Król Lew PBF
Skalny las - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Dolina Spokoju (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=69)
+--- Wątek: Skalny las (/showthread.php?tid=1708)



RE: Skalny las - Soth - 21-10-2016

Bestia o której wspominała Ava, niespodziewanie się pojawiła wśród gęstwin lasu.
Nigdy, przenigdy nie przechadzał się takim lasem. Może zbyt szczegółowo nie obserwował otoczenia podczas swoich licznych wędrówek, kiedy został odebrany mu dom. W ogóle nie pamiętał tak denerwujących głazów, kamieni i kamyczków między drzewami. Gdzieś chyba nawet widział jakiś wylot do jaskini, ale on, ogromny pół lew pół tygrys, nie zmieściłby się, choćby chciał. Nawet był pewien, że gdyby wsadził tam łapę, to już mógłby się z nią pożegnać. i jak przystało na wielkiego drapieżnika, wszystkie stworzenia, od małpiatek po ptaki, alarmowały wszystko dookoła swoimi krzykami, że ON tutaj przybył.
A jemu się wcale nie paliło na polowania, prawdę powiedziawszy zwyczajnie się przemieszał ze swoich bagien, na jakieś bardziej suche tereny, żeby jakoś się zbliżyć do terenów tych mglistych. I szczerze, to się zgubił. Przez to, że kompletnie nie wiedział gdzie teraz jest, był zdezorientowany. Nawet niespecjalnie zwracał uwagę na to, że mógł być na widoku.
W pewnym momencie zwyczajnie przysiadł się przy jakiejś skałce, chcąc dać odpocząć łapom nieprzyzwyczajonym kompletnie do takiego dziwnego terenu. Już chyba wolałby pustynię.


RE: Skalny las - Kuanza - 21-10-2016

- Haha, racja! Lwom nie można ufać. - powiedziała Kuanza. Z uśmiechem spojrzała na kolejnego malucha, który dumnie szedł do swojej mamy. Słodziak, pomyślała.
Kuanza zdziwiła się wypowiedzią Ndevu, lecz jej uwagę zaraz zajęło coś innego, więc nawet nie zdążyła jej przemyśleć. Drgnęła niespokojnie i szybko uwolniła się z objęcia samca. Stanęła prosto i nastawiła uszu.
- Słyszycie to? - zapytała. Cóż, ciężko było tego nie słyszeć. Wydawało się, że cały las krzyczał. Co się dzieje?


RE: Skalny las - Mtego - 21-10-2016

Mtego zauroczony małym zaspanym malcem, nie mógłod niego oderwać oczu.
- Mały zazdrośnik! - powiedział zabawnym głosem.
Obrócił oczami gdy usłyszał brata... ale wtedy usłyszał dziwny hałas, jakby krzyki zwierząt, jazgot ptaków...
Wtedy Kuanza to skomentowała.
- Tak słyszę, co to na Gaję jest? - zapytał zaniepokojony.


RE: Skalny las - Ndevu - 21-10-2016

Ndevu poczuł jak Kuanza zerwała się z jego objęcia, zobaczył niepokój przyjaciół
- Spokojnie pewnie jakiś duży drapieżnik, gramoli się przez las, albo orkiestra? - Ndevu roześmiał się głośno, chciał uspokoić przyjaciół, przecież we czwórkę nic im nie groziło...


