Król Lew PBF
Pojedynki - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=7)
+--- Dział: Archiwum (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=102)
+---- Dział: Kosz (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=106)
+----- Dział: Pojedynki (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=140)
+----- Wątek: Pojedynki (/showthread.php?tid=171)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19


RE: Pojedynki - Vult - 06-05-2015

Jedno krótkie pytanko, bo nie ma uwzględnionej długości jaką miałoby stanowić to opowiadanie. Ile stron A4?


RE: Pojedynki - Cherry - 06-05-2015

Długość jest dowolna, najważniejsza jest jakość.


RE: Pojedynki - Felija - 06-05-2015

Cher, ja jednak ustaliłabym jakieś granice, żeby nie wyszło, że ktoś napisze na stronę, a ktoś na 20, bo wtedy ciężko będzie je porównywać.


RE: Pojedynki - Cherry - 07-05-2015

No nie wiem... wolę nie narzucać ludziom, ile mają pisać. Jeden może napisać dużo o niczym, drugi mało i konkretnie, lub na odwrót z określeniami. Chociaż myślę, że lepiej, by nie wyszło poza jakieś 5 stron, bo chodzi mi o raczej krótkie opowiadanie sytuacji, więc lepiej, aby poza pięć stron nie wychodziło, ale mówię, to na serio jakość i pomysłowość powinna grać najważniejszą rolę.

Tak czy siak mam już te 3 osoby, tak więc podaję temat i mam nadzieję, że nie będzie z nim problemów ;) :
Panika.

Czas napisania do 23.05.2015 (dodaję, że to głównie dlatego, że nie będzie mnie w dniach 20-21-22).


RE: Pojedynki - Kahawa - 07-05-2015

A termin?


RE: Pojedynki - Cherry - 07-05-2015

Ups "D, dzięki za przypomnienie, już poprawiam ^^'.

[ Dodano: 2015-05-27, 17:07 ]
Uwaga!


Jak się okazuje, na wyznaczony termin pracę oddała mi tylko jedna osoba (o czym, że dodam, dowiedziałam się dopiero w dniu oddawania prac). Dlatego też przedłużam termin o tydzień, ponieważ drugi uczestnik zgodził się w ten czas napisać swoje opowiadanie. Czas jest teraz do 5.06.2015.

[ Dodano: 2015-06-05, 18:01 ]
No więc otrzymałam prace od dwóch osób, i no cóż... faktycznie widać lekką różnicę w wielkości, ale zdecydowanie obie są naprawdę ciekawe ;).

1)
Witaj, usiądź i posłuchaj mojej historii. Wygodnie ci? To dobrze, bo to bardzo dobra historia i szkoda by podczas jej trwania trzeba było się rozpraszać niewygodnym siedzeniem, prawda?
Miałem może rok. Albo i mniej?
Rodzice nigdy mnie nie obchodzili, bo i oni sami mnie zostawili u wuja. Żyłem z dnia na dzień jak i oni. Ci wszyscy wokół. Smutna sprawa, ale dni te były szare, ciemne i smutne. Spędzane w norach. "Pod mym ciałem pył i kurz, nad mą głową korzeń róż" - taką kołysankę śpiewała mi Kera. Ona była dla mnie jak matka.
A ja nienawidziłem swojej matki. Nienawidziłem za to że mnie zostawiła. Zabiłem...
Kera umarła. Dlaczego? Sam już nie pamiętam. Pewnie to był kolejny mój krok na drodze do mej jedynej kochanki. O mej lubej mogłem myśleć całymi dniami. Uwielbiałem z nią krążyć wśród wszystkich. Pokazywać im ją i się puszyć z jej powodu. Choć nigdy nie rozumiałem dlaczego jej nie lubili.
Czasami miałem wrażenie że wuj mnie ogranicza. Raz zdecydowałem się na rozmowę z nim. A on co? Nie zgadzał się ze mną, odmawiał mi i się wykłócał.
Po tej rozmowie wuj jakby zmarniał. Wychudł i przestał wychodzić z nory. W końcu zdecydowałem się go zostawić.
Mniej więcej wtedy gdy zaczął gnić.
Oni mnie często pytali co z nim. Zawsze ich zbywałem. A gdy w końcu byłem na tyle silny i zwinny by móc podbić serce mojej kochanej... Oni go zobaczyli. Wuj im się nie spodobał. Mówili o mnie złe rzeczy, bardzo brzydkie rzeczy. Nie takie jakie powinni mówić gentlemani. Byli głupi. Krótkowzroczni...
I gdy pierwszemu z nich zgniotłem łeb, a drugiego zrzuciłem w wyrwę w skale, nagle pojawiła się ponownie kochanka mego życia. Miała piękne imię. Zabijałem po kolei tych co mi się sprzeciwiali. A ona lekko muskała moje ciało. Piękne łuskowate ciało. W mych oczach odbijały się iskierki radości, a w ustach posmak zwycięstwa i krwi mi przeciwnych.
Moja kochanka była wyjątkowa. Była tam ze mną.
Miała cudne imię.
Panika

