.


RE: Akacja nad rzeką - Vasanti Vei - 23-09-2012

Mina jej nieco zrzedła. To już nie była beznamiętna maska, teraz naprawdę było widać, że ta informacja zdecydowanie nie poprawiła jej humoru.
- Tak, znam ją - odrzekła, na chwilę odwracając wzrok, zaciskając przy tym wargi.
Czyli nie tylko Moran nadal z nimi jest, ale także Padme. Padme, to urocze lwiątko, które patrzyło na nią w taki sposób, w jaki już nigdy na nią nie spojrzy... Dorosła, nasiąkła złem, które teraz rozpiera jej serce, podobnie jak musiało się to stać w przypadku kremowego. Ciekawe tylko, czy wiedzą o jej przywództwie.
Groźba zasmuciła ją nie mniej niż owa wiadomość, chociaż poza tym wywołała ona w lwicy jeszcze jedno, podobnie podłe uczucie - gniew. Jak oni śmieli grozić jej poddanym, broczyć JEJ tereny ich krwią, uprowadzać JEJ współwładcę... To nie była zwykła napaść na stado, to był przytyk dla jego królowej.
Emocje postanowiła jednak odłożyć na bok, jak to zwykle czyniła, toteż, na powrót przyjąwszy dość spokojną minę, ponownie zwróciła się do Wojowniczki:
- Hatimo, czy zgodzisz się przyjąć nową funkcję w stadzie, mianowicie rangę Majordomusa, wraz ze wszelkimi przywilejami, ale i obowiązkami płynącymi z tego tytułu? - spytała dość wyniosłym tonem.
Odmowa może się liczyć z niemiłymi konsekwencjami ze strony Vasanti... Jej się nie odmawia.


RE: Akacja nad rzeką - Hatima - 23-09-2012

Słysząc potwierdzenie z ust Vasanti pomarańczowa była już pewna iż tamta nieznajoma lwica nie tyle znała królową, co sama władczyni Lwiej Ziemi też ją kojarzyła. Lwica w oczach Hatimy zareagowała mniej więcej tak jak się tego spodziewała. Nie była bynajmniej zadowolona, wręcz rozgniewana. Nie trudno się dziwić, skoro wieści, które przynosiła do najlepszych nie należały. Po chwili jednak rdzawa wyraźnie się uspokoiła i ponownie patrzyła się na nią tym samym wzrokiem co na początku. To co usłyszała po chwili totalnie zamurowało Hatimię. Dosłownie! Nie ruszyła się przez kilka pierwszych sekund. Musiało to do niej pierw dotrzeć. Ona? Ma dostać awans na majordomusa? Ta wiadomość trafiła jak grom z jasnego nieba. Musiała moment przetrawić te wieści.
-Ja? Majordomusem? Skoro uważasz, że się nadaję to z chęcią przyjmę to stanowisko.- odparła niepewnie. Nie to, żeby nie była pewna, czy tego chce. Ta wiadomość była dla niej wspaniała, bo pokazywała, jak bardzo jej ufano, skoro powierzano takie stanowisko w stadzie. Po prostu wciąż nie dotarło to do niej w pełni i zastanawiała się przez moment czy to sen. Nie to nie sen. Nic na to nie wskazywało. Więc to prawda.


RE: Akacja nad rzeką - Vasanti Vei - 23-09-2012

Na jej oblicze wstąpił cierpki uśmiech. Skoro ona mówi, że się nadaje, to tak właśnie jest. Vasanti nie powierzałaby tak istotnego stanowiska komuś, kto na to nie zasługuje.
- W takim razie do zobaczenia na treningu - rzuciła jeszcze, podnosząc się z miejsca. - I dziękuję za informacje.
Oranżowooka mogła być mało towarzyska, ale nie nieuprzejma. Nie wobec osób, które darzyła szacunkiem.
Wybyła więc.

Z/t