Król Lew PBF
Podnóże Baobabu - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Srebrny Księżyc (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=49)
+--- Dział: Ognisty Step (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=52)
+--- Wątek: Podnóże Baobabu (/showthread.php?tid=1698)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18


RE: Podnóże Baobabu - Nathaniel - 25-02-2015

Lew, strudzony wielogodzinną wędrówką postanowił poszukać sobie w miarę dogodnego miejsca na wypoczynek. Ku jego uciesze, trafił na okolicę, w której to pośrodku ogromny baobab rzucał równie rozległy cień. Tego mu właśnie było trzeba. Prędko skierował swoje kroki ku niemu, po chwili już leżąc przy jednym z wielu korzeni tegóż drzewa. Odetchnął z ulgą, czując przyjemne poczucie błogości. Wreszcie mógł spocząć. Ignorował pragnienie, z którym zmagał się już od dłuższego czasu. Cóż, niełatwe życie samotnika. Nie zawsze da się w pełni dogodzić. Po jakimś czasie "lenienia się" Nathaniel postanowił rozejrzeć się, zlokalizować gdzie się znajduje. Nie przyglądał się wcześniej temu miejscu, ale teraz odniósł dziwne wrażenie, że wygląda znajomo. Jakby kiedyś już tu był. Ale jak to możliwe? Nathaniel, po stosunkowo krótkim zastanowieniu, wzruszył barkami, po czym położył łeb na łapach, patrząc przed siebie. Być może sam by się do tego nie przyznał, ale tęsknił. Tęsknił za siostrą, którą to tak lekkomyślnie pozostawił samą. I to niedługo po tym, jak ją odnalazł. Nie dał szansy przepowiedni się spełnić. Przecież dane mu było wrócić... A on zlekceważył to. To zupełnie tak, jakby sprzeciwiał się woli matki... Już nieraz nadchodziły go takie myśli, i choć starał się je tępić, one uparcie nawracały. A tymczasem nawet nie był świadom jak blisko siostry się znajduje. Nie wiedział, jaką to niespodziankę przygotowywał mu los.


RE: Podnóże Baobabu - Inés - 28-02-2015

Choć Kapłanka Księżyca początkowo kierowała się ku lwioziemskim terenom, pewien impuls - dziwnie drażniący zapach, podszept intuicji? - kazał jej zawrócić. Toczyła wewnętrzną walkę z wyrzutami sumienia, które nasuwały się jej w związku z oczywistymi skutkami zboczenia z drogi - Kijivu będzie musiała poczekać dłużej na pomoc, która powinna nadejść natychmiast. Uświadomiwszy to sobie, biała lwica zatrzymała się i spojrzała za siebie. Powinna iść na ziemie sojuszników. Tak nakazywała logika i zdrowy rozsądek.
Ale Ines bynajmniej nie była zwyczajną personą, toteż postanowiła usłuchać tego niepokojącego głosu w swojej głowie.
Niebawem trafiła na drugi koniec swych terenów i tam, wyraźnie zmęczona, usiadła wśród traw. Oparła się o drzewo i przymknęła ślepia. Wiedziała, że zaraz uśnie, lecz nie mogła na to pozwolić. Nie tutaj, nie na otwartej przestrzeni, tuż przy granicy, sama... A może nie do końca?
Mrużyła oczy. Patrzyła na wprost. Dokładnie na linii jej wzroku znajdował się jasnobrązowy lew - jedyny taki. Woń również się zgadzała. Jedna tylko kwestia nie pasowała do obrazka - ten samiec już dawno został uznany za zaginionego.
- Nath? - ozwała się cicho, z pewnym lękiem, jakby w obawie, że to, co widzi, to tylko złuda, mara.