2)
Ciepły wiaterek owiewał delikatnie ciało Xantrii, siedzącej pod drzewem. Jedyna przyjemność w tym upalnym dniu. Oparta o zamszony konar spoglądała w niebo, na jakąkolwiek rozrywkę nie miała jak liczyć. Pilnowanie owiec należało do najnudniejszych zajęć. Czekała na swojego zmiennika, jak każdego dnia. Pobudka, śniadanie u opiekunki, wypasanie owiec, potem sprzedaż mleka w mieście. Żyła w starej chatce z Mejerrą, odkąd tylko sięgała pamięcią. I nie było to spowodowane młodym wiekiem, a jej utratą. Nagle czarna dziura, budzi się w łóżku gdzie doglądała ją staruszka. Z opowieści dowiedziała się, że znalazła ją na szczerym polu, obdartą, ubrudzoną i pokaleczoną. Xantria nic z tego nie pamiętała, żywiła jeno szczerą nadzieję, że pamięć jej wróci.
W oddali zauważyła przybliżająca się postać, z początku nikły cień tak później zaczął się formować i nabierać kształtów. Uśmiechnęła się w duchu. Nareszcie.
- Możesz już iść, kany załadowane na wóz. - Odrzekła wątła kobiecina o siwych włosach i tegoż samego koloru oczu. Mejerra rankiem zajmowała się obrządkiem i dojeniem, kany z wypełnionym mlekiem ładowała na wóz. Gdzie potem w mieście zajmowała się sprzedażą jej podopieczna.
Xantria, brązowowłosa młoda dziewczyna o nietypowym kolorze oczu podniosła się ociężale. Tak, wszystko było u niej pospolite, nawet nie była zbyt urodziwa. Jedyne czym się odznaczała to kolorem oczu. Tęczówki zmieniały swą barwę w zależności od nastroju co potrafiło być niekiedy sporym utrapieniem dla posiadaczki. Ukrywanie swoich uczuć było najmniejszym problemem. Głównym było to, że magia była tu niespotykana, a jeśli gdzieś jacyś uzdolnieni magią się znaleźli to dobrze się ukrywali ze swoją obecnością. Kiedyś słuchała przy ognisku opowiadań bajarza. Wspomniał, że magia bierze swój początek z powstania świata. A dokładniej walki dwojga rodzeństwa. Unicestwiając się wzajemnie na ziemie opadł pył, który wchłonął się w każde istnienie. Kolejne pokolenia ujawniały zadatki magiczne, chociaż z każdym kolejnym było to coraz rzadziej ukazywane. Ci którzy zazdrościli innym talentu utworzyli bractwo tępiące czarodziei. Owy zakon przetrwał do dziś, rozrósł się w taką potęgę, że rządy nad nim sprawuje jedna osoba. Powiększali także swoje królestwo najeżdżając i przejmując mniejsze i słabsze. Stanowili najgorsze zagrożenie dla prostych ludzi.
Xantria wyrwała się ze swoich rozmyślań i chcąc nie chcąc ruszyła do wozu. Podeszła do konia witając się z nim i wyciągając z sakwy jabłko. Zawsze dzieliła się z nim posiłkiem przed podróżą. Owoców w sadzie było o tej porze wiele.
Podróż trwała dobrą godzinę, przekraczając bramy miasta dziewczyna rozejrzała się. Nigdy nie przestawały ją zadziwiać budowle z kamienia, mieszkania i kręcący się ludzie po targu. Problematyczne było znaleźć wolne miejsce, uważając by nikogo nie rozjechać. Ludzie nie patrzyli jak chodzili, pchali się często jakby targowisko miałoby być zaraz zamknięte. Zastanawiające było skąd brali tyle pieniędzy by kupować to wszystko. Xantrii udało się znaleźć wolną przestrzeń, pomógł jej w tym przyjaciel Tim. Zajął miejscówkę zastawiając ją pustymi beczkami. Odsunął je na bok widząc nadjeżdżającą brązowowłosą. Nawet zadbał o trochę siana dla wierzchowca.
