Król Lew PBF
Jaskinia mchu - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Dolina Spokoju (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=69)
+---- Dział: Mroczne Groty (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=70)
+---- Wątek: Jaskinia mchu (/showthread.php?tid=1704)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24


RE: Jaskinia mchu - Mirra - 10-04-2015

Gdy ten podniósł swą głowę i wejrzał na nią nie przejęła się tym. Siedziała sobie dalej spokojnie ale czujnie wpatrując się w każdy jego ruch, nawet mały. Wygląda na silniejszego od niej ale ona ma doświadczenie w różnych sytuacjach.
- Z daleka nie widać kto przebywa w jaskini - odparła - A skoro już weszłam to nie w moim stylu uciekać z podkulonym ogonem - dodała po chwili spokojnym tonem
Ostatnio Mirra była dość za spokojna ale co ma poradzić skoro w jej życiu wszystko się zmienia. Kim ona jest? Dobre pytanie i nie musi na nie odpowiadać ale nie widziała nic przeciwko
- Me imię to Mirra. A Ty? - przedstawiła się i zapytała


RE: Jaskinia mchu - Ghalib - 11-04-2015

Nawet jeśli miała jakieś doświadczenie, Mirra powinna pamiętać, że on wcale nie urwał się z choinki i nie urodził się wczoraj, że on również ma doświadczenie i to spory. Zwłaszcza będąc samotnym samcem stwarzał większe zagrożenie niż samotna lwica, bo w przeciwieństwie do niej od małego był przygotowywany do tego, że opuści stado. Jeśli znała lwy znad Tsavo powinna wiedzieć, że znani są z tego, że są zabójcami, a jeśli tego nie wiedziała... cóż, może się przekona. Poza tym jest samcem, jest zdecydowanie większy i silniejszy.
- Nie w twoim stylu jest dbanie o własne bezpieczeństwo - uniósł jedną brew ku górze ze zdziwienia. On był młodym, samotnym samcem. Wiadomo jaką krzywdę mógłby jej wyrządzić. Zadziwiło go takie zachowanie obcej lwicy. Tym razem nie wlazł na tereny jakiegoś samca. To ona weszła na jego teren, tymczasowy, ale zawsze.
- Jestem Ghalib - odwdzięczył się tym samym. - Dlaczego nie trzymasz się swojego stada?
W końcu samotnie żyjąca lwica to rzadkość w naturze, choć jej zapach przemawiał za tym, że nie należała do żadnego ze stad.


RE: Jaskinia mchu - Mirra - 12-04-2015

Nie miała ochoty się zbytnio tłumaczyć, że została wychowana, jak została. Kłótnie z innymi, walki, torturowanie innych spoza rodziny czy dawnego stada. Tak kiedyś się żyło, a teraz? Teraz się włóczyła szukając swego przeznaczenia.
- Ghalibie - zaczęła - Me stado niestety nie istnieje już od dłuższego czasu - powiedziała z nutką smutku w głosie - A stada, które teraz są nie mają nic do zaoferowania takiej lwicy jak mi - odparła znudzonym tonem
Lwioziemcy za słodcy dla niej no i zawsze byli odwiecznym wrogiem, Srebrzyści też nie byli w jej typie. Mogłaby jedynie wstąpić w szeregi Zachodnich ale to nie było to co kiedyś Szkarłatni czy Złoziemcy.
- A Ty? Pierwszy raz widzę Ciebie na tych ziemiach


