Król Lew PBF
Sawanna - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Cesarstwo Doliny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=171)
+--- Dział: Sawanna (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=39)
+--- Wątek: Sawanna (/showthread.php?tid=166)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47


RE: Sawanna - Felija - 29-01-2014

Felka spojrzała wpierw na Inn, a później na Luka. Teraz odniosła wrażenie podobne jak wcześniej Akira, to znaczy, że ta dwójka nie do końca zachowuje się jak na kilkuletnie lwiska przystało. Że Inn, to zrozumiałe, ale on? Prowadzi ich, ale nie wie gdzie... Geniusz w czystej postaci!
Niemniej, lwica powstrzymała się od komentarza, a zamiast tego przywołała na pysk wesoły uśmiech.
- To może tam?
Jej propozycja dotyczyła dalszej części sawanny, na której, jak jej się zdawało, pasło się jakieś stadko gazeli czy innych antylop. Też na to na pewno wskazywał ich zapach, docierający aż tutaj.
Nie czekając na odpowiedź (bo po co, skoro i tak nikt nie wie, gdzie ma iść?), niespiesznie ruszyła w tamtą stronę. Póki co nie siliła się na zachowanie zupełnej ciszy, acz w miarę zbliżania się do celu, jej stąpanie stopniowo nabierało delikatności.


RE: Sawanna - Inn - 31-01-2014

Spodobało jej się podejście Luka do sprawy. Aż się uśmiechnęła, po czym przeniosła wzrok na Fel, która chyba jako jedyna wiedziała chociaż, w którym kierunku się udać. Chociaż, w sumie to Inn może też by wiedziała, w końcu już długo mieszkała na tych ziemiach, więc widziała chadzające dokoła kopytne, aaaale...
Ruszyła zatem za różnooką, już od samego początku starając się zachowywać jak najciszej. Z jej zdolnościami to nawet z takiej odległości potrafiłaby spłoszyć zwierzynę. Gdy Fel zaczęła iść ostrożniej, ona przypadła bardziej do ziemi, trzymając nisko ogon. W pewnym momencie wychyliła się nieco, a na jej pysku pojawił się szeroki uśmiech, kiedy dostrzegła trudne dla niej do zidentyfikowania kopytne. Stanęła, czekając na ruch reszty, nie chciała wszystkiego spartaczyć.


RE: Sawanna - Tabia - 31-01-2014

Zgodził się z Felką kiwając zdecydowanie łbem, po czym podążył za obiema samicami sprężystym krokiem. Trzymał się z tyłu, na tyle zwolnił kroku, by zwiększyć dystans ich dzielący do około piętnastu metrów. Bursztynowymi ślepiami przeczesywał horyzont w poszukiwaniu zwierzyny i podobnie jak jego towarzyszki - gdy cel okazał się być dostatecznie blisko, jego ruchy uległy znacznej zmianie; stały się płynniejsze, miększe, delikatniejsze. Czuł się wypoczętym i krzepkim, czuł, że podoła największej sztuce. I po raz pierwszy pomyślał, że może jego osoba być potrzebną, że stoi obok zielono- i różnookiej jako równy, jako ten, któremu należy się taki sam udział w łupie. To było podnoszące na duchu uczucie, z którego nie mógł się jeszcze przez długi czas otrząsnąć, a które dodawało jego krokom mocy.


RE: Sawanna - Felija - 02-02-2014

Stado antylop stało spokojnie, dopóki jedna z nich nagle nie podniosła głowy. Zwróciła ją w kierunku, z którego nadchodziły lwy. Pozostałe kopytne kolejno, jak na komendę, robiły to samo. Ich niepokój wzrastał wraz ze zbliżaniem się drapieżników, których zapach, niesiony przez wiatr, był dość wyraźny.
Nagle wszystkie antylopy zerwały się do szaleńczej ucieczki. Każdy biegł co sił w nogach, lecz, jak to zwykle bywa, kilka słabszych sztuk pozostawało w tyle...


Lwioziemka czaiła się na kopytne, ukrywając swą zacną personę za zasłoną wysokich traw. Niestety, jak właśnie zaobserwowała, na niewiele się to zdało. Tamte i tak zdały sobie sprawę z ich obecności... Co nie znaczy, że miały z nimi jakiekolwiek szanse! Też coś!
Felija pędem ruszyła za nimi. Za potencjalną ofiarę obrała sobie antylopę, która biegła na samym końcu. Była ciut starsza od pozostałych i wyraźnie kulała, toteż różnooka uznała ją za łatwy cel. Nie spuszczała jej z oczu, wciąż goniąc ją z tym samym zacięciem. Lwica była wypoczęta, głodna i miała pragnienie skupienia na czymś myśli - idealny stan na polowania!


