Król Lew PBF
Górna Część Wąwozu - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Lwia Ziemia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=181)
+---- Dział: Wąwóz (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=38)
+---- Wątek: Górna Część Wąwozu (/showthread.php?tid=145)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31


RE: Górna Część Wąwozu - Chawa - 31-07-2015

Wysłuchała wszystkich słów, jakie skierowała ku niej lwica, nie odzywając się przy tym. To wydało jej się takie strasznie poważnie, że nie miała pojęcia, co powinna w ogóle o tym myśleć. Ta cała sprawa z układami wydała jej się niesamowicie trudna i rzeczywiście, postanowiła to bardzo dokładnie pomyśleć. Mimo, że lwica mówiła, że układ ten wcale nie musi być na zawsze, tylko na tyle, ile chcą tego te dwie osoby, to jednak tak głupio jej się wydawało złamać coś takiego.
Dlatego też pokiwała jedynie łebkiem, kiedy lwica opuszczała to miejsce, po czym sama stąd odeszła, aby poważnie zastanowić się nad przedstawioną jej propozycją.

zt


RE: Górna Część Wąwozu - Kituko - 31-07-2015

ZALECAM SŁUCHAĆ W TRAKCIE CZYTANIA

Stawiał łapę za łapą, towarzyszył mu lekki kaszel i nadchodzący cień nocy. Zbliżała się pora łowów. Morderstwo za morderstwem, wściekłość i zplugawione serce, które biło pomimo tylu przekleństw. Lew który już dawno zaprzestał działać w służbie komukolwiek, potwór pragnący jeno smaku krwi węszył kolejną ofiarę.
Podszedł do skarpy, po czym jego zielone ślepia przemierzyły cały wąwóz. Wyczuł coś, coś bardzo ciekawego.
Miał wrażenie że gdzieś tutaj kręcił się jego kolejny posiłek. Zmrużył oczy i oblizał swe kły.
Po chwili zarył pazurami w ziemię i machnął ogonem nieśpiesznie. Pozostało mu ruszyć za tropem. Wszystko wskazywało na to ze jakaś lwiczka się tu kręci. I jeszcze ktoś. Ale nie martwiło go to, bo zapachu żadnego obcego samca nie poczuł w nożdrzach. Wiatr wył, a piasek drażnił go latając tu i ówdzie.
Lekko przechylił łeb i skierował się tam, gdzie mogła go czekać kolejna ofiara.
Z/T


RE: Górna Część Wąwozu - Nataka - 18-08-2015

Kiedy lwica uwolniła się z łapsk Kami i stała już na własnych łapach skuliła po sobie uszy, przyglądając się jak ta sama powoli się podnosi i odchodzi. Nataka jedynie warknęła sobie coś cicho pod nosem i ruszyła powolnym truchtem w przeciwnym kierunku, opuszczając górną część wąwozu.

[Zt]


RE: Górna Część Wąwozu - Machafuko - 21-08-2015

Szary najpierw zahaczył o rzekę. Trochę ruszyło go sumienie i chciał sprawdzić czego chciała od niego kontuzjowana lwica, jednak gdy jej nie zastał udał się w losowym kierunku. Wędrówka była długa, ale i Machafuko nigdzie się nie śpieszyło. Szedł miarowym krokiem, czując specyficzny zapach stada zamieszkującego te tereny. Uważał, aby nie zapuścić się za daleko, gdyż nie chciał opuścić ziem goszczącej go grupy. Tu był w miarę bezpieczny - czuć było od niego woń Ayumi, z którą przebywał najwięcej, znał Feliję więc w razie problemów mógł się powoływać na tamte dwie i powinni mu uwierzyć.
Doszedł do wąwozu, jego górnej części. Szedł równolegle do skarpy, czasem zerkając w dół. Było eysoko, upadając łatwo sobie skręcić kark. Samiec westchnął. Jak zawsze to samo, we wszystkim doszykuje się niebezpieczeństwa, nawet będąc relatywnie bezpiecznym. Ostrożność była bardzo dobra, ale takie myśli bywały męczące. Nie można być ciągle napiętym, gotowym do akcji, bo to wyczerpuje i ciało i umysł... Pokręcił więc łbem jakby chciał fizycznie wyrzucić złe myśli. Skupił się na pozytywach - był na bogatych w wodę i zwierzynę terenach, nie został wyrzucony, a nawet zaskarbił sobie pewną sympatię osób z którymi zdołał się spotkać, miał gdzie spać i głownie za sprawą tamtej młodej medyczki poczuł się niemal jak wtedy, gdy był członkiem Strażników. To bardzo szczęśliwy rozwój wypadków, najlepszy czas od wielu, wielu dni. Uśmiechnął się pod nosem o szedł dalej i przeświadczeniem, że fortuna zaczęła mu sprzyjać.


