Król Lew PBF
Sawanna - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Cesarstwo Doliny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=171)
+--- Dział: Sawanna (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=39)
+--- Wątek: Sawanna (/showthread.php?tid=166)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47


RE: Sawanna - Leo - 02-05-2013

Leo zatrzymał się dopiero gdy zobaczył beżowe futro Feliji. Zaciekawiony popatrzył, co robi różnooka, a ta... Pałaszowała antylopę niewidomej lwicy? Hę? Doświadczenie mówiło brązowemu, że normalnie już by oberwała, ale nie. Beżowa zajadała się ze smakiem mięsem. Taaak, on naprawdę chyba nigdy nie zrozumie panujących tutaj zasad. Lepiej jednak przemilczeć jego ignorancje, tak będzie wygodniej.
Brązowy przysiadł niedaleko Feliji i oplótł ogonem łapy.
-Hej! - przywitał się.
W sumie to chciał też przeprosić beżową za te komplementy o oczach. Niby nie było to nic złego, ale... A jak ona się na niego gniewała? Bo tak naprawdę się nie znają, a on jej tak wyjeżdża, że ma ładne oczy. Leo naprawdę tak uważał, ale jak już nam wiadomo, nie znał panujących tutaj zasad dobrego wychowania, więc był trochę speszony, że zrobił coś źle. A co mu tam, od przeprosin jeszcze nikt nie umarł! ...chyba.
Leo zaczerpnął powietrza w płuca.
-Ekhem, wiesz, Felijo... Bo ja bym chciał cię przeprosić. Wiesz, wtedy, jeszcze przed polowaniem, powiedziałem że masz ładne oczy i w ogóle, tyle że ty tak jakoś... No, po prostu bałem się, że mogłem cię urazić. Albo pomyślisz, że jestem jakiś dziwny, czy coś. Bo wiesz, według mnie to ty naprawdę masz bardzo piękne oczy!
Brązowy spuścił pysk i zaczął patrzeć w ziemię, zawstydzony swoim wyznaniem. Po chwili szepnął, coś, bardzo, ale to bardzo cicho. -Bo ty to w ogóle jesteś ładna.
Nie wiedział, czy beżowa to usłyszała, czy nie, ale i tak jeszcze bardziej spuścił łeb, o ile to było w ogóle możliwe.


RE: Sawanna - Felija - 03-05-2013

Gdyby nie to, że Felka leżała, z całą pewnością podskoczyłaby w szoku, który ogarnął ją, kiedy usłyszała słowa skierowane właśnie do niej! To znaczy, najpierw było to jedno słowo, po którym odwróciła łeb w stronę lwa i wytrzeszczyła oczy. Potem kolejno: postawiła uszy, otworzyła pysk i jeszcze bardziej wytrzeszczyła swe ślepia. Coś takiego!
Podniosła się z miejsca, zupełnie zapomniawszy o swoim posiłku (zresztą, i tak już zdążyła się najeść). Omiotła przybyłego bardzo, bardzo uważnym, bacznym spojrzeniem.
- Ty jesteś jakiś chory? - spytała z pełną powagą, siadając naprzeciw niego.
To, co on mówił... To było takie bezsensowne! Kompletna abstrakcja! Po raz pierwszy ktoś przepraszał ją za to, że... Prawił jej komplementy. Noż kurde! To się we łbie nie mieści...
Znów wstała i odwróciła tenże łeb, tak żeby móc spojrzeć w oczy pochylonego Leo.
- Hej - ozwała się z dziwnym uśmiechem. - Tylko się tu nie rozpłacz, dobra?
Cofnęła się o krok, po czym uniosła brew w geście zdziwienia. Jego zachowanie było naprawdę nietypowe, acz... Na swój sposób urocze. Ciekawe tylko, co to miało na celu? Bo chyba nie to, żeby różnooka uznała go za dziwaka...? Chociaż, kto wie...


