Król Lew PBF
Gdzieś, z kimś. - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85)
+---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89)
+---- Wątek: Gdzieś, z kimś. (/showthread.php?tid=1618)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9


Gdzieś, z kimś. - Amani - 19-01-2016

Postanowiła jeszcze nie wracać na LZ, podobała jej się ta błoga cisza. Jednak niedługo będzie musiała, nie chce aby Vei się na nią zezłościła. Musi wykonywać swoje obowiązki. Teraz przechadzała się gdzieś po sawannie, w poszukiwaniu jakiejś łatwej zdobyczy. O zebre tu nie trudno, ale ona miała ochotę na coś bardziej wykwintnego. Szybszego, może nawet na coś silniejszego, ale z gnu miała marne szanse. Chowała się w trawie wypatrując jakiejś lepszej sztuki.


RE: Gdzieś, z kimś. - Belial - 19-01-2016

Balial tez miał czasem dość otaczającego go ogromu nudy. Jednak spacer był na nudę dobrym rozwiązaniem, starał się by nie popadać w totalną stagnację by nie stać się durnym pionkiem w maszynie stad jakie tu były. Dziwnym trafem zawędrował w to samo "gdzieś" gdzie lwica. Dobrze sie składało bo czasem otwarcie do kogoś pyska było potrzebne nawet takiemu komputerowi jak Beli. Czasem musiał szlifować udawanie uczuć. Podszedł wolno do lwicy aby nie straszyć jej, a i tak już bywało... Czyżby przez bliznę która mu została po wyrwanym kawałku wargi, teraz jedynie święcił zębami w tym miejscu.
- Witaj. - Odparł ktorko gdy już był dostatecznie blisko, po czym jeszcze zrobił kilka kroków ku niej.


RE: Gdzieś, z kimś. - Amani - 19-01-2016

Była bardzo skupiona na wypatrywaniu zwierzyny, nie zauważyła nawet innego lwa podchodzącego do niej. Łapa się jej podwinęła słysząc jego "Witaj", przy czym upadła przestraszyła małe stado Dik-Dików mieszczące się niedaleko niej.
- Ugh Cześć, kim jesteś?? - zapytała zbierając resztki swojej godności z ziemi, leżące gdzieś w trawie tejże sawanny, część jej uciekła i nigdy nie wróci, ale z tym Amani chyba będzie musiała się pogodzić.


RE: Gdzieś, z kimś. - Belial - 19-01-2016

- Jestem Belial. - Przedstawił się dołączając do tego uśmiech. Tak nadal ćwiczył swoje uśmiechy i był w tym coraz lepszy, ten wyglądał już prawie na szczery. Nie robił tego specjalnie, po prostu nikt go nie nauczył tej prostej czynności, nie miał kogoś kto w drodze wychowania wpoił mu to przykładem. Więc pokraczne uśmieszki i reszta uczuć czasem wydawały się być sztuczne.
- Przeszkodziłem Ci chyba w polowaniu, wybacz... - Spoglądał na uciekającą zwierzynę, jednak nie czuł przykrości, raczej to że zachował się niepolitycznie i mógł poczekać.


RE: Gdzieś, z kimś. - Amani - 19-01-2016

-Amani - odpowiedziała na jego pokraczny uśmiech, swoim. Usiadła na skale, która stanowiła dobry punkt widokowy, no cóż jej zwierzyna uciekła. Niby tylko Dik-Dik, ale przekąska z nich idealna.
- No cóż, znajdzie się inne stadko. - odpowiedziała rozglądając się, aby wstępnie namierzyć, gdzie polazły. Nie wypatrzyła ich, trawy były zbyt wysokie.
- Powiedz Belial, co tutaj robisz? - zapytała spoglądając na lwa, z zaciekawieniem.


RE: Gdzieś, z kimś. - Belial - 20-01-2016

Belial podniósł wzrok na lwicę gdyż ta siedziała wyżej niż on. Młoda samica przydała by się w stadzie, jednak czy tylko o stado chodzi? Eh...
- spacerowałem, czasem każdemu jest potrzebny odpoczynek od codzienności, nie uważasz? - właściwie Beli musiał się czasem ulotnic z granic stada, bo czuł się tam przytlaczany przez władcę. Słońce paliło niemiłosiernie a ciemne ubarwienie samca nie pomagało. Zaczął rozglądać się w poszukiwaniu cienia. Całe szczęście jeszcze trochę i żar się skończy, pozycja słońca wskazywała że idzie już wieczór i za godzinkę powinno być chłodniej.


