Król Lew PBF
Wodopój - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Cesarstwo Doliny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=171)
+--- Dział: Sawanna (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=39)
+--- Wątek: Wodopój (/showthread.php?tid=1695)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49


RE: Wodopój - Asali - 22-02-2013

Lwiczka nie rozglądała się już tak zawzięcie. Teraz miała tylko na celu dotarcie do Lwiej Skały wraz z matką, siostrą i kuzynką. Czmychnęła na szarym końcu, jednak przez dalszą część drogi dotrzymywała im kroku.

[z.t]


RE: Wodopój - Ashley - 01-03-2013

Przybyła nad wodopój Ashley. Miała szczęście niedaleko pasło się małe stadko zebr. Wybrała zebrę po hałasie i zapachu rozpoznając i skradając się, bezszelestnie przesuwając łapy po ziemi bez szmeru zbliżyła się za skałą by wyskoczyć. Nagle wyskoczyła niczym pantera i zaczęła ścigać ale potknęła się i stadko uciekło. Klnąc pod nosem szła się napić. A tu niespodzianka w wodzie leżała mała żyrafa z złamanymi kończynami. ( Rozpoznała po zapachu).Pewnie lwy ją ścigały i poleciała na nogi. Cicho podchodząc skoczyła i ściskając za gardło skończyła męki żyrafie. Ciągnąc małą żyrafę niosła ją do groty medyków.
z/t.


RE: Wodopój - Sharma - 02-04-2013

Nakrapiane łapu Sharmy znów stanęły nad Wodopojem. Pędziła w to miejsce tak szybko, że nawet nie zauważyła, czy Rafello za nią ruszył. Kiepsko by było, gdyby się zgubił - w końcu obiecała mu zwiedzanie Lwiej Ziemi, prawda? Chociaż gdy ktoś się właśnie gdzieś zgubi, to wtedy lepiej poznaje tamto miejsce.
Skoro jeszcze nie było jej nowego towarzysza, miała trochę czasu dla siebie. Nachyliła się nad błękitną taflą wody i różowym języczkiem zaczęła ją mącić.


RE: Wodopój - Rafello - 02-04-2013

Po chwili przybiegł pełen energii.
-Szybka jesteś, nie umiałem za tobą nadążyć.
Chwilę pił wodę spoglądając na Sharmę. W końcu nie na co dzień spotyka spotyka się taką przyjazną i ładną samicę. Po chwili wskoczył do wody i łapą delikatnie ochlapał Sharmę.
- Chcesz wejść do wody, jest doskonała.


RE: Wodopój - Sharma - 02-04-2013

- Wejść do wody? WEJŚĆ DO WODY?! - rzuciła do niego i zaczęła się głośno śmiać. Zapewne młodemu zdawało się, że samica za cholerę nie przyjmie jego propozycji, że go po prostu wyśmiewa, ale to, co miało stać się za moment, kompletnie zmieniło jego zdanie.
Gdy tylko uspokoiła śmiech, odeszła od wodopoju, by potem, nagle, z wielką szybkością nadbiec w jego stronę, odbić się od brzegu i PLUSK! wskoczyć do wody.
- Ja nigdy nie wchodzę do wody, to dla lamusów!
Złośliwy uśmieszek wstąpił na jej pysk, kiedy ukazywała wszystkie zęby. Była potomkinią jaguara, a te są znane ze swojego zamiłowania do wody. Dziwne by było, gdyby Sharma nie odziedziczyła tego dziwnego, jak na kota, hobby.

[ Dodano: 2013-04-12, 20:45 ]
Ale najwyraźniej nowy towarzysz nie podzielał dziwnej pasji Sharmy, bo nic nie odpowiedział ani nie zareagował w żaden inny sposób. Jaglionka, niezwykle żywotna i stale mająca coś do powiedzenia, nie mogła znieść takiego stanu rzeczy. Ignoruje ją czy co? Skoro tak jest, to niech tak będzie! Obrażona (chociaż tego nie okazywała) wygramoliła się z Wodopoju i otrzepała ostentacyjnie futro z wody. Rzuciła na młodego adepta ostatnie spojrzenie błękitnych oczu i odeszła z tego miejsca.

zt

//Mnie popędzasz, gdy nie odpiszę w ciągu paru godzin, a ja na ciebie czekałam 10 dni. Spoko.


RE: Wodopój - Rafello - 16-04-2013

[Internet szybki mi się skończył :(

No był bardzo zdziwiony zachowaniem dziewczyny tak bardzo że się zamyślił na kilka dnii xd. Gdy się otrząsnął pobiegł szukając sharmy.