RE: Sawanna - Leo - 03-05-2013

No świetnie. Teraz beżowa myśli, że ma gorączkę i bredzi. Niby faktycznie to mogło tak wyglądać, no ale bez przesady! Przynajmniej się na niego nie złości, a to już coś. Tylko wyszedł na głupka, ale to już nie tak źle, niźli Felka miałaby się na niego gniewać.
-Nie jestem chory. - zaprzeczył. - Ja tylko bałem się, że będziesz się na mnie gniewać, czy coś. Po prostu nie wiedziałem, jak zareagowałaś.
Brązowy czuł się bardzo zagubiony. Nawet nie znał nazwy miejsca, w którym się znajdował! Naprawdę czuł się jak bardzo małe lwiątko, odłączone od rodziców, same. Nigdy by nie pomyślał, że będzie się tak czuć. Ale nie płakał, nie robił tego od bardzo dawna.
Leo spojrzał w te śliczne oczy beżowej i zobaczył jej uśmiech. Również się uśmiechnął, choć był to uśmiech bardzo słaby i niepewny.
Może i jestem zagubiony. - pomyślał. - Ale nie jestem sam.
Spojrzał z wdzięcznością na Feliję. Był szczęśliwy, że różnooka jest przy nim.


RE: Sawanna - Felija - 04-05-2013

Znów usiadła, wgapiając się w niego jak sroka w gnat.
- No przepraszam ja ciebie bardzo! - żachnęła się, wyrwawszy się z osłupienia. - Czy ja ci wyglądam na typową lwicę, która obraża się o byle co i, wiesz, trzeba uważać na każde słowo, żeby ona się przypadkiem nie sfochała?
Po tej wypowiedzi lwica wybuchnęła szczerym, serdecznym śmiechem.
- Ej, ale serio? - spytała już nieco poważniej, zamrugawszy kilkakrotnie.
Efekt zepsuł kolejny napad wesołości w wykonaniu Felki, która mogła teraz sprawiać wrażenie naćpanej.
- A tak właściwie, to czemu ty nie dołączysz do Lwiej Ziemi? Nie podoba ci się tutaj?
Zmarszczyła nos, wciąż nie spuszczając z niego oczu. On był dziwny, naprawdę dziwny, ale... Kto powiedział, że to źle? I fajnie byłoby go mieć wśród Lwioziemców, przynajmniej miałaby z kim gadać. To znaczy, ma Mako i można powiedzieć, że też Inn, ale to zupełnie co innego. Mako miał dużo zajęć, a z Inn rzadko się widywała. A, jeszcze Lucas jest git, to znaczy był, bo teraz to nawet nie wiadomo, gdzie on się podziewa.
Machnęła ogonem, ot, tak sobie.


RE: Sawanna - Leo - 04-05-2013

Ła, ona jest taka miła! I niby się oburza, a jednocześnie śmieje! Dobrze wiedzieć, że przynajmniej nie obrazi się o jego pierwsze lepsze słowo, wypowiedziane ot tak. Leo zdarzało się, że gada jakieś bzdury. Brązowy również zaczął się śmiać, w końcu śmiech jest zaraźliwy!
-A co to jest Lwia Ziemia?
Zmarszczył pysk w skupieniu. Lwia - ziemia. Ziemia lwów. Czyli że co? Takie stado? E?
-Mówiłem Ci, ja nic nie wiem o tych terenach. - usprawiedliwił się.
No ej, tyle razy jej tłumaczył, a ona takie trudne pytania mu zadaje. Choć, nie powiem, Leo zaciekawiło to stado o jakże interesującej nazwie - "Lwia Ziemia"
-Hej, a może byś mi wytłumaczyła? To takie stado, dobrze zgaduję?
Miło będzie porozmawiać o czymś nowym. Leo spojrzał zaciekawiony, co też mu opowie Felija.


