Król Lew PBF
Jaskinia mchu - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Dolina Spokoju (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=69)
+---- Dział: Mroczne Groty (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=70)
+---- Wątek: Jaskinia mchu (/showthread.php?tid=1704)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24


RE: Jaskinia mchu - Skanda - 03-11-2012

Szary nie chciał wzbudzać jakichś podejrzeń na terenach stada, a tym bardziej podpaść królowi, dlatego zdecydował się na przyprowadzenie brązowej właśnie tu. Jaskinia wydawała się idealna na rozmowę, a w dodatku niwelowała część nieprzychylnych czynników atmosferycznych, które ostatnio miały miejsce.
Szary podpierając bokiem Alainę wkroczył do jamy, od razu zauważając sporą kępę mchu. Świetnie nadawała się na prowizoryczne legowisko dlatego Ragnar nie zastanawiając się dłużej delikatnie położył na nim lwicę. Westchnął głośno wpatrując się w samicę. Widząc to, w jakim stanie się znajdowała sprawiało, że czuł jakieś kłucie wewnątrz. Mimo skalnych ścian zewsząd czuć było przenikliwy chłód-dla szarego może nie tak dokuczliwy, ale za to na pewno bardzo dotkliwy dla brązowej. Nie wiedział co właściwie powinien zrobić. Położył się obok chorej, tak aby otulić ją własnym ciałem i zapewnić źródło ciepła, którego teraz niewątpliwie potrzebowała. Leżał tak w ciszy, zastanawiając się, czy powinien coś powiedzieć, czy ona w ogóle jest w stanie zrozumieć jakiekolwiek słowa. Poprzednio nie udało mu się nawiązać z nią kontaktu, postanowił jednak spróbować jeszcze raz-może polepszyło jej się trochę?
-Al..?-zaczął niepewnie, jakby sprawdzając, czy lwica go w ogóle słyszy.-Co się stało? Ja..chcę Ci pomóc, ale nie wiem jak..-sapnął z trudem. Czuł się do niczego. Polegała na nim, oczekiwała pomocy, a on nie mógł jej udzielić. Beznadziejna bezsilność.


RE: Jaskinia mchu - Alaina - 03-11-2012

Cisza i lekki oddech, który towarzyszył jej od chwili gdy znaleźli się w jaskini, oddzieleni od fenomenu pogody jaka miała obecnie miejsce na zewnątrz. Miał racje spadek temperatury nie służył jej. Drżąc na całym ciele, momentalnie wkleiła się do lwa, ciaśniej przylegając do jego boku, doszukując się w nim ciepła, jakie uciekało z jej ciała. Wtuliła i łeb w lwią grzywę, z cichym westchnieniem ulgi.
Nic dziwnego że i tym razem biedny Ragnar musiał długo czekać na jej odpowiedź. Zdawać się mogło że gdy tylko lwica poczuła się bezpiecznie, zapadła w sen o czym zaświadczyć miał, spokojny oddech, przerywany atakiem kaszlu, lub pociągnięciami nosem.
Nic jednak bardziej mylnego. Pozostawała przytomna, nawet jeżeli jej mózg otaczać miała równie gęsta mgła jaka panowała na zewnątrz, w odpowiedzi mruknęła coś z początku nie wyraźnie, by po niedługiej chwili, unieść pysk, z nie chęcią odsuwając go od dającej ciepło lwiej grzywy.

-Przepraszam-były to pierwsze jej słowa jakie miały paść po kolejnej chwili milczenia- Ja... Sama nie wiem do końca co mam powiedzieć. Tak mi głupio. Wiem że ponownie sprawiam ci problemy, ale ...Jesteś zarazem jedyną osobą, do której mogłam się zwrócić o pomoc. Nawet jeżeli wiem,ze może okazać się sprzeczne z zasadami twojego stada .-w miarę trzeźwo jak mogło by się zdawać odezwała się, wyraźnie pozostając przy tym i skrepowana.
Westchnęła cichutko, zamykając na chwile oczy, dalej nie będąc pewna czy takimi głupotami powinna zawracać głowę lwa, nawet jeżeli i tak jak durna wybrała się na jego ziemie,zmuszając go także do opuszczenia ich i szukania bardziej ustronnego miejsca.
-Rag..-niepewnie zaczęła- Nie znam tutejszych ziół, nie wiem czego mogłabym użyć by pozbyć się ucisku na piersi..Kaszlu...Nie znam niczego co mogłoby wspomóc mnie w walce z chorobą, jaka siadła mi na piersi, kołując i myślenie-