RE: Sawanna - Tabia - 02-02-2014

Z racji tego, że nie zdążyli się na tyle rozejść, by zagonka i atak z zaskoczenia były skuteczne, trzeba było przyjąć z goła inną taktykę, bardziej charakterystyczną dla psowatych niźli lwów; gonitwę na otwartym terenie. Spłoszone antylopy miały przewagę kilku sekund, lecz szybka reakcja ze strony drapieżników mogła pomóc im w odrobieniu strat. I tak też zareagował Luk; momentalnie, bez zastanowienia. Nie mógł czekać aż odbiegające od nich antylopy same z siebie zawrócą, a że w momencie, gdy one zrywały się do ucieczki i on stawiał kolejny krok, wybił się do biegu płynnie, jakby od początku ten ruch zamierzał.

Z pewnością nie celował w tę samą antylopę co Felka. Widząc kątem oka jej poczynania i chcąc by polowanie zakończyło się sukcesem, a co za tym idzie - dążąc do pracy zespołowej - najlepszym rozwiązaniem było pozostanie taktyczny krok za towarzyszką; uważna obserwacja i szybka reakcja w odpowiedzi na jej działanie. Przyspieszył. Startując jako drugi nie miał szans na znalezienie się po drugiej stronie pędzącego stada ani dogonienie różnookiej. Jedyne, co mu pozostało, to bieg ZA stadem, próba naprowadzenia go na atakującą Feliję... po kilku susach wydawało mu się, że wie, które zwierzę stało się celem ataku; utykała, widocznie odstawała od reszty... Kilka sprężystych skoków w stronę grupy po przeciwnej stronie celu, niż znajdowała się Felka. Niech myślą, że jest w stanie je dogonić, niech się go przestraszą, skierują w stronę kłów beżowej...


RE: Sawanna - Inn - 05-02-2014

Zamierała w bezruchu, nawet wstrzymując oddech, kiedy któraś z antylop podnosiła głowę. I już, już jej się wydawało, że uda się ich trójce podejść do kopytnych wystarczająco blisko, pozostając niezauważonym, gdy całe stado w jednym momencie zerwało się do ucieczki.
Kremowa kompletnie nie była przygotowana do takiego obrotu akcji. Zerwała się do biegu, tak jak Felka oraz Luk, jednak jako ostatnia. Póki co starała się ze wszystkich sił nadrobić dzielącą ich odległość, sapiąc głośno. W pewnej chwili zerknęła na nich w nadziei, że odgadnie ich plan. Bo mieli plan, prawda. Oboje zdawali się tacy skupieni. A różnooka wydawała się mieć jakiś cel. Jako, że Luk biegł z jednej strony beżowej, Inn obrała tę drugą, ryjąc silnie pazurami o ziemię w czasie biegu, coby mieć lepszą przyczepność.
Uda im się, była tego pewna. W końcu ostatnim razem się udało. Co z tego, że wtedy ukryli się w gęstwinie, a stado biegło w ich kierunku tak, że musieli jedynie w odpowiednim momencie wyskoczyć, żeby pochwycić zwierzynę? Uda się.


RE: Sawanna - Felija - 07-02-2014

Spora część stada zdążyła już odbiec, lecz niektóre z kopytnych wciąż nie potrafiły utrzymać narzuconego tempa. Jednym z nich było to biedaczysko, które upatrzyła sobie Felka. Antylopa widziała jednego lwa, drugiego... Instynkt podpowiedział jej, by znalazła się jak najdalej od nich. Traf chciał, że, obierając taki kierunek... Zaraz znalazła się tuż przed Inn.
Przestraszona kopytna stanęła na tylnych nogach, przednimi próbując kopnąć zielonooką.


Felka zaklęła cicho - ale to naprawdę cicho, bo przecież ona zazwyczaj nie wyraża się w ten sposób. Jednak teraz nie widziała innego wyjścia, bo oto sprzed nosa uciekła jej antylopa, której smak już czuła w pysku... Niezadowolona lwica niezwłocznie rzuciła się za nią, lecz nagle się zatrzymała. Stanęła tak, by zablokować ofierze potencjalną drogę ucieczki. Wiedziała, że nie zdąży dobiec, by samej zaatakować kopytną, ale Inn zyskała szansę powalenia jej...

