Król Lew PBF
Jaskinia medyka - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Klan Ognia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=178)
+--- Dział: Szara Skała (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=62)
+--- Wątek: Jaskinia medyka (/showthread.php?tid=1592)

Strony: 1 2 3


Jaskinia medyka - Solovar - 02-01-2016

Wejście do jaskini medyka znajduje się we wschodniej części Skały Yehisses. Wejście do jamy nie jest specjalnie duże, jednak goryl spokojnie przez nie przejdzie. Jaskinia znajduje się jakieś cztery - pięć metrów pod ziemią. Choć wejście może wydawać się małe, to sama jama robi wrażenie. Jest ona na tyle duża, że mógłby się tu zmieścić nosorożec biały, a i tak do stropu miałby jeszcze około metra. Dodatkowo w stropie znajduje się dość dziura, przez którą w ciągu dnia do jaskini wpada światło. W nocy zaś dziura ta może służyć jako komin, gdy goryl rozpali niewielkie ognisko. Z sufitu w niektórych miejscach zwisają korzenie starego drzewa, które spłonęło podczas wybuchu wulkanu. System podziemny rośliny został jednak nienaruszony. Korzenie służą Mulungu do suszenia niektórych roślin, czy po prostu ich przechowywania. Po lewej stronie od wejścia znajduje się posłanie goryla. Zrobione jest z gałęzi, liści i suchych traw. Zaś po drugiej stronie jaskini stoi duży, płaski kamień. Służy on medykowi do mieszania ziół, przygotowywania leków, czy też do badania pacjentów. W jaskini znajduje się jeszcze jedna rzecz, o której wie tylko sam medyk. Obok wielkiego kamienia, znajduje się, głęboka na około pół metra i szeroka na trzydzieści centymetrów, dziura w podłodze. Goryl trzyma w niej rzeczy, które są dla niego ważne i których nie chce pokazywać innym. Aby nikt się nie spostrzegł, medyk zakrywa dziurę kamieniem, tak, że raczej trudno się domyślić, iż znajduje się tam jakakolwiek dziura. Obok jego posłania znajduje się całkiem spora skorupa żółwia. Medyk używa jej do zbierania wody.
_

Zaraz po rozmowie z Sadismem Mulungu udał się na poszukiwania. Zajęły mu one kilka godzin, ale w końcu znalazł to czego szukał. Była to całkiem spora jaskinia z naturalnym świetlikiem w stropie. Goryl od razu postanowił ją odpowiednio wystroić. Przez dwa dni szykował jej wnętrze. Trwało to tak długo, między innymi dlatego, że naczelny musiał wychodzić poza tereny Bractwa w poszukiwaniu roślin na budowę gniazda. Trzeba też było znaleźć jakieś kamienie i trochę suchego drewna, aby zbudować ognisko. Najbardziej ucieszyło go znalezienie skorupy żółwia. najwyraźniej leżała tu od czasu wybuchu wulkanu. Odpowiednie jej oczyszczenie zabrało gorylowi jakieś dwie godziny. W dodatku samo wyczyszczenie jaskini trochę zajmowało. W środku było pełno małych kości, czy też odchodów pomniejszych zwierząt.
Gdy wreszcie skończył, Mulungu obrzucił wnętrze wzrokiem i ucieszony położył się na posłaniu, aby odpocząć.
***
Gdy się przebudził był już ranek. Goryl postanowił więc trochę popracować. Wstał i podszedł do dużego kamienia, po czym zajął się swoimi sprawami.


RE: Jaskinia medyka - Vult - 02-01-2016

Po przyjęciu Mulungu do stada, wieści te nie ominęły Vult. Wszak nadal była Ehisses i to na niej spoczywał obowiązek zadbania o nowych rekrutów. Z początku nie wtrącała się gdy goryl szukał odpowiedniej groty, która mógłby obrać za swój dom. Przyglądała się tylko uważnie jak wznosił przeróżne rzeczy do środka. Takich jam w skale Yehisses było dość sporo, ptaszyna znała większość z nich. Gdy wszystkie się zapełnią dopiero później będzie musiała zadbać o nowe miejsca dla pozostałych członków rodziny.
Podeszła do jaskini i zastukała dziobem w głaz. Echo rozeszło się w głąb groty, albinos powinien usłyszeć to ciche pukanie.


