Król Lew PBF
Wodopój - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Cesarstwo Doliny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=171)
+--- Dział: Sawanna (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=39)
+--- Wątek: Wodopój (/showthread.php?tid=1695)



RE: Wodopój - Suri - 26-09-2012

W tym całym zamieszaniu, Suri przypomniała sobie, że miała przecież poszukać Vei.
- Wybaczcie, ale straciłam poczucie czasu. Powinnam z kimś się spotkać, a wciąż to odwlekam.- Biała popatrzała na wszystkich tam zebranych. Nowej przybysze kiwneła głową, a reszcie rzuciła krótkie -Trzymajcie się- Następnie ruszając przed siebie.
Z/t

[ Dodano: 2012-09-26, 01:10 ]
W tym całym zamieszaniu, Suri przypomniała sobie, że mcałą przecież poszukać Vei.
- Wybaczcie, ale straciłam poczucie czasu. Powinnam z kimś się spotkać, a wciąż to odwlekam.- Biała dopatrzyła na wszystkich tam zebranych. Nowej przybysze kiwneła głową, a reszcie rzuciła krótkie -Trzymajcie się- Następnie ruszając przed siebie.
Z/t


RE: Wodopój - Fiametta - 26-09-2012

Fiam pokiwała głową przecząco, mimo to uśmiechała się delikatnie.
Nie chciała żadnej pomocy, zresztą, jeśli nawet, to co zwykły lew mógłby zrobić...? Fiam nie lubiła, gdy ktoś ją pocieszał. Zwłaszcza, jeśli robił to bezmyślnie, tak jak kilka osób współczuło jej problemów z mówieniem. Owszem, pocieszali ją, mówili, że będzie dobrze, ale zaraz potem dodawali inne dziwne rzeczy, które ją raniły. Jak powie komuś, że go kocha? Jak powie komuś, że go potrzebuje? Jak zawoła o pomoc, gdy zdarzy jej się wypadek? Jak nada imiona dzieciom?

Czemu świat musi zmieniać się w tak nagły sposób? Już nie mowa o śmierci Vendetty. Czemu stado nie przetrwało. Lwia Ziemia istnieje, to Fiam usłyszała.
A Zła Ziemia? Czy to ich sprawka?
A Płonący? Była na ich ziemiach, ktoś tam był. Ktoś, kto zdawał się mieć wściekliznę. Byli biali. Białe futro było częstym widokiem w rodzie Płonących.

Lwica przeniosła wzrok gdzieś w dal, zawieszając go na majaczącym na horyzoncie zarysie Lwiej Skały. Czy teraz to musi być jej dom? Nie chce być sama. A boi się wrócić na Złotą Skałę. Nie wie, co tam się czai. Może same złe wspomnienia są wystarczającym powodem, by bać się tamtego miejsca.
Biała westchnęła, opuściwszy spojrzenie na ziemię.
Przez chwilę naszła ją myśl, by udać się ponownie na Szare Ziemie. Tylko po co? Bezmyślni Płonący już dawno zostali pozbawieni "ludzkich" zachowań poddając się wpływom Złej. Co by ją tam spotkało? Może potencjalnie niebezpieczne lwy dałyby jej schronienie, a przynajmniej włączając do swych szeregów, daliby jej przynajmniej teoretyczną ochronę. W końcu byłaby wśród tych "złych", a jak wiadomo ci "dobrzy" nie atakują bez powodu. Więc byłaby bezpieczna.
Moment, o czym ona myśli?
Potrząsnęła łbem energicznie. Uśmiechnęła się ciepło do Inn, potem robiąc to samo w kierunku Salima. Czy nie jest to cud, że spotkała właśnie jego? I teraz ona w pewnym rodzaju jest zagubiona. Tak jak on kiedyś.


RE: Wodopój - Aigéan - 27-09-2012

Hhym. Widać białofutra była ciekawsza od szarofutrej Idril, która nie pośpieszyła za towarzystwem. Co się będzie pchać do kolorowookiej - i tak otaczały ją już trzy lwy. Spojrzała - może nieco tęsknie i z nutą zazdrości w stronę rozmawiających ale nie podeszła. Zwyczajnie położyła się blisko wodopoju, przymykając ślepia. Mimo tego że niedawno wybudziła się z drzemki, nadal była senna i trochę zmęczona. Jednakże szmer głosów zasnąć nie dawał, toteż podniosła zadek i odeszła od bajorka. Na pewno są na tej "Lwiej Ziemi" równie ładne a puste miejsca.