RE: Sawanna - Felija - 04-05-2013

Wywaliła się na grzbiet z ciężkim westchnieniem. To sobie znalazł przewodnika...
- Lwia Ziemia to są te wszystkie ładne tereny, to znaczy sawanny, Lwia Skała, taki wąwóz, no wiesz, cała okolica. - Tu machnęła łapą w bliżej nieokreślonym kierunku. - A my nazywamy się Stadem Lwiej Ziemi. Są też inne stada, ale oni są gburowaci i mają brzydsze ziemie - stwierdziła z całą swoją stanowczością.
Powagi nie dodawała jej owa leżąca pozycja, no ale trudno! Przecież po niej od razu widać i bez tego, że mówi całkiem serio... O, choćby to potężne ziewnięcie, ukazujące prawie białe kły. Najwyraźniej trochę jej się nudziło. Leo, zróbże coś w końcu, a nie stoisz i się gapisz, bo zaraz jeszcze ci ucieknie, a tego chyba nie chcesz, co?
Zamrugała kilkakrotnie, wgapiając się w lwa.
- Mako jest królem i jest super, on na pewno od razu by cię przyjął - uznała. - Szczególnie że nam pomogłeś z tymi antylopami.


RE: Sawanna - Leo - 05-05-2013

Również uwalił się na ziemie, tuż obok różnookiej.
-Nieee, ja to raczej takim samotnikiem jestem, wiesz? Znaczy... Nie lubię być w stadzie.
Kiepska odpowiedź i kiepskie usprawiedliwienie, ale było tak gorąco, tak sennie... Lew przymknął z zadowoleniem oczy. Jeszcze chwila i...
Nie! Nie może tak być! Przecież jakby zasnął, Felija mogłaby pójść! Leo nie chce, żeby sobie poszła! No bo jak pójdzie, to... To... To jej tu nie będzie!
Te myśli całkowicie pobudziły go do działania. Trzeba szybko coś zrobić, ale nie byle co, tylko coś fajnego.
Hm...
-Mówisz, że tylko wy macie takie fajnie ziemie? Oj, coś ci nie wierzę. - Leo rzucił zaczepnie. -Eee tam, tak się nie da. Tak samo jak nie możecie być najmilsi na świecie, założę się, że jakbym sobie poszedł, to zaraz bym znalazł kogoś milszego.
Brązowy powiedział to znudzonym tonem, jakby za nic miał nowo poznanych przyjaciół. Jednak już po chwili dodał - Ale wiesz co? Nie pójdę sobie. Ty mi wystarczysz.
Zadowolony z uratowania sytuacji zaczął bić ogonem ziemię.
Nagle jakby coś w niego wstąpiło, poderwał się na równe łapy i podszedł do pyska Felki. Spokojnie usiadł. Uniósł ogon, po czym swym równie puszystym i brązowym co grzywa pędzelkiem zaczął łaskotać różnooką w nos. Ha, ciekawe co teraz zrobi!


RE: Sawanna - Felija - 05-05-2013

- No to sobie idź! - żachnęła się, mrużąc swe ślepia, hm, powiedzmy, że złowrogo.
Naprawdę ją to zirytowało. Jak można tak mówić! Przecież... Przecież on ją teraz obraził! Przychodzi sobie, gada, a teraz co? Tylko prosi się o taką reakcję! Lwica podniosła się z miejsca, prychnęła i usiadła co prawda w niewielkiej odległości, lecz tyłem do samca.
Zaraz jednak odwróciła łeb w jego stronę, przybierając minę wyrażającą zdumienie, ale też zaintrygowanie.
- Że co? Dlaczego ja? - spytała, nadstawiając uszu.
Wstała i podeszła bliżej, wręcz podejrzanie blisko wysuwając łeb.
- No, mów - ponagliła go, uśmiechając się uroczo.
Każda samica lubi słuchać komplementów, nawet jeżeli są one wypowiadane przez niezbyt dobrze znanego i trochę nieogarniętego samca. Jest w tym coś takiego, że ciepło się robi na sercu. Wiecie, ktoś się kimś interesuje... Przyjemnie tak. Felka dawno miała okazję do podwyższenia swego ego, a teraz nadarzyła się taka idealna okazja, więc grzech z niej nie skorzystać... Przekrzywiła łeb, unosząc przy tym brwi po raz kolejny tego dnia. Ciekawe, co tym razem wykrzesze z siebie Leo?


