Król Lew PBF
Wieczór na Księżycowej Polanie - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85)
+---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89)
+---- Wątek: Wieczór na Księżycowej Polanie (/showthread.php?tid=1642)



Wieczór na Księżycowej Polanie - Inés - 03-02-2016

Kapłanka, jak co wieczór, udała się na spacer po Księżycowej Polanie. O tej porze skwar nie doskwierał już tak jak za dnia, można było więc skupić myśli na tych wszystkich ważnych sprawach, które zaprzątały umysł - lub po prostu odpocząć, ciesząc się nadchodzącym chłodem nocy.
Jasnowłosa usiadła, zawieszając wzrok na odległym horyzoncie.


RE: Wieczór na Księżycowej Polanie - Dahlia - 03-02-2016

Z pewnością było chłodno lub jej się wydawało, bo dość często doświadczała różnych dziwnych, niewyjaśnionych zjawisk. Czy była nawiedzona? tego nie wiadomo. Jedno jest pewne! była samotna i przygnębiona, to właśnie nastrój na dzisiejszy dzień a właściwie niemal jego koniec. Lwica przesuwała się wolo co rusz obserwując otoczenie. Jej bladość z pewnością od razu rzuci się w oczy i właśnie wtedy zostanie zaatakowana! to oczywiście żart. Obawy, obawy nieodłączną częścią jej życia, które wedle niektórych było intrygujące zaś ona sama oceniała je jako monotonne i nudne. Nie przyglądała się na tyle otoczeniu aby dostrzec Ines.


RE: Wieczór na Księżycowej Polanie - Inés - 03-02-2016

Za to ona wyczuła zapach obcej lwicy na swoich ziemiach. Od razu podniosła się z miejsca o zwróciła łeb w stronę przybyłej - jak się okazało, białej, raczej chudej samicy. Ines wolnym krokiem ruszyła ku tamtej.
- Niech Księżyc oświetla twą drogę, nieznajoma! - odezwała się, znalazłszy się w odległości kilku metrów od niebieskookiej.
Przystanęła, czujnie wpatrując się w tamtą. Trzymała podniesiony łeb, właściwie podświadomie okazując dumę ze swojej stadnej przynależności, a może i pełnionej funkcji.
Była ciekawa reakcji, bo w końcu to ona zaświadczy o zamiarach obcej.


RE: Wieczór na Księżycowej Polanie - Dahlia - 03-02-2016

Samica przytuliła uszy do łba słysząc czyiś głos... czyżby nieproszenie wpakowała się na czyiś teren i będzie ponosiła teraz za to konsekwencje? to była jej pierwsza myśl jako urodzonej pesymistki. Zatrzymała się automatycznie jakby to miało ją jakoś uchronić! Dahlia przez moment nie wiedziała co ma robić: zostać? a może uciekać gdzie pieprz rośnie? paraliżujący strach przeszedł przez jej ciało przez co nie mogła złapać oddechu i nawet serce zaczęło bić tak szybko, tak szybko, że aż boleśnie. Odezwie się! nie nie odzewie! nie jest tchórzem i lepszą opcją będzie otwarcie pyska a nuż to jej pomoże?
- Witaj... ja, ja, ja niechcący tutaj. - Właściwie w którym kierunku miała skierowany łeb przemawiając do białej? chyba w jej kierunku, tak w jej. Wzrok przez chwilę miała wbity w pawiment by niepewnie móc go podnieść i spojrzeć na Kapłankę Najwyższą. Wydawała się być nastawiona przyjaźnie, a tfu! neutralnie lecz kto wie czy to nie pozory?

ps: mogę zniknąć, bo jestem w kratkę.


