Król Lew PBF
Wodopój - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Cesarstwo Doliny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=171)
+--- Dział: Sawanna (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=39)
+--- Wątek: Wodopój (/showthread.php?tid=1695)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49


RE: Wodopój - Septim - 07-05-2015

Nie obchodziło go już nic poza odnaleziona siostrzyczką. Od bardzo dawna nie widział rodziców, a widok Sami był po prostu niczym balsam. Po tylu dniach...
- Samiya! Co się stało? Dlaczego zniknęłaś. Martwiłem, ja, ja się martwiłem i... i szukałem sposobu by cię odnaleźć. I uciekłem... i....
Naprędce mówił dukając i nie mogąc znaleźć odpowiednich słów. Mało kiedy rozmawiał z kimś poza sobą. W sumie to nie wyszło mu to na dobre jeśli chodzi o psychikę.
- Ale najważniejsze że cię odnalazłem! Co tu robisz ?
Tyle pytań go dręczyło. Chciał się wszystkiego dowiedzieć, i wcale nie zwracał uwagi na wszystkie zwierzęta wokół. Nie odczuwał takiej potrzeby, bo w końcu jego główny cel się wypełnił.


RE: Wodopój - Addie - 08-05-2015

Kobra przypatrywała się całej scenie z dystansem i stoickim spokojem, bo niby czemu miała się czegoś obawiać ze strony kotowatych skoro dysponowała jadem ? Zdziwiło ją coś jednak, a mianowicie jak ją przywitano. Żadnych krzyków czy wyrazów obrzydzenia, no może obawa ze strony jednego kota, ale tylko tyle, nie ma co, Ingridr była mile zaskoczona i skinęła głową na powitanie nieznajomym.
Podpełzła nieco w kierunku serwali, choć w zasadzie nie miała pojęcia czym są owe kropkowane istoty.
- Witajcie nieznajomi. - powiedziała spokojnym tonem kobra, jednocześnie starając się wywrzeć pozytywne wrażenie na pierwszych ssakach, które spotkała od dawna.

//Wybaczcie że teraz dopiero odpisuję


RE: Wodopój - Serret - 10-05-2015

Początkowe oszołomienie zaczęło powoli, acz skutecznie, opuszczać fiołkowooką. Zrozumiała sytuację, a przynajmniej próbowała. Takie nagłe pojawienie się brata Sami, w dodatku na Lwiej Ziemi, wydawało się jej niedorzeczne i zupełnie nieprawdopodobne, lecz czyż to w jej gestii leżało decydowanie o tym, co ma się zdarzyć? Widocznie tak miło się to potoczyć, a ona nie powinna przeszkadzać losowi w wypełnianiu jego niezbadanych planów. W związku z tym, zdecydowała się kontynuować rozmowę z gadem.
Podeszła bliżej kobry i bez zbędnych wahań usiadła naprzeciw niej. Przyjaźnie postawiła uszy.
- Pierwszy raz widzę węża na Lwiej Ziemi - oznajmiła z uśmiechem. - I w dodatku takiego, który rozmawia z kotami! To doprawdy niebywałe.
Nachyliła się, coby lepiej im się rozmawiało.
- Mam na imię Serret i jestem karakalką. Może nie powinnam pytać, bo też nie mój to interes, ale ciekawość nie da mi spokoju - cóż cię tu sprowadziło i dlaczego rozmawiasz z nami, futrzastymi czworonogami, miast obracać się jeno wśród swych oślizgłych i łuskowatych przyjaciół? - wyrzuciła jednym tchem, a baczne spojrzenie wskazywało na to, iż istotnie ta kwestia budziła w niej niejaką fascynację.


RE: Wodopój - Samiya - 10-05-2015

Wreszcie Sami trochę się uspokoiła. Oczywiście z jej pyska nie schodził uśmiech - spotkanie brata było po prostu zbyt niezwykłe! Będąc w stadzie Księżyca odpychała od siebie tęsknotę za rodziną, przecież miała Serret i innych... Choć tak naprawdę nie znała zbyt wielu członków stada. Oczywiście był Ariusz, Nkiruma, Ines, Oresta, a także Hashi i tak dalej, ale nie spędzała z nimi tak wiele czasu, jak mogłoby się wydawać. Właściwie, od dłuższego czasu nie słyszała o Ariuszu i Kapłanie, a także Oreście.
Dlatego tak bardzo cieszyła się ze spotkania Septima! W końcu, namiastka rodzinnych stron i domowego ogniska...
Jego pytanie nie było znów tak zaskakujące, ale Sami i tak poczuła się głupio, że powinna na nie odpowiedzieć.
-Ja, uch... Zgubiłam się. Pobiegłam za motylem, a dopiero później zorientowałam się, że nie wiem, gdzie jestem... - przyznała niechętnie. Wbiła wzrok w trawę, choć tylko na chwilę. Zbyt długo trwała jej rozłąka z rodziną, by teraz przejmować się takimi głupotami jak zawstydzenie. -No i trafiłam tutaj. Znaczy nie konkretnie tu, ale na okolice tych ziem. Ciocia Serret się mną zaopiekowała! - z uśmiechem wskazała pyszczkiem na swą opiekunkę. Zauważyła, że była zajęta rozmową z wężem i trochę ją zdziwiło, że nie chciała się zapoznać z jej bratem. Przecież... Przecież to jej brat! Pewnie chciała dać im trochę czasu...
-Dlaczego uciekłeś? - spytała, zaskoczona tym faktem. Sami dałaby wiele, by móc wciąż żyć z rodzicami, a on z tego zrezygnował??
-Ach, właściwie nic konkretnego. Po prostu... Teraz tu żyję. Nie miałam pojęcia, jak wrócić do domu. - jej głos na chwilę zabrzmiał smutkiem -Należę do stada Srebrnego Księżyca. Widzisz, te ziemie są opanowane przez lwy, a Srebrni nie zważają na gatunek! - oczy jej zaiskrzyły, jak zwykle, kiedy opowiadała o swoim stadzie.


