Król Lew PBF
Sawanna - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Cesarstwo Doliny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=171)
+--- Dział: Sawanna (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=39)
+--- Wątek: Sawanna (/showthread.php?tid=166)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47


RE: Sawanna - Sigrun - 04-03-2016

Coś zielonego majaczyło w oddali, przyciągało swym blaskiem. Nie zareagowała gdy ojciec trącił ją łapą. Nie zauważyła nadejścia Skadima ze swoim nowym przyjacielem. Otoczenie przestało dla niej istnieć. Widziała tylko ten zielony blask. Uszy postawione na baczność, wyłapywały ten miły dźwięk, który wołał. Końcówka ogona drgnęła, naprężyła ciało. Wyskoczyła z objęć lwa, potrąciła niechcący braciszka z gekonem na nosie. Biegła chcąc to coś dogonić ale im bardziej się przybliżała tak dystans coraz bardziej się zwiększał. Przebiegła parę dobrych metrów gdy poczuła niesamowity ból w płucach. Zakręciło jej się we łbie przyćmiewając tym samym wszystkie zmysły, łapy poplątały się sprawiając, że upadła bokiem na twarde podłoże. Próbowała chwycić oddech, klatka piersiowa wznosiła się i opadała nierównomiernie. Oddychanie sprawiało jej palący żywym ogniem ból. Z niebieskich ślepi mimowolnie poleciały łzy. Przymknęła na chwilę powieki a gdy otworzyła je to coś znikło. Ponownie, jak tamtej nocy. Czemu tylko ona to widziała?
Dyszała ciężko, ponownie z jej winy zmartwi rodziców. A w szczególności zasmuci matkę...


RE: Sawanna - Vasanti Vei - 04-03-2016

- Hm... - Uśmiech zdradzający pewne zakłopotanie wstąpił na pysk rudej. - Może po prostu ja to zrobię.
Królowa, pomimo całego smutku, jaki wywoływało w niej rozmyślanie o Sigrun, nadal miała zbyt dobry humor, by psuć go sobie zastanawianiem się nad śmiesznie niskim poziomem łowieckim lwioziemskich lwic.
- Skadim? - odezwała się, spostrzegłszy, że młodzik odszedł kawałek, a gdy wrócił, to na jego łebku spoczywało coś zielonego.
Matka zmarszczyła brwi. Doprawdy, dlaczego jej syn nie mógł znaleźć sobie normalnego towarzysza zabaw, tak jak Sig?
- To jest gekon - poprawiła go. - Nie możesz zaprzyjaźnić się z gekonem, możesz go co najwyżej upolować.
Właśnie, Sig.
- Sig! - zawołała, podrywając się na równe łapy. W jej oczach wyraźnie błyskał strach.
Szybkim susem doskoczyła do córki i polizała jej łebek, jakby chcąc w ten sposób upewnić się, że szara na pewno tu jest. Bez słowa chwyciła ją zębami za skórę na karku, po czym zaniosła z powrotem do reszty rodziny. Usiadła, odłożyła ją w bezpieczne łapy ojca i dopiero wtedy wbiła zaniepokojone spojrzenie w jej błękitne, jeszcze błyszczące od łez ślepka.
- Sig, źle się czujesz? - zwróciła się do młodej, a następnie przeniosła wzrok na Skandę. - Może niech ona tu z tobą zostanie, a ja wezmę chłopców na polowanie? Przynajmniej Skadima i Sorena...
Rzuciła okiem na wciąż pogrążonego we śnie Setkara, a potem skupiła uwagę na najstarszym lwiątku.
- Fur, idziesz z nami czy zostajesz z Siggy? - Próbowała się uśmiechnąć, ale nerwy zżerały ją na tyle, że nawet dla niej okazało się to niewykonalnym zadaniem.