RE: Górna Część Wąwozu - Serret - 21-08-2015

Karakalka przemierzała góry i lasy, rzeki i dolny w poszukiwaniu swojej serwalej poopiecznej albo przynajmniej jej niedawno odnalezionego brata-bliźniaka. Niestety, nie udało jej się natrafić na żadne z nich. Gdy znalazła się na terenach Lwiej Ziemi, gdzie tak właściwie zmierzała, postanowiła urządzić sobie postój. Rozejrzała się więc za najbliższą akacją i niezbyt żwawym krokiem zaczęła zbliżać się w jej stronę.
Wtem dostrzegła sylwetkę znacznie większą niż jej własna. To musiał być lew - nawet z takiej odległości nie dało się nie przyuważyć gęstej szarej grzywy. Nie zastanawiając się długo, kotka zmierzyła w jego kierunku, a gdy znalazła się już dostatecznie blisko, ozwała się doń tymi słowy:
- Serrdecznedzieńdobry! - zawołała, stawiając wielkie czarne uszyska. - Jestem Serret ze Stada Srebrnego Księżyca. - Tu skłoniła się przed samcem, którego najprawdopodobniej wzięła za Lwioziemca. - Nie widział pan przypadkiem serwala? Albo dwóch?


RE: Górna Część Wąwozu - Machafuko - 21-08-2015

Tak zajęty swoimi myślami szedł przed siebie, aż ujrzał jakiś kształt w dali. Niewielką pojedynczą sylwetkę na śrdoku tego pustkowia. Szary zatrzymał się i z pewnym zdumieniem, ale też ciekawością zastanawiając co to stworzonko tutaj robi. Samo. Albo jest takie głupie, że nie boi się niczego, alw zna te tereny na tyle dobrze, że wie iż nic mu nie grozi... albo tak jak on zostało zmuszone do samotniej wędrówki. Szary po chwili ruszył znów na przód. Był większy, silniejszy, wyglądał groźniej. Był pewien, że gdy zostanie zauważony obcy ucieknie. Stało się jednak inaczej, nie dość że - jak się okazało - samiczka zbliżyła się do niego to jeszcze zagadała. Fuko zatrzymał się i zlustrował wzrokoem przybyszkę. Chyba kiedyś widział takie niewielkie kotowate. Dość zabawnie wyglądają takie małe koty. Nie dał sobie jednak niczego poznać, a zamiast tego rzekł:
- Witaj, nie, nie widziałem...
Srebrny Księżyc? A to ciekawe, to jedno z tych stad jakie wymieniała Ayumi. Może to okazja, by dowiedzieć się czegoś nowego. Równie interesujące było to, że ta cała Serret nie była lwem, a mówiła że należy do stada. Ciekawe, istotnie ciekawe.


RE: Górna Część Wąwozu - Serret - 21-08-2015

Słowa szarego nijak jej nie usatysfakcjonowały. To znaczy, na podstawie tego, co powiedział, mogła przypuszczać, że nie ma ich w okolicy, ale, kto wie, może akurat ich przeoczył? Bo na pewno nie kłamał, dlaczego miałby to robić? Usiadła przed nim bez cienia niepokoju, a jej czarne radary nieco oklapły.
- Och, to szkoda - odparła z nieskrywanym żalem. - Wszędzie ich szukam. Samiya to istne żywe srebro, mówię panu. Raz stracić ją z oczu i po ptokach! Nic to, trzeba będzie pójść gdzie indziej. - Zakończyła swój słowotok głębokim westchnieniem. - Miło było pana poznać, panie nieznajomy. A pan jest Lwioziemcem?
Ostatnie pytanie samo wcisnęło się jej na pysk, bo ona wcale nie chciała go zadawać, o nie! Serret naprawdę miała zamiar już się oddalić, by odkryć, gdzież tym razem poprowadzi ją Wielki Księżyc i czy może akurat nie dotrze do celu. Inna sprawa, że choć jej kości nie były takie stare, to jej dzisiejsza podróż zdawała się niezwykle daleka, zwłaszcza dla jej krótkich kocich łapek.


