Król Lew PBF
Zgłoszenia do Samotników - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: FAQ (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=1)
+--- Dział: Zapisy i opisy stad (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=23)
+---- Dział: Archiwum (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=9)
+----- Dział: Archiwum zgłoszeń (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=158)
+----- Wątek: Zgłoszenia do Samotników (/showthread.php?tid=149)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26


RE: Zgłoszenia do Samotników - Asante Sana - 14-05-2013

Imię: Asante Sana
Płeć: samiec
Wiek: 3 lata
Gatunek: Lew.
Historia (Minimum 5 zdań złożonych): Brązowofutry Kahawian nigdy nie dowiedział się, że jego zamordowany przez towarzyszy własnego stryja syn nie jest jego jedynym dzieckiem. Teraz będzie miał okazję zostać doinformowany co do losu swoich genów.
Asante Sana jest synem jego pierwszej miłości, Kalani. Należeli do dwóch różnych stad. Nie były one do siebie wrogo nastawione, lecz dwójka młodych i tak urządzała sobie potajemne schadzki w mroku nocy. I pewnie wyszli by na jaw ze swoim związkiem, gdyby lwica nie była zazdrosna o przyjaciółkę ukochanego. Pokłócili się tak zjadliwie, że postanowili już nigdy więcej się nie widywać. Kalani nie wiedziała wtedy jeszcze, że zostanie matką pierworodnego Kahawiana. Rozeszli się, każdy w swoją stronę. Zrozpaczony rozstaniem samiec związał się w końcu ze swoją przyjaciółką.
Kalani była zmuszona rodzić swego syna po cichu - nikt nie mógł się dowiedzieć o istnieniu młodego, gdyż jako dziecko lwa spoza stada musiałby zostać zamordowany. I wtedy na ratunek przyszedł Jurigo, jeden ze starszych wojowników, który od dawna kochał się w młodej matce. Przyznał oficjalnie, że noworodek jest jego synem, co oszczędziło jego życie. Samica w dowód wdzięczności nazwała malca Asante Sana, co w suahili oznacza "dziękuję bardzo". Wkrótce i ona znalazła ukojenie, właśnie w łapach wybawiciela swojego syna.
Ten zaś rósł jak na drożdżach, pod czujnym okiem Kalani i Jurigo. I chociaż kochał swoich rodziców i był wdzięczny za uratowanie życia, to wrodzona ciekawość nakazywała mu odnalezienie Kahawiana. Matka stale zabraniała mu wychodzenia na tereny stada ojca, więc nabrał podejrzeń, że właśnie tam go znajdzie. Kiedy jednak przed rokiem, w wieku lat dwóch wyrwał się w końcu spod pieczy matki i zawędrował do dawnego domu brązowofutrego, nie zastał tam go. Usłyszał historię o walce między braćmi i tragedii, jaka spotkała tego o dwubarwnej grzywie. Ciekawość Asantego nie została nasycona, więc ruszył w dal, by jednak odszukać Kahawiana - i dowiedzieć się, kim sam naprawdę jest.
Ozdoby i ich pochodzenie: -

Regulamin przeczytany?: Tak.
Hasło wysłane?: Tak, jam jest Moron :3

Akcept.


RE: Zgłoszenia do Samotników - Eleyna - 15-05-2013

Imię: Eleyna
Płeć: Samica
Wiek: 4,5 lat
Gatunek: Lew
Historia (Minimum 5 zdań złożonych): Niezbyt ciekawa...Pewnego pięknego dnia, na terenach wolnych, pewnej parze lwów o imionach: Kew i Lischana przyszły na świat dwa urocze lwiątka: samczyk i samiczka, którym nadano imiona: Falaris i Eleyna. Po paru szczęśliwych chwilach, rodzina rozpadła się: Falaris poszedł za matką do Stada Płonącej Ziemi, a Eleyna, jako przysłowiowa ,,córeczka tatusia'' poszła za ojcem na Złą Ziemię. Niedługo po zerwaniu sojuszu z obiema stadami, nastoletnia już lwica opuściła krainę czterech stad, by potem powrócić pod innym imieniem: Shirlee. Bardzo krótko tu była, jak szybko się pojawiła, tak szybko zniknęła. Po latach jednak znowu zdecydowała się powrócić, oraz wrócić do dawnego imienia...
Ozdoby i ich pochodzenie: Brak

Regulamin przeczytany?: Tak
Hasło wysłane?: Z innego konta

Ok, akcept.


