Król Lew PBF
Jaskinia mchu - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Dolina Spokoju (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=69)
+---- Dział: Mroczne Groty (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=70)
+---- Wątek: Jaskinia mchu (/showthread.php?tid=1704)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24


RE: Jaskinia mchu - Khayaal - 26-11-2012

Khayaal obdarzyła Ragnara ciepłym uśmiechem, gdy szary lew do niej podszedł. Kawowa lwica wywoływała wrażenie spokoju i bezpieczeństwa, takiego rodzaju bezpieczeństwa, które mogła zapewniać innym, jeśli tylko tego chcieli. Równowaga w granatowych ślepiach i kojący ton głosu - nie dziw, że wiele napotykanych lwów traktowało ją jak matkę i opiekunkę. Nie tylko ze względu na jej wiek.
- Właśnie ją otrzymuje.
Odparła tak, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.
- To Hordian, jej ojciec. Był pewien, że Alaina nie żyje, tak jak reszta jego rodziny. Kiedy ją odnalazł, uciekł, ale prędko wpadłam na jego trop; później tan czarny jaguar przeszkodził nam w rozmowie, wzywając do udzielenia pomocy chorej. Gdy weszliśmy, sam widziałeś, co się wydarzyło, szarofutry. Powiedz mi teraz: czy to twoim zdaniem nie jest pomoc? Czy miało być inaczej?
Szamanka ponownie przeniosła wzrok na tulących się do siebie ojca i córkę, wspominając własne czasy spędzone z Kuolemą. Jej opiekun przestał się ostatnio pojawiać, jednak miała świadomość tego, że jest obok, wróci, gdy tylko będzie potrzebny. Alainie odebrano to oparcie już w bardzo młodym wieku i teraz musi się nauczyć, że odzyskała je, że ma kogoś, kto ją wesprze bez zadawania pytań i moralizowania; nie będzie to łatwe, ale samica głęboko wierzyła, że na końcu tej drogi będzie dobro.
- A jej ciałem zajmę się za chwilę. Niech się sobą nacieszą.
Dodała po chwili pod adresem Ragnara. Nietrudno było zauważyć jego opiekuńczą postawę wobec brązowej lwiczki. Czyżby Hordian miał rację, mówiąc, że Alaina była wśród swoich? Na to wyglądało.


RE: Jaskinia mchu - Vinity - 26-11-2012

Uśmiechnęła się kpiąco. Jednak zaraz ów uśmiech zszedł jej z pyska, jeszcze trochę i stanie się sarkastyczną panną.. a nawet nie jest pełnoletnia.
- Wybacz, ale jakoś średnio widzę siebie w roli agresora, to raczej jakaś komedia.- Odchrząknęła.
- Moja siostra?- Spojrzała gdzieś w bok i do góry zastanawiając sie jak to zebrać do kupy, by nie przynudzać zbytnio.
- To wredna wiecznie wywyższająca się pinda, myśli że jest bóg wie kim, tylko dlatego że jest najstarsza, no i.. stado wybrało ją na królową nie mnie.. po tym wszystkim, tym całym poszukiwaniu potomków Simby okazało się że żaden z nich nie obejmie tronu, a zrobi to ktoś z linii Ziry, dawnej partnerki najgorszego wroga Lwiej Ziemi..- Zerknęła na czarnego, miała nadzieję że Mogrim wie w ogóle o czym ona gada, chociaż z drugiej strony.. Zła Ziemi nie istniała i licho wie co Świt przekazuje swoim.


RE: Jaskinia mchu - Mistrz Gry - 29-11-2012

Niestety, nie miało być do końca tak, jak życzyłaby sobie tego Alaina.
Gdy wypowiedziała ostatnie słowa, poczuła, jak oddech białego samca zwalnia i wyrównuje się; niebieskie ślepia walczyły jeszcze przez chwilę, lecz wkrótce skryły się za powiekami, a po pysku rozlał się uśmiech błogości. I choć kilka razy zakaszlał tak, jak przed chwilą kaszlała jego córka, Hordian zdawał się przebywać teraz w krainie absolutnej szczęśliwości.
Stres, gonitwa, przebyta odległość, a nade wszystko nareszcie prawdziwe poczucie bezpieczeństwa, odkąd przybył do tej krainy - to wszystko zmorzyło go snem tak silnym, że inne lwy nie były w stanie go dobudzić, nie ryzykując narażenia na szwank. Pokasływał co jakiś czas przez sen, tuląc wciąż córę do szerokiej piersi, ale zupełnie nie było z nim kontaktu.
Śpiączka? Czy tylko sen sprawiedliwego?

