Król Lew PBF
Wodopój - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Cesarstwo Doliny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=171)
+--- Dział: Sawanna (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=39)
+--- Wątek: Wodopój (/showthread.php?tid=1695)



RE: Wodopój - Fiametta - 23-09-2012

Fiamkowe różnokolorowe ślepka utkwiły na licu biało-czarnej lwicy.
Uśmiech młodej zrzedł na chwilę, zazwyczaj w tym momencie kończyła się każda konwersacja.
Fiametta. Mam na imię Fiametta.- powtarzała w myślach desperacko.
Smukła łapa wylądowała na piersi, gest ten oznaczał "ja"... ale tego chyba nie trzeba tłumaczyć.
-F..Fia... Fiam...- wydusiła, widać było że był to dla niej nie lada wyczyn. Każdy dźwięk jaki próbowała z siebie wydać brzmiał jakby stękała z bólu.
Fiam. Tyle wystarczy.
Lwica usiadła i przekrzywiła lekko łeb w swej bezsilności. Wzięła głębszy oddech.
I jak im tu powiedzieć, że ona nie potrafi więcej z siebie wydusić? Tak bardzo chce porozmawiać, zdobyć przyjaciół...
Nawet nie była w stanie podziękować lwu, który wyleczył jej oko.


RE: Wodopój - Suri - 23-09-2012

Suri nie wiedziała co ma o tym myśleć. Dlaczego tej lwicy tak trudno było wykrztusić z siebie jedno słowo? Zresztą nie ważne, nie będzie w to wnikać, może Fiam taka poprostu już jest.
Zrezygnowała także z kilku pytań, które chciała jej zadać. - Ładne masz imię- powiedziała przyjacielsko, posyłając jej uśmiech. Po chwili odeszła od lwów by ponownie pochlipać wody.


RE: Wodopój - Inn - 23-09-2012

Kiedy Salim jej odpowiedział, ona pokiwała głową, potwierdzając jego przypuszczając.
- Tak, mieszkam tutaj. - powiedziała jedynie, po czym spojrzała na nowoprzybyłą lwicę.
- Cześć, jestem Inn. - powiedziała, po czym zerknęła sobie na resztę. Oni nie chcieli skorzystać z propozycji białej, jednakże kremowa była głodna i to nieźle. Nie jadła od dość długiego czasu, a do polowań miała spory uraz, tak więc sama by nic nie zdołała zdobyć. Postanowiła zatem skorzystać z okazji.
- Dziękuję, ja z chęcią. - powiedziała, po czym uśmiechnęła się lekko i położyła się przed zdobyczą Suri i zaczęła się posilać. Dużo jej nie było trzeba, tak więc po krótkiej chwili zaspokoiła swój głód. Wstała i oblizała pysk, zadowolona. Od razu jakoś poprawił jej się humor, który nie dość, że spowodowany był nieobecnością Lucasa, to jeszcze potęgowany przez nasilający się z każdą chwilą ten piekielny głód.
Kiedy Idril się przedstawiła, kremowa tylko skinęła jej łbem. Nie będzie się przedstawiać, skoro zrobiła to już chwilę temu, tak więc lwica na pewno ją słyszała.
- Te tereny należą do Lwiej Ziemi, sama w końcu do niej należę. Ale jeśli chodzi o inne stada, to ja zupełnie nic o nich nie wiem. - powiedziała, praktycznie powtarzając słowa Salima.
Jej uwagę zwróciła nowo-przybyła lwica, która coś średnio miała ochotę na rozmowę. Chociaż nie, nie wyglądała jakby nie chciała rozmawiać, wręcz przeciwnie. Inn zaciekawiona nową personą, podeszła do niej, zostawiając całą resztę, po czym usiadła przed nią.
- Cześć Fiam, ja jestem Inn. - przywitała się z nią z lekkim uśmiechem. Hej, kogoś ona jej przypominała, ale za nic nie mogła sobie przypomnieć kogo. Tak więc kremowa wpatrywała się w złotooką z zaciekawieniem, równocześnie starając się wysilić swój umysł, niestety bez wielkiego skutku. Może potem ją oświeci.


