Król Lew PBF
Skalny las - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Dolina Spokoju (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=69)
+--- Wątek: Skalny las (/showthread.php?tid=1708)



RE: Skalny las - Arne - 20-10-2013

Przypatrywał się biernie tej całej scence. I mimo usilnych starań, nie był w stanie powstrzymać pobłażliwego uśmiechu, który narzucał mu się na pysk od absurdalności tego co widział. Zignorował wyrzut jaszczurki. Fakt, był estetą. A Eleri była zdecydowanie bardzo... estetyczna. Jednak nigdy się zbytnio nie uzewnętrzniał. Nie licząc tych ekspresji, które podpowiadały, że nie jest zbyt pogodną istotą.
- Bardzo mi przykro, ale nie mogę tego uczynić - odpowiedział biednemu kameleonowi - Znachor tymczasowo zakazał mi jeść czegokolwiek. A to peszek.
Przy okazji, ciekawe kiedy wróci...


RE: Skalny las - Eleri - 20-10-2013

Spuściła skromnie wzrok, a kąciki jej warg wciąż nie miały zamiaru skierować się ni trochę ku dołowi, gdy jaszczurka nie przestawała obsypywać jej pochlebstwami. Niemałe jednak było zdziwienie białej, (które notabene od razu wymalowało się na jej obliczu), gdy owy gad zaczął pieścić jej łapkę.
Na komentarz jego towarzysza oraz dalszy obrót spraw, albinoska rozchichotała się rozkosznie.
Gdy usłyszała odpowiedź modrookiego na to wszystko, uśmiechnęła się, mogło by się zdawać, specjalnie do niego. Tak, tak właśnie. Niesłychane, tenże sztywny pan miał jednak jakieś poczucie humoru. W takim w każdym bądź razie charakterze szkarłatnooka odebrała wypowiedź Arnego.
Wcześniej obcałowaną kończyną oddzieliła kameleony i przybliżyła ku sobie jej adoratora. Zniżyła łeb, by tuż po tym delikatnie przejechać językiem po jego łebku.


RE: Skalny las - Ajris - 21-10-2013

Ajris niczym cień snuła się teraz po wolnych terenach, szukając jakiegoś dobrego miejsca do wypoczynku. Najpierw, zastanawiała się nad noclegiem w okolicach śnieżnego lasu, jednak po dłuższej chwili wolała udać się w cieplejsze miejsce, w dalszym ciągu jednak poszukiwała jakiegoś lasu. I tak trafiła tutaj- do skalnego. Uwagę jasnolicej najpierw przykuł wodospad, który kusił ją możliwością zaspokojenia pragnienia, z czego rzecz jasna śnieżynka skorzystała, delektując się każdym jego łykiem.
Nie miała głowy, by się rozejrzeć. Po prostu się położyła, nieopodal rzeki i zajęła pielęgnacją. O tak jasne futro trzeba dbać.