RE: Podnóże Baobabu - Nathaniel - 28-02-2015

Nathaniel dopiero teraz poczuł jak jest zmęczony. Ziewnął przeciągle, po czym zamknął oczy, jednym uchem czujnie nasłuchując. Może dopisze mu szczęście i jakaś zwierzyna zjawi się tutaj? Wtedy mógłby zaspokoić swój głód. Także i z niego zdał sobie sprawę dopiero teraz, gdy jego brzuch zaburczał głośno. W pewnym momencie stwierdził, że nie ma na to szans, więc postanowił się zdrzemnąć. Jakiś czas leżał, usiłując usnąć, lecz mimo zmęczenia coś mu na to nie pozwalało. Jakby coś przeczuwał, ale sam nie był tego w pełni świadom. Nagle ciszę przerwał czyjś cichy, niewyraźny i odległy szept. I wtedy Nath otworzył oczy. Od razu ujrzał daleko przed sobą znajomą, białą sylwetkę. Przymrużył oczy, lecz nagle otworzył je szeroko. Czy to... Ines! Wiedział, że ten głos jest znajomy! Nagle zapomniał o senności, głodzie i pragnieniu. Wstał prędko na łapy i zaczął biec ku siostrze, nawet nie dopuszczając myśli, że to może być złudzenie. Nie, to nie mogło być złudzenie!
- Inés! To naprawdę Ty! - krzyknął z radością, wreszcie rzucając się ku siostrze. Jego szczęścia nie dało się wyrazić słownie. Przytulił mocno Inés, lecz nagle ogarnął go żal. Puścił ją i stulił lekko uszy.
- Wybacz mi, że znów Cię zostawiłem, jest mi tak głupio... Jesteś zła na mnie? - wyjaśnił, patrząc z żałością w jej błękitne oczy. Jak dawno nie widział tych pięknych, siostrzanych oczu. Jeszcze wczoraj wiele by dał, by je ujrzeć, a dziś... dziś nie musiał niczego dawać. Oto stała przed nim jego ukochana siostrzyczka Inés. Nie wiedział, czy to w pełni do niego dotarło, ale był przeszczęśliwy, że po tych wszystkich latach mógł wreszcie ujrzeć tę ukochaną osobę. Spodziewał się, że lwica może krzyczeć, być zła, i rozumiał to doskonale. Był na to w pełni gotów.


RE: Podnóże Baobabu - Inés - 02-03-2015

Po tym, jak brat opuścił ją bez słowa, Ines absolutnie nie spodziewała się tak entuzjastycznej reakcji na jej widok. Wręcz przeciwnie - skoro Nath odszedł, można by przypuszczać, że ma już dosyć jej osoby i nie chce mieć z nią więcej nic do czynienia. Albo zwyczajnie nie chciał należeć do Srebrnych, nie potrafił patrzeć na rodzoną siostrę jak na posłańca jakiegoś bóstwa lub też uznał, że ta postradała zmysły. Tyle pytań kłębiło się w jej głowie!
Lwica niezdarnie odwzajemniła uścisk. Niezwykle rzadko zdarzało się jej nawiązywać z kimkolwiek inną formę kontaktu jak werbalną. Jedynymi bliskimi jej osobami byli Nkiruma, którego nie widziała od miesięcy, i właśnie Nathaniel. Co gorsza, nawiązywanie nowych znajomości również nie szło jej najlepiej... Ale nawet skrajni introwertycy potrzebują kogoś, z kim mogliby niekiedy spędzić wolny czas. A ona nie miała nikogo, wszyscy ją opuścili.
- Tak... Nie... - odparła niepewnie, z trudem usiłując utrzymać kontakt wzrokowy. - Dlaczego odszedłeś? Nie... To nieważne. Wróciłeś? Zostaniesz tu?
Wciąż wpatrywała się weń tak, jakby nie do końca wierzyła, że naprawdę tu jest. Bo to przecież niemożliwe! Nie widziała go od tak dawna, a teraz nagle się pojawia, mimo że zupełnie nic na to nie wskazywało.
Ale stał tutaj, patrzyła na niego, słyszała, czuła jego dotyk i woń, niemal niezmienną od dzieciństwa. Zmysły i intuicja obstawały przy swoim, podczas gdy logika wciąż usiłowała przekonać kapłankę, że to, co się dzieje, pod żadnym pozorem nie może być prawdą.


