Król Lew PBF
Sawanna - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Cesarstwo Doliny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=171)
+--- Dział: Sawanna (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=39)
+--- Wątek: Sawanna (/showthread.php?tid=166)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47


RE: Sawanna - Ashley - 20-04-2013

Ashley była na pograniczu życia i śmierci. Była nieprzytomna. Nie wiadomo jak zareaguje jak przebudzi się. Może przez te kopniecie zmienić się. Może być wredna albo sobą pozostanie. Ale również może nie słyszeć, lub nie chodzić a dalej żyć. zobaczymy jak dalej poniosą się losy bohaterki. Nie słyszała głosu. Ciało i stan w którym była zapadał się głębiej. Może zapaść w śpiączkę, a po niej po kilkunastu latach obudzić się.


RE: Sawanna - Leo - 20-04-2013

Aha, trzeba gdzieś teraz zanieść te kopytne... No dobra. On też?
Jego rozmyślania przerwała beżowa. Mówiła, lecz uciekała od niego wzrokiem, patrzyła a to na ziemię, a to na horyzont. Czemu? Wysłuchał jej i zdecydował wziąć własny łup, przecież antylopa Ashley nie jest jego, to byłaby kradzież! Leo nastawił uszy. Chwila moment, czyżby...? Nie może być! Różnooka przedstawiła się w końcu! I uśmiechnęła do niego! Niemal historyczna chwila, nie ma co. Fel. Ładnie. Fel.
Brązowy zarzucił sobie antylopę na grzbiet i spojrzał na nieprzytomną lwicę. Głupio ją tak, zostawiać... No ale tamte młode mają się nią zaopiekować, tak? No to może i ma jakiś sens. Może.
Leo zauważył, że reszta jest już w całkiem niezłej odległości. Lew zaczął biec truchtem, przecież nie zna tych ziem, a znając jego, na bank się zagubi.
/ZT


RE: Sawanna - Sharma - 20-04-2013

Wpadła na sawannę, dysząc ciężko, i zatrzymała się przy Rafello.
- Vasanti już tu biegnie - wyrzuciła z trudem z siebie. - Stwierdziła, że lepiej przenieść ją do groty medyków. Tam jest więcej ziół, a i tak nie może tutaj leżeć wiecznie.
Jasna końcówka jej ogonka drgała niespokojnie. Wykonała swoje zadanie jak najszybciej mogła, a w tej chwili dla Ashley cenna była każda sekunda.


RE: Sawanna - Rafello - 20-04-2013

Czekał cierpliwie ale niestety wyczuwał że w Ashley pomału gasi światło. Po kilku chwilach zobaczył sharmę.
- Mam nadzieje że szybko Vasanti się zjawi bo ona pomału umiera!


RE: Sawanna - Vasanti Vei - 21-04-2013

Faktycznie, zaraz potem zjawiła się tu również i ona. Dziwiło ją, że Hasiry jeszcze tu nie ma, ale w tej chwili ważniejsza była sprawa Ashley. Szybko rzuciła okiem na lwicę, by mniej-więcej ocenić jej ciężar. Nadwerężanie barku tygrysicy nie wydawało się być najlepszym pomysłem. Z kolei Sharma była jeszcze mała, zresztą i jej gatunek raczej nie był zbyt dobrze przystosowany do przenoszenia tego typu ciężarów. A czasu coraz mniej...
Pozostała jej tylko jedna sensowna opcja.
- Rafello, pomożesz mi ją przenieść. Ja podniosę ją od przodu, a ty od tyłu - oznajmiła, po czym stanęła obok rannej, gotowa spełnić swoje słowa, kiedy tylko Lwioziemiec będzie gotowy.
Nie chciała ryzykować ciągnięcia jej po ziemi - nie dość, że strasznie by się zmęczyła, to zajęłoby jej to więcej czasu, no i nie byłoby zbyt wygodne dla Ashley. A biorąc pod uwagę stan, w jakim była tamta, tym bardziej nie stanowiło to najlepszej opcji.