RE: Wodopój - Salim - 23-09-2012

Postawił uszy. Ej, a jego to już wszystkie zostawiają? No wiecie co? Jak śmiecie! Brązowogrzywy, ani trochę niespeszony faktem, iż jest jedynym samcem w promieniu paru mil, przeszedł kilka kroków, by zająć miejsce obok Inn i tej białej. Suri, Fiam... Dobra, zapamięta.
- Hej, ja mam na imię Salim - oznajmił z serdecznym uśmiechem, który rzadko kiedy schodził z jego pyska.
On również zauważył, że kolorowooka (swoją drogą - ciekawe to jest, takie niespotykane...) ma pewne problemy z mówieniem, toteż nie męczył jej zadawaniem dziesiątek pytań, co w innych okolicznościach zapewne chętnie by uczynił.
Zamiast tego postanowił zwrócić się do Wojowniczki.
- O, jesteś Lwioziemką? - spytał, jakby to nie było oczywiste po jej słowach.
Chciał jednak, by tamta trochę pociągnęła temat, bo przecież to było bardzo ciekawe. Wtedy też zaświtała mu pewna myśl. Przecież biała może odpowiadać na pytania za pomocą ruchów pysk - po prostu nim kiwać lub kręcić! Genialne...!
- A ty należysz do jakiegoś stada? - odezwał się więc do Fiam, nadal z tym samym przyjaznym wyrazem pyska.


RE: Wodopój - Fiametta - 23-09-2012

Fiam była szczęśliwa. Nikt od niej nie uciekł, nikt nie wyśmiał. To tak, jakby zrozumieli. Jakby znali się od dawna. Jakby znalazła przyjaciół.
Robiła sobie tak szybko nadzieję przez to, że źle znosiła samotność. Mimo to jej zachowanie szybko mogło ją zranić... No, szybciej niż inni przywiązuje się do nowych znajomych. I chociaż nie może powiedzieć im mnóstwa rzeczy, jakie chciałaby przekazać, robi to w myślach, otwiera się przed nimi.
Uśmiechała się, pochłaniając coraz to więcej słów. To było takie niesamowite, oni mówią do niej.
Nie speszyła się ani trochę, nawet kiedy Inn przypatrywała jej się tak intensywnie.
Dopiero kiedy Salim zadał pytanie o stado, Fiametta spuściła na chwilę wzrok, który powędrował gdzieś w bok. Brwi zmarszczyły się lekko, wyglądała na zmartwioną, albo- zakłopotaną.
Jak im powiedzieć, że jest ze Złotej Gwiazdy?
Fiam spojrzała na swoje łapy. Uniosła jedną z nich, rozchyliła źdźbła trawy i pazurem wydziergała w ziemi kilka prostych kresek, co najpierw wyglądało jak "X" a potem ten symbol został przekreślony poziomą linią.
Potem ślepia lwicy utkwiły w samcu. Łapą kilka razy głucho klepnęła ziemię w miejscu gdzie powstał rysunek gwiazdy, by zwrócić uwagę zainteresowanych.
Potem spojrzała w niebo. Może to też ich naprowadzi.
Złota Gwiazda.
Nie, ona nadal nie wiedziała że Złoci już nie istnieją.

Fiam zrezygnowanym spojrzeniem przejechała po ziemi, jeszcze raz przypatrując się prowizorycznej gwieździe. Ponownie uniosła łapę. No tak, olśniło ją.
Znów klepnęła rysunek a potem łapę ułożyła na policzku, wskazując na złote ślepie.
Prawdopodobnie wysiliłaby się na słowo "złota", ale nie chciała tego robić. To było zbyt żenujące.


RE: Wodopój - Inn - 23-09-2012

Jej nie przeszkadzało to, że biała była małomówna, jak najbardziej. Dla niej liczyło się, że w ogóle długowłosa chciała z nimi przebywać. Nie słowa są najważniejsze. Chociaż się przydają. Kiedy Salim usiadł sobie obok, spojrzała na niego. Po jego słowach, uśmiechnęła się lekko, zastanawiając się gorączkowo, co powiedzieć, żeby tylko podtrzymać rozmowę.
- Dołączyłam do Lwiej Ziemi od razu po tym, jak się odrodziła, po wyprawie. - powiedziała, aby tylko powiedzieć, po czym znowu spojrzała na Fiam, ciekawa jej ,,odpowiedzi'' na pytanie Salima. Na początku nie wiedziała za bardzo, o co chodzi. Gwiazda, Niebo... Jednak kiedy pokazała na swoje złote oko, od razu ją olśniło.
- Złota Gwiazda! Czy o to chodzi? Ale coś mi się nie zgadza. Przecież to stado nie istnieje już od bardzo długiego czasu. Sama w końcu w nim kiedyś byłam. - powiedziała, po czym zmarszczyła nos z zamyślenia. Złota Gwiazda. To jej coś przypomniało. Już wiedziała!
- Hej, już wiem! Jesteś podobna do Vendetty, ostatniej przywódczyni Złotych! - niemal zawołała, dumna ze swojego odkrycia. Kogo jak kogo, ale Ven nie mogła zapomnieć. W końcu to jej zawdzięczała swoje imię.


