Król Lew PBF
Podnóże Baobabu - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Srebrny Księżyc (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=49)
+--- Dział: Ognisty Step (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=52)
+--- Wątek: Podnóże Baobabu (/showthread.php?tid=1698)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18


RE: Podnóże Baobabu - Asura - 27-06-2016

//Tak właściwie to leży plackiem na glebie gdzieś w cieniu :'D //

Ledwie zdążył przewidzieć na przynajmniej jedno z oczu, gdy dowiedział się, że najwyraźniej nie nie jest sam. Na to jednak, nie mogąc się porządnie wzdrygnąć zdradliwie pufnął sobie w grzywkę, żeby drugie oko także choć częściowo oswobić od jego promieniowania. Wtedy też jakby nigdy nic przeturlał się na plecy, chociaż dopiero co przypalił sobie piaskiem futro na szyi. No cóż, przeżyje.
-Masz fajną grzywę, ee... Powiedział, po dwóch sekundach szczerząc się jak głupi do sera. Coś w tym jednak było, że wolał udać, że nie słyszał pytania, niż powiedzieć "właśnie uciekłem jak nikt nie patrzył i szwendałem się tu pare godzin".
Wtedy gdy usłyszał jednak pytanie o to kim jest, wykręcił się na tylne łapy i jakoś powrócił do ledwego pionu.
-WIELKI I POTENŻNY Rozpoczął z dumą godną chomika -MEGAMOCNY ASURA ZZA KRAKÓW... KSZAKÓW. Wydarł się swoim specyficznym, acz dziecinnym głosikiem po czym wystąpił jak z torpedy zza cienia. Wypiął w górę umorusany podbródek, po czym coś go tknęło.
Nagła zmiana decyzjii? No dobra, nagle tak uderzyło w niego zbierane z chwili na chwilę zmęczenie, że bezceremonialnie podszedł do nich ze zmrużonymi oczkami. Zuważywszy, że ci dwaj się przytulają, maluch niczym część jakiejś piramidy wzrostu oparł się o bok o tego mniejszego, i chociaż walczył ze snem, to przytulał się razem z nimi. W miocie to było normalne... Hah.


RE: Podnóże Baobabu - Lerato - 27-06-2016

Lerato spóźnił się jednak nieco, brat zbyt szybko biegł... Wyleciał więc za nim. Nie chciałby by, sam musiał tutaj zostać.... Spostrzegl towarzystwo. Właściwie to od małego, ktoś sie kręci tam u nich. Także jakoś specjalnie, się nie wstydził, i nie boi... Rozejrzał się po okolicy, szukając braciszka. - Asura! Zawołał i skurczył się nieco. Zatrzymał się, i patrzył w stronę tych co to.. spali, czy coś. Mina jego była zawiedziona...


RE: Podnóże Baobabu - Asura - 27-06-2016

Jak tylko usłyszał swoje imię, nic tylko obrócił łebkiem w stronę wejścia. To był znajomy głos. Znajomy głos brata.
-LL-ERATO! Znowu zebrał w sobie energii, żeby dobudzić się doszczętnie i rozszerzyć dawniej zmrużone oczy. Jak się upewnił, że to na pewno on układając sobie widoki w głowie, zerwał się jak poparzony i przeturlał z całą wytrwałością w jego stronę.
-Co co co, skąd się wziąłeś tuu? Zapytał zszokowany faktem, że ktoś go w ogóle widział. No tak. Chyba tylko on mógł zauważyć ucieczkę Asury, nadzwyczajna energia Lerato najwyraźniej musiała zasilać również i jego oczy. Mimo tego to cieszył się, że jednak braciszek się tu zjawił, chodź jak pomyślał, to zdał sobie z czegoś sprawę.
-Au... teraz, to mnie mama zabije! Jak jej powiesz, że za mną poszłeś! Podkreślił wyraźnie: za nim, nie z nim. Poszedł ZA NIM. Licho, bo tak to by wszelkie winy były podzielone po połowie... teraz to ich miał dwa razy więcej.
Chociaż...
Uśmiechnął się do Lerato.
Dwa razy więcej win.
Już mu się zaczęło podobać.


RE: Podnóże Baobabu - Lerato - 28-06-2016

Huuuraaa! Jest i on, w całej swojej okazałości. Lerato, jedynie pomachał mu łapą, a on zjawił się już obok. To było do przewidzenia, że zaczną się pytania... - Sam powiedz, co ja miałem tam robić? Odpowiedział, całkiem serio. - Aaaaa... tego...no... o! Bałem się, że gdzieś się zgubisz. Cóż za, beznadziejna wymówka. Uśmiechnął swój brązowy pysk, do braciszka. Tak więc, teraz to ich wspólna przygoda. Lwiątko, nawet nie zastanowiło się nad tym, że mama może się zaniepokoic...... Wydawało mu się, że leżała gdzieś tam sobie i spała smacznie. Więc, zanim się obudzi, może zdążą wrócić. - Spokojnie, spokojnie. Wezmę to, na swoją głowę. Choć zły wzrok mamusi, może nieźle go przerazić. No, to teraz rozejrzał się dookoła. - Kto...to... tam?


