Król Lew PBF
Jaskinia mchu - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Dolina Spokoju (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=69)
+---- Dział: Mroczne Groty (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=70)
+---- Wątek: Jaskinia mchu (/showthread.php?tid=1704)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24


RE: Jaskinia mchu - Xis - 16-03-2017

Ciemna miała pewne wątpliwości co do pytania Zahira czy mogą zostać w grocie. Bywała dość nieufna, lecz było to uzasadnione, zarówno ostrożnością w stosunku do obcych jak i przeszłością. Pomyślała chwilę nad tym, nie wyglądali na groźnych ani na takich się nie zachowywali, prawdopodobnie nic się nie stanie jeśli tu przez jakiś czas pozostaną.
- Możecie zostać, rozumiem że mało komu chce się gdzieś wybierać w taką ulewę. - Rzekła, kierując wzrok na geparda. Jeśli jednak zdecydują się coś im zrobić, może szybko zrobić się nieciekawie, czego raczej chciała uniknąć przy Coli. Wyglądając na już dość spokojną, przyglądała się szarej gepardzicy jak ta się zbliżyła do nich. Być może zdziwione spojrzenie Coli tłumaczyło to że owa gepardzica była szara. Sama takiej nie spotkała, więc dla Xis był to także dość nietypowy widok.


RE: Jaskinia mchu - Zephyr - 21-03-2017

Minęła chwila, dłuższa, niż gepard się spodziewał, zanim Xis podjęła decyzję i pozwoliła im zostać. Chyba nie była przekonana co do tego pomysłu, obawiając się o bezpieczeństwo swoje i córki. Ale gdyby cętkowany zamierzał je zaatakować, nie pytałby o zgodę. Lamparcica chyba wreszcie doszła do podobnego wniosku.
Zephyr uśmiechnął się i skinął głową w podzięce. Następnie zerknął na Shiyę, która zbliżyła się do parki. Powstrzymał się od zatrzymania jej, wierząc, że wie, co robi. Nie spuszczał wzroku z lamparcic, choć wydawał się rozluźniony. Ograniczone zaufanie działało tu w dwie strony. Niespiesznie zajął miejsce poza zasięgiem deszczu rozbryzgującego się o skały i przysiadł na mchu, który zaczął pochłaniać ściekającą z niego wodę. Wspomógł osuszanie poprzez wylizywanie przednich łap.
- Nigdy nie widziałem was w okolicy. Zostajecie na dłużej, czy trafiłyście tutaj ot tak, przygodnie? - zagadnął z ciekawością, zapominając na chwilę o poszukiwaniach.


RE: Jaskinia mchu - Cola - 26-03-2017

Gdyby ktoś w ogóle pytał młodą o zdanie to ona w ogóle tak na prawdę nie słuchała słów dorosłych. No może poza tą, która postanowiła się do niej odezwać. W tej chwili przyglądała się gepardom uważniej. Bo prawda była taka, że widziała wcześniej ten gatunek, wiadomo, że tak. Jednak nigdy nie miała wcześniej okazji przyglądać im się z tak bliska a co dopiero rozmawiać. Matka raczej nie zostawiała Coli na zbyt długo.
- Hympf! - Prychnęła Cola marszcząc swój szary nosek. Nie bała się oczywiście gepardzicy, ale raczej sama zdziwiła się zadanym przez nią pytaniem. Nieco bardziej ośmielona wyszła zza grzbietu matki, ale zatrzymując się przy niej. Przekręciła łepek na bok przybierając nieco skwaszony wyraz pyszczka.
- Takiego jak ty na pewno jeszcze nie - powiedziała nie do końca zastanawiając się nad tym czy jej słowa mogłyby przypadkiem urazić obcą. Nie miała takiego zamiaru, wszak była wciąż dzieckiem, które wyrażało swoje myśli dość bezpośrednio. Poza tym hybrydka wcale nie zdawała sobie również sprawy z tego, że sama wyglądała nieco odmiennie jak na lamparta. Ot, nikt jej nie uświadomił.