RE: Zgłoszenia do Samotników - Deyne Nyota - 26-05-2013

Imię: Deyne Nyota
Płeć: samica
Wiek: 2,5 roku
Gatunek: lew
Historia (Minimum 5 zdań złożonych): No cóż, urodzona z niej księżniczka! Szkoda, że sama sobie tak tłumaczyła. Imię jej oznacza Gwiazda Deyny. Spytacie się, któż to był Deyna? Tak zwał się jej ojciec, którego nigdy nie poznała. Matka wspominała, że był królem a ona była królową wędrownego ludu, więc logika mówiła sama za siebie. Młoda panienka nigdy raczej niczym się nie przejmowała, wszystko miała podtykane pod nos. Jej towarzysze? Oj, było ich mnóstwo... lwice chcące być przyjaciółkami, samce gotowe oberwać dla niej. Pewnego dnia ostro pokłóciła się z matką, dziś sama nie pamięta o co. Musiała nauczyć się radzić ze wszystkim sama. Przekonała się jednak, że swoje wdzięki należy wykorzystywać. Co może dzięki temu zyskać...
Ozdoby i ich pochodzenie: brak.

Regulamin przeczytany?: Tak
Hasło wysłane?: Tak, z Kahawiana.


klepię.


RE: Zgłoszenia do Samotników - Terani - 31-05-2013

Imię: Była Terrą przed zmianą mienia. Teraz zaś jej imię brzmi prosto: Terani.
Płeć: To też łatwe do zapamiętania. Ona, dziwka, kobieta, samica, lwica, to gwałcone... Ale wiadomo. Chodzi o jedno.
Wiek: Z jakieś 2 lata i 6 miesięcy. Tyle właśnie łazi po świecie.
Gatunek: Lew, a co? Może ma coś z geparda, o czym świadczą długie kończyny...
Historia: Urodziła się głęboko w dżungli. W miejscu pięknym, lecz pełnym niebezpieczeństw. Tam, gdzie Timon i Pumba wychowywali Simbę. Takowe miejsce było wręcz przepiękne, idealne! Tyle tam takowych kolorków, jedzenia picia… No, po prostu raj.
Ale samotnikiem została już w wieku 5 miesięcy.
Czemuż tak? Czyżby los był tak okrutny i zabił jej rodziców? E, nie. Porzucili ją… Pozostawili w dżungli, bo/gdyż/ponieważ (na pewno nie !) uznali, że ma dzieciństwo za sobą. Chcieli, aby przygotowała się do bycia samotnikiem. I takowym sposobem pozostała tu sama jak palec.
Jadła co popadło, próbowała przetrwać. Zwalczała wszystko, co uznawała za złe dla niej. Pakowała się w kłopoty, ale jakoś z nich wychodziła… I tak z czasem stawała się coraz bardziej doświadczoną lwicą, co do takowej sztuki. Kiedy osiągnęła rok i kilka miesięcy, opuściła takowe miejsce uznając, że już na to pora. Przecież śmialiby się, jakby dowiedzieli się, że mieszka tam od urodzenia, że to jest niby jej teren. Ale poza „domem” świat był znacznie większy niż zwykle. Wszystko, co poznała w miejscu urodzenia uznawała dotąd za najpiękniejsze miejsce. Musiała jednak cofnąć tamto, bo widok innych miejsc zdziwił nieco samotniczkę… Przez to miała też trochę żalu do rodziców.
I teraz częściowo zaczęła o nich myśleć. Gdzie są? Co robią? Czy… Żyją!?
Ale jednak… Co oni zrobili z nią! Pozostawili takowe na własną łapę, które powinno być jeszcze pod skrzydłami rodziców! Szukała ich i szukała. Nie znajdywała ich w ogóle. Powoli zaczęła się wkurwiać. Wkurzać, to za słabe słowo jak na uczucia, które czuła.
Porzuciła poszukiwania, stała się jędzą, która wędruje po kontynencie. Zmieniła sobie też imię.
Ozdoby i ich pochodzenie: Brak. No chyba, jeśli chodzi o blizny z polowań i walk....