RE: Jaskinia mchu - Skanda - 03-11-2012

Szary początkowo zdziwił się, czując jak lwica wtula się w jego ciało. Nawet tak błahe zbliżenie, jak przytulenie było dla niego obce, nigdy wcześniej niedoświadczone. Nigdy dotąd nie miał okazji znaleźć się w podobnej sytuacji, dlatego poczuł się dosyć niezręcznie. Spojrzał skołowany na pysk brązowej, a gdy dostrzegł w nim coś na kształt błogości mimowolnie począł mruczeć, próbując dać Alainie poczucie bezpieczeństwa.
Kiedy tak leżeli przez głowę przemykały mu różnorakie myśli. To, czego szary właśnie doświadczał odbierał właściwie jako dosyć..przyjemne i miłe. Zupełnie obce mu uczucia, ale tak bardzo pozytywne..
Chwila. Nie. O czym Ty myślisz Ragnarze? Ona jest przecież chora, ledwo zdolna do mówienia czy logicznego myślenia, a Ty myślisz o niej w ten sposób? Czerpiesz przyjemność? Chyba trochę za dużo sobie wyobrażasz- to NIE jest przytulenie, a jedna z czynności ratunkowych, podstawowych zasad survivalu. Wbij to sobie to tego lwiego, poufałego łba.
Szary machnął kilkukrotnie łbem, próbując odgonić natłok myśli. Rzeczywiście wydawało mu się, że pozwolił sobie na zbyt wiele. Jego uwagę odwróciła brązowa, która przemogła się i odezwała się w końcu.
Zupełnie nie miał jej za złe tego, że to właśnie do niego zwróciła się o pomoc. Właściwie to cieszył się, dlatego na jego pysku pojawił się delikatny uśmiech.
-Nic nie szkodzi.-szepnął tylko w odpowiedzi na zupełnie niepotrzebne przeprosiny.
-Niestety ja też nie znam się na ziołach..-odparł, biorąc głębszy oddech.-Grota Medyka była niedaleko, ale nie mogłem aż tak zaryzykować..-powiedział, wbijając błękitne ślepia gdzieś w podłoże. Nikt nie wie, jak zareagowałaby Kami na Alainę. Intruzi nie byli tam pożądani, a już na pewno nie chorzy. Zresztą raczej trudno wyzdrowieć siedząc w ciemnym, zimnym Lochu- co do tego samiec nie miał żadnych złudzeń.
Ragnar dopiero teraz przypomniał sobie o Mogu, który wlókł się jeszcze gdzieś z tyłu. Wypadałoby powiedzieć o tym brązowej, w końcu ostatnio niezbyt przypadli sobie do gustu..
-Nie wiem czy pamiętasz, ale ma się tu pojawić Mogrim-ten czarny jaguar...-zaczął.-Ale nie obawiaj się, póki ja tu jestem nie ma prawa Cię tknąć.-zapewnił stanowczym tonem, oplatając ogon wokół brązowej.