RE: Wieczór na Księżycowej Polanie - Inés - 03-02-2016

W przeciwieństwie do tamtej Jasnosłowa zachowywała spokój. Trudno się zdziwić - była na swoich ziemiach, a poza tym, na pierwszy rzut oka, jej sylwetka prezentowała się postawniej niż przybyszki.
- Nic nie dzieje się przypadkiem - stwierdziła, przywodząc na pysk lekki uśmiech. - Jak się tu znalazłaś?
Uważnie lustrowała lwicę, zwracając uwagę na każdy jej ruch. Ines liczyła na to, że tamta zrozumie, że nie ma się czego bać: kapłanka nigdy nie atakowała bez powodu... Ani też nie przedstawiała się pierwsza, gdy była u siebie, zwłaszcza że takie nagłe wyjawienie swojej rangi - która była nieodłączną częścią jej miana - mogłoby jeszcze bardziej onieśmielić obcą.
Zastrzygła uchem. Na chwilę odwróciła wzrok, popatrzyła na kwiaty, trawy, drzewa, po czym przeniosła spojrzenie z powrotem na swą rozmówczynię.

// Spoko, ja tak samo. :) //


RE: Wieczór na Księżycowej Polanie - Dahlia - 04-02-2016

Zacznijmy od tego, ze była drobniutka lecz nie chuda, bo gdyby była chuda to za pewne z braku pożywienia. Potrafiła polować? owszem jednak ostatnimi czasy żaden zwierz nie chciał wpaść jej pod łapy, stanąć na drodze. Uśmiechnęła się subtelnie nieco dźwignąwszy wzrok do tego zrobiła kilka kroków w przód, niby pewniej a niby nie. Zamachała ogonem dość wolno. Dlaczego Ines była tak rozluźniona? czy uzyskała wewnętrzny spokój, który nie był dany Dahli? nie potrafiła zrozumieć dlaczego ona taka nie jest, dlaczego się wszystkim przejmuje? nie potrafiła.
- Zabłądziłam... pierwszy raz widzę te miejsca. - Bezradnie wzruszyła barkami jakby zbłądzenie było jej winą. Czuła się zagubiona.
- Miło mi poznać. Jestem Dahlia. - Tylko tyle zdołała spamiętać z swej przeszłości albo? albo to także jej urojenie.


RE: Wieczór na Księżycowej Polanie - Inés - 04-02-2016

Wyglądało na to, że Dahlia była nowa w tych stronach.
- To Księżycowa Polana - poinformowała ją.
Jasnowłosa usiadła z powrotem, na tyle blisko, by móc prowadzić swobodną rozmowę. O dziwo, humor jej dopisywał. Po zmroku świat wydawał się dużo piękniejszy, nawet jeśli Księżyc, tak jak dzisiaj, dąży ku nowiu. Lwicy wystarczała świadomość, że pewnego dnia powróci, by znów cieszyć ich widokiem swojej pełnej formy. Zawsze wracał.
- Tam, trochę dalej, znajduje się południowa granica terenów Stada Srebrnego Księżyca. Za nią znajdują się wolne ziemie. Może stamtąd przyszłaś?
Podniosła lewą przednią łapę i wysunęła przed siebie, by wskazać dokładny kierunek.
- Z kolei gdybyś skierowała się tam, gdzie zachodzi słońce... - Teraz jej łapa zwrócona była ku zachodowi. - ...trafiłabyś na Lwią Ziemię - objaśniała.
Postawiła łapę z powrotem. Nadal wpatrywała się w horyzont.
- Mam na imię Inés i jestem Kapłanką Księżyca - oznajmiła w końcu.