RE: Skalny las - Soth - 21-10-2016

Mlasnął jęzorem. Przez to, że większość ptaków odleciało na dalsze drzewa wokół niego było za cicho i za spokojnie. Cicho, aż do tego stopnia, że zdawało mu się, że jednak kogoś słyszy. Co prawda, słuch miał lepszy niż wzrok, ale i tak uznał to, za jakieś jego fanaberie we łbie.
No dobra, odpoczął. Minęło trochę czasu, wystarczająco by iść dalej. Tylko... w którą stronę iść? Gdyby szedł za swoim zapachem, to trafiłby znów na bagna, a on chciał przecież dotrzeć zupełnie gdzie indziej. Wracanie się nie wchodziło w grę. Wtedy też, kiedy tak dumał nad sobą, dostrzegł trochę większą skałę, na którą mógłby się jednak wspiąć, gdyby się postarał. Co prawda, wielka nie była, ale wystarczająca, by mieć łeb na poziomie większym od krzaków.
Wypatrywał czegoś ciekawego. Może jakiegoś punktu odniesienia? Przecież jak się zgubi, to musi wiedzieć, do czego wracać. Potem ustali jakąś trasę. Szkoda, że wszystkie ptaki uciekły, spytałby zwyczajnie o drogę.
Przez to, że był ślepy na prawe oko, to nie widział, że hen dalej po jego prawej stronie były jakieś... większe od ptaka stworzenia. A był zajęty obmyślaniem trasy, a nie patrzeniem, czy czasem ktoś go nie obserwuje. Na potencjalną walkę był przecież przygotowany.


RE: Skalny las - Kiu - 21-10-2016

-Ich ojciec... nie wiem pewnie gdzieś łazi ze swoimi znajomymi- Rzekłam nie bardzo się tym przejmując. Is nie wydawał jej się samcem, który lubi mieć obowiązki na głowie.
-Zapewne i tak nie wie o dzieciach, w koncu skąd może wiedzieć, ze po zbliżeniu mogą być młode- może nie brzmiało to pochlebnie ale nie przejmowałam sie tym za bardzo. Sam samiec jako nie wykazuje zainteresowania mną i takimi więc po co ja mam się nim przejmować?
-póki nie jest za blisko to jest dobrze- Nie miałam zamiaru być przewrażliwiona ale jeśli dźwięki będą sie zbliżać z cała pewnością młode schowam.


RE: Skalny las - Ndevu - 21-10-2016

Ndevu skrzywił się na odpowiedź Kiu, nie rozumiał tego, jak można zostawić partnerkę po zbliżeniu... - jakiś drań - pomyślał.
- Cóż, zwykły drań, że tak sobie po prostu zniknął - w sumie to nie wiedział jakie relacje ich łączyły, ale i tak nie podobało mu się to. Wtedy właśnie przyuważył w oddali sylwetkę szaro-grzywego... lwa? No właśnie czy to był lew... wtedy przypomniał sobie opowieść Avy, - może to ten pół lew pół tygrys z opowieści? - pomyślał zaciekawiony... wskazał w jego stronę łapą i rzekł:
spójrzcie, co to za bydle? Może ten mieszaniec z opowieść "Szarej"? - jeżeli opowieści Avy były prawdą, to musiał zachować ostrożność, nie wiadomo czy to ma, jakikolwiek rozsądek, czy po prostu się na nich rzuci jak dzika bestia, gdy tylko ich zauważy... wiedział, że jeżeli to zrobi, to raczej będzie to jego ostatni atak, bo przecież czy jakikolwiek kot dałby radę czterem krokutom? Raczej nie, bardziej obawiał się, że może się to skończyć okaleczeniem jednego z przyjaciół, nie chciał tego, nie potrzebowali niepotrzebnych walk, brawura go nie interesowała...


RE: Skalny las - Kuanza - 21-10-2016

- Och, możesz mieć rację. Przypomina mi lwa, ale nie do końca... - Kuanzę nieco zmartwiło to przypuszczenie. Wiedziała, że bestia nie pokona ich we czworo, ale mimo wszystko wolała unikać walk. Może to zwierzę ma trochę rozsądku i zwyczajnie ich ominie?
- Choć z drugiej strony to może być też zwykły drapieżnik, który nie ma złych zamiarów. - Wcale nie ufała lwom i lwiopodobnym istotom, lecz zdecydowanie nie miała zamiaru rozpoczynać agresji.  Czekała na rozwój wydarzeń, na to co teraz zrobi przybysz. W razie czego jest gotowa się bronić, spodziewała się, że jej przyjaciele też.