RE: Podnóże Baobabu - Asura - 01-07-2016

-No tak jak ja. Przyznał nie zastanawiając się zbyt długo nad odpowiedzią. Właściwie... on nigdy się długo nie zastanawiał. Więcej robił niż myślał, a jednak wychodziło mu to dotychczas na dobre...
Tak, tak sobie wmawiaj, lewku co masz dwa miesiące.
-Ejejejejejej, JA się ZAWSZE gubię. Aluzja typu: ja nigdy nie wiem gdzie jestem, nic się nie zmieniło.
-Oby! Hałaśliwe lwiątko znowu wydarło z siebie i wyszczerzyło się w sposób porozumiewawczy. Niech on już się weźmie, bo Asu konfidentów nie przepuści. Hah, tylko ciekawe, jakby taki mały, uroczy chudzielec wyglądał, próbując zatrzymać całe konfidenctwo tego świata. Pewnikiem było jedno - jakby miał okazję, to by chętnie spróbował nim ktokolwiek zdążyłby go dogonić.
-Ee, to jest ten... białogrzyw i jakiś niedźwiadek. Zamyślił się na chwilę, bo tak się właśnie działo (jak nigdy), kiedy zaczynały się jego szczere napady dziecięcej wyobraźni.
-Ej, brat! A muoże taki białogrzyw to księżycowy lweł? Powiedział, wyrywając nagle z dziury w wejściu baobabu i wydzierając łeb gdzieś do góry, i jakby nagle zapomniał o wszystkim.
-A nie, księżc jest chyba otam. Szkoda tylko, że zamiast na księżyc, wskazał wprost na dużą gwiazdę... dokładnie, był to Syriusz.


RE: Podnóże Baobabu - Lerato - 03-07-2016

Zdaje się, że lwiątko nigdy nie widziało niedźwiedzia. Jak, to stworzenie właściwie wygląda...? - Nie-eee dźwiadek? Dopytał, by się dowiedzieć, co nieco. - Nie mam pojęcia, skąd może być ... Nawet nie wiedział, o kim w tej chwili rozmawiają - a co dopiero, jakiego jest pochodzenia. Lerato, nieco drapnął się w swą czuprynkę. - Gdzie? Gdzie, ten księżyc? Podniósł wyżej łeb, wprost do góry - na chmury. - Nieee, nie wydaje się, by był to księżyc. Rzekł do brata. Co prawda gwiazda, była najjaśniejsza - co nie oznaczało, że jest księżycem. - Księżyc bywa okrągły, pół-okrągły, w kształcie... em... rogalika, czy jakoś tak. Przyglądał się niebu. Dzięki tej wyprawie, zapewne pozna się bardziej z bratem. Choć są rodzeństwem, to nie oznacza, że aż tak dobrze się znają. Całkiem niedawno przyszli na świat, więc rodzinna więź im się nada. - Braciszku, a co powiesz na... kolejną wyprawę? Zapytał, robiąc magiczny ruch brwią - mianowicie fale. Nie zalotną! Bardziej rozrabiaki...


