Król Lew PBF
Wzgórze zabawy i przyjaźni - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Lwia Ziemia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=181)
+---- Dział: Wzgórze (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=40)
+---- Wątek: Wzgórze zabawy i przyjaźni (/showthread.php?tid=156)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16


RE: Wzgórze zabawy i przyjaźni - Ayo - 18-08-2015

Przemierzałem spokojnie okolice i trafiłem na te wzgórze. Nie obawiałem się jakoś tutejszych mieszkańców. Już dawno mogli to zrobić. Machnąłem lekko końcówka ogonu i obserwowałem z oddali lwa, który tam siedział. Trzymałem pewien dystans ale mimo to byłem dość blisko. nie wiedziałem kim on może być. Przez to nie byłem do końca przekonany czy zagadać do niego. Może rozmyśla nad czymś? wskoczyłem na drzewo blisko niego i z góry go obserwowałem jak i cale otoczenie. Wspinając się na drzewa wybierałem tylko te, gdzie byłem pewny, że mnie utrzyma. Ważyłem trochę więcej niż lampart ale dawałem radę.


RE: Wzgórze zabawy i przyjaźni - Felija - 18-08-2015

- Przecież mówię, nie miałam wyjścia. Zresztą on potem wyglądał raczej na śpiącego niż żądnego krwi - oceniła Felka, lekko przekrzywiając łeb. - A Haineko to dziewczynka, nie wiem, jak mogłeś tego nie zauważyć. I ja WIEM, jak zajmować się dziećmi, o to się nie martw. Bo ja, w przeciwieństwie do ciebie, mam INSTYNKT, więc poradzę sobie, nie?
Na potwierdzenie swoich słów wesoło zastrzygła uszami i znów nachyliła się nad gepardziątkiem, by czułym ruchem języka zmierzwić jej sierść na łebku. Ach, i zupełnie pominęła fakt, że wcześniej jakoś nijak tegoż instynktu nie odczuwała.
Przybycie obcej lwicy, która zniknęła równie niespodziewanie, jak się pojawiła, zostało przez różnooką praktycznie zignorowane. A to także dlatego, że po kiwnięciu łbem na pożegnanie całej reszcie Lwioziemców, zaczęła się zastanawiać, jak by tu nakierować zainteresowanie Haineko na kogoś innego niż ten Wielki Straszny Mako. I nawet szybko nawinęła jej się ku temu okazja! Szelest wśród traw i liści nie umknął uwadze beżowej.
- Patrz, lampart! - zauważyła, wskazując nakrapianego kota tą łapą, która była wolna od objęć zielonookiej. - Ruve, obcy lamparcie.


RE: Wzgórze zabawy i przyjaźni - Ayo - 18-08-2015

Jak widać nie za dobrze mi wyszło przejście nie zauważonym. Zastrzygłem lekko uchem i spojrzałem na lwicę. Od razu w oczy rzuciły mi się jej oczy. Nie spotkałem do tej pory nikogo z różnobarwnymi.
-A witaj- Rzekłem spokojnie, obserwując ja uważnie. Machnąłem lekko końcówka ogonu.
-co tam porabiasz?- Zapytałem lekko przechylając łeb w bok. Umiejętność wdrapywania się na drzewa była bardzo przydatna. Nie tylko unikało się potyczek ale i dobry to punkt obserwacyjny.
-Jestem Ayo- przedstawiłem się jej. W końcu skoro nawiązała się rozmowa, to wypada sie przedstawić.


RE: Wzgórze zabawy i przyjaźni - Haineko - 18-08-2015

- No właśnie, jestem dziewczynką! - dodała głośno do wypowiedzi Felki, gdy nagle zebrała się na odwagę. Może to też dlatego że przy różnookiej czuła się nieco pewniej. Warto jednak było wspomnieć iż słowo ,,dziewczynką'' z pyszczka cętkowanej brzmiało bardziej jak ,,dziewczynkom'', jak to zwykle mają w zwyczaju mówić dzieci.
- Co to jest instynkt? - zapytała lwicę, gdy usłyszała nieznane jej słowo. Ciekawe co to takiego? Może jakiś kamień? Albo owad? Albo coś do jedzenia? Albo coś innego?
Dodatkowo uwagę małej przykuła hybryda lamparta i lwa, która tu przybyła.
- O! I ma cętki! Tak jak ja! - dostrzegła, odpowiadając Felce, która to właśnie zwróciła jej uwagę na przybysza, dodatkowo również wskazując na niego łapą. W sumie myślała, że tylko gepardy mają cętki. Tylko że on miał jakieś inne...


