Król Lew PBF
Sawanna - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Cesarstwo Doliny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=171)
+--- Dział: Sawanna (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=39)
+--- Wątek: Sawanna (/showthread.php?tid=166)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47


RE: Sawanna - Ashley - 14-04-2013

Ashley wyczuwszy ruch ziemi wyszczerzyła zęby w uśmiechu. Czas zabić ! Stanęła i przyklękła przysuwając łapy bezszelestnie po ziemi gotowa do ataku. Cicho pomyślała,, Czas zabić i pokonać ofiarę '' Skupiła się mocno na akcji.


RE: Sawanna - Mako - 17-04-2013

Brązowy w jakiś dziwny sposób przechwycił to pierwsze, niepewne spojrzenie Felki. Może i chciał coś powiedzieć, ale raz, że byli na polowaniu, a dwa, był przekonany, iż Fel nie da sobie wejść na głowę, a już na pewno nie Leo.
Chwilę zajęło im skradanie się, ale najważniejsze, że ruszyli. Czując drżenie ziemi i słysząc porykiwania Fel, pomyślał jedynie no to się zaczęło
Tak, nie było to szczególnie błyskotliwe, ale któż z nas nie motywuje się w taki czy inny sposób w ważnych dla siebie momentach.
Z jego wiedzy, która opierała się na obserwacji trajektorii ruchu pozostałych członków grupy, wynikało że jest pierwszy na drodze rozpędzonych kopytnych. Przeczekał aż dwie sztuki przebiegły w jego okolicy. Fakt, było to średnio rozsądne, zważając na możliwość bycia stratowanym, ale chciał dać reszcie szansę na upolowanie własnej sztuki. Gdyby wyskoczył od razu, to reszta zwierzyny pognałaby w innym kierunku i tyle by było.
Wracając do jego osobistego pojedynku... Wyskoczył w dobrym momencie, tak że udało mu się jakoś doczepić szyi zwierza. Błyskawicznie wbił zęby w szyję i począł dusić ofiarę. Ku swemu zaskoczeniu wszystko poszło mu nadzwyczaj sprawnie, pomijając samą kwestię lądowania, gdyż trochę się obił, ale nic mu nie będzie. Ciekawe, jak poszło reszcie?


RE: Sawanna - Ashley - 17-04-2013

Ashley zaraz ruszyła dzielnie za Mako. Skoczyła niczym odważny lew zaciskając na szyi kły i przez za mocne ściśnięcie zmiażdżyła kręg. Było słyszeć Charczenie aż ofiara w drgawkach padła. Ashley wzięła się za kolejną. Znalawszy kolejną ofiarę ledwie wyczerpana podjęła się próby i skoczyła. Chwyciła zębiskami za skórę kolejnego zwierza i wbiła pazury. Podciągając się wskoczyła na gardło przewalając ofiarę. I zaczęła dusić. Jeśli zabiję kolejną padnie z wyczerpania dosłownie. Ryzyko graniczące z głupotą. Jej Ścisk powoli zwolnił się. I to była głupota. Zwierzyna szarpnęła i kopnięciem w czaszkę ogłuszyła Ashley która padła na trawę. Żywa ale ogłuszona. Wydała jedyny jęk. Przywódca mógł się albo zaniepokoić albo nie zauważyć sprawy.