RE: Skalny las - Rinuzi - 22-10-2016

Była z siebie dumna. Tak dumna, że nawet nie próbowała pokazywać Persie kto tu rządzi. To ONA była starsza, więc to ONA będzie Ashne. Usiadła wyniośle i udawała, że jest najwyższa i że bardzo uważnie słucha. Raz czy dwa posłała rodzeństwu wyniosłe spojrzenie. Ale nagle pojawiło się coś dziwnego. Nie wyglądało to jak mama. Czy to może być lew z opowieści? Na wszelki wypadek wtuliła się bardziej w mamę. Mama obroni. Na pewno obroni.


RE: Skalny las - Nurit - 22-10-2016

Małą Nurit niezwykle irytowało całe to zamieszanie. Dlaczego jest tu ktoś poza nimi i mamą? A nawet kilku ktosiów? Halo, co się dzieje?! Iiile tych głosów!
Hienka położyła uszy i warknęła na przybyszów, a przynajmniej tak jej się wydawało, bo w praktyce przypominało to raczej coś pomiędzy piskiem a prychnięciem. Przysunęła się do jednej z maminych łap i tam siedziała, w ogóle niezainteresowana otoczeniem... A przynajmniej takie wrażenie sprawiała, bo prawda mogła być nieco inna. Troszeczkę ją ciekawiło, co tu się dzieje, ale jednak złość na dziwne nieoczekiwane towarzystwo przeważała, więc w ramach protestu krokuta starała się nie okazywać żadnego zainteresowania tamtymi. Nie lubiła zmian, nie lubiła nikogo poza mamą i tą częścią rodzeństwa, która jej w danym momencie nie zaczepiała.
- Ma? - odezwała się do Kiu, zadzierając łebek, by mieć na nią lepszy widok. - Kto?


RE: Skalny las - Soth - 22-10-2016

Na szczęście hien, Soth poszedł w lewo, uznając to za najlepsze wyjście z sytuacji. Jednak nie minęła nawet godzina, a znów był pod skałą, tym razem wkurzony jak cholera, orientując się, że przyszedł od północnej strony. I znów był pod tym samym kamieniem, niech by to szlag wszystkie kamienie na tej ziemi. Ze złości aż gdzieś uderzył łapą o kamyk, który pofrunął parę metrów i z hukiem opadł na inne skałki w tamtym miejscu. Kiedy wodził wzrokiem za kamieniem, w jego trajektorii lotu, dostrzegł coś co go chyba bardziej ucieszyło niż wkurzyło. Bo ktoś tutaj był! I obojętne mu teraz było, czy akurat tam był jakiś lew, czy może jakiś kundel, żaba, cokolwiek, Belzebub był prze szczęśliwy, że nie jest sam w tym przeklętym lesie. Zapyta ich tylko o drogę, jak stąd wyjść byle nie na bagna, a potem ruszy w dalszą drogę.
Tylko się nie denerwuj. Wszyscy w tej krainie to skończeni idioci, przyzwyczaj się.
Mruknął, otrzepując się z nadmiaru negatywnej energii jaka na nim ciążyła odkąd tylko zorientował się, że zgubił trasę. Normalnie szedłby dalej, aż w końcu by wyszedł, ale tutaj chciał wyjść znacznie szybciej. W zasadzie sam nie wiedział dlaczego mu się tak paliło. Może chciał coś dokończyć?
Ruszył z wolna w stronę hien... nie wiedząc, że akurat to były one. Spomiędzy drzew i skałek widział tylko niewielki prześwit różnorodności ich sierści. Nie szedł szybko, przejście tych ponad stu metrów zajęło mu więcej jak parę minut. Jego już było widać do dawien dawna, jak się domyślał, tylko czy te psy zwróciły na niego akurat uwagę. W przeciwieństwie do całego lasu, który krzyczał na widok bestii z bagien.
- Hej! Wy tam! Możecie mi pomóc?
Krzyknął, będąc dobre trzydzieści metrów od nich.