RE: Podnóże Baobabu - Nathaniel - 02-03-2015

Nathaniel sam nie wierzył, że po tych wszystkich latach ujrzał siostrę. Jeszcze boleśniej uderzyło w niego, że popełnił błąd odchodząc. Bo co ona mogła sobie o nim pomyśleć? Odszedł, bo czuł się opuszczony przez Inés, niepotrzebny. Co chwila zmuszała go do czekania, nie mógł się nią na cieszyć, gdyż ciągle miała jakieś ważniejsze sprawy na głowie. Poza tym, odnosił wrażenie, że tylko jej przeszkadzał. Nie zdziwił by się jednak, jakby źle to odebrała... A to wszystko przez to, że poddał się tak od razu. Był gotów na wybuch złości, gniewu, ale... no tak, to nie w stylu jego siostry. Była bardziej zdziwiona, niedowierzająca, aniżeli gotowa na tego typu reakcje. Także Nath nagle nie wytrzymał spojrzenia Ines. Czuł się co najmniej głupio.
- Ja... Tak, marzę o tym by zostać, ale... - nie był pewien od czego zacząć. Zawahał się. - No wiesz, jesteś kapłanką, a to bardzo odpowiedzialna szycha... Chcę przez to powiedzieć... No, tylko utrudniałem Ci wykonywanie obowiązków... - wstrzymał oddech, milknąc na moment. - Dlatego odszedłem. Pomyślałem, że tak będzie dla Ciebie lepiej, Inés. - wyznał niepewnie, próbując spojrzeć jej prosto w oczy. Dopiero teraz, gdy usłyszał siebie na głos, zrozumiał jaki to był bezmyślny. Poczuł żal patrząc na swoją siostrę, która przez niego musiała przeżyć rozstanie, a teraz tak nagle szok na widok, dotychczas uznawanego za zaginionego, brata.
- Ale obiecuję, że już Cię nie zostawię. Jesteś moją małą siostrzyczką, tak łatwo się ode mnie nie uwolnisz! - zapewnił ją, nagle odzyskując energię. W końcu najgorsze już miał za sobą. Powinien się cieszyć na widok Ines, a nie dalej pogłębiać w nieodpartym poczuciu winy. Odzyskał utęsknioną siostrę! Miał nadzieję, że nie jest bardzo zła na niego.


RE: Podnóże Baobabu - Inés - 08-03-2015

Rzeczywistość powoli zaczynała przekonywać Ines, że to wcale jej się nie śni. Zbyt wyraźnie słyszała ten głos, czuła tak ukochany zapach... To musi być prawda, on tu jest!
- Nath... Ja nigdy bym tak nie pomyślała, że mi przeszkadzasz. - Uśmiechnęła się słabo. - Przecież jesteś moim bratem. Jesteś moja jedyną rodziną - pomimo że nie było tu nikogo poza nimi, ostatnie zdanie wypowiedziała szeptem.
Spuściła wzrok. Ciężko było jej patrzeć w te fioletowe ślepia, tak inne niż wszystkie.
- Muszę iść na Lwią Ziemię. Chcesz iść ze mną? - Zerknęła nań spod wpółprzymkniętych powiek. - I chcesz zostać w stadzie, chcesz być Srebrnym?
Teraz patrzyła na niego z pełną uwagą, odsunąwszy się o krok. Decyzja, którą miał teraz podjąć, zaważy na całym jego późniejszym życiu, a ponadto - a może przede wszystkim - na dalszym ciągu jego relacji z siostrą. Ciężko byłoby im utrzymywać kontakt, jeśli zaglądałby na jej ziemie tylko w charakterze mniej lub bardziej gościa. Ona chciała go mieć tu, przy swoim boku, zwłaszcza odkąd zniknął Nkiruma...
Zamiotła ziemię ogonem, starając się opanować drżenie. Wyraźnie było widać, że się denerwuje, że nie do końca wie, co z tego wszystkiego wyniknie i jak będzie wyglądać jej życie nawet nie za dzień, dwa, ale i za godzinę. Żywiła tylko jedną nadzieję - że nie czeka jej więcej rozstań.