RE: Sawanna - Leo - 08-05-2013

Ups? Najwyraźniej czymś uraził beżową. No eeej.
Jednak nagle Felija podeszła dość... Podejrzenie blisko? Bardzo blisko. Wręcz stykali się ze sobą. Najpierw Leo był poważnie zaskoczony, lecz następnie spodobało mu się to. Felka chce komplementów? No to je dostanie!
-Och, jakże bym mógł zostawić samą taką przeuroczą lwicę?- spytał z teatralnym zdziwieniem
-Taką piękną, miłą, wspaniałą towarzyszkę? No jak? Westchnął, jakby zawiedziony niezrozumieniem ze strony beżowej.
-Zostawić kogoś takiego jak ty, to przecież niemal zbrodnia! - tutaj oburzył się - Jeszcze coś by ci się stało! Albo, co gorsza...
Zawiesił zdanie w powietrzu, mając nadzieje, że doda w ten sposób dramatyzmu.
-Ktoś by mi cię zabrał!
Leo zrobił minę, jakby już sama myśl o czymś tak potwornym go przerażała. Och, ty aktorze jeden ty!
Może i wygląda to jakby brązowy wszystko wymyślał, ale po części naprawdę się tego obawiał. Te wszystkie komplementy uważał za prawdziwe, więc z pewnością się stąd nie ruszy, przynajmniej na razie.
A teraz pochylił się nad samicą, po czym już swym normalnym tonem szepnął - Naprawdę mi się podobasz, wiesz?


RE: Sawanna - Felija - 08-05-2013

Mina jej zrzedła, a sama Felka nie wiedziała, gdzie oczy podziać. Cóż z tego, że miała nadzwyczaj mierny wzrok, skoro tę brązową facjatę widziała aż za dobrze? A on potraktował jej nietypową prośbę poważnie... Aaa, uciekać! Tylko gdzie? No raczej nie na Świt!
Odsunęła łeb, po czym niepewnie cofnęła się o kilka kroków.
- Hooola, hola! - zawołała w końcu, marszcząc brwi po usłyszeniu jego ostatniej wypowiedzi. - Ty też fajnie wyglądasz, ale co ty sobie myślisz, co? Przecież ja cię nawet nie znam! Ty nawet Lwioziemcem nie jesteś! - zarzuciła swoim koronnym argumentem, bacznie wgapiając się w błękitnookiego.
Raptem umilkła, zdawszy sobie sprawę z sensu swoich słów. Yyy, to się chyba nazywa fail czy jakoś tak? No ale to było w środku wypowiedzi, może nie zdoła tego wyłapać... Oby! W przeciwnym razie może się okazać, że... Że on jeszcze zda sobie sprawę z tego, że ona go lubi! Nieee, tylko nie to!
Przerażona tą nagłą myślą, lwica usiadła i trwożnie owinęła łapy ogonem, by następnie zacząć się trząść ze zdenerwowania. Patrzyła gdzie popadnie, byle tylko nie na Leo. Po co on tu w ogóle przychodził, co?! Na pewno ktoś specjalnie go wysłał, żeby namieszać jej w głowie... Tak, dokładnie o to chodzi! Jak inaczej to wytłumaczyć? On wygląda zbyt genialnie, żeby mógł zjawić się tu przypadkiem. Ta jego grzywa, to spojrzenie... Aww.


RE: Sawanna - Leo - 08-05-2013

Hm, nie wiem, co robiła Felka, ale wyglądała dość niepokojąco. Jednak chyba najistotniejszym faktem było to, że Leo się troszkę zdenerwował. Tak samo jak różnooka, usiadł, oplatając ogonem własne łapy, jednak on nie wędrował wzrokiem gdzie popadnie, tylko patrzył smutno na beżową.
-Dlaczego uważasz, że mnie nie znasz? To fakt, nie znamy się długo, ale ja czuję, jakbym znał cię doskonale. Wiem jak wyglądasz, tak że w każdej chwili wypatrzyłbym cię z całego tłumu zwierząt.
Brązowy mówił ze smutkiem, a nawet jakby... Jakby z żalem. W końcu Leo, nie wiedząc co dalej powiedzieć, (tak naprawdę to nawet nie bardzo wiedział, co mówi) potrząsnął łbem i grzywą, zrezygnowany.
-Słuchaj, ja tego wszystkiego po prostu nie rozumiem. Najpierw byłaś naprawdę miła i w ogóle, później się obraziłaś, chciałaś żebym ci powiedział jakiś komplement, tak? No to ci powiedziałem, że mi się podobasz i tak dalej. A ty się... Przestraszyłaś?
Ponownie potrząsnął łbem.
-Myślałem, że mnie lubisz. - powiedział.