Alaina tymczasem poczuła się nieco lepiej, jakby ojciec wziął na siebie część jej choroby. Wciąż brakowało jej sporo do wyzdrowienia, jednak oddychało się łatwiej, odzyskała też część sprawności myśli. Kuracja zaordynowana przez Mogu i nią samą chyba zaczynała działać.

//nie wiem, co jest z Horrorkiem, więc zgodnie z danym słowem wycinam go z sesji. lecimy dalej.//



RE: Jaskinia mchu - Mogrim - 02-12-2012

Siedząc tak lekko unosiłem i opuszczałem lewą brew. - Uściślijmy - rzekłem tonem dość łagodnym, jednak zdradzającym małą wiedzę na temat tego o czym zamierzałem mówić . - twoja siostra to pinda, która wygryzła cię z tronu. Twoi współplemieńcy cię nie trawią i masz dwie lewe łapy do bójek. Tak?! - Wzruszyłem ramionami na resztę. Nie zaradzę miotłą tam gdzie woda stoi. W jaskini mało się działo. Zauważyłem, że dziaduniek się nam przekręca, Raguś ma nietęgą minę, a kawa bez zmian. Dobrze, że nie jest z mlekiem, bo by się zważyła...może jest ale skrzętnie to ukrywa. Plejada kolorków tak zaczęła mi mrugać przed ślepiami, że ponownie zagościły tylko na licu Siostry pindy z LZ. - Trochę wiem co czujesz ... ja u siebie nie byłem wyrodnym dzieckiem. Miałem dużo, natomiast tutaj jestem zupełnie sam. Zdany na siebie, chodź Kami przyjęła mnie do stada. - Może i było to pół prawdy, a może więcej w tym było prawdy niż sam myślałem. W końcu...jedyny czarny, jedyny niesklasyfikowany. Shaidnięty miał przynajmniej Artosia, który macał mu stopy. Ja miałem tylko brzuch, wypełniony obecnie lwim mięsem.


RE: Jaskinia mchu - Alaina - 04-12-2012

Sen, niespodziewany gość jaki zdołał do swych ramion pochwycić i jej ojca, lecz uczynił to stanowczo za szybko by z początku nie przestraszyć młodziutkiej lwicy, chwytającej w niezgrabnym odruchu lwi łeb, nim całkiem zsunął się na ziemie. Zlękniona pośpiesznie spojrzała na facjatę ojca, lecz nie ujrzała na nim wyrytego widma bólu, czy tez zbliżającej się agonii, a spokój dzięki któremu i lęk jaki zdołał zagościć w jej sercu, zniknął uspokajając ją -uświadamiając że nic wprawdzie złego się nie działo.
Los nie postanowił jej zabierać dopiero co odzyskanej części rodziny.

Morfeuszu, jesteś kapryśnym Bogiem snu, zsyłając go w najmniej oczekiwanych momentach.

Alaina westchnęła cichutko po nosem, obdarzając ojca ciepłym spojrzeniem
-Słodkich snów ojcze półszeptem mruknęła, starając sie nie poruszyć w obawie że mogłaby zbudzić lwa ze snu, a zdawał się niezmiernie go potrzebować, skoro przy niej zasnął.
-Zasnął -zakłopotana po długiej chwili mruknęła, przymykając w lekkim uśmiechu oczy, ale i kierując owe słowo do Yaal, jak i przyjaciela znajdujących się nieopodal niej.


RE: Jaskinia mchu - Vinity - 04-12-2012

// I zapomłam ;_;

- Tak, można by to tak uściślić.- Typowa historia życiowego zera, Vinity była zerem, zbędnym i nic niewnoszącym zerem.
- Nie znam Kami, ale słyszałam że jest straszna.. jakaś legenda tych ziem, nie to co my. Nic nieznaczące pyłki plączące się pod łapami tych wielkich.- Rzuciła smętnym tonem, przecież miała być w centrum uwagi, jak los mógł ja tak oszukać? Pacnęła ogonem w ziemię, rozładowując złość, bezsilność w tej sprawie była okropna.


