Król Lew PBF
Źródełko w dolinie - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Dolina Spokoju (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=69)
+--- Wątek: Źródełko w dolinie (/showthread.php?tid=1710)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28


RE: Źródełko w dolinie - Kahawian - 02-06-2013

Na skargę syna zareagował chrapliwym śmiechem.
- Z tego był znany na wszystkie okoliczne stada. Na same jego wspomnienie mój ojciec wpadał we wściekłość. Nikt oprócz Jurigo mu tyle nie nawsadzał. Skrycie, to mu dopingowałem- taaa, jakoś nie pałał wielką miłością do swego rodziciela. Za dużo sobie nagrabił.
- Czyli stosunkowo dawno. Tamte tereny o tej porze raczej byłby nie do przebycia- chyba, że ktoś był w stanie pływać przez kilka godzin. Wtedy nie miałby problemu.
- Szczerze, to do tej pory w coś takiego nie wierzyłem. Ale dziś... hmm- skwitował to wzruszeniem barkami. Bo jak to inaczej nazwać?
Przez chwilę spokojnie przyglądał się bursztynowookiemu synowi. Poczuł się zmęczony... chyba im obu należał się odpoczynek po tej akcji.
- Myślę, że powinniśmy się teraz rozejść... obaj potrzebujemy trochę czasu, by się do tego przyzwyczaić- szybki uśmiech - Gdybyś mnie potrzebował, ryknij. Rozpoznam twój głos. Będę tu wpadał też co kilka dni.
Spokojnym krokiem wyszedł z jaskini. Jednak przypomniał sobie o czymś.
- Postaraj się nie wkraczać na ziemie Szkarłatnego Świtu. Należę do nich od niedawna, jednak wiem, że obcy nie są najchętniej widziani. A więc, do zobaczenia...- przez moment potężnie się wahał. Jednak zanim zdążył zdecydować, jego serce zdecydowało za niego -... synu.

z.t


RE: Źródełko w dolinie - Asante Sana - 07-06-2013

Kahawian miał rację - potrzebowali czasu. Starszy lew potrzebował czasu, by oswoić się z tą szokującą wiadomością, a młodszy Asante wciąż nie potrafił uwierzyć, że osiągnął cel swej podróży. Wszystko świetnie, ale...
...co teraz?
Tkwił w grocie, oddzielony od świata strugami siąpiącego, straszliwego deszczu. Kompletnie nie wiedział, co miał ani co MÓGŁ teraz ze sobą zrobić. Nie palił za sobą mostów, gdy opuszczał rodzinne stado przekonany, że wróci pokonany przez bezlitosną rzeczywistość. Powrót do domu wiązałby się jednak nie tylko z trudem podróży, lecz również z przyznaniem się do porażki. Ponadto, on osiągnął sukces, prawda?
Jedynym wyjściem z tej sytuacji wydawało mu się odczekanie i podjęcie jakiejkolwiek decyzji. Ktoś inny na jego miejscu zapewne ruszyłby za Dwugrzywym i starał się dołączyć do tego całego Świtu. Sana miał jednak szczątki rozumu i stwierdził, najpierw należałoby dokładnie poznań Kahawiana. Ten mógłby się przecież w końcu okazać nadętym gburem i rzeźnikiem, a życie z takimi typami nie bardzo przypadłoby młodemu do gustu.
Co jednak winien zrobić w tej chwili? Tkwienie w miejscu i rozmyślanie na przyszłość nic nie dają. Trzeba uczynić ten pierwszy krok. Wyszedł z jaskini i odbiegł w innym kierunku, by uciec przed ulewą.

zt


RE: Źródełko w dolinie - Kahawian - 21-06-2013

Gdy wreszcie dolazł tam, gdzie miał dojść, przystanął i wziął głęboki wdech.
Dolina Spokoju... raj dla tych, co potrzebują nieco ciszy i relaksu. Znaleźli się kilka kroków od jeziorka.
Kahawian jeszcze raz odwrócił się, dla upewnienia, że mały towarzysz nie zgubił mu się po drodze. Widząc, że jest zaraz obok niego mruknął cicho.
-Jesteśmy na miejscu.- zakomunikował z uśmiechem.
Chyba nie mogli trafić w lepszej porze. Wszędzie cisza, czasami tylko jakieś ptaszysko odzywało się nad łbem. Szum wody... jak rany, stary się rozmarzył. Powoli wszedł do wody. Nie była głęboka, tylko na kilka chwil tracił minimalnie oparcie pod łapami. Jest bezpiecznie.


