Król Lew PBF
Skalny las - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Dolina Spokoju (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=69)
+--- Wątek: Skalny las (/showthread.php?tid=1708)



RE: Skalny las - Eleri - 31-01-2014

Od dawien dawna, na Białych ziemiach kwestionowano, czy osobniki z rodu Eleri w ogóle można nazywać osobami. Jak to rzeczono- były bardziej szablonami takowych, a co śmieszne- ponoć lwice z tejże rodziny potrafią zwęszyć typ samca, któremu najbardziej będzie typ jej istoty odpowiadał... ale mogą to być oczywiście zwykłe brednie. Dodać jednak trzeba iż wcale nie oznaczało to szczęśliwego i długotrwałego związku, w końcu samce tak często go nie chcą, więc gdy lwica trafia dokładnie w ich gust... Czyżbyśmy właśnie znaleźli powód, dla którego biała raz za razem pozostawała sama?
Nie miała pojęcia czy jakkolwiek odpowiadała Nahuelowi, ale wiedziała iż on jej jak najbardziej. Nawet jeśli nie wiedział tak do końca co o niej myśleć, czuła iż wiedziałby za to, co z nią zrobić, w przeciwieństwie do samej piegowatej.
Pożegnała go już tęskniącym spojrzeniem oraz cichym westchnięciem. Trzeba wrócić do rzeczywistości. Ech. Na samą myśl cała jej energia opadła i nie potrafiła się podnieść. Pozostała jednak dobrej myśli. Zebrała się w sobie, pochwyciła klaczkę i ruszyła ku zdesaturowanym znajdującym się w grocie. Z każdym krokiem czuła jak utracona witalność wraca poprzez miękkie tąpnięcia łapkami o ziemię. Jednak, gdy tylko stanęła na progu i zobaczyła ich obu, śpiących sobie, a w każdym razie jednego, bo drugi wyraźnie i zwyczajnie sączył przez swą skórę niechęć do istnienia swego jak i ogólnego, w najmłodszej z tego całego towarzystwa na powrót coś pękło, puściła zdobycz, i zapominając o tym, że miała Metodemu przekazać wieści od lamparta, ruszyła przed siebie, pół na oślep bo przez łzy, bo najgorzej jest być samotnym w towarzystwie.

Ona jeszcze nie wiedziała. Nikt nie wiedział. Ale jeśli wkrótce ktoś czegoś z nią nie pocznie (bo ona sama hm, wątpliwe), stanie się coś, co ba! Miało już kiedyś miejsce w jej umyśle, aczkolwiek w przeciwstawnym kierunku. Co po niektórzy woleli by tego nigdy w swym życiu nie doświadczyć, by taka Elerka się zmieniła, wbrew pozorom, oj wbrew pozorom.

