Król Lew PBF
Jaskinia mchu - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Dolina Spokoju (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=69)
+---- Dział: Mroczne Groty (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=70)
+---- Wątek: Jaskinia mchu (/showthread.php?tid=1704)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24


RE: Jaskinia mchu - Mako - 04-11-2016

Teraz, gdy już nabrał przekonania, że był jedyną osobą, do której miała dotrzeć wiadomość Varsa w jego głowie zaczęło się kłębić inne pytanie: dlaczego tu przybyli. I na to pytanie jeszcze potrafił znaleźć sensowną odpowiedz – przypadkowo się przypałętali, ot i wszystko. Bardziej zastanawiało go dlaczego wciąż tu przebywają, skoro nie mają w tym celu?
Skinął jedynie łbem na słowa lwic i już miał objaśnić im, dlaczego on tu jest, ale wtedy odezwała się Chawa. Już same jej słowa sprawiły, że łapy odmówiły mu posłuszeństwa i klapnął zadem na ziemię. A co gorsza, czuł na sobie jej wzrok i zdawał sobie sprawę, że skrzyżowanie z nią spojrzenia miało by na niego bardzo zły wpływ. Mimo tego, zebrał się w sobie i podniósł łeb na tyle, żeby zlustrować Chawę. I natychmiast tego pożałował. Położył po sobie uszy, ale postanowił jej odpowiedzieć.
- W przeciwieństwie do reszty naszego małego zgromadzenia nie przybyłem tu z przypadku... Tak samo jak i ty. Ja przyszedłem sprawić jej godny pochówek, a ty?
Po tym pytaniu nastąpiła chwila przerwy, wszak był to jeden z tych momentów, w których Mako brakło słów. Zwiesił łeb w geście zrezygnowania, zdając sobie sprawę, że u jego boku winien być przybrany syn Alayike.
- I chyba nie znam nikogo, kto potrafiłby zmienić ten stan rzeczy. Słuchaj Chawa, widzę że śmierć Alay cię dotknęła, ale muszę cię prosić, żebyś się od niej odsunęła. Nie wiem jak to jest z chorobami, czy możliwe jest zarazić się od zmarłej osoby, ale lepiej nie ryzykować. Ona wiedziała, że coś jest na rzeczy i dlatego postanowiła nas opuścić. Nie pozwól, żeby jej poświęcenie poszło na marne.
Po swojej wypowiedzi król poczuł, że może ze spokojnym sumieniem zwrócić się do reszty, choć kątem oka wciąż lustrował córkę Hewy. Askari miała bardzo cenną uwagę, chyba faktycznie coś w tym było.
- Sensowna obserwacja – skwitował, przerzucając wzrok z Askari na Huntrees, do której postanowił się odezwać. – Faktycznie, wyglądasz jakbyś miała się zaraz przewrócić, wszystko w porządku?
Póki co był tak zaaferowany sytuacją w jaskini, że nie wiedział, iż ktoś jeszcze zbliża się w to miejsce.


RE: Jaskinia mchu - Huntrees - 04-11-2016

Wzrok zasłania mi mgła.Chce odpowiedzieć, ale mój głos nie może się wydostać za gardła. Potrząsam głową, ale to tylko pogarsza sprawę. Próbuje jeszcze raz.
- Ja...ja nie... - mój głos brzmi słabo, tak jakby był nie mój- ja tylko nie jadłam od .... wielu dni. - znów mam zawroty głowy. Od ilu dni nie jadłam? Od dnia w którym wyruszyłam w drogę. A przedtem? Nic nie pamiętam. Zawroty głowy się nasilają i mam mdłości. Muszę szybko coś zjeść bo inaczej długo nie przeżyję.
- Kim jesteście ? I kto to Vars? - czy słyszę czyjeś kroki? A może to tylko moja wyobraźnia? Sama nie wiem...