RE: Górna Część Wąwozu - Machafuko - 21-08-2015

Słowotok który stał się udziałem nieznajomej, sprawił że szarego na chwilę zatkało. Stał i patrzył na nią jakny nie rozumiał co do niego powiedziała i rzeczywistocie coś w tym było, gdyż pierwszą myślą Fuko było "co tu się właściwie stało?", a przez kilka kolejnych chwil rozkładał ten natłok słów, mimo że nie było to wybotnoe długie zdanie z ogromną ilością informacji... Po prostu nie był przyzwyczajony do tego typu gadatliwości, co początkowo było dezorientujące.
Chrząkną i rzekł ostrożnie dobierając słowa:
- Yyy... to chyba niezbyt... dobrze. - Jeszcze raz chrząknął, po czym dodał nieco pewniej. - Nie, jestem tu gościem. Właściwie to dość nowy w krainie czterech stad. Może możemy sobie pomóc nawzajem? Ty mi nieco powiesz jak się tu sprawy mają, a ja mogę ci potowarzyszyć, służyć swoimi oczyma w poszukiwaniach... - Powiedzmy sobie szczerze, Serret nie wyglądała groźnie i nawet przy jego wrodzonej nieufności nie czuł przy niej niepokoju. A przy jej gadatliwości mógł się eiele dowiedzieć... Fuko był skory do słuchania, bardzo skory.


RE: Górna Część Wąwozu - Serret - 21-08-2015

- To bardzo niedobrze! - ochoczo potwierdziła jego słowa. - Ona jest jeszcze taka młoda, pewnie sobie nie poradzi!
Serret posmutniała, ale nie na długo. Uprzejmość zawsze poprawiała jej humor, a właśnie w ten sposób odebrała propozycję samca.
- Z miłą chęcią skorzystałabym z pańskiej pomocy, lecz obawiam się, że ja się panu nie zdam na wiele. - Tu kotka posłała mu ciepły uśmiech i rozsiadła się wygodnie. - Bardzo rzadko odwiedzam naszych sojuszników, bo choć tereny mają wprost cudowne, nie śmiem zaprzeczyć, to nasze niewiele im ustępują, a wielu twierdzi, iż nawet przewyższają je swoim urokiem.
Przez moment karakalka miała ochotę się położyć, jednak udało się jej powstrzymać. I tak musiała zadzierać łeb, jak to zwykle bywało, gdy ucinała pogawędkę z jakimś większym kotowatym. Gdyby jeszcze cała legła na ziemi, oj, to stanowiłoby tylko dodatkowe utrudnienie.


RE: Górna Część Wąwozu - Machafuko - 21-08-2015

Fuko uśmiechnął się zarówno z tego, że przeczuwał, że to będzie owocna rozmowa, jak i z powodu zabawnego zachowania samiczki oraz też dlatego, iż chciał zareagować jakoś przyjaźnie na to, że zgodziła się na jego propozycję.
- To opowiesz mi co nieco o swoim stadzie, a i strzępki informacji o innych się przydadzą, bo znam tylko nazwy innych stad i imiona ich przywódców.
Czuł że szczęście go nie opuściło, co dobrze rokowało na przyszłość. Kto by się spodziewał, że na terenach tego stada natrafi na gadarliwego członka innego, szukającego dwóch serwali, od którego będzie mógł się czegoś dowiedzieć za przysługę dość drobną. A właśnie...
- Jak to jest że możesz przebywać na tych ziemiach? Mnie by przepędzili gdyby nie dość specyficzne okoliczności mojwgo przybcia? - Co to za stado które nie broni ziem przed obcymi. Swój przypadek jeszcze rozumiał, choć na ich miejscu nie pozwoliłby sobie bez ograniczwń zwoedzać ich ziemie. Jakoś to wszystko bardzo dziwnie wyglądało i szary chciał dociec o co tutaj chodzi.


