Król Lew PBF
Jaskinia mchu - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Dolina Spokoju (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=69)
+---- Dział: Mroczne Groty (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=70)
+---- Wątek: Jaskinia mchu (/showthread.php?tid=1704)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24


RE: Jaskinia mchu - Vasanti Vei - 20-08-2015

Teraz, gdy Ragnar opowiadał raczej o swoich odczuciach niż o tragicznych wydarzeniach, lwica słuchała go ze znacznie większym zainteresowaniem. Co jakiś czas kiwała łbem, nie chcąc przerywać mu opowieści, która wywoływała w niej trwogę przemieszaną z podziwem. Stracił wszystko i wszystkich, odrzucił go każdy poza nią jedną, wcześniej majaczącą gdzieś na drugim czy trzecim planie jego dostatniego, poukładanego życia. Starała się zrozumieć tok jego rozumowania, lecz jakkolwiek by się nie starała, wciąż wydawał się on jej irracjonalny. Jako medyk zdawała sobie sprawę z tego, że z takimi obrażeniami lew nigdy nie byłby w stanie wrócić do dawnej sprawności, jednak zakładała, że wciąż mógłby być przydatny dla stada. Z pewnością posiadał wiedzę, którą mógłby się podzielić, poza tym był też potrzebny jako... Ta myśl była ciężka do przebolenia, ale... Jako ojciec.
- Los? - Brwi rudej powędrowały ku górze. - Każdy kształtuje swój, nie dopatrywałabym się w tym działań żadnej wyższej siły.
Zamruczała po tym, jak dotknął ją swoją łapą. Mało kto uznałby to za przyjemne, biorąc pod uwagę wątpliwą atrakcyjność samotnika, ale dla niej było to jedno z najmilszych odczuć, jakie dane jej było zaznać.
- Ale skoro czujesz się z tym lepiej, to pewnie warto w to wierzyć.
Ułożyła łeb na jego łapie i z dołu spojrzała w jego jedno pozostałe ślepię, tak jasne i bez dawnego blasku, ale też, zdawać by się mogło, już nie wyrażające tyle zrezygnowania i smutku co wcześniej.


RE: Jaskinia mchu - Skanda - 20-08-2015

-Masz rację. To ja ukształtowałem się na takiego, jaki jestem w tej chwili.-wychrypiał, trudno powiedzieć, czy nie z nutą żalu. Zacisnął szczęki, po czym zamilkł. Nie chciał dłużej mieszać jej w to, co działo się w jego głowie. Obiecał sobie, że jakkolwiek źle będzie się czuć, nie będzie dzielić się tym ciężarem z rudą.
-To zabrzmi niepoważnie, ale co u ciebie? Powiedz mi, co się działo pod moją nieobecność na twoich ziemiach. Wszystko w porządku?-spytał, nie ukrywając ciekawości. W jego głosie dało się usłyszeć cień troski.


RE: Jaskinia mchu - Vasanti Vei - 20-08-2015

Nie skomentowała tego; nie to miała na myśli, nie chciała go wtrącać w poczucie winy, ale też nie wiedziała, co powinna powiedzieć, by to odwrócić, toteż zdecydowała się milczeć.
Jego pytanie nieco zbiło ją z tropu i początkowo wzbudziło podejrzliwość. Nigdy nie czuła potrzeby dzielenia się informacjami o jej stadzie z przywódcą tych, którzy w większości nie byli do nich pozytywnie nastawieni. Teraz jednak nie miała do czynienia z teoretycznie wrogim władcą, a lwem, który nie miał już możliwości ani powodów, dla których miałby wykorzystać zasłyszane wieści. Musiało nim kierować coś zupełnie innego. Ruda trochę niespokojnie zamachała ogonem, a następnie uniosła pysk, próbując się uśmiechnąć.
- Wszystko po staremu - odparła po chwili namysłu. - Mamy zwierzynę, mamy dostatecznie dużo członków, mamy lwiątka, ale nie mamy następcy tronu. Jedynym, co mnie martwi, jest to, że jeden Lwioziemiec pojawił się w naszej grocie medyków mocno poharatany. Wyglądało to tak, jakby walczył z innym lwem, ale nie chciał się przyznać z kim.


