Król Lew PBF
Sawanna - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Cesarstwo Doliny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=171)
+--- Dział: Sawanna (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=39)
+--- Wątek: Sawanna (/showthread.php?tid=166)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47


RE: Sawanna - Omara - 28-08-2015

- Hmm...nie uważam to za zbyt sprawiedliwe, gdyż lwice też potrafią rządzić. Poza tym, czasem może się zdarzyć, że potomek władcy, który został wybrany na następcę tronu może w ogóle nie mieć umiejętności przywódczych, może w ogóle nie chcieć rządzić, co może doprowadzić stado do ruiny. Dlatego uważam że odpowiedni król powinien mieć chęci i predyspozycje - powiedziała jej, tym samym wygłaszając jej swoją opinię. Sama wiedziała że raczej nie nadawałaby się na królową, a pogląd, że tylko samce i to jeszcze z krolewskiego rodu powinny rządzić uważała za zbyt...szowinistyczny.


RE: Sawanna - Mistrz Gry - 28-08-2015

Ciszę, która zaległa między lwicami przerwało przeciągłe kwiczenie. Samice zapewne poczuły swego rodzaju dezorientację, ponieważ wspomniany dźwięk pojawił się gwałtownie, jakby znikąd.
Szelest traw wskazywał, że coś zbliża się w stronę Lwioziemki, a dzięki ich ruchowi niebieskookie mogły obserwować przybliżającego się osobnika. Nie mógł być on duży, ponieważ wtedy przynajmniej jego łeb wystawałby ponad linię źdźbeł, dlatego też jego aparycja pozostała na razie dla nich tajemnicą.
Odgłos maleńkich kopytek doszedł do uszu obu lwic. Nagle spomiędzy traw ukazał się wpierw ryjek, a zaledwie chwilę później łeb małego guźca. Od razu było widać, że warchlak się zgubił- guźce raczej nie wędrują pojedynczo. Zwłaszcza te młode.
Czarne oczy, w których czaiły się zbliżające się łzy wpatrywały się w nieznajome lwice. Jeszcze chwila, a młody się rozpłacze.
Jego rodzice raczej nie będą zadowoleni z takiego obrotu sprawy.



RE: Sawanna - Chaiyali - 28-08-2015

Już otwierała pysk aby odpowiedzieć coś Ayumi, gdy nagle uwagę lwicy przykuł nagły hałas dochodzący z zarośli.
Odwróciła głowę zaniepokojona i wysunęła pazury gotowa do ewentualnej walki.
Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że to nie hiena a młody guziec, który najprawdopodobniej zabłądził.
Zbiło ją to z tropu, nieczęsto widywała te zwierzęta, a jeśli już to zawsze w niewielkiej grupie.
Schowała pazury i ostrożnie zbliżyła się do warchlaka.
Nie zamierzała go zabijać, właściwie nawet nie była głodna.
Szczerze powiedziawszy,lekko rozczulił ją ten widok. Guziec był zdecydowanie zbyt młody aby mógł podróżować bez matki.
Zerknęła pytająco na ciemnozłotą ciekawa jej reakcji.


RE: Sawanna - Omara - 30-08-2015

W tym momencie spokojną rozmowę obydwu lwic zakłócił głośny kwik, który spowodował w pierwszym odruchu wzdrygnięcie się lwicy. Gdy ujrzała, że coś porusza się w trawie i podąża w ich kierunku, natychmiast przybrała pozycję przypominającą tę gdy się skrada. Co to mogło być?
Gdy po chwili okazało się że owym gościem był mały guziec, który najprawdopodobniej się zgubił, ta wyprostowała się i nie ruszając się z miejsca obserwowała go. Chaiyali już zdążyła do niego podejść.
- Co robimy? - zapytała zupełnie nie wiedząc jak zareagować. Niedawno jadła, więc nie czuła potrzeby polowania...