RE: Wzgórze zabawy i przyjaźni - Felija - 18-08-2015

- Instynkt to takie coś, co czujesz i to ci mówi, co masz robić, na przykład "jedz" albo "uciekaj". Kocia mama mama ma instynkt, który jej mówi, jak ma się opiekować swoim młodym, a ty jesteś tak jakby moim młodym, bo jesteś malutka, a ja się tobą opiekuję - wyjaśniła zielonookiej tak dokładnie, jak tylko potrafiła. - I tak, rzeczywiście on też ma cętki! - udała zdziwienie, ponownie unosząc wzrok ku gościowi.
Podniosła łeb, by mieć na niego lepszy widok, choć przy jej słabym wzroku i tak na niewiele się to zdało.
- Ja? Mieszkam tutaj - odparła zgodnie z prawdą. - Jestem Felija, a to moja podopieczna Haineko - przedstawiła siebie i kocię. - Bardziej mnie zastanawia, co TY tu robisz.
Nie sprawiał wrażenia, jakby się jej bał, a więc musiał albo być bardzo pewny siebie, albo zwyczajnie nie postrzegał lwicy, lwa i gepardziątka jako zagrożenie. A może powinien, wszak wkroczył na ich teren...?


RE: Wzgórze zabawy i przyjaźni - Ayo - 18-08-2015

Spojrzałem na młode. Było pocieszne. Dawno nie miałem okazji spotkać młodego geparda. Nie aż tak młodego. Kocie miało kilka miesięcy, tak an oko. Tylko lew opiekuje się gepardem? Pierwsze słyszę. Zazwyczaj to lwy je przepędzały lub zabiały. Interesujące.
-Ja?- Uniosłem lekko brew i znowu poruszyłem ogonem- Lezę sobie- Odparłem lekko szczerząc kiełki w uśmiechu.
-A tak na poważnie... Tereny nie są strzeżone, nikt mnie nie wyganiała a i lubię przebywać blisko innych- Rzekłem do niej w końcu.
-A skoro jakieś stadko ma tutaj swoje tereny i widzę, że nie jest agresywne- Inaczej to młode przecież by już nie żyło- To pomyślałem, że może bym dołączył-Zastrzygłem lekko uchem.


RE: Wzgórze zabawy i przyjaźni - Felija - 18-08-2015

Felce nie spodobała się uwaga o niestrzeżonych terenach. Przecież były strzeżone. Przez nią! Nie widać? Przybysz miał szczęście, że lwica zdecydowała się nie reagować zbyt emocjonalnie i wysłuchać go do końca, ale to tylko dlatego, że Haineko tutaj była. W przeciwnym razie mogłoby być z nim krucho!
- Lampart na Lwiej Ziemi? - zamyśliła się. - No, nie wiem, tego jeszcze nie było. Ciężka sprawa, powiem ci. Chyba będziesz musiał pogadać z królem.
Tu kolorowooka wstała i teatralnie rozejrzała się dookoła, a że akurat stała całkiem blisko Mako, to zdarzało się jej tak niefortunnie odwrócić łeb, że styknęła się swoim drobnym noskiem z jego czarnym złoziemskim nochalem. Zimnym, dodam. Uniosła wzrok na głęboką zieleń samczych oczu, po czym zamrugała kilkakrotnie, nie do końca rozumiejąc, jak to się właściwie stało. Odsunęła się.
- O, tutaj jest! - Prędko zwróciła się do hybrydy, starając się ukryć speszenie. - Ale masz szczęście!