RE: Wodopój - Tirune - 11-05-2015

Lew spoglądał po wszystkich tu obecnych, po czym spojrzał za siebie. ,,Czyżby była aż tak wolna?'' Pomyślał o lwicy z którą miał tu biec. Podszedł 2 kroki w kierunku wodopoju, gdzie lekko pochylając pysk zaczerpnął kilku łyków wody. Lekko odetchnął i odwrócił się przodem do towarzystwa i do kierunku z którego przyszedł.


RE: Wodopój - Amani - 11-05-2015

Długo wołała do lwa, lecz ten nie usłyszał, że musi mieć chwilę odpoczynku. Nie miała wyboru, musiała biec dalej i go znaleźć.
-Jak zaraz nie odpocznę i się nie napiję, to chyba padnę - mówiła do siebie zdyszana Amani.
Nagle z daleka zobaczyła czarną grzywe Tirune, stał z jakimś towarzystwem, którego ona nie znała, a poza tym znała tu tylko Tirune i Vasanti, a warto powiększać grono znajomych.
- Tirune!, Tirune! - wołała zdyszana Amani. Podbiegła do lwa i zaczeła nawijać.
-Wołałam do ciebie ale chyba nie usłyszałeś, musiałam chwilę odpocząć przy rzece, stanęłam, napiłam się, a gdy spojrzałam w stronę gdzie biegłeś, ciebie tam już nie było, więc poleciałam cię szukać i znalazłam cię dopiero tutaj. - to zdumiewające, że Amani pomimo takiej zadyszki potrafiła tak długo nawijać, powiedziała po czym zaczęła pić.


RE: Wodopój - Septim - 12-05-2015

Zdziwił się na pytanie które mu zadała. W końcu to jego siostra! Po prostu musiał.
- Jak to dlaczego? Myślałem ze uciekłaś przeze mnie. Chciałem cię odnaleźć. A teraz gdy już cie w końcu znalazłem to... to nie wiem co robić. Zapomniałem drogi powrotnej a poszukiwania tak bardzo zaprzątały mi głowę że nie wiem już co robić.
Przyglądnął się Serret . Nie była serwalem, i wydawała mu się odrobinę... dziwna? Cóż, w każdym razie Sami jej ufała, a więc musiała być naprawdę dobrą osobą.
- Ekhem. Sory ale... hej Serret? Halo? - próbował zwrócić na siebie uwagę "cioci".
Było to dość dziwne, a Septimus raczej do najbardziej ogarniętych w tego typu rozmowach nie należał.
-Chciałbym podziękować za zaopiekowanie się moją siostrą.
Przynajmniej słownie chciał podziękować, a teraz już pozostało mu tylko pomyśleć co dalej.
Zabrać siostrzyczkę i szukać domu? A może ona jest tu szczęśliwa? Tyle pytań a tak mało odpowiedzi, w dodatku w życiu kogoś takiego jak on. Przecież nie pisał się na myśliciela.


RE: Wodopój - Serret - 15-05-2015

Wąż (wężyca?) najwyraźniej przestraszył się czarnouchej. Wnioskowała to po tym, że nie odpowiadał na to, co do niego mówiła - czyli zachowywał się tak samo jak gwiazdy, kwiatki, motylki i wszystkie inne mniej lub bardziej tajemnicze obiekty, z którymi karakalka próbowała nawiązać kontakt.
A ta wcale się tym nie przejęła. Przeniosła uwagę na lwicę, która zmierzała ku Tirune. Kotka ośmielała się wnioskować, że nowa przybiegła tu właśnie w celu poprzebywania w towarzystwie wspomnianego lwa. Wtrącanie się mogłoby zostać uznane za nieeleganckie, a Srebrna za wszelką cenę starała się tego unikać, bo przecież była na obcych terenach i w pewnym sensie reprezentowała swoje wspaniałe stado!
Nie pozostawało jej nic innego jak podejść do serwali. Stało się to akurat w momencie, w którym została zawołana przez jednego z nich i, co ciekawe, nie był to ten, którego mogłaby podejrzewać o taki czyn.
Zatrzymała się przed samczykiem, posłała mu ciepły uśmiech i skłoniła się niczym najbardziej szanowna matrona, prawdziwa dama dworu albo ktoś równie wytworny i poważany.
- Ależ to zaszczyt! Sami jest najcudowniejszą istotą na tym ujmującym świecie! - odparła, wpatrując się w Septima z radością, ale i pewną powagą. - A ty, paniczu, cóż tu porabiasz? Czyżbyś należał do Stada Lwiej Ziemi, czy też twój pobyt na jego terenach to czysty przypadek?