RE: Skalny las - Mistrz Gry - 22-10-2013

Poważniejszy kameleon spojrzał na samca z ogromnym zawodem wymalowanym na całej twarzy, by zaraz powrócić do walki i siłowania się ze swoim kuzynem. Całe szczęście do odłączenia ich wzięła się biała, co było wybawieniem dla pierwszego, a dla drugiego--
- Stary, to tak wygląda raj... - powiedział wesołek po "rozpłynięciu" się w łapach Eleri zaraz po jej miłym geście w postaci kociego całusa. Wniebowzięty kameleon patrzył w przestrzeń jakby widział więcej latających po niebie białych, ślicznych lwic. Otrząsnąwszy się po paru sekundach wrócił wzrokiem do czerwonookiej i przypatrzywszy się właśnie jej ślepiom, olśniło go, przez co zerwał się i ruszył pędem w nieokreślonym kierunku. Zanim zniknął wszystkim z oczu odwrócił się. - Zaraz wracam ma luba! - krzyknął oczywiście teatralnie, sprawiając pierwszego gada o facepalm.
- Ok, sorry za problemy, koty. - powiedział już spokojny. - Życzę miłego dnia i żeby Tabi się zgubił po drodze podczas powrotu tutaj... - rzekł jeszcze i kiwnąwszy łepkiem zniknął za pomocą swojego kamuflażu.
Nim jednak zdążyliście odetchnąć po tych dwojga, dostrzegliście powrót gada-gentelmena. Susłami pokonywał odległość między wami, niosąc w pyszczku piękny, głównie czerwony kwiat o długiej łodyżce. A jaki był rozpromieniony~. Gdy już dotarł do białej, nie marnował czasu na odpoczynek, tylko od razu usadowił się między jej łapami i swoimi trójpalczastymi rączkami tworzył jakby wianek - tylko z jednego kwiatka. Po prostu tworzył wiązankę.
- Ma Pani~ - odezwał się po wykonanej pracy, stając twarzą do Eleri, cofając się troszeczkę i unosząc swoje dzieło. Oczywiście chciał by samica zrównała się z nim poziomem, by po tym kameleon mógł założyć twór ładnie na ucho białej. Twór z kwiatu czerwonego
Hibiskusa. Sprawdziwszy czy się trzyma, Tabi uśmiechnął się szeroko i paroma krokami do tyłu dał znać lwicy, że skończył to co chciał. - Specjalnie dla Ciebie, Pani. - powiedział, po czym ukłoniwszy się, pomału począł się oddalać, aż zupełnie gdzieś zniknął...


RE: Skalny las - Eleri - 23-10-2013

Uśmiechnęła się, uwalniając z głębi swego pociesznego jestestwa cichutkie mruczenie. Raj. Tak. Mogła się całą sobą zgodzić z rozradowaną gadzinką, którą to tknęła swym kinolem. Jakże inaczej mógłby wyglądać Eden, szczęśliwości kraina, stan wiecznego ukontentowania? Osoba do kochania i nikt więcej. Osoba co kocha ciebie. Wzajemne miłowanie, zjawisko nie mające swych granic, ogarniające w pełni, wdzierające się w najmniejszy zakamarek zatwardziałej duszy.
Sapnęła z uśmiechem. Czemu inni nie mogli mieć takiego podejścia do tego, jak biała odnosiła się do świata, co kolorowy między jej łapami? Samą sobą wprowadziła go w stan, w jaki by chciała zanurzyć Arnego. A on nie potrafił tego zrozumieć, ten co wyglądał jakby szczęście nigdy nawet nie spojrzało na jego personę. Tak chciała, by choć trochę się uśmiechnął, właśnie ze szczęścia. Radości chociaż.
Z zamyślenia wyrwało ją nagłe zniknięcie kameleona, który to jednak obiecał swój rychły powrót. Na słowa poważniejszego z tej dwójki, albinoska zareagowała jedynie bezgłośnym śmiechem.
Nie musiała długo czekać, by już wkrótce okazać swój zachwyt względem dzieła, jakim to obdarzył ją Tabi. Usłusznie schyliła głowę, dając ją sobie przyozdobić, darem prosto z zimnokrwistego serducha. Skierki wzruszenia pojawiły się w ślepiach anielicy, którymi to odprowadziła swego wielbiciela. Żałowała jedynie iż w tym momencie nie była w stanie wydusić z siebie ni słowa, by okazać mu swą wdzięczność. Żywiła nadzieję, że ten mimo wszystko nie zmieni o niej mniemania, nawet nie przez wzgląd na samą siebie, a na to, by dobry humor gada utrzymał się przez dłuższy czas.
Szczęście. Miała wrażenie, jakby jej wnętrze stało się cieplutką cieczą. Wspaniałe uczucie, takie odległe na osi czasu patrząc wstecz. Spojrzała na samca, głowiąc się nad tym, jak by to ona mogła uczynić go równie uskrzydlonym przez ową emocję, a raczej cały ich zbiór.
Samo patrzenie na Eleri mogło już mu sprawić przyjemność, gdy ta nie jęczała, nie bała się go, ni nie wyglądała na nieszczęśliwą, a kwiat, o ile to tylko możliwe, dodawał jej uroku.