RE: Sawanna - Felija - 08-05-2013

Spojrzenie szeroko otwartych ślepi padło, dla odmiany, prosto na Leo. Zaraz potem otwarł się również pysk Lwioziemki. Z kimś takim to jeszcze nie miała do czynienia...
- Ty... Ty nic nie rozumiesz! - mruknęła, podnosząc się z miejsca. - Nie miałeś nigdy lwicy, prawda? No to ja ci wytłumaczę, o co w tym chodzi - zaoferowała się, nie czekając na jego odpowiedź.
Na jej obliczu znów widniał uśmiech, choć można się w nim było doszukać nuty drwiny. Ale takiej uroczej, ciepłej... Felkowatej.
- Bo wiesz, lwice są trochę skomplikowane - zaczęła mentorskim tonem. - Jak mówią tak, to czasem chodzi o nie, a czasem o 'no nie wiem'. Łapiesz? I ten...
Tu zawahała się nieco, nie do końca wiedząc, jak to ładnie ująć w słowa.
- Jasne, że cię lubię, no bo też mi się podobasz, nie, no ale nie mogę tego powiedzieć otwarcie, kapujesz? Co to za lwica, która mówi lwu, że jej się podoba? Przecież to bez sensu! No.
Westchnęła głęboko, na powrót zająwszy miejsce siedzące. Męczące to tłumaczenie, szczególnie że to przecież takie oczywiste sprawy... Jak można tego nie pojmować? Przecież to powinno leżeć w lwiej naturze! Jakoś ani Sheloth, ani Arto, ani nawet Lucas nie mieli z tym większych problemów. A ten Leo jest jakiś ułomny... Ale ładny.


RE: Sawanna - Sheloth - 09-05-2013

NA WSTĘPIE ZAZNACZAM, ŻE SHELOTH ZNAJDUJE SIĘ W PEWNEJ ODLEGŁOŚCI OD POZOSTAŁYCH POSTACI W TYM TEMACIE I WYMAGAŁOBY TO OD NICH ZAJEBISTEJ SPOSTRZEGAWCZOŚCI I NIEMALŻE PARANOI ABY NATYCHMIAST GO DOSTRZEC.