// Wybaczcie, pisze mi się to jak po gruzie i dlatego to tak wolno idzie. //


RE: Sawanna - Tabia - 08-02-2014

Zmiana kierunku tak przez antylopę, jak przez Felkę spowodowała niemałą dezorientację. Mimo wszystko Luk zdołał zorientować się w sytuacji i podobnie jak beżowa, odbił od kursu by pomóc w osaczeniu antylopy. Podbiegł bardzo blisko, blokując zwierzęciu drogę ucieczki i z jego strony.

//no nie piszę nic więcej, nie atakuję, skoro reakcja Inn ma być kluczowa.//


RE: Sawanna - Inn - 12-02-2014

A ona biegła przed siebie wciąż wytrwale, łapiąc głośno powietrze. Akurat wytrwałość, jaką odznaczała się lwica, była całkiem miłą, w stosunku do jej niezdarności, którą wykazywała się na co dzień.
Gdy antylopa nagle magicznym trafem znalazła się dokładnie przed nią, w pierwszej chwili lwica wyglądała na niezmiernie zdumioną. Ale przecież ona była tam!
Jednak krótki rzut oka w bok tym razem wystarczył, aby kremowa załapała, że teraz powodzenie ich polowania zależy tylko i wyłącznie od niej. Jeśli nic nie zrobi i da uciec kopytnej... wolała sobie nie wyobrażać ich min, gdyby jej się nie powiodło.
Równie szybko, co Inn przeszły przez głowę te myśli, antylopa stanęła, jak wryta, szykując się do ataku. Wcześniej lwica widziała, jak kulała, poza tym musi już być nieźle zmęczona! Bez zastanowienia skoczyła, z całej siły odbijając się od ziemi i próbując wykorzystać pęd, który uzyskała dzięki biegowi, aby powalić antylopę. Może to było nieco szalone posunięcie z jej strony, jednak zielonooka liczyła na to, że kopytna nie spodziewała się takiego posunięcia z jej strony. Poza tym, naprawdę bała się zawieść tę dwójkę, wolała zatem zaryzykować. Nawet życiem, bo przecież, gdyby ofiara celnie uderzyła, mogłoby się to skończyć naprawdę bardzo źle.


RE: Sawanna - Felija - 16-02-2014

Antylopie udało się trafić w klatkę piersiową lwicy. Jednak kopnięcie nie było zbyt silne, ponieważ ta szybko znalazła się na ziemi, przygnieciona do niej przez Inn. Rozejrzała się z nieskrywanym przerażeniem. Zgodnie z zamiarem kotowatej, zaistniała sytuacja niezwykle zdezorientowała jej ofiarę, przez co chwilowo nie była ona zdolna do wykonania jakiegokolwiek gwałtownego ruchu. Poza tym, paraliżował ją ból spowodowany nagłym upadkiem.

Różnooka szykowała się do rzucenia się przyjaciółce z pomocą, lecz miast tego nadal pozostawała jedynie biernym obserwatorek wydarzeń. Rzecz jasna, cały czas była gotowa do pomocy, ale gdyby teraz się wmieszała, mogłaby tylko wszystko zepsuć. Luk najwyraźniej doszedł do tego samego wniosku.
A zresztą, Felka musiała przyznać z pewnym zaskoczeniem, że tamtej szło całkiem nieźle. Zapewne to bardziej zasługa szczęścia niż umiejętności, ale kogo to obchodzi?


RE: Sawanna - Tabia - 18-02-2014

W przeciwieństwie do Felki, Luk postanowił działać... i nie było to działanie podyktowane jakąkolwiek kalkulacją, ot odruchowe i instynktowne. Od początku polowania miał szansę zatrzymać się dopiero teraz - przy powalonej antylopie. Tak też zrobił. Starając się uniknąć kopnięć, spróbował unieruchomić ofiarę przez położenie na niej łap i wbicie się w twardą skórę bokiem paszczy. W dużej mierze ułatwiłoby to Inn uchwycenie zwierzęcia za gardło i uduszenie go.


RE: Sawanna - Inn - 20-02-2014

Poczuła przeszywający ból w klatce piersiowej, a do jej oczu mimowolnie cisnęły się łzy. Mimo to, starała się być twarda. Tym bardziej, że właśnie udało jej się przygwoździć przeciwnika do ziemi, co nią niezmiernie wstrząsnęło. Nie spodziewała się, że jej się naprawdę uda. Ale zrobiła to!
Jednak to jeszcze nie był koniec, teraz trzeba było tę antylopę jakoś zabić. Instynktownie starała się zacisnąć kły na jej szyi, trzymając się jak najmocniej pazurami, żeby przez przypadek sytuacja się nie odwróciła. Przy okazji rzuciła okiem w bok, w nadziei, że ktoś przybędzie jej z pomocą. I oto na szczęście zobaczyła, że Luk zmierza w jej stronę, co ją bardzo podniosło na duchu. Teraz już skupiła się jedynie na swojej ofierze.