RE: Wodopój - Amani - 15-05-2015

Gdy już się napiła podeszła do grupki innych zwierząt kotowatych aby poznać nowych znajomych.
-Deme. Jestem Amani wybaczcie, że się wtrącam ale jestem tu nowa i chciałabym poznać nowych przyjaciół, przybiegłam tu z Tirune.
Lwica usiadła obok jakiegoś serwala (nie była pewna czy to serwal) i czekała na odpowiedź z ich strony.


RE: Wodopój - Tirune - 16-05-2015

-No cóż, mówiłem że jestem szybszy.
Powiedział cicho Tirune,
-A Ty sama zaproponowałaś wyścig do wodopoju, tak więc tu przybiegłem
W jego głosie dało się wyczuć rozbawienie, w końcu lwica twierdziła że go prześcignie, podczas gdy odpadła w połowie drogi.


RE: Wodopój - Samiya - 16-05-2015

-Jak mogłeś pomyśleć, że uciekłam przez ciebie? - Sami przytuliła się do cętkowanego samca - Przecież jesteś moim bratem! Nigdy bym od ciebie nie uciekła!
Po chwili odsunęła się od Septima, zastanawiając nad słowami brata. Fakt, to był pewien problem... Choć Sami najbardziej by chciała, by pozostał z nią. Jednak na razie nie śmiała wypowiedzieć tego życzenia na głos, więc jedynie zaczęła przysłuchiwać się swej ukochanej cioci. Uśmiechnęła się, słuchając jej, nieco zawstydzona. Nie była aż tak wspaniała...
Deme? A co to ma niby znaczyć?
- Niechaj Księżyc oświetla twą drogę! - Nie wiedząc, co ma zrobić, odpowiedziała tak, jak to czasem robiła ciocia Serret. A co tam!

//Jestem straaasznie zmęczona, więc może być trochę bez sensu xD [co ja odwalam]


RE: Wodopój - Amani - 16-05-2015

Amani słysząc że lew w końcu postanowił jej odpowiedzieć odeszła od towarzystwa i odpowiedziała mu.
- No dobra może i jesteś szybszy ale nie silniejszy.
Mówiać to rzuciła się na Tirune wdając się w przyjacielską potyczkę


RE: Wodopój - Septim - 17-05-2015

Odpowiedział Samiyi nie tracąc czasu.
- Kamień z serca. Nawet nie wiesz jak się cieszę. Tylko co ja teraz zrobię? Nie znam stad, nie wiem co i jak.
Gdy zobaczył lwy poczuł się lekko nieswojo. Ale mimo to miał je w... głebokim poważaniu.
Miał teraz ważniejsze rzeczy na głowie!
-Paniczu? Nie ogarniam tego wszystkiego ale... no cóż, tropiłem, szukałem. W sumie gdyby nie długie podróże nie byłoby mnie tu. To ze znalazłem siostrę to przypadek. Albo dobry duch nade mną czuwał. Nie mam pojęcia.
Uśmiechnął się nieśmiało. Był jeszcze młody. Co tu robić? Coraz dziwniej tu było. Nie tak wyobrażał sobie taką chwilę.
W końcu jednak przemógł się i odpowiedział lwicy.
- Cześć, jestem Septim. Jesteście stąd?


RE: Wodopój - Amani - 17-05-2015

Lwica miała coś na styl podzielności uwagi, rozmawiała z Tirune i jednocześnie z towarzystwem stojącym zaraz obok nich, szybko odpowiedziała na pytanie serwala
-Tak jesteśmy Lwioziemcami, oboje jesteśmy tu nowi.
Odpowiedziała z uśmiechem na pyszczku.


RE: Wodopój - Tirune - 17-05-2015

Gdy tylko lwica rzuciła się na Tirune ten specjalnie upadł grzbietem o ziemię by potem spróbować zrzucić z siebie lwicę tylnymi łapami. Od razy po tym korzystając z tego że się rozbujał wstał z ziemi. Mimo iż to była ,,przyjacielska'' walka jego oczy mogły zmrozić duszę każdego kto na nie spojrzał. Jego rozbudowane mięśnie miał napięte a pozę gotową by w każdej chwili odbić jej cios.