RE: Jaskinia medyka - Solovar - 02-01-2016

Mulungu już od jakiegoś czasu był na nogach i zajmował się ziołami. Niektóre z nich rozdzielał na mniejsze kawałki, inne wieszał na korzeniach wyrastających ze stropu, a jeszcze inne po prostu kładł na kamieniu. Praca ta go bardzo cieszyła. Chciał jednak jak najszybciej skończyć to co tutaj robił aby móc wyruszyć na poszukiwania. Miał nadzieję, że może uda mu się znaleźć jakieś rzadsze zioła. Musiał też się dowiedzieć, gdzie na terenach Bractwa Jadu znajdzie czystą wodę. Nie uśmiechało mu się jej brać z bagien, bo wiedział, że może być strasznie zanieczyszczona. Niestety od rozstania z Sadismem nie widział nikogo w okolicach skały.
Mulungu kończył powoli podział ziół, kiedy do jego uszu dobiegł jakiś dźwięk. Po kilkakrotnym usłyszeniu go, zrozumiał, że ktoś na zewnątrz stuka w skałę, aby móc wejść. Goryl więc odłożył resztę ziół na głaz, po czym ruszył w stronę wyjścia z jaskini. Gdy tylko znalazł się na zewnątrz, zauważył stojącego przed jamą ptaka. Tak się składało, że już go kiedyś widział.
- Witaj Ehisses. Co cię sprowadza w moje skromne progi? - Zapytał uprzejmie, patrząc cały czas na sępa. Teraz dopiero zauważył, że Vult nosi na głowie drewnianą maskę. Zapewne miała tam bliznę, której nie chciała okazywać. Ukradkiem oka przyjrzał się także miejscu, w którym kiedyś było skrzydło, chcąc zweryfikować ranę.


RE: Jaskinia medyka - Vult - 02-01-2016

Skłoniła mu łeb na przywitanie, nie był już obcym to i stosunek w jakim się do niego zwracała był też inny. Ton głosu o wiele mniej cierpki a zarazem nieco dostojny. Nie było też nigdzie w pobliżu żmija, który ostatnimi czasy wyprowadzał ją z równowagi. Po prostu inaczej niż on podchodziła do spraw rekrutacyjnych. Wąż kusił ona wolała się upewnić czy kandydat jest godzien wstąpienia w szeregi bractwa. A to że była ostatnimi czasy nieprzyjemna, cóż brak skrzydła i niemożność lotu znacząco odbijał się na jej psychice.
- Chciałabym móc oficjalnie powitać nowego członka rodziny oraz upewnić się czy niczego ci nie brakuje. - Nie umknęło jej uwadze jak najpierw patrzył na jej zakrytą twarz a później kikut. Chrząknęła tylko.
- Jeśli masz jakieś pytania, niejasności czy potrzeby jestem tu po to by ci w razie czego pomóc lub odpowiednio nakierować. Żywię również nadzieję, że Sadism objaśnił ci wszystko co z hierarchią związane.


RE: Jaskinia medyka - Solovar - 02-01-2016

gdy Vult chrząknęła, goryl od razu przerzucił wzrok na jej twarz i odrzekł:
- Wszystko jest dobrze. Na razie nie brak mi niczego. - Powiedział, cały czas patrząc na sępa. Zaraz też Vult kontynuowała swoją przemowę. Goryl uważnie jej wysłuchał, po czym sięgnął w pamięć chcąc sobie przypomnieć wszystko co mu powiedział Sadism. Szperał tak w pamięci może z minutę. Gdy już skończył po raz kolejny spojrzał na Vult.
- Mówiąc szczerze, jedyne co wiem o hierarchii to to, że najwyżej w Bractwie stoi Yehisses, a zaraz po nim Ehisses. Ja natomiast mam stopień Safidamu i mogę awansować na... Wawidsimu...? - Albinos nie był pewny czy tak powinien to wymówić. Miał jednak nadzieję, że zbytnio się nie pomylił. Po raz kolejny zerknął na sekundę na miejsce, w którym kiedyś wyrastało skrzydło Vult. Zaraz jednak wrócił wzrokiem na jej głowę i przemówił trochę niepewnie.
- Wybacz mi moją wścibskość i pewność siebie, Ehisses, ale czy mogę wiedzieć co stało się z twoim skrzydłem...? W końcu jestem medykiem i... mógłbym sprawdzić ranę... Czy nie wdarło się jakieś zakażenie, albo chociaż ją opatrzyć, aby nie wdało się w przyszłości... Jeszcze raz przepraszam za wścibskość. - Mulungu skłonił się lekko. Wiedział, że wspominanie tak poważnych ran często denerwuje ich nosicieli. Podniósł się jednak i znowu patrzył Vult w oczy. - Może wejdziesz do mojej jaskini? Przy okazji byś ją zobaczyła...