- Witaj Tim - Powitała go na co młodzieniec wyszczerzył zęby w uśmiechu. Nie było w tym mieście weselszego chłopaka niż ten blondynek o niebieskich oczach. Zawsze uśmiechnięty i pogodny. Za co dziewczyna za nim przepadała, wiedział jak jej poprawić nastrój. Rozgadali się w najlepsze czekając na pierwszych klientów. Sielankowy nastrój przerwali uzbrojeni po zęby biegnący strażnicy. Ludzie klnąc ledwo uskakiwali na bok by zrobić im przejście. Nie zdążyli dobiec do bram gdy wparowali przez nie jeźdźcy na koniach. Miasto zostało zaatakowane. Panika i rozpacz ogarnęła mieszkańców. Miejscy obrońcy zostali szybko unicestwieni zatrważająca przewagą napastników. Rozpoczęła się rzeź mieszkańców.
Xantria oniemiała patrzyła na rozgrywające się sceny niczym w zwolnionym tempie. Jak miecz odcina głowę wieśniakowi, ciało osuwa się na podłoże a głowa turla wprost pod pędzące konie. Tam zostaje zmiażdżona. Krzyk i rozlewająca się niczym strumienie krew. Stałaby zapewne dłużej czekając tym samym na swoją śmierć gdyby Tim nie szarpnął ją mocniej za rękę.
- Ruszże się w końcu! - Krzyknął co podziałało na nią niczym sole trzeźwiące, zaczęli uciekać bocznymi alejkami. Biegnąc z tłumem mogliby zostać jeszcze stratowani. Serce waliło jej jak młotem a każdy oddech powodował ból w płucach. Nie była dobra w bieganiu na dłuższą metę. Mejerra zawsze jej powtarzała że jest jakaś chorowita, stąd dostawała lżejsze prace domowe. Mimo działającej adrenaliny dającej jej siły do ucieczki tak płuca zaczęły palić ją żywym ogniem. Dysząc ciężko zatrzymała się, opierając ręce na kolanach.
- Nie mogę- Wydyszała ciężko charcząc.
- Dasz radę, już niedaleko karczma, tam od strony piwnicy jest zejście do kanałów. Ukryte pod... - Przerwał wypowiedź a jego oczy rozszerzyły się niczym złotówki.
Brązowowłosa uniosła nieco głowę i spojrzała w koniec alejki, stał tam jeździec, zakuty w czarną zbroję. Obejrzała się za siebie a tam szli kolejni. Zostali uwięzieni. Tim nie namyślając się długo chwycił leżący obok gruby badyl i ruszył na rycerza. Efekt był łatwy do przewidzenia, cóż przeszkolonemu zabójcy mógłby zrobić dzieciak z kawałkiem drewna w ręce. Krzyknęła gdy jej przyjaciela rozdarło ostrze wbite w pierś. Upadła na kolana widząc jak życie ulatnia się z blondyna. Jak ciało staje się wiotkie, jak zostaje odepchnięte butem przez napastnika. W oczach zaszkliły się łzy, kiedy czarna ręka sięgała po nią. Przerażona tak że ani drgnęła, nie chciała umierać. Wydawało jej się że serce się zatrzymało a krew zastygła przestając płynąć. Jakby w oddali słyszała męski głos mówiący o tym by się nią zabawić. Odchyliła niego głowę widząc martwego przyjaciela, pustkę bijąca z jego ślepi.
Nie, nie...Nie... nie...powtarzała w kółko.
- Nie! - Krzyknęła. Rękoma machnęła jakby chciała odepchnąć nieprzyjaciela. Z jej dłoni wyleciały białe iskry, które wydłużyły się zamieniając w białe lodowe włócznie. Z impetem wbiły się w niczego niespodziewających się wrogów. Zostali przyszpileni nimi do ściany i skonali. Lęk ustąpił miejsca szokowi. Spojrzała niepewnie na swoje dłonie, słysząc kolejne wrzaski i rżenie koni. Poderwała się i biegła, do karczmy. Do Kanałów.


