Król Lew PBF
Sawanna - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Cesarstwo Doliny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=171)
+--- Dział: Sawanna (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=39)
+--- Wątek: Sawanna (/showthread.php?tid=166)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47


RE: Sawanna - Sharma - 10-11-2012

Sharma była bardzo niepocieszona. Dopiero co przybyła na Lwią Ziemię i bardzo by chciała ujrzeć coś więcej niż tylko Sawannę i część Wąwozu. Poza tym, nie miała się tutaj z kim bawić! Tamten lewek zniknął, a Dyana był straszliwie ospały. Mogliby gdzieś pójść, na przykład...
- Tato, a może chodźmy razem na Lwią Skałę! - zawołała z entuzjazmem, wyrywając się spod łapy Hofu. - Babcia tyle nam o niej opowiadała... Skoro sama nie mogę pójść, to może pójdziemy razem - ty, ja, Dyana i te dwie panie?


RE: Sawanna - Hasira - 12-11-2012

- Bo właśnie na waszych ziemiach zaatakowała ich trójka obcych i nie było nikogo poza mną, kto przyszedłby im z pomocą? Bo tamci chcą zabrać małego czarnego i jeszcze po niego wrócą? Bo Hofu nie poradzi sobie sam? I bo nie wiadomo, gdzie oni właściwie poszli, więc puszczanie tej trójki samych to proszenie się o nieszczęście?
Hasira nie wierzyła własnym uszom, że Vasanti NAPRAWDĘ zadała to pytanie. Do Damulki chyba w ogóle nie dotarło, co się tu przed chwilą stało - młode nie zostały zaczepione gdzieś na terenach wolnych, a w obrębie ziem patrolowanych, ha ha, przez dzielnych lwioziemskich wojowników. I zostawianie ich teraz samych, tylko z Hofu, to jak wystawianie ich na przynętę. Jeśli Vei właśnie tak zamierzała potraktować swoich poddanych, cóż...
- Powiem to jak dla lwa: tych troje trzeba odprowadzić gdzieś, gdzie będą bezpieczni, i przez najbliższy czas nie mogą pozostawać sami. Rzuciłaś hasło, że do Hewy. To pytam, gdzie to jest, chyba że sama zawiniesz ogonek i odprowadzisz dzieciaki. Nie muszę im pomagać.
Ton głosu tygrysicy nie zostawiał najmniejszych wątpliwości co do tego, co tak naprawdę kryło się pod sformułowaniem "dla lwa". Czego by nie mówić, opinia Hasiry o Vasanti utwardzała się tylko. W tej negatywnej ocenie.
- Słyszysz, mała?
Dodała, kierując puchate poliki na wysokość Sharmy. Żywe sreberko było gotowe w każdej chwili gdzieś im uciec.


RE: Sawanna - Sharma - 15-11-2012

//Ktoś ruszy zadek i tutaj odpisze? xP

Przytaknęła ruchem nakrapianego łebka. No tak, ta trójka może w dalszym ciągu gdzieś się tutaj kręcić i czekać na ich nieostrożny krok. Kto wie, co się może stać. Była więc zdana na łaskę dorosłych. Oby tylko ci się szybko namyślili i wpadli na wyjście z tej sytuacji. Mogliby już stąd pójść, noo!


RE: Sawanna - Vasanti Vei - 15-11-2012

// Sorry, nie wiem czy zauważyliście, ale ja nie tylko na Vei zalegam z odpisami od dwóch dni. No nie miałam kiedy wejść, serio. //