RE: Jaskinia mchu - Xis - 27-03-2017

Odwzajemniła uśmiech geparda. Uznała że nie ma powodów by się niepokoić, para wyglądała na dość przyjazną, przynajmniej sprawiała takie wrażenie.
- Trafiłyśmy tutaj, można rzec że przypadkiem. Byłyśmy przy rzece i przez nadchodzącą burzę musiałyśmy znaleźć jakieś schronienie. Padło na groty. - Powiedziała już spokojnie, można było usłyszeć po jej głosie że już nie jest wobec nich podejrzliwa. - Nie kojarzę żeby te groty do kogoś należały, przynajmniej nie powinny być na terenach tych lwich stad. - Dodała. Jeśli jednak okaże się że do kogoś należą, wyniosą się stąd gdy tylko deszcz ustanie. Niespodziewane prychnięcie Coli odwróciło jej głowę w stronę córki. Gdy usłyszała słowa pochodzące z pyszczka Coli, otworzyła szeroko oczy i ze zdziwieniem w wzroku na nią spojrzała.
- Cola! - Szepnęła dość głośno i pacnęła młodą w bok łapą, nie mocno, lecz na tyle by poczuła że nie powinna tak mówić.  - To niegrzecznie tak do kogoś mówić. - Pouczyła ją, mając szczerą nadzieję że nie będzie musiała jej przypominać o tym że powinno się także przeprosić.


RE: Jaskinia mchu - Shiya - 07-04-2017

Lew brew Shiyi uniosła się nieco ku górze. Że niby co, że jest szara? A widok takich szarych czy innych dziwnobarwnych lwów nikogo nie dziwi - cóż to, mają monopol na wielkolorowość? I jeszcze lamparty, jak widać... Zanim zdążyła cokolwiek odpowiedzieć, matka młodej zdążyła ją wyręczyć, a słowa te wywołały wyraz zdziwienia na gepardzim obliczu. Sama złotooka momentami wykazywała się przesadną bezpardonowością, co zwłaszcza Zephyr odczuwał na swoje skórze, więc hipokryzją by było tępienie podobnego zachowania u innych. Ba!, można by wręcz pokusić się o przeciwne stwierdzenie - czy świat nie byłby piękniejszy, gdyby zastąpić wszelkie kłamstwo i obłudę rozbrajającą szczerością, z jakichś powodów praktykowaną obecnie chyba tylko przez Shiyę i to młodsze pokolenie?
Wszystkie te rozmyślania kotka postanowiła pozostawić dla siebie. Nie uważała się za odpowiednią osobę do wtrącania się do wychowywania cudzych maluchów. Ze względu na różne swoje przywary, nawet z odchowaniem własnych mogłaby mieć problem, ale tą kwestią jakoś się nie przejmowała. Jeszcze.
- Eeem, nie szkodzi - odparła więc, uśmiechając się do obu samic, by następnie skupić większą część uwagi na kocięciu.
Usiadła, uznawszy, że nikogo już w ten sposób nie przestraszy.
- Ale szkoda, że nie spotkałyście żadnych szarych gepardów. Szukam takiego jednego, trochę ciemniejszego ode mnie. - W tym momencie zmarszczyła brwi w zastanowieniu i dodała już trochę bardziej do siebie niż do reszty: - A raczej szukałam, teraz mam inne rzeczy do roboty.


RE: Jaskinia mchu - Zephyr - 07-04-2017

Zephyr pokiwał głową ze zrozumieniem. W taką pogodę jedynie głód zmuszał do opuszczenia suchego schronienia. No, może nie tylko. W każdym razie był ukontentowany faktem, że jego przypuszczenia się potwierdziły i nie przegapił dłuższego pobytu lampartów w bliskim sąsiedztwie.
- To jeden z nielicznych terenów, których lwy sobie jeszcze nie przywłaszczyły. Ale innych kotów też tu niewiele. Chyba większość odeszła na daleką północ. Może tam nie ma takiego ucisku lwów jak u nas... - odparł z żalem.
Nawet nie był zdziwiony, że lamparcica pytała o lwy, choć miała do czynienia z gepardami. W tej krainie tylko terytoria grzywaczy miały jakieś znaczenie. Pozostali albo musieli ograniczyć się do skrawka ziemi, albo przerzucić się na wędrowny tryb życia.
Gepard zastrzygł uszami i spojrzał na Colę. Gdyby nie to, że jest tylko dzieckiem i raczej nie miała niczego złego na myśli, pewnie by się oburzył. Przyjął jej komentarz z lekkim rozbawieniem. Młoda została skarcona, więc cętkowany postanowił trochę rozładować napięcie. Wstał, żeby zrównać się z szarą i przy niej zająć miejsce, ale patrzył na lamparciątko.
- Nie przejmuj się, mała. Ja też wcześniej nie spotkałem nikogo tak wyjątkowego jak Shiya - uśmiechnął się do niej, po czym mrugnął do lubej.
Wzmianka o "takim jednym szarym gepardzie" wzbudziła w nim wyrzuty sumienia. Jak zwykle, gdy cętkowana wspominała o bracie. Czasami się zastanawiał, czy jest jakaś szansa, że znalazłaby swojego krewnego, gdyby nie zdecydowała się zostać przy nim. Z drugiej strony proponował już wspólne poszukiwania. Choć Shiya zawsze odmawiała i twierdziła, że szukała wystarczająco długo, wciąż pokazywała, że wcale nie straciła nadziei na ponowne spotkanie.