RE: Sawanna - Sören - 04-03-2016

Milczał przez ten cały czas, zastanawiając się nad słowami taty. Wywnioskował, że wciąż chciałby mieć blizny, ale tylko te związane z dobrymi rzeczami. I nawet chciał to oświadczyć wszystkim wokół, ale rodzice szybko zmienili temat, przez co młodego pochłonęła dalsze wypowiedzi rodziców. Najpierw mama. Wizja zostania w przyszłości wojownikiem, a być może i nawet królem, jak mama sprawiła, że i tak szeroko otwarte ślepka małego księcia, otworzyły się jeszcze bardziej z zachwytu.
Spuścił łepek w zadumie. Tylko jedno z nich zostanie królem albo królową? Myślał, że wszyscy! To by dopiero było super!
- Czemu tylko jedno z nas może być królem albo królową? - zadał pytanie, patrząc wyczekująco na mamusię. Może to dlatego, że tata nie był królem?
Uwagę młodego tym razem odciągnęło pojawienie się starszego od nich samczyka.
- Cześć, Furaha! - zawołał na powitanie, a na jego pysku zawidniał szeroki uśmiech. Mimo, że pomarańczowy nie był z nimi spokrewniony, spędzał z nimi tak dużo czasu, że był jak starszy brat.
Spojrzał na Sigrun, kiedy uwaga rodziców się na niej skupiła. Ale o co chodzi? Lwiątko nie rozumiało nic z tych wypowiadanych przez nich półsłówek. Dopiero kiedy usłyszał słowo "niepokojące", które wydobyło się z pyska taty, spojrzał na siostrę jeszcze raz, uważniej. On tam nie widział nic niepokojącego. Dla niego to było normalne, że Sig była Sig, po prostu taka była.
Spoważniał nieco, kiedy tata opowiadał o pochodzeniu swoich, jak to ujął Skadim, "smutnych" blizn. Hieny. Pokiwał łebkiem na koniec. Te tajemnicze stworzenia wydawały mu się teraz być czymś super niebezpiecznym i niemal mitycznym.
Zaraz jednak jego pysk ponownie się rozjaśnił, kiedy usłyszał słowa mamy.
- Tak! Proszę! - zawołał entuzjastycznie, a po słowach Furahy spojrzał jeszcze raz na Sig. Skoro ona już trochę umie, to będzie musiał ją obserwować i robić, jak ona!
Nawet nie zauważył, kiedy zniknął jego brat. Za to dostrzegł go, kiedy ponownie do nich zawitał. I zaraz skoczył na równe łapy, by za chwilę znaleźć się obok niego.
- Łał, Skadim! Ale fajny! - zawołał, wpatrując się w gekona. Wyciągnął nawet do niego łapkę, jakby chciał go dotknąć, jednak zatrzymał się w połowie. Usłyszał krzyk mamy i cofnął łapkę. Spojrzał w stronę Sigrun, a ona leżała na ziemi. Co się stało? Jeszcze przed chwilą była tu obok nich! Podążał wzrokiem za mamą, kiedy niosła siostrę z powrotem do nich. Podbiegł do nich, patrząc z zaniepokojeniem na niebieskooką.
- Mamo, co się stało Sig? - zapytał cicho, zupełnie ignorując wzmiankę o polowaniu. Teraz nie był zdolny na nic innego jak martwienie się o siostrę.


RE: Sawanna - Gyda - 04-03-2016

Wysłuchał matuli, lecz nie posłuchał. Nie zgadzał się z nią. W czym niby Furaha był lepszy od gekona, hę?
Bo potrafił mówić? Ale nie miał...eee... łusek! I takiego ozora. Stąd Zor był ciekawszy.
- On jest moim przyjacielem. A polować będę na tych którzy muszą zniknąć - na hieny!
Oświadczył z pewnością w głosie.
Na słowa brata, odpowiedział kiwnięciem głową, po czym nie zdążył odpowiedziec słownie, bo już coś się stało. Oczywiście przez Sig. Cenił siostrę, ale martwił się o nią prawie na równi z rodzicami.
Pobiegł za nia, a potem gdy Vasanti odniosła ją do Skandy, wtulił się w nią.
- Siggy, w porządku? Co się stało?- naiwne pytanie, bo siostra nadal była niema.
Ale liczył że odpowie, liczył ze w końcu będzie coś z nią lepiej. Zastanawiał się co się dzieje.
W głowie dalej miał zemstę na hienach, i gekona... ale daleko za troską o siostrę.
Bo teraz to ona była na pierwszym miejscu.
Spojrzał pytająco na ojca - Co z nią? Tato?
W końcu to on, najlepszy tata na świecie, on musi wiedzieć.


RE: Sawanna - Haraka - 04-03-2016

Przyszedłem tu, pogrążony w myślach i lwią rodzinkę zauważyłem dopiero po chwili. Szybko schowałem się w wysokiej trawie aby nie zostać dostrzeżonym - nie miałem na razie ochoty na spotkanie z lwami. Z ukrycia obserwowałem lwicę, lwa i cztery lwiątka. Poczułem smutek. Kiedyś i ja miałem rodzinę. Mamę, tatę i rodzeństwo. A teraz... Westchnąłem i bez najmniejszego szelestu schowałem się głębiej w trawę.