RE: Jaskinia mchu - Skanda - 04-12-2012

-Ojciec..?-powtórzył po kawowej w niedowierzeniu, wpatrując się przy tym w białego samca. Takiego obrotu sprawy szary w ogóle się nie spodziewał, dlatego wywołało to w niemałe zdziwienie, któremu towarzyszył przy okazji nieokreślony wyraz pyska.
Kiedy lwica zadała mu pytanie, nie odpowiedział. Pokiwał jedynie twierdząco łbem. Z jego punktu widzenia cała sytuacja wyglądała dosyć dziwacznie, ale po krótkich, ale jakże treściwych wyjaśnieniach szamanki wszystko ułożyło się w spójną całość.
Kątem oka obserwował też Mogrima i nowo-przybyłą, przysłuchując się ich rozmowie. Ahh, biedna, że natrafiła na rozmówcę tego pokroju. Dosyć specyficznego, należałoby dodać.
Lew uśmiechnął się w stronę złotej, może dla dodania otuchy, może z innego powodu-sam nie wiedział. Wpatrywał się przez chwilę, w rozmawiającą parę, gdy w pewnym momencie coś zwróciło uwagę lwa.
Nim się obejrzał Hordian jakby momentalnie stracił przytomność i osunął się w objęcia swojej córki. Zasnął staruszek.
Ragnar skrzywił się, przenosząc wzrok na Alainę, a potem na Khayaal.
-Temu tutaj chyba też by się przydała pomoc...-mruknął po nosem, przymykając ślepia. Sam również chętnie by odpoczął. Czuł jak zmęczenie zaczyna ciążyć mu na powiekach i z każdą chwilą bardziej na nie napierać. W końcu nie spał już od dłuższego czasu..


/Dobra, bo zaraz kurwica mnie weźmie

Samiec ziewnął i przeciągnął się ospale, aby po chwili wyprostować się i rozglądnąć się po jaskini. Już zbyt dużo czasu upłynęło odkąd z Mogrimem opuścili tereny stada. Ni stąd, ni zowąd szary wstał i bez słowa podszedł do Alainy, zbliżając pysk do jej ucha.
-Al, wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć, ale nie mogę zapominać o swoich obowiązkach wobec stada.-szepnął do niej-Muszę zniknąć na jakiś czas, ale wiem, że sobie poradzisz. Jesteś w dobrych rękach.-dodał po chwili, dyskretnie ocierając polikiem o brązową.
-Zbyt długo tu siedzimy.-rzucił do czarnego-Idę na patrol, wrócę niebawem.-dodał, znikając w wyjściu z pieczary.


RE: Jaskinia mchu - Khayaal - 09-12-2012

Hordian rzeczywiście spał jak zabity. Khayaal wierzyła jednak, że to dobra odmiana nieświadomości - że gdy się obudzi, zapewne dopiero następnego dnia, będzie pełen sił i wigoru. Dlatego nie martwiła się nim. Poza tym to duży, dorosły samiec - i naprawdę nie musiała go niańczyć. Na dziś wykorzystał limit.
Kawowa lwica po dłuższym okresie gapienia się w skały i uduchowionego wzdychania zdecydowała wreszcie, że pora coś zrobić. Wszyscy w tej jaskini byli zawieszeni w leniwym półśnie; może decyzja Hordiana była najwłaściwsza? Czas przerwać ten wypoczynek, znów nadać rzeczom rytm.
- Pójdziesz ze mną, Alaino? Chcę zabrać cię na swoje ziemie, by tam podać ci odpowiednie leki. Jeśli jeszcze ich potrzebujesz, oczywiście.
Zwróciła się do brązowej, pozostającej w objęciach ojca. Nie wyglądało na to, by umierała, ale też nikt nie odwołał medyka, mówiąc, że alarm był fałszywy. Poza tym dawno jej nie było w domu... I czas to nadrobić.
Ciekawe, jak sobie radzą pozostali?