RE: Wodopój - Hewa - 21-04-2013

Hewa dotarła w końcu nad wodopój. Przez jakiś czas kluczyła po okolicy, starając się jakby na siłę przeciągnąć swój powrót do groty. W końcu i ona chciała zaznać nieco wolności. No, ale w końcu gdy się już wychodziła, postanowiła wybrać dogodne miejsce na polowanie. Nie chciała taszczyć do groty nie wiadomo czego, jakaś średnia antylopa spokojnie wystarczy.
Był środek dnia. Mimo, że pogoda znacznie się zmieniła, odkąd ostatni raz była na powietrzu, wciąż utrzymywała się wysoka temperatura. Chmury zasnuwające błękitne dotąd niebo świadczyły o zbliżającej się burzy. Udała się zatem do wodopoju, o tej porze dnia zwierzęta często się koło niego kręciły. Tak było i tym razem. Zauważyło niewielkie stadko gazeli, które właśnie zaspakajało pragnienie. Jak zauważyła, kilka osobników stało na straży, wypatrując choćby najmniejszego poruszenia wśród traw oraz wsłuchując się w szum delikatnego teraz wiaterku, aby w razie potrzeby ostrzec całe stado przed niebezpieczeństwem. I właśnie ten wiatr przeszkadzał Piaskowej dzisiejszego dnia. Nie dość, że był nikły, przez co trawy prawie się nie poruszały, więc sama musiała zachować wzmożoną ostrożność, to jeszcze na dodatek, jak na złość nagle zmienił kierunek.
Lwica skrzywiła się tylko, po czym pospiesznie, choć nadal ostrożnie zaczęła okrążać stado. Kiedy jej się to jakoś udało, odetchnęła z ulgą, po czym zaczęła się powoli zbliżać. Jednak jak się okazało, nie miała aż tak wielkiego pecha, jak się mogło z początku wydawać. Naprzeciwko niej, po drugiej stronie stada trawy zaszeleściły gwałtownie i stado zerwało się do ucieczki w przeciwną stronę, czyli wprost na nią. Jak się okazało całe zamieszanie wywołał niewielki ptak, który poderwał się do lotu, ale w sumie nadarzyła jej się niepowtarzalna okazja. Podczas, gdy zwierzyna się do niej szybko zbliżała, ona wybrała swoją ofiarę. Była nią młoda gazela, z tylną nogą wygiętą w drugą stronę. Nie dałaby sobie rady w dorosłym życiu. Gdy zbliżyła się do niej, ona szybko wyskoczyła z traw i złapała ją mocno za szyję. Bez problemu ją wywróciła, jako że była młoda, a na dodatek kulawa. Po kilku chwilach było już po wszystkim, starała się ją udusić jak najszybciej to było możliwe. Nie było więc za dużo krwi.

[ Dodano: 2013-05-01, 22:06 ]
Po pewnym czasie przebywania w tym miejscu stwierdziła, że już wystarczająco długo tu siedzi, a skoro już sobie odpoczęła na świeżym powietrzu i się dotleniła, powinna już wrócić do Groty Medyków. Jak pomyślała, tak zrobiła.

zt


RE: Wodopój - Asali - 15-06-2013

Brązowa lwiczka jak na dosyć krótkie łapki w szybkim tempie przeczesywała lwioziemską sawannę w poszukiwaniu jakiegoś ciekawego miejsca. Po drodze nie natknęła się ani na Elianę ani na Ayumi. Najwidoczniej obie musiały znaleźć sobie jakieś ciekawe miejsca do zabawy. Asali podobał się klimat, który panował na terenach stada, do którego należała. W okolicy pałętało się pełno najróżniejszych gatunków zwierząt, jednak młoda nie podchodziła zbyt blisko, nie chciała, żeby wyrządziły jej jakąkolwiek krzywdę. W czasie tego małego zwiedzania dotarła nad wodopój. Podeszła blisko srebrzystej tafli i z szerokim uśmiechem przyglądała się swojemu odbiciu, które co jakiś czas było zakłócane przez małe "fale".