RE: Pojedynki - Samiya - 05-06-2015

Tekst 1. Obydwa są bardzo dobre, ale mimo wszystko wolę pierwszy. Lubię taki styl - krótki tekst, pełen niedopowiedzeń i z ciekawym zakończeniem ^^


RE: Pojedynki - Felija - 05-06-2015

Mnie też oba się spodobały i naprawdę ciężko mi wybrać.

Pierwszy jest mało oczywisty i jest napisany lepszym stylem niż dwójka. Moim problemem z nim jest to, że nie wnosi wiele nowego, tzn. już słyszałam to "usiądź wygodnie", słyszałam o nienawiści do rodziców, o zabijaniu i o kochankach, które okazują się daną emocją czy uczuciem. Ja wiem, że ciężko wymyślić coś zupełnie od zera, ale to mi naprawdę przypomina zlepek znanych motywów. Mogłabym więc przymknąć na to oko, gdyby nie to, że ta panika wydaje mi się tu taka wciśnięta na siłę. Serio, nie wiem, dlaczego panika. Taki był temat, okej, ale, tak na moje oko, to jest nieumiejętnie wplecione.

Z kolei drugi wygląda jak fragment wyrwany z powieści. Bardzo podobają mi się imiona i klimat fantasy, wyczuwalny zanim jeszcze padło słowo o magii, także dzięki właśnie tym imionom. Jednak dostrzegam też pewne niedociągnięcia w stylu pisania. Niektóre porównania do mnie zupełnie nie przemawiają (złotówki? dlaczego złotówki?). No i też nie jest wielce oryginalny. Ale jedno na pewno przeważało - tam rzeczywiście zrozumiałam, skąd ta panika. Innymi słowy, trzyma się tematu, pojawia się on tam w sposób naturalny, nie jest wpleciony nie wiadomo skąd. Może nawet panika jest tam zbyt widoczna, ale, hm, ja chyba wolę przesadzanie w tę stronę; zazwyczaj lubię wiedzieć, o czym czytam.

Tak trochę pokrytykowałam, ale wiedzcie, że oba opowiadania (czy raczej teksty) stoją na całkiem wysokim poziomie, dobrze się je czytało, były ciekawe i zapadające w pamięć. :)

W skrócie - jedynka pisarko lepsza, ale fabularnie dla mnie zbyt mało wnosząca i zbyt odbiegająca od tematu; dwójka nieco gorzej napisana, ale motyw paniki ładnie wpleciony w fabułę.

Głosuję na dwójkę!


RE: Pojedynki - Nathaniel - 07-06-2015

Trudny wybór, bo oba teksty są świetne, a takich umiejętności pisarskich mogę tylko pozazdrościć :'D Mimo to, pierwszy tekst bardzo przypadł mi do gustu. Nie spodziewałam się takiego zakończenia i uważam, że jest baaardzo pomysłowe ^^


RE: Pojedynki - Inn - 07-06-2015

Bardzo podobają mi się obydwa teksty, każdy z nich ma inny styl, dlatego też ciężko mi wybrać z nich jeden. Pierwszy jest mniej standardowy, bardzo ciekawy, trzymający w napięciu.
Drugi jest w częściej spotykanym typie, bardzo mi się spodobał, tym bardziej że lubię klimaty fantasy xd Przemawiają do mnie postaci i wydarzenia, bardzo przyjemnie mi się to czytało.
Dużo czasu zajęło mi zdecydowanie, jednak mój głos idzie na dwójkę.


