Król Lew PBF
Różany Ogród - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Dolina Spokoju (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=69)
+---- Dział: Upendi (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=79)
+---- Wątek: Różany Ogród (/showthread.php?tid=1453)

Strony: 1 2


RE: Różany Ogród - Machafuko - 15-10-2015

Fuko początkowo zamrugał oczami z zdziwienia, a później zaśmiał się na głos i spojrzał na lwicę pełen rozbawienia. No tak, własna jaskinia, że te zapomniał.
- Masz rację, nie pomyślałem. Więc chodźmy - rzekł, także wstając.
Razem z swoją partnerką odszedł z tego uroczego miejsca wolnym krokiem.
- Trzeba tu kiedyś wrócić - rzekł do Ayumi. Różany ogród nie powinien zostać zapomniany.

zt


RE: Różany Ogród - Omara - 16-10-2015

Lwica widząc jego zmieszanie, tylko uśmiechnęła się szerzej. Nie zastanawiając się dłużej, oboje się wybrali do swojej groty.

/z.t./


RE: Różany Ogród - Jasir - 28-04-2018

Jasir prowadząc za sobą Bena, zaszył w głąb Różanego Ogrodu. Czarnogrzywy zwracał uwagę przede wszystkim na to, żeby nikt ich tu nie zobaczył, ani nikt nie usłyszał. Zewsząd otaczały ich krzaki dzikich róż, wewnątrz mieli jednak wolne pole, na którym się zatrzymali. Jasir usiadł na lekko mokrej, po niedawnych deszczach trawie. Mówił do Benjamina już z wielkim spokojem. Wszak Ben mógł przeczuwać, że brat chce z nim porozmawiać o rzeczach ważnych, o ich wspólnej przyszłości.
- Teraz można wszystko omówić, Ben. Teraz ci wszystko wyjaśnię, ale najpierw opowiedz mi: jak tu dotarłeś i jak wygląda nasze rodzime stado ?


RE: Różany Ogród - Ben - 28-04-2018

Ben domyślał się o co chodzi Jasirowi. Choć brązowemu bardziej zależało na przyszłości niż na przeszłości, gotów był opowiedzieć mu nieco o losach rodzimego stada. W końcu w zamian brat pomoże mi się zorientować w tej krainie. Oby tylko niczego złego tu nie wyrządził...- Słuchaj... Już wtedy, kiedy odeszłeś z naszegostada wiedziałeś, że w tej krainie nie da się żyć. Kiedy był straszny nieurodzaj każdy rozchodził się w różne strony świata.I w końcu nadeszła taka chwila, kiedy to stado się samorozwiązało. Wszyscy opuścili rodzime ziemie, prócz starców, którzy pewnie tam już umrą. To naprawdę nie jest już ta sama kraina z naszego dzieciństwa.Nasze dwie siostry też gdzieś się rozeszły. Trudno było nam o zgodę, co do kierunku podróży. Chciałem iść z nimi... naprawdę, ale... wszyscy myśleli że sami sobie dobrze poradzą, nie bylśmy już bliscy, nierozłączni...Nie mam ci tego za złe... Ale sam opuściłeś te ziemie. I to wcześnieb niż my. Sorry bracie. Nie chcę o tym mówić. Nie ma jak powrócić do starej, dobrej krainy z dziecięcych lat. Jako młodzi dorośli sami musimy zabdać teraz o coś dobrego.- te szczere wyznania nie mogły go zatrzymać, ani usadzić. Ben chodził w tą i w tamtą. Miało być spokojnie, a wyszło szczerze nerwowo. Jednak Ben od ostatniego zdania nagle ochłonął i rozłożył się naprzeciw Jasira.- A ciebie co już spotkało w tej krainie ?


RE: Różany Ogród - Jasir - 29-04-2018

Relacja brata bardzo dogłębnie nim wstrząsnęła. Po dziś dzień nie może sobie wybaczyć decyzji o opuszczeniu swojego stada w którym się wychował. Teraz był już całkiem zdruzgotany, rozbiła go świadomość, że nie mógł nic zmienić, nie mógł wpłynąć na losy stada. Zamiast tego tkwi teraz tutaj, bez domu, bez stada dla którego od dzieciństwa marzył nawet ofiarować życie.
Nie patrzył w jego oczy, głowie zwiesił niemy, wpatrywał się w trawę, trochę przemoczoną wczorajszym lekkim deszczykiem. Nic jeszcze nie odpowiadał. Pytanie brata go nie poruszyło, nie obudziło. Wciąż krążył wokół niewesołych myśli o rodzimym stadzie. Wiedział, że Ben nie wszystko mu powiedział. Podniósł głowę i patrzył mu prosto w oczy. 
- Czekaj, czekaj... Wiem, że to nie wszystko... Mam na myśli coś więcej o siostrach, rodzicach. A nasza kraina... - to chyba już...sama pustynia, nie ? Chociaż co do rodziny, to jeżeli nie jest to nic dobrego, to nie opowiadaj. - domyślał się, że ich drogi nigdy się nie spotkają - na spotkanie rodziny też nie ma sposobu.
- Na razie niewiele dobrych rzeczy... Ja jeszcze wierzyłem w odrodzenie stada Lwiej Ziemi, w potomków Simby,poza tym byłem nawet dwa razy na Lwiej Skale. Ale, gdyby nie głupoty, które zrobiłem może byłoby lepiej niż teraz. Przez ten czas parę osób pewnie wyrobiło sobie o mnie złe zdanie... Są też dobre strony ! 
Z Zumą mamy trzy lwiątka. Niedługo nauczę je polować... i walczyć! - naprawdę cieszył się ze swoich dzieci i z tego, że będzie ich uczył. Kiedy jego uśmiech skończył się, wstał i stał jeszcze bliżej Benjamina, prawie tak jakby chciał powiedzieć mu coś na ucho - Ben, chcę abyś razem ze mną coś sprawdził - na północ stąd...