RE: Jaskinia mchu - Alaina - 03-11-2012

Delikatny uśmiech jaki zawitał na pysku brązowej, pełen rozumienia,ale i niemych przeprosin
-Nie Ragnar, rozumiem, i ja nie chciałabym niepotrzebnie narażać ciebie. Wystarczy to że postawiłam ciebie w dość nieciekawej sytuacji ponownie przychodząc na ziemie Świtu.Wybacz- mruknęła lekko , ostrożnie trącając lwi podbródek nosem, i ona nie będąc pewna, czy w niektórych wypadkach nie pozwalała sobie nazbyt wiele.
Na wieść o pojawieniu się Mogrima, brązowa westchnęła ciężko, co raczej nie było oznaką wielkiego entuzjazmu.Pokręciła lekko głową ponowie wypuszczając ze świstem powietrze, jak i opuszczając łeb, który zamierzała ponownie wtulić w lwią grzywę, lecz zawisła nim w powietrzu, zastanawiając się nad czymś, nie zamierzając jednak zachowywać wątpliwości dla siebie
-Rag, nie będzie to stanowiło problemu jeśli przytulę się do ciebie, w prawdzie zrobiłam to wcześniej, ale Mogrim..Czy nie zostanie to źle przez niego odebrane? -mruknęła mrugnąwszy przy tym kilka razy, ale i wciąż zawisając pyskiem w powietrzu, spoglądała z dołu na lwią facjatę.


RE: Jaskinia mchu - Mogrim - 03-11-2012

Szedłem za szarym i jego sympatią przez dłuższy czas, w pewnym momencie gdzieś tam odbiłem na boczek by odreagować i z powrotem podążyłem ich śladami. Nie minęło dużo czasu nim dotarłem do owej groty. Jednak byłem lekko spóźniony, ale czy to grzech? Wszak wypada się czasem modnie spóźnić. Wkraczając do przytulnej jamy odłożyłem na bok wszelkie aluzje i komentarze jakie gromnie cisnęły się na moje usta. Wszak Raguś i krzykaczka znad zakola Wisły* przytulali się razem. Ehh dlaczego mi tak zależy na jego obecności? Może dlatego, że samotność czasem doskwiera?
- Witam jeszcze raz Raguś ...i eee ciebie. - To ostatnie oczywiście wymawiane od niechcenia, ale kolega morderca zabiegał o drobne miłosierdzie w słowie, dość siłową kartą przetargową. Postanowiłem więc, to szanować do granic swoich sił, jednak pazury same wbijały mi się w podłoże. Cóż przynajmniej z pyska nie znikał owy wieczny uśmiech ukazujący zęby wraz z dziąsłami. Mogło to sprawiać ,,przerażająco miłe wrażenie. - Cóż powiedzmy. - Odparłem na to co usłyszałem w momencie pojawienia się w środku. Pytanie lwicy było nader szczere i nie mijające się z prawdą. - Jednak na twoim miejscu nie martwiłbym się, że K-R-Ó-L-O-W-A płodząca bękarty się o tym dowie i obedrze cię ze skóry. Wszak nie zajmuje się donosami, to uwłaczające. - Oczywiście ostatnia kwestia padła w taki sposób, że w każdej chwili można się było spodziewać zwrócenia pokarmu przez czarną szkaradę. Tak jednak się nie stało, to była tylko maniera, która po tej krótkiej chwili znowu przeszła w ton charakterystyczny dla kota - A teraz do rzeczy ... mało mnie interesuje co robicie, gdzie robicie i jak robicie...to wasza sprawa, moja jest inna i dlatego też prosiłem o tą rozmowę, jednak zaznaczam, że jeżeli ktoś się o tym dowie ...ktoś kto nie powinien - tonem wiejącym grozą - to nawet armia lwiej ziemi cię nie ocali ... rozumiemy? - Mówiłem oczywiście do lwicy, bo Ragnara znałem, poza tym był moim bratem z próby, tak zwanym oczywiście. Może też ta kwestia wydawała się zbyt hiperboliczna, jednak ... czy któryś z was pragnąłby aby o jego przeszłości i problemach trąbił cały znany świat. O nie, tego nie chciałby nikt, i też dlatego czarny kocur tak zaznaczył tą kwestię. - Jeśli się rozumiemy, to możemy przejść do konkretów i omówić tą sprawę? - Tutaj patrzyłem w oczy już tylko samcowi, tak jakby Al kompletnie tutaj nie było, choć każdy z moich mięśni gotowy był na jej obecność.