RE: Wodopój - Suri - 23-09-2012

Suri podbiegła do gromadki zaraz po zaspokojeniu pragnienia.
- Pozwólcie, że posłucham, gdyż bardzo ciekawią mnie takie opowieści.
Usiadła na zadzie obok Inn, po czym zamieniła się w słuch.


RE: Wodopój - Salim - 23-09-2012

Zmarszczył brwi, słuchając ich słów. Ej, zaraz, ale przecież on doskonale wiedział, o czym one mówią...! Może to dziwne, ale naprawdę, on wiedział, on znał, on był...!
- Złota Gwiazda? - podchwycił z wyraźnym zainteresowaniem. - Dołączyłem tam jako lwiątko... To znaczy, prawie dołączyłem. To był pogrzeb, już nie pamiętam czyj. Do stada przyjął mnie Nuko, taki brązowy lew z czarną grzywą. Z tego co wiem, niedługo później był ten najazd hien i wtedy wszystkie stada upadły.
Faktycznie, pamięć Salima była na tyle zawodna, że zdążył zapomnieć, jakaś to osobistość była w tym czasie chowana. A może w ogóle tego nie wiedział? To było tak dawno... Jedyne stado, do którego miał ochotę się przyłączyć, rozpadło się. Było jednym z silniejszych w owym czasie, a mimo to nie potrafiło się odrodzić tak jak pozostałe - Lwia Ziemia w swej poprzedniej formie, Złoziemcy jako Świt, Płonący jako Cieniści... Zaś Złoci rozpierzchli się po świecie tuż po śmierci tej, która wydźwignęła ich na piedestał.
Lew nie miał pojęcia, jaki ból muszą sprawiać ich słowa lwiczce, która jeszcze nawet nie wiedziała o tym, że jej stado, cała jej rodzina, wszystko, co miała... Że cała przeszłość dawno odeszła w niebyt, została tylko ona, samotna, milczący symbol niegdysiejszej świetności.
Zagalopowałam się? Możliwe. W każdym razie teraz Salim przyglądał się Fiam z wciąż rosnącym, uprzejmym zainteresowaniem. Kimże była ta piękna istota, która wciąż nosiła w sercu stado, które nie istniało od ponad roku?


RE: Wodopój - Fiametta - 23-09-2012

Biała pokiwała energicznie łbem na znak, że to właśnie o to stado jej chodziło. Jej mina zrzedła, gdy usłyszała słowa "nie istnieje od dawna".
Jak to? Dlaczego? Czemu nic nie wiedziała...
To jest straszne... A co z Nuko? Co z jej rodzeństwem? Gdzie ma się podziać? Gdzie niby ma zamieszkać? Kto się nią zaopiekuje?
Tyle pytań zakotłowało się w jej łbie, zupełnie odrywając ją od rzeczywistości, co dało się poznać po jej nieobecnym, chociaż wyrażającym zaniepokojenie wzroku. Zdawało jej się, że wszystko nagle zgasło, że to miejsce, w którym teraz rozmawiali zmieniło się w czarną przepaść bez dna.
Z letargu wyrwało ją imię Vendetta.
I potem Nuko.
Pogrzeb.
Wyraźnie ożywiona podniosła się i podeszła bliżej Salima, przyglądając mu się z bardzo bliska. Czy to możliwe, że to on? Ten, który pytał ją, czy dobrze trafił?
Tyle chciała teraz powiedzieć. Właściwie to chciała krzyczeć. Z jednej strony czuła się strasznie, niczym osierocone kocię które bezskutecznie nawołuje matkę.
Ale z drugiej, świadomość tego, że Inn i Salim znali Złotych napawała ją nadzieją, była jak promień światła na bezgwiezdnym niebie.