RE: Źródełko w dolinie - Levian - 21-06-2013

W końcu na miejsce dotarł i Levian. Pierwsze co zrobił to ugasił swoje pragnienie spowodowane doskwierającym upałem w najbliższym jeziorku. Gdy po chwili skoczył chłeptać, od razu poczuł się lepiej.
Gdy tylko Kahavian wszedł do wody, Levian postanowił zrobić to samo. Takie ,,ochłodzenie sie'' dobrze zrobi młodzikowi zwłaszcza przy takiej pogodzie. Gdy tylko podpłynął do samca i złapał się łapkami o jego grzbiet. Ot tak dla stabilizacji.
- Mogę? - zapytał grzecznie. Chodziło mu o to czy mógłby wejść dwugrzywemu na grzbiet. Młodzik nigdy czegoś takiego w sumie nie doświadczył jak pływanie na lwim grzbiecie. A po za tym nie chciał się w końcu utopić.

/Wybacz za trochę dziwnego posta xD/


RE: Źródełko w dolinie - Kahawian - 22-06-2013

Mógł o tym wcześniej pomyśleć, w końcu nie każdy lew umie pływać. A już zwłaszcza takie młode lwiątko.
Kahawian więc tylko odwrócił głowę w kierunku Leviana i uśmiechnął się lekko.
- Jasne, właź!- wypluł nieco wody która wpadła mu do pyska.
Znalazł oparcie na łapy i obniżył nieco grzbiet, by mały mógł bez problemu się na niego wdrapać. Gdy tylko się upewni, że Levian znalazł się bezpiecznie na jego grzbiecie, ruszymy powoli. A potem... Może próba nurkowania?


RE: Źródełko w dolinie - Levian - 22-06-2013

Gdy tylko Levian otrzymał pozwolenie, natychmiast wlazł na grzbiet Kahaviana. Musiał przyznać takowe siedzenie na grzbiecie dorosłego samca, którego młodzik nigdy wcześniej nie doświadczył, było całkiem fajne. Gdy tylko podziękował mu grzecznie, od razu do głowy przyszło mu kolejne pytanie.
- A jak pan się dostał do stada? - spytał zaciekawiony lewek. Też chciał poznać jego historię...



RE: Źródełko w dolinie - Kahawian - 23-06-2013

Gdy tylko poczuł na sobie ciężar lwiątka, odepchnął się tylnymi łapami w kierunku środka sadzawki. Jego łapy poruszały się w równym, wyuczonym tempie. Jak miło... wreszcie trochę chłodniej.
Jednak pytanie młodego lwiątka nieco go przygnębiło. Mógł przewidzieć, że mały się tym zainteresuje, jednak Kahawian miał nadzieję, że uda mu się uniknąć konieczności odpowiadania na to pytanie. Ale skoro Levian był szczery w stosunku do niego... Przez kilkanaście dobrych minut milczał, aż w końcu wylazł z wody i wciąż niosąc lewka na grzbiecie skierował się w stronę najbliższego drzewa. Położył się pod nim i zwrócił łeb ku beżowemu leżącego mu na plecach.
- Nie twierdzę, że jest to miła lub przyjemna historia... ale szczerość czyjejś wypowiedzi wymaga tego samego.- zaciął się na moment, jego spojrzenie straciło jasny blask, stało się matowe i puste.
- Pochodzę ze stada, którego ziemie znajdują się naprawdę daleko stąd. Nie będę opisywał mojego dzieciństwa i młodych lat, bo bym cię zanudził... miałem brata. Prawdopodobnie nigdy nie musiałbym opuścić rodzinnych stron, gdyby nie to, że przyjaciele owego zabili moją partnerkę, Machozi oraz mego syna, Fedhę. Przekroczył granicę... walczyliśmy wiele godzin... aż w końcu udało mi się go zabić. Przejąłem władzę w stadzie, do którego już nic nie czułem. Po co miałem tam zostać? Oddałem pałeczkę memu staremu ojcu i jego Radzie Starszych. Sam odszedłem. Wiele lat wędrowałem, poznawałem nowe tereny. Jakiś czas temu przemierzałem pustynię. Mówiąc już krótko, wpadł na mnie Moran i zaproponował mi dołączenie do stada. Mam swoje lata, a ogień który palił mego ducha, zaczął się wypalać. W końcu, ile lat można krążyć samemu?- skrzywił się w próbie uśmiechu.
- Jak sam widzisz mały, to niezbyt ciekawa historia.