RE: Sawanna - Chaiyali - 30-08-2015

Zmrużyła lekko oczy obserwując malca z pewnej odległości.
Wiedziała z doświadczenia, że nawet młode guźce mogą zaatakować z zajadłością równą tym dorosłym.
Machnęła ogonem na prawo i lewo jak gdyby się nad czymś zastanawiała. Wahanie Ayumi trochę ją uspokoiło, więc postanowiła podejść znacznie bliżej.
Odchrząknęła i trąciła go lekko łapą.
-Cześć mały, co Ty tu robisz całkiem sam? Kiepska decyzja wędrować po terenach należących do lwów, zwłaszcza że większość najpewniej jest głodna.
Zerknęła znów na Ayumi ciekawa co ona o tym myśli.
-Może zabrać go gdzieś niedaleko wodopoju? Sporo zwierząt tam przychodzi, więc jest szansa, że jego matka też tam go szuka.


RE: Sawanna - Mistrz Gry - 30-08-2015

Dwie duże lwice. Wielkie lwy, z ogromnymi paszczami.
Malutki guziec wydał z siebie ciche, zawodzące kwiknięcie. Nie podobały mu się te osobniki. Takie jak one zjadają jego pobratymców! Pamiętał przecież, jak kiedyś mama ich straszyła, że zjadły jej kuzyna i wujka. Nie, musi od nich uciec.
Warchlak ni z tego, ni z owego zaszarżował malutkimi kłami w stronę Ayumi. Kwiknął głośno, mając zamiar ją wystraszyć. Wyhamował jednak widząc, że na lwicy nie robi to wrażenia. Jego czarne ślepia przeniosły się na drugą samicę. Czy ona coś wspomniała o…
Byciu głodnym?!
Guziec zaczął się powoli cofać. Nie minęła chwila, jak z jego gardła wydostał się wpierw zalążek szlochu. Wtem zaczął głośno kwiczeć i nawoływać rodziców.
-Maaaaaaaaamo!-kwiknął, a jego policzki pokryły się łzami.
Wtem...
Co to było?
Czy to odgłos kopyt, czy tylko się lwicom zdawało? Nie... Muszą być przewrażliwione. A może?



RE: Sawanna - Chaiyali - 31-08-2015

Słysząc krzyk malucha i jego przeraźliwe szlochanie cofnęła się nagle do tyłu, a w jej oczach można było dostrzec cień strachu.
Tego tylko brakuje.. aby sprowadził im na głowy całą kawalerię. Nie od dzisiaj wiadomo, że guźce bywają nadzwyczaj agresywne, zwłaszcza gdy w grę wchodzi bezpieczeństwo ich młodych.
Zamrugała kilka razy próbując powrócić do rzeczywistości.
-Ćśś, spokojnie mały, przecież widzisz że nie chcemy zrobić Ci krzywdy.. miałam zamiar zabrać Cię w stronę wodopoju, poza tym..
Urwała, a jej sierść gwałtownie stanęła dęba gdy uszu lwicy dobiegł ledwo słyszalny tętent kopyt.
Czyżby było już za późno?
Wycofała się powoli w stronę Ayumi i wysunęła pazury gotowa na starcie.
Nie chciała nikogo skrzywdzić, ale musiała zadbać też o siebie. Nie miała zamiaru zostać przedziurawiona kłami wściekłej matki.
Wlepiła oczy w gęste zarośla, ustawiając się lekko w bok aby miała szansę uskoczyć.


RE: Sawanna - Omara - 31-08-2015

Widząc, że mały czmycha w jej kierunku, celem jej ,,zaatakowania'', nawet nie zareagowała, tylko spokojnie stała w miejscu. Widząc że młody nagle się wycofał, po czym nagle zaczął nawoływać matkę, ta się przeraziła słysząć odgłos kopyt. To nie może być...
Spojrzała na towarzyszkę, po czym odruchowo wysunęła pazury gotowa do starcia z guźcową mamą.