RE: Jaskinia mchu - Ghalib - 12-04-2015

Na kształtnym, urodziwym pysku czarnego Ghaliba wykwitł cwany uśmieszek, kiedy tylko lwisko dowiedziało się, że samica nie posiada stada. To była całkiem interesująca wiadomość, takiej lwicy nikt nie chroni, nikt nie szuka. Dla młodego samca to całkiem ciekawa informacja.
- To całkiem ciekawe, to co mówisz - powiedział w końcu. Potem skinął jej na swoją zebrę, której było jeszcze całkiem sporo.
- Częstuj się, jeśli chcesz - teraz mógł być nieco milszy, mógł spuścić z tonu. Od razu była inna rozmowa.
Słysząc kolejne pytanie samicy, lwisko podniosło łeb nieco wyżej po czym podeszło bliżej. Jego nos niemal stykał się z nosem lwicy.
- Ja oczywiście szukam tego, co wszyscy tacy jak ja - odparł jej. - Chcę swojego stada, którego bać będą się wszyscy mieszkańcy krainy. To moje marzenie.
Zastąpił nieco swoim cielskiem wyjście z jaskini. Niby nie celowo, ale kto wie? W każdym razie cały czas był rozluźniony. W końcu był u siebie. Zresztą, lwica była w podobnym wieku co on, powinna go rozumieć.
- Co ci nie pasuje u innych? Hm?


RE: Jaskinia mchu - Mirra - 13-04-2015

Wstała i podeszła do zebry by się poczęstować jedzeniem. Gdy ten za bardzo zbliżył się do niej, że aż nosy ich się stykały chciała odsunąć się ale na słowa jakiego stada chce Ghalib zabłysły jej oczy.
- Widzę, że prócz naszych koloru oczy łączy nas coś jeszcze - na jej pysku znalazł się szatański uśmiech - stada, które sieje postrach wśród innych. Należałam kiedyś do takiego ale przez Hieny przestało istnieć.
Podobało jej się to co mówił Ghalib ale jeśli zagrodził wyjście bo chce jej coś zrobić to już nie za bardzo jej pasowało. Ale nie dała tego po sobie poznać.
- Lwia Ziemia - zaczęła - Oni widzą świat poprzez różowe okulary. Są przesłodzeni - przekrzywiła pysk na samą myśl o nich - Srebrny Księżyc są neutralni ale bardziej podobni do lwioziemców No i Zachodnie Ziemie... - tu się na chwilę zatrzymała - Oni zaczęli bardziej pilnować swych terenów niż wyruszać na inne ziemie by kogoś po torturować. Myślę, że gdyby dobrze ich poprowadzić to staliby się niezłymi członkami stada ale jest przeszkoda... Są tacy, którzy nie zmienią się bo tak im wygodnie. Słuchają się swego przywódcy. Wiem tylko, że ma na imię Ragnar ale nie spotkałam się z nim - zaśmiała się - A wiesz dlaczego? Swoim każe pilnować ziem, a sam się włóczy poza swymi terenami.
Tylko tyle się dowiedziała.


RE: Jaskinia mchu - Ghalib - 13-04-2015

- Hieny - powtórzył. - Ale teraz to chyba nie jest zbyt częsty problem. Jednak widzę, że łączy nas wspólny cel. Silne stado, z którym lepiej nie zadzierać.
Obserwował Mirrę uważnie i słuchał jej opisu stad, to znacznie krótsza droga do tego by je poznać. Tych kilka informacji może okazać się cennych. Uśmiechał się raz po raz słuchając tego. Oczywistym było, że on, jako samiec chciał mieć własne ziemie, którymi mógłby rządzić bezwzględnie. Może i nie byłby za tym, żeby zbyt często wchodzić na obce ziemie, jeśli już to po to, by przypomnieć im kto tu rządzi.
- Co to za król, który nie dba o własne ziemie? - Uniósł nieco brew ku górze. - Spotkałem tam jednego samca, był sam jeden w całym stadzie. Był bardzo zdenerwowany, najwyraźniej jakiś czas temu ktoś narobił im problemów. Wygląda na to, że mają przejściowe problemy.
Sapnął siadając w wejściu.
- Jednak nie interesują mnie obce stada, interesuje mnie posiadanie własnego.