RE: Wzgórze zabawy i przyjaźni - Ayo - 18-08-2015

-Ciężka sprawa? Dlaczego?- Skoro maja geparda to w czym problem. Obserwowałem samice i po czym skierowałem wzrok an samca. Widziałem go wcześniej ale wolałem nie zagadywać.
-chyba wykazałem się już, nie mam złych zamiarów- W końcu jakbym miał to bym ich zaatakował albo to małe lub cokolwiek an tych terenach. Jak do tej pory mnie nie spostrzegli, to coś mówi.
-Jeśli nie, to przegońcie mnie- Byłem ciekawy jak, lwy nie chodzą po drzewach, a jak spróbują to są tak bardzo niezdarne. Zabawnie to wygląda. Obserwowałem ich wszystkich za zaciekawieniem. Nie było ani w mym głosie ani postawie niczego wrogiego.
-Ale mógłbym się wam przydać- Tak uważałem przynajmniej.


RE: Wzgórze zabawy i przyjaźni - Mako - 18-08-2015

//Komp mi się zepsuł, w miarę możliwości będę się starał odpisywać, ale ta częstotliwość będzie raczej słaba

Młody bez większego entuzjazmu podążył wzrokiem za odchodzącą gromadką, chcąc jakoby jeszcze coś im powiedzieć, ale głos uwiązł mu w gardle. Siedział posępnie, nie racząc spojrzeć na Felkę, dlatego też mógł mu umknąć uwadze nowy osobnik, który zawitał w te strony.
- Taak, bo przecież skryci mordercy ujawniają swoje prawdziwe ja przed atakiem. Zobacz na Vei, zachowuje się jakby miała wszystko gdzieś, a w gruncie rzeczy dba o swoją siostrę - A przede wszystkim o własny interes. Tu lew zamyślił się moment by w końcu dodać o wiele przyjemniejszym tonem - Ale wierzę w Twoje przeczucie, prawdopodobnie był to tylko zmęczony wędrowiec, który znalazł się w dobrym miejscu i czasie.
Czyli Haineko nie jest... O, wtopa.
- J-ja, wybaczcie... Jestem roztargniony. To tylko dlatego, że Twoja podopieczna drży pod samym moim spojrzeniem, gdybym mógł zawiesić nań spojrzenie na dłużej niż ułamek sekundy, nie popełniłbym takiego nietaktu.
- Wiesz, mówisz? Dobrze, gdy uda Ci się sprawić, żeby Haineko przestała się mnie bać, wtedy dam wiarę Twym słowom - w jego słowach dało się wyczuć coś na kształt lekkiej zawiści. - A skąd Ty możesz wiedzieć o moich instynktach?
Teraz zrozumiał, że nie są tu sami był ktoś jeszcze, lampart, ale jakiś inny, większy. Mako tak zaaferowany obserwacją przybysza - choć jego spojrzenie na to nie wskazywało - nie dostrzegł rozglądającej się Felki i wtedy się to stało, ich spojrzenia się skrzyżowały, ba, trudno o mocniejszy kontakt wzrokowy. Patrząc w ślepia Fel nie mógł się skupić, musiał coś z tym zrobić, zamknął więc swoje. Gdy wszystko się uspokoiło, znów się odezwał:
- Ayo, nie jesteś zwykłym lampartem, prawda? - pytanie to w ustach Mako nie trąciło niczym złym, wręcz przeciwnie, szło wyczuć w nim chęć przekonania się, że jego obserwacje są właściwe i że ma do czynienia z kimś wyjątkowym. - I chcesz do nas dołączyć, hm, to w istocie dość niespotykane. Może powiesz nam coś o sobie, skąd to los gna i tak dalej, hm?