RE: Pojedynki - Soth - 08-06-2015

Głosuję na pierwszy. Przyjemniej mi się czytało.


RE: Pojedynki - Machafuko - 11-06-2015

Pierwszy w pewnych momentach jest mało czytelny, to mój jedyny zarzut, Ja rozumiem symbolika, no ale bez przesady XD Chyba że to jest aż tak rozmazane po to, aby każdy mógł mieć własną interpretację, wtedy jest to zrozumiałe, choć sam takich zabiegów nie lubię. Mam swoją prywatną interpretacje, ale prosiłbym autora, jeśli oczywiście zechce, aby powyjaśniał symbole w tym tekście. Zobaczymy czy trafiłem :P Językowo poprawnie.

Drugi ma kilka błędów: przecinki, czasem niezbyt zręcznie ułożone zdania, powtórzenia i w jednym zdaniu zabrakło logiki, o w tym o:
Cytat:Owy zakon przetrwał do dziś, rozrósł się w taką potęgę, że rządy nad nim sprawuje jedna osoba.

Nie rozumiem w jaki sposób z wielkości i potęgi zakonu wynika to, że jest rządzony przez jedną osobę.
Dodatkowo bardzo częsty błąd, czyli słowo "owy", które nie istnieje w języku polskim :P Ów, owa, owo, owi, owe - to jedyne odmiany, więc powinien być: "ów zakon".
Dodatkowo to było dość przewidywalne, że bohaterka jest magiem. Jej amnezja sugerująca wyjątkowość, podobnie jak niezwykły kolor oczu, nie dość że dziwny, to jeszcze zmieniający się, wszystko bardzo sugestywne, Na plus zaliczam zabicie jednego z bohaterów. Ciekawiej byłoby jednak jakby to główna bohaterka zginęła ratując życie przyjaciela :P Dużo treści w krótkim tekście, opisy powinny być bardziej rozwinięte, choć rozumiem, że autor nie chciał tworzyć opowiadania giganta na potrzeby takiego konkursu, no ale to psuje wrażenie. Decydując się na taką formę trzeba być świadom, że opisy muszą być dokładne, bo samo stwierdzenie typu: "miasto zostało zaatakowane, wśród mieszkańców wybuchła panika, rozpoczęła się rzeź" jest no takie zbyt proste, wygląda jak jakieś sprawozdanie, a nie jak fragment z opowiadania. Nie mamy opisu ulic, domów (prócz zaznaczenia, że są z kamienia), targowiska i atmosfery na nim, nie mamy pojęcia jak sobie to wyobrazić poza późniejszą informacją, że w tle toczy się mordowanie w atmosferze beztroskiej zabawy, co pomaga jakoś to wszystko wyimaginować sobie w odpowiednim klimacie. Fragmentami opisy są zadowalające, kompletne, zwłaszcza rozmyślania bohaterki za co też plusik, więc wydaje mi się, że potencjał jest :D
Konstrukcja postaci mi się podoba, no jestem w stanie sobie ich wyobrazić w realnym świecie, wiec tu opisy bardzo fajnie.

Suma sumarum uważam, że tekst numero uno jest lepszy.


RE: Pojedynki - Sadism - 14-06-2015

Cherry to jeszcze czekamy na głosy czy koniec?


RE: Pojedynki - Diara - 14-06-2015

Hm... myślę, że można by dać jeszcze jakieś pare dni, załóżmy tak do środy, bo jak na razie malutko się tych głosów uzbierało.


RE: Pojedynki - Felija - 14-06-2015

Poogłaszaj jeszcze na sb. :)