RE: Gdzieś, z kimś. - Amani - 20-01-2016

Położyła się na kamieniu, aby móc zrównać wzrok z Belialem.
- Tak, codzienność i obowiązki w stadzie czasem przytłaczają. - powiedziała powoli i cicho jakby zastanawiając się nad czymś. Myślała o tym jak długo jeszcze będzie mogła zostać poza terenami stada, bez jakiś większych konsekwencji. Musiała niedługo wrócić, fakt faktem tęskniła za tą wolnością i brakiem rozkazów. Nie należenie do stada ma swoje plusy i minusy. Słońce zachodziło, a lekki wiaterek zaczął muskać jej futro.
- Należysz do jakiegoś stada? - zapytała odrywając się od swoich myśli.


RE: Gdzieś, z kimś. - Belial - 20-01-2016

Belial przygladał się przez chwilę w oczy lwicy gdy ta się położyła. Widział je dobrze, i nad czymś się zamyślił przez to. Jednak po chwili zebrał myśli i odparł.
- Tak. Należę to bandy zwanej Cieniskiem. - Uśmiechnął się na myśl o tym że on wolności nie zasmakował w życiu, jednak ciągnęło go do wszystkiego czego mu zabraniano. Cóż młodzieńcza dusza, chciałby robić wszystko to co złe i nie polityczne a było całkowicie odwrotnie. Czasem jedynie dawał sie skuścić drobnym występkom.
- Do jakiego stada Ty należysz? Jesteś tam szczęśliwa? - Pytał z zaciekawieniem. Czasem zapominał o tym by się zachowywać politycznie i odpowiednio. Chłód jaaki w nim tkwił na co dzień czasem popuszczał w takich sytuacjach jak ta.


RE: Gdzieś, z kimś. - Amani - 20-01-2016

Patrzyła mu w oczy jak to miała w zwyczaju przy rozmowie. Coś miał w sobie ten młodzik, nutkę tajemnicy, lub czegoś podobnego
- Cienisko? Nie słyszałam o tym stadzie. - powiedziała zdziwiona, że w tych rejonach powstało nowe stado, a może ono już tu było gdy przybyła do tej krainy? Uśmiechęła się na myśl, że wyprawa poza terenystada sprawi, że dowie się kilku przydatnych informacji.
- Jestem z Lwiej Ziemi, tam należała moja rodzina od początku. Właściwie założyła to stado, ale ono już nie należy do mojego rodu. - powiedziała dumnie. - Czy jestem szczęśliwa? Czy ja wiem, nie myślałam nigdy nad tym, wolę myśleć nad rzeczami, w których nie ma za dużej sznsy, że skutek mnie przytłoczy. - powiedziała dość obojętnie dalej nie spuszczając wzroku z młokosa.


RE: Gdzieś, z kimś. - Belial - 20-01-2016

Lwia Ziemia? Belial już znał to stado, Ciekawe ilu w sumie ma członków, ale skoro lwica gadała o tym że jej rodzina założyła te stado... Tak czy siak brzmiało jakby było tam dużo członków, a na bank więcej niż ma Cieniowisko.
- Nie afiszujemy się specjalnie swoją obecnością na tych ziemiach. Żyjemy dla siebie i unikamy sprzeczek z innymi stadami. Żyjemy samotnie na uboczu nie narzucając się nikomu. - Mówił jakby ze małym smutkiem, wiadomym przecież było że Beli kocha rozrywkę. Wygląda jakby był cichy i skryty, ale wewnątrz brak mu zajęć z jajem... A ciągle ma tylko nudne patrole i niewymagające zadania od Ghaliba. Trzeba mu adrenaliny i doznań.
- Cóż... Szczęście niejedno ma imię, dla jednego szczęściem będzie to co przygnębia drugiego. - Odparł spokojnym tonem odrywając wzrok od jej oczu, przerzucając go na ziemię przed sobą. Zamiatał piach pod nogami, jakby szukał czegoś do roboty.


RE: Gdzieś, z kimś. - Amani - 20-01-2016

Ochoczo wysłuchała Beliala, nowe informacje mogą się przydać.
- Nie nudzi ci się tam? Tak na uboczu, nikt o was nie wie. Nawet nie można nikogo postraszyć czy coś. - powiedziała z lekkim zrezygnowaniem. Ona by tak nie mogła, żyć gdzieś gdzie nikt o niej nie wie i się nią nie interesuje. To by było strasznie monotonne. Codzienna rutyna by ją dobijała, z resztą tak jak w LZ, też tylko patrol. Ostatnia jej przygoda była bardzo dawno temu, a pamiątka po niej już dłuższy czas temu się zabliźniła.
- Szczerze, dla mnie liczy się tylko rodzina, a odkąd odeszłam od mamy i brata nie mam nikogo. - powiedziała lekko smutno, znów przypominając sobie dzień odejścia.
- Chodźmy stąd, jakoś tu... nudno. - powiedziała lekko krzywiąc pysk, na słowo "nuda" nie lubiła tego słowa, oznaczało coś złego i nieporządanego. Zeszła z kamienia i zaczęła znikać w wysokich trawach.