RE: Sawanna - Inn - 18-04-2013

Widząc, że Leo idzie za nią, skręciła w prawo, ażeby nie stali obok siebie. Z tego, co wiedziała, takie coś nie miałoby sensu podczas takiego polowania. Ale co ona tam wiedziała. Tym bardziej o polowaniu w grupie?
W każdym razie w pewnym momencie usłyszała ryk Feliji. Uznała to za sygnał, tak więc podniosła łeb do góry, żeby zobaczyć, co się dzieje. Zobaczyła króla, a nieco dalej kopytne, które goniła z dzikim rykiem różnooka. Czyli to już się zaczęło?
Obserwowała uważnie, co się dzieje i niesamowicie się zdziwiła, gdy zobaczyła jak Mako przepuszcza pędzące kopytne. Nie mieli przypadkiem na nie polować? Po chwili zrozumiała, czemu to zrobił, co wprawiło ją w jeszcze większe przerażenie. Myślała, że będą polować WSPÓLNIE. Na JEDNO zwierzę. Właśnie Mako Skoczył na antylopę i szybko się z nią rozprawił. Kątem oka zauważyła też Ashley, która doskakiwała do kolejnego zwierzęcia. Nie wychodzi więc na to, aby miała pomóc w powaleniu jednej zwierzyny, ona musi sama, bez niczyjej pomocy ją upolować! Zapewne mogłaby pomóc komuś z boku, ale teraz było jej z tym głupio. NIE! Ona sama złapie tą durną rogatą bestię, choćby ta miała jej rozpruć brzuch. Już raz to przerabiała.
Kremowa nie miała jednak za bardzo czasu na dalsze przygotowania, bo oto nadchodziły! Próbując naśladować króla poczekała, aż te zbliżyły się do niej na tyle, aby ona mogła wykonać skok. Teraz, albo nigdy! Jej przyszła zdobycz najwyraźniej w tym pędzie nie zauważyła lwicy ukrytej wśród traw. A Inn najwyraźniej dostała jakiejś tajemniczej energii, bo wyleciała z ukrycia, lądując na grzbiecie swojej ofiary. A że Inn wbrew pozorom była dosyć silna, no i zaskoczenie zrobiło swoje, runęła wraz z ofiarą na ziemię, przygniatając ją swoim ciałem. Zielonooka nie była już lwiątkiem, swoje ważyła, co uniemożliwiało antylopie, czy tam gazeli ucieczkę. Po chwili lwica się opamiętała i wbiła swoje kły w jej szyję, zaciskając szczęki z całej siły. Naturalnie, ofiara zaczęła się rzucać, Inn jednak zamknęła oczy i jedynie zacisnęła silniej kły. I... Po chwili było po wszystkim. Poczuła, że klatka piersiowa jej ofiary przestała się ruszać, a kiedy puściła ją wolno, ta nie zareagowała. Uśmiechnęła się szeroko do siebie. Udało jej się! Znowu więcej zrobił przypadek niż umiejętności, ale ostatecznie się naprawdę udało! Inn była tak zachwycona swoim osiągnięciem, że wpatrywała się w swój łup, jak w obrazek, nie zwracając uwagę, co się wokół niej dzieje i jak poradzili sobie inni z zadaniem.


RE: Sawanna - Ashley - 18-04-2013

Zwierzę pierwsze które zabiła leżało martwe. A te które chciała zabić następne ogłuszyło ją zbyt boleśnie. Tak że leżała nie ruszając się. Wygląda jakby umarła, jakby odeszła z tego świata.


RE: Sawanna - Rafello - 18-04-2013

Nadal szukałem Gepardzicy po swoim zamyśleniu. Ona naprawdę mi zaimponowała. Niestety w ogóle nie znałem tej okolicy. Na szczęście zapamiętałem trasę do Lwiej Skały* i groty medyków. Gdy miałem własnie wracać zauważyłem lwicę,_ która była poważnie stratowana prawdopodobnie przez jakieś gnu. Zastanawiałem się czy ją zostawić i zabrać antylopę, albo zabrać lwicę do groty medyków.W końcu zdecydowałem się że zabiorę lwicę do groty medyków. Niestety nie dam sam rady jej zanieść. Idę szukać pomocy.

NIE WOLNO wchodzić i wychodzić w tym samym poście, co wynika z punktu 10. Regulaminu Fabularnego. Pozostajesz więc w tym samym miejscu.
*Lwia Skała to nazwa własna. Jej wyrazy zapisuje się wielką literą.



RE: Sawanna - Sharma - 18-04-2013

Łapy hybrydy znów stanęły na Lwiej Ziemi. Udało jej się wyrwać znad Wodospadu Szczęścia jak szybko tylko mogła i chociaż początkowo szła wodzona tropem Nani, to i tak jej nie znalazła. Ślad czarnofutrej przepadł.
Brodziła więc teraz wśród złocistych traw sawanny, a nakrapiane ciało sprawiało, że doskonale ukrywała się w niskich zaroślach. Nie mogła być łatwo zauważona przez polujących tutaj Lwioziemców - i to nie tylko z powodu jej zdolności do kamuflażu, ale dlatego, że znajdowali się od niej w sporej odległości. Byli skupieni na zdobywaniu haraczu dla Szkarłatnego Świtu i z pewnością nie zawracali sobie głowy taką małą Sharmą. I chociaż w powietrzu wirowała woń jej stadnych pobratymców, to na horyzoncie nie widziała nikogo i jedyną rzeczą, jaka pozostała jej teraz do uczynienia, to legnięcie pod jedną z akacji. Tak i też zrobiła.


