Król Lew PBF
Sawanna - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Cesarstwo Doliny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=171)
+--- Dział: Sawanna (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=39)
+--- Wątek: Sawanna (/showthread.php?tid=166)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47


RE: Sawanna - Tosa - 30-07-2014

Czując że zbiera się na rozmowę, otworzył ślepia i przewalił się na grzbiet. Lekki wiatr burzył jego złotawą grzywę- wysunął pazury w prawej łapie i przeczesał nimi zmierzwione kłaki na piersi. Długie westchnięcie uleciało z jego pyska, a sam jasny długo się zastanawiał nad odpowiedzią. Szare ślepia bacznie wlepiały się w pojedyncze jasne punkciki, przesuwając się od jednego do drugiego. Odezwał się cicho, niepewnie.
- Nie mam pojęcia, nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Dla mnie była najważniejsza tylko ta największa i najjaśniejsza... matka mi mówiła, że dzięki niej wyznaczę kierunek. Z resztą... nie miałem czasu.
Kąciki pyska uniosły się w próbie przepraszającego uśmiechu.
Po prostu nie miał zielonego pojęcia. Ciekawiło go natomiast, co młoda towarzyszka miała do powiedzenia.


RE: Sawanna - Cherry - 30-07-2014

-Naprawdę? Mój ojciec często gdy nastawała pełnia brał mojego brata i mnie na prechadzki w najpiękniejsze miejsca krainy. Mówił nam, że tam, daleko w górze *tu pokzała wyrażny gest, kierując łapę w stronę nieba i wysuwając pazur na palcu wskazującym* przebywają dusze zmarłych stworzeń, między którymi moja matka, która patrzy na mnie z nieba dzień i noc, pilnuje mnie, i zawsze gdy wpadnę w poważne kłopoty, przyjdzie mi z pomocą. Uśmiechnęła się mimo wolnie, miejąc łeb cały czas skierowany w górę.


RE: Sawanna - Tosa - 31-07-2014

Zwrócił swój pysk w jej stronę, jednak jego umysł skupiony był raczej na wspomnieniach. Głównie wiązały się one z matką i bratem... ojca nie widywał zbyt często. Był strażnikiem ziem jego wuja i jego doradcą. Tereny stada Zakonu były podzielone na pięć części, gdzie rządzili Pierwszy Król i jego czterej synowie. Jetrho, Jicho, Hatari, Drake, Korhan. Jego ojciec służył najstarszemu księciu- Jicho. Do domu przybywał raz na kilka miesięcy... i to na krótko. Bardziej zależało mu na przekazaniu wiedzy młodemu lwiątku i szkoleniu go na doradcę. Na zabawy nie było czasu. Trzask za jego plecami skutecznie wyrwał go z zamyślenia. Półprzytomny wzrok skupił na Cherry, a potem przeniósł go ponownie w gwiazdy.
-To chyba... miłe uczucie wiedzieć, że ktoś bliski jest przy tobie niezależnie od tego, gdzie jesteś.
Mruknął cicho, jakby sam zastanawiał się nad całym tym pomysłem. No bo jak oni mieliby znaleźć? A może te jasne punkty były parami oczu, które się w nimi wpatrywały...?


RE: Sawanna - Cherry - 01-08-2014

-Cóż, miło by było, gdyby to była prawda... Sama do dziś nie wiem. Świat rozkazuje nam wierzyć w różne rzeczy, bez względu na to, jak mogą być nierealne. To bywa... uciążliwe.
Powoli na Cherry zstępowała należyta dla tej chwili powaga, jednakże jej pysk niczym wlepiony w gwiazdy ciągle ukazywał szczery uśmiech. Na jej twarzy widać było zamyślenie, jakie ją kierowało w tym momencie.
-Nigdy nie, to znaczy... Nie pamiętam swojej matki. Podobno ja i mój brat odziedziczyliśmy po niej tylko barwę oczu. Ale mimo to mogę sobie wyobrazić jak wyglądała i czasami czuję że nadal żyje, że jest przy mnie... Trochę głupie, nie? Lwica słabo parsknęła śmiechem, a jej wzrok trafił na Tosę. Ciekawe, przecież ta lwica nienawidziła opowiadać o swojej historii. Czy to wyjątek, czy cud?