RE: Jaskinia mchu - Skanda - 04-11-2012

-O nic się nie martw, poradzę sobie.-zapewnił szary, aby po chwili poczuć dotyk brązowej, która trąciła go właśnie nosem. Oczy samca mimowolnie zamknęły się, a z jego krtani wydobył się cichy pomruk zadowolenia. Od razu jednak kiedy zdał sobie sprawę ze swojej jednoznacznej reakcj, opamiętał się, w nadziei, że lwica nie zdążyła tego zauważyć.
Słysząc pytanie Alainy samcowi na powrót przypomniało się o czarnym, który miał się tu pojawić lada chwila.
-Nie, skąd.-zaprzeczył od razu.-Potrzebujesz teraz ciepła, dlatego nie krępuj się-jemu nic do tego.-wycedził, po chwili zwracając łeb w stronę wyjścia, skąd zaczęły dobiegać odgłosy kroków. Oczom lwa ukazała się w końcu sylwetka czarnego, który o dziwo witając się oszczędził sobie sarkastycznej gadki, w której się tak lubował. Lew skinął jaguarowi łbem na przywitanie, ignorując przy tym odniesienie się do przywódczyni stada. Wysłuchał tego co miał do powiedzenia kiwając łbem na koniec, na znak zrozumienia.
-Spokojnie..Dyskrecja gwarantowana.-wyszczerzył się do czarnego, przysuwając przy tym Al bliżej siebie. Lepiej będzie jeśli skupi się na ogrzaniu się, zresztą brązową na pewno niezbyt interesowały problemy cienia. Przynajmniej tak przypuszczał szary.
-Zatem zamieniam się w słuch.-wycedził do jaguara, lustrując go błękitnymi ślepiami.


RE: Jaskinia mchu - Alaina - 04-11-2012

-Dziękuje-odparła miękko, zadowolona wtulając się w lwią grzywę, tym razem to ona wydając z siebie krótki pomruk zadowolenia, jaki miał zgasnąć wraz z chwilą, gdy zjawił się długo oczekiwany gość.
Alaina wywróciła oczyma kątem oka spoglądając na czarnego jaguara. W prawdzie mogła całkowicie zignorować jego osobę, to co gryzło jaguara, nie było jej sprawą, o czym w krótkiej uszczypliwej odzywce z resztą oznajmiła.

-Niezbyt interesują mnie twojej osobiste sprawy, nie martw się, nikomu o niczym nie powiem-
nijak burknęła, poprawiając pysk, który znalazł się już przy lwiej piersi, to na Raga łapach ostatecznie umieszczając go.
Zamknęła oczy
Cenniejszy był dla niej sen, niżeli czcza gadaka Mogu.