RE: Sawanna - Rafello - 18-04-2013

Szukając pomocy zgubił się i nie wiedział co dalej robić. Po chwili poczuł że jest zmęczony długą wędrówką. Zauważył jakąś sylwetkę przypominającą gepardzice, ale nie do końca. Ta postać leżała przy akacji. Ruszyłem powolnym krokiem ku tej akacji. Zmęczenie i długa wędrówka powodowały pomału całkowite wyczerpanie lwa. Gdy w końcu dotarłem do akacji zauważyłem że to Sharma.Poszedłem w kierunku Sharmy.
-Przepraszam że się tak zamyśliłem, nie chciałem zranić twoich uczuć. Te zamyślenie znaczyło że jesteś niesamowitą dziewczyną. Pomogłaś by mi zanieść tą lwicę do Groty Medyków?


RE: Sawanna - Felija - 18-04-2013

Felka biegłaby tak, dopóki łapy nie odmówiłyby jej posłuszeństwa, jednak pewne wydarzenie sprawiło, że momentalnie zmieniła plany. Mianowicie, widząc poczynania Ashley, od razu rzuciła się w stronę atakującej tamtą antylopy. Niestety, nie w czas - zwierzę zdołało już zrobić lwicy krzywdę, ale przynajmniej nie miało ani chwili na ucieczkę. Beżowo-szara wykonała zręczny skok na jeszcze nie do końca ogarniętą w sytuacji antylopę.
I przycisnąć łapami, i wark, trach pazurami!, i zęby!, i aaaargh, po niej! Nie będzie mi tu atakować Lwioziemców, wara!
Rozejrzała się. Stado zdążyło się już rozpierzchnąć, ale tak: Mako, Inn, Ashley, ona... Jest komplet! Uśmiechnęła się słabo.
I wtedy raz jeszcze spojrzała na lwicę. Oj!
- Ashley się nie rusza! - krzyknęła w stronę czarnogrzywego, robiąc przy tym pełną bezradności minę typu i-co-ja-teraz-mam-zrobić.
Wygląda na to, że ktoś musi ją zanieść do Hewy, a reszta zaniosłaby okup na Świt... Ym, to ona już chyba woli iść do Świtowców (byle nie spotkać Arto ani Shaida...!). Ale nie sama, z Mako! A Inn i ten Leo mogliby wziąć Ashley. O. Tylko że to nie ona o tym zadecyduje... Ale to nawet lepiej - jeśli coś pójdzie nie tak, to nie będzie na nią. Ej, genialne to to.

[ Dodano: 2013-04-18, 17:39 ]
// Ashley, proszę cię, nie pisz co drugiego posta, kiedy w temacie jest tyle osób. >> Weź pod uwagę, że może ktoś inny chce jeszcze coś napisać. Ja nie biorę twojego posta pod uwagę, sorry. Szczególnie że jak Ashley mogłaby zabić dwie antylopy, skoro jedna ją ogłuszyła? Oo //


RE: Sawanna - Leo - 18-04-2013

// Dodatkowo Felka i Mako stali w dwóch różnych miejscach.

Leo stwierdził, że jest idiotą. Otóż, kiedy to był taki dumny, że mógł podnieść samoocenę beżowej, właśnie wpadło mu do głowy, że jej mogło się to nie spodobać! I teraz jest śmiertelnie obrażona! I z tego powodu rzuci się pod kopyta pędzącej antylopy! No dobra, z tym ostatnim to przesadził, jednak biedny Leoś tak się tym przejął, że nie zauważył ani ryku, ani biegnących kopytnych. Na szczęście one też były głupie, więc Leo, gdy tylko jedna przebiegła koło niego, skoczył. Wyciągniętymi pazurami drapał jej grzbiet, boki oraz nogi, by zadać jak najwięcej ran. Szalejąca ofiara skakała, biegała, kręciła się w kółko, tak, że brązowy o mało sobie języka nie odgryzł. No, ale na szczęście w końcu ugryzł kopytniaka w kark, czym zakończył jego biedny żywot.
Zadowolony, usłyszał czyjś krzyk. Kim do cholery jest Ashley? Aaa, to chyba tamta ślepa... Ciągnąc swój łup, na słuch i węch podszedł do samic. Ah, to ta beżowa krzyczała. Chyba trzeba będzie ją przeprosić i to jak najszybciej. Chociaż może nie teraz.
Spojrzał spanikowany na omdlałą lwicę, a potem na różnooką. Co robić, co robić???