z/t


RE: Wodopój - Inn - 28-09-2012

Jako, że mimo wszystko nadal czuła się głupio, wbiła wzrok w ziemię tuż przed swoimi łapami i też nieco zmarkotniała. Myślała teraz o sobie i o swojej przeszłości. W sumie to nic nie osiągnęła. Zatrzymała się na pewnym etapie już dawno i za nic nie potrafiła ruszyć dalej. Ona jednak nie zdawała sobie z tego sprawy. Jej życie było bez sensu. Nie ma już rodziców, jej brat nie żyje, rodzime stado nie istnieje, a i siostra nawet gdzieś się zawieruszyła. Już nie wspominając o Lucasie.
Z zamyślenie wyrwał ją jakiś szelest. Podniosła łeb i zauważyła, że był tutaj ktoś jeszcze oprócz nich.
- Witaj. - przywitała się z białą nieznajomą, siląc się na uśmiech. Nie zauważyła, kiedy Idril stąd odeszła. Ba, ona nie widziała, aby wcześniej tutaj była.


RE: Wodopój - Salim - 28-09-2012

Prędko zdał sobie sprawę, że zatłoczone chwilę wcześniej wzgórze było teraz zajmowane tylko przez ich dość osobliwą trójkę. Szczerze mówiąc, Salim nie miał pojęcia, o czym miałby z nimi rozmawiać. Albo nie, inaczej - miał mnóstwo pomysłów, tylko z wykonaniem gorzej. Przecież tej białej wymawianie każdego słowa sprawiało tyle kłopotu! A on nie lubił, kiedy inni przez niego cierpieli. To było takie niemiłe uczucie...
- A macie tu kogoś? - spytał w końcu, bo jakoś nie przyszło mu do głowy nic lepszego.
Spojrzał na Inn, a potem na Fiam i już przy tym pozostał. Głupio przyznać, ale jasnowłosa wydawała się nieco ciekawszą osobą od Lwioziemki. Może to dlatego, że była taka... Nietypowa?
Z tego wszystkiego ledwo zdążył zarejestrować odejście Suri i Idril. Nawet nie zdążył skinąć im łbem na pożegnanie. Średnio się z tym czuł.


RE: Wodopój - Shun - 29-09-2012

Po dłuższej obserwacji dopiero zauważyła, że ta biała lwica, która rozmawiała z jakimś nieznanym jej samcem, bardzo przypominała kogoś kogo znała. Może niezbyt dobrze, ale kojarzyła się jej z Vendettą, która już długo siedzi sobie na puchatej chmurce wysoko w niebie. Zanim się jej dokładnie przypatrzyła to ktoś się chyba do niej odezwał, przynajmniej takie odnosiła wrażenie i odwróciła się zatem w stronę tego odgłosu, albo raczej w stronę tego kto ten odgłos wydawał. Jakaś lwica. Swoim lewym okiem średnio mogła zidentyfikować kto to był, ale zakładała, że pochodziła z lwiej ziemi, w końcu jest na tutejszych terenach. Tylko czemu nie odezwała się tym swoim przywitaniem stadnym, jakby nie ono tam brzmiało.
- Ach, witam - Odpowiedziała, podnosząc się i podchodząc jednak do tego towarzystwa. Podobieństwo białej do Ven nie dawało jej spokoju. Może jakieś małe pokrewieństwo?
- Amare Białowłosa Lwico, wybacz, ze zapytam, ale możesz udzielić mi odpowiedzi na pytanie dotyczące twojego pochodzenia? Jesteś bardzo podobna to mojej dawnej znajomej Vendetty - Rzekła pogodnym głosem, uśmiechając się delikatnie. Cóż, warto spróbować zapytać się o to, bo potem będzie tego żałować, ze nic nie zrobiła. To pytanie nie dawałoby jej prędko spokoju.


RE: Wodopój - Fiametta - 02-10-2012

Nie... Fiam była zupełnie sama.
Na pytanie Salima pokiwała jedynie łbem przecząco, by zaraz potem zwrócić go w stronę Anielicy.
Zmarszczyła lekko brwi w geście zmartwienia. Znów musi wysilić się na ten gest i słowa. Słowo. Jak niemowlę.
Wzdychnęła. Shun znała jej zmarłą matkę, być może to dobry znak. Może zna też resztę familii.
Uniosła łapę i położywszy ją na piersi z niespodziewaną lekkością odpowiedziała:
-Moja mama.-
To dziwne uczucie. Dwa słowa, ale tak stabilne i... właśnie, lekkie? Lekko i zwinnie to na pewno wyślizgnęły się z jej ust, co naprawdę zaskoczyło ją samą.
Mimo to wiedziała, że więcej z siebie nie wydusi. Zwykły przypadek.
Utkwiła pytające spojrzenie w ślepiach Shun, przelotnie zahaczając nim także o Salima i Inn.