RE: Jaskinia medyka - Vult - 02-01-2016

Potakiwała mu łbem gdy wymieniał kolejność rang, dopiero gdy wspomniał o przedostatniej poprawiła go.
- Wawisumu. -Zdawała sobie sprawę, że dla początkujących te nazwy są trudne z czasem przywyknie do nich i wyuczy się na pamięć.
- Jeśli działa się na korzyść rodziny wspierając ją i wykonując polecenia Yehisses oraz rady. Może się okazać, że również i ty będziesz mógł zasiadać na wysokim stanowisku. - Awans to nie jest taka trudna sprawa jakby się mogło wydawać, jednak trzeba mieć olej w głowie i się wykazać.
- Czy Sadism wyjaśnił ci dokładnie jak działa bractwo? - Wolała mieć pewność, żeby później nie było sytuacji typu. "Nie wiedziałem". Później jej by się oberwało za niedopilnowanie zasad.
Nie spodziewała się takiego pytania.
- Skrzydło zostało zmiażdżone, odgryzione przez hienę i opatrzone przez lwice, która się tytułowała medykiem. - Przestąpiła z łapy na łapę jakby się wahając jednak wyciągnęła kikut w jego stronę.
- Możesz obejrzeć, ale nie czuję już bólu więc chyba wszystko się dobrze goi. - Rana z pewnością była jeszcze świeża, wszak całe to zajście odbyło się nie tak dawno temu. Aczkolwiek latać już nie mogła z dobry miesiąc. Do jaskini jednak nie weszła. Nie przepadała za ciemnymi miejscami.


RE: Jaskinia medyka - Solovar - 02-01-2016

Gdy Vult zadała gorylowi pytanie, ten znowu zaczął grzebać w pamięci, gładząc się dłonią po brodzie. Po krótkiej chwili, łapa znowu wylądowała na ziemi podpierając ciało albinosa.
- Nie przypominam sobie, aby Yehisses mi o tym mówił. Może coś wspomniał, ale nie opowiedział dokładnie. - Mulungu spojrzał na maskę Vult. Kusiło go, aby o nią zapytać, ale i tak pozwolił już sobie na zbyt wiele.
Zaraz jednak Ehisses zaczęła mówić o swojej ranie. Gdy już skończyła, Mulungu pozwolił sobie na lepsze jej obejrzenie. Gdy skończył, wyprostował się i powiedział.
- Wygląda to całkiem dobrze, ale lepiej byłoby nałożyć jakiś opatrunek. Pójdę więc na chwilę do jaskini i przyniosę potrzebne rzeczy. Podczas gdy ja będę się zajmował raną, spokojnie będziesz mogła mi opowiedzieć jak funkcjonuje Bractwo. - Po tych słowach goryl uśmiechnął się do sępa, po czym zszedł do jaskini po potrzebne rzeczy.
***
- No dobrze. Mam już wszystko. - Powiedział Mul, wychodząc z jaskini ze swoją torbą. W jej środku trzymał duże liście i kawałek liany. - Tak jak mówiłem, wygląda to całkiem dobrze. Rana jednak jest dość świeża i powinna się dobrze zabliźnić. Dlatego podam ci maść zrobioną z kwiatów czarnego bzu i założę na bliznę opatrunek. - Goryl zbliżył się do sępa i zaczął robić swoje. Na szczęście rano mając trochę wody zdążył zrobić napar z kwiatów. Zamoczył więc w nim liście, które następnie położył na ranie. Namoczone liście przykrył kilkoma suchymi. Były to duże liście jakiejś rośliny, którą znalazł na bagnach, więc świetnie się nadawały.
Gdy okład był już gotowy, goryl wziął lianę i obwiązał nią ciało Vult, przytwierdzając do niego opatrunek. Przewiązał pnącze pod skrzydłem sępa, tak aby nie krępowało ruchów. Staną znowu naprzeciw Vult i nadal słuchał tego co miała mu do powiedzenia.