Lew szedł, szedł i szedł. Łapa za łapą. Powoli. Nie wyznaczył sobie konkretnego celu, wiedział tylko, że kieruje się na Lwią. Niezależnie od okoliczności w jakich ją opuścił, trochę tęsknił za tym miejscem. Tutaj przecież dorastał, tu popełniał błędy młodości. Tu zyskał kiedyś przyjaciół, tu wydawało mu się, że znalazł miłość. Tu był jego dom, jeżeli w ogóle takowy miał. Z braku alternatywy zatem skierował się w tym właśnie kierunku, trącając nosem wysokie trawy sawanny, chwilami przedzierając się przez stojące na sztorc źdźbła, torując sobie drogę, chwilami zaś przez wydeptane ścieżki, oznaczające najpopularniejsze trasy przechodniów przez ten teren. Nie przyspieszył ani o sekundę, gdy poczuł w nozdrzach charakterystyczny, słoneczny aromat właściwy terenom swojego stada - o ile on tu jeszcze w ogóle należał. W rzadkim dla siebie geście zadowolenia uniósł jedynie łeb, odrzucając z oczu ciężką, ciemną grzywkę, pozwalając słońcu opromienić beżowy pysk. Dało to przy tym nieistniejącej publiczności lepszy obraz tego, jak wyostrzyły się Shelothowe rysy, jak obojętność zapanowała niepodzielnie nad wszystkimi emocjami widocznymi dotąd na jego mordzie, odrzucając je w zapomnienie. Wyjątkiem były błękitne ślepia, z których biło teraz nie tylko zmęczenie, znudzenie życiem, ale też... Tęsknotę? Zaczątki jakiegoś ożywienia, szczęścia może? Wszystko to jednak podszyte było smutkiem, bólem, dziwnym cierpieniem, które pomimo upływu wielu dni nie opuszczało lwa. Najwyraźniej nadal trzymał je w sobie, chowając przed wzrokiem innych.
Cóż, na dobre mu to nie wyjdzie, to akurat jest pewne.
Niby nie szedł w żadnym konkretnym kierunku, a coś dziwnego, może przeczucie, ciągnęło go w wyjątkowo sprecyzowaną stronę, nie pozwalając się zatrzymać. Nie robiło mu, więc po prostu szedł dalej. Coś innego natomiast podpowiadało mu, że będą z tego kłopoty. Ale, jak już mówiłam, absolutnie mu to nie robiło. Więc... szedł dalej i tyle.
Nadal jednak był daleko od jakiegokolwiek żywego ducha.


RE: Sawanna - Leo - 25-05-2013

Łaaaaa. Leo naprawdę chyba był jakiś przymulony czy coś, bo niczego nie zrozumiał. No prawie, oprócz tego, że Felka go lubi. A to chyba dobrze, nie? Jednak mimo wszystko dostrzegał luki w rozumowaniu beżowej, więc zamierzał jej to właśnie uświadomić.
-Więc twierdzisz, że mnie lubisz, ale nie możesz mi tego powiedzieć wprost, tak? - zastanowił się nad sensem wypowiedzi różnookiej. -Ale ty przecież właśnie mi to powiedziałaś.
Brązowy nie miał pojęcia, o czym chciała go uświadomić samica, ale chyba jej nie do końca poszło tak, jak chciała. Zamiast jasności, miał jeszcze większy zamęt w głowie. Mweh. Leo nie miał pojęcia, co powinien zrobić, ani powiedzieć, więc tylko siedział i czekał. A na co czekał? No cóż, sam nie był pewien. Może na to, żeby wszystko się samo ułożyło? Taak, samiec wierzył, a przynajmniej chciał wierzyć, że los sam jakoś to ułoży. Lepiej lub gorzej, ale jednak.


RE: Sawanna - Felija - 26-05-2013

Logika Leo po prostu ją zabiła. No co za tłuk! On NAPRAWDĘ nic nie kapował...!
- I CO Z TEGO! - zakrzyknęła, by nie było żadnych wątpliwości, że to jej racje są prawdziwe.
Zmarszczyła brwi, po raz enty wstała (jej się to nie nudzi?) i przecięła powietrze zamaszystym ruchem ogona. Ktoś się na ciebie gapi, usłyszała nagle w swojej głowie.
- A! - znów nie szczędziła płuc. - Ktoś się na mnie gapi!
Wytrzeszczyła kolorowe oczy i zaczęła gorączkowo się rozglądać, ale jako że jej wzrok był miernej jakości, to nie dostrzegła niczego ciekawego.
- Ale tu nikogo nie ma...
Zamarła w bezruchu. Ale ty mnie wkręcasz, pomyślała, sama nie wiedząc, do kogo kieruje te słowa. Czepiasz się szczegółów! No jeszcze nikt się nie gapi, ale zaraz będzie, bo tu idzie. Zakład?, odpowiedział Kew.
Odchyliła uszy do tyłu. Dlaczego te cholerne głosy muszą się odzywać akurat w jej zakutym łbie? Nie mogłyby się przyczepić do kogoś innego?
Drżała, patrząc to na Leo, to na pustą przestrzeń przed sobą. Coś było niepokojącego w tym... W tym wszystkim. Zaraz wpadnie w jakąś schizofrenię. A może już się to stało?