RE: Jaskinia mchu - Cola - 08-04-2017

Usłyszawszy maminą reprymendę Cola wzdrygnęła się a jej pyszczek przybrał wyjątkowo skwaszony wyraz. No co ona powiedziała nie tak? Prawdę? Chyba nie umiała jeszcze zrozumieć o co tu chodziło. Jedyne co zrozumiała to to, że ktoś może się obrazić jak mu się powie, że jest szary. Ot co.
- Ale mamo ja... - chciała się wytłumaczyć, ale w porę wcięły się te gepardy. Popatrzyła na nie pytająco, ale nic to, za chwilę się uśmiechnęła.
Może to i był błąd, że tak przyjaźnie ją potraktowali? Bo mała hybrydka od razu poczuła się nieco bardziej ośmielona rzucając w niepamięć ten mały kwas sprzed paru chwil. Zrozumiała bowiem, że skoro rozmowa dorosłych się kleiła to wychodziło na to, że nic jej nie grozi! Fajnie! Podeszła więc bliżej gepardów, no bo teraz miała okazję jak nigdy. Wyciągnęła nosek i pozwoliła sobie powąchać. Jednakże znów coś zwróciło jej uwagę. Tym razem było to to coś co samiec miał na szyi. Wyciągnęła łapkę chcąc pacnąć fragment, który nie przylegał do szyi, ale nie była pewna czy może. Usiadła naprzeciw właściciela owego przedmiotu.
- A co to? - Wskazała nosem.


RE: Jaskinia mchu - Xis - 10-04-2017

Uspokoił ją fakt że gepardy nie zareagowały w negatywny sposób na komentarz córki, już była gotowa na jakąś drakę i ewentualną obronę, postawiła się jednak w ich sytuacji i uznała że nie wypadałoby atakować matki z młodą, skoro nie wykazują one agresji wobec nich. Na słowa o tym że lwie stada zajęły niemal wszystkie tereny, wzburzyły się nieco jej myśli, nie pokazując tego po sobie. Co te lwy sobie myślą? To, że jak się ma więcej sierści na karku od innych to można sobie rządzić wszystkimi gdzie popadnie? Brzmiało to absurdalnie, nic dziwnego że podobno większość czmychnęła na północ, z dala och tych samolubnych, długowłosych karków.
- Przydałoby się pokazać lwom, że w tej krainie mieszkają także inne koty, nie powinni zabierać aż tylu ziem. - Rzekła i ruszyła lekko ogonem, obserwując jak Cola podchodzi do geparda, wyraźnie zaciekawiona ozdobą na szyi.
- Ostatnio Cola spotkała jakiegoś lwa przy brzegu rzeki, opowiedziała mi jak spytał się, czy nie jest przypadkiem gepardem, bo ma cętki - przerwała na parę sekund. - Widocznie inteligencją nie grzeszą - Dokończyła zdanie z niewielkim uśmiechem na pysku.