RE: Jaskinia medyka - Vult - 03-01-2016

Nie weszła do środka, cierpliwie czekała gdy goryl zniknął w jaskini. Ciekawe czy zdawał sobie sprawę z tego, że ptaki za ciemnościami nie przepadają. Wcześniej przecież zapraszał do obejrzenia jego własnego kąta. Sapnęła ciężko, pewnie znów wyszła na gbura. No trudno.
Wyciągnęła ku niemu kikut ponownie pozwalając sobie go opatrzyć.
- Chodzi o to, że od bractwa nie można od tak sobie odejść. Ucieczka jest pojmowana jako zdrada, ujawnianie wszelkich informacji na temat bractwa też. To skazuje takiego delikwenta na wyrok śmierci. - Drgnęła dy zaczął smarować ją czarnofioletową maścią, przeszły ją ciarki bo poczuła chłód płynący z tego specyfiku. - Jeśli ktoś z rodziny zrobi coś niewłaściwego, zostaje pochwycony i wydany pod osąd. Za cięższe przewinienia od razu spada na niego wyrok śmierci i każdy z rodziny zobowiązany jest do przyczynienia się do tego. - O tak, krwawe polowania jak to Sadism kiedyś ujął. - Bractwo jest organizacją tajną, mamy swoje sekrety. Działamy skrycie. I w pierwszej kolejności liczy się rodzina, potem ewentualnie obcy. -Przyglądała się jak obwiązywał ją liśćmi i lianą. Na koniec pomachała lekko kikutem upewniając się czy ma dostateczną swobodę. Mulungu zgodził się dołączyć, złożył przysięgę. Nie czekały go próby tak jak w przypadku rekrutów, którzy tej przysięgi nie złożyli. Miała tylko nadzieję, że zbytnio go nie przeraziła tymi wiadomościami.
- Gdy będziesz miał jakieś problemy zgłoś się. Rodzina jest od wzajemnego wspierania się.


RE: Jaskinia medyka - Solovar - 03-01-2016

Gdy Vult skończyła mówić, goryl stał trochę zdziwiony, ale nie okazywał tego. A więc tu tkwi haczyk... Cała ta rodzinna atmosfera... No cóż. Sam się na to zgodziłem. Tak więc muszę zaakceptować tutejsze reguły. Póki co nie mam się czego bać... A sądzę, że i posada medyka daje mi pewien immunitet... - Pomyślał Mulungu. Reszta reguł była podobna do tych, jakie posiadały inne stada. Mamy swoje tajemnice, nie wyjawiamy ich i najpierw pomagamy sobie.
- Dobrze. Zrozumiałem wszystko. Czyli za jakąkolwiek zdradę Bractwa czeka śmierć. Jest to całkiem uczciwe, skoro Bractwo daje schronienie i "rodzinę". - Po tych słowach nadal stał i wpatrywał się w Vult. Przez cały ten czas interesowała go jej maska, jednak nie chciał o to pytać. Wiedział, że nie powinien. Zaraz też Ehisses dokończyła swoją przemowę. Goryl chwilę pomyślał, po czym zabrał głos.
- Właściwie mam jedno pytanie. Może nawet dwa. Po pierwsze chciałbym wiedzieć ilu członków posiada Bractwo. Natomiast drugą rzeczą, o którą chciałbym zapytać jest miejsce, z którego mógłbym pobierać czystą wodę. Nie trzeba mi go pokazywać. Chciałbym tylko wiedzieć czy jest takie miejsce na tej skale.