RE: Jaskinia mchu - Mogrim - 04-11-2012

Cóż za urocza scena, z każdą chwilą bardziej cukierkowa i słodka niczym wata cukrowa serwowana w wesołym miasteczku szalonego Klauna. Każdy zna to uczucie ... na początku smacznie, potem wata zlepia ci łapska i pysk. Ble ... Khy khy wyrwało mi się z pyska na słowa Ragnara. - Cóż, tobie to może i wierzę ... ale temu czemuś? - Gryyy co on sobie myślał, sprowadzając ja tutaj, wkurzała mnie samą obecnością, a zamiast Tak lub Nie, śmiała wypowiedzieć do mnie jakieś zdanie. To było perfidne i stanowczo za bardzo posunięte. - Na moje pytania odpowiadaj TAK lub NIE, bo gówno mnie cała reszta z twoich ust obchodzi. Zresztą ...- pazury już mi ryły o podłoże, że nie dało się tego przeoczyć. Otrzepałem się i zatoczyłem lekki łuk - niech ci będzie. I ta forma może być, ale to tylko dlatego, że towarzysz Morderca, który z niewiadomych przyczyn pała do ciebie jakąś sympatią, prosił mnie o odrobinę tolerancji. - Zatrzymałem się, jeszcze raz się otrzepując. Musiałem zrzucić z siebie trochę tego napięcia. Nie chciałem znajdywać dla niego innego ujścia, bo mogłoby się to różnie skończyć. Niekoniecznie w normalny i sympatyczny sposób. - Dobrze - teraz spokojniejszym tonem - już w porządku, nie było tematu. Przejdźmy do rzeczy. - Spojrzałem się tutaj na Raga swoimi złotymi oczami, które wręcz mówiły same za siebie. Za dużo gniewu, za dużo niepohamowania, w końcu niewyspanie, koszmary. - Musisz mi pomóc w podróży do mojego miejsca narodzin na tych ziemiach. Wiem, że to długa droga ...wiem też, że proszę o wiele, jednak ... Nie mogę spać, jedzenie traci smak, a gniew jaki czuję ciągle narasta. Ja muszę się dowiedzieć, przypomnieć sobie co się stało, gdzie leży prawda i w którą stronę jest ona posunięta. Mam dziwne przeczucie, że tylko tam dowiem się prawdy i będę mógł znaleźć cel ...jakoś się uspokoić. Jednak nie wiem co mogę tam znaleźć naprawdę. Może nic, a może odpowiedź na wszystkie pytania. - Tutaj zwiesiłem lekko głowę by po chwili podejść do pierwszej lepszej kępki mchu zajmującej ścianę i rozerwać ją łapą. - Ehhh, to jak będziesz w stanie to zrobić? I pytanie ... - tutaj spojrzałem na lwice - czy jej zdrowie pozwoli ci ją zostawić lub pozwoli jej iść ? - Wszak nie zapomniałem, że tutaj była. Nie zapomniałem też, że liczyła się dla szarego, dlatego więc postanowiłem nie udawać, że jej tutaj nie ma i jej los mnie obchodzi ja zeszłoroczny śnieg na Malediwach. Traktowałem ją teraz jako spółsłuchaczkę i kartę, od której zależy wola Ragnara. Wszak już na sawannie przekonałem się, że w obecnych czasach to płeć piękna zdobywa coraz szersze wpływy. Nie wiedziałem jednak czy pobratymiec jest od niej zależny, jednak nie należało zakładać od razu że nie.


RE: Jaskinia mchu - Skanda - 04-11-2012

Ragnar słysząc zniewagi kierowane do Alainy warknął gardłowo, wbijając w jaguara rozwścieczone spojrzenie.
-Pilnuj się.-ryknął tylko, ukazując białe kły ostrzegawczo. Gdy jaguar znów się odezwał szary nieco ochłonął wciąż jednak spoglądając na czarnego z niechęcią.
-Jesteś niereformowalny.-wycedził w jego stronę, aby po chwili skupić się już na konkretach przedstawianych przez pobratymca.
Szary słuchał jego kolejnych słów ze zdziwieniem. Oh, czyżby sadystyczna zmora chciała znaleźć wreszcie sens życia? Kiedy skończył swój wywód lew uśmiechnął się pod nosem, ni to z radością, ni z drwiną.
-Jasne.-odpowiedział bez zastanowienia.-Co prawda niezły z Ciebie wrzód na tyłku, ale pobratymcy zawsze mogą na mnie liczyć.-dodał z odrobiną uszczypliwości.
Ah, no tak-pozostaje kwestia Al. Właściwe Ragowi odpowiadał obecny układ: brązowa wtulona w jego grzywę, jednak wiedział, że to nie mogło trwać wiecznie.
-A no właśnie..-powiedział do czarnego przeciągając ostatnią głoskę.-Zróbmy interes-ja pomogę Ci w wyprawie, a Ty mi, z lekami dla niej.-wyjaśnił, uśmiechając się cwaniacko w stronę jaguara.-Ogółem mówiąc wyziębienie organizmu, kaszel, gorączka..mówiła też coś o ucisku na piersi, nie znam się, ale chodzi chyba o płuca.. -tu zamilknął, przenosząc na chwilę wzrok na wtuloną w niego Alainę.
-No dobra, do dzieła mistrzu.-parsknął w stronę Mogrima, uśmiechając się bezczelnie.