RE: Jaskinia mchu - Mirra - 14-04-2015

- Tak, hieny to już przeszłość. Nie ma ich tak dużo jak kiedyś i to całe szczęście.
W sumie może i by nie zaatakowały gdyby nie Arto. Sama nie wiedziała co o tym ma sądzić. Ma nadzieję, że nie znajdzie się już taki szaleniec. Ten król z Zachodnich Ziem ma o nim złe zdanie.
- Tak, masz racje, że najlepiej mieć własne stado i pokierować je tak by wszystko było idealne.
Do głowy wpadł jej pewien pomysł.
- Nie ma zbyt dużo wolnych terenów aby je podbić na własne ziemie ale gdyby tak... - zatrzymała się na chwilę by dokładniej zauważyć reakcję lwa - Ale gdyby tak podbić tereny czyjegoś stada i wygnać ich władców?
Sądziła, że nie był to zły pomysł ale nie był też dobry. Taki plan trzeba dobrze rozpracować.


RE: Jaskinia mchu - Ghalib - 14-04-2015

Pokiwał głową na wieść o hienach. To dobrze, że nie było ich zbyt wiele, choć nie uważał żeby jakiś układ z innymi zwierzętami był czymś złym. Ba, mogłoby to być coś bardzo korzystnego, ale do tego trzeba było wyczucia.
- Na pewno jakieś przytulne lokum by się znalazło, już się o to nie martw - powiedział wzruszając lekko ramionami. Niemniej nie mógł wyrazić aprobaty na wspomniany przez lwicę plan, Ghalib nie chciał podbijać innych ziem bez potrzeby. Co prawda nie stroniłby od obalenia jakiegoś króla, ale nie mógł być pewnym czy nie dosięgnie go zemsta. Trzeba być bardziej rozważnym. Ghalib myślał raczej o bandzie lwów ze swoim terenem, ale wrogo nastawionej do innych.
- Bo to jest tak, póki nie ma w tym interesu to po co pchać się na cudze ziemie? Dla samego sadyzmu? Nie bądźmy tak prymitywni. Inni powinni jednak wiedzieć, że nie wolno prowokować, bo mogą stać się bardzo przykre rzeczy - powiedział. - Poza tym twój plan byłby dobry, gdyby było nas dużo. Jak na razie jesteśmy tylko dwoma lwami. Oczywiście o ile chcesz stać się członkiem mojego przyszłego stada?
Coś mu się przypomniało nagle.
- Zdaje się, że nawet widziałem ciekawe miejsce, gdzie mogłaby grupa spokojnie mieszkać.


RE: Jaskinia mchu - Mirra - 14-04-2015

- No tak, masz rację, że jesteśmy tylko my. Ciężko będzie zwerbować inne lwy. No chyba, że będą miały charakterki takie jak my- przybliżyła się do niego zaciekawiona znalezionym przez Ghaliba prawdopodobnie świetnego miejsca - Twojego czy naszego stada? - zapytała z uśmieszkiem na pyszczku - Takie stado bardzo mi pasuje. Ruszajmy więc. - rzekła po czym była gotowa do wyruszenia w drogę


RE: Jaskinia mchu - Ghalib - 14-04-2015

- Oczywiście, że mojego - odparł z szerokim, dość demonicznym uśmieszkiem, ale za chwilę dodał - a co za tym idzie, naszego.
Potem chwycił resztę zebry za ogon, żeby móc ją za sobą ciągnąć. W końcu szkoda by było tak zostawić tutaj tyle mięsa na zmarnowanie. I on i Mirra będą mogli się tym posilić w niedługim czasie. Starczy jeszcze na cały dzień, w końcu zebra to posiłek dla kilku lwów a ich była tylko dwójka.
- Nie ma więc na co czekać - powiedział spokojnym, ale i aksamitnym głosem. Potem wyszedł z jaskini oglądając się na szarą samicę, pilnował czy szła za nim. Natomiast oprócz tego ciągnął za sobą tę nieszczęsną zebrę. No ale któż by śmiał próbować odebrać taki posiłek dwóm dorosłym lwom? No właśnie.
Potem zniknęli do miejsca wyznaczonego przez samca.