RE: Wzgórze zabawy i przyjaźni - Felija - 18-08-2015

- Rzeczywiście, czasem pamięta o własnej siostrze, wielki mi wyczyn - odmruknęła czarnogrzywemu.
Lwioziemka uśmiechnęła się, ale tylko na moment, bo oto samiec znów przybrał ten niemiły ton, jakby z jakichś powodów chciał ją obrazić. Tylko ona nijak nie rozumiała, o cóż to mu się znowu rozchodziło.
- A Haineko już się tak nie boi, odezwała się do ciebie.
Porównując to z tym, jak zareagowała na Tirune czy Fuko, to i tak był spory postęp. A Mako miał czelność go umniejszać!
- A instynkty mają lwice. Takie do dzieci. Lwy powinny mieć inne, tak mi się zdaje, a ty to nie wiem - prychnęła w jego stronę, lecz po ostatnim słowie zastygła z wpółotwartym pyskiem, a jej uszy odchyliły się do tyłu. - Um, przepraszam... Nie chciałam.
Potem to już tylko siedziała przy Haineko, co jakiś czas odwracając wzrok na rozmówców, przez większość czasu jednak miała spojrzenie wbite prosto w ziemię pod jej łapami. Chłonęła każde słowo, bo akurat słuch to miała dobry, ale chwilowo postanowiła się nie wtrącać. Powoli godziła się z tym, że daleko jeszcze do czasu, w którym będzie mogła porozmawiać z Mako na spokojnie, w samotności, jak kiedyś, bez nerwów i tego dziwnego niepokoju, który targał ją, ilekroć nakierowała nań swe wejrzenie. Najgorsze, że nie bardzo pamiętała czy uświadamiała sobie, dlaczego tak jest.


RE: Wzgórze zabawy i przyjaźni - Ayo - 18-08-2015

-Spostrzegawczy jesteś- Powiedziałem do samca i lekko skłoniłem mu łbem.
-Moja matka jest lampartem zaś ojciec to lew- Nie ukrywałem tego. nie było to też nic trudnego albo bolesnego dla mnie. Podchodziłem do tego na zimno. Może miałbym inne podejście jakby to był gwałt czy coś takiego. Jednak z opowieści matki wywnioskowałem coś innego.
-Urodziłem się i wychowałem między dżunglą a sawanną. Trzy słońca od tego miejsca- Zastanowiłem się, czy nie pomyliłem się. Ale tak, to jakoś trzy słońca trwało. Od opuszczenia matki kręciłem się blisko jej terenów ale w końcu musiałem iść dalej.
-W przeciwieństwie do mojej siostry ciągnie mnie do grupy, może to ta lwia część mnie- Nie wiedziałem dlaczego to tak jest. zastrzygłem lekko ucho. Lubiłem być niezależnym ale świadomość przynależenia... Tak to było coś fajnego. Będąc z matką i siostrą czułem się bardzo dobrze. W samotnej wędrówce czegoś mi brakowało.
-Powiedzmy, że trochę lwy mieszkające tutaj obserwowałem. Wnioskuję, że mógłbym się przydać.
Przeniosłem wzrok z samca na pozostała dwójeczkę.
Nie wiem czy mi uwierzą ale nie kłamałem, bo po co? Nie wiedziałem jednak jakie oni maja stanowisko do innych kotowatych.


RE: Wzgórze zabawy i przyjaźni - Mako - 19-08-2015

- Myślałem, że mówimy o instynktach generalnie, wszak nigdy nie twierdziłem, iż mam predyspozycje do zajmowania się potomstwem. A jeżeli idzie o inne, cóż, jakoś żyję; mam gdzie spać i co jeść - odparł. Jego ostatnie słowa można było łatwo zakwestionować, przynajmniej w pewnej części, wszak wyglądał dość mizernie, jakoby nie dojadał ostatnimi czasy. - W porządku, nic się nie stało.
A więc jego obserwacje były właściwe, to dobrze. Po jego kolejnych słowach Mako nakreślił w swojej głowie coś na kształt mapy, aby zorientować się nieco o pochodzeniu swego rozmówcy.
- Nie jakoś bardzo daleko, ale rozumiem, że widziałeś kawałek świata. Osoby obeznane w świecie i mające łeb na karku są zawsze w cenie. - eh, prawi niczym Vei, musi coś z tym zrobić. Młody ozwał się jeszcze raz, nim się zamyślił - Może, tego nie wiem. Ale jeżeli do nas dołączysz, to będziesz z nami związany, oczywiście będziesz mógł opuszczać granice Lwiej Ziemie, ale to tu będzie Twój dom. Rozumiesz, prawda? Jeżeli chodzi o mnie, nie widzę przeciwwskazań, z radością powitamy obie Twoje połówki.
Rzekł z uśmiechem i czekał na jego reakcję, zastanawiając się równocześnie, czy zejdzie do nich na dół.


