Król Lew PBF
Zewnętrzny pierścień - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Szare Ziemie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=73)
+---- Dział: Zdradliwe Bagna (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=75)
+---- Wątek: Zewnętrzny pierścień (/showthread.php?tid=1707)

Strony: 1 2 3 4 5


RE: Zewnętrzny pierścień - Kometa - 12-02-2018

Dookoła, wiszące liany oplatały drzewa. Wiatr delikatnie powiewał i wydawał się jakby przemawiał.
Przez wilgotne tereny przecierała się samotniczka, Kometa. Na jej twarzy widniała obojętność. Każdą lianę na jej drodze mściła pazurami lub kłami. Klimat który tu panował sprzyjał jej naturze. Uwielbiała takie gdyż było tu tajemniczo i cicho.
Nagle Kometa zastrzygła uszami. Jeden odgłos wyróżniał się ze wszystkich. Kocica sprytnie i bezszelestnie przedarła się przez mokradła i inne przeszkody. Wkrótce dotarła do źródła odgłosu. Okazało się, że był to dorosły gepard. Jednak pomimo tego, że wydawał się na nieszukającego starcia z innymi drapieżnikami, lwica była czujna. Skryła się w koronie pobliskiego drzewa a jej lśniące żółte ślepia bacznie obserwowały nieznajomego.
Kiedy bardziej się przyjrzała, zauważyła skórzaną torbę na boku geparda.
Co on tu szuka? - pomyślała w grymasie.
Kometa machała ogonem na wszystkie strony. Była świetna w ukrywaniu się i szpiegowaniu jednak nie miała do czynienia z przeciętnym kotowatym, więc wszystko było możliwe...


RE: Zewnętrzny pierścień - Ehstho - 17-02-2018

Po zagłębieniu się w gąszcz, dopadło go nieprzemorzone uczucie bycia obserwowanym. Co prawda w okolicy aż roiło się od wszelakich istot i zapewne niektóre również nań spoglądały, ale raczej nie poczuł by na sobie wzroku owada, ani innej drobnicy. Musiało tu być jeszcze coś większego, te większe z bagiennych stworzeń raczej nie należały do najprzyjemniejszych.
Dlatego też, gdy w bezwietrznej ciszy rozległ się jakiś podejrzany chlupot, natychmiast zaczął rozglądać się po okolicy z wszystykimi zmysłami pracującymi na wysokich obrotach i adrenaliną dudniącą w żyłach.
Na pierwszy rzut oka nic się jednak nie ukazało. Rozglądał się jeszcze chwilę, i wtedy właśnie nastąpił przeskok, z gatunku tych nawiedzających go od czasu do czasu. Na mgnienie oka wszystkie żywe stworzenia otoczyły jaśniejące, kolorowe obwódki. Przebłysk zakończył się równie szybko jak się zakończył, ale jego uwagę zwrócił pewien punkt, który błysnął przed chwilą żywszymi od otaczającego go tła barwami. Stanął nieruchomo, wpatrując się uparcie w ów punkt, niczego jedak specjalnego nie zauważając, natomiast Mekto obiektywnie  zniknął, stając się niewidocznym dla postronnych (nie będących szamanami) i powędrował w tamtym kierunku.


RE: Zewnętrzny pierścień - Kometa - 18-02-2018

Czekając na odpowiedni moment, lwica zastygła w bezruchu. Kiedy zauważyła, że gepard się zaczyna czuć się obserwowanym poprawiła tylne łapy na gałęzi i wzięła głęboki oddech.
Nagle z gałęzi wyskoczyła energicznie lwica z pazurami. Skoczyła dosłownie obok nieznajomego. Zaczęła powoli chodzić wokół niego.
- Czego tu szukasz? - rzuciła spod poważnego spojrzenia.
Miała nadzieję, że element zaskoczenia był dobry. Dlatego też sądziła, że kotowaty nie odważy się jej zaatakować!
W pewnym momencie usiadła naprzeciw niego i zaczęła obserwować swymi żółtymi ślepiami. Pazurów jeszcze nie schowała, na wszelki wypadek będzie je miała wysunięte.


RE: Zewnętrzny pierścień - Ehstho - 21-02-2018

Obserwowany przez niego punkt zarośli nagle poruszył się gwałtownie i wystrzeliło zeń brązowo-beżowe stworzenie. Odskoczył natychmiast kwałek w bok, schodząc do pozycji na ugiętych łapach zapewniającej lepszą stabilizację i obniżając kły. Pazurów wysuwać nie musiał, bo, tak jak każdy gepard, nie miał nawet możliwości ich schowania.
Zwierzę, które wylądowało w miejscu jeszcze przed chwilą przezeń zajmowanym, okazało się być dosyć młodą lwicą. Co jak na akurat tą okolice było dosyć dziwne, bowiem lwy królowały na sawannach, a w takim terenie żyły raczej lamparty. Chociaż gepardy tym bardziej się tu nie pojawiały, a on jednak właśnie się tu znajdował.
Stwierdziwszy, że lwica jednak nie ma zamiaru z nim walczyć, wyprostował się i przyjął wyprostowaną, pewną siebie pozę. Skoro nie zaatakowała od razu, to nie zrobi tego teraz, a nie miał zamiaru się przed kimkolwiek płaszczyć. Tym bardziej, że siły były dosyć wyrównane. Gdy skończyła go okrążać i usiadła, również z powagą opadł na ziemię i dopiero teraz odparł:
- Cóż, na dobrą sprawę mógłbym cię zapytać o to samo. Oraz, o to, dlaczego na mnie wyskakujesz z krzaków, zamiast po prostu podejść i zapytać. A odpowiadając na twoje pytanie: szukam grobu pewnego szamana, a przy okazji również i świeżych tykw. - potem znów zapadła cisza, w której siedzieli na przeciwko siebie bez ruchu i tylko Mekto, chwilowo niewidoczny dla niewprawionych, okrążał lwicę, oglądając ją ze wszystkich stron.