RE: Jaskinia mchu - Alaina - 04-11-2012

-To coś ma imię, to coś posiada i dumę, nie pomijając że kogoś zdaje się w tym wypadku cierpieć- syknęła jadowitym tak rzadko jak na nią tonem, uchylając przy tym jedną powiekę, by ustrzelić samca wzorkiem. Wprawdzie wiele mogła znieść, lecz i jej tolerancja na cierpkie słowa samca miały swoje granice, szczególnie gdy ktoś próbował traktować ją z góry. Jak nic nie wartą szmatę.
-Żądając szacunku, sam najpierw okaż go innym. Ponadto kimś niby jesteś abym miała zwracać się do ciebie w jakiś wyjątkowy sposób - dodała zachowując sykliwy ton głosu, nie zdejmując z jego osoby ostrego niczym sztylet spojrzenia. Nie mogło to jednak trwać wieczne. Wyrazie zniesmaczenia zachowaniem jaguara zmarszczyła nos, unosząc dodatkowo i górną wargę jaka ukazać miała rząd zdrowych naznaczonych jeszcze bielą zębów, aby po chwili zniknąć. Również i bursztyn spojrzenia utonął pod jasną powieką,a tak prychnęła starając się ochłonąć, wiedząc ze mogła powiedzieć za wiele,ale i rozpocząć wojnę, jaka nie leżała w jej interesie.
-Pacan -prychnęła niewyraźnie pod nosem tylko do siebie, co nie było możliwe aby ostatnie słowo dotarło do uszu któregoś z kotów, w ostateczności strzępek słowa mógł dotrzeć do Ragnara, lecz wyłącznie z racji z tego, że znajdowała się przy nim.

Nie powiedziała nic więcej, starając się uspokoić ale i słuchając dalszych słów kocura, pokręciła jedynie głową, wzdychając przy tym ciężko.
Problemy egzystencjalne , jak uroczo.
Zaś jeżeli chodzi o propozycje Raga, może i w tym wypadku nie padły z jej ust ani jedno słowo, uszczypnęła go zębami, średnio zadowolona z jego propozycji.
Czy on sądzi ze on zechce jej pomóc?
Ona jakoś w tego typu cuda nie wierzyła.


RE: Jaskinia mchu - Mogrim - 04-11-2012

Chyba kocurki pomyliły prawdziwe powołanie Mogrima ukazując mu ząbki. Wszak nie był dentystą , ale i on się wyszczerzył do nich, cedząc przez zęby - Też mam się czym pochwalić ... haha - Potem jakby nigdy nic zamknąłem paszczękę i podszedłem bliżej gołąbków. - Szczegóły - skwitowałem zarówno słowa samca jak i pierwsze zdanie samicy. To ma imię ...Boziu, paczka papierosów na ulicy też ma swoją nazwę, a jakoś nie zaprząta mi głowy przez pół dnia. Po prostu nic mnie to nie interesuje. - Pytasz kim jestem? Więc ci odpowiem, jestem nikim i aż nikim. Wszystko co miałem zostawiłem za wielką wodą, tutaj natomiast nie mam nic, więc i nikim jestem. - Proste i zwięzłe w swojej rozwiązłości. Chwilę się też pokręciłem, aż w końcu wybyłem z groty, kierując się lekko na lewo. Nie minęło pół godziny, aż znalazłem to co mignęło mi przed oczami, podczas owego skoku w bok, w drodze do jamy. Zabrałem to i wróciłem do groty. Gdy już to zrobiłem widać było że futerko mi się lepi. - Lepiej to doceń. - Wyszeptałem tak jakby do siebie choć na głos - Bo sobie futro przez to posklejałem. Tak jak wtedy kiedy Arto mnie tym nafaszerował. - I tak oto znalazłem się przy lwicy, której bez mrugnięcia okiem wcisnąłem w pysk plaster miodu. - Se possij ...choć w tym powinnaś mieć wprawę. - Puściłem przy tym oczko Ragowi i zająłem pozycję po drugiej stronie lwicy przytulając się do niej. To było głupie, ale tylko rozgrzanie jej i lecznicze właściwości miodku mogą coś tutaj zdziałać + czas. To było pewne, że to minimum 2 dni wyjęte ze scenariusza, ale skoro lwu zależało to postanowiłem dotrzymać umowy. - Tylko bez komentarza. - Wysyczałem - i sprzeciwów. Inaczej ruski rok tutaj spędzimy. - Tak mi się to nie podobało, że samica mogła wyczuć moje naprężone mięśnie, lecz nie musiała się ich teraz obawiać. Po co robić mi z nich użytek teraz skoro przydadzą mi się na podróż.