RE: Podnóże Baobabu - Asura - 07-07-2016

-No a jaaaa maam? Powiedział, dając najwyraźniej do zrozumienia, że sam nie wie dobrze z kim przed chwilą ee... rozmawiał. Tak, Asu właśnie nazwałby się geniuszem.
-No puchaty jest, i tego I właśnie dlatego go tak nazwałem, prawda?
-No tamto, to świecące. Za dnia tego nie ma. A oto moment, w którym wróciło do niego to jakże filozoficzne stwierdzenie, że księżyca tu nie ma podczas gdy przez nieboskłon przebiega słoneczko. On się, już chyba nigdy, nie nauczy.
Gdy usłyszał instrukcje wyglądu księżyca od brata, patrzył do niego jak nadęty po czym nagle wydał z siebie coś na rodzaj lekkiego westchnięcia, wypuszczając powietrze z policzków. Prychnął, wymachując oczami w geście... w zasadzie niczego, jednak można było wyczuć lekką nutę zrezygnowania.
-Aalle... Zaciął się, najwyraźniej nie mogąc w głowie dobrze dobrać słów, ani w ogóle znaleźć jakiegoś wytłumaczenia, żeby mu zaprzeczyć czy coś. Bo wersja z wielkim rogalem który robi się z dupy okrągły jakoś niezbyt mu pasowała. -Alele. Nagle wpadło mu do głowy, i stwierdził właśnie... to. I to żebyście wiedzieli, z jak wielką dumą to stwierdził! Alele. To były dla niego po prostu alele.
A gdy Lerato odezwał się do niego mówiąc o kolejnej wyprawie, nagle jego oczy zabłysły. Czemu zabłysły? Ot, ogromny księżyc w pełni ukazał się wyraźnie spoza ciemnych, nocnych chmur i rozjaśnił swym blaskiem rumieniące się na samą myśl oblicze Asury. Lerato też najwyraźniej musiało odsłonić, i stworzyło w ten sposób obrazek iście teatralny, gdy choć przez chwilę Asura umilkł. Może to to zmęczenie? Kto wie...
Wtedy też zerwał się jak poparzony. -No przecież jasne! Po czym uśmiechnął się szczerząc szeroko zęby, jednocześnie nieco przymykając różnobarwne oczyska. -Idziemy jjuż, tylko... Powiedział, idąc przed siebie jakby miał już się stąd zebrać. -Pięć... Nim zrobił kilka kroków stanął, i jakby lekko zawirowało mu w głowie. -Minut... Aaaaghhh Ledwie zdążył to powiedzieć a już leżał jak długi i znowu zaczął przysypiać na ziemi, wciąż oświetlony światłem księżyca, które tym razem odbijały się od ząbków w jego paszczy. No tak, zapomniał zamknąć pyszczka. No nic.
Mimo tego dalej był czujny. Pięć minut to pięć minut, a on wiedział, że prędzej czy później nie wytrzyma i będzie się musiał stąd zabrać.


RE: Podnóże Baobabu - Lerato - 08-07-2016

Kremowy braciszek, nieźle mącił. Właściwie to było zabawne, gdy nie mógł się wysłowić. Lerato, uśmiechnął się szeroko. - W sumie, to nie ważne kim są, i jak wyglądają. Odpowiedział szybko, wpatrując się w ślepia brata. - Co za różnica co, i kto widzi na tym niebie. Dodał wesoło. Był, w tej chwili bardzo wyluzowany. - Ale, ale, ale.... Powtórzył, za nim starając pomóc mu się wysłowić. Niespodzianka! Asura, tak, tak zerwał się jakby wpadł, do gara gorącej wody. - Wspaniale! Zdążył jedynie krzyknąć, gdy brat padł na ziemie. - A-asura..? Najwidoczniej, był bardzo zmęczony. Lerato westchnął cicho. - No dobra... Położył się obok niego, no dobra przytulił się do braciszka. Ot dziwota, sam parę razy ziewnął.


RE: Podnóże Baobabu - Asura - 14-07-2016

-Nnie ważnee? A co, jeśli to nie są takie urocze niedźwiadki? Mruknął i machnął lekko oczami, wciąż znużony. Zupełnie tak, jakby powiedział to zupełnie bez potrzeby, ot tak, nie żeby urocze rzeczy go w jakimś stopniu interesowały bardziej niż inne.
-O o, noo właśnie! Cioci Sami i Nymeri ja też to mówiłem, ale! Ale... I w tym momencie DOPIERO przypomniało mu się, że przecież mówił zupełnie co innego. -No, prawie. Wydukał, i próbując pędem zakryć ślady po tym, co powiedział, znów walnął łbem o ziemię.
Ależ, było się nie wywalać! Teraz, gdy tylko Lerato położył się obok niego, sam Asura zasnął prędzej niż się tego spodziewał. Odkrył to chyba, jak zwykle, dopiero później...
Tak to musiało minąć parę godzin, zanim znowu podniósł swoją rozczochraną. I tak było, choć wciąż nie było zbyt jasno, a Asu zaczął strzepywać kurz z kolorowych kosmyków. Oczywiście, dalej był zmęczony. Mimo tego chciał wyruszyć jak najdalej i to jak najszybciej.

//Proponuję potraktować te dwa prowadzone w tym miejscu wątki jako osobne, bo skoro nic więcej się między nimi nie dzieje, to nie ma sensu naginać sobie nawzajem czasoprzestrzeni :///


RE: Podnóże Baobabu - Lerato - 17-07-2016

Na uwagę, o niedźwiadkach przekręcił głową, to na lewo i prawo. Westchnął. Jego brat, coś tam jeszcze sobie pogadał, nim usnął jak suseł. - Śpij, śpij... Sam powiedział, już niemalże na śpiocha. Mimo tego, wcale nie usnął - a to dziwota. Nie chciał by ktoś obcy, zbliżył się do nich. Więc Lerato, patrolował wzrokiem na leżąco. Godzina, goni godzinę.. Asura, znów się ocknął. - Proszę, proszę. Zaśmiał się. - To, co? Wybieramy się gdzieś? Dopytał, bo nie wiedział, czy brat nadal ma ochotę na wędrówkę.