RE: Źródełko w dolinie - Levian - 23-06-2013

Levian cierpliwie oczekiwał na moment w którym Kahawian rozpocznie opowieść. Ciekawiło to czemu lew miał przed tym takie opory. Może zrobił coś strasznego i teraz wstydzi się o tym powiedzieć młodemu?
Jednakże po jakimś czasie samiec rozpoczął swoją opowieść, a Levian słuchał uważnie leżąc na jego grzbiecie. Gdy tylko skończył mówić, młodszy lew postanowił się odezwać.
- Wcale nie jest nieciekawa. Najfajniejsze jest to że udało się panu pomścić swoją rodzinę. Jak już mówiłem też, gdy ja i Levine będziemy duzi, też pomścimy naszą rodzinę - powiedział młodzik głosem pełnym podziwu.
- Moran jest fajny. Chociaż na początku wydawał mi się groźny, zwłaszcza jak krzyczał na tamtą białą lwicę z naszego stada, która wcześniej chciała mnie zaatakować. Na szczęście Levine mnie w porę ostrzegła. - dodał po chwili, po czym westchnął ciężko i położył głowę na jego grzywie.


RE: Źródełko w dolinie - Kahawian - 23-06-2013

Westchnął ciężko.
- Gdybym miał wybór Levianie, wolałbym nie mieć okazji do zabicia brata. Nigdy między nami się nie układało, ale nie podejrzewałem, że będzie w stanie posunąć się tak daleko. Sam miał córkę, o ile mi wiadomo. Nie miałem okazji poznać jej i jej matki. Z resztą, ten idiota nawet się małą nie interesował...- urwał na moment.
- Zatem czeka was ciężka praca. Nie tylko fizyczna... i życzę wam powodzenia. Mała rada ode mnie- nie działajcie pochopnie i pod wpływem emocji. Chłodna dedukcja i nie ma mocnych.- kącik pyska wygiął się, nadając pysku posępny wyraz.
Uśmiechnął się, gdy Levian wspomniał o Moranie.
- Jest młodym władcą, ale serce i umysł ma silne. Poradzi sobie, jeśli nic nie strzeli mu do łba. Póki co nie zanosi się na to.
Poczuł, że samczyk położył łeb na jego grzywie. Dosyć sporo przeżyć jak na jeden dzień...
- Zdrzemnij się, jeśli chcesz. Niedługo będziemy musieli wracać na tereny Świtu, a to całkiem niezła trasa.


RE: Źródełko w dolinie - Levian - 23-06-2013

- Dobrze - odpowiedział na polecenie Kahaviana. Prawdę mówiąc takowa drzemka, czy nawet sen dobrze młodzikowi zrobi...
Przez dłuższy czas młodzik w milczeniu wpatrywał się w taflę wody i obserwował jej delikatne ruchy spowodowane lekkimi podmuchami wiaterku. Patrzył się i patrzył, aż w końcu błękitne ślepka zamknęły się, co mogło świadczyć o tym, że ich właściciel wpadł w objęcia Morfeusza, nawet nie zdążywszy powiedzieć ,,dobranoc''.


RE: Źródełko w dolinie - Kahawian - 23-06-2013

Przez długi czas obserwował teren wokół siebie jego uwagę przykuwały fruwające ptaki. Było ich tu naprawdę sporo, dzięki czemu mógł wysnuć przypuszczenie, że są sami w okolicy. W końcu jednak kątem oka zerknął na Leviana. Zdążył zasnąć. Chwilę potem pysk Kahawiana rozwarł się w lwim ziewnięciu. No to co, może krótka drzemka? O tej porze dnia nawet bardzo jest wskazana.
Dwugrzywy położył poznaczony bliznami łeb na łapach. Zapadł w czujną drzemkę. Nigdy nie pozwalał sobie na pełny sen. Po prostu bał się, co mogłoby mu się przyśnić...