// Sorry, że wpadam. Jeśli to sesja prywatna, albo zwyczajnie mnie tu nie chcecie, proszę powiedzieć, a sobie pójdę ;)


RE: Sawanna - Furaha - 04-03-2016

-Hej Soren- Powiedziałem do lwiatka. Przebywając tak z rodzeństwem, widziałem jak bardzo każdy z nich jest inny. Nie tylko futro ich różniło ale charaktery i sposoby bycia. Było to bardzo ciekawe. Tak ich obserwować to jak rosną. Widząc jednak Sigrun i to jak się zachwycała lekko zastrzygłem uchem.
-Tak wiem...- Mruknąłem do Imira. Rzecz jasna nikt go nie wiedział i można było pomyśleć, ze coś sobie pod nosem tylko powiedziałem. Widziałem jak ona już tak patrzyła. To co się potem stało było dla mnie nie zrozumiałe. Kiedy królowa zadał mi pytani pokręciłem przecząco łebkiem- Zostanę- Stwierdziłem jedynie. Może młodej przyda się towarzystwo. No miała ojca, wiedziałem ale no. Jeśli będzie z nią wszystko dobrze to ruszę w drogę.


RE: Sawanna - Skanda - 05-03-2016

Znalezienie nietuzinkowego kompana przez Skadima, skwitował jedynie cichym parsknięciem. Pozwolił Vasanti tym razem się wykazać, by na tłumaczenie syna powtórnie zaśmiać się cicho i rzucić lwicy rozbawione spojrzenie. Oboje wiedzieli już, że nie wyperswadują synowi tego kuriozalnego pomysłu.
Drgnął zaledwie, gdy córka wyśliznęła się mu z łap. Zanim spróbował się podnieść, Vei naturalnie uprzedziła go, a samiec jedynie obserwował niefortunny upadek córki. O ile nie martwił się jeszcze parę chwil temu, to zajście zdecydowanie go zaniepokoiło. Poprawił łapy, gdy partnerka na powrót umieściła w nich Sigrun. Nie spojrzał na rudą, spuszczony wzrok skierowany był na szare lwiątko, które widziało to, czego żadne z nich nie mogło dostrzec.
-Wasza siostra nie patrzyła pod łapki i potknęła się.-wyjaśnił powoli, generalizując całe zajście.-A wy wyciągnijcie z tego naukę, szczególnie teraz z mamą, na polowaniu.-dodał od razu, wracając do tematu małej lekcji, która ich dzisiaj czekała. W tym czasie zaspane ślepka Setkara otarły się powoli, a uszy wychwyciły aktualny temat rozmowy.
-Polowanie? Ojej, idę z wami!-wstał niepewnie, jeszcze na wpół śpiący i zakołysał się, ostatecznie oparłszy się grzbietem o matczyną pierś. Ragnar uśmiechnął się ciepło, przenosząc wzrok na starszego młodzika.
-No nie wiem. Myślę, że królowa chętnie skorzystałaby z małej pomocy przy nauce chłopców, a ty, Furaha, masz już trochę doświadczenia. Przydałbyś się.-mruknął, rzucając Vei porozumiewawcze spojrzenie. Chciał zresztą spędzić kilka chwil z córką sam na sam.


RE: Sawanna - Haraka - 06-03-2016

Uśmiechnąłem się smutno, widząc szczęście lwiej rodziny. Ja nie miałem już mamy, taty i rodzeństwa, tak jak te lwiątka. Ale miałem ciocię Amani, która może zastępować mi moją rodzinę.
Ostrożnie wyszedłem z zarośli, tak, że cała lwia rodzina mogła mnie już widzeć, przebiegłem obok szarego, naznaczonego bliznami lwa i udałem się na spotkani cioci.

z/t


RE: Sawanna - Sigrun - 06-03-2016

Czuła jak ktoś ją delikatnie pochwycił za skórę na karku, chwilę później była już w bezpiecznych ramionach lwa. Nie bardzo się orientowała co się dzieje, dalej było jej ciężko oddychać, choć oddech wstawał się z upływającym czasem w miarę spokojniejszy. Powoli wręcz topornie docierał do niej sens słów wypowiadanych przez pozostałą rodzinę. Nie wiedziała jednak jak ma im przekazać, że jest lepiej. Mięśnie na pysku dalej były wykrzywione w lekkim grymasie z powodu bólu. Zakryła jednak łapą oczy i pół pyska, jakby na potwierdzenie słów ojca. Przewróciła się się i ze wstydu schowała twarz.


RE: Sawanna - Furaha - 06-03-2016

Lubiłem spędzać z nimi czas ale nie miałem ochoty an polowanie. Cos umiałem owszem i przydałoby sie to pewnie chłopakom. Jednak królowa na pewno lepiej im te rzeczy wytłumaczy. W końcu była lwica a te są świetne w tych rzeczach. Lekko poruszyłem ogonem.
-To ja pójdę w drogę- Powiedziałem lekko szczerząc ząbki. Gdybym nie miał wyznaczonego przez siebie celu, to pewnie bym się pobawił. Jednak nie mogłem go od tak sobie na bok odłożyć.
-To ja lecę- Rzekłam z szerokim uśmiechem- dobrego polowania!- Dodałem i sam pobiegłem gdzieś w trawę, aby szybko zniknąć z pola widzenia.
zt.


