Król Lew PBF
Skalny las - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Dolina Spokoju (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=69)
+--- Wątek: Skalny las (/showthread.php?tid=1708)



RE: Skalny las - Gordon - 23-09-2013

Potężny, ciemnogrzywy lew o zapadłych bokach pojawił się w zasięgu wzroku pozostałych bez opieki lwiątek. Jego pysk przybrał surowy wyraz, kamienne oczy uważnie przeczesywały teren. Uniósł głowę, rozdął nozdrza, próbując wyłowić interesujący go zapach. Z jego płuc wydobył się warkot niezadowolenia. W końcu, pełnym pogardy głosem, rzucił pytanie w stronę dzieciaków:
- W którą stronę poszli?
Wbił w nie twarde spojrzenie, oczekując na zwięzłą odpowiedź.


RE: Skalny las - Eliana - 24-09-2013

Super. Już poszedł ten obcy lew, kiedy nagle pojawił się tu następny, aczkolwiek jeszcze gorszy od poprzedniego. Zgorszenie pojawiło się na pysku młodej lwioziemki, kiedy ten się do nich odezwał.
- Nie jesteśmy punktem informacji.- łypnęła, marszcząc brwi.
Niby nie powinno jej obchodzić czemu ten gbur ich szukał, ale jakoś nie sądziła, że może on chcieć od nich coś dobrego, a na tyle polubiła Eleri, że postanowiła zachować dla siebie kierunek, w który się udała.


RE: Skalny las - Gordon - 24-09-2013

Butne lwiątko mogło zostać zabite jednym pacnięciem łapy, jak mucha. Gordon rozejrzał się i upewnił w swoim osądzie: w zasięgu wzroku i krzyku lwiątek nie było nikogo dorosłego. Nachyliwszy się i zmrużywszy ślepia, wycedził powoli:
- Uważaj na swój ton, skarbie... Gdyby nie mój dobry nastrój, rozgniótłbym cię jak moskita - dodał, uśmiechając się szkaradnie.
Zawinął ogonem i poszedł w na chybił trafił wybranym kierunku.

zt


RE: Skalny las - Kaiso - 25-09-2013

Trochę go ominęło. Znaczy jeśli mówimy tu o obecności i zarazem nieobecności. Powiedzmy że było to głębokie zamyślenie, a później stwierdzenie, że nie ma potrzeby się odzywać. Ale i tak powiedział cicho, słyszalnie tylko dla Eliany, że "i tak nie byłem głodny"; tak, to o tej norce, czy tam myszce, którą samiczka chciała jemu dać, ale ostatecznie okazało się, że to przyjaciel tej damy-albinoski. No cóż.
A tu jeszcze te dwa obce lwy. W początku Kaiso przywarł do czerwono-okiej w obawie przed trzepnięciem go, ale kiedy usłyszał jak ten się odezwał do niej, ściągnął brwi i począł cicho i ostrzegawczo syczeć. I tak aż sobie poszedł.


RE: Skalny las - Eleri - 26-09-2013

Zniknęła dosyć niespodziewanie, a i nierozważnie. Zostawianie dwóch lwiątek w towarzystwie zupełnie niemal obcego samca , który mógł im zrobić co mu się żywnie podoba. Może i dla niej lepiej, że nie wiedziała o przybyciu kolejnego z nich, zaczęłaby się jeszcze bardziej obwiniać o swą głupotę.
Zniknięcie to jej raczej nie pomogło, w zasadzie ni krzty, czuła jak jej umysł robił się z chwili na chwilę cięższy. Czuła się jak w wielkim dole bez wyjścia, gdy dookoła płonął ogień, zabierający ze sobą wszelki żywot. Nękała ją jednak myśl o lwiczkach, za które w jakiś sposób jednak poczuwała się odpowiedzialna. Gdyby nie chodziło o dzieci, prawdopodobnie kontynuowała by swe miotanie się po nieznanych terenach. Jednak właśnie o dzieci chodziło, co skierowało jej kroki na powrót do ich poprzedniego miejsca bytu.
Nie znalazła tam ani Luk'a, ani gryzonia, za to małe wciąż tam były! Troszeczkę lżej jej się na duszy zrobiło. Och. Ciałko dikdika wciąż tu leżało, nietknięte. Pochwyciła je i przeskoczyła do dziewcząt, odkładając padlinę głębiej w grocie, chroniąc ją jak i siebie przed deszczem. Otrzepała się i zwróciła do młodych, które były przecież powodem jej powrotu. Nie wiedziała za bardzo co ma rzec, uśmiechała się tylko, nieco smutno, albowiem czyjeś niebieskie spojrzenie, co wryło jej się w czaszkę nie umiało sobie darować nękania jej osoby.
Skinęła zachęcająco głową w stronę mięsa, niechże one coś zjedzą, albo zrobią cokolwiek z tym tylko zechcą.