RE: Źródełko w dolinie - Mino Eive - 24-06-2013

Bordowa, nie wiedząc czemu obrała sobie za cel taki kierunek a nie inny. Za młodu zawsze korciło ją by wybrać się w stronę Kilimandżaro, a najlepiej- zdobyć jej szczyt. Mino zawsze zdawała sobie sprawę z tego, że mało kto był na szczycie najwyższej góry w Afryce, więc kto wie- może byłaby pierwsza?
Ale to było dawno. Teraz nie w głowie były jej podboje, była na to zbyt leniwa i nie widziała w tym sensu. I tak nie miałaby jak udowodnić, że to ona, Mino Eive zdobyła Kilimandżaro, bla bla i tak dalej.
Heh.
Zamiast tego wybrała sobie dolinę, mając skrytą nadzieję, że znajdzie tu jakieś liczne stadko kopytnych. Taki odpoczynek tylko sprawiał, że ta robiła się głodna. A nie lubiła mieć pustego żołądka, o nie.
Gdy tylko wkroczyła w wybrane miejsce, od razu zaczęła się rozglądać za czymś do zjedzenia- byle by się nie namęczyć. I tak jej uwagę przykuły jakieś ptaki. Co za gatunek? Nie wiedziała, ważne, że były całkiem pokaźnych rozmiarów i latały w miarę nisko.
Raz,
dwa,
I nim zdążyła policzyć do trzech- wybiła się z tylnych łap i chwyciła zgrabnie dziobatego, z którym to wylądowała na ziemię. To jej się udało!
Mocniej zacisnęła szczęki, by pozbawić go życia i od razu zabrała się do konsumpcji.
Niby nie taki syty, jednak udało jej się pozbyć uczucia głodu, a tylko o to jej chodziło.
Ziewnięcie. Później parę leniwych kroczków by doczłapać się do źródełka, które udało jej się właśnie zlokalizować. Wypiła parę łyków dla ugaszenia pragnienia i nagle zastygła, obdarzając niedźwiedzia lodowatym spojrzeniem.
Owym "niedźwiedziem" był oczywiście Kahawian, drzemający sobie smacznie, z lwiątkiem u boku. Bordowa podeszła do niego wolnym krokiem i zniżyła pysk, by szepnąć mu do ucha:
- Nie śpij, bo cię okradną.- po czym wyprostowała się i cofnęła, by objąć badawczym spojrzeniem sylwetkę pięciolatka.
Duży był. Na prawdę jak niedźwiedź.


RE: Źródełko w dolinie - Kahawian - 24-06-2013

Miła drzemka, nie ma co. Zapewne Kahawian nie zwróciłby większej uwagi na lwicę, gdyby nie to, że zaczęła polowanie. Wrzask jakiegoś ptaszyska skutecznie wybił go ze snu. Jednak stare przyzwyczajenia nie przemijają ot tak, jakby nigdy nie istniały. Na pewno nie w przypadku Dwugrzywego. Zatem leżał z zamkniętymi jakby nigdy nic ślepiami. Za to uszy obracały się, śledząc ruch nieznanego futrzaka. Do końca miał nadzieję, że może nie zwróci na siebie uwagę. Oczywiście, musiał się rozczarować. No bo jakże inaczej?
- Zanim by zdążył cokolwiek zabrać, musiałby szukać swojego łba pośród traw...- powieki uniosły się dopiero po chwili.
Ogniste oczy od razu wbiły się badawczo w ciemne oczy Mino. Lwica mogła momentalnie zrozumieć, że samiec orientował się od jakiegoś czasu o jej obecności. Lata praktyki robią swoje. A stary był wybitnie utalentowany w tym kierunku.
- Ładne polowanie. Ptaszki to małe wyzwanie, ale złapać któregoś w locie to już całkiem inna bajka.- uniósł głowę powoli, starając się wykonywać to delikatnie.
Nie chciał za wcześnie budzić Leviana. W każdym razie... póki nie ma potrzeby na to.


RE: Źródełko w dolinie - Eliana - 24-06-2013

Usiadła, będąc parę metrów od samca.
- Konkretnie.- stwierdziła krótko, nie zmieniając wyrazu pyska.
Bo po co? Skoro nie czuła takiej potrzeby.
Dopiero lekki uśmiech wstąpił na jej mordę, kiedy samiec pochlebił jej polowanie. Tego nie mogła puścić mimo uszu.
- Lata praktyki. Poza tym, po co uganiać się za czymś, co może unieść się w powietrze w każdej chwili, kiedy można to złapać gdy przelatuje Ci nad łbem i samo pcha się do paszczy?- odparła, wracając do chłodnego wyrazu pyska.
Interesujący osobnik. Nie przebiera w środkach, poukładane w głowie i widać, że silny. Wyszkolony? Należy do jakiegoś stada?


RE: Źródełko w dolinie - Mino Eive - 24-06-2013

Usiadła, będąc parę metrów od samca.
- Konkretnie.- stwierdziła krótko, nie zmieniając wyrazu pyska.
Bo po co? Skoro nie czuła takiej potrzeby.
Dopiero lekki uśmiech wstąpił na jej mordę, kiedy samiec pochlebił jej polowanie. Tego nie mogła puścić mimo uszu.
- Lata praktyki. Poza tym, po co uganiać się za czymś, co może unieść się w powietrze w każdej chwili, kiedy można to złapać gdy przelatuje Ci nad łbem i samo pcha się do paszczy?- odparła, wracając do chłodnego wyrazu pyska.
Interesujący osobnik. Nie przebiera w środkach, poukładane w głowie i widać, że silny. Wyszkolony? Należy do jakiegoś stada?