RE: Wodopój - Inn - 03-10-2012

Na pytanie Salima na początku chciała odpowiedzieć, że ma partnera, jednakże w ostatnim momencie się rozmyśliła. Lucas to dupa, a nie partner.
- Niestety ja nie. Nie wiem nawet, czy moi rodzice żyją. A co do rodzeństwa, to mój brat nie żyje, a siostra gdzieś zniknęła. Tak więc jestem sama. - powiedziała bez większych emocji. Jakoś nie przeżywała za bardzo śmierci brata, którego za bardzo nie znała. Szkoda jej było tylko, że nie znała lepiej swoich rodziców, a w szczególności matki, jak też siostry. Widziała, jaka była załamana po śmierci Raya. Czyżby uciekła z Lwiej Ziemi po niej? Na jej pysku na ułamek sekundy pojawił się ledwo widoczny grymas. Bo jeśli tak, to przecież mogła ją zatrzymać. W końcu miała jeszcze ją. Ale najwyraźniej Inn dla niej nic nie znaczyła, żyły bez siebie przez większość życia, tak więc może postanowiła po tym przypadkowym spotkaniu nie zmieniać tego stanu rzeczy?
O, i ta biała włączyła się do rozmowy. Ona również znała Vendettę? W sumie nic dziwnego, w końcu tamta była przywódczynią. Spojrzała kątem oka na Fiam. Z tego, co zdążyła się zorientować, miała dosyć spore problemy z mówieniem. Tak więc Inn, chcąc się chociaż raz przydać, postanowiła ją wyręczyć w odpowiedzi. Jednakże, kiedy ona już otwierała pysk, aby odpowiedzieć, usłyszała, że lwica już sobie z tym poradziła. Spojrzała na nią zdziwiona, tym razem mówienie poszło jej znacznie pewniej i swobodniej. Co ciekawsze i sama Fiametta wyglądała na zdumioną swoim osiągnięciem. Inn uśmiechnęła się lekko. Niby taka drobnostka, a jednak coś.


RE: Wodopój - Shun - 04-10-2012

- Urodę odziedziczyłaś po matce ale oczy nie są jej. Przypominają mi kogoś, kogo kiedyś znałam - Odpowiedziała, przysiadając się.
Nie, ona nie zamierzała słuchać nawet trochę wywodu od tym, ze kolejna sierota jest na świecie. Ona poniekąd jest sierotą, szkoda jej było tylko, że ojca nigdy nie znała i pewnie nigdy nie pozna.... pewnie już jest starcem albo wącha kwiatki od spodku... Shun już dawno straciła rachubę swojego wieku i nawet nie miała na kim odzwierciedlać tej różnicy, szczególnie teraz kiedy wyjęta została spod prawa czasu i już go nie posiada.... tak jak kiedyś.
Uśmiechnęła się delikatnie. Nie ma to jak tereny Lwiej Ziemi, zawsze takie... radosne, chociaż miała czasem wrażenie ze są zbyt radosne, niż nakazuje to rzeczywistość. Mimo tego, nie miała co tutaj szukać pomocy. Przyjdzie czas to los jej ześle kogoś do towarzystwa w śnieżnym lesie, ale w walce z bezpośrednim złem jak Kami, będzie musiała sobie sama poradzić.
Zerknęła na chwilę na niebo.
I miała nadzieję, że los jej w tym pomoże.


RE: Wodopój - Fiametta - 04-10-2012

Urodę, tak...?
Szkoda, że zaradności nie da się wyssać z mlekiem. I inteligencji. A co Fiam ma?
Może i ma ładną mordkę, ale niesprawną. No i zupełnie nie wiedziała co ze sobą zrobić, gdzie zamieszkać, z kim porozmawiać.
Tak bardzo chciałaby przytulić się do brata, albo siostry... Do kogokolwiek, kto da jej poczucie bezpieczeństwa.
Fiam, ogarnij się. Jesteś już dorosła, musisz sobie radzić sama. Musisz znaleźć jakiś cel w życiu.
Biała uniosła końcówki uszu przysłuchując się swoim myślom. Racja, cel. Przecież nie może tak tutaj siedzieć i liczyć na to, że ktoś z jej krewnych będzie akurat przechodził i powita ją z otwartymi ramionami po czym zaprowadzi do miejsca gdzie cała jej familia wspólnie ucztuje, pozna kuzynów, kuzynki, siostry przyszywane, braci, wujków, ciotki...
Cel...?
Co ona może chcieć w życiu? Jedno jej przychodziło do łba- zakochać się. Założyć rodzinę. To było jej priorytetem. Ale czy nie jest za wcześnie?
No i przecież nie będzie łazić po Krainie i szukać kogoś na partnera... To takie... płytkie?