zt

/derp, tego się czytać nie da xD/


RE: Skalny las - Metody - 01-02-2014

Zaiste, przysnęło mu się nieco, cóż się dziwić. Wiele stało się wcześniej jak i później, a i z łatwymi w obejściu osobami nie dane mu było przebywać przez większość czasu na ziemiach czterech stad. Acz, zdarzyły się wyjątki, nawet sporo! Kahawian, Deyne z dzieciakami... Uh, ponownie, nieposłuszna noga dała mu się we znaki. Obite mięśnie to jedna z gorszych przypadłości; wredna, nieustępliwa, nic na nią nie działa, prócz odpoczynku tydzień lub dwa. Jednak czy tak długi okres letargu naszego pana z owsikami w szlachetnym zakończeniu pleców nie zabije? Uh, wizja bolesna. Lód? Tak, świetnie, już lecę na Kilimandżaro. Choć może na tych terenach jest lek, który by mu dopomógł? Może jest ktoś kto zna jakiś magiczny sposób? Może tylko na Białych stepach trzeba siedzieć i cichutko cierpieć w bezładzie czekając na powrót do formy? Kto wie, dotychczas nie spotkał nikogo, o kim wiedziałby iż jest medykiem. Co za strata...
Co? Rozlepił powieki, a nieprzyjemna niby sól w oczach nie pomagała w wytrzeźwieniu jaźni. Paski? Paski, zaiste i to czarno białe. Zebrze pupsko leżało tuż przed jego nosem, gdy osoba, która je tu przywlokła zniknęła, a jedynie jej szloch niósł się za nią niczym serpentyna. Eleri... nawet w jego umyśle owemu imieniu towarzyszyło ciche, podenerwowane warknięcie. Cóż jej znowu nie odpowiadało do tego stopnia iż... nazwijmy to atakiem histerii uh... Tylko gdzie Nahuel? Pobiegł za nią? Szary wstał ociężale, podkulając nogę i spojrzał na białasa. Chwycił zebrę za bardziej dogodną partię cielska i zaciągnął ją w głąb groty kładąc go obok anemika, który zaczął już powoli wypacać toksyny ze swego organizmu. Siwek westchnął ciężko i zwrócił się do towarzysza.
-Idę ich poszukać, mam nadzieję, że sobie poradzisz... najlepiej gdybyś teraz zasnął. Nie rób głupstw i nie jedz jeszcze-oznajmił i wcale niewiele radośniejszy niźli przed drzemką, niespiesznie opuścił grotę, posyłając jeszcze modrookiemu kontrolne spojrzenie. Jest kurka siwa dorosły, ba! Nieco starszy od samego znachora, nie może pełnić nad nim pieczy cały czas. Choć też... jest jego pacjentem, któremu grozi przeto potencjalne niebezpieczeństwo. Ech, obiecał sobie iż nie zajmie mu to długo i wkrótce wróci do chuchra.
zt


RE: Skalny las - Arne - 09-02-2014

Zdawało mu się, że Eleri i Nahuel wrócili, ale nie miał ku temu dowodów gdyż żadne z nich przez pewien czas się nie pojawiało. Aż w końcu albinoska niespodziewanie pojawiła się... i równie szybko znikła. Dla obu samców jej zachowanie było na razie niewytłumaczalne. Znaczy, najpewniej wyglądali teraz jak siedem nieszczęść i z takim widokiem przed sobą całe powietrze z ciebie ulatuje, ale czy to wystarczy by uciec z płaczem?
Kontuzjowany Szarak mimo wszystko jako jedyny mógł się za nią udać, tak też zrobił.
Oto i nastał czas wielkiego niczego. A właściwie tylko przezornego... w pustce dookoła kryły się demony czekające aż zostanie z nimi sam na sam.
Gdy istota żywa przebywa w towarzystwie mniej zwraca uwagę na swoje dolegliwości. Włącza się mechanizm, który nakazuje się ogarnąć i skupić na tym co się dzieje. Teraz jednak był niepotrzebny, bo nie działo się kompletnie nic. I zaczęło mu się już to dawać we znaki. Czuł się...dziwnie. Oczywiście, śpij, łatwo powiedzieć. Obrócił się na bok i zamknął oczy, a kolorowe plamy pod powiekami płynnie zamieniły się w kształt końskiego pyska, wbijającego swój wzrok. Natychmiast otworzył ślepia, by ponownie się przymknęły. Tym razem miał wrażenie jakby bujał się niczym na morskich falach, zrobiło mu się niedobrze.
Tylko łączność z rzeczywistością przywracała mu jako taką równowagę. Ponownie przyjął pozycję wpół siedzącą.
Nie rób głupstw. Jasny gwint, jak będę miał zrobić jakieś głupstwo to zrobię i nie mam na to żadnego wpływu. Po co te przemądrzałe napomnienia, masz mnie za takiego idiotę którego nie wolno spuszczać z oka? Masz nie masz, męczysz się mną a to jest męczące również dla mnie. Wiem, że wolałbyś inne towarzystwo. W zasadzie... nie musiałeś wcale pobiec za Eleri... przecież jej również nie znosisz. To mógł być pretekst by się stąd wyrwać. Oh, dlaczego w ogóle oczekuję szacunku od kogokolwiek, jedyny powód dla którego go miałem były okoliczności które stworzył mi ON. Tutaj ich nie posiadam.
Położył łeb na podłożu patrząc tęsknymi ślepkami przed siebie, a zarazem jakby dostając odświeżenia umysłu, migawka. Po raz pierwszy od dłuższego czasu zapragnął coś ze sobą zrobić. O przekleństwo, właśnie w tym momencie nie mógł się ruszyć z tej groty, chociażby aby samemu dowiedzieć się co z białą. Nie móc ani wyjść fizycznie ani do świata snów. Czuł się tutaj zniewolony. Czy zawsze się chce czynić to czego w danej chwili nie powinno się?
Musi szybko dojść do formy i zostawić tę krainę. Bo albo kończyć z żywotem albo ogarnąć się, stan pomiędzy nie jest... meh. Pierwsza opcja - cóż, nie ma na tyle odwagi w tym przypadku, a ta choroba go chyba jednak nie wykończy sama. Jasne jest więc, że została tylko jedna opcja.