Regulamin przeczytany?: Tak.
Hasło wysłane?: Tak, już dawno.

Ok, akcept, tylko mam parę zastrzeżeń co do Twojego... Stylu pisania.
Po pierwsze, nie przeklinaj, jeśli nie jest to konieczne, bo to jest nawet niesmaczne. Chodzi mi głównie o określenie płci.
Po drugie, 'iż' to synonim do 'że', a nie 'bo'. Synonimami 'bo' są ponieważ, gdyż, z powodu czegośtam... Ogólnie trochę przekombinowujesz z tą składnią. Taka moja rada: staraj się pisać prościej, ale bardziej zrozumiale i poprawnie, co? :)



RE: Zgłoszenia do Samotników - Dracana - 10-06-2013

Imię: Dracana.
Płeć: Samica.
Wiek: 2,5 roku.
Gatunek: Lew.
Historia: Przyszła na świat na terenach wspólnych, jako córka samotnej lwicy Rianae. Nigdy nie dowiedziała się, z jakiego stada pochodzili jej rodzice, ani dlaczego nie ma z nimi ojca. W każdym razie, Rianae już przed narodzinami Dracany, zapadła na ciężką depresję i całkowicie straciła radość życia. Sprawiło to, że również jej córka bardzo rzadko się uśmiechała. Pewnego dnia, lwica po prostu zniknęła, zostawiając swoje wówczas 10 miesięczne dziecko same. Dracana błąkała się więc samotnie, poszukując swojej matki, aż w końcu natrafiła na dorosłego lwa, który również wędrował przed siebie, lecz w tym przypadku z własnej, nieprzymuszonej woli. Na początku nie był zadowolony z towarzystwa młodej lwicy, lecz po pewnym czasie trochę ją polubił, a wręcz obiecał pomoc w poszukiwaniach. Niestety, od zaginięcia matki Dracany minęło już trochę czasu i podczas swojej podróży znaleźli jedynie szkielet nieznanego lwa, co utwierdziło samiczkę w przekonaniu, że już nigdy nie odzyska rodziny. Przez pewien czas jeszcze wędrowała wspólnie ze swym towarzyszem przez tereny wolne, lecz po skończeniu 2 lat zdecydowała się jednak dalej iść sama, na co samiec zareagował tylko skinięciem łbem i ruszeniem w przeciwnym kierunku. Od tamtego dnia, Dracana marzy, by znaleźć swoje miejsce w życiu, prawdziwy cel, dzięki któremu mogłaby poczuć się spełniona duchowo. Tylko, czy to jest możliwe?
Ozdoby i ich pochodzenie: Gdy podróżowała razem ze wspomnianym lwem, pod jednym z drzew znalazła dziwny przedmiot, który musiał kiedyś należeć do jednej z małp. Był to bowiem sznurek związany na dwóch końcach (jak naszyjnik), a na nim wisiała skorupa niewielkiego, pustego w środku, twardego, pomarańczowego owocu. Widząc, że w pobliżu nie ma nikogo, kto mógłby się upomnieć o zgubę, Dracana przywłaszczyła sobie przedmiot i używa, jako talizmanu na szczęście.

Regulamin przeczytany?: Tak.
Hasło wysłane?: Tak.

Akceptuję.