RE: Wodopój - Hatima - 15-06-2013

W pewnym momencie na okolicznych terenach pojawiła się lwica o pomarańczowej barwie sierści. Po spotkaniu z królem postanowiła na coś zapolować, gdyż była głodna. Nie tak bardzo, więc na uwadze miała jakiś cel, który wystarczy jej na cały posiłek. Szkoda byłoby jej zostawiać coś, bo to by było marnotrawstwo. Udało jej się po jakimś czasie zaspokoić głód i choć wyczyściła się to jednak zdecydowała się ruszyć do najbliższego wodopoju. Była spragniona i tyle. Poza tym perspektywa odpoczynku blisko wody była dla niej czymś kuszącym. Tym bardziej, że w ciągu ostatnich dni bywa coraz cieplej, a nad rzeką zazwyczaj jest nieco chłodniej, chociaż może to za dużo powiedziane. Właściwie to należałoby powiedzieć, że czasami wieje taki kojący wiaterek. Niekiedy nawet trafi się jakiś cień, jeśli znajdzie się drzewo blisko rzeki. Tak przynajmniej sądziła, że idzie w stronę rzeki, jednak po pewnym czasie okazało się, że była w błędzie. Najwyraźniej musiała pomylić okolicę z jakąś inną. No co? Czasami zdarza się, że w dwóch różnych miejscach są z pozoru te same drzewa, kamienie czy trawa. Tak czy siak Hatima spostrzegła, że od początku zmierzała w stronę wodopoju mniej więcej w samym środku sawanny. Znajdowało się przy nim kilka zwierząt. Już stad dostrzegła, że do brzegu zbliża się jakieś lwiątko, a przynajmniej zwierzątko ów wyglądało na małego lwa. Kiedy zbliżyła się bardziej okazało się, że faktycznie jest to lwiątko. Brązowookiej wyglądało dziwnie znajomo, lecz wciąż była za daleko. Kiedy tylko podeszła jeszcze bliżej wodopoju spostrzegła, że jest to jedna z jej córek - Asali. Jak na razie ona sama nie widziała swojej mamy. Jeszcze. No i w tym momencie odezwała się cząstka Hatimy będąca wciąż małym dzieckiem. Uśmiechnęła się nieco na widok swojego dziecka i pomyślała, że zrobi jej dość ciekawe powitanie. Nie musiała się bać, bo wodopój był na tyle płytki, że się Asali nie utopi. Zbliżyła się do niej za plecami nawet niespecjalnie starając się skradać, ale mimo to była bardzo cicho. Kiedy znalazła się tuż za nią zniżyła głowę.
-Witaj Asali.- powiedziała nagle w jej stronę. To całe przedstawienie miało na celu sprawienie, by zaskoczona lwiczka wpadła do wody. Taki żarcik po prostu. Nawet Hatimie zdarzało się czasem wyluzować i robić takie dziwne rzeczy. W końcu aż tak poważna nie jest przez cały czas.


RE: Wodopój - Asali - 15-06-2013

Kto by się spodziewał takiego obrotu wydarzeń. Jeszcze przed chwilą młoda lwiczka siedziała nad brzegiem i wpatrywała się w swoje odbicie, a już kilka minut później była cała mokra i siedziała tyłkiem w wodopoju. Lwiczka natychmiast otrzepała futerko z wody, chlapiąc po wszystkich stronach malutkimi, srebrzystymi kropelkami, które lądowały gdzie popadnie. Asali obróciła się w stronę, z której dobiegł ją znajomy, przyjazny głos. Natychmiast zadarła główkę ku górze i ujrzała pysk swojej mamy. Lwiątko wydostało się jak najszybciej z chłodnej wody i pędem ruszyła do matki, której dość długo nie widziała. Samiczka otarła się o pomarańczową łapę Hatimy w ten sposób się z nią witając i przy okazji pragnęła się troszkę osuszyć. Przecież sierść mamy to całkiem dobry ręcznik.
- Cześć, mamo. Powiedziała i chwilę później siedziała już spokojnie pomiędzy łapami rodzicielkami, przez cały czas obserwowała ją złoto-pomarańczowymi oczkami.


RE: Wodopój - Hatima - 15-06-2013

Tak jak się tego spodziewała mała lwiczka zaskoczona wpadła do wody i była teraz mokra. Widząc to Hatima wpierw się uśmiechnęła, a potem zaczęła cicho śmiać się. Po chwili opamiętała się i otwierając oczy zerknęła z powrotem na swoją córkę. Ta zaczęła szybko wychodzić z wody. Najwyraźniej była zimna. Kiedy Asali zaczęła się o nią ocierać Hatima zrozumiała, ze faktycznie temperatura była nieco niska. Kiedy lwiątko przestało samica spojrzała się w dół na nią. Zostawiła ją jeszcze na chwilkę samą, a konkretnie obeszła ją postanawiając w pierwszej kolejności napić się. Zajęło jej to najwyżej pół minuty. Następnie wróciła się mniej więcej do tego samego miejsca, lecz tym razem położyła się na brzuchu wciąż mając Asali między własnymi łapami. Spojrzała się na nią troskliwie. Była do tego ciekawa jak ostatnio jej córka spędziła czas. No i przede wszystkim chciała się dowiedzieć co z resztą towarzystwa.
-Co tam ostatnio robiłaś? No i wiesz może gdzie jest Eliana i Ayumi?- obserwowała teraz lwiątko czekając na jej odpowiedź. Mimo że od dawna nie widziała Amanisa to cieszyła się, że wciąż ma swoje córki i siostrzenicę. Zastanawiała się w międzyczasie co z jej partnerem, ale bez sensu było szukanie go. Mógł być dosłownie wszędzie. Asali, Ayumi i Eliana są dla niej całym światem i gdyby coś im się stało to załamałaby się kompletnie. Nie dała jednak po sobie poznać, że jest zamyślona. Wciąż wpatrywała się w lwiątko niekiedy zerkając gdzieś indziej, by mieć aktualne obeznanie w sytuacji panującej wokół wodopoju.