RE: Sawanna - Hasira - 21-04-2013

Ciężki bieg Hasiry zwiastował jej nadejście już chwilkę później. Biegła jako ostatnia z powodu zmęczenia - ale też bez przesady, nie była wyniszczona i niedożywiona, to tylko kilkugodzinny wysiłek. Za tydzień inaczej by porozmawiali. Gdy tylko zatrzymała się przy Vei, sapiąc ku własnemu zadowoleniu o wiele mniej, parsknęła zaraz w komentarzu do głupiego pomysłu królowej.
- Porozrywacie ją tylko mocniej, a młody się połamie. Wrzucaj mi ją na grzbiet, bardziej ze strony zdrowej łopatki; ty będziesz mnie podpierać, przez co część ciężaru przejdzie na ciebie, i biegniemy truchtem, jednym tempem, łapa w łapę. Robiłaś to kiedyś?
Szczerze mówiąc nie zdążyła się przypatrzeć Ashley na tyle, by stwierdzić, czy jest co rozrywać, ale skoro zrobili taką panikę, to pewnie coś tak. Niesienie jej w zębach nie miało prawa wypalić - ktoś ją musiał wziąć na grzbiet. A największa różnica masy była właśnie między tygrysicą a tamtą.
- Bo jak nie, to na początku będę dyktować rytm. I już, ruchy!


RE: Sawanna - Rafello - 21-04-2013

Gdy Vasanti się pojawiła pilnie słuchałem jej oględzin. Gdy nakazała ją przenieść powiedziałem.
Tak jest!
Ustawiłem się z tyłu.


RE: Sawanna - Vasanti Vei - 21-04-2013

Uniesienie brwi to gest, który ostatnimi czasy dość często gościł na licu Vasanti. Tak było i tym razem. Lwicę zdziwił zarówno stanowczy ton tygrysicy, jak i sama treść jej wypowiedzi. W normalnej sytuacji logicznym by było, żeby to przedstawicielka silniejszego gatunku zajmowała się podnoszeniem, jednak w obecnej sytuacji powinno się zrobić wyjątek. Najwyraźniej jednak dla Hasiry krwawiąca rana nie stanowiła najmniejszego problemu.
- Żebyś tylko ty się nie połamała - odmruknęła królowa, wzruszywszy barkami. - I nie, jeszcze mi się to nie zdarzyło. Zwykle to samce zajmują się takimi sprawami. Teraz, jak widać, nagle wszystkich wywiało.
Słowa te mogły być nieco uwłaczające dla Rafella, ale, noż kurczę, przecież to był jeszcze dzieciak! Brak grzywy dodatkowo uwydatniał młodzieńczy wiek.
- Zmiana planów - oznajmiła, rzuciwszy okiem na wspomnianego Lwioziemca.
Raz jeszcze przyjrzała się nieprzytomnej lwicy, po czym skinęła łbem na zielonooką.
- Połóż się, to prościej będzie mi ją położyć na twój grzbiet.


RE: Sawanna - Hasira - 22-04-2013

No niech jej będzie, z tym się akurat nie będzie kłócić. Hasira położyła się na ziemi, tuż koło nieprzytomnej Ashley, podkulając pod siebie łapy - by wstać potem jak najwygodniej, zamiast się rozplaskać i do reszty rozłożyć pod jej ciężarem.
Wrzucaj, lwico.


RE: Sawanna - Vasanti Vei - 24-04-2013

Zgodnie ze swoimi wcześniejszymi słowami, Vasanti ostrożnie, acz stanowczo przesunęła Ashley na grzbiet tygrysicy. Następnia, kiedy Hasira wstawała, ona podparła lwicę bokiem, tak jak to wcześniej ustalały.
- Dajesz radę? - mruknęła, zerkając pytająco w stronę zielonookiej, która znajdowała się teraz tak blisko niej, jak to chyba tylko było możliwe.
Nie powiem, że sytuacja ta była dla niej komfortowa, ale cóż mogła poradzić? Takie wyjście było najrozsądniejsze, bo przecież ktoś zanieść ją musi, a jeśli Sharma z Rafellem by się za to zabrali, to byłoby z tego więcej szkody niż pożytku...