RE: Zgłoszenia do Samotników - Moran - 10-06-2013

Matka Twojej postaci nie zabiła żadnych lwiątek na Lwiej Ziemi, bo jej tam nie było, a ty się tam nie urodziłaś. Do Świtu też nie należałaś, a opisywane przez ciebie wydarzenia miejsca nie miały.
Innymi słowy - nie dopisuje się historii do istniejących na forum stad. Zapis do poprawy.


RE: Zgłoszenia do Samotników - Nath - 15-06-2013

Imię:
  • Ponoć nie mamy na to wpływu. Rodziciele wybierają nam imię i większość z nas łazi z tym niezmiennym zlepkiem liter przez całe życie. Jednakże są tacy jak on. Zmieniają swoje miana tak jak maski, które noszą. Te niewidzialne dla nikogo. W każdym miejscu, w którym się pojawił przedstawiał się inaczej. Tutaj, w tej krainie znają go jako Natha bądź Czarnego. On sam już nie pamięta, jak tak naprawdę się zwie. Być może Nath jest prawdziwym mieniem, lecz już nie ma kogo spytać. W końcu wszystkich opuścił dawno temu. [/list:u]
    Płeć:
    • Nie można się pomylić w określeniu płci. Wszystkie cechy wskazują na to, że jest samcem. Grzywa, to co ma pod ogonem. Nie, raczej nie da się go pomylić z płcią piękną.[/list:u]
      Wiek:
      • Szczęśliwi czasu nie liczą... Jednakże czy jego można zaliczyć do tego grona? Cóż, może czasu nie liczy, lecz do najszczęśliwszych nie należy. Wędrował przez długi czas nim dotarł do tej krainy. Teraz wygląda na to, że liczy sobie około 3,5 roku. 42 miesiące. Jak kto tam woli.[/list:u]
        Gatunek:
        • Ciężko go pomylić z jakimkolwiek innym zwierzęciem. Jest lwem. Stuprocentowym lwem, bez żadnych mieszanek i tak dalej.[/list:u]
          Historia:
          • Nigdy nie przestanie pamiętać. Nieważne jak bardzo by starał się zapomnieć, będzie pamiętać wszystko co dotąd wydarzyło się w jego życiu. Mimo, że tyle razy zmieniał swoje imiona, nie wiedząc już jakie jest jego prawdziwe miano, będzie pamiętał wszystko inne. Swoje życie. Swój ból. Strach, ciemność. Kryje się w ciemności. Aby nikt nie mógł go dostrzec ani rozpoznać. Zmienia swoje imiona za każdym razem, gdy gdzieś się przenosi. Wspaniała maskarada, jego mały teatr. Lwi teatrzyk, w którym jest jedynym aktorem. Ileż można jednak grać i uciekać? W końcu musiał nadejść ten czas. W końcu musiał gdzieś osiąść. I tak też się stało. Po dwóch latach znalazł swoje miejsce. Nie kryje się już. Przedstawia się jako Nath. Nikt go nie zna. Jest nikim. I mu to pasuje. Trzeba tylko przyznać, że jego opowieść jest nietypowa. Lecz nikt nigdy nie usłyszy prawdy. Nie powinien jej usłyszeć. Czarny nawet wymyśla opowiastki o sobie. Niektóre są nudne, inne ciekawe. Intrygujące. Istnieją nieliczni, którzy znają prawdę o nim. Jednak pozostali gdzieś daleko. On teraz kreuje swój świat. Swoje życie. Jest panem. I nikim. Będzie tu trwał, dopóki mu się to nie znudzi. I to jest najważniejsze. Przynajmniej dla niego samego. Można tylko napomknąć, że żył w jakimś małym stadzie. Był synem króla i królowej. Jego życie nie było nigdy bajką. Nigdy nią nie będzie, to pewne. [/list:u]
            Ozdoby i ich pochodzenie:
            • Jak na razie brak.[/list:u]

              Regulamin przeczytany?:
              • Ile razy. Oczywiście.[/list:u]
                Hasło wysłane?:
                • Tak.[/list:u]

                  Wiem, historia powala i przekazuje tyle informacji o postaci co nic. Jednakże taki był zamiar. Oczywiście jeśli będzie trzeba to zmienię to.