RE: Jaskinia mchu - Athastan - 04-11-2016

Zbliżał się coraz bardziej. Kiedy wyszedł zza załomu skały był w stanie dostrzec sylwetki lwów w jaskini. Widział trzy - dwie mniejsze i jedną nieco większą. Wyglądały na zajęte rozmową, jednocześnie stały dość dziwnie, jakby skupiły się nad czymś pośrodku nich, czego chwilowo nie dostrzegał. Jedna z mniejszych postaci lekko się chwiała, jakby nie mogła się już utrzymać na łapach. Pomimo tego dziwiło go że nie zauważono, iż się zbliża.


RE: Jaskinia mchu - Askari - 05-11-2016

Tamci dwaj mieli najwyraźniej jakieś ważne sprawy do omówienia. Skoro widocznie są z jednego stada, to pomogą sobie nawzajem, nie ma sensu oczekiwać na ich przyzwolenie, byle tylko pozwolili im dwóm, osobom postronnym, opuścić to przeklęte miejsce. Nie czekając na innych, Askari podeszła do jaśniejszej lwicy.
- To ciebie nie dotyczy - Wyszeptała, trącając ją lekko, żeby odwrócić jej uwagę od pozostałej dwójki. - Jeśli chcesz żyć, to musisz stąd wyjść. - Zrozumiała, ze w tym stanie będzie to trudne. Odwróciła łeb w kierunku, z którego wydobywał się cichy szum wody. W jakim stanie musiały być te lwice, skoro nawet nie miały siły poczołgać się do tego małego strumyczka w jaskini?
- Możesz wstać?
W oddali usłyszała czyjeś kroki. To pewnie kolejny lew ze stada czarnogrzywego samca, więc nie przejęła się tym zbytnio.


RE: Jaskinia mchu - Huntrees - 06-11-2016

Lwica ma rację. Ci dwoje najwyraźniej znają się, a ja muszę wstać. Ale ten strumyk jest tak daleko... Próbuje się podnieść, ale nogi mam jak z waty. Wstaję, idę dwa kroki i znów upadam, upadając na nogę. Boli, ale to chyba nic poważnego. Przynajmniej przybliżyłam się do strumyka. Wstaję jeszcze raz i znów się chwieję, ale nie upadam. Powoli idę w stronę strumyka. Jeszcze tylko trochę... ale znów upadam.
- Nie dam rady. - mówię lwicy. Nie mam już siły. Nie wiem co robić.


RE: Jaskinia mchu - Mako - 06-11-2016

Askari miała rację, jego powody przez które się tu znalazł się ich nie imały, nie znaczyło to jednak, że ich tu nie ma. Byli. I jedno z nich potrzebowało pomocy. Mako ze spokojem obserwował całą sytuację. Byli obcymi i nie powinien im ufać. Prawda, widzi że Huntrees potyka się o własne łapy, ale może to tylko zmyłka, może to zwykła zasadzka, na wszystkich, którzy zwiedzeni ciekawością zaglądają do środka. Hm, chyba nie. Czarnogrzywy rzucił jeszcze spojrzeniem po otoczeniu. Nic podejrzanego ani śladu lub zapachu krwi. Ciekawe kiedy zrobił się tak podejrzliwy? Gdy tak się rozglądał dostrzegł kogoś znajdującego się przy wyjściu. Jeżeli założyć, że wszyscy są samotnikami i tak wpadają na siebie, to aż dziw bierze, że się nie znają.
- Lwem, który chce pogrzebać przyjaciółkę, to wszystko. A Vars, hm, nie znam go. Dostarcza wiadomości. W moim przypadku – tu wskazał łbem na Alayike – przygnębiającą.
Po tych słowach nastąpiła, krótka cisza, po której ponownie postanowił się odezwać.
- Eem, słuchaj... Jeżeli nie miałabyś obiekcji, to mógłbym przenieść cię te parę metrów.
Tak, jakiś przypadkowo spotkany lew powoduje pomoc, ale co Huntrees ma do stracenia?
Czekając na odpowiedz, postanowił zwrócić się do postaci przy wejściu.
- Hej, wchodź, wchodź. Wybacz, że tak bezceremonialnie ale... chciałbyś się może na coś przydać?
Mako, jesteś beznadziejny.