RE: Jaskinia mchu - Skanda - 04-11-2012

Szary oczywiście w pełni zgadzał się z tym, co mówiła brązowa. Wiedział jednak, że słowa te nie przyniosą żadnego rezultatu-jaguar był jaki był i najwidoczniej taki już zamierzał pozostać.
-To nie ma sensu Al, zignoruj go po prostu.-szepnął lew, gdy tylko czarny ulotnił się.-Pacan, w istocie.-mruknął twierdząco na słowa tamtej.
Na delikatne uszczypnięcie, które zafundowała mu lwica zachichotał jedynie. Nie miał cienia wątpliwości co do jaguara. Był denerwujący, patrzył na innych z góry i rzadko kiedy mówił o czymś bez sarkazmu czy durnych docinek-jakby jednak nie było, szary darzył go kredytem zaufania.
-Hmm.. Cieplej Ci?- mruknął do brązowej, próbując odejść od tematu.-Bo rzeczywiście zrobiło się jakoś chłodniej..-dodał po chwili, gdy i jego ciało przeszedł dreszcz. Działo się coś dziwnego.
Niezbyt długo było im dane nacieszyć się samotnością, gdyż po niespełna pół godziny jaguar na powrót pojawił się w pieczarze. Dzierżył on plaster miodu, który to też bez precedensów podał chorej. Oczywiście nie mogło się obejść bez uszczypliwej uwagi. Mimo puszczonego "oczka" szary warknął ostrzegawczo w stronę Morgima, po raz kolejny dając mu znać o swoim niezadowoleniu z jego postawy. To, jak czarny zachowywał wobec samicy nie było normalne, lew nie znał powodu takiego zachowania, wiedział natomiast jedno- on się po prostu uwziął.
Nim zdążył się zorientować jaguar legł po drugiej stronie chorej, chcąc zapewne przyspieszyć . Szaremu o wiele bardziej odpowiadał układ on+Alaina, no ale cóż, jej zdrowie było w tym momencie ważniejsze.
-..to gdzie tak właściwie gdzie się wybieramy?.-ziewnął mimowolnie do czarnego.


RE: Jaskinia mchu - Alaina - 04-11-2012

-Staram się , Ragnar uwierz, staram się ignorować większość jego niesmacznych uwag, lecz i to ma swoje granice, szczególnie gdy ktoś zaczyna urażać moją godność. -kręcąc delikatnie łbem powiedziała, unosząc znad lwiej grzywy łeb jak i spoglądając na wyjście z groty, jaka niedawno została opuszczona przez niechcianego ,bynajmniej przez nią gościa.
-Tolerancja nadętych dupków także ma swoje granice-wzdychając z rezygnacja dodała-Zapowiadają się ciężkie dni-to już ciszej do siebie mruknęła
-I czy jest zimno, nie, możne i z początku było, ale teraz jest dobrze. Wybacz że wykorzystuje ciebie by się ogrzać-mruknęła zwracając pyszczek w stronę lwa, ale i kształtując na pyszczku na powrót ciepły uśmiech jaki został starty wraz z chwilą przybycia Mogu
- Musze przyznać ze wygodna z ciebie poduszką-z cichym chichotem dopowiedziała zaczepiając go i pyskiem, który po chwili i tak miał wylądować na swoim wcześniejsze miejscu, a musiała przyznać,że odpowiadał jej taki drobny z jego strony układzik. Nie czuła się także jakoś specjalnie skrepowana, można powiedzieć że dość śmiało postępowała, co i w tym wypadku było dość wyjątkowym z jej strony zachowaniem, ale z drugiej strony można było także zachowanie Alainy wytłumaczyć tym że darzyła szarego zaufaniem.
Brązowa wtuliła pysk w grzywę na lwiej piersi, oddając sie chwili błogiego spokoju, ale zdawało się że i to nie miało prawa trwać dłużej niżeli marne 30 min.
Powrót Mogrima ponownie miało zniszczyć sielankowy nastrój. Nie wspominając o chamskich odzyskach które zdawały się być nieodzowną częścią osoby czarnego.
Alaina burknęła coś pod nosem, niechętnie odklejając pysk od lwiej piersi, po czym posłała zniechęcone spojrzenie na Mogu, zaskoczona bez ostrzeżenia zarywając plastrem miodu jaki został wciśnięty do jej pyska, nie wspominając ,że jaguar znalazł się zaraz po jej drugiej stronie, na co ta impulsywnie podsunęła się jeszcze bliżej do szarego.