Edit: Czas płynął, nikt się nie zjawiał a anemik nie trwał mimo wszystko ciągle w tej pozycji patrząc w przestrzenie na których łapy postawić nie mógł. Obecnie leżał gdzieś w głębi groty plecami do wejścia, eksponując chcąc nie chcąc "ładnie" wystające kręgi i żebra. Prawdopodobnie balansując między snem a jawą, oddychał bardzo płytko. Zdawałoby się że w grocie są dwa trupy a nie jeden... wszystkie pewno równie rozmowne, meh!


// nie dało się tego kurka nie napisać w walltexcie.


RE: Skalny las - Kuru - 24-02-2014

Czym zajmuje się hiena? Odpowiedź jest prosta - to utylizator śmieci matki natury. Dlatego też większość tego dnia spędziła na poszukiwaniach jakiejś padliny. Nie musiała być zbyt świeża... mogła być nawet kilku dniowa. Hienie wiele to nie przeszkadza. Teraz, z daleka wyczuwała zapach. Dwa zapachy tak właściwie. Zebra? Kilku dniowa chyba, nabrała już mocy. A ten drugi zapach? Czyżby lew? Nie pachniał chyba jednak jak trup. Szkoda. Choć tak właściwie, może i Kuru mogłaby się nieco wysilić i ewentualnie dobić tegoż lwa? Hiena może i jest mniejsza, ale zdecydowanie mocniej gryzie niż lew, więc jakby mocniej zacisnąć szczęki? W każdym razie będzie to zależeć od tego ile z tej zebry zostało. Może ów lew też nabrał chęci na rozkładające się mięsko? Wtedy go pogoni! A co!
Z daleka zamajaczyła postać pasiastej hieny. Dość niecodziennej jak na tutejsze tereny. Przeciętny lew z tej krainy zapewne w całym swoim życiu takiej jeszcze nie widział. Do różnokolorowych oczu Kuru dotarła sylwetka. To chyba ów lew. Nie ruszał się. Kuru postanowiła więc, że zbada sytuację. Podeszła bliżej i zaczęła wąchać powietrze wokoło lwa. Kątem oka dostrzegła jednak truchło zebry, więc na razie straciła zainteresowanie białym kotem. Podeszła więc do pasiastego cielska, zacisnęła zęby na jej nodze by za chwilę rozeszło się głośne "chrup". Odgłos łamanej kości.