RE: Górna Część Wąwozu - Serret - 21-08-2015

- Hmm, a co, chce pan gdzieś dołączyć? - Postawiła uszy, ponownie wykazując zainteresowanie tym, co też on ciekawego mówi. - Jeśli tak, to mogę panu o nas opowiedzieć, ale nie powiem słowa, póki nie będę wiedzieć, jak ma pan na imię. Nie rozmawiam z obcymi na takie tematy, zwłaszcza, że nie jest pan Lwioziemcem. - Tu lekko przekrzywiła łeb, by przyjrzeć się szaremu z innej perspektywy.
Wyciągnęła przednie łapy przed siebie. Czułaby się jak w domu, gdyby nie to, że trawa miała tu inny kolor, a i zapach wykazywał znaczne różnice...
- Jak panu wspominałam, Lwioziemcy to nasi sojusznicy. Paktowicze, ściślej mówiąc, ale ja zwę ich sojusznikami, bo ilekroć ich spotykałam, byli oni przyjaźnie nastawieni do mnie i do mych przyjaciół. Nie odwiedzamy wzajemnie naszych terenów nader często, ale mamy taką możliwość. Szczere mówiąc, chyba nigdy nie zdarzyło mi się spotkać Lwioziemca na naszych terenach - może raz, nic ponad to.
Teraz kotka potrząsnęła łbem i wyprostowała go z powrotem. W tej chwili mówiła bardziej do górnej części łap samca niż do jego samego, ale ileż można nadwerężać kręgi szyjne?
- Nic więcej nie wiem. Nie mieszam się w politykę - oznajmiła z nagłą stanowczością. - Jestem tylko karakalem, czego pan się spodziewa? Polityka to domena lwów, ja tylko wychowuję pewną uroczą serwalkę, która właśnie mi się zagubiła.
I znów posmutniała, choć już nie tak bardzo jak za pierwszym razem. A może przez ten czas da sobie radę bez niej, przecież jest już duża...? A później w końcu się odnajdą i wszystko będzie dobrze!


RE: Górna Część Wąwozu - Machafuko - 22-08-2015

Fuko pokiwał głową ze zrozumieniem. Oczywiste było to, że karakal nie będzie chciał mu zdradzać sekretów stada. Szary zdziwiłby się jakby stało się inaczej, więc na takie informacje nie liczył.
- Jestem Machafuko, a co do dołączenia do stada, cóż nie planuję. Jednak dobrze jest co nieco wiedzieć o terenach, przez które się podróżuje, na przykład gdzie definitywnie się nie pchać - odrzekł spokojnie, a po chwili dodał:
- I to komu goście nie przeszkadzają. Stąd moje pytanie o stada - układy, czy sprawy wewnętrzne mnie nie interesują. - Prawdą było to, że szczegółowa wiedza nie była mu do potrzebna. Wystarczy mu wiedza o tym gdzie może iść i jak się zachowywać, aby nie spotykały go niemiłe niespidzianki.
Informacja na temat sojuszu była równie ciekawa, w sumie teraz to nabierało nieco więcej sensu. Przynajmniej wychodziło na to, że ci cali lwioziemcy nie byli ma tyle nieogarnięci, aby pozwalać obcym podróżować przez ich ziemie... choc przykład jego samego też sporo mówił.
Widząc że jego rozmówczyni wysila się, aby patrzeć na niego, co nie było łatwe biorąc pod uwagę jej wielkość, Fuko położył się na ziemi, aby zredukować swoją wielkość i ułatwić samiczce sprawę.
- To brzmi nieco rozsądnej, czyli oni mogą podróżować przez wasze tereny, a wy przez ich, tak?


RE: Górna Część Wąwozu - Amani - 22-08-2015

Powoli kuśtykając w stronę rzeki, Amani postanowiła zahaczyć o miejsce gdzie zginął jej pra pra pra pra dziadek Mufasa. Do dziś pamięta jak matka opowiadała jej tę historię, wiele razy. " Pamiętaj kim jesteś" - rozbrzmiewały jej te słowa w głowie, na myśl o dziadku. Fart trafił, że akurat Fuko również tutaj był. Był z jakąś karakalką, od razu rozpoznała gatunek, po tych długich sterczących uszach. Powoli podeszła do nich.
- Cześć, Fuko wybacz, że nie było mnie przy rzece, musiałam coś załatwić, w międzyczasie.- zwróciła się do szarego.
- Nie widziałam cię tu wcześniej. Nowa jesteś?? - rzuciła w kierunku fioletowookiej.