RE: Jaskinia mchu - Mogrim - 11-12-2012

Tsaaa - szepnąłem na słowa Ragnara, który jak zwykle gdzieś pędził i coś robił ...Boziu jak pies za patykiem. Mogłoby się zdawać, że kompletnie zignorowałem moją nową, i już drogą, koleżankę jednak całe to rozglądanie się i przytaknięcie szaremu było po prostu czasem na pozbierania myśli. - Tsaa - kolejna powtórka słowa, jednak co by lepiej pasowało - demon płodzący bękarty jest taki straszny i ZUY, że aż mnie ciarki przechodzą. -Wzruszyłem ramionami z drożącą wargą,a wokalem przywodzącym lidera Guns$Roses - Szkoda, że na legendach się kończy. Ja robię to co uznam za słuszne i tyle ... chce, jak to się mówi, mieć wygodnie. Nie ważne co będę musiał zrobić. Zresztą - odwróciłem się i kiwnąłem na scenerie wewnątrz jaskini - nikt tutaj nie patrzy na tytuły, ani z jakiego stada jesteś. W sumie to można by każdemu wcisnąć taki kit, że każdy twierdziłby, że jesteś z innego stada, niż podaje drugi. To proste i ... - cóż miałem powiedzieć więcej - wygodne. -Nikt cię nie osądzi, nikt nic nie powie ...i nikt cię nie znajdzie jeśli nie chcesz. Jesteś bezkarny, jednocześnie mając swoje podwórko, na które możesz się wycofać jak ci coś nie idzie. Prosty sposób myślenia, a dość skuteczny w stosowaniu, jednak trzeba mieć dobrą pamięć i być konsekwentnym. - Jak chcesz zostań kim chcesz. Ważne by nie zaleźć za skórę tym zajadłym, bo tacy to cię będą gonić nawet na koniec tej krainki.


RE: Jaskinia mchu - Vinity - 13-12-2012

Może zbyt bardzo starała sie być kimś kim po prostu nie mogła być? Nie mogła, bo ta rola wcale jej nie pasowała? Oczekiwania matki, całej rodziny, plany których była częścią, a jednak los ten nie był jej własnym planem na życie.
- Mogę być nawet samotnikiem.. jednak, takie życie jest mi zwyczajnie obce. Nie umiem żyć bez jazgotu, czy gderania moich sióstr.- No teraz to nawet pobudziła swoją złość, ale nie te która karmiła się bezsilnością. Nadal była jak cholerne lwiatko uzależnione od matki, czas zerwać tę pępowinę, a jak sama nie będzie chciała pęknąć, użyje do tego zębów i ją przegryzie.


RE: Jaskinia mchu - Alaina - 14-12-2012

-Nie spokojnie, idź, o mnie się nie martw. Zbyt długo zatrzymywałam was, ale i mimo wszystko dziękuje za wszystko Ragnar, za opiekę i co najważniejsze pomoc. Za to że nie pozostawiłeś mnie samą-równie jak on wypowiadając owe słowa szeptem, ale i z równie cichym pomrukiem przyjmując owe pożegnanie, na które i ona odpowiedziała, ocierając się policzkiem o jego policzek. Po czym odsunęła się, skinąwszy delikatnie głową, ale i posyłając w stronę szarego delikatny uśmiech, jaki nie znikł z jej pyska nawet w chwili gdy odszedł. Nie była sama, czując ciepło jakie dawał jej ojciec, wtuliła pysk, ledwo zamykając oczy, głos jaki niedługo usłyszała przerwał jej letarg w jaki nie zdołała w pełni zapaść.
Alaina pokręciła leciutko przecząco głową unosząc na powrót pyszczek jaki zdołała wtulić w ojcowską grzywę. W prawdzie dalej czuła się marnie, pierś unosiła się z nieznacznym wysiłkiem, nie regularnie. Oddychała także przez usta, w gardle wciąż odczuwając drażniące ją drapanie. A mimo to, nie chciała opuszczać ojca, pozostawiać go bez opieki w towarzystwie jednej osoby której pomimo wdzięczności za sprowadzoną pomoc, nie była wstanie zaufać.
Bała sie utracić cząstkę rodziny jaką podarował jej los.

Szczególnie gdy "sen" zabiera ci bliskich.

-Mam nadzieje że wybaczysz mój egoizm, jestem świadoma że Mogrim jak i pani zadaliście sobie wiele trudu, on szukając ciebie, pani zaś przybywając, ale, chciałabym zostać tutaj wraz z ojcem. Nie chce zostawiać go samego.
-łagodnie odparła, posyłając i w jej stronę przepraszający uśmiech.