RE: Skalny las - Arne - 24-02-2014

Nie do końca to prawda, zebra była jeszcze świeża i prawie nietknięta. W pobliżu leżała w gwoli ścisłości dodatkowo jakaś miska z...kwiatkiem?
Samiec nie był pewien, czy przypadkiem ktoś tutaj nie przybył... w tym stanie słyszał różne głosy raz po raz, czy dostawał innych schizów. Trudno było odróżnić. Póki nie owo chrupnięcie. Hiena nie tylko złamała kość, ale również wciągnęła lwa do rzeczywistości.
Otworzył niebieskie ślepia, zamarł.
Ktoś tutaj?...
Nie.
Naprawdę.
O nie.
Nyny...nynynynyny, idź sobie!
Nosz kurka!
Jak miło byłoby tą sytuację mieć po prostu gdzieś. Ale już widzi, jak mówi Metodemu - zasnąłem, a jak się obudziłem było jednej czwartej zebry mniej! Poza tym, nie jest takim tumiwisistą, by ciężką pracę Nahuela i Eleri oddawać w paszczę padlinożercy, nawet jak sam z niej skorzystać nie mógł. Uh, Eleriii, gdzie cię poniosło właśnie?
Nie miał ochoty się z nikim bić, nawet jeśli to było jakieś niewielkie zwierzę. I nie kot, ani nie ratel, uh, te potrafią dopiec. Zakładam że coś czym w walce posługuje się tylko zębami, więc starczy tylko odpowiednio przygrzmocić do ziemi ciężarem i zastraszyć by spadało. Może w ogóle obędzie się tylko z groźbą?... pf, jak ma tupet to się takiego schorowanego lwa nie wystraszy. Ymm myśl coś, nie, myślenie mi nie idzie...
O tak... dał jej trochę czasu by zajęła się jedzeniem, straciła czujność...
...
Nagle podróbka nieboszczyka, błyskawicznym susem, znalazła się na nie-udawanym truchle kopytnego, czyli tuż przed nosem hienki. Z wysuniętymi pazurami i wyszczerzonymi delikatnie kłami w uśmiechu, patrzał trochę przekrwionymi i ogólnie dającymi nieco efekt demoniczności oczyma.
- Hej, kradziejko.
Był to głos niegłośny, satynowy, co nie znaczy że nie był niepokojący. Mhm, kiedy się działało w polityce to trzeba było nauczyć się modulować brzmienie mowy.
... oby trafił że to faktycznie jest samica, ajajaj.


RE: Skalny las - Kuru - 24-02-2014

Oj, zdążyła już swoje zjeść. Zdążyła obrobić połowę nogi zebrze, zanim białe lwisko się zbudziło i postanowiło nastraszyć Kuru. Rozległ się charakterystyczny śmiech hieny. Taki tam odruchowy. Kuru nie bała się lwa, ani trochę. A przynajmniej takiego, który pięć minut temu uchodził za martwego.
- Gdybyś się nie obudził, tak szybko pewnie ciebie też bym zjadła - zaśmiała się szczerząc swoje zęby.
- Znalezione nie kradzione - oznajmiła, by za chwilę kłapnąć mocarnymi szczękami tuż przed nosem lwa, a potem te same szczęki zacisnęły się na nodze zebry z siłą imadła. Hiena równocześnie odskoczyła do tyłu, by pociągnąć za sobą znaleźne. Jeśli lew zamachnie się tą wielką łapą, była gotowa odskoczyć lub gryźć. Wszystko jedno.