//Sorry, że trochę Hasią kieruję, ale ile można pisać na taki temat? xp Możesz mi zrobić zt w następnym poście. //


RE: Sawanna - Sharma - 25-04-2013

Sharma właściwie nie wiedziała, co ze sobą począć. Hasira i Vasanti zajmowały się Ashley, a ingerencja młodej jaglionki mogłaby tylko uniemożliwić sprawny przebieg akcji. Jeszcze by coś spaprała. I co wtedy? Miałaby wyrzuty sumienia do końca życia. Stała więc z boku, stale gotowa do interwencji, jeśli będzie taki rozkaz. Spojrzała na Rafello. Trzeba przyznać, że jego słowa nieźle zaintrygowały błękitnooką. Ciekawe, czy młody ma na myśli coś więcej...


RE: Sawanna - Rafello - 25-04-2013

Wykonał odwrót, w końcu vasanti wie lepiej co dal ashley będzie lepsze. Chwile przyglądał się natomiast działaniom Hasiry. W sumie było to trochę bezmyślne. Co jeśli łapa się jej złamie? Po chwili miał zamiar zapytać się vasanti. Miał zamiar wykonywać jej wszelkie polecenia.
- Jak mogę pomóc?


RE: Sawanna - Mistrz Gry - 25-04-2013

No cóż, Sharma nie wiedziała co ze sobą zrobić? Najlepiej się potknąć! Bo jaglionka chciała po prostu postąpić do przodu o dwa małe kroczki, lecz nagle wywróciła się. Nie ładnie to tak, tutaj przeprowadza się akcję ratowniczą, a ty się przewracasz? Wstyd! Ale, ale, kto jest winowajcą tego zamieszania? Wcale nie młoda jaglionka, lecz trzy, małe, wredne kamienie! I co z nimi zrobić?
+2 z losowania i jeszcze jeden, bo kiedyś tam miałam jej dać xd, opale dla Sharmy



RE: Sawanna - Hasira - 25-04-2013

Tak, Hasira z pewnością złamie sobie łapę, niosąc na grzbiecie coś połowę mniejszego od siebie, a mając przy boku królową. Poruszyła łopatkami, układając Ashley wygodniej; mięśnie zagrały, a Vasanti została obciążona częściowo przez ciało nieprzytomnej lwicy.
- Zaczynamy z lewej.
Odezwała się, by już od pierwszego kroku złapały rytm, i ruszyła rzeczywiście z lewej łapy. Na początku powtarzała cicho, która strona, by wyrównać tempo i kroki, ale po chwili robiły to już naturalnie. Motywację miały przecież dobrą.
Zniknęły, oddalając się żywym truchtem w stronę Groty Medyka. Dzieciakom pozostawało pójść za nimi.

z/t x3: Hasira, Vei, Ashley


RE: Sawanna - Felija - 30-04-2013

Nie wiedzieć czemu, lwica postanowiła powrócić na Sawannę. Ich piękną, złotą połać traw i pojedynczych drzew, nie to co ta świtowska karykatura...
Ze zdziwieniem stwierdziła, że nikt nie postarał się o zabranie zdobyczy Ashley, a ona sama zdołała sobie pójść lub została gdzieś przetransportowana. A Felce, nie wiedzieć czemu, doskwierał głód. A może raczej miała ochotę nieco odreagować po tej wyprawie na tamte jakże gościnne, pełne niewysłowionego uroku tereny...?
Rozejrzała się. Tak, na pewno była tu sama.
Nie namyślając się długo, położyła się przed antylopą i zaczęła ją nagryzać. Mmm, jest git... Chyba nic się nie stanie, jak trochę sobie poje, co?