Uniosła brew po raz wtóry. Bariera gatunkowa. Tym razem to Hasira opacznie zrozumiała słowa Vasanti. I znowu trzeba tłumaczyć wszystko krok po kroku...
- Ależ ja wiem, szanowna tygrysico, ja wiem. To oczywiste, że Hofu potrzebuje pomocy przy opiece nad lwiątkami. Moim zamiarem było zaprowadzenie ich do Hewy i poproszenie jej, jako mającej doświadczenie w tych kwestiach, o zajęcie się młodymi - wyjaśniała cierpliwie. - Nie jesteś Lwioziemką, więc mogę z góry zakładać, że zechcesz dalej angażować się w tę sprawę.
Już? Zrozumiałe? Oby, bo rudawa nie lubi powtarzać kilka razy tego samego.
Hofu... Ona pamiętała go jako młodzika przyprowadzonego przez Naomi. A teraz te dwie urocze puchate kulki mówią do niego 'tato'. I najwyraźniej przynajmniej jedna z nich chętniej wybrałaby się na przechadzkę gdzieś dalej niż do bezpiecznej groty medyków, gdzie można było spodziewać się obecności Hewy, a jeśli dobrze pójdzie, to może po drodze spotkają i Mako... Mógłby już pojawić się na Lwiej Ziemi, ileż można być w tej świtowej niewoli? Miał dość czasu, żeby się stamtąd wyrwać.
Lwica uśmiechnęła się do Sharmy. Ależ ona była kochana! Jednak niepokojące było zachowanie jej brata - w tym wieku powinien być już bardziej żywy. Czyżby dopadła go jakaś choroba?


RE: Sawanna - Hofu - 15-11-2012

Pomarańczowy słuchał uważnie wymiany zdań pomiędzy samicami, choć ani razu nie wtrącił swojego zdania. Wiedział dobrze, że obie pójdą w końcu na jakiś kompromis i wybiorą najodpowiedniejszą decyzję co do tej sytuacji. Nastolatek spojrzał jeszcze raz na swoje dzieci. Oboje się kompletnie od siebie różnili - Sharma była żywiołową hybrydą, a Dyana jej przeciwieństwem. Jednak przecież Hofu nie miał wpływu na to jak zachowają się jego przybrane dzieci. Może po prostu czarnosierstny jest nieśmiały i wstydzi się cokolwiek powiedzieć? Kto go tam wie.


RE: Sawanna - Hasira - 16-11-2012

- To interesujące. Czyli po Lwioziemcach z góry spodziewasz się, że się nie angażują w ochronę swoich? W sumie...
Sarkastyczny ton tygrysicy współgrał ze spojrzeniem pełnym wyższości, jakie rzuciła Vasanti. Zapewne była to tylko pomyłka pomarańczowej lwicy, przejęzyczenie - nie da się jednak ukryć, że była to woda na młyn dla Hasiry. Nabierała coraz silniejszego przekonania, że Lwioziemcy to się tylko bawią w stado jak małe kocięta, tyle, że zapomnieli, że już nie czuwają nad nimi matki. I nie wiedzą, co to znaczy lojalność i odpowiedzialność.
Zwróciła teraz łeb na Hofu. Skrzące zielone oczy zapowiadały, że dla niego nie chowa w zanadrzu miłych wieści.
- A ty co? Będziesz tak stał i czekał, aż dwie samice zadecydują o twoim losie, czy zabierzesz wreszcie głos? Na polowanie też posyłasz siostrzyczkę, jak jesteś głodny?
Parsknęła, powstrzymując się przed wypowiedzeniem na głos tego, że tytułuje się ojcem, a sam jest jeszcze dzieciakiem i nawet nie stara się przy tym zmienić. Wniosek ten od tak dawna wisiał w powietrzu, że nie trzeba go było werbalizować. Hasirę zastanawiało, czemu jednak Hofu uczciwie nie przyzna, że nie dorósł do tej roli albo że w ogóle jej nie chce, co by jej nie zdziwiło. Lepiej ryzykować zdrowiem młodych czy co?
Pokręciła łbem z rezygnacją.
LWY.
To tłumaczyło wszystko.