RE: Jaskinia medyka - Vult - 03-01-2016

Kłapnęła dziobem przyglądając mu się z uwagą.
- To była ta mniej przyjemna strona. Nie masz powodów do obaw, dopóki nie skrzywdzisz członków rodziny. Nikt tu ci nie będzie wydawał bezpośrednio poleceń stawiających cię w niezgodzie z twoim sumieniem. Przed każdą ważniejszą decyzją jest zwoływane zgromadzenie. Wszyscy się stawiamy i dyskutujemy o problemach i planach na przyszłość.
Nie chciała wystraszyć Mulungu, tylko naświetlić mu realia tu panujące. Nikt tu nikogo nie będzie traktował jak służbę.
- Jest nas niewiele, ale ilość nie oznacza potęgi. Począwszy od przewodnika Sadisma, na chwilę obecną w radzie Ehisses zasiada hiena Israel i ja. Potem jest jeszcze gepard Zephyr i ty. To tak oficjalnie.- O innych, których próbuje aktualnie rekrutować wąż nie wiedziała. tych nieoficjalnych na chwilę obecną też pominęła. -Było nas trochę więcej, lecz jeden zniknął bez śladu, dwóch zdradziło. Stąd nie rozumiem czemu po takiej porażce żmij dalej rekrutuje bez większego zastanowienia. - Wyraziła tym samym swoje niezadowolenie z tego. Nie pochwalała rekrutacji w ciemno, powinni lepiej dobierać sobie członków po ostatnim rozłamie. Drugie pytanie okazało się znacznie łatwiejsze.
- Jest mały strumień wypływający na tyłach skały. Zbyt wysoko byś mógł się tam dostać. Jednak woda spływa dalej po kamieniach ku dołowi pod postacią kropli. Jak postawisz naczynie powinno się szybko zapełnić. - O innej czystej wodzie nie było raczej mowy. Płynąca w pobliżu rzeka była mulista, a bagna jak wiadomo zaglonione.
- Jako medyk zapewne chciałbyś rozwijać swoje dalsze umiejętności? -Teraz to z kolei ona zadała pytanie. Choć nie mogła się oprzeć wrażeniu, że Mulungu jeszcze coś dręczy. Skąd mogła wiedzieć, że chodzi tylko o maskę.


RE: Jaskinia medyka - Solovar - 06-01-2016

Jak się okazało, w Bractwie nie było zbyt wielu członków. Razem z nim zaledwie piątka. Co prawda Sadism dobrze robił rekrutując nowych, jednak zgadzał się w tej sprawie z Vult. Skoro wcześniej nie wiodło im się najlepiej, powinni lepiej dobierać nowych członków. Co prawda został przyjęty od tak, jednak następni powinni być wcześniej lepiej sprawdzeni. Nie odezwał się jednak w tej sprawie. Nie było takiej potrzeby, bo jego słowa i tak by nic nie dały.
Następnie Vult odpowiedziała na jego pytanie. Woda ze strumienia powinna być wystarczająco czysta. Spojrzał na Ehisses i otwarł usta, aby podziękować.
- Dziękuję. Na pewno skorzystam w najbliższym czasie.
Gdy tylko skończył Vult poruszyła inny temat. Zapytała się go o jego dalsze plany. Przez chwilę nie wiedział co odpowiedzieć. Co prawda dość długo zajmował się medycyną. W dodatku wielu rzeczy nauczył się od ludzi...
Z przyzwyczajenia pogładził się po brodzie i dopiero wtedy odpowiedział.
- Mówiąc szczerze to tak, chciałbym dalej rozwijać swoje umiejętności. Dalej istnieje wiele aspektów, o których wiem bardzo mało, albo i wcale. Jeśli byłaby taka możliwość chętnie bym z niej skorzystał.