RE: Jaskinia mchu - Khayaal - 15-12-2012

Khayaal zbliżyła się do Alainy jeszcze bardziej i nachyliła się, by ciepłym, matczynym gestem polizać ją po czole. Nie robiło jej różnicy, czy brązowa samiczka zrozumie to zachowanie prawidłowo - taka już była: bardzo fizyczna, bezpośrednia i czuła. Poza tym jeśli Alaina była córką Hordiana nie tylko pod względem biologicznym, powinna dzielić jego wrażliwość i wyczucie tego, co prawdziwe. Szamanka wierzyła, że nie zostanie odebrana jako wariatka. Tym razem.
- Mów mi Khayaal. To nie egoizm, brązowa lwiczko, tylko absolutnie zrozumiała potrzeba. Skoro taka jest twoja decyzja, udam się sama na ziemie Niebios, by przynieść ci odpowiednie zioła. Gdybyście stąd wyszli, znajdę was, nie kłopocz się tym.
Kawowa samica uśmiechała się podczas swojej wypowiedzi, wciąż zadowolona z przebiegu wydarzeń. Sen Hordiana nie budził w niej żadnych niepokojów; gdyby było w nim coś złego, Przodkowie poinformowaliby ją o tym. Ruszyła więc, dając nareszcie pokój ojcu i córce; przy wyjściu kiwnęła łbem Mogrimowi i Vinity, każde z nich obdarzając długim, ciepłym spojrzeniem granatowych ślepi.
Było tak, jak miało być.
I niech tak pozostanie.

z/t


RE: Jaskinia mchu - Mogrim - 18-12-2012

-To po co narzekasz - skwitowałem sarkastycznie i wstałem na wszystkie 4 łapy, podchodząc trochę do brązowej. Zdziwiło mnie to zjawisko. Brązowa lwica i senny kamień, wyglądali jak ... jak bohaterowie Szekspira. Wzruszające jak vicodin w dużej ilości. Jaskinia była już prawie pusta, jakby nie patrzeć, dlatego mogłem się w spokoju przeciągnąć. -Brązowa - powiedziałem do Al - potrzeba ci czegoś ? - Miałem to zobowiązanie wobec Raga, jednak nawet gdyby nie to, to przecież i tak nie miałem nic innego do roboty. Nie chciało mi się już siedzieć tutaj i wiecznie na coś czekać. Miałem udać się do wraku, jednak w obecnej sytuacji muszę to przełożyć.


RE: Jaskinia mchu - Vinity - 20-12-2012

- Bo denerwuje mnie to, że własnie inaczej nie potrafię.. to chyba logiczne.- I to aż do bólu, własne ograniczenia sprawiały że Vinity była w złym humorze, chciała, ale nie potrafiła sama oderwać się od tego co ja tak wkurzało, a to powodowało że była jeszcze bardziej zła. Ta bezsilność, niczym u małego lwiątka.
Zerknęła na odchodzącego od niej Mogrima, by zahaczyć wzrok na brązowej lwicy, która otaczają wszyscy opieką, kim ona była? Kimś specjalnym dla nich? Zapewne, skoro cieszyła się taką uwagą.


RE: Jaskinia mchu - Alaina - 28-12-2012

-Dziękuje -odparła krótko ale jakże wdzięcznie do szamanki,nie kryjąc i radości jaki objawił się szczerym uśmiechem na pysku brązowej, za to, że została tutaj zrozumiana, ale i ta nie próbowała nakłonić jej do opuszczenia jaskini, przyzwalając na pozostanie u boku ojca o którego się obawiała, nie wspominając, że kryła sie za tym jeszcze jedna przyczyna, a mianowicie Ragnar, który obiecał niedługo wrócić.

Alaina westchnienia cichutko. Nie rozglądała się, jakoś specjalnie nie starała się skupić uwagi na pozostałej dwójce kotów w jaskini.
Ponownie położyła łeb na łapach, nawet nie podnosząc go w chwili gdy czarny jaguar podszedł do niej.
Uniosła jedynie leniwie powieki, bursztynowe spojrzenie wlepiając w facjatę samca
-Nie, dziękuje-ledwo widocznie kręcąc łbem,mruknęła nad wyraz spokojnie, ale i o dziwo miło, nie zwracając wielkiej uwagi w jaki sposób się do niej zwrócił.
Pal licho
Obecnie chciała tylko jednego..
Snu