RE: Sawanna - Vasanti Vei - 16-11-2012

Ślepia Vasanti zostały zmrużone, a uszy odchyliły się do tyłu, co z pewnością nie świadczyło dobrze o nastroju lwicy.
- Dobrze wiesz, co chciałam powiedzieć - oznajmiła chłodno, nadal patrząc na samotniczkę spode łba.
Myśli, że jak jest większa i ma paski na grzbiecie, to już wszyscy będą kłaniać jej się u stóp. Nie, moja droga, nie tak to działa! A od łapania za słówka też jeszcze nikt nie stał się mądrzejszy. Hasira najwyraźniej nie miała o tym bladego pojęcia, jednak oranżowooka nie zamierzała wyprowadzać jej z błędu. Szkoda jej na to było czasu i energii.
- Daj mu spokój. Nie widzisz, że i bez twojej pomocy ta sytuacja go przerasta? - żachnęła się, unosząc lekko brwi.
To logiczne, że Hofu nie dorósł do roli, która mu przypadła, ale to nie znaczy, że trzeba go od razu tak dobitnie w tym uświadamiać.
Zaraz potem podniosła się z miejsca, by podejść do małej czarnowłosej hybrydy, nad którą to się nachyliła.
Ona już podjęła decyzję, a dalsze prowadzenie tej rozmowy z Hasirą nie miało większego sensu. Zrobi, co uważa za słuszne.
- Cześć Sharma, ja jestem ciocia Vei i pójdziemy teraz wszyscy do cioci Hewy. Tam będzie bezpiecznie i może będą tam jeszcze jakieś lwiątka. Co ty na to?
Uśmiechnęła się serdecznie do młodej. W całym towarzystwie tylko ona mogła zasłużyć na podobny gest ze strony rudawej; może poza Dyaną, który najwyraźniej był jeszcze bardziej zdezorientowany niż Hofu, więc nie było sensu dodatkowo go denerwować.
Hewa chyba nie powinna mieć nic przeciwko temu, że nagle została ochrzczona ciotką, szczególnie że ów tytuł przyznała sobie również sama królowa...
Chciała jeszcze dodać, że te lwiątka na pewno zechcą pobawić się z Sharmą, ale wolała nie ryzykować - jeszcze by się okazało, że w grocie jest pusto i młoda tylko zepsułaby sobie humor przez te złudne nadzieje.


RE: Sawanna - Sharma - 16-11-2012

No nareszcie dorośli przestali gadać między sobą i ktoś do niej przemówił! I to nikt inny, a sama królowa! W przypływie entuzjazmu postawiła uszy na sztorc i wykrzyknęła coś radośnie, by potem wymknąć do przodu. Wtem jednak zatrzymała się i spojrzała na pozostających w tyle.
- Właściwie, to w którą stronę idzie się do tamtej cioci? - zawołała na tyle głośno, by ją usłyszeli.


RE: Sawanna - Hofu - 17-11-2012

Hofu stulił uszy i popatrzył po zebranych. Nie czuł się zbyt pewnie kiedy pasiasta na niego prawie, że się wydarła. On jednak jakoś to przyjął i odchrząknął.
-A co mam powiedzieć? Zostałem nauczony, że w rozmowę starszych nie powinno się wtrącać. Z resztą nie decydujecie o losie moim tylko tych maluchów. Nastolatek lekko się żąchnął i rozejrzał się za hybrydami. Sharma zniknęła mu z oczu, ale po chwili ją odnalazł. Odeszła kilka metrów od nich nabuzowana spotkaniem z Hewą.


RE: Sawanna - Sharma - 18-11-2012

Starsi byli jednak zajęci sobą, a że Sharma nie lubiła być ignorowana, po prostu ruszyła do przodu. Ile można czekać? Skoro nikt nie chce jej powiedzieć, dokąd ma iść, to sama znajdzie ciocię Hewę, a co! Zadarła więc ciemny nosek do góry i ile sił w łapach popędziła przed siebie. Aż strach się bać, co z tego wyniknie.

zt


RE: Sawanna - Vasanti Vei - 18-11-2012

Usłyszawszy słowa lwa, Vasanti odwróciła na niego swe spojrzenie, unosząc przy tym brwi.
- Skoro chcesz, by nazywały cię ojcem, to powinieneś interesować się ich losem - burknęła z pewnym wyrzutem.
Chciała wyjaśnić czarnowłosej, że zaraz ją tam zaprowadzi, jednak zanim zdążyła to zrobić, ona już... Gdzieś pognała. Tylko tego brakuje, żeby młode pouciekały.
- Szlag...! - warknęła pod nosem, po czym rzuciła dwójce dorosłych (no, powiedzmy) pełne zdecydowania spojrzenie. - Odstawcie Dyanę do Jaskini Medyka. Hofu, chyba wiesz, gdzie to jest? Tam na pewno ktoś się nim zajmie.
Już miała pobiec za cętkowaną, kiedy nagle zdała sobie sprawę z pewnego niezbyt przyjemnego faktu. Powiedziała 'odstawcie', a przecież Hasirze nie mogła wydawać rozkazów...
- Proszę - dorzuciła więc z pewnym trudem, chwilowo schowawszy dumę do kieszeni.
Były ważniejsze sprawy niż zachowanie bezemocjonalnej postawy. Niewiele, ale jednak. Chociażby młode.
W tym momencie nie miała już żadnych przeszkód w rzuceniu się biegiem za Sharmą, toteż właśnie to uczyniła.