-Dziękuje-powiedziała cichutko, pomimo niechęci do kocura ,posiadała tę odrobinę dobrego wychowania, które wymagało od niej aby podziękowała...


RE: Jaskinia mchu - Mogrim - 04-11-2012

Kiedy to nastał kres wszelkich zdań i gestów, wyczułem, że samica bardziej podsuwa się do Ragnara. Cóż nie dziwiłem się temu i byłem nawet zadowolony. Każdy bliższy kontakt z nią jest jak picie herbaty z 5 łyżek na 100 mililitrów wody, czyli ogólnie paskudny i wyginający usta w każdą stronę. Jednak kiedy Rzecz mi podziękowała byłem lekko zdumiony. Czyżby była za coś wdzięczna? - Daruj sobie, bo nie robię tego dla ciebie. - Odparłem chłodnym tonem, przenosząc wzrok na szkarłatnego i jego puszystą grzywę. - Na wrak, Ragusiu ...czyli na szczątki wielkiej łupiny, na której się tutaj dostałem. - Cóż mogłem więcej dodać, same obawy i klatki pourywanego filmu z przeszłości. Jednak to tam zawarte są wszystkie odpowiedzi, a może jak zwykle wielkie nic. -Całą resztę wytłumaczę po drodze, a teraz powinniśmy iść spać. To potrzebuje snu i czasu, by stanąć na nogi.- Kiwnąłem na lwice i objąłem łapami jej wierzchnią część grzbietu, masując ją powoli. -Użyj trochę grzywy i zacznij pocierać. Szybciej nabierze odpowiedniej temperatury. - Z tymi słowami kontynuowałem to co zacząłem ale już z zamkniętymi oczami. Jeśli nikt nie miał już nic do dodania, trzeba było czekać na następny dzień.


RE: Jaskinia mchu - Skanda - 04-11-2012

-Tak wiem. Też mam go nieraz dość, ale co zrobię? Taki jest i chyba już nic tego nie zmieni.-powiedział lew, wzruszając przy tym barkami.
-Nie szkodzi. Bynajmniej ja nie narzekam.-parsknął, uśmiechając się cwaniacko do brązowej.-Najlepsza poduszka na ziemiach Czterech Stad- jakość i zadowolenie gwarantowane.-dodał z udawaną powagą.
Skrzywił się natomiast na słowa Mogrima.
-Dobra, opanuj się już. Najpierw wymagasz od niej szacunku, poniżając ją przy tym, a teraz, kiedy Ci go okazuje to marudzisz.-rzucił do czarnego z wyrzutem.-Zastanów się, bo chyba sam nie wiesz, czego chcesz.-dodał po chwili, lustrując czarnego chłodnym spojrzeniem.
Kiwnął tylko łbem na informację odnośnie czekającej ich wędrówki i w zdumieniu obserwował jak czarny angażuje się w kurację brązowej. Chyba naprawdę mu zależało na tej wyprawie.
Zamiast zrobić to, o czym mówił czarny lew po prostu położył łeb obok Alainy. Spojrzał tylko na uczynnie wykonującego "masaż" jaguara i uśmiechnął się do niego wrednie.