// sorry, że mnie trochę nie było D; //


RE: Podnóże Baobabu - Shaka - 19-07-2016

Po tym, jak Asura się przedstawił, wpadł tutaj drugi maluch, ku przerażeniu białogrzywego. Słuchał wymiany ich zdań, chcąc wyłapać jakieś szczegóły, zanim zacznie cokolwiek więcej do nich mówić. Przecież teraz trzeba odprowadzić ich do rodziców!
Nie wiedział też, czy sam zasnął na te kilka godzin, w końcu wykończenie dawało mu się we znaki już od kilku dni i tak ledwo co funkcjonował. Obudził się jednak, słysząc ponownie wymianę zdań między lwiątkami.
- Asura, Lerato, lepiej będzie, jeśli wrócicie do mamy, nie ma Was już bardzo długo i na pewno niesamowicie się martwi. Jeśli powiecie mnie, gdzie jest, odprowadzę Was do niej. - powiedział, starając się wykorzystać fakt, że znał imiona młodych. Chciał to załatwić jak najszybciej, nie chciał mieć jeszcze na karku zdenerwowanej matki.
- Ja jestem Shaka, należę do waszego stada. Wasza mama to Sadie, prawda? - dodał jeszcze po chwili. Szczególnie Asura bardzo przypominał mu tę lwicę, a poza tym, jakoś nie spodziewał się, aby ktokolwiek inny w stadzie mógł doczekać się młodych.


RE: Podnóże Baobabu - Furaha - 23-07-2016

Spoglądałem an młode lwiaki, były zabawne. Tak jako moje rodzeństwo. Oni byli tacy słodcy jak byli malutcy. Oj pamiętałem jak nie mogli chodzić i byli niemalże przyklejeni do cioci. Teraz już sami chodzą w rożne zakamarki tego świata. Ja zresztą też ale zacząłem trochę szybciej. Dopełniłem do tego jeden ze swych celów i Shaka był skazany teraz na mnie. Na jak długo nie wiem ale nie odpuszczę tak łatwo.


RE: Podnóże Baobabu - Asura - 27-07-2016

-Pffrrttt, PYTANIE. Jasne że my... Prychnął i nagle jakby się zaciął, gdy usłyszał, że białogrzyw... ee, Shaka miał mu coś do powiedzenia. No fakt, tego nie przewidywał, więc natychmiast kompletnie zmienił obieg torów. -...my wiemy, gdzie mama! Wtedy -prawie- kulturalnie wstał i otrzepał się z kurzu ogonem.
-Nie niee czeeeba, my sami pójdziemy. Mrugnął oczkiem do Lerato, choć jednocześnie patrzył na niego chwilowo z lekkim zakłopotaniem. Myśl bracie, myśl! Szło mu pogłowie, bo będzie nieco słabo, jak nie zrozumie przekazu.
-Taaak, Sadie. To my już spad... idziemy do mamy, no nie? Dalej patrzył na Lerato, i zrobił już kilka kroków do wyjścia.
Oczywiście nie miał zamiaru iść do mamy. Pierwszy przekręt w jego życiu. Ha-ha...

//zt.


RE: Podnóże Baobabu - Furaha - 08-08-2016

Tuliłem się do taty. Tego mi brakowało ale nie mogłem być przy nim tak ciągle. Wiedziałem, że ma swoje obowiązki. Westchnąłem i wstałem. Nie byłem małym lwiątkiem ale mentalnie chyba cały czas. Brakowało mi bliskość z rodzicami i chciałem to może teraz nadrobić.
-Tato ja idę się przejść- nie chciałem mu przeszkadzać. Rozejrzałem się i poszedłem gdzieś w bok.
zt.


RE: Podnóże Baobabu - Shaka - 17-08-2016

- Jeśli już musicie zwiedzać na własną łapę róbcie to, ale trzymajcie się terenów stada. Jest tu wiele przepięknych miejsc, które tylko musicie odkryć. - powiedział jeszcze do młodych wiedząc, że na ich miejscu sam też średnio chciałby wracać do domu. Miał jednak nadzieję, że nie będą wychodziły poza tereny Księżyca, gdzie przynajmniej były względnie bezpieczne.
Spojrzał na Furahę i kiwnął do niego łbem.
- Ja się za to prześpię póki co, do zobaczenia, synu. - odparł, uśmiechając się lekko. Wybył

zt