RE: Sawanna - Sharma - 18-04-2013

I nagle pojawił się Rafello, który wyrwał ją z letargu. Huh, od kiedy to zamyślenie jest wyznacznikiem "fajności" osoby, o której się rozmyśla? Nie potrafiła tego pojąć i na razie nie zamierzała - trzeba było bowiem zająć się tą lwicą, którą młodzik niezdarnie zaciągnął w stronę Sharmy. Bez słowa doskoczyła do Ashley i obejrzała jej bezwładne ciało. Rany były rozległe, a oddech ciężki, płytki.
- Nie damy sobie rady nawet we dwójkę - rzuciła do samczyka. Fakt, jaglionka nie była zbyt użyteczna w tej sytuacji - była prawie dwa razy młodsza od towarzysza, więc i mniej siły tkwiło w jej ciałku. Jedyne, co mogła zrobić, to posłużyć dobrą radą.
- Zostań przy niej i pilnuj jej, a ja znajdę pomoc!
Rzuciła się więc do biegu. Czas uciekał.

zt


RE: Sawanna - Rafello - 19-04-2013

Chciał coś powiedzieć jeszcze Sharmie, niestety gdy miał zacząć mówić dziewczyny już jej nie było. No zaczął po tym zdarzeniu dbać o lwicę. Naniósł duzą ilość traw i podłożył pod głowę Ashley. Po zadaniu postawionym przez samego siebie zorientował się że jest już strasznie głodny. Mam nadzieje że Sharma z medykiem się szybko zjawią.


RE: Sawanna - Mako - 19-04-2013

Otarł pysk łapą, obficie ją przy tym brudząc. Rozejrzał się po otoczeniu. Wpierw jego spojrzenie natrafiło na Inn, która świetnie poradziła sobie ze swoją częścią polowania. Uśmiechnął się pod nosem, a następnie przeniósł wzrok na Fel. Zrozumiał, że stało się coś, co nie powinno mieć miejsca. Nie zwlekając ruszył w stronę poszkodowanej. Spostrzegł Leo, który również zmierzał do lwic z ciałem zwierzyny.
Chwilę później w okolicy pojawiła się dwójka młodzików. Zdawali się ich w ogóle nie zauważać, ale za to chcieli pomóc Ashley. Taka postawa napawała optymizmem, dawała swoistą nadzieję, że przyszłość nie jest całkowicie stracona.
Dobrze, że ktoś udał się po pomoc. Mako zebrał myśli do kupy – mieli pięć sztuk zwierzyny, czyli o jedną więcej niźli potrzebowali.
- Młodzieży, liczymy na Was – zwrócił się do Sharmy i Rafello.
Gdzieś w tym natłoku myśli, zabłąkane spojrzenie padło na Felkę. Wcale nie czuł się dobrze mając zostawić Ashley bez pomocy, ale jeśli osobiście zaangażowałby się w pomoc bądź wysłał kogoś by zaniósł ją do Groty Medyków, to najpewniej stracą zwierzyną na rzecz padlinożerców. Zresztą co da jego interwencja, skoro ich termin dostarczenia zwierzyny mijał nieubłaganie. A jeśli się spóźnią? Ostatnią rzeczą jaką potrzebował była agresja Świtu.
- Reszta, zwierzyna w paszcze i ruszajmy. - powiedział z ciężkim sercem.
Po tym wszystkim musi pójść odwiedzić Ashley...
Capnął zwierzynę i ruszył w kierunku ziem Świtu.