RE: Skalny las - Mtego - 22-10-2016

Mtego był już pewien, że to ten cały tygryso lew, czy jak to tam nazwać - Co za pech dopiero co o nim usłyszeliśmy i już się pojawia... pomyślał.
Pokiwał głową na wypowiedź Kuanzy.
- Może masz rację, może ta cała historyjka o zabijaniu młodych to tylko wymysł lwów, ci rasiści wyrzekają się pewnie nawet czegoś co jest w połowie nimi... - Nie był jednak pewny czy mówi prawdę, może poprostu chciał się uspokoić?
Wtedy usłyszał głos tajemniczej istoty, co prawda był to krzyk z daleka, ale jego zapytanie brzmiało dość szczerze.
Nie wiedział jednak czy ma odpowiedzieć, wolał to zostawić swojej przywódczyni, nic pochopnie...


RE: Skalny las - Kuanza - 22-10-2016

- W sumie to możliwe... - odpowiedziała przyjacielowi. Nie mogła wiedzieć, ile jest w tym prawdy. Choć zasadniczo to hiena ich ostrzegła, ale jest szansa, że po prostu powtórzyła to, co usłyszała od kogoś innego.
Z daleka usłyszała głos zwierzęcia, wyglądało na to, że nie ma zamiaru ich zaatakować. Mimo to na razie wolała do niego nie podchodzić sama, w końcu cały las krzyczał na jego widok... musiał być jakiś powód. Zrobiła mały krok i stanęła jeszcze bliżej reszty hien.
- Ale w czym pomóc?! - krzyknęła. Jeśli to będzie jakaś normalna prośba, to być może pomogę, żeby nas zostawił - pomyślała.


RE: Skalny las - Ndevu - 22-10-2016

Mtego mógł mieć rację, te wszystkie opowieści o mordowaniu młodych, mogły powstać na skutek, dziwnego charakteru lwów, może się go bały i szargały mu opinie? No cóż, skoro chce pomocy, to raczej nie ma złych zamiarów, poruszał się dość wolno, wiec po tym, jak Kuanza odkrzyknęła mu, Ndevu także krzyknął do niego:
- Tylko nie pędź tak, bo szargasz ogólne przekonanie, że ślimaki są najszybsze na świecie! - powiedział sarkastycznie, roześmiany. Choć Ndevu pozwolił sobie na żartowanie, nie oznaczało to, że nie był skupiony, musiał być czujny.


RE: Skalny las - Soth - 23-10-2016

No cóż, nie spodziewał się spotkać hien... w takim lesie. Bądź co bądź, ale mało... komfortowe tereny. Sotha już bolały łapy, dlatego też szedł wolno. Kiedy spotkał się z odpowiedzią zwrotną, postanowił zmniejszyć odległość o połowę. Udawał, że kuśtyka na lewą łapę. No kto nie pomoże biednemu, kulawemu mordercy bez oka? A jego wołanie o pomoc było jak najbardziej bez kłamstw, w końcu nawet ktoś taki jak on może czasem potrzebować jakiegoś delikatnego wsparcia. I chociaż sam się przed sobą nie przyzna do tego, że kiedykolwiek jej potrzebował. Ale to jednak były hieny, przecież to nie może być głupie jak lew.
Tyle, że coraz bardziej wątpił, że kiedykolwiek uda mu się znaleźć... kogoś sensownego.
- Zgubiłem się.
Odpowiedział, już jej krzycząc, bo z takiej odległości nie musiał się swoim głosem przedzierać przez krzaczyska, drzewa i skały. Teraz to zarówno widział najbardziej wysunięte hieny, a z kolei one widziały doskonale jego. Soth pozwolił sobie nawet usiąść, co by nie nadwyrężać jego "chorej" łapy.
- A gdybym mógł, to poruszałbym się szybciej po tych kamieniskach.
Uśmiechnął się słodko i uroczo, jak przystało na przyjaznego... sąsiada. Tak chyba mógł powiedzieć. Nosem wyłapywał tyle zapachów, na pewno jest tutaj ich więcej. Jakaś hienia wataha? Hybryda przypatrywała im się bacznie zdrowym okiem, a także okolicy, co by się tak łatwo nie dać zaskoczyć.