RE: Skalny las - Eliana - 27-09-2013

Przestraszyła się go. To była groźba, a ona nie chciała skończyć jak rozgnieciony robaczek, więc jedynie przełknęła cicho ślinę i skuliwszy uszy cofnęła się parę kroków, milcząc.
Uśmiechnęła się delikatnie, słysząc syk Kaiso. Dobrze, że go miała, z niewiadomo jakich powodów, dało jej to troszku odwagi, jednak samiec i tak już polazł, więc co jej po niej.
No i pojawiła się Eleri, którą powitała z uśmiechem.
- Gdzie byłaś?- zapytała.


RE: Skalny las - Eleri - 27-09-2013

Tak jak i poprzednio, nabrała powietrza chcąc odpowiedzieć, lecz nie wiedziała co. Zamknęła mordkę uświadamiając sobie ten fakt i chwilę błądziła wzrokiem, jakby gdzieś w skalistym wnętrzu widniała odpowiedź.
-Ja... gdzieś tu... prawdopodobnie, em... Chyba się zamyśliłam-albo wyprałam się z myśli. Uśmiechnęła się niepewnie. Nigdy nie zachowywała się do końca jak dorosła. Zerknęła na padlinę, po czym na dziewczęta.
-Zjadłybyście może trochę, co?-machnęła ogonkiem. Arne rzekł, że jej polowanie nie pójdzie na marne. Może nie było w tym ani trochę jego winy, że sama się na to porwała lecz... okłamał ją? Tak to postrzegał jej nadwrażliwy umysł.


RE: Skalny las - Omara - 28-09-2013

Oj, nawet nie wiecie jak bardzo Ayumi zdenerwował samiec, który tu na chwilę przybył. Apogeum nastąpiło, gdy ten zagroził jej kuzynce. Za kogo on się ma? Gdyby lwiczka była odważniejsza, na pewno by mu powiedziała co nie co do słuchu!
- Palant - warknęła za odchodzącym typkiem. Już chciała stąd iść gdy nagle wróciła biała samica. Ayumi z uśmiechem ją powitała, po czym spojrzała na mięso, które albinoska zaproponowała by zjeść.
- Noo sama nie wiem... - zawahała się. Z jednej strony była głodna, a z drugiej nie chciała nadużywać jej dobroci.



RE: Skalny las - Eleri - 02-10-2013

Machnęła łapą.
-Och, no proszę, ja na prawdę nie mam co z tym zrobić, miało być dla kogoś innego... ale... pogardził-ścisnęło ją w żołądku.-Nie byłabym w stanie tego zjeść w tym momencie, a się zmarnuje jeśli się tym nie zajmiecie hm? Ja oczywiście nie zmuszam, och nie, nie, ale nie wahajcie się-uśmiechnęła się do Ayu, po czym przeniosła wzrok na Elianę, powodując tym połączenie się ich czerwonych spojrzeń.


RE: Skalny las - Tosa - 02-10-2013

Łapy jasnego z niedbałością uderzały o ziemię. Nudziło mu się. Straszliwie. Pewien czas przebywał już w tej dolince, a tu ani widu, ani słychu żadnego drapieżcy prócz niego. Z nikłym zainteresowaniem w szarych ślepiach oglądał wznoszące się wokół niego głazy. Miejsce trochę podobne do jego domu...
W pewnym momencie do jego uszu dotarł szum wodospadu. Niby pił już dzisiaj, ale na sam charakterystyczny dźwięk, oblizał machinalnie pysk. Wyczuwał zapachy innych lwów. Do rzeki zbliżył się w ukryciu skały, upewniając się, że nikt go nie zauważy.


RE: Skalny las - Eliana - 04-10-2013

Eliana już od jakiś 10 minut chciała się odezwać, ale nie wiedziała jak zręcznie przerwać ciszę i jak ładnie ubrać w słowa zdanie na temat upolowanego przez albinoskę dik-dika.
- Zaniosę to na Lwią Ziemię, tam na bank ktoś będzie głodny.- uznała z optymizmem, uśmiechając się do Eleri.
- I chyba zrobię to już zaraz.- mruknęła nieco ciszej, szacując w głowie swoją siłę, do wielkości mięsa, jakie miała zamiar przetransportować. Była drobna, mała i nie większa od wspomnianego wcześniej dzika, jednak była na tyle pewna swojej siły, że postanowiła chwycić za jedyną wystającą kość, wcześniej tylko prosząc Ayumi o to, żeby ta tutaj została z Eleri i poczekała, aż szafirowooka załatwi co ma załatwić i do niej wrócić. Swoją drogą było jej głupio okłamywać własną rodzinę, jednak w tym wypadku wolała ukryć prawdę, niżeli ryzykować wyjście na jaw jej wybryku. Jedyną osobą, którą Eli zdecydowała się o tym poinformować był Kaiso, bo właśnie to on miał jej towarzyszyć przy przynoszeniu okupu, więc dziwne, gdyby nie wiedział co się dzieje, a zresztą, był to jej najlepszy przyjaciel i zasługiwał na szczerość z jej strony.
Kiedy lwioziemka była już gotowa do drogi, na horyzoncie pojawił się kolejny, obcy jej samiec. I wtedy zrezygnowana i wręcz oburzona otworzyła pysk i wypuściła mięso, piorunując lwa spojrzeniem. No serio? Dlaczego non stop ktoś się tu musi kręcić?