[z.t]


RE: Sawanna - Inn - 19-04-2013

Ona dalej wpatrywała się w swoją zdobycz, jakby była w jakimś transie i zapewne robiłaby to jeszcze dłuuugo, gdyby nie krzyk Feliji, który przyprowadził ją do porządku. Na początku trochę nieprzytomnym wzrokiem rozejrzała się dookoła, próbując wybadać, skąd dochodził jej głos. Kiedy zobaczyła wszystkich zgromadzonych w jednym miejscu(po słowach Fel zrozumiała, że musieli się zebrać wokół Ashley), bez zastanowienie zostawiła swoją ofiarę, z której jeszcze przed chwilą była taka dumna, a nawet szkoda jej było oddać ją jakimś tam Świtowcom i biegiem ruszyła ku nim. Gdy tylko zobaczyła nieprzytomną Ashley, usiadła, sama o mało nie mdlejąc. Łapy zaczęły jej się trząść, nie wiedziała, co jej się stało, w końcu nigdy nie widziała osoby omdlałej. A bardzo ją polubiła, martwiła się więc o nią.
- Nic jej nie będzie? - zapytała drżącym głosem, aż sama się zdziwiła, że to ona to wypowiedziała. Jednocześnie chciała sobie dodać otuchy, przekonać siebie, że lwicy nic nie będzie. Że wyjdzie z tego bez żadnego uszczerbku. Natychmiast przypomniała sobie swoje pierwsze polowanie, podczas którego o mało nie zginęła. No ale wyszła z tego w końcu, poza tym Ashley najprawdopodobniej więcej w swoim życiu odbyła polowań niż Inn. Każda lwica w jej wieku odbyła więcej polowań niż ona.
Słowa Mako nieco ją uspokoiły. Całe szczęście, że nie wyczuła u niego strachu, zupełnie by spanikowała. Po wypowiedzi króla spróbowała się uśmiechnąć, co nawet nieźle jej wyszło.
- Tak jest! - odparła ochoczo, po czym raz jeszcze spojrzała na Ashley ,,Wrócę tutaj, jak tylko to załatwimy'', powiedziała sobie w myślach, następnie wróciła do swojej zwierzyny, złapała ją stanowczo i nie czekając na resztę udała się za Mako.

zt


RE: Sawanna - Felija - 20-04-2013

Ojej, tyle się tu działo! Tyle lwów, tyle antylop... Co prawda, tamte już dawno odbiegły, ale te kilka martwych zostało, bo nie miało już jak odbiec. Trochę to smutne, nie móc biegać. Chociaż one zapewne wolałyby choćby oddychać, gdyby tylko znów miały możliwość zastanowienia się nad tym.
Mako z Inn sobie poszli, Mako nakazał tej dwójce, hm, w sumie nie wiadomo, o co mu chodziło... A, o Ashley. Ale co, to ona sama tu tak zostanie? A jak Świtowcy przyjdą i ją zjedzą? Nie może być, kanibalizm to zło!
Ale najpierw chyba wypadałoby zaciągnąć te cztery antylopy na Świt. Ale hej, oni poleźli, wzięli dwie, Felka ma jedną, a Ashley raczej prędko nie wstanie. Uch, to różnooka musi się teraz odezwać do tego brązowego? No nie! Ale czasem trzeba...
- Ej, Leo, chodź z nami, dobra? - zwróciła się do niego, uciekając gdzieś wzrokiem. - Bo potrzebujemy czterech antylop... Chcesz, to możesz wziąć tą Ashley. Chyba wszystko jedno, zresztą...
Ła, ale on miał ładną grzywę...
- No i ten... Jestem Fel.
Po tych słowach rzuciła mu jeszcze jedno szybkie spojrzenie, uśmiechnęła się półgębkiem i... Odeszła kilka kroków, by zwrócić wzrok na Rafella.
- Ty. Nie wiem, kim jesteś, ale pilnuj jej, okej? Tak dopóki tu nie przyjdziemy albo dopóki ktoś inny tu nie przyjdzie, żeby pomóc ją zataszczyć do Hewy. Wiesz, Hewa to medyczka, ona powinna coś poradzić. I mieszka w grocie medyków - wyjaśniła pokrętnie, po czym na jej pysk wstąpił szeroki uśmiech. - No, to siedź tu. Cześć.
A teraz lwica wzięła w zęby jedną z antylopich nóg i w ten sposób zaczęła ją ciągnąć po trawie - szła za Mako i Inn, hen, daleko, aż za granicę Lwiej Ziemi...

Z/t