                  Akcept.



RE: Zgłoszenia do Samotników - Kaito - 21-06-2013

Imię: Kaito.
Płeć: Samiec.
Wiek: Mniej więcej pół roku.
Gatunek: Lew.
Historia: Dotychczasowa historia lwiątka nie jest zbyt długa ani szczególnie ciekawa. Kaito nie zna swojej rodziny - odkąd tylko pamięta bez celu pałęta się po świecie w poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi, nie zatrzymując się nigdzie na dłużej. W czasie swej wędrówki nieraz przyłączał się do kogoś, bądź też ktoś przyłączał się do niego - zazwyczaj jednak towarzysze ci znikali z jego życia równie prędko, jak się w nim pojawiali i Kaito nie miał okazji przywiązać się do żadnego z nich naprawdę. Dość jednak, że ich pomoc pozwoliła mu przeżyć tak długo bez rodziny. Obecnie Kaito jest już wystarczająco dużym lewkiem, aby samodzielnie zatroszczyć się o swoje wyżywienie, a jednak nie samymi myszami lew żyje. Młodemu nadal marzy się jakieś bezpieczne miejsce, które mógłby nazwać swym domem, przyjaciel na dobre i na złe... No i przede wszystkim coś, czego pragnie chyba każde lwiątko: przygody. Czy los uśmiechnie się do niego i spełni naiwne życzenia lwiątka, czy też i tutaj czeka na malca gorzkie rozczarowanie?
Ozdoby i ich pochodzenie: Brak.

Regulamin przeczytany?: Tak.
Hasło wysłane?: Tak.


RE: Zgłoszenia do Samotników - Shaka - 24-06-2013

Imię: Shaka
Płeć: On.
Wiek: Niewiele ponad 3 lata.
Gatunek: Lew
Historia: Arwenira uciekła gdzieś na wolne ziemie, gdzie urodziła swojego ostatniego dzieciaka, po czym z nieznanych powodów zostawiła go na pastwę losu. Młode przygarnęła Kama, lwica pochodząca ze Złotej Gwiazdy, która sama niedawno straciła własne młode. Młoda matka wychowywała brązowego, jak przystało na Złotego, wbijając mu, że to ona jest jego prawdziwą matką. Kiedy Shaka trochę podrósł, Kama zachorowała i odeszła do świata umarłych, przez co młody ponownie został sam. Jednakże niedługo później spotkał Aemiliusa i po krótkiej rozmowie, jaka się między nimi wywiązała okazało się, że to on jest jego ojcem. Młody więc dołączył do stada Płonącej Ziemi i tam też dorastał. W czasie, gdy zdawał na adepta, na terenach Czterech Stad pojawiła się plaga hien. Wszystkie stada się rozpadły, a kiedy Shaka dowiedział się o tym, zrezygnowany postanowił odnaleźć jakieś znajome mu pyski. Długo szukał, jednak zrobiło się niebezpiecznie z powodu pałętających się wszędzie hien, a jego nic już nie trzymało przy tych ziemiach. Odszedł więc, znalazł sobie kawałek niczyjej ziemi i tam rezydował przez kolejne dwa lata. To nie było tym, o czym marzył, jednak trzymał się tego jednego miejsca, przepędzając natrętnych sąsiadów. Ostatnio jednak na jego terenach pojawiło się całe stado, którego tereny strawił pożar, niechętnie więc odstąpił, unikając potyczki. I błąkał się przez kolejne dwa miesiące, starając się znaleźć dla siebie nowy dom i zupełny przypadek przywiódł go z powrotem na te ziemie.
Ozdoby i ich pochodzenie: Brak takowych.

Regulamin przeczytany?: Tak
Hasło wysłane?: Tak

Oke, akcept.