RE: Jaskinia medyka - Vult - 06-01-2016

Zaskoczyła go pytaniem, cóż dla niej wydawało się aż nadto oczywiste. Chyba każdy chce się doskonalić w tym co potrafi najlepiej?
- Stado Srebrnego Księżyca ma z nami sojusz, są wśród nich również medycy. Z pewnością podzielą się z tobą swoim doświadczeniem czy spostrzeżeniami. - Postąpiła parę kroków wpatrując się w horyzont. Jak bardzo tęskniła za podniebnymi lotami.
- Jednak radzę ci uważać, to my gromadzimy wiedzę i informacje. Czego się nauczysz zachowaj dla siebie i dziel się z rodziną. Pakt zawarty z tamtym stadem nie mówił nic o przekazywaniu sobie nawzajem wiedzy. To oni zobligowali się nam ją przekazać. -Odwróciła się z powrotem patrząc prosto na Mulungu - My wyświadczymy im innego rodzaju przysługę. -Chciała wiedzieć czy zrozumie przekaz. Bierzemy i dajemy coś w zamian lecz nie więcej jak potrzeba. Jeśli będzie chciał mieć jakiegoś ucznia, nie powinno być z tym problemu. Jednakże musiałby to być kandydat z rodziny.
Ponownie odwróciła się ku niebu.
- Jest jakaś szansa, że ponownie wzbiję się ku słońcu? -Pytanie rzucone bardziej w eter niż nowo przyjętego członka.


RE: Jaskinia medyka - Zephyr - 10-01-2016

Cętkowany nie miał większego problemu z wytropieniem sępicy. Jej nowy sposób poruszania się znacznie to ułatwiał, a to tylko utwierdzało go w przekonaniu, że poza terenami Bractwa powinna zawsze być przez kogoś pilnowana. Jednak oprócz woni ptaka, mnóstwo było też innego smrodu. Poniekąd wydawał się znajomy. Miał w sobie coś... z dwunoga. Geparda ciarki przeszły na myśl, że któryś z nich mógłby się zapuścić na tereny Bractwa. Mocno go to niepokoiło, więc zwolnił kroku, rzucając ostrzegawcze spojrzenie Cierniowi i Shiyi. Oba zapachy natężały się w tym samym tempie, co oznaczało, że Vult i to coś byli blisko siebie.
W końcu jego bystry wzrok wychwycił wielki biały kształt na tle jednej z jaskiń. Rzadko miał okazję widzieć goryla, ale ten wyróżniał się znacząco spośród tych, które spotkał. W dodatku nosił dziwne ozdoby, których nie mogła stworzyć natura. Obok niego stała Vult. Wyglądało na to, że prowadzili luźną konwersację.
Grzywiasty przyspieszył kroku i w mgnieniu oka znalazł się tuż przy nich.
- A to kto? - Zapytał sępicy, nie spuszczając wzroku z małpy. Nie spodziewał się kolejnej komplikacji. Jednak nawet nie zakładał, że ten goryl może im sporo ułatwić.
Gdy tylko upewnił się, że nie jest to jakiś nachalny intruz, skinął głową na lwicę i gepardzicę, zachęcając, by podeszły.
- Przedstawiam wam Vult, czyli Ehisses, o której wspominałem. Vult, poznaj Ciernia i Shiyę. Cierń przyjęła propozycję wycieczki do medyka, a Shiya... zjawiła się wczoraj. Trochę porozmawialiśmy i wyjaśniłem jej, czym jest Bractwo. Chciałaby do nas dołączyć. Uważam, że zasługuje na szansę. Przyda nam się. Ale osąd pozostawiam tobie. - Wyjaśnił. Ta sytuacja była bardziej niezręczna, niż sobie to wcześniej wyobrażał. Obecność goryla tego nie ułatwiała.