RE: Jaskinia mchu - Athastan - 07-11-2016

Kiedy był już przy wejściu, zobaczył że jedna z lwic jest wyprowadzana. Ewidentnie chwiała się przy tym na łapach, a jej wzrok był jakiś nieobecny. Już chciał zaoferować swoją pomoc, gdy dotarło do niego pytanie czarnogrzywego lwa. Fakt, że przyszedł tu aby zdobyć informacje, ale pytania mogą zaczekać, szczególnie w tego typu sytuacjach.
- Witajcie nieznajomi. Chętnie wam pomogę.Konkretnie w jaki sposób mogę się przydać? I nie przejmujcie się ceremoniałem, szczególnie gdy jak widzę zależy na czsie.


RE: Jaskinia mchu - Huntrees - 07-11-2016

Przenieść? To na bank jakaś pułapka. Nieznajomy od tak proponuje pomoc?
- Może...może spróbuję jeszcze raz. - wydają się mili, ale to obcy. Nie mogę im ufać .Powoli wstaję, ignorując zawroty głowy. Udaje mi się stanąć na nogi, ale natychmiast upadam.
-No dobrze. Może przyda mi się pomoc.- przyznaję z niechęcią. Nie mam wyjścia. Sama sobie nie poradzę. Nienawidzę musieć polegać na innych.


RE: Jaskinia mchu - Askari - 09-11-2016

A więc kolejny przypadkowy przechodzeń? Ciekawe, jakież to duchy zwabiły ich wszystkich na raz do tej jaskini? Obecność tylu nieznajomych lwów sprawiała, że grzywiasta czuła się dosyć nerwowo. Najlepiej by się oddaliła od tego całego zamieszania, ale na to było już za późno. Przyszła tutaj z zamiarem pomocy i trzeba było to doprowadzić do końca. Na szczęście działo się tu zbyt dużo, żeby ktoś miał zadawać głupie pytania.
Askari ustawiła się obok lwicy tak, by razem z czarnogrzywym pomóc jej dostać się do strumyka.
- Mogę się nią zająć - Zwróciła się do samca. - Widocznie masz tu ważniejsze sprawy


RE: Jaskinia mchu - Mako - 09-11-2016

Bez słów i zbędnego ociągania przemierzył dzielącą ich odległość i w konsekwencji znalazł się u boku Huntrees. Razem z Askari udało im się podnieść i przetransportować wymęczoną samicę do wodopoju. Zabawne, już drugi raz w ciągu jednego dnia robi za oparcie, chyba właśnie odkrył swoje przeznaczenie. Delikatnie położyli samicę tuż przy samej wodzie. Mako zaraz odstąpił chcąc zapewnić jej chociaż namiastkę spokoju psychicznego i podszedł bliżej samca. W przelocie zerknął jeszcze na Chawę, która prawdopodobnie w dalszym ciągu świdrowała go spojrzeniem. Cóż, pewnie się stąd nie ruszy póki mu wpierw nie odpowie, a nawet jeśli to nie zabierze Alayike ze sobą (chyba). Upór lwa, a zwłaszcza samicy tego gatunku jest niemalże bezgraniczny.
- Ten moment już jej nie zbawi, a przynajmniej na coś się przydam. - odpowiedział z żalem Askari, po czym zwrócił się do Athastana – Zapolujemy. Razem pójdzie nam to sprawniej, a jak sam zauważyłeś, czas goni. Widziałbym to tak; znajdziemy zwierzynę, prawdopodobnie łatwiej będzie znaleźć coś stadnego. Ja się przyczaję, a Ty zrobisz nagonkę. Istnieje duża szansa, że w ogólnym zamieszaniu pozostanę niezauważony i gdy nadarzy się sposobność dokończę dzieła. Jakieś obiekcje, pytania?