RE: Skalny las - Arne - 24-02-2014

Zachciało się małej większym pyskować. W sumie jak ucieknie to faktycznie będzie się mogła śmiać, gorzej jak w końcu trafi na kogoś mniej dobrodusznego. Mam nadzieję, że żadnego choróbska nie nosi, jeszcze obiad nam zarazi.
- Oby ciebie ktoś nie ukradł... - Metody zakazał mu jeść i wychodzić, co by powiedział na to? Ale strasznie kusiło... konkluzja - chyba mu się nudzi. Niech cwaniara nie myśli, że kotom tak łatwo kraść.
Może zimna woda ostudzi twój zapał?
Co jak co, jak chciał w coś trafić to zwykle trafiał. O tak, w jego przypadku precyzja, refleks i szybkość grała istotną rolę. Chociaż o czym my mówimy? Grota nie pozwalała na zbytnie uniki, a ona ma wciąż nogę w pysku.
Gryzie, nie gryzie... wiele to chyba nie daje, jak zwierzę z... siedem razy większe na ciebie zaszarżuje. Boli, nie boli lwa przy gryzieniu go imadłowymi szczękami, fizyka już zrobi swoje.
Tak oto anemik staranował pręgowanego futrzaka zza granicy groty, co wiązało się ze stratą gruntu pod nogami, a zamiast niego w dole przyjemnie pluskało.


RE: Skalny las - Kuru - 24-02-2014

Zawarczała widząc, że lew chce postawić na swoim. Ona tak łatwo się przepędzić nie da! O nie, co to to nie! Jednak to wychudzone, blade lwisko zamierzało ją stąd wypchnąć siłą! Cóż za bezczelny typ! Dziabnęła go porządnie zębami, gdy ten na nią naparł by ją wypchać z groty, ostrzegawczo, więc nie trwało to krótko. Zdążyła jeszcze raz zacisnąć zęby na kończynie kopytnego ssaka.
Wylądowała poza grotą? I do tego wpadła prosto do wody?! To by się zgadzało, jednak w pysku wciąż miała wyszarpnięty kawałek zebry. Przy tym wszystkim ani na moment nie otworzyła pyska, a tak mocno zaciskała szczęki, że chciał nie chciał kawałek i tak miała w pysku. Kuru podniosła się śmiejąc się głośno jak to hiena. Nie zamierzała dawać za wygraną. Była w znacznie lepszej kondycji niż biały lew, uznała więc, że może sobie z nim poradzić. Otrzepała się z wody ściekającej teraz po jej futerku.
- Nie ładnie - zaskrzeczała Kuru. - Sam nie zjesz a dzielić się nie chcesz? W takim razie jestem zmuszona zabrać całą!
Podskoczyła w stronę zebry by za chwilę złapać zębami za pasiasty, mięsisty ogon koniowatego. Hiena chwyciła z całych swoich sił, można rzec, że jak ten pies do psiego ogona, złośliwie i zjadliwie. Nie puści choćby nie wiem co! Ot, taka z niej krnąbrna hiena. Nie było na co czekać, dlatego Kuru jak oparzona odskoczyła do tyłu, jak pchła, ciągnąc za sobą martwe cielsko.


RE: Skalny las - Arne - 25-02-2014

Zamierzasz ciągnąć samotnie przez las trzystukilowego konia? Serio?
Usiadł bez ogródek na przywłaszczonej przez hienę zdobyczy albinoski i lamparta.
- Mają ją zjeść moi przyjaciele - khe,khe, nazwijmy ich tak. Wyciągnął jedną łapę, akurat tą poranioną przez intruzkę, by nie omieszkać dodania gestykulacji do swej wypowiedzi - Natomiast ty, pannico, dopuszczasz się grzechu obżarstwa. Mało tego, narażasz swoje życie. Naprawdę, zamierzasz ciągnąć tę zebrę przez las? Bo twoi krewniacy wcaaalee nie zwrócą uwagi na małą, samotną hienkę z dużą padliną? Oh, będziesz wręcz kusząca, doprawdy! Tego chciałaś? - O tak, zdesperowana hiena chcąca wzbudzić chociaż raz zainteresowanie innych, chodzi po całej krainie z martwą zebrą, zróbmy z tego opowiadanie. Wskazał lekko teatralnie na siebie łapą - I fakt, że jeszcze żyjesz, jest wyłącznie zasługą mej dobrej woli.