RE: Podnóże Baobabu - Nathaniel - 08-03-2015

Słysząc słowa siostry, Nathaniel spojrzał na nią ckliwie. Czuł się zawiedziony samym sobą. Jak mógł myśleć, że Ines naprawdę go nie potrzebuje? Był jej bratem. Jej jedynym bratem. A on zostawił ją samą. Musiał jej to jakoś wynagrodzić, choćby w ten jeden prosty sposób...
- Chcę. Chcę być przy Tobie, już Cię nie zostawię. Nigdy. - powiedział, patrząc głęboko w błękity siostry. Wiedział, że to wszystko, co mógł zrobić, ale nadal czuł, że to za mało, by zrekompensować to całe cierpienie, które zrzucił na Ines. Uśmiechnął się niepewnie, chcąc trochę załagodzić napięcie, które tak go dręczyło.
- Zostanę Srebrnym, tak jak Ty. I włożę wszelkie siły w pomoc przy Twoim stadzie. - postanowił pewnym tonem, wiedząc, że siostra boi się kolejnej straty. Ale już jej nie będzie. Sam nie czuł się dobrze z dala od Ines. Podobnie jak ona, bał się, że nigdy już jej nie zobaczy. I tak myślał jeszcze do dziś. Jak widać, los planował im co innego i Nath bardzo się z tego powodu radował. Życie jako samotnik mu nie odpowiadało, wolał być tutaj, w stadzie, przy siostrze.


RE: Podnóże Baobabu - Inés - 01-04-2015

Blady uśmiech zamajaczył na równie nieodgadnionym obliczu lwicy. Ines powoli wstała i bez najmniejszego ostrzeżenia przybliżyła się do brata, by przylgnąć doń i ułożyć łeb na jego barku. W innej sytuacji zapewne pozwoliłaby sobie również na przymknięcie ślepi, lecz akurat dzisiaj nie była do tego skora.
- Dziękuję - wyszeptała z delikatnością letniego zefirku. - Wierzę ci, Nath.
Naiwność czy zwykła potrzeba zapewnienia samej siebie o braterskim wsparciu? A może niosła w sobie obie te cechy, każdą po trochu?
Z pewnym żalem odsunęła się od lwa. Na jej pysku wciąż widniał uśmiech. Dawno już nie gościł on tu tak długo.
- Chodźmy już - dodała, acz nie ruszyła się z miejsca.
Stała i patrzyła, patrzyła na niego, tego, który powrócił... Oby na zawsze! Wątłe serce kapłanki mogłoby nie znieść kolejnej straty.

// Wybacz zabójcze tempo. //


RE: Podnóże Baobabu - Nathaniel - 01-04-2015

Kamień spadł mu z serca gdy ujrzał uśmiech na obliczu siostry. To znaczy, że już wszystko w porządku, prawda? Pomyślał, że może czuć ulgę, że najgorsze już za nimi. Tym razem obiecał sobie, że już przenigdy nie popełni tego samego błędu. Oni powinni być razem. Na osobności niewiele są w stanie zdziałać, gdyż jako rodzeństwo tworzą jedność. Bardzo się zdziwił, gdy Inés nagle go objęła. To zwykle on zaczynał... A jednak również przytulił siostrę, zbyt wzruszony, by wydusić z siebie słowo. Na jego pysku pojawił się uśmiech, taki prawdziwy, najszczerszy, Nathanielowy!
- Jesteś niezwykła, siostrzyczko. Zniknąłem bez słowa na tak długi czas, a Ty mi wybaczasz w jeden dzień! - uśmiechnął się jeszcze szerzej, najwyraźniej pobudzony. Powoli wracał do siebie, po tym przytłaczającym nawale emocji, który dotychczas znosił. Czuł się pewniej przy siostrze, która mu wybaczyła niż wtedy, gdy patrzyła na niego z takim zdumieniem i kompletnym niedowierzaniem.
- Oczywiście, w drogę! - przyznał, sam również stojąc jeszcze w tym samym miejscu. Nie wiadomo, czy czekał aż Inés poprowadzi, czy raczej nie mógł oderwać od niej wzroku. W każdym razie, ona tak samo patrzyła na niego. I chyba wiedział dlaczego. Sam nie mógł się nacieszyć widokiem jego ukochanej siostrzyczki. Mieli wielkie szczęście, że się odnaleźli. Kto wie, może to wola samego Księżyca?


// Nie przejmuj się, ja jestem cierpliwa... *no dobra, zależy kiedy xD* //


RE: Podnóże Baobabu - Amai - 02-04-2015

Mała lwiczka, chlipiąc na nosie, plącząc i węsząc dotarła na teren pod baobabem. Była zagubiona a przez jej niewielkie rozmiary niemal nie rzucała się w oczy, wyróżniało ja tylko ubarwienie. No i mokre od łez futerko. nie miała powoli sił na dalsze szukanie kogoś znajomego, a nie wiedziała jak blisko kogoś jest, wydała ciche i bardzo zachrypłe rykniecie i położyła sie by odpocząć. skulona i przestraszona.