RE: Skalny las - Arne - 23-10-2013

Kontynuował swoje bierne przyglądanie się, po czym odprowadził romantyka wzrokiem. Widział jak to wszystko uszczęśliwiało albinoskę. Eh, gdyby tylko znalazła sobie takiego, tyle że lwa...
Podszedł do lwicy w zamiarze przypatrzenia się jej nowej ozdobie.
- Czy to nie hibiskus? - czyżby...
Wtem zorientował się że przebywa tu osoba o której nie mieli świadomości. Ostrożnie wyjrzał zza groty, w stronę innej, jak się okazało, białej lwicy.


RE: Skalny las - Eleri - 23-10-2013

Gdy ruszył swoje jasne pupsko, ta wodziła za nim wzrokiem, z nieodłącznym uśmiechem na swej facjacie, jakby cała ich wcześniejsza rozmowa nie zaszła, wszystkie nieprzyjemności trysnęły. Carpe diem, łap chwilę, teraz była szczęśliwa.
Gdy znalazł się blisko niej i przybliżył łeb, w celu oględzin kwiatu, ta mimowolnie się zarumieniła czując na uchu jego ciepły i spokojny oddech. Co z nią było nie tak?
-N,nie wiem, nie znam się na kwiatach-nie znam się na niczym. Odrzekła szczerze na jego zapytanie.
Hm? Gdy poczuł cudzą obecność, białą przeleciał strach. Podniosła się i początkowo wycofała, obserwując jego zachowanie. Skuliła się nieco i słała ku niemu z lekka błagalne spojrzenie.
-Arne?-w tym pytaniu zawarła wszelkie swe obawy, strach, ach jakże ona była niepewna. Jakże pokładała w nim nadzieję i pewność. Bez przyzwolenia z jego strony stał się jej obrońcą.


RE: Skalny las - Ajris - 25-10-2013

Ajris nawet nie wiedziała, że nie jest tu sama, więc skąd też miała wiedzieć o dwóch parach oczu zawieszonych na niej. Obcych oczu.
Nie słyszała też niczego, nikogo, poza szumem wodospadu, nieopodal którego właśnie leżała. Cóż, kiedyś za taką nierozwagę może jej przyjść słono zapłacić, jednak kto by się tym teraz przejmował? Teraz, kiedy jej wszystkie zmysły skupione były na odpoczynku, a flora wokół niej sprzyjająca do tego? Co białolica mogła innego uczynić, niż wsłuchać się w te dźwięki, jakie dawała jej przyroda?


RE: Skalny las - Arne - 25-10-2013

Przez moment przypatrywał się białej. Nie dostrzegł w niej jednak żadnego zagrożenia, więc tylko odwrócił się i wrócił wgłąb groty. Gdy ujrzał zaniepokojone oblicze Eleri jasnym się stało że trzeba tą błahą sprawę wyjaśnić.
- Nie ma się czym przejmować. Leży tam tylko obca lwica, która prawdopodobnie nawet nie wie że nie jest sama. Chociaż co za różnica w tym przypadku.