RE: Zgłoszenia do Samotników - Naema - 24-06-2013

Imię: Neala
Płeć: samica
Wiek: 21 miesięcy
Gatunek: lew
Historia (Minimum 5 zdań złożonych): w trakcie zamysłu. Nie lubię tworzyć postaci o konkretnej historii, wole gdy powstaje wraz z kształtowaniem charakteru postaci, dlatego mam nadzieje że nie urażę nikogo jeśli historii póki co nie napisze. Wraz gdy ułożę se ją w głowie, napisze ją tutaj.
Ozdoby i ich pochodzenie: brak

Regulamin przeczytany?: taaa
Hasło wysłane?: z pierwszego konta xp

No niech Ci będzie. xp


RE: Zgłoszenia do Samotników - Noia - 25-06-2013

Imię: Noia, skrót od Paranoia.
Płeć: ona, niestety
Wiek: 4 lata i 3 miesiące
Gatunek: lef
Historia (Minimum 5 zdań złożonych): Urodziła się w złym miejscu i czasie. I ze złego ojca, zakała jedna. Rodzeństwo jej nie kochało, jej mama podupadła na zdrowiu, spadły jej morale, a wkrótce jej stado upadło a jej młoda córcia została wyniesiona poza tereny tutejszych stad, gdzie przeżyła większość swojego krótkiego życia. Spokojnie powróciła na te ziemie by upomnieć się o tron Płonącej Ziemi jednak zrezygnowała gdy dowiedziała się że jej matka nie żyje. Potem po jakimś czasie powróciła z zamiarem fuzji Płonącej Ziemi i Złotej Gwiazdy, ale na planach się skończyło, widać nie dla niej burżuazja, ona zdecydowanie woli być wolna. Tak też uciszyła ducha swojej zbyt przywiązanej do tego świata matki po czym wróciła do bezcelowego wędrowania, wdając się w różne bójki i konflikty, jak to typowa chłopczyca. Bo przecież żadna z niej dama, nie dla niej matkowanie i usługiwanie samcom, o nie.
Z czasem zaczęła troszkę świrować, ale nie w złym znaczeniu tego słowa. Po prostu wszędzie było jej pełno i często mówiła coś dziwnego, zanim pomyślała dwa razy. Osobniki z którymi się zadawała zaczynały wytykać jej że często zachowuje się dziwnie i ma różnego rodzaju paranoje, i tak zaczęto wołać na nią "Paranoja". Surina tak się rozczuliła że zaczęła tak się przedstawiać nowonapotkanym znajomkom, a wkrótce powstał od tego imienia skrót- Noia.

Ozdoby i ich pochodzenie:
sama jest ozdobą

Regulamin przeczytany?: nie, tylko szukałam hasła
Hasło wysłane?: no tak dla zasady


RE: Zgłoszenia do Samotników - Ethan - 28-06-2013

Imię: nazywają mnie Ethan
Płeć: mówią, że ta brzydsza
Wiek: już 5,5 roku wędruję po tym świecie
Gatunek: lew
Historia (Minimum 5 zdań złożonych): Urodził się daleko stąd jako syn wyrzutka i księżniczki dalekiego stada. Matka umarła po kilku latach i zostawiła go samego. Towarzyszy mu jako duch stróż. Ojca nigdy nie poznał. Po śmierci matki musiał pójść na wędrówkę, żeby znaleźć dla siebie nowe stado. Trafił tutaj.
Ozdoby i ich pochodzenie: nie ma

Regulamin przeczytany?: tak
Hasło wysłane?: zaraz wyślę

Ok, akcept.


RE: Zgłoszenia do Samotników - Maya - 30-06-2013

Imię: Maya
Płeć: samica
Wiek: dorosła
Gatunek: lew
Historia: każdy błąd da się naprawić, jeśli tylko tego pragniesz. Przez całe życie wydawało jej się, że to najpiękniejsze i najprawdziwsze słowa, jakie kiedykolwiek usłyszała od swojej matki. Rok temu okazały się one być najokrutniejszym kłamstwem, do jakiego kiedykolwiek przyłożyło się pióro ironii, z jej winy zamoczone w krwistym atramencie błędów.