Z/t


RE: Sawanna - Hofu - 18-11-2012

Przyjął polecenie od królowej i natychmiast podszedł do czarnego kocięcia i delikatnie złapał za skórę na karku. Na odchodne spojrzał na tygrysicę. Nie wiedział czy pójdzie za nim czy też nie dlatego automatycznie ruszył w stronę jaskini, w której miała znajdować się Hewa. Może ona powie co nie tak jest z maluchem.

[z.t] z Dyaną


RE: Sawanna - Hasira - 20-11-2012

Hasira trochę zamuliła, odpłynąwszy myślami gdzieś hen daleko. Śniły się jej jakieś wzory na niebie, obce języki, przypomniała sobie dwunogi z uporem ślęczące nad tymi takimi pozszywanymi kawałkami białych płatów... Dziwne to było. Nieprzyjemne.
Gdy się otrząsnęła, wokół niej nie było już nikogo. Podjęła więc trop Hofu, by ruszyć za nim i upewnić się, że jest bezpieczny.

z/t


RE: Sawanna - Hatima - 08-01-2013

Zmierzając od strony Lwiej Skały pomyślała, że dobrze będzie pojawić się w tej okolicy wraz z córkami. Było to dobre miejsce o tej porze i zwłaszcza po tym co się stało. Nie tylko Asali i Eliana mogły jakoś spędzić czasu, bowiem przestrzeni tu było sporo, ale też ona mogła jednocześnie odpocząć, ale też poobserwować swoje potomstwo w razie czego. Zerkała dla pewności czy idą cały czas za nią. Poza tym był też inny powód przyjścia tu. Naomi. Wiedziała dobrze, że nie może się załamać. To by ją rozproszyło,a na to nie mogła sobie pozwolić. W końcu miała pod opieką dwie córki. W dodatku nie chciała je zamartwiać. Po prostu musiała przemyśleć też parę spraw, ale to może później. Na razie znalazła wzrokiem jedno z nielicznych rosnących tu drzew i ruszyła w tamtą stronę wraz z dziećmi. Gdy weszły w cień drzewa spojrzała się na lwiczki z lekkim uśmiechem.
-Teraz mamy wreszcie trochę czasu dla siebie, prawda?- powiedziała do Asali oraz Eliany, po czym usiadła sobie przed nimi. Jednocześnie nie spuszczała z córek wzroku. Teraz pewno będą chciały coś porobić. Najpewniej pobawić się ze sobą lub razem z nią. Na razie jednak siedziała i obserwowała je czekając na rozwój wydarzeń.


RE: Sawanna - Asali - 08-01-2013

Brązowa z córek szła krok w krok za matką, choć co jakiś czas małą lwiczkę z domieszką genu tygrysiego rozpraszały kępki traw. Na jedną z nich nawet naskoczyła, ale jak się później okazało nic za nią nie było to tylko ciepły podmuch wiatru nią poruszał. Asali wcale nie przeszkadzało nieudane "polowanie". W końcu jednak dotarły na dość duży plac wysuszonej przez słońce trawy. Kiedy Hatima usiadła pod rozłożystym drzewem, mała wtuliła się w jej łapę i zatrzymała spojrzenie na pysku matki. Lwiczka ceniła ją najbardziej na świecie, była dla nie niejako autorytetem.
-Mamoo. Wiesz, że cię kocham? Uśmiechnęła się szeroko i delikatnie zamruczała. Mała Asali była bardzo przywiązana do rodzicieli, pewnie podobnie jak jej siostra Eliana. Po tych krótkich czułościach samiczka odeszła do matki i podeszła do jasnej.
-W co się bawimy? W berka? Zaproponowała z miejsca, co jakiś czas uderzała ogonkiem o suche podłoże sawanny, a drobne pyłki unosiły się w powietrze.