RE: Skalny las - Nessie - 25-02-2014

Lwica o ciemnych barwach maszerowała obok wielkich skał. Miała zamiar poszukać jakiegoś towarzystwa, bo czuła się za bardzo samotna nawet by myśleć. W pewnym momencie zaburczało jej w żołądku.
- Pora coś upolować. - rozglądnęła się dookoła, lecz nic nie zobaczyła. Wszystko zasłaniały jej drzewa i skały wyrastające z ziemi.


RE: Skalny las - Kuru - 26-02-2014

Może i faktycznie nie była na tyle silna, by pociągnąć za sobą tak duże zwierzę jak zebra, a przynajmniej w pojedynkę, jednak... Co szkodzi spróbować? Zamiast tego, udało jej się zmiażdżyć kość ogonową, do którego ogona należała i tym samym urwać go. Hiena mało nie fiknęła do tyłu, bo tak się szarpała, a tu nagle trach!
Zaśmiała się cicho pod nosem słysząc o przyjaciołach białego lwa. Może z tego złego samopoczucia coś mu się przywidziało? W końcu byli tutaj sami.
- Kim jesteś by zarzucać mi taki grzech? Siedzisz w mych kiszkach czy co, że wiesz czy jestem głodna czy nie? Zamierzałam ją zjeść tutaj, ale nie dajesz mi wyboru! - Podniosła swój skrzekliwy głos.
Słysząc jednak dalsze słowa lwa, postanowiła zmienić ton Zmarszczyła swe zwierzęce brwi i nos również. Po chwili wybuchnęła jednak gromkim śmiechem.
- Na prawdę sądzisz, że hiena w takiej kondycji jak moja, będzie bać się lwa, który wygląda na prawie martwego? Widziałeś swoje odbicie? Jeszcze trochę i skończysz w paszczach takich jak ja!
Na znak pewności siebie posłała lwu przenikliwe, tnące spojrzenie swych różnokolorowych ślepi, a po chwili podrzuciła do góry zebrzy ogon by za chwilę z wielką siłą złapać i zacisnąć na nim zębiska.


RE: Skalny las - Arne - 26-02-2014

Nie, nie siedzę w twoich kiszkach, nie zmieściłbym się w nich tak samo jak ta zebra. Tak, brawo, oderwałaś ogon, możesz sobie zrobić z niego pędzelek.
- Z pewnością byś zdążyła ją zjeść przed przyjściem reszty... - mruknął niegłośno - Nie trzeba wygrać walki by zabić - odrzekł jej spokojnie. Ta, mogłabyś nawet jakimś fartem mnie zgładzić, ale wystarczy bym cię raz drapnął, żeby mogło wdać ci się zakażenie. I na co? Wszystkie zwierzęta które mają trochę oleju w głowie wiedzą, że nie można lekkomyślnie podejmować żadnych bójek. Siedział tak na truchle kopytnego machając ogonem jak...kot, przy czym przez słowa hieny wykrzywił mu się pysk. Wizja swojego truchła zjadanego przez padlinożerców.
A pff.
Trzeba pamiętać, że jak wyczuje swą śmierć, musi znaleźć czynny wulkan. Iii potem, wsiuuu! Widowiskowo w nim przepadnie. Co będzie dokarmiał darmozjadów! A szanowny krąg życia może się wypchać.
Tak, bez gnicia, odoru, robaków sępów, tylko buch, ogień, żar, dym! Wszystko pięknie, estetycznie, a do tego efektownie!
...
Westchnął już nie wiadomo czy nad tą obok, czy nad swymi myślami. Jednak wraz z powietrzem do nozdrzy dostało się coś jeszcze. Jeśli hiena zwracała na niego teraz jakąkolwiek uwagę, to zauważyłaby że obserwował nieznany punkt za nią, w lesie.
Chyba ktoś tutaj jeszcze jest...