RE: Sawanna - Mistrz Gry - 31-08-2015

Lwice nie musiały długo czekać, aby przekonać się o słuszności swoich myśli. Wpierw usłyszały głuche dudnienie, które z pewnością wydawała rodzicielka warchlaka.
Tu-tum. Tu-tum. Tu-tum!
Wtedy Chaiyali i Ayumi ukazała się guźcowa matula, w dodatku w pełnej krasie. Wystraszone spojrzenie powędrowało wpierw na płaczące młode, po czym przeniosło się pytająco na obie samice. Guziec szybko załapał, co musiało tutaj zajść.
Chciały coś zrobić jej synkowi. Jej dziecku!
Nie spodobało jej się to. O nie.
Brązowa locha wydała z siebie przeciągłe kwiknięcie, które wypełnione było prawdziwą furią. Wściekłe, czarne ślepia wpatrywały się w Ayumi. Samica guźca schyliła łeb i zaryła kopytem o ziemię, szykując się do szarży. Mięśnie pod jej szczeciniastą skórą napięły się, a naładowana agresją matka rozpędzała się w celu natarcia na beżową.

Statystyki samicy guźca:
Siła: 46
Zręczność: 35
Spostrzegawczość: 39



RE: Sawanna - Omara - 31-08-2015

W tym momencie stało się coś, czego obydwie samice się spodziewały. Oto przed ich oczami stanęła rozwścieczona samica guźca, która zobaczywszy całe zajście uznała, że obydwie samice chciały zrobić krzywdę jej młodemu. A to nie było prawdą...
Zanim zdążyła coś powiedzieć, świniowata już zaszarżowała w kierunku niebieskookiej. Lwica natychmiast jednym susem uskoczyła jej z drogi i teraz powinna być w odległości kilku metrów od niej.


RE: Sawanna - Chaiyali - 31-08-2015

Czuła jak sierść zjeżyła się jej na grzbiecie.
Nagły atak guźca lekko zbił lwicę z tropu, nie sądziła że samica zdecyduje się na konfrontację z dwoma drapieżnikami zamiast zabrać swoje młode w bezpieczniejsze miejsce.
Na wszelki wypadek stanęła guźcowi na drodze i zmierzyła matkę warchlaka uważnym spojrzeniem.
Nie miała ochoty na walkę, ale w razie zagrożenia musiała się bronić.
Wysunęła pazury i położyła uszy płasko na głowie.
-Posłuchaj, nie chcemy tu kłopotów. Zauważ, że nie skrzywdziłyśmy Twojego dziecka i wciąż nie mamy takiego zamiaru. Dobrze, że go znalazłaś, a teraz proszę abyś zabrała malucha gdzieś gdzie jest bezpieczniej zamiast nas atakować.
Zmarszczyła nieco brwi machając nerwowo ogonem.


RE: Sawanna - Mistrz Gry - 04-09-2015

Beżowa lwica mogła poszczycić się niezłą zwinnością skoro udało jej się uskoczyć przed rozpędzonym przez wściekłość guźcem. Świnia zaryła kopytkami o ziemię i obróciła się z zamiarem wykonania kolejnej szarży. Drogę jednak zastąpiła jej kolejna lwica. Czarne oczy wpatrywały się wściekle w niebieskie tęczówki. Głośno dysząc, samica postanowiła wysłuchać tego co miała do powiedzenia samotniczka.
Stopniowo w czarnym ślepiach zamiast czystej złości, pojawiała się zrozumienie. Zerknęła na spanikowanego młodego i potem na rozmawiającej z nią lwicę. Odetchnęła głośno i spojrzała na Chaiyali z przepraszającym wyrazem pyska.
-Masz rację, nieznajoma. Przepraszam cię za moją reakcję, ale...-tu wypowiedź samicy przerwało jej głośne, nachalne kwiknięcie. Młody guziec podbiegł do niej i z irytacją w spojrzeniu spojrzał na matkę.
-Ale mamo, one mnie chciały zje...-świnka urwała, widząc miażdżące spojrzenie matki. Guziec cofnął się kilka kroków w stronę traw. Tymczasem samica przeniosła swoją uwagę na niebieskooką.
-Same rozumiecie. Matczyny instynkt.-dokończyła, cicho kwikając na koniec.