RE: Wodopój - Asali - 15-06-2013

Młoda obserwowała każdy ruch dorosłej lwicy kiedy tamta udała się do brzegu by zaspokoić pragnienie. Po chwili Hatima wróciła w to samo miejsce więc brązowa mogła ulokować się wygodnie między łapami rodzicielki. Położyła się i oparła łebek o łapę matki przyglądając się małemu ptaszkowi, który szukał chyba jakiegoś posiłku bo zawzięcie dziobał w suchą ziemię. Jednak młoda Lwioziemka nie miała zamiaru wstawać i przepłaszać stąd ćwirka. Miodowe oczy Asali ponownie zatrzymały się na matce.
- Zwiedzałyśmy razem Lwią Ziemię, nawet Ayumi pokazywała nam jak się poluje, ale kiedy ja próbowałam złapać mysz to ona uciekła do jakiejś nory. Potem udałyśmy się na Lwią Skałę, zaczęło padać więc ja i Ayumi weszłyśmy do jaskini, a Eliana rozmawiała z jakąś lwicą. Byłam zmęczona i poszłam spać. Jak się przebudziłam to Ayumi już tam nie było, a Eliana nie siedziała już na skale więc postanowiłam pozwiedzać Lwią Ziemię sama i tak trafiłam tutaj. Powiedziała na sam koniec ziewając. Uniosła łebek do góry i uśmiechnęła się delikatnie. Brązowy ogonek co jakiś czas uderzał o podłoże, wzbijając w ten sposób trochę kurzu do góry.


RE: Wodopój - Hatima - 15-06-2013

Hatima musnęła nosem Asali w policzek, gdy zobaczyła jak ta ulokowała się pomiędzy jej łapami, a na domiar tego położyła sobie głowę na łapach matki. Jakby się nie spojrzeć to lwica jeszcze nie zdążyła się z córką jako tako w pełni przywitać, więc takie czułości były w tej chwili na miejscu. Była po prostu zadowolona móc znowu zobaczyć swoje dziecko. Pozostała gromadka gdzieś się włóczyła z tego co zdążyła zrozumieć. Ciekawiło ją jednak mimo wszystko co porabiają i czy są bezpieczne. Oby. Uśmiechnęła się słuchając szczegółów odnośnie tego jak Asali spędziła ostatnio czas. Wychodzi na to, że m.in. Ayumi uczyła swoje kuzynki polowania. Widocznie Naomi nim umarła zdążyła ją czegoś nauczyć, albo lwiczka sama się nauczyła. Tak czy siak było to imponujące.
-No to widzę, że spędziłyście razem świetnie czas. Ja za to spacerowałam sobie. Dobrze jest wiedzieć jak się mają sprawy w naszym domu. No i spotkałam Mako.- postanowiła opowiedzieć swojej młodszej rozmówczyni o tym jak mniej więcej ona sama spędziła ostatnio czas. Też nie mogła narzekać na nudę. Łapę na której Asali miała ułożoną główkę Hatima postanowiła zostawić w spokoju za to drugą łapę przysunęła bliżej siebie jednocześnie nieco obejmując przy tym córkę. Układając sobie w głowie to co opowiedziała Asali samica przypomniała sobie jak to było, gdy sama była w jej wieku. Tak... stare dobre czasy. Rozmarzona przez kilka sekund spojrzała się z powrotem na lwiątko już nieco bardziej opamiętana.
-Pamiętam jak to było, kiedy byłam jeszcze dzieckiem. No i jak sama zauważyłaś trochę mi jeszcze zostało z lwiątka.- po skończonej wypowiedzi jednocześnie uśmiechnęła się i zaśmiała się cicho z zamkniętym pyskiem.