Odwróciła się od młodego lwa i tym razem podeszła do Inn, posyłając jej jedynie dziwne spojrzenie. Potem powróciła na swoje miejsce, mając wszystkich mniej więcej na widoku.
Zamknęła ślepia. Wzięła głęboki oddech.
Musiała się postarać.
Kiedy jej tęczówki znów zostały odkryte, Fiam skierowała je w stronę Zielonookiej.
-Ven.- położyła łapę na piersi. -Nuko. Moi..- Fiametta zdecydowanie swobodniej mówiła, wciąż jednak nie potrafiła sklecić pełnego zdania.
-Rodzice.-
Tak, Nuko i Ven byli jej rodzicami. Co z tego, że to Windu był jej ojcem. Nigdy go nie poznała i nigdy nie dowiedziała się, kto ją spłodził. Dla niej ojcem był Nuko, i tylko on.
Biała podniosła się ponownie i podeszła do lwa. Tym razem łapa wylądowała na jego piersi, a raczej grzywie. Spojrzała na niego z dołu, była trochę niższa.
To byłeś ty. To ty pytałeś o stado.
-Pogrzeb. Pytałeś.-


RE: Wodopój - Suri - 23-09-2012

Suri była tylko obserwatorem tego wszystkiego. Tak teraz juz wszystko rozumiała..
Boże jaki to musiał być ogromny ból dla Fiam, właśnie dowiedziała się, że po jej rodzinie nie zostało śladu..
Spojrzała ze współczuciem na pysku w oczy Fiam.
- Tak mi przykro- wzdechła przy tym.Ta historia nią także wstrząsła, miała ochotę objąć Fiam, ale nie miała odwagi.


RE: Wodopój - Inn - 23-09-2012

Widząc reakcję Fiametty aż jej się zrobiło głupio. Nie sądziła, że sprawi jej aż tak wielki ból swoimi słowami, nie wiedziała, że można się aż tak przywiązać do stada. W końcu jej nikt nie nauczył doceniania wartości, czy też poświęcenia. Niby należała do Złotej, jednakże teraz nie czuła się jak była członkini tego stada. Spuściła uszy, a mimowolnie też wzrok.
- Przepraszam, to musi być dla Ciebie beznadziejna wiadomość. - powiedziała ze skruchą, jednak kiedy Salim zaczął mówić podniosła lekko na niego swój wzrok.
- Naprawdę? Ja tam należałam od dzieciństwa. Aż do tego rozpadu. - powiedziała, a na ostatnie słowa jej mina znacznie zrzedła. W sumie to była zadowolona z życia na Lwiej Ziemi, mimo wszystko jej połówka należała do Złotej. W końcu mimo wszystko tam się wychowała. Czuła się podzielona, dosłownie. Jej matka należała do Gwiazdy, natomiast jej ojciec był królem Lwiej Ziemi. Ona za to miała możliwość bycia w obydwu tych stadach.
Słysząc, że ostatni przywódcy Złotej byli rodzicami Fiam, Inn otworzyła szeroko oczy ze zdumienia. No proszę, czyli ona również była córką przywódców? Uśmiechnęła się lekko.
- Moimi rodzicami są Surreal oraz Kopa, niestety znikli gdzieś, jak byłam jeszcze małym lwiątkiem. Tak więc wiem, jak możesz się czuć, nie widzieć nikogo bliskiego od tak długiego czasu. - powiedziała, odwracając wzrok. Tego zawsze żałowała - że nie znała lepiej swoich rodziców, że nie poświęcali jej dostatecznie dużo czasu. Surr widziała ostatnim razem, kiedy była mała, Kopa był jedynie obecny przy jej narodzinach.


RE: Wodopój - Salim - 23-09-2012

- A, czyli wygląda na to, że znam twojego tatę - zdał sobie sprawę i oczywiście nie omieszkał oznajmić tego na głos.
Kiedy samotnik poczuł miękki dotyk jej łapy na swej grzywie, zrobił nieco zdziwioną minę. On? Pytał? O co, kiedy? Podczas pogrzebu? Tamtego? Nie odpowiadał przez kilka długich sekund, by w końcu przypomnieć sobie tamto dawne, pozornie niezbyt istotne wydarzenie. Spytał ją o coś... Niewykluczone! Ale na pewno ją widział. Tak, teraz to sobie przypominał. Z tym że wtedy jeszcze nie miała tak długich włosów... Albo miała, tylko mu się tak tylko wydawało.
- Tak, chyba tak... - przyznał więc, obdarowawszy lwicę ciepłym uśmiechem. - O ile dobrze kojarzę, to tam nie było innych białych lwic.
Surreal i Kopa... Nie, te imiona kompletnie nic mu nie mówiły. Wcale a wcale. Ten etap istnienia stada był poza jego zasięgiem. A szkoda.
- Moi rodzice nie są stąd. Też ostatnio widziałem ich jako lwiątko - dopowiedział z pewnym wahaniem, bowiem nie był pewny, jak bardzo jego stwierdzenie ma się do tematu.
W pewien sposób losy ich wszystkich były tragiczne. Byli młodzi, pozbawieni rodzin w jeszcze wcześniejszym czasie... Chociaż nie, tu przecież jest jego siostra, Ruth. O ile faktycznie nią była. W głębi serca z pewnych powodów wolałby, żeby owe podejrzenia okazały się błędne.
Aczkolwiek szczerze przyznać, że kiedy patrzył na różnooką, zupełnie o tym zapominał. Ona była niemalże uosobieniem wszystkiego co piękne, dobre i delikatne. A do tego wszystko wskazuje na to, że już kiedyś zdążyli się spotkać...