zt x2


RE: Jaskinia mchu - Skanda - 18-08-2015

Ospałym tempem posuwał się w kierunku wejścia-to był długi i pełen emocji dzień, dla nich obojga. Wieści od Vult, a potem spotkanie z Lają i teraz ona. Lwioziemska Królowa, która rzuciła wszystko, swój dom i ukochaną władzę, by pójść za cieniem Ragnara, którego niegdyś znała.
Ten niepokój w jej ślepiach, gdy tylko zachwiał się trochę na własnych łapach, ona oczyma wyobraźni widziała już pewnie jego upadek, gotowa wesprzeć pokiereszowanego samca. Uśmiechał się tylko, już bez wstydu, który nie był potrzebny. Nie kiedy ona wciąż w nim coś widziała.
Położył się, a gdy i ona uczyniła to samo, nie chcąc być zbyt nachalnym, obdarzył jej czoło lwim całusem, po czym złożył senny łeb na łapach. Nie minęła chwila, gdy oddech stał się zupełnie miarowy, a wszelkie zmarszczki na pysku wygładziły się, pozostawiając na jego licu jedynie spokój.


RE: Jaskinia mchu - Vasanti Vei - 18-08-2015

Lwica z trudem powstrzymywała się od przyspieszenia kroku. Miała w sobie zdecydowanie więcej werwy niż jej towarzysz, zwłaszcza w tej chwili. Chciała cały czas być tuż obok niego, chciała być tam, gdzie ją zaprowadzi, by ułożyć się przy tym pokiereszowanym szarym cielsku. Pomimo wszystkich jego niedoskonałości, pragnęła przylgnąć doń tak bardzo jak nigdy dotąd. Wreszcie nie targał nią żaden niepokój, żadna proza życia już jej nie obchodziła. Zamruczała, czując dotyk mokrego języka Skandy. Ona w odpowiedzi wtuliła się w samca, zakładając łapę, a następnie łeb na jego ciemną grzywę. Przymknęła oczy, również gotowa zapaść w sen, chociaż wcale nie odczuwała zmęczenia, a raczej pewną błogość.


RE: Jaskinia mchu - Skanda - 18-08-2015

Spał długo, prawdopodobnie na tyle długo, że Vei zdążyła się obudzić na trochę przed nim, czuwając do momentu, w którym otworzył jedyne oko. Napinając kark dał jej o tym znać, po czym ostrożnie wysunął łeb i obdarzył ją ciepłym spojrzeniem zaspanego oka.
-Nie pamiętam, kiedy ostatnio budziłem się z kimś u boku.-sapnął, układając się bardziej na boku, tak by wygodniej mu było na nią spoglądać.-Zdaje się, że odegnałaś moje koszmary, Vei. Tym razem spałem jak dziecko, a nieczęsto mi się to zdarza.-przyznał, nie ukrywając zadowolenia. Zaraz jednak jego pysk spochmurniał, a dotychczasowy spokój ducha ewidentnie został zmącony przez jakąś myśl.
-Dziękuję, że nie wypytywałaś mnie o to, co się stało.-pokiwał lekko łbem.-Ale chyba masz prawo wiedzieć, co wydarzyło się po tym, jak mnie ostatnio widziałaś.-dodał, nie bez trudu, z uwagą szukając jakiejś reakcji w jej ślepiach.
-To były hieny.-mimowolnie zawiesił wzrok na ziemi przed własnymi łapami.-Zapuściłem się nieco dalej za ziemie stada, poza naszą krainę. Tam trawa wydawała się bardziej zielona.-parsknął cicho. Oh ileż żalu miał do dawnego siebie Skanda, wówczas zaślepiony ambicją i pragnieniem władania większym i lepszym.
-Pech chciał, że okoliczna wataha mnie zauważyła i bynajmniej nie przeszła obojętnie, o nie. Rzuciły się na mnie wszystkie co do jednego, przygwoździły do ziemi i rwały ze mnie mięso. Nie miały litości, przywódczyni osobiście wyłupiła mi oko swym pazurem, gdy inna z nich odgryzła ogon, paradując z nim w pysku. Miały doprawdy przednią zabawę. Myślałem, że zginę pod lawiną ich szczęk, ale to byłoby zbyt proste. Zostawiły mnie na pastwę losu, na w pół żywego. Odeszły chichocząc, jak to miały w zwyczaju, a ja godzinami słyszałem ten śmiech, to parskanie, chcąc tylko by to się już skończyło. Tak się jednak nie stało.-mówił powoli i sucho. Obdarty z emocji ton brzmiał tak, jakby mówił to już wiele razy, a to był kolejny z nich, równie beznamiętny.
-Nie chce twojego współczucia, po prostu uznałem, że jestem ci winien wyjaśnienia.-dodał szybko.