RE: Górna Część Wąwozu - Serret - 22-08-2015

Kotka rada była, że w końcu udało jej się poznać imię rozmówcy. Wierzyła, że imiona kryją w sobie wielką moc, dlatego ona nie zdradzała lwu swojego drugiego, ukrytego miana, znanego tylko członkom Księżyca. Zastanawiało ją, czy on również takie ma, jednak prędko sama dała sobie odpowiedź - oczywiście, że ma, każdy ma, choć nie każdy zdaje sobie z tego sprawę. Tak prawiła Najwyższa Kapłanka.
- Miło cię poznać, Machafuko - odrzekła, pozwalając sobie przejść na "ty". - Tak, tak, rozumiem. Jak sam widzisz, Lwioziemcy na ogół wykazują gościnność. My, Srebrni, zachowujemy większą nieufność, bo nasze ziemie są święte i jeśli ktoś choćby nieopatrznie uszkodziłby jakikolwiek element naszego terenu, może się to dla niego nie skończyć pomyślnie. Są też miejsca, gdzie obcy mają kategoryczny zakaz wstępu. Jeśli jednak trzymałbyś się blisko granicy wolnych ziem, to mniemam, iż nikt nie zaatakuje cię bez ostrzeżenia.
Tu przerwała, bo jej niewielkie płuca ledwo sobie radziły z takim słowotokiem, mimo że była już do takowych przyzwyczajona. Głęboko odetchnęła, by zaraz ponownie podjąć temat:
- O Zachodnich wiem niewiele, mało kto odważa się tam zapuszczać, mimo że nie wydaje mi się, by nam zagrażali. Nie atakują nas ani nic z tych rzeczy, po prostu trzymają się na uboczu... Podobnie jak my, Srebrni.
Uśmiechnęła się po raz enty, tym razem z wdzięczności za to, że szary uświadomił sobie, że o wiele lepiej będzie im się rozmawiać po tym, jak się położy. Cóż za domyślny i wyrozumiały jegomość!
- Dobrze wnioskujesz, Machafuko. Oni mogą być u nas, a my u nich, acz, tak jak wspominałam, mało kto korzysta z tego przywileju. Lwioziemcy są przywiązani do swoich ziem, a my do naszych, ach, chyba jeszcze bardziej. Gdyby nie to, że poszukuję Samiyi, to mnie też by tu nie było. Dobrze mi tam, gdzie jestem, tam jest mój dom i moje miejsce na tym wspaniałym świecie, który...
Karakalka poruszyła nosem, bo oto wyczuła lwa. Ale nie Machafuko, innego lwa! Podniosła się z miejsca z pewnym niepokojem, ale gdy zauważyła, że przybyła wita się z jej rozmówcą, zrozumiała, że to nie może być zła osoba.
- Dzień dobry, szanowna pani - odparła uprzejmie i skinęła łbem. - Nie, szanowna pani, jestem Serret ze Stada Srebrnego Księżyca. Jeśli jest pani Lwioziemką, to powinna pani wiedzieć, że Lwia Ziemia ma pakt z moim stadem, na podstawie którego wolno mi tu przebywać i vice versa.
Postawiła uszy. Hej, zapomniałaby o czymś!
- Nie widziała szanowna pani dwóch serwali albo przynajmniej jednego? Gdzieś mi się zapodziały.


RE: Górna Część Wąwozu - Amani - 22-08-2015

Swobodnie usiadła obok nich i rozpoczęła rozmowę. Skoro karakalka nie należała do Lwiej Ziemi, a była z zaprzyjaźnionego stada, nie było się czego bać. Jako strażnik teraz musi być ostrożniejsza z obcymi na naszych terenach. Najpierw wysłuchała co ma do powiedzienia Serret, potem sama sie odezwała.
- Tak... dzień faktycznie jest wspaniały. Proszę mów mi Amani. Jestem strażnikiem tych terenów, więc to dobrze, że jesteś z zaprzyjaźnionego stada. - Uśmiechneła się do niej ciepło.
- Sama byłam z dwa razy na waszych terenach, ale tylko przelotnie. A więc szukasz dwójki serwali? Niestety nie widziałam tutaj żadnych, ale napewno sobie poradzą, skoro czują się na siłach by chodzić gdzieś bez twojej opieki. - znów posłała w jej stronę ciepły uśmiech.
- Na pewno się znajdą. - spojrzała na leżącego obok Fuko, aby upewnić się, że nigdzie nie poszedł. Po nim pewnie możnaby się wszystkiego spodziewać. W sumie lwica go rozumiała. Nie miał pewnie nikogo, jest sam i do tego nikomu nie ufa. Instynkty biorą nad nim górę, zdecydowanie zbyt długo jest samotnikiem. Amani też nie miała nikogo, swoją "rodzinę" opuściła gdy miała rok. Skaładała się ona z matki i starszego brata, który był dla niej całym światem przez pierwszy rok życia, nie był wiele starszy. Są z tego samego miotu. Matki, podobnie jak brata nie widziała od 2 lat, nawet nie wie czy żyją, a ojca nigdy nie widziała na oczy. Z przyjaciółmi też bida, dlatego Amani tak zależy na poznaniu Fuko, myśli że może z nim się uda, skoro Tirune ją potraktował dość chłodno, a może to z nią coś było nie tak? Tak czy siak czekała na odpowiedź karakalki i Fuko.