RE: Sawanna - Tosa - 01-08-2014

Skinął łbem. Czuł, że oboje porzucają wcześniejszy luźny i radosny nastrój. Czyżby noc wpływała na umysły wszystkich, kierując je na rozmowy na tak poważne tematy? Dzień na zabawę, czerń nieba na rozmyślania? Najwidoczniej...
Drugie zdanie z kolei spowodowało, że szarooki przeniósł spojrzenie swoich ślepi na towarzyszkę. Ciężko było mu sobie wyobrazić, jak to jest, wychowując się bez kogoś tak niezbędnego w życiu jak matka. W głębi serca jasnogrzywego zaczęło się rodzić współczucie wobec lwicy. Gdy się odezwał, głos miał cichy i ciepły, chciał ją po prostu pocieszyć.
- Wcale nie uważam, żeby było to głupie. Skoro nasi bliscy mogą być w gwiazdach, to równie dobrze mogą być przy nas. Tego nikt z nas nie wie do końca... Ale chyba lepiej czułbym się wierząc, że ktoś jest blisko.
Uśmiechnął się do niej lekko.
Tak samo on mógł czuć obecność swojego brata za plecami. I mimo że Sarev żył... zawsze to lepsze, niż świdrująca cisza i pustka.


RE: Sawanna - Cherry - 03-08-2014

-Hmm... No może... Jej wargi mimowolnie podnosiły się ku górze jej łba.
Nie minęła chwila, a młoda lwica wyruszyła do krainy snów. Co się jej śniło? To się okaże dopiero po przebudzeniu. Niestety, czasami tej zdarzało się mieć prorocze sny, które nie zawsze się sprawdzały bądź dawały dobrą nowinę...


RE: Sawanna - Tosa - 03-08-2014

Miał okazję obserwować jak Cherry powoli zasypia. Było to dziwne uczucie... po raz pierwszy od odejścia z rodzinnego stada miał okazję spędzić z kimś praktycznie cały dzień.
- Dobranoc.
Sam zamknął ślepia. Dłuższą chwilę mu zajęło nim zasnął.


RE: Sawanna - Mino Eive - 06-08-2014

Najbliższym źródłem pożywienia był wysuszony skrawek sawanny na terenach Zachodnich, jednak o ile prościej było się przejść ten znaczny kawałek dalej. Oczywiście tylko po to, by mniej się namęczyć nie tyle co przy samym szukaniu potencjalnej zdobyczy, ale i drugiej, istotniejszej kwestii- łapaniu jej. Nie było to tajemnicą, że Lwia od zawsze obfitowała w najrozmaitsze okazy zwierzyny, pasące się beztrosko na bezkresach tej żyźniejszej części Afryki. Tutaj znacznie łatwiej było wypatrzeć słabszego osobnika i oddzielić go od reszty, a to było czynnością kluczową, by skończyć o pełnym żołądku. Mino to wiedziała, teraz i Ganror o tym się dowie.
- Wiesz cokolwiek o polowaniu, czy może twoi wysuszeni rodzice nie nauczyli cię niczego?- rzuciła chłodno, próbując wypatrzeć na horyzoncie czegokolwiek, co łatwo dałoby się złapać i napełniłoby im brzuchy.
Z wręcz nienaturalnym spokojem sumowała swoje obecne możliwości, zdając sobie sprawę o chwilowym braku możliwości polowania na coś większego w pojedynkę.


RE: Sawanna - Cherry - 15-08-2014

Nastał świt. Co niektóre ptaki, obudzone jako pierwsze promieniami leniwie wschodzącego słońca zdążyły już nie tyle co się rozprostować, co zjeść śniadanie, jak i zacząć wyśpiewywać poranną pieśń, mająca na celu nieświadomie wybudzić resztę okolicznego świata. Cherry przez chwilę śniła o takowej ptasiej muzyce, aż w końcu usłyszała ją na jawie. Wpierw przetarła - później otworzyła oczy tuż po głębokim ziewie. Podniosła łeb trochę w górę, by rozeznać się, co się wydarzyło dzień wcześniej, a o co było jedynie fikcją ściśle powiązaną z jej marzeniami i lękami, wytworzoną w jej umyśle podczas nieprzerwanego snu. Coś tam udało się jej wywnioskować, ale niedawno po przebudzeniu nie doszła jeszcze całkowicie do stanu używalności. Patrząc to tu, to tam, po drodze jej oczy napotkały Tosę, gdzie zatrzymały się, w celu ustalenia, czy jego sen również został przerwany. Zauważywszy brak wszelkich tego oznak wstała odwracając łeb, i rozciągnęła się w celu rozbudzenia reszty swego ciała, szczególnie mięśni, do których "świadomości" jeszcze nie doszła informacja, iż mózg zarządził niezwłoczne przebudzenie.