RE: Skalny las - Eleri - 25-10-2013

Te sekundy gdy wyglądał z groty, dla Eleri ciągnęły się w bolesną nieskończoność. Czy zaraz coś na niego skoczy, wykręci jego śliczną główkę, rozlegnie się chrzęst łamanego karku? Czerwona niczym jej oczy krew poleje się po surowych skałach i owe zjawisko, co dokonało tegoż czynu zabierze się za nią...? Albo zostawi, by żyła dalej, dla zwykłej chorej zabawy, by cierpiała, przez nocami obijające się po jej czaszce wizje.
Lecz nie. Spojrzał na nią, tymi swoimi chłodnymi oczętami, dostrzegając już nie zwykłą obawę, a panikę i strach, który sparaliżował jasną, unieruchamiając ją w pułapce własnego ciała. W bezruchu. W maksymalnym napięciu mięśni, że aż zaczynały ją boleć. Jego słowa obiły się bez echa o jej jestestwo. Nie słyszała ich. Umierała z przerażenia.
Och, anemik będzie musiał zdecydowanie uważniej kontrolować przy niej swe gesty, albo prędzej czy później oboje zejdą na zawał.


RE: Skalny las - Arne - 25-10-2013

Takiej reakcji po Eleri się nie spodziewał. Zmrużył oczy i stanął naprzeciwko niej.
- Eleri? Słyszałaś? Nie ma żadnego niebezpieczeństwa. - Chyba, że lwica byłaby szpiegiem, ale to jest wątpliwe. Tak szybko by go znaleźli? Nie, nie podejrzewa o nic obcej, po prostu to byłaby jedyna możliwość gdyby rzeczywiście mogłaby im grozić. Ich jest dwóch, co prawda albinoska niezbyt potrafi się bić, ale bez przesady...


RE: Skalny las - Eleri - 25-10-2013

Cóż mógł dostrzec w jej maksymalnie rozszerzonych rubinowych ślepiach? Na pewno nie to, że przyjęła cokolwiek do wiadomości. Najwyżej zalążki łez.
Słyszała jego słowa, jakby znajdowała się pod wodą, takie też czuła ciśnienie na czaszkę, jakby była zewsząd otoczona. Strachem. Urojona powłoka wokół albinoski nie pozwalała się przedrzeć werbalnej drodze przekazu. Oj nie, mową do niej nie dotrze, nie wytrąci jej z tego stanu.
Była jak nad wyraz delikatna konstrukcja... którą się niesie... skacząc po grzbietach aligatorów chcąc przedostać na drugi brzeg rwącej rzeki.


RE: Skalny las - Arne - 25-10-2013

To już się robiło niepokojące. Kobieto co ci jest? Wzrastała ochota by walnąć ją łapą w pysk, tak dla ocucenia...
- Nie wiem o co ci chodzi, ale w tej chwili masz się natychmiast ogarnąć - nie brzmiało to strasznie poważnie. W każdym razie reakcji wciąż brak. - Dobrze, zmusiłaś mnie do użycia drastycznych środków.
Nie było łatwo przemóc się do tego czynu. Zwłaszcza, że najpewniej wywoła on pewne konsekwencje. Ale cóż, stało się, Eleri poczuła na swoim delikatnym licu...
Język. Przejechał od nosa wzdłuż środka głowy w górę.


RE: Skalny las - Eleri - 25-10-2013

Niczym mechanizmy w obiektywie aparatu, jej wzrok zaczął się wyostrzać. Pyk, jakby trybiki nagle zaskoczyły i wszystko zaczynało na powrót działać. Tyk tyk. Wbiła w niego spojrzenie. Mrug mrug. Drgnął jej ogon, a mięśnie się rozluźniły, do tego stopnia, że legła się na bok. Teraz poczuła jak ją wszystko boli.
-N,nie ma się czego bać?-spytała, bo przecież nie słyszała jego wyjaśnień. Położyła głowę na ziemi, znów spoglądając na niego ku górze, jakże uroczo.


RE: Skalny las - Arne - 27-10-2013

Miał wrażenie, jakby ta cała sytuacja spuściła z niego powietrze. Nie nadawał się do tego.
- Nie, nie ma - odpowiedział krótko nie zamierzając już powtarzać bardziej szczegółowych informacji. Przyklapnął, czyli usiadł obok Eleri taki bez wyrazu, ze wzrokiem który tak naprawdę nigdzie nie patrzył.