RE: Wodopój - Asali - 15-06-2013

Czując mokry nos lwicy na swojej główce, Asali cicho zamruczała i przymrużyła ślepka. Młodej wygodnie tak leżało się pomiędzy łapami rodzicielki, do tego słaby wiaterek od strony zbiornika wodnego wplątywał się w jej brązową sierść, a ciepłe promyczki słońca przygrzewały prosto w pyszczek czteromiesięcznego lwiątka. Żyć, nie umierać. Młoda wyprostowała tylne nogi do tyłu. W takiej pozycji leżało jej się o niebo lepiej. Głowę ułożyła z powrotem na łapie matki i słuchała uważnie co ta ma jej do powiedzenia.
- Czyli się nie nudziłaś. Dowiedziałaś się czegoś ciekawego? Młoda ustawiła uszka na sztorc, jednak w dalszym ciągu nie otwarła ślepek w kolorze płynnego miodu. Słońce za bardzo dawało o sobie znać, a lwiczka nie chciała marszczyć pyszczka pod dziwnym kątem. Wtuliła jedynie łebek mocniej w łapę Hatimy i cicho mruknęła pod nosem z racji tego, że było jej niebywale wygodnie.
- No tak. Nie każda mama wpada na taki pomysł, żeby własne dziecko wpędzić do zimnej wody. Lwioziemka zaczęła wtórować swojej matce cichym śmiechem, lecz w przeciwieństwie do niej Asali miała cały czas otwarty pyszczek.


RE: Wodopój - Hatima - 15-06-2013

Wszystkie wskazówki mówiły jej, że Asali jest wygodnie co tylko uświadczyło Hatimę w przekonaniu, że jej działania wcale córce nie przeszkadzają, a wręcz przeciwnie. Cieszyło ją to. Najwyraźniej przyda jej się taki odpoczynek. Lwica na razie nie zamierzała się kłaść spać. Wystarczyło jej takie leżenie na brzuchu, by choć odrobinę zregenerować siły. Poza tym w obecnej chwili chciała trochę porozmawiać z jedną ze swoich córek ot tak po prostu. Dowiedzieć się paru rzeczy i w ogóle. Zapytana przez swoją rozmówczynię Hatima poruszyła nieco uszami i w zastanowieniu spojrzała się na moment gdzieś w dal. Właściwie to tak - dowiedziała się paru rzeczy, ale niekoniecznie były one ciekawe. Zależy przede wszystkim dla kogo były interesujące.
-Głównie tego, że w okolicy pojawiło się nowe stado, ale podobno nie mają oni złych zamiarów. To dobrze. Jeśli jest to możliwe to zawsze powinno się unikać niepotrzebnej walki.- wyjaśniła Asali czemu akurat tak uważa. Była to część procesu wychowawczego. W końcu jako rodzic musi przyswoić swoim dzieciom pewne rzeczy, co jest dobre, a co złe itd. Poza tym jej córka zadała jej pytanie, a brązowooka nie widziała powodu, by na nie odpowiadać na nie.
-Było to trochę zabawne. Może kiedyś uda ci się nastraszyć mnie.- uśmiechnęła się nieco zadziornie w stronę lwiątka, choć ona pewno tego nie widziała z powodu zamkniętych oczu. Zerknęła w stronę wodopoju, by przyjrzeć się tafli wody. Gdyby jeszcze była tu Ayumi i Eliana to jej łapy byłyby pewno oblegane. Z drugiej strony nie przeszkadzałoby jej to. Dobrze jest spędzać razem czas jako rodzina. Nawet siostrzenicę zaczęła powoli traktować jak własne dziecko. Jakby się nie spojrzeć była teraz za nią odpowiedzialna skoro Naomi już nie ma. Nie mogła więc samiczki mniej kochać od własnych córek. Właśnie z tego powodu, że nie ma rodziców potrzebowała tym bardziej świadomości, że nie jest sama i ma wciąż rodzinę. Przy okazji przypomniało jej się, że od dawna nie mówiła Asali i reszcie gromadki jednej najważniejszej rzeczy.
-Kiedyś z Ayumi i Elianą będziecie na tyle duże, że razem bez trudu mnie przygnieciecie.- no już po tej wypowiedzi zaczęła się śmiać tak naprawdę. Stało się tak, gdy przed jej oczami ukazała się perspektywa bycia przygniecioną przez własne potomstwo i siostrzenicę. Pierw jednak muszą dorosnąć. Na szczęście wciąż są jej małymi, ukochanymi pociechami. Wbrew pozorom powinny się cieszyć z każdej chwili dzieciństwa, bo to najlepszy okres w życiu.