RE: Wodopój - Fiametta - 23-09-2012

Fiam oderwała łapę od grzywy Salima, po czym cofnęła się kilka kroków. Odwróciwszy łeb w stronę Inn pokręciła nim przecząco a na jej oblicze wpełzł spokojny, ciepły uśmiech.
Nie musisz za nic przepraszać.
Widać tak musiało być. Taka kolej rzeczy. Chociaż kto wie, może gdyby Fiam była przy matce, ona wciąż by żyła. Z tego co pamięta, jej śnieżnobiałe ciało zmieniło barwę na szkarłat. Ktoś. Ktoś to zrobił. Gdyby Fiam nie odeszła, pomogłaby matce.
Nie można żyć przeszłością. To jedna z wielu mądrych zasad jakie usłyszała w swoim życiu.

Salim wspomniał coś o Nuko. Fiam postawiła uszy na sztorc. Więc jeszcze miała ojca.
Ale nie chciała teraz o tym myśleć. Nie chciała go teraz szukać.
Najpierw musiała znaleźć sobie miejsce do życia, przyzwyczaić się do myśli, że od tej pory nie może żyć myślą o odnalezieniu rodziny i jeszcze przez kilka miesięcy być jak młode stworzenie, bez zmartwień, bez trosk. Została rzucona na morze dorosłości bez żadnego zabezpieczenia. A przynajmniej bez takiego, które widać.
Bo skąd mogła wiedzieć, że Surreal była matką i Ven, i Inn? Inn jest ciotką Fiametty.
Ven nigdy nie wspominała o swojej matce.

Biała usiadła przytłoczona bezsilnością, wbiła wzrok w ziemię i westchnęła.
Co robić?


RE: Wodopój - Shun - 24-09-2012

Shun się teraz przechadzała po ziemiach lwich, bo nic nie robi lepiej, niż spacer po trawiastych terenach przy zachodzącym słońcu, który idealnie ogrzewał całe ciało, nawet jeśli całe było białe i średnio wchłaniało ciepło z promieni słonecznych. Shun też się dziś zanadto nie śpieszyła a to z powodu bolącej nogi jak i z czystej niechęci, bo w końcu to miał być spacer a nie bieganina za nie wiadomo czym. Po za tym, był na obcym terenie, zaprzyjaźnionym, ale nadal obcym i lepiej by zbytniego szumu sobą nie narobiła.
W końcu przysiadła się gdzieś dalej od lwów, których dopiero teraz zauważyła, a oni z pewnością ją o wiele wcześniej zauważyli. Nie zwracała na to uwagi, chyba nic jej nie zrobią, przynajmniej taką miała nadzieję.


RE: Wodopój - Salim - 25-09-2012

Zacisnął wargi. Źle czuł się z myślą, że Fiam jest taka smutna, a on zdaje się być kompletnie bezradnym. Rzucił okiem na przybyłą; nie znał jej, toteż nie zwróciła ona jego większej uwagi. Zaraz powrócił wzrokiem do różnookiej i nie spuszczał go z niej jeszcze przez dłuższą chwilę, aż w końcu postanowił się odezwać:
- Mogę ci jakoś pomóc?
Zwykłe, proste pytanie, a wyrażało wszystko to, co leżało brązowogrzywemu na sercu... Chęć pocieszenia śnieżnobiałej z jednoczesnym wyraźnym poczuciem, że zwykłe słowa na nic się tu nie zdadzą. Co miały powiedzieć? "Będzie dobrze"? Sam siebie przekonywałby się właśnie w podobny sposób, jednakże jeśli chodzi o nowo poznaną lwicę, to zdecydowanie lepiej było nie mamić jej podobnym tonem. Kto wie, jak na to zareaguje.
Zerknął na Inn, by przekonać się, czy i ona ma podobne odczucia, po czym na powrót ulokował wzrok w samotnicze.