RE: Jaskinia medyka - Shiya - 10-01-2016

Shiya posłusznie dreptała za swym przewodnikiem, po drodze rozglądając się na wszystkie strony. Chciała zapamiętać drogę, którą przemierzali, a jednocześnie poobserwować okolicę, która, szczerze mówiąc, nie sprawiała wybitnego wrażenia.
Gdy wkroczyli do jaskini, jej spojrzenie od razu padło na goryla. Wielka biała małpa. Z pewnością silna. To musi być Ehisses!
Nie?
Wyraz zaskoczenia wstąpił na jej pysk, po tym jak okazało się, że albinos jest dla Zepha obcą osobą. Czyli mówił... Ach, o sępie bez skrzydła. Szara spojrzała najpierw na sępa, potem na geparda, by ostatecznie ponownie zawiesić wzrok na sępie. Przepraszam, sępicy. Kątem oka zerknęła na Cierń, by przekonać się, czy zaistniały stan rzeczy i dla niej stanowił niespodziankę.
Cętkowana starała się skryć swe zdziwienie za zasłoną powagi. Brakowało jej doświadczenia w uczestniczeniu w tak oficjalnych sytuacjach, w dodatku bezpośrednio związanych z całą jej przyszłością. Dopiero teraz, w obliczu tej, która miała ją ocenić, zdała sobie sprawę, w jak doniosłej sytuacji się znalazła.
Nie uśmiechała się, by nie wyglądać na przesadnego lekkoducha. Nerwy również jej nie zżerały, właściwie to stała całkiem spokojnie. Delikatne ruchy końcówki ogona zdradzały jej skupienie, a spojrzenie wskazywało na zaciekawienie, może nawet pewne podekscytowanie. Tego nijak nie potrafiła ukryć, ale czy była taka potrzeba?
Lekki uśmiech jednak wpełzł na jej pysk, a to dlatego, że Zephyr uznał, że ona "zasługuje". To bardzo miłe z jego strony! Oby tylko Vult okazała się równie życzliwa wobec jej osoby.
Przygryzła wargę. Męczyło ją milczenie, ale obawiała się, że nie wypadało jej się teraz odzywać. Zephyr przedstawił Ehisses wszelkie istotne fakty, tak że nakrapiana nie miała już nic do dodania. Postanowiła więc nic nie mówić, dopóki nie zostanie poproszona o głos. Jedynie skinęła łbem z szacunkiem, kierując ten gest przede wszystkim ku zamaskowanemu ptakowi.


RE: Jaskinia medyka - Chikja - 10-01-2016

Podążała z nimi mając na oku nie tylko Zephyra, ale i nową, być może przyszłą członkinię Bractwa, zdarzyło się jej kilka razy dłużej zawiesić na niej wzrok, wtedy też przez myśl przeszły jej jeden czy dwa pomysły, jakby tu się pozbyć natręta. Jeden z nich wywołał u niej niewielki wykwit przyjemności na pysku, szybko jednak ukryła tę emocje za bardzo mało ekspresyjną maską, zdradzającą tyle ile można było wywnioskować z okaleczonego pyska.
Owszem, była ciekawa które ze zwierząt piastuje urząd Ehisses. Widok tropiącego geparda rozbawił ją, nie były w jej mniemaniu to zwierzęta, które posługiwały się chyba najwytrawniej przy polowaniach węchem. Raczej kojarzyła je z typowymi wzrokowcami. Tu na terenach stad nigdy nie było zbyt wielu gepardów, jednakże spędziła szmat czasu przemierzając Afrykę wzdłuż i szerz poznając najróżniejsze dziwy świata.
Nie umknęło jej uwadze za jakim typem tropów podążają, a snucie domysłów znów zaprzątnęło myśli czarnuli, więc kiedy dotarli do kolejnej groty, a w jej wnętrzu zastali Sępa i Goryla była znacznie mniej zdziwiona niż szara. Te resztki zdziwienia zaś związane były z samym nietypowym wyglądem małpy. Nigdy jeszcze bowiem nie widziała białego przedstawiciela tego gatunku, ozdoba na jego łbie też była dość, hm interesujące, wyglądała na zrobiona przez dwunogie istoty. Patrzyła na Mulungu tak długo, aż Zephyr nie przedstawił im wreszcie imienia Ehisses, rozwiewając do końca wątpliwości Ciernia, które z dwóch zwierząt jest zastępcą wielkiego Sadisma.
Sęp uszaty tak?
Zawsze lepsze to od zaplutej hieny, czy była rozczarowana? Możliwe że lekko, zwłaszcza że ptak wyglądał na nie mniej poturbowanego niż ona sama, co odbierało mu majestatu. Bractwo chyba faktycznie miało przed sobą długa drogę, a jego członkowie powinni uzbroić się w ogromne pokłady cierpliwości. Przymrużyła lekko powiekę, by następnie ugiąć lekko prawą łapę przyciskając ją do piersi w pełnym skłonie, który kosztował ją mało przyjemne strzyknięcie w karku. - Ave.
Doprawdy.. czy gdy była nieprzytomna po bójce usiadł na niej jakiś słoń? Wyprostowała się wolno z małym grymasem, stękając cicho.