//łuhu setny post xd


RE: Jaskinia mchu - Shiya - 12-04-2017

Na słowa Zepha szara, jak zwykle, zdołała się nieco rozchmurzyć. Fakt, nie musiała rozpamiętywać przeszłości, skoro miała u boku kochającego partnera... A może Shi specjalnie się przed nią ukrywa? Znudziło mu się życie u boku siostry, ale nie chciał jej sprawić przykrości i dlatego odszedł bez słowa, żeby ona myślała, że coś mu się stało, a tak naprawdę to on szukał tylko... Samic, chociażby? Ha! Zapewne tak właśnie było!
Z rozmyślań wyrwał ją głos młodej. Shiya zerknęła na geparda, chcąc upewnić się, czy jej przypuszczenia co do tego, o co tamta pyta, okażą się słuszne.
- To się nazywa naszyjnik, bo jest na szyi - wyjaśniła, nie pozwalając lubemu dojść do słowa.
Nic więcej jednak nie dodała; jakimś cudem powstrzymała się nawet od komentarza odnośnie tego, co sądzi o tej ozdobie. Już on to dobrze wiedział, a samicom mogła odpuścić słuchanie o tym... Przynajmniej na razie.
Zamiast tego wsłuchała się w opowieść Xis. Po jej zakończeniu, w pierwszym odruchu chciała zaprotestować, wykrzyknąć z oburzeniem, że jak to!, lwy wcale takie nie są...! Ale wtedy stanął jej przed oczami obraz Tyrvelse'a. Kpiący, czerpiący chorą przyjemność z dewastowania gepardziej psychiki. Wstąpiła w nią nagła złość, a złote oczy zapłonęły gniewem. Lwy nawet się nie spodziewają, jak potężnego sojusznika właśnie utracili przez głupotę jednego ze swych pobratymców!
- Co za buc! - Postawiła uszy i skrzywiła się z niesmakiem. - Ja nie wiem, co oni sobie wyobrażają...
Właściwie to wiedziała. Nie widzieli świata poza swoim gatunkiem... Chyba że byli tak wyrozumiali jak Ragnar i Ni, ale oni... Jeśli Tyr nie kłamał, to oni to już przeszłość.


RE: Jaskinia mchu - Zephyr - 13-04-2017

Gepard z przyjaznym uśmiechem spoglądał na Colę, która zdążyła się nieco ośmielić i teraz zbliżała się do niego. Od razu było widać, że ciekawska z niej istota. Cętkowany pozwolił się powąchać i tylko czekał, aż młoda zada pytanie, które było już widać w jej oczach, gdy tak natarczywie wpatrywała się w szyję geparda.
Pomimo, że był przygotowany do odpowiedzi, Shiya go ubiegła. Zephyr zezował na nią doszukując się jakiegoś śladu pretensji w jej słowach. Oj, dobrze wiedział, jak drażni ją ta obręcz. Udało mu się wybronić i zachować swój atrybut, ale chyba wcale nie zyskał w oczach szarej mimo długiej opowieści z nim związanej. Cętkowany już przywykł do tego, że Shiya najczęściej zmienia zdanie tylko pozornie.
- Tak. Pamiątka po jednej z moich przygód - dodał do słów partnerki.
Nadstawił uszu, gdy Xis zaczęła mówić o lwach. Usłyszał to, co chciał usłyszeć. Gorliwie pokiwał głową. Prychnął na wzmiankę o drobnej przygodzie Coli, jakby to był dobry dowcip. Zdziwiła go reakcja szarej, która jego zdaniem była nieco nad wyrost. Pomyślał, że pewnie dalej męczy ją wspomnienie tego lwiego wyrostka.
- Też uważam, że lwy powinny nabrać trochę pokory - poruszył wcześniej wspomniany temat, a w jego oczach rozbłysnęły iskierki. - A gdybym ci powiedział,
że istnieje grupa zwierząt, która pracuje nad tym od dawna?
- spojrzał pytająco na lamparcicę i zaraz nieco sprecyzował: - Cenię każdą pomoc. W zamian oferuję wsparcie, nie tylko moje.
Bractwo topniało bardziej niż przypuszczał, ale zawsze bezpieczniej mieć jakichkolwiek sojuszników, niż błąkać się samotnie po krainie opanowanej przez lwy. Zephyr nie przedstawił żadnych szczegółów. Na razie chciał jedynie wybadać, czy Xis w ogóle byłaby zainteresowana taką działalnością.