RE: Podnóże Baobabu - Inés - 02-04-2015

Jasnolica nie miała już nic do dodania. Pragnęła wyruszyć natychmiast, bez chwili zwłoki. Skinęła pyskiem na znak zgody i już prawie by jej tu nie było, gdyby nie wyczuła znanego zapachu pewnego charakterystycznego lwiątka. Odczuła pewne zaskoczenie na myśl, że ono wciąż chodzi po tym świecie, choć już wiele księżyców minęło, odkąd widziała jej opiekunkę. Widać młode dobrze sobie radzi...
Biała ruszyła w kierunku dziecka, które namierzyła bez trudu - płacz może i nie należał do najgłośniejszych, ale z pewnością czujna lwica była w stanie go usłyszeć.
- To Amai - zwróciła się do brata. - Weźmiemy ją na Lwią Ziemię. Później ci wyjaśnię.
Następnie ponownie przeniosła wzrok na ten kłębek nieszczęścia, zmarszczyła brwi i ostrożnie się nad nim nachyliła.
- Co ty tu robisz? Nie bój się - wyszeptała, po czym delikatnie złapała ją zębami za skórę na kark, niczym rasowa kocia mama.
Podniósłszy ją, już bez zwłoki skierowała się ku królestwu Mako i Vei.

Z/t z Amai


RE: Podnóże Baobabu - Nathaniel - 04-04-2015

Także i Nathaniel wyczuł jakiś zapach, jednak dla niego był on zupełnie obcy. Gdy Inés ruszyła w jego kierunku, doszedł do wniosku, że ona musi go znać. Poszedł za nią, dostrzegając maleńką lwiczkę. Wtedy biała powiedziała jak owe lwiątko się wabi, a Nath uśmiechnął się ku niemu.
- Heeej mała. - powitał ją, w zupełności zachwycony. Nawet się nie zastanawiał, kim właściwie ta Amai jest, ale Inés najwyraźniej czuła się za nią w pewnym sensie odpowiedzialna. Może dowie się później? Tymczasem wyraz z siostrą i ową lwiczką ruszył ku Lwiej Ziemi, opuszczając tereny Srebrnych.

/ zt


RE: Podnóże Baobabu - Vahan - 07-04-2015

Samiec zauważył baobab wyraźnie górujący nad Ognistym Stepem. Nie miał gdzie pójść, toteż właśnie tam skierował swoje kroki nie wiedziony żadną konkretną pobudką. Ułożył się pod nim i przeciągnął ziewając jednocześnie. Nie czekał na nic. Ba! Zdawało mu się nawet, że od czasu dołączenia do srebrnych jest jeszcze bardziej samotny i zagubiony, a jego żywot nikomu niepotrzebny. Nie wiedział nic, nikt nie przedstawił mu zasad tu panujących. Musiał korzystać ze swojej inyuicji i nielicznych podpowiedzi księżyca, których zresztą nie było wiele.


RE: Podnóże Baobabu - Sekta - 07-04-2015

Na początku trzepot skrzydeł, potem ciche tąpnięcie a następnie srebrno-czarny ptak na szczudłach pojawił się w okolicy. Tak oto została zakłócona samotność lwa. Sekta była ciekawska, toteż jak zobaczyła lwa zaraz do niego podbiegła i krzyknęła - Hej! Co robicie?


RE: Podnóże Baobabu - Vahan - 07-04-2015

Zaskoczyło go nagłe pojawienie się latającego gościa. Tym bardziej, że pierwszy raz zobaczył tu przedstawiciela tego gatunku.
Białogrzywy stwierdził, że ptak jest pokojowo nastawiony i nie będzie przeszkadzał mu w odpoczynku, a może nawet pomoże, jeśli jest srebrnym.
- Witaj. Właściwie to nic. - zastanawiało go czemu ptak zwrócił się do niego w liczbie mnogiej. Doprawdy komiczne stworzenie. - Jesteś srebrnym?