RE: Wieczór na Księżycowej Polanie - Dahlia - 04-02-2016

Gdy Ines wskazała łapę w pewien punkt, pewne miejsce. Taaa... zaiste przywędrowała z tamtych okolic. Jakim cudem wyminęła tak potężne stado jak stado srebrnego księżyca? najwyraźniej chowała się po krzakach niepostrzeżenie lub widoczność jej osoby stała się podobna widoczności mrówki. Dlaczego tak się karciła? zaraz się zaszlachtuje. Myśli miała uporczywe i natrętne, że mogła być lepsza, że jest nikim i tym podobne. Kim była? kimś kto nie zna swej przeszłości czyli wedle siebie samej nikim. Owinęła ogonem łapy i usiadła troszkę przygarbiona. Pewność siebie? jakaś tam była i kryła się za taflą przerażenia i smutku. Gdyby była człowiekiem to z pewnością kimś na antydepresyjnych lekach.
- Pięknie tutaj. - Nawet nie musiała się rozglądać, bo ogarnęła ślepiem to miejsce po drodze. Piękne miejsce i piękna nazwa! tak.
- Myślę, że właśnie stamtąd. - Prawda, prawda, prawda, bo była prawdomówna. Czy odnajdzie się gdziekolwiek? czy ją przygarną jak siostrę rodzoną?
- Ooo... z pewnością ranga dość ważna. Miło mi Cię poznać. - Podła uległość zawsze towarzysząca w jej głosie.


RE: Wieczór na Księżycowej Polanie - Inés - 04-02-2016

- Hm... Tak. Mnie ciebie również - odrzekła, powoli przenosząc wzrok z powrotem na lwicę. - Wyglądasz, jakby coś cię trapiło. - Zauważyła.
Kapłanka rzadko kiedy robiła za powiernika, ale nie widziała przeszkód, przez które miałaby nie wystąpić w tej roli. Nie znała Dahlii, więc cała jej opinia o niej wynika z dzisiejszego spotkania i tego, co tamta o sobie opowie. Poza tym Ines należała do dobrych słuchaczy - trwanie w milczeniu i skupianie się na słowach rozmówcy nie sprawiało jej najmniejszych problemów.
Znów lekko uniosła kąciki warg, jakby zachęcająco. Przyjaźnie skierowała uszy w stronę nowej znajomej.
- Mówisz, że zabłądziłaś... Gdzie więc chciałaś trafić?
Kapłanka ani myślała opuszczać swoich ziem, ale zawsze mogła wskazać drogę. Dość dobrze orientowała się w geografii Lwiej Krainy; swego czasu przemierzyła ją niemal wzdłuż i wszerz.


RE: Wieczór na Księżycowej Polanie - Dahlia - 05-02-2016

Westchnięcie koronowane kolejnym westchnieniem, jakby nie miała już tego dość. Ciągłego użalania się nad sobą ''jaka to ona nie jest zagubiona i nic nie pamięta,, z tym, że to prawda a tak poza tym? Co mogła więcej robić? tylko się martwić, bo jak na razie nic nie miała. Nie miała dla kogo żyć, nie miała celu, nie miała nic. Przydałoby się coś, coś co ożywi jej osobę i zmieni temperament o 80 stopni. Tak coby lwica z ponurej użalającej baby zmieniła się w promieniejącą życiem i energią pannę.
- Szukam domu. Ostoi. Miejsca akceptacji. Klanu. - Tylko kto chciałby oglądać takie coś? ciągłe trzęsienie się. Dreszcz poprzedzany dreszczem prowadzący do kolejnych obsesyjnych lęków. Kiedyś była inna. Kiedyś. Szkoda, że nie pamięta tamtych dni z pewnością dzisiaj byłaby inna.


RE: Wieczór na Księżycowej Polanie - Inés - 06-02-2016

- Podoba ci się tutaj - stwierdziła, z uwagą przypatrując się lwicy. - Jeśli uważasz, że potrafiłabyś żyć w stadzie, to... Może zechciałabyś zostać?
Dahlia przypominała jej trochę samą siebie sprzed lat. Niepewna, zagubiona. Ines odzyskała spokój ducha właśnie tutaj, wśród tych traw, przy Wodospadzie i majestatycznej Złotej Skale. Do szczęścia mogło brakować tylko towarzystwa, a choć Srebrni nie należeli do najliczniejszych stad, to z pewnością było do kogo otworzyć pysk.
- Moje ziemie, moje stado może stać się ostoją. Domem - mówiła dalej, ale teraz już zamilkła.
Decyzja, którą miałaby podjąć samotniczka, nie była łatwa, bo wiązała ona mocno i na długo. Tylko od niej zależało, czy zechce się na to zdecydować, czy postanowi kontynuować swoje poszukiwania w innych miejscach.