RE: Jaskinia mchu - Xis - 19-04-2017

Nadstawiła swoje ucho gdy gepard zaczął mówić o jakiejś grupie, zapewne niezbyt lubiącej lwy. Tylko że jak grupa kotowatych, w dodatku mniejszych ma zamiar nauczyć lwy trochę szacunku? Przecież ich stada są wielkie, nie..?
- Twoja propozycja brzmi ciekawie - zwróciła się do geparda. - Ta grupa powinna być dość duża, skoro chcecie zrobić coś tak odważnego, lwów jest tu z pewnością masa. - Jeśli mówił prawdę, była bardzo ciekawa jak zamierzają tego dokonać. Musiała się jeszcze przez chwilę zastanowić co ma odpowiedzieć. Nie miała powodu by zaprzeczyć, jakiś sojusz i wsparcie zawsze się przydadzą, a jeśli coś się stanie, to Cola będzie przynajmniej bezpieczna. 
- Jestem za, mogę do Was dołączyć. - Ciemna zwróciła głowę w stronę Coli. - Cola, co Ty na to? -


RE: Jaskinia mchu - Cola - 21-04-2017

Przyjrzała się jeszcze chwilę temu dziwnemu przedmiotowi, który został nazwany naszyjnikiem. Odpowiedź gepardzicy wydawała jej się być logiczna, w związku z tym uwierzyła jej, zaś wiadomość o tym, że to pamiątka właściwie nie była dla niej aż taka ważna w tym momencie. Jednakże kiedy rozmowa zeszła na inne tory to automatycznie jej zainteresowanie wzrosło. Podeszła do matki i tuląc się do jej boku położyła się na swoim grzbiecie wyciągając przednie łapy w stronę matczynych wibrysów. Słuchała uważnie nieco bardziej ożywionej wymiany zdań. Oczywiście nie do końca rozumiała o co czym mówili, ale rozumiała o czym mówili. Zrozumiała, że lwy są be i fu i z tej rozmowy wyniosła lekcję, że przez lwy innym kotom jest źle.
Przewróciła się na brzuch spoglądając pytająco na czarną panterę.
- Mamo - odezwała się - co to jest buc?
W końcu też Xis zwróciła się bezpośrednio do niej a poproszona o wygłoszenie jakiejś opinii na forum dorosłych osobników uśmiechnęła się na moment nieśmiało nadymając policzki. Kiedy wypuściła z nich powietrze odpowiedziała:
- A co tam będziemy robić?


RE: Jaskinia mchu - Shiya - 21-04-2017

Szara z zainteresowaniem słuchała słów geparda, jak gdyby nie miała pojęcia, do czego zmierza w swojej wypowiedzi. Prawda jest taka, że ostatnimi czasy działania bractwa były, delikatnie mówiąc, dalekie od spektakularnych. Żeby nie powiedzieć, że nie było ich wcale. Żyli sobie w tych mrocznych grotach, polowali, patrolowali, ale... To wszystko. Niezbyt imponujący dorobek. Shiya niechętnie przyznawała w duchu, że taka sytuacja utrzymuje się, odkąd Zephyr przejął władzę. Dlatego też niezwykle miłym zaskoczeniem była dla niej nadzieja powrotu do pierwotnego kształtu bractwa, bo też i trochę w ten sposób na to patrzyła. Z tym że teraz mogłaby być kimś więcej, wszak była partnerką Guru!
Zaś wypowiedź Xis sprawiła, że złotooka ledwo powstrzymała się od głośnego parsknięcia. Duża grupa? Aha!
- Nie zawsze przewaga tkwi w liczbie i sile - wtrąciła się, niezwykle enigmatycznie, jak na nią. - Stawianie się lwom wprost nie ma sensu, ale są inne sposoby - dodała z uśmiechem.
Sama do końca nie wiedziała, co by to mogło być, ale tym już nie zamierzała się dzielić.
Zaś na pytanie młodej nie zamierzała odpowiadać, z tym już niech Zeph się męczy. W opinii cętkowanej, zadaniem Coli powinno być siedzenie cicho i nauka tego, co każdy lampart powinien potrafić, ale to przecież rola matki, a nie bractwa. Dla bractwa obecność kociąt może narobić więcej szkody niż pożytku - zwykle mają jeszcze dłuższe języki niż Shiya.