Fiam widocznie zmarkotniała. Nie miała dokąd iść, a w jej naturze nie leżało wpraszanie się do cudzych rodzin. Nie chciała też na razie dołączać do Lwiej Ziemi, chociaż czuła, że prędzej czy później to się stanie. Musi dobrze to przemyśleć.
Ona po prostu jest jeszcze zbyt młoda. Jest jak dziecko. Jeszcze potrzebuje matczynych nauk, których w jej życiu zabrakło.

Utkwiła pytający wzrok w Shun, tak jakby jej słowa dotarły do niej dopiero teraz. Ciekawe, kogo przypominają jej ślepia Fiam.


RE: Wodopój - Shun - 04-10-2012

Shun zamyśliła się chwilę, cholera tutaj trzeba było działania, a ona sobie siedzi beztrosko na ziemiach Lwich, jak gdyby nigdy nic podczas gdy wszechogarniające zło się ciągle rozprzestrzenia. Potrzepała łbem i dopiero teraz zauważyła jak białowłosa lwica patrzy się na nią w dość znaczący sposób.
- Mojego Syna, Windu - Odparła siląc się teraz na uśmiech, ale po niej od razu było widać i czuć, jak nastrój jej się diametralnie zmienił, jak tylko wspomniała o czymś takim. I teraz ona wyszła na idiotkę, strojącą sobie niepotrzebnie problemy, przecież.... to nie jej wina, ze zginął, mówiła mu, żeby tak nie robił.
A może jej wina? Mogła go pilnować, mogła tam być, kiedy Kami ukrócała mu jego żywot, mogła.... a co, jak z Aimem będzie miała ten sam problem? Niby jej syn, a go znała mniej niż on ją.
Nagle sobie uzmysłowiła jak sama jest nieporadna życiowo a chce zmieniać świat na lepsze. I przytaknęła również na myśl, jak bardzo nie cierpi Kami. I jak bardzo potrzebuje sama pomocy.
- W każdym bądź razie, to tylko moje takie przypuszczenia - Dodała po dłuższym czasie, starając się ukryć siebie i swoje emocje za jakąś tymczasową maską. Za czymkolwiek.


RE: Wodopój - Fiametta - 04-10-2012

Fiam znów uniosła uszy. Windu. Parę razy słyszała to imię, ale nie wiedziała, że jest to jej biologiczny ojciec. Vendetta nigdy jej tego nie powiedziała.
Kto by pomyślał, że Fiametta rozmawia z własną babcią i o tym nie wie? Obie o tym nie wiedzą.
Biała podniosła się, spojrzała na towarzystwo przepraszającym, może nawet smutnym wzrokiem i postawiła kilka kroków przed siebie. Musi coś ze sobą zrobić.
Tylko co?

[ Dodano: 2012-10-04, 18:42 ]
Markotnie oddaliła się od towarzystwa, żegnając wszystkich ciepłym uśmiechem. Kiedyś ich spotka, będzie często odwiedzać. Chciałaby też móc z nimi porozmawiać, a tak milcząc głupio się czuje...

zt


//wybacz szunciu. Potem dam ci znać to wbijemy nad jeziorko duchów, tylko z Felką się ugadam xd


RE: Wodopój - Salim - 04-10-2012

Ta rozmowa zaczynała się robić coraz mniej ogólna, a bardziej szczegółowa, prywatna... Salim czuł się tu nie na miejscu. I chociaż biała zdążyła już się ulotnić, on uznał, że mimo wszystko teraz najwyższy czas również na niego.
- Też już pójdę - stwierdził więc, tonem niepewnym, jakby przepraszającym. - Do zobaczenia! - ozwał się jeszcze do Inn i Shun.
Po tych słowach podniósł się z miejsca, skinął im łbem i ruszył w swoją stronę. Trzeba odwiedzić inne tereny, głupio tak zagrzewać miejsce tylko na Lwiej Ziemi.

Z/t


RE: Wodopój - Shun - 05-10-2012

Wyszła spokojnym krokiem. Nawet łapa jej już nie przeszkadzała za nadto prze dość długi odpoczynek i spacerek dla zdrowia.


zt.


RE: Wodopój - Inn - 06-10-2012

No i została sama. Bez słowa pożegnania nawet, jedynie spojrzała za oddalającymi się lwami. W sumie to się nawet cieszyła, bo i tak miała ochotę iść już gdzieś indziej. Nie przepadała za bardzo za siedzeniem w jednym miejscu. No i teraz jako że zaczęło jej się nudzić, wybyła, kierując się w zupełnie przypadkowo obranym pzez siebie kierunku.

zt