RE: Jaskinia mchu - Skanda - 21-08-2015

Uśmiechnął się na jej odpowiedź. Nie wiedział, co działo się w krainie po jego zniknięciu, jednak przypuszczał, że jeśli nikt w nie nie ingerował, życie na tych ziemiach toczyło się swym ślimaczym tempie, jakby zatrzymane w czasie i odcięte od reszty świata.
-Wszystko po staremu.-powtórzył po mnie jak echo.-To daje mi do myślenia, kiedy ostatnio się widzieliśmy nie byłaś zadowolona ze swojego stada.-odezwał się po chwili, z uwagą spoglądając w jej ślepia.
-Jesteś spięta.-zauważył. Był tu teraz tylko dla niej, mogła mu się wyżalić, powiedzieć, co jej leży na sercu, już bez żadnych obaw.


RE: Jaskinia mchu - Vasanti Vei - 21-08-2015

- Nigdy nie byłam - poprawiła go, wieńcząc to zdanie głębokim westchnieniem. - Nie mogę znaleźć z nimi wspólnego języka, mówiłam ci o tym. Ja już nawet nie szukam porozumienia, staram się... Dostosować, po części. Gram, starając się nie stracić w tym samej siebie. Gdyby zdali sobie sprawę z tego, że mój punkt postrzegania pewnych spraw znacznie różni się od tego, jak oni widzą świat... Nie, nie przyniosłoby to niczego dobrego.
Jego uwaga, skądinąd trafna, wprawiła ją w jeszcze większe zakłopotanie. Nieświadomie odchyliła uszy do tyłu.
- Owszem - odparła ostrożnie. - Zrozum, ja... Nigdy nie miałam nikogo bliskiego poza rodziną - wyznała szczerze, odwracając wzrok. - Czuję się przy tobie bardzo dobrze, ale to nie jest dla mnie naturalne.


RE: Jaskinia mchu - Skanda - 23-08-2015

-.. dokąd cię to zaprowadzi?-spytał, a na jego pysku pojawiło się kilka zmarszczek, zdradzających zamyślenie nad sytuacją królowej.-Żyjesz w jednym wielkim kłamstwie, w imię czego?-z pozoru surowa uwaga traciła na sile, gdy wypowiedziana z zatroskaniem w głosie.
-Nie zrozum mnie źle, po prostu martwię się o ciebie, a to co mówisz-spojrzał w jej ślepia.-to brzmi jak katorga.
Na jej wyznanie zmrużył ślepię, gdy pojawiło się w nim cwaniacki błysk. Przez tę chwilę poczuł, że on tu dominuje. Uśmiechnął się pod nosem, i przygarnął ją łapą do swej piersi.
-Nie analizuj tyle, Vei.wymruczał jej do ucha, po czym otarł o nią łbem, burząc rudą grzywkę.


RE: Jaskinia mchu - Vasanti Vei - 25-08-2015

Królowa postawiła uszy, podniosła pysk i uniosła wzrok na samca. Otworzyła szerzej oczy, wyraźnie przejęta. Uśmiechnęła się, ale był to dziwny uśmiech.
- Czy to nie oczywiste? Władza, Ragnarze! - wyrzuciła z siebie z pewną niepokojącą lubością. - Akurat Ty powinieneś to rozumieć. Rządzenie tym motłochem to moja jedyna przyjemność w życiu, ale... Jest ona ulotna i coraz bardziej mnie nuży. - Zwieńczyła swe wyznanie cichym westchnieniem.
Na jej pysku znów zagościł wyraz zamyślenia. Jak zawsze grała - już chyba nie umiała inaczej.
- A może ty jesteś tym, który da mi szczęście, to prawdziwe? Ach, miałam nie analizować...
Potrząsnęła łbem, by poprawić ułożenie zmierzwionej grzywki, po czym potraktowała swojego lubego liźnięciem w pysk. Zmrużyła ślepia, lekko otwarła swój pysk i uniosła kąciki warg, obnażając jasne kły.