RE: Sawanna - Felija - 22-02-2014

Kopytna w ostatnim odruchu chęci życia zapragnęła wziąć odwet na swej oprawczyni poprzez uderzenie jej po raz drugi. Ku jej rozpaczy, zostało jej to uniemożliwione w taki oto sposób, że lwicy przyszedł z pomocą inny osobnik jej gatunku. Nim antylopa zdążyła odrzeć się z kolejnego szoku, jej żywot został ukrócony.

Inn: + 10 PD
Luk: + 7 PD
Felija: + 5 PD


Felkę oblała fala wstydu. Jak to, taki Luk dopiero co poznał Inn, a mimo to postanowił jej pomóc, a ona tego nie zrobiła? To przecież okropne z jej strony! Przyszło jej na myśl, że trzeba by jakoś wynagrodzić przyjaciółce tę niezręczną sytuację.
Doskoczyła do reszty, gdy tylko przyjrzała się ofierze na tyle, by stwierdzić bez najmniejszych wątpliwości, że już po wszystkim.
- Inn! Świetnie Ci poszło! - zawołała z podziwem. - Nie wiedziałam, że umiesz tak polować! Jesteś genialna! - zapewniła ją, podpierając swoją wypowiedź szerokim uśmiechem.


RE: Sawanna - Tabia - 24-02-2014

Gdy obezwładniona śmiercią antylopa wyrzuciła z siebie ostatni haust powietrza, bursztynowooki oderwał wbite w jej ciało pazury. Jego boki jeszcze przez chwilę mocno falowały, powstrzymując go przed zatopieniem kłów w mięsie. Poza tym czuł, że nie powinien jako pierwszy rozpoczynać posiłku. Bo był tylko Lukiem. Bo stawiał się na wejściu trochę niżej od innych.
Zmarszczył się na słowa Fel. Czy to takie niesamowite? Polowanie było częścią jego życia i nigdy nie ekscytował się zbytnio czyjąś techniką powalania kopytnych.
Wstał, odstąpił od gnu na dwa kroki i przymknąwszy do połowy ślepia pozwolił sobie na chwilę odpoczynku. W trójkę mogli pozwolić sobie na relaks, żadne zwierzę nie ośmieliłoby się odebrać im tego z trudem zdobytego posiłku, a zważywszy na to, że znajdowali się na terenach stada, ryzyko malało zupełnie.
Wystarczyła chwila, by szybko płynąca krew uspokoiła się, a lew mógł wrócić do zdobyczy. Obwąchał jej bok i zaczął obdarzać szorstkimi liźnięciami.


RE: Sawanna - Inn - 02-03-2014

Pod koniec zacisnęła oczy, przy tym również automatycznie zacieśniając uścisk zębisk na szyi antylopy. I trwała tak, słysząc, jak oddech jej ofiary coraz bardziej słabnie. Trwała tak jeszcze długo, kiedy już było po wszystkim, a dopiero Felija sprawiła, że ocknęła się z tego dziwnego stanu. Powoli i dosyć niepewnie puściła antylopę, jakby w obawie, że ta nagle wstanie i rzuci się do ucieczki. Jednak kiedy już połapała się, że ta rzeczywiście kompletnie znieruchomiała, pozwoliła sobie na lekki uśmiech.
- Dzięki, ale to nie jest przecież moja zasługa. - powiedziała, wstając, po czym objęła Luka i Fel wzrokiem.
- Razem to zrobiliśmy. - powiedziała jeszcze, teraz już przenosząc swe spojrzenie na truchło. Inn była pewna, że nie powtórzyłaby tego sama. Wiedziała, na co ją stać. Przecież to Fel wytropiła zwierzynę i zainicjowała w ogóle pościg, później tylko udawała, że potrafi ją gonić, a że przypadkiem znalazła się przed nią i przypadkiem udało, z powodu ogromnej desperacji, ją złapać, to nie była zbyt wielka zasługa.
Inn nie myślała teraz o jedzeniu. Mimo, że dość nisko oceniała swój sukces w dzisiejszym polowaniu, to jednak wciąż była w szoku, że nic niczego nie zwaliła.