RE: Różany Ogród - Ben - 03-05-2018

Wydawało mu się, że takie odzywki na brata, to nie w jego stylu. Nigdy o niczym tak melancholijnie. Wyglądał na kogoś, kto stracił swoje dawne miejsce na ziemi i nigdy nie potrafi już wrócić do normalnego życia. A przecież Jasir miał partnerkę i dzieci. I mieszka w pięknej, zielonej i wodnistej krainie, która była wprost do pozazdroszczenia.
Siedział jednak cicho. Widocznie ani brat, ani on nie chcieli dalej o tym słyszeć. Jasir na szczęście zaczął mówić o tym co ma... i z lwiątek również się cieszył. Pomyślał sobie o tym, że zamieszka tutaj razem z nimi, będą wychowywać lwiątka i razem polować. Ben lubił polować - kiedyś razem z Jasirem mieli wyrosnąć na wojowników. Ale historia inaczej się potoczyła i dla niego bez walki też może się obejść. 
Być może, jego zdaniem, nie to było najważniejsze w ich rozmowie. Pewnie planuje podróż w nieznane... to typowe dla Jasira, który zawsze musiał coś planować. On nie mógł zostać w jednym miejscu i cieszyć się jego pięknem...
- Nie ma sprawy. Wiesz, że ze mną możesz wszytko. Tylko proszę...pozwól poznać się z małymi.

//zt


RE: Różany Ogród - Jasir - 03-05-2018

- Idź do nich. Ktoś musi towarzyszyć Zumie i dzieciom. A mi daj jeszcze trochę czasu. Odwiedzę tylko jedno miejsce i wrócę do was...
Jasir odszedł z Różanego Ogrodu.

//zt


RE: Różany Ogród - Gunter - 17-07-2018

Upendi przyciągało go do siebie jak świeże truchło przyciągające muchy. Niezbyt to malownicze porównanie, ale idealnie oddające stosunek Guntera to tego skrawka Doliny Spokoju. W końcu nie bez powodu wybrał sobie do zamieszkania jaskinię w sąsiedztwie. Po niedawnych ulewach ziemia była jeszcze dość błotnista, ale za to rośliny wyrastały z niej jak ślimaki po deszczu. Przechadzał się powoli między krzewami, od czasu do czasu zatrzymując się, żeby spojrzeć na jakiegoś ciekawego żuczka lub powąchać kwiaty róż. W końcu położył się na jednym z bardziej suchych miejsc i wyciągnął wygodnie łapy. Jego rana już prawie się zagoiła, ale dalej wolał być z nią ostrożny i się nie przemęczać. Zielony, pachnący kwiatami zagajnik był idealnym miejscem do odpoczynku.


RE: Różany Ogród - Gunter - 22-07-2018

Wtem pod mdłym zapachem róż poczuł inną woń, jeszcze słodszą i bardziej kuszącą. Wstał powoli i przeciągnął się, aby rozprostować kończyny po długiej drzemce. Powęszył jeszcze, upewniając się z której strony dochodzi rozkoszny zapach. Nie poszedł jednak od razu w tamtą stronę. Najpierw rozejrzał się wkoło i przeszukał zarośla, gdzie znalazł kilka większych liści. Wziął je w zęby, jeszcze raz zaciągnął się delikatnym aromatem kocimiętki i wstrzymał oddech. Szybkim krokiem ruszył w ustalonym wcześniej kierunku i już po chwili wypatrzył znajome, fioletowe kwiatki. Z coraz większym trudem powstrzymując się od oddychania, rozłożył na ziemi przyniesione liście i zerwawszy pęk kocimiętki zawinął ją najdokładniej jak potrafił. W takich właśnie chwilach zazdrościł małpom chwytnych łap. Dopiero kiedy skończył, wypuścił głośno powietrze z płuc i wziął głęboki oddech. Prowizoryczne opakowanie chroniło przed uwalnianiem się zapachu zioła. Miał do jaskini kawałek i nie chciał przypadkiem nawąchać się kocimiętki niosąc ją tam. Dla pewności okleił jeszcze pakunek błotem, którego wszędzie było ostatnimi czasy pod dostatkiem i chwycił go w pysk. Wypoczęty i bogatszy o zapas ziół ruszył prosto do domu.
 
+ 1x kocimiętka

ZT