RE: Jaskinia mchu - Skanda - 30-08-2015

Choć odpowiedź królowej w istocie była dla niego niepokojąca, to dla niej znajdował w sobie więcej zrozumienia niż dla kogokolwiek innego. Władza w istocie była była smacznym kąskiem, nie zapomniał o tym, choć czas jego własnej minął bezpowrotnie.
-Vei.. kogo ty właściwie masz pod sobą? Kiedy ostatnio tu byłem widziałem bandę zupełnie niezorganizowanych lwów, z łbami w chmurach. Może i Lwia Ziemia przypomina raj, ale reszta tej krainy ma swoje mroczne zakamarki i wierz mi, wiele par oczu chciwie zwraca swoje spojrzenie w te strony..-mówił spokojnie, jednak patrzył na nią z niepokojem.-Również i moje niegdyś się do nich zaliczały.-co chciał przez to powiedzieć? Lwioziemska królowa zapewne zdawała sobie sprawę z części tych informacji, zdawało mu się jednak, że nieco zagubiona we własnym przywództwie pomijała tę kwestię-mniej lub bardziej świadomie.
Jeśli władza była tym, co rzeczywiście dawało jej szczęście, powinna się o nią bardziej zatroszczyć.
Jej kolejne pytanie, zwieńczone całusem sprawiło, że instynktownie przymknął ślepia i zamruczał cicho. Oczywiście nie zdawał sobie sprawy, czym było dla Vei "prawdziwe szczęście". Lepiej dla niego.
-Może jestem.-odparł bezwiednie.-Dam ci wszystko.. jeśli tylko ładnie poprosisz.-dodał, a na jego pysku zakwitł dawny, zawadiacki uśmiech.


RE: Jaskinia mchu - Vasanti Vei - 30-08-2015

To, co szary mówił o Lwioziemcach, było równie bolesne, jak i prawdziwe. Lwica słuchała go uważnie, mimo że akurat teraz nie sprawiało jej to cienia przyjemności.
- Chciałabym, by moje stado było silniejsze. Naprawdę bym tego chciała. Ale obawiam się, że z nich już niewiele da się zrobić - odparła, spuściwszy wzrok.
Jednak prędko podniosła go z powrotem, usłyszawszy kolejne słowa samca. Czujnie postawiła uszy, nie bardzo się kryjąc przez łaknieniem nowych, użytecznych dla niej informacji na temat sytuacji w Krainie Czterech Stad.
- Mówisz tak, by zwrócić moją uwagę na potencjalne czy realne zagrożenie? - zastanawiała się na głos.
W uśmiechu, który później ujrzała, dało się dostrzec coś z czasu, kiedy leżący obok niej jednooki samotnik był władcą nie tylko serca rudej królowej, ale także sporych połci ziemi i zamieszkujących je lwów. Vasanti odpowiedziała na to czułym pomrukiem, a w jej głowie tworzyły się obrazy, które w istocie mogłyby wywołać u niego trwogę.
Położyła łeb na jego łapach, wtulając się w ciemną grzywę. Mogłaby tak leżeć całą wieczność.


RE: Jaskinia mchu - Skanda - 30-08-2015

-Ty powinnaś odpowiedzieć sobie na to pytanie. Co z twoimi zwiadowcami i rozeznaniem w sytuacji na tych ziemiach?-spytał, jednak domyślał się, że ruda prawdopodobnie nie podejmowała podobnych środków ostrożności.
-Na zachodzie nieurodzaj, zwierzyna zapewne nawet nie spogląda w w tamtą stronę-choćby Kahawian.-wzruszył barkami. Mimo pokojowego nastawienia Dwugrzywy mógłby zostać zmuszony do jakiejś interwencji, najprawdopodobniej dyplomatyczniej, ale zawsze.


RE: Jaskinia mchu - Vasanti Vei - 30-08-2015

- Mhmm - odburknęła, niezbyt zadowolona z faktu, że Ragnar powrócił do tak niewygodnego dla niej, choć niewątpliwie niezwykle ważnego tematu. - Gdy ostatnio patrolowałam ziemie, to napotkałam tylko ciebie i tę sępicę. Mamy strażników granic, żaden z nich nie donosił mi o niczym podejrzanym. Ale możesz mieć rację, może to kwestia czasu, zanim ktoś połasi się na nasze tereny, choćby ci, którzy pobili Fire'a... - mówiła niby wciąż do szarego, ale zahaczało to o osobiste rozmyślania. - A ja, zamiast mobilizować stado, leżę tu z tobą. Królowa od siedmiu boleści - sarknęła z niesmakiem.
Lwicy ciężko było sobie wyobrazić Kahawiana napadającego Lwią Ziemię dla zabawy, jak to niegdyś czynili jego poprzednicy ze Świtu, jednak już groźba głodu jego własnych pobratymców stanowiła znacznie bardziej realny powód wywołania konfliktu.