RE: Gdzieś, z kimś. - Belial - 20-01-2016

Belial nawet nie myślał o odpowiedzi na pierwsze pytanie, gdy lwica powiedziała o tym by gdzieś iść... Nigdy w taki sposób nikt nie prosił Beliala o towarzystwo, wydawało mu się to dziwne, i nie potrafił ukryć tego. Wykrzywił pysk w zdziwieniu po czym lekko drżącym głosem odparł.
- Gdzie byś chciała iść? To znaczy że mam iść z tobą? Nie będę Ci przeszkadzał? - Zadawał takie pytania, bo nadal było mu to zwyczajnie dziwne, ostatnio wysłuchiwał jedynie rozkazów lub pretensji. Ghalib był dobrym mentorem ale odkąd jego dzieci zniknęły nie należał do dobrych wychowawców, więc Beli nie wiedział co to współczucie czy nawet empatia. Wszystko z czym dotychczas się spotykał to suche słowa, rozkazy, krew i śmierć. Nie żeby mu coś w tym przeszkadzało, jednak poza tym nic więcej nie poznał. Właściwie sam czasem się sobie dziwił że jest w stanie rozmawiać z jakąś lwicą, i że chce mu się z nią gdzieś iść.


RE: Gdzieś, z kimś. - Amani - 20-01-2016

Ehh, ale ten belial mało kumaty, jak lwica mówi "idziemy gdzieś" to się idzie z nią. Cofnęła się do miejsca gdzie stał dwulatek i podniosła jedną z brwi do góry chcąc powiedzieć "serio?"
- Nie wiem, na spacer? Nie będziesz mi przeszkadzał, nie lubię spacerowac sama. No choooooodź. - pociągnęła go za łapę niczym lwiątko proszące mamę, aby poszła z nim gdzieś. Jakoś nigdy nie zastanawiała się czy głupio wygląda, robiąc takie tatrzyki, była sobą i to jej wystarczało.
- Chodźmy gdzieś gdzie mnie królowa nie znajdzie, bo coś czuję, że miło mnie nie powita po takim zniknięciu. - powiedziala puszczając już jego łapę i spowrotem znikając w trawach.
- No chodź, będzie fajnie. - krzyknęła na zachętę.


RE: Gdzieś, z kimś. - Belial - 20-01-2016

Belial Nadal nie dowierzał temu co się dzieje, bylo to dziwne, ale przecież nażekał na nudę i stagnację więc... No cóż ma co chciał.
- Już idę, idę... - Zawołał po czym biegł aby jej nie zgubić czasem. Nie wiedział czy robi dobrze czy źle, i czy to ma jakikolwiek sens.
- Czemu się boisz władcy? Nie możesz wychodzić poza granice stada? - Zapytał dysząc nieco. Czyżby aż takiego tyrana mieli za władcę?


RE: Gdzieś, z kimś. - Amani - 20-01-2016

Oglądała się co chwilę czy Belial podąża za nią, gdy już ją dogonił, zaczęła iść truchcikiem, jakby czegoś szukając. Teren wydawał się jej znajomy. Była tu jakaś fajna jaskinia, tylko gdzie. Tego już nie pamiętała. Szła to wystawiając głowę ponad trawy, to znów ją chowając i szukając czegoś przy ziemi.
- Nie Vei nie jest taka traszna, mogę wychodzić poza granice, chodzi o to, że dawno mnie nie było z tej drugiej strony granicy. - powiedziała nie zwracając uwagi zbytnio na Beliala.
- Czekaj. - powiedziała nagle i się zatrzymała. Weszła na kamień leżący nieopodal i rozejrzała się do okoła. Zeskoczyła ze skały i powędrowała w stronę masywnej góry, na której można było zauważyć szczelinę, ta szczelina była bowiem wejściem do groty, na którą Amani natknęła się wcześniej. Weszła do jaskini, obok lwicy płynał mały strumyk, z chłodną wodą.
- Jesteśmy. - rzekła do lwa i zaczęła pić wodę, która szybko chłodziła jej gardło.