Stado, którego była częścią składało się - nie licząc grupki lwiątek - z siedmiu lwic zgromadzonych wokół jednego samca. Terytorium znajdowało się na granicy bagien - w terenie trudnym i nieprzyjaznym, lecz wynagradzającym ten trud. Mimo, że Maya przyszła na świat w najtrudniejszym dla lwów czasie - w porze deszczowej - doświadczonej matce udało się odchować nie tylko małą samiczkę, ale także jej dwóch braci. Stado wiodło najnormalniejsze w świecie życie - pełne trudnych polowań, wylegiwania się na słońcu, tęsknych poszukiwań cienia. Lwy tworzyły razem jeden, doskonale zgrany organizm, którego jedność pozwalała wszystkim przetrwać i skutecznie bronić terytorium. W grupie zawsze łatwiej było znieść wynikający z tego trud.

Bracia Mai w końcu zostali przepędzeni, co pozwoliło matce i jej stadnym siostrom zająć się dorastającą samicą. Lwice coraz częściej pozwalały jej towarzyszyć im podczas polowań, aż w końcu któregoś dnia pozwoliły nawet zadać zwierzynie ostateczny cios - największy zaszczyt, którego mogła dostąpić młoda łowczyni. Zachęta podziałała, a od tego momentu ciężki wysiłek Mai zaczął się jej odpłacać z nawiązką. Młoda lwica chłonęła wiedzę i doświadczenie niemal tak szybko, jak sama potrafiła biegać - aż w końcu zajęła zasłużone stałe miejsce wśród łowczyń. Była szczęśliwa.

Niestety, nawet w tak zgranym stadzie dochodziło czasem do spięć. Jedna lwica bez przyczyny przywaliła drugiej, tam ktoś kogoś ugryzł, tam ktoś na kogoś warczał - nie było to dla Mai nic dziwnego. Aż do momentu, w którym do kłótni doszło między nią i jej matką. Padało wiele gorzkich, nieprzemyślanych i bolesnych słów, zdenerwowane lwice wymieniły nawet między sobą kilka ciosów - do momentu, w którym nie rozdzieliła ich razem przez pysk ciężka, samcza łapa. Miało to miejsce tuż przed polowaniem, którego głównym celem miało być pochwycenie dorosłego gnu i przepędzenie reszty. Taki posiłek zapewniłby stadu spokój na następnych kilka dni, więc gra była warta świeczki. Jako najlepsze łowczynie polowanie prowadziły skłócone ze sobą Maya i jej matka. Pomimo uciekających na boki nerwowych spojrzeń, lwice robiły swoje - gdy jedna okrążała stado z lewej, druga parła naprzód, dezorientując gnu. Polowanie miało być szybkie, żeby zmusić antylopy do ucieczki, zamiast obrony. Niestety, wtedy stało się coś, co miało wywrócić jej świat do góry nogami. Do skomplikowanej, acz skutecznej taktyki swoje trzy grosze dorzucił jej ojciec, łamiąc szyk i rzucając się na najbliższe gnu. Zaszokowane lwice rzuciły się mu na pomoc, jednak dla jego matki było już wtedy zbyt późno. Była zbyt szybka - i znalazła się przy swoim partnerze jako pierwsza. Antylopa wierzgnęła się i z całej siły kopnęła lwicę, oszałamiając ją i rzucając prosto pod wzburzone morze kopyt.

Przerażone ślepia Mai mogły tylko obserwować, jak jej matka jest tratowana żywcem przez rozwścieczone gnu. Pozostałe lwice powstrzymały ją przed rzuceniem się jej na pomoc - dla jej matki było już zbyt późno. Była pozostawiona sama sobie i przegrała z niezliczonymi parami ciężkich kopyt.

Każdy błąd da się naprawić, jeśli tylko tego pragniesz. Zagrzmiały w jej głowie słowa matki, kiedy tonęła zrozpaczonym, przerażonym spojrzeniem w jej martwych oczach. Stado obserwowało w milczeniu, jak Maya obejmowała zakrwawioną i okrutnie zniekształconą głowę matki, wyjąc z rozpaczy i zlizując krew z pyska, o który jeszcze tego rana ocierała się z miłością. Zlizując krew z ciała matki, na którą krzyczała. Które biła.