RE: Jaskinia mchu - Vasanti Vei - 19-08-2015

Gdy lwica się obudziła, nie od razu zdała sobie sprawę z tego, gdzież to się znalazła. Uniosła pysk, zmarszczyła nos i wtedy dopiero uderzył ją ostry, choć przyjemny zapach. Jeden tylko był taki na tym świecie. Wydała z siebie ciche westchnienie, po czym postawiła uszy i uniosła wzrok na jego oblicze.
- Uwierz, że i dla mnie to rzadkość - wyznała, posyłając mu nietypowe sobie, ciepłe spojrzenie.
Po jego kolejnych słowach założyła łapę na łapę i w milczeniu oczekiwała tego, co w końcu musiało nadejść. Prawda. Wreszcie ją pozna, choć wcale o to nie prosiła. Zabawne, że wcześniej tak bardzo ciekawiło ją, jak wygląda otoczenie Ragnara, a teraz, gdy łączyło ich coś więcej niż intrygująca, acz przelotna znajomość, jego opowieści tak bardzo się już to dla niej nie liczyły. Ważne było tu i teraz, z nią. Wciąż jednak tkwiła w niej zwykła uprzejmość, która nakazywała jej wysłuchać, co on ma jej do powiedzenia.
Zapoznawanie się z dokładnymi opisami uszkodzeń, których doznawał szary, dalekie było od przyjemności. Królowej niejednokrotnie zdarzyło się skrzywić albo odwrócić wzrok. Im dalej, tym bardziej czuła się nieswojo, stąd też poczuła niewymowną ulgę, gdy ta mowa dobiegła końca.
- Rozumiem - przytaknęła nieco szybciej niż należało. - Tak, to na pewno wiele wyjaśnia. Lecz nie potrafię pojąć, dlaczego twoje stado ci nie pomogło. Nie szukali swojego władcy?
Mimowolnie zadrżała i nieco bardziej oparła się o samca. Roztaczane przezeń wizje bynajmniej nie napawały optymizmem, a poza tym zdawało się jej, że temperatura otoczenia jakby się obniżyła.


RE: Jaskinia mchu - Skanda - 19-08-2015

No tak, mógł spodziewać się, że padnie to pytanie. Jakkolwiek nie chciał rozdrapywać starej rany, musiał ciągnąć rozmowę, którą przecież sam zaczął.
-To nie tak Vei.-westchnął ciężko.-Po tym, co się stało, nigdy do nich nie wróciłem. Nie próbowałem nawet.-zacisnął na chwilę szczęki, pauzując.
-Nie mogłem oczekiwać, że wrócę, a oni zajmą się mną tak po prostu. Byłbym wtedy dla nich ciężarem, wadliwym i niepotrzebnym ogniwem, zaburzającym istnienie stada. Nie chciałem by tak się stało, dlatego zdecydowałem, już nigdy nie postawić łapy na własnych ziemiach. Zresztą po tym co wydarzyło się po moim zniknięciu, nie byłbym w stanie spojrzeć w oczy żadnemu z nich. Słyszałaś to na własne uszy.-Bolesna relacja Vult odcisnęła na nim kolejne piętno.
Zwiesił łeb. Resztę już znała.
Nawet jeśli osądzała go w myślach, jego wybory, nie chciał, by dzieliła się tym z nim. Próbował pójść do przodu, zamknąć pewien rozdział w swoim życiu, jak abstrakcyjne by to dla niego nie było.
-Wierzę, że skoro żyję i jesteś tu ze mną, to los ma wciąż dla mnie jakiś plan. Postaram się trzymać tej myśli.-położył ciężką łapę na jej, a ciepłe poduszki zmierzwiły rudą sierść.