RE: Jaskinia mchu - Athastan - 10-11-2016

Owszem - gdzie proponujesz zacząć ? Ostatnio ,,coś kopytnego" widziałem a raczej słyszałem w kanionie, ale nie wiem czy to nie za daleko. Więc ?
Patrzył wyczekująco, widać było, że chce ruszać jak najszybciej. Nie chciał czekać. Co prawda jedna chwila w tą czy we w tą nie robiła zbyt wielkiej różnicy, ale z doświadczenia wiedział że takie chwile lubią się gromadzić, a czas jednak nie był w tym razem obojętny.


RE: Jaskinia mchu - Mako - 14-11-2016

Król namyślał się przez moment. Lwią znał jak własną grzywę, ale teraz był tu, więc znajomość terenu ograniczała się do tego co pamiętał z poprzednich eskapad. Mruknął coś niezrozumiałego i wykonał dość dziwny gest łapą – przysunął ją do drugiej po czym oddalił w innym kierunku.
- Tu niedaleko jest polana, przynajmniej z tego co pamiętam. Coś powinniśmy tam znaleźć. - po tych słowach skinął reszcie łbem i wyruszył, poczekawszy uprzednio na swego nowego towarzysza.


RE: Jaskinia mchu - Huntrees - 15-11-2016

Zimna orzeźwiająca woda to jest to, czego mi trzeba. Pije więc tyle ile tylko mogę.
- Dziękuje wam.- mówię do lwicy i czarnogrzywego lwa, którzy mi pomogli. Jestem wdzięczna za to.


RE: Jaskinia mchu - Athastan - 15-11-2016

Bez ociągania ruszył za ciemniejszym lwem. Nie do końca wiedział dokąd idą, ale to nie on tu mieszkał. Był jednak przekonany że jednak jego przewodnik wie co robi.

zt?


RE: Jaskinia mchu - Chawa - 20-11-2016

Świdrowała oczami Mako, aż dostała od niego odpowiedź. Wtedy jednak mrugnęła jedynie, z jej pyska nie wydobyła się żadna odpowiedź. Bo czemu ona tu przyszła? Nie potrafiłaby nawet odpowiedzieć na to pytanie. Nawet o tym nie myślała, przyszło to do niej automatycznie, instynktownie. Była to rzecz, która była najbardziej odpowiednia.
I wciąż jedynie przyglądała się mu w milczeniu, kiedy wypowiadał kolejne słowa, nie ruszając się nawet o krok. Była prawie jak posąg, z tym że kiwała się nieco na boki, mimo że starała się ze wszystkich sił utrzymać równowagę.
Przy tym cały czas stała tak w milczeniu, nie zwracając na nic uwagi, jedynie obserwując sytuację rozgrywającą się przed jej oczami. Ona nawet nie mogłaby pomóc, jako że sama ledwo stała na własnych łapach.
Poczekała dłuższą chwilę po tym, jak wszyscy opuścili grotę, po czym jej wzrok stał się zupełnie inny, bardziej zamglony, nieobecny. Chwiejąc się ciągle, obróciła się, po czym skierowała się z powrotem ku Alayike. Po spojrzeniu na jej martwe ciało, ułożyła się przy niej, kładąc łab na łapach. Najwyraźniej nie przejmowała się za bardzo wcześniejszymi ostrzeżeniami lwa. Może nawet wcale do niej nie dotarły. Niecierpliwe pytanie rozległo się w jej głowie: A teraz co zamierzasz zrobić?
- Teraz czekamy. - odpowiedziała cichym, zachrypniętym głosem, prawie że szeptem. Po tym usłyszała stłumiony jęk w swojej głowie, ale na to już nie zareagowała w żaden sposób, spoglądając na wejście do jaskini.