Miały minąć miesiące, nim Maya podniosła się z tego wszystkiego, nie uczestnicząc w polowaniach i ledwo co jedząc. Młoda lwica, po uczciwej i bolesnej rozmowie ze swymi stadnymi siostrami postanowiła odejść - nie dziwiło to zresztą żadnej z nich. Uszanowały jej wybór. Każda ten ostatni raz otarła się łbem o smutny pyszczek Mai, pozwoliła się objąć i pożegnać. Ojciec nie chciał jednak pozwolić swojej córce tak po prostu odejść - nie po tym wszystkim, co miało miejsce. Sam zdawał sobie sprawę z tego, że miał na łapach krew swojej lwicy, najlepszej łowczyni w stadzie. Był odpowiedzialny za to, by zaopiekować się nią. Kiedy spróbował zatrzymać swoją córkę, Maya ze łzami w oczach strzeliła go w pysk, nie szczędząc pazurów. I odeszła. Z nadzieją, że czas naprawi, czego jej serce nie było w stanie.

Tułała się bez większego celu przez rok, aż w końcu jej umęczone myśli znów zaczęły płynąć ku próbom znalezienia miejsca dla siebie. Samotny byt nie był dla niej - potrzebowała stada. Stada, którego stanie się częścią, w którym nie będzie słabości. W którym lwy będą ze sobą rozmawiać, będą sobie bliskie, i w którym każdy był odpowiedzialny za wszystkich pozostałych. By nikt nigdy nie popełnił takiego błędu, jak ona.

Błędu, którego nie dało się naprawić.

Ozdoby i ich pochodzenie: nie ma

Regulamin przeczytany?: powiedzmy
Hasło wysłane?: jo


RE: Zgłoszenia do Samotników - Berith - 30-06-2013

Imię: Berith
Płeć: lwica
Wiek: 3 lata
Gatunek: lwica
Historia: Berith nie ma zbyt ciekawej historii. Urodziła się w normalnym stadzie, miała kochających rodziców, a jej dorastanie przebiegało w najlepszym porządku. Uczyła się polowania, walki i innych rzeczy niezbędnych do wkroczenia w dorosłość. Gdy osiągnęła wiek 2 lat mogła podjąć decyzję o pozostaniu bądź odejściu ze stada. Lwica mimo przywiązania do rodziny zdecydowała się zmierzyć ze światem i poszukać w nim szczęścia na własną łapę.
Ozdoby i ich pochodzenie: brak

Regulamin przeczytany?: tak
Hasło wysłane?: tak


RE: Zgłoszenia do Samotników - Kwaal - 30-06-2013

Imię: Kwaal
Płeć: samiec
Wiek: 18 miesięcy
Gatunek: lew
Historia (Minimum 5 zdań złożonych): Kwaal będzie kiedyś Księciem Ciemności!
Na razie jest niedorosłym dzieciakiem, który uważa, że świat powinien leżeć mu u łap. Ale to nic. W końcu jest największy, najsilniejszy, najmądrzejszy, a że rodzice nie mogli go już wytrzymać i wygonili z domu, to ich problem, nie jego. On zdobędzie sobie harem lwic i będzie ich panem, a one będą go karmić, czyścić mu futro i oddawać się rozkoszom. Na razie podróżuje, poluje akurat dobrze, bo tego się szybko nauczył, zapoznaje potencjalne towarzyszki i pręży mięśnie przed konkurentami. I absolutnie nigdy nie wraca do domu. Niech sami zatęsknią, mają zrozumieć, kogo stracili.
A Książę Ciemności brzmi groźniej niż Światłości. Tamten jest za delikatny. Ble.
Ozdoby i ich pochodzenie: -

Regulamin przeczytany?: Tak
Hasło wysłane?: Tak