RE: Sawanna - Tosa - 16-08-2014

Jako że późno zasnął, to i dłużej korzystał z uroków szarej ciszy. Samiec jednak nie miał zamiaru dać się wyrwać ze snu tak szybko. Z zaspanym jękiem przewalił się na grzbiet, chcąc zasłonić ślepia przed promieniami słońca. W końcu jednak musiał się poddać. Cztery łapy i ogon zamajtały w powietrzu gdy starał się podnieść. Po kilku sekundach zmagań stał, otrzepując grzywę z źdźbeł trawy i innych "śmieci". W końcu w miarę przytomne spojrzenie legło na lwicy, którą przywitał uśmiechem i skinięciem łba.
Do jasnych uszu dotarło echo czyjegoś głosu, zwrócił pysk w jego kierunku licząc, że coś jeszcze usłyszy.
Rzucił krótkie spojrzenie Cherry. Czy ona go kojarzyła?


RE: Sawanna - Cherry - 16-08-2014

Na szczęście po pewnym czasie lwicy udało się rozbudzić tę część świadomości, która od pobudki była nieaktywna. Otworzyła oczy odrobinę szerzej, czego efektem było lekkie zwężenie źrenic, na skutek większej ilości wpadającego do nich światła. Spojrzała znów w stronę Tosy. Zauważyła, że on również przegrał walkę z porannymi dźwiękami, jak i słońcem, które zbliżało się powolnie ku górze. Odwzajemniła uśmiech, ale biorąc pod uwagę, że ciągle była zaspana, ten uśmiech wydawać się mógł dość komiczny.
-Cześć.


RE: Sawanna - Tosa - 16-08-2014

Zaśmiał się cicho widząc tą nierozgarniętą minę.
- Cześć. Zawsze mi się wydawało, że to lwy mają większe problemy ze wstawaniem, niż lwice.
Parsknął kręcąc łbem i szczerząc kły w zadziornym uśmiechu. Jasna końcówka ogona pacnęła w jedną z czterech łap, gdy samiec przeciągnął się potężnie. Mlasnął i rozejrzał się dookoła. Może mu się wtedy coś przesłyszało?
Przysiadł na ziemi, czekając na Cherry. Pytanie, gdzie teraz mogą iść.
Przydałaby się wizyta w wodopoju.


RE: Sawanna - Ganror - 16-08-2014

Dreptał za Mino, próbując za wszelką cenę dotrzymać jej kroku, co nie było łatwe, biorąc pod uwagę nieustanne rozglądanie się brązowej makówki.
Soczysta, zielona trawa, całe mnóstwo akacji i ptasie wokale w tle, tworzyły zupełnie inną atmosferę niż kościana pustka i szara, jałowa ziemia na zachodzie.
Szarooki z uwagą i jednoczesnym zachwytem prześlizgiwał wzrokiem po zachęcających detalach okolicy, by ostatecznie przysiąść obok Mino, wyrwany jej głosem z uprzedniego stanu.
Kiedy zadała mu pytanie, jego serducho zabiło znacznie szybciej, podsycone entuzjazmem, ale i strachem, przed nowym doświadczeniem. W końcu dotarła do niego świadomość tego, że właśnie zaczyna się lekcja.
-Najpierw należy zwietrzyć zapach ofiary, aby mógł on doprowadzić nas do niej. Następnie należy podkraść się bezszelestnie, z uwagą stawiając łapy, tak, aby znaleźć się możliwie najbliżej jej. Potem trzeba się przyczaić i w odpowiednim momencie zaatakować.-powiedział jednym tchem, jednak dało się wyczuć, że jest to bardziej wyuczona formułka niż coś, z czym młodzik rzeczywiście miał do czynienia.


RE: Sawanna - Cherry - 16-08-2014

-Zazwyczaj, no chyba, że jest się mną. Wypowiedziała z pewną dozą filozoficznego sarkazmu jednocześnie trochę się podśmiewując.
-To jak, idziemy gdzieś? Niczym pies zamachała ogonem.


RE: Sawanna - Tosa - 16-08-2014

Po dłuższym namyśle zgodził się z lwicą, czemu dał znak po prostu krótkim skinięciem łba. Jej pytanie nie sprawiło mu zbyt wielkiego problemu.
-Co powiedz na wodopój? Przy okazji, będzie tam trochę chłodniej, niż tu... za kilka godzin się to przyda. Jak będziesz chciała, to potem może sama spróbujesz zapolować?
Wzruszył lekko barkami, po raz kolejny układając grzywę. A tak przy okazji...
-Kto pierwszy do wodopoju!
Musi się przecież odegrać za ostatnią przegraną!
Z miejsca ruszył pełnym biegiem.
Tylko po kilku skokach sprawdził, czy jasna podąża za nim.

z.t