RE: Sawanna - Omara - 04-09-2015

Szczerze mówiąc to nagła zmiana nastawienia samicy guźca nieco ją zaskoczyła. Widząc, iż obydwie samice nie mają wrogich zamiarów wobec niej, ani tym bardziej jej młodego. Odetchnęła z ulgą, widząc, że sytuacja się uspokoiła.
- Nic nie szkodzi. Sama bym pewnie rozerwała na strzępy chłystka, który chciałby skrzywdzić moje dzieci. O ile bym je miała - odpowiedziała spokojnie świniowatej matce. Sama Ayumi była jeszcze bardzo młoda, a na dzieci miała w sumie czas. Chociaż, bywały też chwilę, gdy marzyła o gromadce lwiątek bawiących się w jej pobliżu i wołające do niej ,,mamo''. Ech...
- Obydwie obiecujemy, że nie skrzywdzimy, ani ciebie, ani twojego synka. - zapewniła jeszcze na koniec guźcowi, mówiąc zupełnie poważnie.


RE: Sawanna - Chaiyali - 04-09-2015

Z wolna na pysku lwicy pojawił się cień uśmiechu, a jej mięśnie przestały być napięte.
Uniosła nieco głowę chowając przy tym pazury.
Ucieszył ją fakt, że samica postanowiła zmienić swoje nastawienie, zresztą nawet nie mogła jej mieć za złe tak ostrej reakcji.
-Rozumiem, rolą matki jest chronić swoje dzieci. Myślę, że zachowałabym się podobnie gdyby chodziło o moją rodzinę..
Zamilkła, mierząc oba guźce łagodnym spojrzeniem.
Nie miała własnych dzieci, ale wiedziała jedno. Gdyby w przyszłości coś im groziło, bez słowa wdrapałaby napastnikowi oczy.
-Musicie uważać, sawanna wbrew pozorom nie jest bezpieczna, jeśli pójdziecie dalej, możecie napotkać na swojej drodze hieny, a one na pewno nie zawahają się przed atakiem. - powiedziała cicho kierując swój wzrok w stronę horyzontu.


RE: Sawanna - Mistrz Gry - 04-09-2015

Samica spoglądała uważnie na konwersujące z nią lwice. Zauważyła, że obie pochowały pazury, więc i ona nieco się rozluźniła. Zerknęła na malca, który nadal usłużnie czekał na nią wśród traw. Gdy upewniła się, że synowi z pewnością nic nie grozi, z powrotem spojrzała czarnymi oczyma na lwy.
-Same widzicie. Chociaż bycie matką potrafi być czasem strasznie męczące, kwik.-odparła, chrumkając na koniec na potwierdzenie swoich poważnych słów. Szczeciniasty łeb zwrócił się w stronę jednej z lwic, konkretniej Chaiyali. Zainteresowane spojrzenie spoczęło na niej.
-Hieny powiadasz. Sądziłam, że na Lwiej Ziemi nie będą one zagrożeniem. Sądzisz, że i tu stawiają swe parszywe łapy?-westchnęła, kręcąc załamana ryjkiem. Co ona teraz pocznie? Reszta warchlaków czekała na nią niedaleko razem z ich ojcem. Mieli iść w stronę Lwiej Skały, aż wyjdą na inne tereny. Nagle pewien zarys pomysłu pojawił się w jej włochatym łebku.
-Może mi pomożecie, nieznajome? Wiem, że niezbyt uprzejmie Was powitałam, ale potrzebuję pomocy. Wskażecie mi możliwie, jak najkrótszą i najbezpieczniejszą drogę? Obawiam się, że sama z hienami sobie nie poradzę. Nie chcę go narażać.-dodała, wskazując ruchem łba na synka. Błagalne spojrzenie spoczęło na obu lwicach.