RE: Skalny las - Kuru - 26-02-2014

Może i by się wdało zakażenie, ale... najpierw trzeba taką zwinną hienę trafić. Znając zjadliwość i agresywność wrodzoną u hien, zapewne zanim by ją trafił, Kuru już by dawno zadała mu sporo obrażeń. Niemniej. Co to kogo obchodzi?
- Nudny jesteś - wymamrotała. - I chyba nie wydaje ci się, że muszę zeżreć tyle ile ty, by się najeść? Zjadłabym swoje zanim przyszłaby reszta i niech się dołączają! I hieny i sępy! Zresztą... co kogo obchodzi co masz do powiedzenia?
Wzruszyła swymi zwierzęcymi ramionami robiąc znudzoną minę. Za dużo czasu marnuje z tym białym kociskiem.
- Lwom na prawdę za dużo się wydaje - wywróciła swymi różnokolorowymi oczyma. - Sam nie zje, ale pozwoli się zmarnować... co za durnota. Takie coś, może wymyślić tylko lew. Twoich kumpli też jakoś nie widzę w pobliżu. Chyba, że zostawili cię tu, byś spokojnie sobie zdechł.
Będzie musiała skombinować sobie więcej hien. Byłoby miło, gdyby te tutejsze cętkowane hieny zechciały mieć z Kuru coś wspólnego. W końcu tutejsze hieny były zupełnie inne.
Kuru zaczęła przeżuwać ogon, który miała w paszczy. Miażdżyła mięso razem z kością i razem z nią połykała. Zje to co ma w pysku. Jest hieną, a nie spasłym, leniwym i wybrednym lwem.
Oczywiście, że dostrzegła, że lew patrzy gdzieś indziej niż na nią. Czuła też obcy zapach, jednak w przeciwieństwie do kocura wcale jej to nie interesowało. Przynajmniej do póki jej życie nie jest zagrożone.

[ Dodano: 2014-03-08, 13:47 ]
Znudzona całą sytuacją, po prostu podskoczyła, urwała sobie spory kawał mięsa z zebry, by za chwilę razem z nim czmychnąć czym prędzej z groty.

zt.


RE: Skalny las - Arne - 08-03-2014

Cholibne roześmiane darmozjady, może takim się żyje najlepiej? Jak nieproszony gość narobił bałaganu to trzeba po nim posprzątać, czyli wnieść zebrę z powrotem w głąb groty, po co ją wystawiać na widok... Wgryzł się w miejsce najprzyzwoitsze by ciągnąć za nie resztę cielska i zaczął mozolnie nim szurać po ziemi. Nie było się po co spieszyć zwłaszcza jeśli nie powinien się nadwyrężać. Jednak ogarnął go niepokój, chociaż wcześniej nie przejmował się pewnym faktem którego był świadom. Jeśli nikt tutaj nie wróci przez dłuższy czas, szanse że przyjdzie tutaj ktoś większy bądź liczniejszy od hieny wzrosną diametralnie. A wtedy w najlepszym wypadku praca Eleri i Nahuela pójdzie na daremno. W najgorszym... Metodego również.


RE: Skalny las - Nessie - 08-03-2014

Poczuła jakiegoś lwa. Jednak głód nadal dawał się we znaki. Najpierw coś upoluje a potem poszuka nieznajomego zapachu lwa. O tak. To było dobre rozwiązanie. Zaczęła chodzić między skałami i drzewami. W końcu znalazła cztery króliki kicające po trawie. Zaczaiła się za drzewem, po czym skoczyła na jednego z nich. Wgryzła mu się w szyję. Położyła martwego królika pod drzewem i rzuciła się na kolejnego. Zrobiła to samo. Dwa pozostałe króliki zdążyły uciec, więc Ness musiała najeść się tylko tymi. Zaczęła żuć królicze mięso. Po zjedzeniu i częściowo najedzenia się postanowiła w końcu znaleźć lwa, którego zapach ciągle czuła. Zaczęła iść śladem jego zapachu.