RE: Sawanna - Vasanti Vei - 06-03-2016

- Bo król albo królowa rządzi całą Lwią Ziemią. Gdyby rządziła cała wasza czwórka, to każdy mógłby chcieć władać po swojemu, a to byłoby złe dla stada - wyjaśniła Sorenowi tak prosto, jak tylko była w stanie.
Uśmiechnęła się pod nosem. Ach, skąd ona to znała! I nawet nie było w tym żadnej roli rodzeństwa...
- Na hieny się nie poluje - uświadomiła drugiego syna, ale nie zdążyła dodać nic więcej, bo jej uwagę odwróciło...
...gepardziątko? Pomyślałaby, że to Haineko - nawet było podobnej wielkości - ale nie, młodzik przebiegł na tyle blisko, że zdołała się spostrzec, że to kto inny. Królowa miała jednak teraz ważniejsze rzeczy na głowie niż zastanawianie się nad jego obecnością w tych stronach.
Spojrzała za Furahą, skinęła mu łbem na pożegnanie, po czym ponownie przeniosła zatroskany wzrok na córkę.
- Poradzicie sobie beze mnie, prawda? - powiedziała cichym tonem.
Wreszcie trąciła łbem najpierw ją, a potem swojego lubego, by następnie podnieść się z miejsca. Spostrzegła, że i najjaśniejszy z jej dzieci już się obudził; wyglądało więc nad to, że będzie miała trójkę uczniów.
- Skadim, Sören, Setkar, idziemy! - zarządziła niczym rasowa przywódczyni, ale uśmiechała się przy tym tak ciepło, jak mogła to robić tylko w stosunku do własnych dzieci.
Raz jeszcze uraczyła pozostałych przeciągłym spojrzeniem i tknęła nosem ostatniego wymienionego, by upewnić się, czy ten wydostał się z krainy snów.
Ruszyła przed siebie, a przez całą drogę co rusz spoglądała na swych synów, nie chcąc stracić z oczu żadnego z nich.

Z/t


RE: Sawanna - Skanda - 06-03-2016

Szary uniósł brwi nie bez zaskoczenia obserwując, jak Furaha, nic sobie nie robiąc z jego sugestii najzwyczajniej odchodzi.
-Oh, więc to tak wygląda, kiedy królowa potrzebuje pomocy?-choć mogło zabrzmieć zabawnie, to ubodło go zachowanie młodzika-wyraźnie odmówił pomocy władczyni na rzecz dziecięcej zachcianki.
-Oby dorośli byli nieco bardziej domyślni, niż ten chłopak.-dodał zaraz, spoglądając na partnerkę.-Przydałoby się mu nieco więcej dyscypliny, bo z głową w chmurach chodzi.-podzielił się swoim spostrzeżeniem, jednak widział, że trzech synów, niecierpliwie wyczekiwało lekcji, dlatego nie zatrzymywał jej. Pożegnał się z partnerką, pouczając jeszcze lwiątka, aby te słuchały się mamy-jak zwykle.
Zapatrzył się w ich sylwetki powoli znikające na horyzoncie.


RE: Sawanna - Sören - 07-03-2016

Wytłumaczenie taty zdecydowanie go uspokoiło. A, czyli siostra się tylko przewróciła? Całe szczęście!
- Uf. - wyraził swoją ulgę i uśmiechnął się ciepło do szarej.
- Nie martw się Sig, ja też ostatnio się tak potknąłem o kamień i upadłem. Ale szybko przestało boleć. - powiedział , po czym otarł się o nią na pożegnanie. Chciał ją pocieszyć, żeby wiedziała, że każdemu się to zdarza i nie ma się co przejmować. Szkoda mu jednak było, że nie mogła iść z nimi. Chciał się jej przyglądać podczas nauki polowania! No i ogólnie, żeby wszyscy byli razem. Dobrze, że chociaż będzie z tatą.
Zawołany przez mamę jeszcze pożegnał się z tatą szybkim otarciem o jego grzywę, po czym, obiecując, że będzie słuchał mamy, poleciał za całą resztą.

zt


RE: Sawanna - Gyda - 07-03-2016

Ruszył powoli za mamą, oczekując że nauczy się w końcu czegoś przydatnego, w walce.
A na niego łebku siedział oczywiście Zor, zafascynowany tą sytuacją.
Z/T


RE: Sawanna - Sigrun - 09-03-2016

Odsłoniła dopiero łapkę gdy wszyscy sobie poszli. Łącznie z rodzicielką i młodszym rodzeństwem. Patrzyła swoimi ślepiami w naznaczoną bliznami twarz ojca. Uśmiechnęła się delikatnie, przepraszająco. Mimo, że przyszło jej to z trudem choć ból, nie był już tak dokuczliwy jak przed chwilą. Nie chciała ich martwić ani słuchać bury.