RE: Wzgórze zabawy i przyjaźni - Ayo - 19-08-2015

-Rozumiem to dobrze- Dobrze było w końcu gdzieś osiąść, a nie ciągle tylko wędrować, do tego wtedy to też i mój teren. W takim lamparcim myśleniu. Skoro samiec nie ma nic przeciwko, nie musiałem się obawiać niczego z jego strony. Machnąłem lekko ogonem i zeskoczyłem z gałęzi. Wolałem tam być dla swojego bezpieczeństwa. Aczkolwiek fakt, że bez problemu wdrapuje się powinien ułatwić pilnowanie ziem. Z wysokości łatwiej jest dostrzec inne zwierzęta i nie tylko. W końcu moje umiejętności się na coś przydadzą, tak jak moja jako taka wiedza.
-Cieszą mnie Twe słowa.


RE: Wzgórze zabawy i przyjaźni - Mako - 20-08-2015

- Doskonale! - zawołał uradowany król - W takim razie nie pozostaje mi nic innego, jak powitać Cię w naszych szeregach. Z tego co musisz wiedzieć, hm, jednym z najważniejszych miejsc, które winieneś poznać jest tamta konstrukcja skalna, Lwia Skała. - to mówiąc wskazał owe miejsce - Rozpoznawanie naszych terenów jest dość "intuicyjne"...
Tu dość znacząco zerknął na Fel, z którą prowadził dyskusję w tymże temacie.
- Myślę więc, że z czasem przyswoisz sobie stadne granice. Co do innych członków stada: jest ruda lwica - Vasanti Vei, królowa, dobrze by było, gdyby wiedziała kim jesteś, a co do pozostałych - tu Mako uśmiechnął się przyjaźnie - nie będę Ci psuł niespodzianki, nie mówię, że masz się za wszystkimi zaprzyjaźnić, ale dobrze jest znać choć imiona pozostałych członków.
Po tych słowach zwrócił wzrok na Felkę i to właśnie doń przemówił.
- Wiesz może gdzie przebywa Inn? Mam do niej sprawę, a nijak nie mogę Jej znaleźć, zupełnie jakby mnie unikała - powiedział i jakby sam zaczął głowić się nad tą kwestią, równocześnie obserwując reakcję przyjaciółki.
Tak długo, jak myśli króla krążyły wokół innych, ważnych dla niego kwestii, tak długo mógł patrzeć na Feliję nie czując tego nieprzyjemnego kłucia w żołądku. I ani myślał zgłębić ten stan rzeczy, bo gdy uprzednio próbował tego dokonać, czuł się jeszcze gorzej. Prawdopodobnie zdwał sobie sprawę, że kiedyś będzie musiał stanąć do szczerej rozmowy z samym sobą, a co ważniejsze z różnooką, ale ten dzień jeszcze nie nastał! Przecież dzieje się tyle innych spraw, wymagających jego uwagi, nie ma czasu zagłębiać się w to... to coś, co go męczy. Poza tym, chyba tylko on ma ten problem, ale kto wie...


RE: Wzgórze zabawy i przyjaźni - Haineko - 20-08-2015

Haineko w pewnym momencie znudziło się ciągłe siedzenie na trawie, przyczepionej do łapy różnookiej lwicy, zatem postanowiła wskoczyć jej na grzbiet, a potem wejść jej znowu na głowę. O, teraz widziała o wiele więcej.
- Ale masz fajne cętki! - zawołała w stronę Ayo, gdy bardziej przyjrzała się jego naturalnym ozdobom. Jej cętki były bardzo proste, ot takie czarne, okrągłe plamki, natomiast jego, były takie, takie...inne!