RE: Skalny las - Omara - 05-10-2013

No tak, Eleri wciąż zachęcała Ayumi do tego by zjadła, ale ta wciąż miała co do tego mieszane uczucia. Wtedy Eliana zaproponowała, by zanieść łup na Lwią Ziemię. Tak, to dobry pomysł!
- Może ci pomóc? - zaproponowała pytaniem pomoc czerwonookiej samiczce. Będzie jej lżej nieść. Co ona będzie sie sama męczyła. Już chciała otworzyć pyszczek, by chwycić dik-dika, gdy kątem oka zauważyła przybyłego tu lwa o złotej sierści.
- Dzień dobry! - powiedziała doń grzecznie.



RE: Skalny las - Eliana - 06-10-2013

Postawiła uszy na sztorc i automatycznie znieruchomiała, słysząc propozycję ze strony Ayumi. Ona na prawdę nie chciała stronić od towarzystwa, po prostu nie chciała nikogo pakować w to bagno, w którym sama była.
- Nie trzeba, poczekaj tutaj, a ja niedługo przyjdę.- mruknęła, uśmiechając się delikatnie.
Na samca nawet nie spojrzała, kiedy chwyciła mięso, myślami była już na terenach Świtu.

zt z Kaiso


RE: Skalny las - Tosa - 06-10-2013

Czyli jednak go zauważyli. Tosa zwrócił ku nim swój złotawy łeb i z ciekawością zmierzył wzrokiem całe zgromadzenie. Dwa lwiątka, w tym jedno które najwidoczniej nie było zachwycone jego przybyciem. I dorosła lwica. Nie wyglądają na rodzinkę. Więc co tu razem robią?
Wypadałoby odpowiedzieć młodej na powitanie.
- Dzień Dobry.- odparł spokojnie.
Teraz już nie bawiąc się w żadne podchody, nachylił się nad wodą i zaczerpnął kilka łyków. Jak dobrze...
Gdy zaspokoił pragnienie, cofnął się kilka kroków i położył się w cieniu.


RE: Skalny las - Eleri - 08-10-2013

No! Nareszcie ktoś zagospodarował to mięsko. Więc Arne jej jednak nie okłamał. Uśmiechnęła się do siebie kwaśno. Dlaczego wciąż ta jasna plama siedziała w jej umyśle? Dlaczego Takie szczegóły były dla niej ważne? Może dlatego, że był pierwszą osobą po tym niesamowicie długim czasie gdy siedziała samotna na dnie kanionu. I pogardził jej osobą. Jak każdy wcześniej. Jak to co się teraz działo może mieć większe znaczenie?
Samca zauważyła dopiero gdy Ayumi się z nim przywitała. Biała sama się prosi o bęcki przez tę swoja nieuwagę i brak rozgarnięcia. Lecz ona oczywiście nie widziała tego w ten sposób. Nie widziała w zupełnie obcych samcach zagrożenia. Dlaczego by miała? Nikt jej nie nauczył by się bać. Nikt jej nie nauczył w zasadzie żadnych podstaw życia społecznego.
Hm? Och, gdzie się podziała czerwonooka? Eleri rozejrzała się, lecz młodej oczywiście nigdzie nie było. Jak mogła pozwolić jej odejść, mogło jej sie coś stać! Niby nie jej podopieczne, w zasadzie zna ich imiona i tyle, ale już czuła się winna za nie zdarzone jeszcze nieszczęścia, które mogły dotknąć Elianę. Machnęła nerwowo ogonem. Zwróciła się do tej, która z nią została.
-Słuchaj, może cię odprowadzę do domu? Już nie pada, a twoi bliscy na pewno się o ciebie martwią, jeśli nie wiedzą gdzie jesteś-rzekła z troską w głosie. Nie wiedziała jakby zareagowała na wieść, że jej dziecko zniknęło. Oczywiście, że nie. Skąd mogła wiedzieć. Nigdy nie miała potomstwa, i prawdopodobnie nigdy mieć nie będzie. Coś ją w środku zakłuło.