RE: Jaskinia mchu - Zephyr - 22-04-2017

Bractwo istotnie ostatnimi czasy było uśpione. Podjęcie decyzji, co zrobić z nim dalej, to kwestia, która potrzebowała znacznie więcej niż tydzień. Zephyr nie czuł się dobrze w roli przywódcy, ale też nie mógł zrzucić tego brzemienia na nikogo innego. Były dni, w których myślał nad porzuceniem misji i zadowolenie się błogim życiem wśród przyjaciół, ale gdy tylko spoglądał na maskę wiszącą na drzewie, spotykał nadęte lwy, czy zwierzęta, które ucierpiały przez ich despotyzm... po prostu nie mógł sobie na to pozwolić. Jednocześnie wiedział, że nie poprowadzi bractwa w taki sposób, jaki wyobrażali sobie jego poprzednicy. Miał inną wizję.
Ciche cmoknięcie wyrwało się z pyska geparda, gdy usłyszał wnioski Xis. Nie mógł zaprzeczyć, że liczebność jest istotna, a zdawał sobie sprawę, że pod tym względem bractwo jak dotąd kuleje. Ale przecież ich drogą nie była siła, lecz spryt. A żeby zachować tajemnicę, trzeba ostrożnie dobierać sojuszników.
Shiya wyręczyła go w eksplanacji. Uśmiechnął się z dumą. Od dłuższego czasu miał wrażenie, że tylko on pamięta o istnieniu bractwa. Prawdopodobnie była w tym jego wina, skoro nie organizował żadnych znaczących akcji. W każdym razie miło było słyszeć, że szara wciąż ma w sobie ducha bractwa.
Skinął głową z niemą wdzięcznością, gdy lamparcica zgodziła się do nich przyłączyć. Zanim jednak na głos wyraził uznanie, przyszło mu się zmierzyć z pytaniem Coli. Co prawda bardziej liczył się ze zdaniem dorosłej, ale młoda też nie była dla niego bez znaczenia. Widział w niej między innymi dobrą towarzyszkę dla Taal, a w niedalekiej przyszłości czynną działaczkę bractwa.
- To już zależy od was - odpowiedział łaciatej z lekkim uśmiechem i ponownie przeniósł wzrok na jej matkę. - Nie będziecie musiały robić niczego wbrew własnej woli. Zostaniecie moimi sprzymierzeńcami, nie poddanymi. Chciałbym jedynie, byście przestrzegały pewnych zasad. Zależy mi głównie na tym, byście utrzymywały naszą działalność w sekrecie i były otwarte na współpracę z każdym gatunkiem. Resztę wyjaśnię przy naszym kolejnym spotkaniu. Stawcie się przy Wiszącym Drzewie podczas następnej pełni. Drzewo to rośnie niedaleko stąd, pomiędzy ścianami dwóch klifów.
Tam oficjalnie zostaniecie wcielone do naszej grupy i poznacie resztę członków.

Pełnia była dobrym punktem odniesienia w czasie, bo stałym, dzięki czemu trudno było ją przegapić. W międzyczasie burza przeszła pozostawiając po sobie jedynie lekki deszcz. Dlatego właśnie Zephyr zrezygnował z tłumaczenia szczegółów. Wstał z ziemi i zerknął na partnerkę.
- My będziemy się już zbierać. Może nasi towarzysze kręcą się gdzieś po okolicy. Dziękujemy za gościnę i do zobaczenia, mam nadzieję. - Posłał kolejny uśmiech do lamparcic i skierował się do wyjścia. Zanim jednak opuścił jaskinię zatrzymał się i odwrócił.
- Ach, jeszcze jedno. Przedstawiłem się wam jako Zahir. To moje prawdziwe imię, ale większość zna mnie pod pseudonimem Zephyr - wyjaśnił. Wolał, żeby nie doszło do niepotrzebnych nieporozumień.
Skinął im ostatecznie głową, poczekał na szarą, po czym wyszedł.

/zt

Spotkanie rozegramy na marginesie, ponieważ potrzebuję krótkiego skipa w międzyczasie ;) Podeśle Wam link, gdy założę temat.
Oczywiście, jeśli wasze postacie nagle się rozmyślą, nie muszą się pojawiać :v


RE: Jaskinia mchu - Xis - 24-04-2017

Zerknęła w stronę odchodzących lampartów, po czym przeniosła wzrok na Colę.
- Buc to ktoś niemiły, ale nie mów tak do kogoś. - Rzekła do niej. Nadal nie była pewna czy na pewno chce dołączyć do grupy o której mówił Zephyr, ale zawsze mogą pójść w miejsce o którym mówił i zobaczyć o co tak na prawdę chodzi. Jeśli się im nie spodoba, to sobie najwyżej pójdą. Ziewnęła nieco zmęczona.
- To co, myślisz że to dobry pomysł, dołączyć do nich? Najpierw pójdziemy w miejsce spotkania, tam na pewno dowiemy się więcej. -
Powiedziała, kładąc głowę między łapami, lekko przymykając oczy.

//Idziemy tam do nich na margines? :v