RE: Jaskinia mchu - Skanda - 30-08-2015

Czuł jej niechęć wobec poruszonej przez siebie kwestii. Ostatnio wiele się wydarzyło, była pewnie niemal tak zmęczona, co on. Nie zamierzał naciskać.
-Pomówmy o tym później. Razem coś wymyślimy.-odezwał się po namyśle, sądząc, że taka propozycja na obecną chwilę będzie najlepsza. Puścił jej nawet oczko.
-Chyba powinienem czuć się winny.-smagnął ciepłym językiem rude oblicze, a gdy tamta odchyliła nieco łeb, wściubił jasny nos w futro na jej szyi.
-Eh, zły, zły ja.-zamruczał, z lubością zaciągając się jej zapachem.


RE: Jaskinia mchu - Vasanti Vei - 30-08-2015

Lwica z wdzięcznością przyjęła propozycję przełożenia tego ciężkiego tematu na inny czas. Teraz chyba najlepiej dla niej by było, gdyby udało się jej odprężyć; na moment odrzucić skomplikowane sprawy dnia codziennego i najzwyczajniej w świecie odpocząć. Wyglądało na to, że także i Ragnar miał ochotę na chwilę rozluźnienia, choć on najwyraźniej miał na myśli coś bardzo konkretnego - a przynajmniej ruda tak to odebrała. I bynajmniej nie miała nic przeciwko temu.
Początkowo jej mina wyrażała zdziwienie, prędko jednak zawitał na niej wyraz absolutnego zadowolenia. Bez słowa otarła nosem o jego polik - najpierw delikatnie, a potem już mocniej. Zamrugała kilkakrotnie, odrzucając wszystkie racjonalne myśli, jakie w tym momencie usiłowały znaleźć dojście do jej świadomości. Szary miał rację, za dużo analizowała. Dlatego należało w końcu dać się ponieść temu, czego pragnęła, a ona, wyjątkowo, doskonale wiedziała, co to takiego.
Przysunęła pysk do jego pyska i ostrożnie potraktowała go językiem, przymykając ogniste ślepia.


RE: Jaskinia mchu - Zdzierad - 30-08-2015

Rag mode on, strasznie nie chce mi się przelogowywać

A jemu nawet nie przemknęło przez myśl, w jaką stronę zmierzy ta niewinna pieszczota. Niski, gardłowy pomruk rozniósł się po mętnej ciszy, roztaczającej się po jaskini. Nadstawił szkaradny pysk, lekko rozwarty, wyciągając go na pokrytej grzywą szyi. Kąciki ciemnych war zadrgały, jednak on sam nie uśmiechnął się, niemo przyjmując czułości. W przeciwieństwie do niej, w jego geście nie było ostrożności. Zdecydowanie oplótł szyją jej szyję, zarzucając kosmaty łeb na kark królowej, po czym przycisnął pysk do rudego futra. Ocierał się o nią mocno, łasił, bezlitosny dla pomiętych już porządnie białych wąsów. Z jego piersi rozbrzmiewało głośne mruczenie. Oh, od dawna nie czuł tego, co teraz. Było prawie tak, jak kiedyś.


RE: Jaskinia mchu - Vasanti Vei - 30-08-2015

Vasanti nie spodziewała się tak bezceremonialnej odpowiedzi na jej czułe gesty, choć należy przyznać, że była to miła niespodzianka. Wreszcie szary zachowywał się jak samiec, jak prawdziwy lew, a nie marny wrak, za który uważał się jeszcze nie tak dawno. Z kolei Vei, na co dzień dumna, oschła królowa, teraz mogła poczuć, że ktoś widzi w niej lwicę.
Zawtórowała mu głośnym pomrukiem, przycisnęła ogon do pokrytych szarością resztek mięśni, a sama pozwalała mu się ocierać o swoje ciało, niekiedy odpowiadając mu tym samym. Miała go przy sobie tak blisko, jak jeszcze nie miała nikogo i wywoływało w niej to emocje, jakich nigdy wcześniej nie dane jej było zaznać. Chciała, by on zrozumiał, jak wiele dla niej znaczy, jak bardzo chce go mieć przy sobie, jeszcze bardziej, właśnie w tej chwili...
Przewróciła się na bok, by móc spojrzeć w jego jedyne, błękitne oko. Jej ślepia płonęły, zapraszały go tak jak ona cała, teraz leżąca na grzbiecie, by odsłonić jasny brzuch, którego nikomu innemu nie wolno było oglądać.
Ale Ragnar mógł. Była jego.